GryGry WideoHistoria ŚGKRetro

Historia „Świata Gier Komputerowych” #8

Maj ‘95 – Lipiec ’95.

W maju na łamach pisma zadebiutowała rubryka poświęcona szeroko pojętym grom strategicznym – nieodżałowana „Kantyna” redagowana przez Wojciecha Stawskiego. Czytelnicy podczas poznańskich targów Infosystem ‘95 bardzo pozytywnie ocenili dotychczasowe działania ekipy w zakresie tekstów przekrojowych o grach. Przekaz był jasny – chcemy więcej, a redakcji nie trzeba było długo przekonywać. W niedalekiej przyszłości na stałe zagościć miała też rubryka „Tawerna”. Zalążkiem tejże można uznać tekst ze strony 63. – „RPG – Komputer kontra wyobraźnia”.

Nie obyło się bez wpadek. Czytelnik zarzucił jednemu z autorów zredagowanie tekstu na podstawie pirackiej wersji gry Pinball Illusions w lutowym wydaniu ŚGK. Podał przy tym szereg różnic między opisywaną wersją programu, a jego „zachodnią” kopią. Rzeczywistość okazała się prozaiczna – wydawca dostarczył redakcji… demo i to na jego podstawie został stworzony opis. Wersja demonstracyjna została potraktowana jako ostateczna wersja produktu. Ten fakt nie byłby tak istotny, gdyby nie kolejna wpadka tego rodzaju, choć w tym przypadku nie z winy redakcji; na stronie 45. zamieszczono opis gry Inferno studia Ocean. Opis oparto również na pokazowym demie – problem w tym, że ponoć wersja finalna nigdy nie ukazała się na rynku. Do takiej wpadki przyznano się w numerze jubileuszowym z kwietnia 2001 roku. Źródła internetowe są jednak w tym temacie rozbieżne – być może nasi dociekliwi Czytelnicy rozwiążą zagadkę tej zapomnianej produkcji?

Co ciekawe, w tym numerze w dziale „Plotki, ploteczki” poinformowano o badaniach nad wykorzystaniem diamentów w przemyśle komputerowym oraz pracach nad kością RAM o pojemności… 1 GB. Rzucono informację o tworzeniu filmowej wersji Mortal Kombat (wiadomość, po której miałem wówczas wypieki na twarzy!) oraz… przygotowań do przeniesienia na srebrny ekran Dooma i Myst. Dobrze, że chociaż pierwsza informacja się sprawdziła. Na drugą produkcję musieliśmy czekać kolejną dekadę, a ostatniej się nie doczekaliśmy.

A co w dziale opisów? Oprócz wspomnianego enigmatycznego Inferno, mieliśmy do czynienia z King’s Questem VII od Sierry (według autora dla jednych ucieleśnienie marzeń, dla innych najlepszy środek nasenny świata) oraz Little Big Adventure znane wówczas także pod nazwą… Relentless Twinsen’s Adventure. Taki tytuł okrasił wstęp do tekstu, choć jak się później okazało gra pod tym aliasem została wypuszczona na rynek w Ameryce Północnej, Azji i Oceanii. Program dostał notę 70%, a jako wady wymieniono między innymi ślimacze tempo poruszania się bohatera i przeskakujący ekran w momencie dotarcia na skraj danej planszy. Jedna z najlepiej wymyślonych, ale jednocześnie najbardziej niedopracowanych – stwierdzał autor. Ponadto kontynuowano misję promowania polskich produkcji; wśród pięciu opisanych gier do dzisiaj w świadomości gracza funkcjonują głównie Sołtys i Teenagent.

Alternatywny tytuł Little Big Adventure – ŚGK 05/95

Mały Misio w maju spłodził tekst „Konsole – Marzenia czy przyszłość?”. Tekst jest na tyle rozbudowany, że  można by stworzyć o nim parę akapitów; ale jedna rzecz szczególnie zwraca uwagę. Autor przytoczył opinie ekspertów branży, według których nośniki CD w przeciągu kilku lat miały zostać wyparte przez sieć elektronicznej dystrybucji. Według niego taka prognoza czasowa wydawała się zbyt optymistyczna. W tekście pada rok 2000, więc ostatecznie pomylono się jedynie o trzy lata; w 2003 roku utworzono bowiem platformę Steam.

Redakcja ostro wspierała organizację turnieju Sensible Soccer w Chełmnie i mimo skromnej frekwencji, postanowiono zorganizować kolejne, tym razem ogólnopolskie rozgrywki jeszcze w wakacje 1995 roku. Inicjatywa rosła w siłę i co ciekawe, udało się nawet znaleźć poważnych sponsorów.

W czerwcu ŚGK nadal przyjaźnie spoglądało w stronę Amigi. Po tym, jak na horyzoncie pojawiła się firma Escom, w sercach wszystkich fanów tego sprzętu, w tym także Naczelnika, zrodziła się nadzieja na lepsze jutro. Szczęście trwało tylko parę chwil, o czym wkrótce się przekonamy, ale przedłużyło życie ukochanej Przyjaciółki. W międzyczasie pojawiały się plotki na temat rzekomego zainteresowania ze strony Sony, a nawet jakiegoś polskiego inwestora. „AMIGA NOT DEATH!” – cieszyła się redakcja.

Zapowiedziano też na łamach pisma Duke Nukem 3D i Quake’a. Ostatecznie na premierę obu gier trzeba było poczekać do następnego roku. Słowa „Doom”, „doomopodobny”, w tym czasie pojawiały się w ŚGK równie często, co przecinki i kropki. Każde wydanie niosło za sobą teksty o kilku klonach legendarnej strzelanki. W redakcji i tak jednak wszyscy zagrywają się w tym czasie w Battle Isle 2 i Lost Eden. Recenzja tej ostatniej pojawiła się w piśmie w lipcu i choć tytuł to lekko zapomniany, należy oddać grze, że jak na rok 1995 wyglądała naprawdę nieźle.

Lost Eden – ŚGK 07/95

W gorącym czerwcu oficjalną premierę miała wspomniana „Tawerna”, zainicjowana przez Szymona Grabowskiego i Tomasza Hałuszkiewicza. Ten pierwszy – zacytujmy – „dostaje tylko ostrzeżenie od Naczelnika, że jeśli jest to chwilowy kaprys i rubryka będzie musiała zostać wkrótce zamknięta, ten straci przyjaciół, majątek oraz głowę w tej właśnie kolejności”. Wszystkie trzy przymioty na szczęście udało się uchować. Krążą jednak plotki, że na decyzję o stworzeniu rubryki miała też wpływ informacja o stworzeniu przez Gambler działu… poświęconego Frontierowi.

Pierwsze logo „Tawerny” – ŚGK 06/95

„Jak każde inne pismo o tej tematyce, odzwierciedlamy stan rynku” – zdawał się tłumaczyć Naczelnik w lipcowym wstępniaku; większość opisywanych w tym numerze programów poświęconych było platformie PC, a w dodatku wydana była na CD-ROM, co wzbudziło mocne zaniepokojenie fanów Przyjaciółki. Redakcja wystartowała z rubryką sprzętową, dokładając kolejną cegiełkę do rozbudowy Trybuny. Pierwszy temat? Keycom dla Amigi CD32, pozwalający podłączyć na przykład pecetową klawiaturę.

W lipcu zapowiedziano Phantasmagorię od Sierry, mającą mieścić się na siedmiu płytach, przywołując tym samym skojarzenia z żonglowaniem dyskietkami. Wspomniano również o Command & Conquer, w którym autor doszukiwał się podobieństw do Dune 2. To jednak jeszcze nic, bo zapowiadany w tym samym wydaniu Jagged Alliance przedstawiono jako mieszankę… Cannon Fodder, UFO, Dune, War Hammer i kilku elementów RPG – czyli „sałatka”, jak sam podsumował redaktor. Uff! Pojawiły się też plotki o tworzeniu przez Metropolis przełomowego rolpjeja, przy którym pracować miał sam Wiktor Żwikiewicz. Żaden tytuł jednak nie pada, a Internet milczy. I znowu zwracam się do Czytelników – może ktoś z Was potrafi rozwikłać tę zagadkę?

Przechodząc do recenzji, nie mogę sobie odmówić wspomnienia o Jazz Jackrabbit, czyli tytule, który w okresie pacholęcym odcisnął na mnie swoje piętno. Któż nie pamięta królika uzbrojonego w karabin maszynowy? O grze wspominam również z innego powodu. W tym samym numerze ukazał się artykuł krytykujący gatunek gier platformowych. Naczelnik miał nosa, bo tekstu nie chciał początkowo puścić do druku. Redakcję zalała fala listów od oburzonych czytelników, a pseudonim autora – Wyklęty i Zapomniany – ponoć nabrał zupełnie nowego znaczenia.

Cytatem z powyższego tekstu zostawiam Was do następnego razu: „Mario, jeżeli ktoś nie wie, jest wesołym, grubym i trochę przygłupawym panem trudniącym się w fachu hydrauliką. Gra traktuje zresztą o naprawianiu rur. (…) krążysz w różnych sceneriach, skacząc po głowach biednych stworzeń zabijając je”. Proste, prawda?

Znacie odpowiedzi na dwie zagadki w tym odcinku Historii Świata Gier Komputerowych? Jeżeli tak, piszcie w komentarzach albo podzielcie się swoim odkryciem w mailu do mnie: cherryy@fsgk.pl. W następnej części opublikuję rozwiązania, o ile informacje zostaną potwierdzone!

Cytaty oraz grafiki pochodzą z następujących wydań Świata Gier Komputerowych: 5/95, 6/95, 7/95, 4/01 oraz 2/03. Za nami wspominki z 31 wydań ŚGK ze 129, które ukazały się w kioskach.

To mi się podoba 0
To mi się nie podoba 0

Related Articles

Komentarzy: 3

  1. Ponownie bardzo fajna kartka z kalendarza, Wisniaa 😉 Dobrze, że cykl historyczny o naszym dziedzictwie powraca na łamy. Życzę połamania pióra i opowiedzenia historii nieodżałowanego eśgieka do końca 😉

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  2. Ten przełomowy rolplej od Metropolis to Tower of the World. Jest o nim krótki tekst w okolicznościowym numerze Top Secret rozdawanym na ostatnim Pixel Heaven.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button