Na naszej turniejowej arenie pozostało już tylko 32 wojowników. Nie da się ukryć, że wyniki poprzedniej rundy były dość zaskakujące. Odpadło kilku faworytów, a niektóre pojedynki, na kilka godzin przed końcem głosowania, zmieniały swój bieg. Było więc parę niespodzianek. Ser Loras Tyrell rzutem na taśmę pokonał Cytryna. Lord Eddard Stark, choć nie w formie, dał radę (też dalekiemu od formy) Robertowi Baratheonowi. Zimnoręki zwyciężył ser Lyna Corbraya, a skoro o chodzących truposzach mowa, to Jon Snow zwyciężył Qarla Panienkę. Z kolei ukochana Qarla, Asha Greyjoy, polegała w starciu z Benjenem Starkiem.
Jestem przekonany, że trzecia runda, dostarczy nam jeszcze więcej emocji.
Oto aktualna tabela rozgrywek:
A zatem, nie przedłużając, oto dzisiejsze pojedynki:
Pojedynek 33
- Ser Barristan Selmy (zwany Śmiałym) – jeden z najlepszych rycerzy swego pokolenia. Odznaczył się wyjątkowym męstwem podczas Wojny Dziewięciogroszowych Królów, buntu Duskendale i rebelii Balona Greyjoya. Był rycerzem Królewskiej Gwardii Aerysa II i Roberta Baratheona (jako Lord Dowódca), jak również pretendentki do tronu Daenerys Targaryen. Ma 63 lata.
- Victarion Greyjoy – młodszy brat Balona i Eurona Greyjoyów, Lord Kapitan Żelaznych Wysp. Wsławił się złupieniem Reach podczas Rebelii Roberta oraz spaleniem floty Lannisterów w trakcie Rebelii Balona (Victarion własnoręcznie podpalił okręt flagowy Tywina Lannistera). Przegrał w swym życiu tylko jedną bitwę morską.
Pojedynek 34
- Ser Bronn znad Czarnego Nurtu – najemnik, uratował życie Tyriona Lannistera pokonując ser Vardisa Egena, pasowany na rycerza po Bitwie nad Czarnym Nurtem.
- Eddard Stark – Lord Winterfell i Namiestnik Północy. 36-letni weteran Rebelii Roberta oraz buntu Balona Greyjoya. Sprawny szermierz i dowódca, utyka z powodu rany nogi.
Pojedynek 35
- Silny Belwas – potężny, ważący niemal 130 kg eunuch. Mistrz walk na arenach Meereen, twierdzi, że nie przegrał w życiu ani jednego pojedynku. Wsławił się zabiciem Oznaka zo Pahla – czempiona Meereen Jest ochroniarzem królowej Daenerys.
- Randyll Tarly – ojciec Sama Tarly’ego, Lord Horn Hill. Jeden z najlepszych dowódców wojskowych w Westeros. Dowodził w bitwie o Ashford pokonując Roberta Baratheona i własnoręcznie zabijając Lorda Cafferena. Brał udział w bitwie nad Czarnym Nurtem oraz pod Duskendale, gdzie rozbił część sił Północy i wziął w niewolę Robetta Glovera. Nosi valyriański miecz zwany Jadem Serca.
Pojedynek 36
- Khal Drogo – wybitny dothracki wojownik, wódz największego z khalasarów. Podbił khalasar Khala Ogo, własnoręcznie zabijając przeciwnika.
- Thoros z Myr – czerwony kapłan R’hllora, uczestnik, a nawet zwycięzca wielu turniejów organizowanych w Królewskiej Przystani. Odznaczył się męstwem podczas szturmu na Pyke, kiedy jako pierwszy pokonał mur twierdzy. Wysłany jako podkomendny Berica Dondarriona w celu schwytania Gregora Clegane. Został członkiem Bractwa Bez Chorągwi.
Pojedynek 37
- Greatjon Umber – według Jaime’go Lannistera jeden z najsilniejszych ludzi w Westeros, uczestnik bitwy pod Oxcross oraz ataku na kopalnie złota wokół Castamere. Pojmany podczas Krwawych Godów po tym jak gołymi rękami zabił jednego i ranił trzech innych ludzi Freyów.
- Ser Gerold Dayne – zwany Ciemną Gwiazdą. Rycerz pochodzący z bocznej gałęzi rodu Dayne. Uznany za niegodnego bycia Mieczem Poranka. Przeprowadził nieudany zamach na Myrcellę.
Pojedynek 38
- Ser Brynden Tully – zwany Blackfishem. Powszechnie uważany za świetnego rycerza i doskonałego dowódcę. Zdobył sławę walcząc w Wojnie Dziewięciogroszowych Królów u boku Barristana Selmy’ego. Brał udział w Rebelii Roberta oraz Wojnie Pięciu Królów (jako doradca i dowódca armii Robba Starka). Dowodził grupą zbrojnych która wciągnęła Jaimego Lannistera w zasadzkę w Bitwie w Szepczącym Lesie, awangardą w Bitwie Obozów i zwiadem podczas kampanii w Krainach Zachodu. Ma 55 lat.
- Beric Dondarrion – zwany Lordem Błyskawicą. Uczestnik wielu turniejów. Dowodził siłami, które miały schwytać Gregora Clegane. Po śmierci króla Roberta założył Bractwo Bez Chorągwi, stosując w Dorzeczu wyniszczającą siły Lannisterów wojnę podjazdową. Umierał siedem razy. Ma 23 lata.
Pojedynek 39
- Oberyn Martell – zwany Czerwoną Żmiją. Niezrównany wojownik, poeta, uczony i truciciel. W wieku 16 lat użył trucizny by zabić (w pojedynku do pierwszej krwi) lorda Edgara Yronwooda. W młodości walczył jako najemnik w kompanii Drugich Synów (a następnie we własnej kompanii). Studiował w Cytadeli, wykuwając sześć ogniw łańcucha maestera. Walczył w obronie Tyriona Lannistera i zginął z ręki Gregora Clegane (zadając mu wszakże śmiertelną ranę).
- Qhorin Półręki – żywa legenda Nocnej Straży, jeden z najlepszych zwiadowców, pełni też funkcję zastępcy dowódcy Wieży Cieni. Stracił wszystkie (poza kciukiem) palce prawej dłoni, ale nauczył się walczyć lewą ręką. Był przyjacielem Mance’a Raydera, przed jego dezercją.
Pojedynek 40
- Ser Jorah Mormont – pasowany na rycerza za odwagę podczas szturmu na twierdzę Pyke, zwycięzca turnieju w Lannisporcie, uciekł z Westeros przed karą za handel niewolnikami. Był najemnikiem w Lys i Volantis, a następnie rycerzem Daenerys Targaryen. Pokonał w walce Dothraka Qotho, przyczynił się do wszczęcia buntu niewolników w Meereen. Po wygnaniu z dworu Daenerys wpadł w ręce łowców niewolników. Przyłączył się do kompanii Drugich Synów. Ma 46 lat.
- Stannis Baratheon – młodszy o rok brat Roberta, prawowity król Westeros. Uważany za jednego z najwybitniejszych dowódców wojskowych w Westeros. W młodości dowodził obroną Końca Burzy oraz szturmem na Smoczą Skałę. W trakcie Rebelii Balona Greyjoya rozbił Żelazną Flotę przy Pięknej Wyspie, taranując swoim statkiem flagowym okręt Aerona Greyjoya. Dowodził i brał udział w walkach na Wielkiej Wyk. Przegrał Bitwę nad Czarnym Nurtem. Jego największym zwycięstwem było rozbicie 100 tysięcy dzikich przy pomocy 1500 konnych żołnierzy w bitwie pod Murem. Ma 36 lat.
Pojedynek 41
- Euron Greyjoy – zwany Wronim Okiem. Żelazny Król. Lord Kosiarz Pyke. Kapitan Ciszy, bezwzględny pirat, którego imię budzi trwogę w Westeros i Essos. Autor planu złupienia Lannisportu i spalenia floty Tywina Lannistera w trakcie Rebelii Balona Greyjoya. Uczestnik niezliczonych napadów łupieżczych i potyczek.
- Ser Loras Tyrell – zwany Rycerzem Kwiatów. Lord Dowódca Tęczowej Gwardii Renly’ego Baratheona oraz członek Królewskiej Gwardii Tommena Watersa ;). Zwycięzca wielu turniejów. W napadzie szału po śmierci Renly’ego Baratheona zabił dwóch innych rycerzy Tęczowej Gwardii.
Pojedynek 42
- Tormund Zabójca Olbrzyma – jeden z dowódców w armii Mance’a Raydera, cieszący się autorytetem wśród dzikich. Rzekomo zabił olbrzyma. W trakcie bitwy pod Murem dowodził jedną z nielicznych, poprawnie sformowanych formacji włóczników, który wszakże został rozbity po ataku z flanki. Po schwytaniu Mance’a, Tormund został przywódcą resztek jego armii.
- Wun Weg Wun Dar Wun – mierzący około czterech metrów wzrostu olbrzym. Wegetarianin. Zabił Ser Patreka z Królewskiej Góry.
Pojedynek 43
- Benjen Stark – młodszy brat lorda Eddarda, Został członkiem Nocnej Straży krótko po zakończeniu Rebelii Roberta. Dosłużył się funkcji Pierwszego Zwiadowcy. Wysłany by odnaleźć ciało Waymara Royce. Nie wrócił na Mur.
- Brienne z Tarthu – zwana Ślicznotką. Jedyne dziecko Selwyna Tarth. Jest bardzo wysoka, ma blisko 190 cm wzrostu. Służyła w Tęczowej Gwardii Renly’ego Baratheona. Pokonała Lorasa Tyrella w turniejowym pojedynku. Na polecenie Catelyn Stark eskortowała Jaimego Lannistera do Królewskiej Przystani. Zabiła trzech Dzielnych Kompanionów – Pyga, Timeona i Shagwella. Wpadła w ręce Bractwa Bez Chorągwi. Włada Wiernym Przysiędze – valyriańskim mieczem powstałym z przetopienia Lodu.
Pojedynek 44
- Mance Rayder – Król za Murem. Dezerter z Nocnej Straży, który przyłączył się do dzikich. Bard i świetny wojownik. Zjednoczył wszystkie plemiona, tworząc potężną armię, którą poprowadził na Mur. Pokonany przez Stannisa, zgodził się służyć Melisandre, infiltrując Winterfell.
- Ser Gregor Clegane/Ser Robert Strong – zwany Górą Która Jeździ. Mierzący 240 cm i ważący 190 kilogramów, potężny i bezwzględny rycerz. Zaprzysiężony rodowi Lannisterów. Zażywa dużych ilości makowego mleka, by łagodzić nieustanny ból głowy. Zginął zatruty przez Oberyna Martella. Został wskrzeszony jako ser Robert Strong przez Qyburna.
Pojedynek 45
- Jon Snow – zwany Bękartem Winterfell. 998 Lord Dowódca Nocnej Straży. Warg. Od dziecka szkolony w walce przez Rodrika Cassela. Zabił wskrzeszonego przez Innych Othora. Włada Długim Pazurem – valyriańskim mieczem podarowanym mu przez Jeora Mormonta.
- Daario Naharis – pochodzący z Tyrosh, złotozęby najemnik, kapitan kompanii Kruków Burzy. Zabił dwóch pozostałych kapitanów swej kompanii, przejmując nad nią całkowite dowodzenie i przyłączając się do Daenerys. Ma reputację bezwzględnego i łatwo popadającego w gniew, ale świetnie wyszkolonego wojownika. Walczy przy pomocy arakhu i sztyletu.
Pojedynek 46
- Syrio Forel – fechmistrz, wodny tancerz, poprzedni Pierwszy Miecz Braavos. Szkolił Aryę Stark. Pokonuje pięciu żołnierzy Lannisterów przy użyciu tępego miecza treningowego, ale ginie z ręki ser Meryna Tranta.
- Zimnoręki – tajemnicza postać. Niegdyś brat z Nocnej Straży. Najprawdopodobniej wskrzeszony i kontrolowany przez Bloodravena. Własnoręcznie zabił buntowników, którzy zamordowali Jeora Mormonta.
Pojedynek 47
- Sandor Clegane – zwany Ogarem. Młodszy brat Gregora Clegane. Jeden z największych wojowników Siedmiu Królestw. Porzuca służbę u Lannisterów po Bitwie nad Czarnym Nurtem. Podróżuje po królestwie z Aryą Stark, mordując przygodnie spotkanych złoczyńców. O jego wojowniczych przewagach długo by trzeba pisać. Obecnie jest grabarzem na Cichej Wyspie.
- Jaqen H’ghar – Człowiek Bez Twarzy podający się za Jaqena H’ghara, bezimiennego Alchemika oraz szkolącego się na maestera Pate’a.
Pojedynek 48
- Areo Hotah – kapitan straży księcia Dorana Martella. Był szkolony przez Brodatych Kapłanów z Norvos. Zabił ser Arysa Oakhearta. Włada długim toporem.
- Robb Stark – zwany Młodym Wilkiem. Król Północy i Tridentu. Autor całego szeregu błyskotliwych zwycięstw militarnych nad wojskami Lannisterów. Osobiście walczył w bitwie w Szepczącym Lesie oraz w bitwach i szturmach prowadzonych w Krainach Zachodu. Został zamordowany na weselu swojego wuja, Edmure’a.
Silny Belwas nie może wygrać walki, w końcu sam mówił, że pozwala przeciwnikowi zadać pierwszy cios stąd ma tyle blizn. :p
Tormund jak na Zabójcę Olbrzyma przystało musi sobie z takowym poradzić 😀
Nie nie nie… Wun Wun nie może przegrać, w końcu Tormund to osesek mamutki
Qrczę, Benjen z kobitą przegrywa… pierwszy zwiadowca… Może ją kondycyjnie przetrzyma do następnej soboty?
!!! Uwaga. SPAM alert !!! Część Druga – kampania oszczerstw:
Tym spośród Was, którzy nie kojarzą mało znaczących, trzecioplanowych i nudnych postaci, przedstawiam krótki opis: Jorah Mormont – pół najemnik, pół zdrajca. Lord Friendzonu w pełnym zakresie.
a) Bardziej najemnik niźli rycerz. Powszechnie utarło się, że Jorah Mormont został wygnany z Westeros za handel niewolnikami. Mało znana prawda jest taka, że był po prostu kiepskim rycerzem i przynosił wstyd wszystkim którzy parają się wojennym rzemiosłem. Owszem, przydaje się gdy trzeba przegonić zbiegowisko hałasujących przed namiotem dzikusów („uzbrojonych” w sic! sierpy) czy też grzmotnąć bezbronnego karła w pysk, jednak w poważniejszych potyczkach (np. z łowcami niewolników) nie można od niego zbyt wiele oczekiwać,
b) wyposażony w bardzo kiepski miecz z bardzo słabej stali (nawet nie valyriańskiej),
c) zasady turnieju przewidują na tym etapie wyłącznie walkę 1vs1. Nie ma możliwości chowania się za plecami silniejszego Thorosa z Myr i dożynania powalonych przez niego przeciwników,
d) „Tu stoimy”? Naprawdę? To ma być zawołanie rodowe? Wyczuwam nadchodzącą zmianę na „tu leżymy”, po tym jak na Koralgola spadnie Baratheońska Furia,
e) walczy bez wstążki Lynessy Hightower. Ser Barristan Selmy zaświadczył, że to właśnie wstążka była artefaktem, który niegdyś pozwalał Niedźwiedziowi wykazywać się przynajmniej przeciętnymi umiejętnościami. A Barristan Śmiały to człowiek honoru (zdradził tylko dwóch spośród piątki władców, których poprzysięgał bronić) i należy jego słowom ufać.
„– To prawda, ser, ale… widziałem w życiu sto turniejów i więcej wojen, niż bym tego pragnął, i bez względu na to, jak silny czy zręczny jest rycerz, zawsze znajdą się inni, którzy potrafią mu dorównać. Człowiek może zwyciężyć w jednym turnieju, a w następnym odpaść bardzo szybko. Do porażki nieraz prowadzi śliskie miejsce na trawie albo to, co się spożyło wczoraj na kolację. Dar zwycięstwa może przynieść zmiana kierunku wiatru. – Popatrzył na ser Joraha. – Albo wstążka damy owiązana wokół ramienia. Twarz Mormonta pociemniała.
– Uważaj, co mówisz, starcze.
Dany wiedziała, że Arstan widział, jak ser Jorah walczył w Lannisporcie. Mormont zwyciężył w tym turnieju dzięki owiązanej wokół ramienia wstążce damy. Zdobył również i damę, Lynesse z rodu Hightowerów, jego drugą żonę, szlachetnie urodzoną i piękną… Zrujnowała go, a potem porzuciła i teraz wspominał ją z goryczą.”
Podobnym fortelem ratował skórę syn lorda Ambrose’a podczas bitwy nad czarnym Nurtem:
„Alyn powiedział, że jej wstążka uczyniła go nieustraszonym. – ciągnęła Megga. – Mówił, że jej imię było dla niego okrzykiem bojowym. Czyż to nie rycerskie? Chciałabym, żeby pewnego dnia jakiś wojownik nosił moją wstążkę i usiekł stu ludzi.”
f) niefortunne zajścia na pokładzie „Selaesori Qhoran” oraz ich następstwa przytępiają i tak już niezbyt imponujące zdolności Wygnańca:
„Mormont wyszedł z ciasnej klatki zgięty w pół. Mrużył powieki, oczy miał podbite, a plecy pokryte zakrzepłą krwią. Posiniaczona twarz tak mu obrzękła, że ledwie przypominał człowieka. Miał na sobie jedynie przepaską biodrową, brudną, żółtą szmatę.”
„Została z niego tylko pusta skorupa – uświadomił sobie Tyrion, gdy pierwszy raz zobaczył, jak bito wysokiego rycerza.”
„… Mormonta przykuto do wiosła, pobito niemal na śmierć, napiętnowano i głodzono.”
Podsumowując: nie ma wstążki – nie ma wygranej. Jest tylko smutek, halucynacje z niedożywienia, szara łuszczyca i śmierć. To jest właśnie kolejny z tych przykrych turniejów, w których Jorah „odpada bardzo szybko”.
Wersja TL;DR: nie głosujcie na Mormonta :v
Głosowałem na Mormonta.
Brzydko. Bardzo brzydko uczyniłeś.
Wydaje mi się, że przesadzasz. Jorah wygrał dość duży turniej. Nie jest możliwe, żeby wstążka zrobiła ze słabego rycerza zwycięzcę. Poza tym o zdolnościach szermierczych Stannisa nie wiemy praktycznie nic.
Jorah nie ma szarej łuszczycy w książce.
Racja, Jorah Mamrot nie może wygrać.
Z punktu widzenia logiki Mormont musi wygrać, ale fanboystwo wygrywa tutaj z logiką.
Nie zapomnijcie, że Stannis ma płonący miecz 😉
Masz rację co do stanu Joraha. Zapomniałem o tym że jest po przejściach na „Selaesori Qhoran”. Ale kilka razy pieprzysz pan farmazony panie ig. Wbicie się jako drugi na mury Pyke to chowanie się za plecami Thorosa? Czyli cała reszta rycerzy chowała się za plecami Thorosa i Joraha? Fajne artefakty tam mają jak wstążka daje +100 do siły. Baratheońska furia w wykonaniu Stannisa? Czyli co? Szczękościsk? Ani razu w sadze nie słyszymy o umiejętnościach walki Stannisa. Słyszymy że to doskonały przywódca. A my będziemy walczyć a nie grać w cyvasse. Inna sprawa. Bardziej najemnik niż rycerz? Jak pokazała walka Bronn vs. Vardis Egen nie zawsze rycerz musi być lepszy od najemnika. Dontos Hollard był też rycerzem…
„Ani razu w sadze nie słyszymy o umiejętnościach walki Stannisa.”
Istnieje zatem domniemanie, że nikt jeszcze nie przeżył starcia z Jego Miłością, żeby nam później móc opowiedzieć o jego umiejętnościach. Ze wszech miar zły prognostyk dla Niedźwiedzia :v
Btw: teraz dopiero zauważyłem, że zabrakło w moim tekście cytatów dotyczących licznych opinii na temat niewielkiej przydatności niewolników w na polu walki. Myślę jednak, że co wnikliwsi już sobie sami doczytają xD
cos nie tak z podpisami masz od połowy
Nie rozumiem. Coś w tekście jest nie tak?
cos było nie tak u mnie sory
Moje podsumowanie.
Pojedynek 33
Postawiłem na Victariona, myśle że pod koniec książki zyskał pewne
nowe zdolności których jeszcze nie pokazał.
Pojedynek 34
Jeśli Ned nie ma ze sobą Howlanda Reeda to z Bronnem nie ma szans.
Pojedynek 35
Trudny wybór. Stawiam na valyriańską stal Tarlyego.(tak to się odmienia?)
Pojedynek 36
Wybrałem Thorosa. Do pojedynku zapewne stanie w pancerzu, co może
sprawić trudnoć Drogo. Płonący miecz też jest sporym plusem w walce
z dothrakiem, khal mógłby go uznać za boga i zacząć bić pokłony. 😛
Pojedynek 37
Miałem postawić na Ciemną Gwiazdę, ale Dael w opisie przypomniał mi
w opisie, że nie dał on rady zabić małej dziewczynki 🙂 Głos oddałem na
mocarza z północy.
Pojedynek 38
Postawiłem na doświadczenie Blackfisha. Beric po kilku śmierciach i bez
oka nie był juz aż tak niebezpieczny.
Pojedynek 39
Bezapelacyjnie Czerwona Żmija.
Pojedynek 40
Stannis OTK, AA itd. ale Mormont spędził większość życia z mieczem w
dłoni i rozłożyłby Staśka na łopatki.
Pojedynek 41
Pirat z żelaznych wysp, postrach mórz, kontra koleś potrafiący nieźle
strącać ludzi z konia patykiem. Nie zastanawiałem się długo. A miejsce w
gwardii załatwili Lorasowi bliski kolega, a w kolejnej ojciec.
Pojedynek 42
Kto ma wyeliminować olbrzyma z turnieju jeśli nie Zabójca Olbrzyma? A
tak serio to Tormund zna olbrzymy i ich słabe punkty chyba najlepiej z
uczestników turnieju.
Pojedynek 43
Ciężka decyzja. Benjen nie uczestniczył chyba w walkach podczas
rebelii Roberta, ale z drugiej strony to jednak Pierwszy Zwiadowca.
Brienne jakieś tam doświadczenie w dorzeczu zdobyła (bo pokonanie
Lorasa to nie sztuka). Zastosowałem ponownie zasadę valyriańskiego
miecza i dałem głos ślicznotce.
Pojedynek 44
Mance jest sprytny, ale Roberta Stronga nie zagada. Ciekawe swoją
drogą czy po wskrzeszeniu Góra nie stał się bardziej odporny na
obrażenia i czy on właściwie krwawi.
Pojedynek 45
Zasada valyriańskiego miecza po raz trzeci. Długi miecz ma IMHO
przewagę nad (chyba) jednosiecznym i krótszym arakhem. No i daario
nic sensownego nie pokazał w książce oprócz zabicia kumpli i
zawracania w głowach małolatom.
Pojedynek 46
Postawiłem na Syrio, pierwszy miecz Braavos. Chociaż nie wiadaomo
czy Zimnorękiego da się zabić bez ognia albo obsydianu.
Pojedynek 47
Pjedynek 1 vs 1, na otwartym polu, nie ma u miejsca na sztuczki LBT.
Ogar górą.
Pojedynek 48
Areo to człowiek który żyje by walczyć, a broń traktuje jak żonę. Robb
miał takie szanse jak z kusznikami Freyów.
Wkleiłem z zawijaniem wierzy. Wybaczcie 😉
*wierszy
„Pojedynek 40
Stannis OTK, AA itd. ale Mormont spędził większość życia z mieczem w dłoni i rozłożyłby Staśka na łopatki.”
Masz rację, z tym tylko wyjątkiem, że ostatnie dni tego życia spędził w dość nieciekawych okolicznościach i obecnie jest wrakiem człowieka. Przypominam: przyjmujemy formę z końca Tańca ze Smokami, a tam Mormont jest zbitą „skorupą” Także ten: Stannis FTW :v
Nieudany zamach na Myrcellę nie ma nic wspólnego z umiejętnościami walki. Nie wiem w ogóle po co jest to w opisie. Poza tym z tego co pamiętam jest niegodny bycia mieczem poranka ze względu na charakter, a nie umiejętności.
No nie, z Myrcellą to jednak trochę spaprał robotę. Chyba, że miecz był zatruty – ale na to nic nie wskazuje. Ale zgadzam się, że jeśli go odstawili, to raczej ze względu na to, że jest dupkiem, a nie z lekceważenia dla jego umiejętności. Ciemna Gwiazda jest na pewno – co najmniej – kompetentnym wojownikiem.
Nie rozumiem, czemu Beric Dondarrion miałby przegrać z tym starcem, skoro sam zaglądał już śmierci w twarz i ma znacznie większe doświadczenie, pomimo wieku.
Równie niezrozumiała jest dla mnie wysoka pozycja Jona Snow, który szermierzem był naprawdę przeciętnym i w tej materii niczego nigdy nie osiągnął, a nie nie miał okazji się nawet wykazać. Taki łotrzyk, który wojną zarabia na chleb, by go zjadł.
Podsumujmy doświadczenie Snowa:
1. Jego jedyny „plus”, to obicie mieczem ćwiczebnym żółtodziobów trzymających pierwszy raz w życiu miecz.
2. Wygrana z Półrękim była po trosze wymuszona przez tego drugiego, w dodatku bez ataku wilkora Półręki nie byłby w stanie nawet się podłożyć w wiarygodny sposób. Tak kiepski był Snow.
3. Dostał łomot od Rydera i, gdyby nie oszustwo i zabawa w zapasy pod koniec, dostałby taki łomot, że ledwie mógłby się pozbierać po walce.
4. Jego angaż w bitwie na Murze polegał na strzelaniu z łuku.
Każdy z dzisiejszej listy by z nim wygrał.
P.S.: Ja rozumiem, że twórcy serialu celowo robią z niego wojownika twardszego niż kolos z Braavos, ale czytelnicy tego blogu powinni prezentować nieco inny poziom. Tym bardziej, iż szafują cytatami z książek.
Ciekawa logika z Bericiem ;> Starzec, który całe życie oddał walce i dożył jakoś tej starości bez żadnych czitów miałby przegrać z dwudziestolatkiem, który ani to w turnieju nie potrafił się wykazać, ani nawet porządnie życie mu nie szło, kiedy przegrywanie nie polegało na spadaniu z konia. Chociaż trzeba przyznać – mało który 23 latek może pochwalić się tym, że umarł już siedem razy 😉
Jon faktycznie jakimś bogiem miecza nie był. Jednak mimo wszystko – jego zdolności były wg mnie dużo bardziej opisane, niż tego krzykliwego najemnika. A jeśli czytelnik dostaje dużo opisów umiejętności bękarta i nic opisów umiejętności Naharisa – wiadomo, że wybiera się to bardziej znane, a nie w ciemno – „no bo w końcu jakoś tym przywódcą najemników został”. Mało przekonujące 😛 No i valyriański mieczyk, długi mieczyk, kontra sztylet i sierp, ciężko byłoby się zbliżyć do Jona. Chociaż wiadomo, że truposz za daleko nam nie zajdzie.
Z Bericem może przesadziłem, ale moim zdaniem by wygrał. Jemu jest już wszystko jedno, a Tully jest impulsywny.
Miecz nie wygrywa i głosowanie na kogoś tylko ze względu na „kosę” jest doprawdy zabawne. To nie gra komputerowa z premiami +50 do ataku. Miecz valyriański jest ostrzejszy i nieco lżejszy, ale nie przepołowi miecza z normalnej stali i zupełnie nie dodaje żadnych atutów, kiedy walczy się z dobrym przeciwnikiem unikającym ciosów. Daario na pewno walczył nie tylko przeciw długim mieczom, ale i przeciw włóczniom, konnym, kilku przeciwnikom naraz. Snow z kim walczył tak na poważnie, bez udawania, podkładania się i ćwiczeń? Z nikim? No tak.
I nie jestem żadnym wielbicielem Naharisa(w ogóle nie głosuję ze względu na osobiste sympatie), dostałby on łomot od większości rycerzy i wojowników Westeros, ale Snow tym bardziej by dostał.
A Eddard na pewno by wygrał z Bronnem, gdyby nie noga.
„Daario na pewno walczył nie tylko przeciw długim mieczom, ale i przeciw włóczniom, konnym, kilku przeciwnikom naraz.”
No i to są właśnie argumenty na wiarę, a nie na wiedzę 😉 o Jonie coś wiemy, o Naharisie można tylko gdybać. I tutaj nie chodzi o sympatię, mnie tam żaden z nich jakoś szczególnie nie robi, dla mnie to wchodzi prosty mechanizm. Czytelnik widzi „pojedynek” i wysila szare komórki, co to się tam działo z jedną i drugą postacią w książce. No i mamy Jona, który uczył się walki od dziecka, potem uczył innych, a potem bił się trochę z trupami, trochę z dzikimi, z okazjonalnym zabiciem brata. Mamy też Daario, który – owow – zdradził kumpli z kompanii, bo mu się chędożyć zachciało, a panna chętna była. Dla mnie jest całkiem zrozumiałe, że większość ludzi może postawić na to, co znane, a nie na „on na pewno pokonał wielu takich i takich, tylko my nic nie wiemy”. Chociaż wynik tej potyczki szczególnie mnie nie interesuje 😛
I dobre to: „A Eddard na pewno by wygrał z Bronnem, gdyby nie noga.”
No, a Jamie na pewno by wygrał z Robbem w poprzedniej rundzie, gdyby nie ręka. Oj tam oj tam szczegóły 😛
A tak na poważnie, to wcale bym taka pewna tego sprawnego Neda nie była. Duuużo było opisów umiejętności szybkiego jak kot Bronna, a walczącego dwuręcznym mieczem (tak było, czy mam jakieś zwidy?) Eddarda za dużo nie widzieliśmy. Szczerze, myślę, że najemnik położyłby lorda, nawet jakby ten drugi miał sprawną nogę.
Eddard jednak walczył na wojnach, ma doświadczenie. O Bronnie właśnie wiemy mniej, skoro już powołujesz się na argument wiedzy i wiary. To właśnie w sprawie Bronna zastosowałaś argument wiary. A jednak wiarygodniej tu wypada i tak Naharis, bo jednak za piękną tęczową bródkę posady dowódcy Drugich Synów nie dostał, cokolwiek byś nie wymyśliła. Pewnie zaraz napiszesz, że Drudzy Synowie to w sumie pewnie zajmowali się tylko dokuczaniem małym dziewczynkom i rabunkiem owiec, bo w końcu nigdzie nie jest napisane, że nie. O Bronnie był tylko rozdział Catlyn Tully, w którym przyuważyła, że z leśnymi żulkami z księżycowych klanów uzbrojonymi w pałki i proce „walczył jak pantera”. Potem pokonał podstarzałego rycerza w śmiesznej walce. Nie odbieram mu zdolności, ale z dobrze wyszkolonym weteranem wojen nie miałby szans. A Eddard nie walczył dwuręcznym mieczem jakoś z reguły, bo nie nosił Lodu z reguły na plecach. Walczył chyba z nim pod Wieżą Radości, ale nie pamiętam.
@Elf
Na korzyść Bronna przemawia także, że, bądź co bądź niegłupi karzeł, po raz kolejny chciał zawierzyć mu własne życie (chyba że znowu serial wprowadza mnie w błąd, głowy za to nie dam xd).
@Elf
Hej, bez przesady, skąd ta ironia 😀 ? Pozwolisz, że odniosę się osobno do wątków Bronn – Edd i Jon – Daario, bo troszkę je mieszasz.
Jeśli idzie o Bronna to nie nienie, nie mogę się zgodzić, gdzie tu wiara? Opis walki Bronna był właśnie charakterystyczny, nie z „podstarzałym rycerzem w śmiesznej walce” – dla mnie, mimo krzywdy jaką Lysa wyrządziła rycerzowi (nie pamiętam imienia, wybaczcie) dając mu miecz Arryna, to była walka na śmierć i życie, rycerz naprawdę dobrze walczył. I bardzo ładnie Martin przedstawił tam zdolności najemnika. Wcześniej także, jak mówisz, pojawiały się opisy w rozdziałach Catelyn. A kim ona była? Córką ważnego lorda, wychowywała się na dworze, obserwowała chłopców, wojaków, żołnierzy odkąd pamięta. A mimo to jej rozdziały wyrażały podziw dla umiejętności Bronna, również mimo jej niechęci dla najemnika. Dla mnie to jednak świadczy o nim. O Edzie wiemy właśnie to, co mówisz – kiedyś walczył w jakiejś wojnie. Wojna może i była ważna, nowy król te sprawy, ale czy istnieje jakaś legenda, opowieść, pieśń, która wychwala Neda i jego osiągnięcia w tej wojnie 😛 ? Sam udział to nie wszystko. Miecza pewna nie jestem, jak mówiłam, po prostu wydaje mi się, że używał dwuręcznego, nawet mniejsza dla mnie czy to Lód był. Jak dla mnie Eddard był okej – ale kiedy go poznaliśmy nadawał się wyłącznie do tego co robił – żył sobie jako lord na północy i tyle. Żeby jakieś super umiejętności miał – nie wiadomo.
Sam Naharis natomiast – no już nie przesadzaj Elfie kochany. Może i marudzę na niego, bo nic konkretnego nie wiadomo, ale też nie twierdzę, że był cipką całkiem. Mam wrażenie, że tak czepiasz się dla zasady, bo nie podoba Ci się moja niechęć do Daaria 😉 Przecież to oczywiste, że żeby stać się jednym z trzech przywódców najemników musiał coś pokazać, to wiadome, że kompania składa się w części z prawdziwych wojowników. Ale naprawdę uważasz, że pozycja dowódcy zależała wyłącznie od umiejętności walki :> ? Jak dla mnie dobre gadane było równie ważne, a sam Daario wydał się właśnie takim cwaniakiem, który ma więcej do powiedzenia, niż do pokazania. Ale nadal, to tylko moje wrażenie, czemu z taką niechęcią o tym piszesz 😉 ?
PS. Nie jak pantera, a jak kot 😀
@Wilku
Nie żywię do żadnego z omawianych bohaterów żadnej wielkiej niechęci(ani chęci), a w zasadzie chyba najbardziej lubiłem Bronna, gdy czytałem rozdziały, w których się pojawiał. Potem moja sympatia zmalała m.in. poprzez dokooptowanie mu wizerunku starego menela przez twórców serialu. Ale umniejszanie umiejętności Eddardowi to już jakiś absurd. Nie był jednak typem lorda-administratora, a kimś kto osobiście bierze udział zarówno w wojnach, jakie toczy, ale również i w rozwiązywaniu problemów bieżących. Może przesadziłem ogłaszając taką jednostronność tego pojedynku, ale pisanie w drugą stronę to też jest przesada, chyba nawet większa.
Nie pamiętam, czy scena rozmowy z Barristanem Selmym to wyłącznie wymysł serialowy, czy miała naprawdę miejsce, ale tam Barristan powiedział, że widział jak Eddard walczy i cieszy się, że nie natrafił na niego w bitwie. To jest jednak bardzo wiarygodna i miarodajna ocena z ust dużego autorytetu w tematyce walki.
Przeciwko ocenie ser Barristana stawiasz ocenę nadętej damulki, która pewnie pierwszy raz w życiu widziała prawdziwą walkę w lasach wokół Doliny. Bez komentarza…
Nie wiem, skąd takie przypuszczenia, gdyż już nadmieniłem, że Daario nie jest moim ulubieńcem. Jest dla mnie pewne, że odpadnie w dalszym etapie turnieju.
Rozumiem jednak Twoją fascynację Jonem, w końcu przedstawiany jest jako jedna z najważniejszych postaci nawet w powieści, w dodatku to wysoki i szczupły długowłosy młodzieniec.
Niemniej jest gorszym wojownikiem niż dowódcą(którym i tak nie jest najlepszym).
Mogę w jego sprawie jeszcze napisać dla porównania, że każdy z chłopaków, którzy odebrali solidne szkolenie w posługiwaniu się bronią, przeszedł prędzej czy później swój sprawdzian w życiu.
Zdał go Robb, a nikt go do walki nie przygotowywał mentalnie. Musiał w mgnieniu oka pokonać dwóch dorosłych mężczyzn, którzy musieli być na tyle sprawni, że przekroczyli Mur. Theon również przeszedł swoją probę, walczył na wojnie. Co śmieszne, ale sprawdzian zaliczył także Quentyn, choć miał może lżejsze warunku, to swoje zrobił i nikt nie może mu niczego zarzucić.
Czy o Jonie można powiedzieć to samo? Nie, i żadne tłumaczenia tego nie zmienią. Można się tłumaczyć również po niezdanym egzaminie na prawo jazdy, ale faktem jest, że kierowcą się nie jest, jeśli się go nie zaliczy.
Pozdrawiam w miłości.
@Elf
Trochę późno, ale co tam.
O postaciach wypowiadam się raczej na podstawie tego, co pamiętam z książki, dlatego nie biorę pod uwagę choćby tego wizerunku menela serialowego Bronna. Nie wydaje mi się też, żebym umniejszała umiejętności Neda – ja mówię, że niewiele o nich wiadomo, różnica spora. Zgadzam się, że przed piętnastoma laty Ned był spoko wojakiem, który dawał radę na wojnie. Ale nawet ultra himen po takiej przerwie nie jest już tak waleczny, jak niegdyś. Ale nawet zakładając, że ten czas nie miał dla Neda znaczenia, to nadal – wiele o jego umiejętnościach nie wiadomo, a sam fakt walki na wojnie nie przesądza o umiejętnościach. Taki przykład w dużo mniejszej skali – gdy Catelyn jedzie z Tyrionem do Lysy towarzyszy im grupa zbrojnych i minstrel. Po walkach z górskimi klanami, do Doliny dociera ich garstka – ser Rodrik (poważnie ranny), Bronn, Catelyn, Tyrion, minstrel, być może jeszcze jedna lub dwie postaci, których nie pamiętam, ale nie wydaje mi się. Czy w związku z tym, że przeprawę przeżyła kobieta, karzeł i śpiewak można stwierdzić, że mają super umiejętności walki? Myślę, że analogia jest wystarczająco widoczna, bym nie musiała jej tłumaczyć.
Co do ser Barristana – niestety nie pamiętam takich słów, ani z serialu, ani z książki, więc nie bardzo mogę się odnieść poza tym, że jeśli padły tylko w serialu to dla mnie argument żaden, kieruję się książką w tym naszym turnieju. Jeśli zaś pojawiły się w książce, to zgadzam się z tobą, że faktycznie w końcu pojawia się ważna przesłanka o rzeczywistych umiejętnościach walki Eddarda.
A to jest zabawne:
\”Przeciwko ocenie ser Barristana stawiasz ocenę nadętej damulki, która pewnie pierwszy raz w życiu widziała prawdziwą walkę w lasach wokół Doliny.\”
A gdzie ja to przeciwko sobie postawiłam, bo zdaje się, że absolutnie nic nie mówiłam o domniemanym zdaniu Selmy\’ego o Nedzie? Oj, chyba bardzo nie lubisz jak ktoś ma inne zdanie. Hmm, jak to leciało? Bez komentarza…
Swoją drogą kiedy \”nadęta damulka\” wychowana na dworze pośród rycerzy, żołnierzy i najróżniejszych wojowników potrafi przyznać, że ktoś do kogo nie pała sympatią dobrze walczy to już w ogóle świadczy o umiejętnościach tego kogoś. Wszak osoba nadęta nawet osobom, które lubi nie przyzna łatwo, że są w czymś dobre 😉
Do Jona już nie widzę sensu za dużo się odnosić, bo widzę, że niechęć do osób mających inne zdanie od Ciebie przesłoniła Ci Eflie porządnie zdolność czytania ze zrozumieniem. Co najmniej dwukrotnie podkreślałam, że Jon mnie ani ziębi ani grzeje, więc trochę zabawnie się czyta jak mi coś tu nawijasz o mojej fascynacji bękartem, heh 😀 no ale może tak jest, że jak się przytacza fakty z książki na temat jakiejś postaci, a potem się to kończy stwierdzeniem, że i tak ta postać niedługo w naszym turnieju przegra, to to jest fascynacja. Co ja tam wiem 😀 chciałam tylko nadmienić, że wiesz więcej o fizjologii Jona niż ja, więc chyba pora się zastanowić, co w takim razie sam do niego odczuwasz 😉
@Wilku
Proszę odświeżyć zatem lekturę, miast w błąd wprowadzać użytkowników Forum. Zapewniam o takiej rozmowie z ser Barristanem w serialu. Istnieje duże prawdopodobieństwo zatem, iż jest to kalka rozdziału Lorda Starka.
Natomiast w sprawie grupy, która dotarła do Orlego Gniazda. Jestem niemal pewien, iż zapamiętałem dobrze fragment z książki, w którym to zaznaczyć autor pozwolił sobie, iż z całej grupy wszyscy przeżyli, pomimo przewagi liczebnej napastników. Część napastników zginęła, chyba część zdołała uciec, ale wszyscy przetrwali atak. Niektórzy tylko zostali ranni, ale lekko. Byli w stanie kontynuować podróż o własnych siłach. Wśród tak dobrej statystyki nawet i ja walczyłbym jak kot, proszę Pani. Tylko Pani Jon dostałby łomot, jak zwykle.
Pozdrawiam w miłości.
@Elf
Zabawnie się z Tobą rozmawia 😀
Co do Barristana, powtórzę się – fakt, że takie słowa padły w serialu niewiele dla mnie znaczy. Jeśli padły w książce (a „wielce prawdopodobne” to nadal marny argument) – wtedy dopiero będą miały jakiekolwiek znaczenie. Póki argumentem jest „no może Selmy coś takiego powiedział, bo na pewno w serialu to zrobił”, póty osobiście czuję się wprowadzana w błąd przez Ciebie, drogi rozmówco.
Stylistyka niestety chyba jednak nazbyt kuleje, bowiem Twoja Elfie prawie pewność, jakoby większość gromadki Catelyn przeżyła, niestety, ale wprowadza Cię w błąd. Jeśli w innych tematach jesteś równie pewien swojego zdania, to cóż… hmm, może przejdę do cytatów.
„(…) [Catelyn] Miała wrażenie, że jej serce zamieniło się w kamień; sześciu dzielnych ludzi zginęło, aby mogła tutaj dojechać, a ona nawet nie zapłakała po ich śmierci. (…) – Straciliśmy trzech ludzi w pierwszym ataku i dwóch w następnym. Człowiek Lannistera zmarł z gorączki, gdy zajątrzyły się jego rany.”
„(…) Ser Rodrik gorączkuje na skutek otrzymanych ran. – Były chwile, kiedy obawiała się, że stary rycerz nie przeżyje podróży. Pod koniec z trudem siedział na koniu. Bronn namawiał ją, żeby go zostawić, lecz Catelyn nie chciała o tym słyszeć. Przywiązali rannego do siodła i rozkazała Marillionowi, żeby go pilnował.”
„Nie licząc ser Rodrika, z grupy, która wyjechała z nią z karczmy nad Tridentem, pozostali tylko Bronn, ser Willis Wode i Marillion.” +Tyrion, o którym Cat nie wspomina ze względu na kontekst.
Elfie, gubisz się trochę w tej „wyszukanej” i dziwnej formie, która zapewne miała być prześmiewczą i skierowaną przeciwko mnie, ale nie pozwól by osobiste niechęci zasłoniły Ci możliwość obiektywnej analizy sagi. Wszak to głupie i zdradzieckie decyzje „mojego :D” Jona doprowadziły go do upadku, więc co by o nim nie mówić, można jednak się czegoś od chłopaka nauczyć 😉
@Wilku
Rzeczywiście o Jonie coś wiemy. Ale wiemy tylko, że naprawdę jego umiejętności pozostawiają sporo do życzenia. Mamy jego POV więc wiemy, że trochę tym mieczem pomachał, ale podaj choć jedną walkę, gdzie pokazał swoje umiejętności. Tylko bez obijania tych wieśniaków podczas treningów. xd
A Daario przynajmniej nigdy nie dostał oklepu. 😀
Ned walczył z Jaimem niemal jak równy z równym. Chyba mówił prawdę, gdy opowiadał, że nie chce pokazywać wrogom, co naprawdę potrafi.
Ależ ja w żadnym wypadku nie próbuję tutaj Jona bronić i robić z niego super wojownika, zgadzam się ze stwierdzeniem, że wojaczkiem to on był przeciętnym 😉 Cały czas odnoszę się właściwie głównie do tego, co napisał Elf: „P.S.: Ja rozumiem, że twórcy serialu celowo robią z niego wojownika twardszego niż kolos z Braavos, ale czytelnicy tego blogu powinni prezentować nieco inny poziom. Tym bardziej, iż szafują cytatami z książek.”
Po prostu nie uważam, żeby głos oddany na Jona świadczył o upośledzeniu czytelnika, dla mnie to jest zrozumiałe właśnie na tej zasadzie, że coś o nim wiemy, a ludzie z zasady stawiają na znane 😉 tym bardziej, gdy alternatywą jest jakiś tam kolorowy ruchacz wspominany w rozdziałach Danki, które już zaczynały wiać nudą.
Co do Neda to się nie upieram, po prostu za wiele jego umiejętności mi nie utkwiło w pamięci, w przeciwieństwie do opisów walki Bronna. A tak dla zaspokojenia ciekawości, kiedy Ned walczył z Jamiem? Bo chyba mam amnezje, nie pamiętam ich pojedynku 😀
W serialu tylko i jedynie. W książce takie pojedynku nie było.
@Nadia
No tak też mi się wydawało, że pojedynek Neda i Jamiego nie miał miejsca. Jedyne ich zbliżenie zdarzyło się pod burdelem, ale wtedy Jamie nasłał na Neda swoich ludzi, sam nie walczył. Zaczęłam już się obawiać, że zapominam nawet te najważniejsze rzeczy z sagi, uff 😀
Mnie najbardziej zastanawia, skąd ten Ned tutaj. No umówmy się, opis „…utyka z powodu rany nogi” to baaaardzo eufemizm. Przecież on potrzebował, żeby ktoś go podtrzymywał żeby przejść więcej niż te dwa-trzy kroki. I to zaraz po ataku Jamiego (nie umiem zaakceptować tej dziwnej pisowni, Jamie’a…). A przed śmiercią to jego noga już dawno zgniła, Ned mógłby co najwyżej upaść i machać mieczykiem wokół siebie mając nadzieję, że ten jeden z dziesięciu Robertów, których widzi z powodu gorączki, to ten którego akurat trafia. Nawet ten opity grubas by go w takim stanie wykończył w sekundę.
No ale na szczęście, tutaj kulawiec nie ma już nic do gadania, uff.
Daelu w opisie Zimnorękiego jest napisane że własnoręcznie zabij mordwrców Jeora Mormonta. Czy mógłbyś przybliżyć skąd ta informacja? Bo próbuję sobie przypomnieć ale w ogóle nie kojarzę
To jest w Tańcu jeśli dobrze pamiętam. WIemy, że zabija jakichś członków Nocnej Straży, bo Bran się warguje w Lato i go widzi. Potem Zimnoręki mówi, że to byli zdrajcy. Odtwarzam z pamięci, więc może coś pokręciłem, ale jak poszukasz, to na pewno znajdziesz ten rozdział.
W następnej rundzie szykuje nam się ciekawy i chyba najbardziej wyrównany pojedynek! Blakfish vs Greatjon 😀 Na kogo stawiacie? Bo ja jeszcze nie wiem 😉
Może Blackfish? Myślę, że jest dostatecznie sprytny by coś wykombinować.
Na Greatjona. Gdzieś tam w książce była przytoczona czyjaś opinia, że Greatjon jest jednym z najpotężniejszych wojowników. Może to myśl Jaime’ego, nie pamiętam. Greatjon to wielki, silny i sprawny furiat, mógłby roznieść nawet Clegane’ów.
To Jaime stwierdził, że z silniejsi od niego są tylko bracia Clegane, Greatjon i Silny Dzik Crakehall. Podejrzewam, że mógłby również wrzucić tu Hodora, co nie znaczy, że Hodor miałby szanse w turnieju. Moim zdaniem to będzie dość wyrównana walka i nie wiem jeszcze na kogo zagłosuję.
Stawiam na Blackfisha, chociaż minimalnie, chyba bardziej kierując się sympatią
Przecież Bronn wygrał z jednym z najlepszych rycerzy Doliny, a Ned nigdy do najlepszych się nie zaliczał. Radził sobie, sądzę, że w czasach młodości był mniej więcej tak dobry jak Jon czy Robb. No i właśnie – Bronn jest młodszy od Eddarda.
A noga przekreśla jakiekolwiek szanse, dziwię się, że z Robertem wygrał.
Bronn to zwykły najemnik. Gdyby nie ranna noga Neda, nie pozostawiłby Bronnowi złudzeń.
A dlaczego najemnik jest oblega w Twej wypowiedzi? Rozumiem, że pod kątem etycznym można to tak rozpatrywać, ale w umiejętności walecznych? Przyznaję nie rozumiem.
@Avaranche
A tłumacz pracujący na umowę zlecenie jest gorszy od tego, który ma umowę o pracę? To nie Gothic, klasy postaci nie robią aż takiej różnicy. 😀
@ Lya
Przeczytaj opis walki Neda z Jaimem z GOT. Jeśli nie zaliczał się do najlepszych, to nie wiem, co ten Jaime tak się męczy. xd
@Fiszka, jestem bardzo ciekaw tego opisu walki Jaimie’a z Nedem, dajesz.
Nie, ale to że Ned szkoli się w walce na miecze od małego już tę różnicę robi. Bronn w walce z tym rycerzem Doliny niesamowitej szermierki nie pokazał, tamten był dodatkowo obciążony upstrzonym mieczem od Lysy, którym w życiu nie walczył.
Bronn pokazał wystarczającą szermierkę, pojedynek to nie zawody cyrkowe kto ładniej skacze.
A w przeciwieństwie do Neda nie miał przerwy 15-letniej od prawdziwej walki.
A Jamie z Nedem nie walczyli. Ile ja się naszukałam tego fragmentu zmanipulowana przez serial!
@Nadia
Kurczę, nie rozumiem. Byłem przekonany, że walczyli, a nie oglądałem 1. sezonu, więc nie mam pojęcia, skąd u mnie taka myśl. xd
Wybaczcie za wprowadzenie w błąd. o.O
Ned musiał być bardzo dobrym wojownikiem, Jaimie uznawany za jednego z najlepszych rycerzy w królestwie nie radził sobie z nim tak łatwo, a wcześniej Stark wytrzymał pewnie parę minut z Arthurem Dayne’m
Ned nigdy nie walczył z Jaime.
Ok, Nadia & Chichot Losu – przeczytałem tamten rozdział i zwracam honor. Udzieliło mi się od serialu. Czas odświeżyć sagę już teraz, bo Wichrów się chyba nie doczekam
Podpisuję się całym serduszkiem 😀
Avaranche pisze: „Bronn to zwykły najemnik”. Czyli są najemnicy zwykli i niezwykli? Jeśli tak, to Bronn jest raczej tym niezwykłym, gdyż wyróżnia się na tle pozostałych umiejętnościami walki, sprytem i wyrachowaniem. A deprecjonowanie kogoś dlatego, że jest najemnikiem, nie zaś rycerzem nie wydaje mi się słuszne. Nie każdy miał szczęście – zwłaszcza w tamtych czasach – urodzić się w szlacheckim rodzie i przejść od wczesnej młodości całe szkolenie wojownika pod okiem najlepszych preceptorów. Ktoś taki jak Bronn tylko dzięki własnej determinacji i wrodzonym talentom doszedł do mistrzostwa w walce, dlatego też jest tak groźny dla wszystkich. I dla mnie pozostaje jednym z głównych faworytów naszego Turnieju.
Proszę podać informację, gdzie jest napisane, że ser Vardis to jeden z najlepszych rycerzy Doliny. Jeśli możesz oczywiście.
Ok, z tym „jednym z najlepszych” mogłam się trochę zapędzić. Ale wielu rycerzy zgłosiło się do walki, a Lysa specjalnie prosiła ser Vardisa. Myślała co prawda, że Tyrion nie będzie miał przedstawiciela, ale sądzę, że chciała dmuchać na zimne i wybrała najlepszego z obecnych rycerzy. Nie mam niestety książki, żeby sprawdzić, jak duże było to wydarzenie.
W każdym razie Vardis musiał być całkiem niezły, sądzę, że lepszy od Neda.
Bez przesady. Ruszał się jak kloc, nie rozumiał nawet walki. Przecież widział, że przeciwnik nie ma ciężkiej zbroi i gra na zamęczenie go. To był taki kanapowy rycerz. W dodatku w Dolinie byli znacznie lepsi, a szalona Lysa wybrała jednego ze swoich pochlebców. Nie była to pierwsza jej szalona decyzja.
Kto był lepszy? Na pewno Kettlebackowie, na pewno Corbray(fakt, był lordem, ale na pewno był lepszy od Vardisa). Klocusiowy dziadziuś szurający po podłodze metalowymi butami to raczej chluba Doliny nie była. Chyba, że był naprawdę mocno leciwy, ale nie pamiętam tego. Wydaje mi się, że Catlyn zauważyła tylko coś w stylu, że jest dosyć stary w porównaniu do Bronna.
W której książce jest informacja, że Ciemna Gwiazda nie był godnym tytułu Miecza Poranka? Na jakiej podstawie i kto decyduje czy ktoś jest godny tego tytułu?
Gdyby był godny tego tytułu, to po prostu by go dostał. Decyduje o tym ród Dayne’ów, ale nie wiem jak dokładnie. Może jego głowa, a może robią sobie coś w rodzaju głosowania?
Tak jak mówi Lya – Świt jest przyznawany temu członkowi rodu, który jest go godnym (zarówno jeśli idzie o umiejętności, jak i osobowość). A skoro Świt od śmierci ser Arthura nie został nikomu przyznany, to konkluzja jest prosta.
Będzie dziś teoria? 😀
Zacząłem już pisać, ale raczej nie. Muszę sobie trochę odsapnąć. Tak więc będzie dopiero jutro.
Mam małe pytanko odnośnie lorda Paluszka. Jeśli dobrze pamiętam z książek wychowywał się on na dworze Hostera Tullyego. Skąd się on tam wziął? Biedny dziedzic skalistego półwyspu trochę nie pasuje do Riverrun. Jest to jakoś wyjaśnione w książkach? Jeśli nie to czy masz jakieś teorie mistrzu?
Owszem – jego ojciec (a moze dziad?) zaprzyjaźnił się z Hosterem Tully w czasie wojny dziewieciogroszowych królów, a Hoster ściągnął bachora na dwór.
Ojciec LF był przyjacielem Hostera Tully’ego z czasów Wojny dziewięciogroszowych królów z tego co pamiętam i dlatego lord Tully zabrał Petyra na wychowanie.
Uprzedzili mnie Lannister i Mallister. Tak, to była znajomość z czasów Wojny Dziewięciogroszowych Królów.
DaeLu, nie wiem, jak inaczej mógłbym do Ciebie napisać, więc piszę tu – przepraszam za zaśmiecanie wątku.
Czytam właśnie Świat Lodu i Ognia, dokładniej fragment o 10 000 okrętów Nymerii. Przybijają do Dorne, jednoczą się z Martellami i żyją długo i szczęśliwie (aż do ostatniego odcinka). Zastanawiam się jednak, kto przed Nymerią żył w Dorne – jeszcze Pierwsi Ludzie, czy już Andalowie? Będę wdzięczny za odpowiedź 😉
Martellowie z tego co pamiętam byli już Andalami, ale niektóre rody, zwłaszcza pustynne i górskie były chyba Pierwszymi Ludźmi.
Kto żył w Dorne przed Rhoynarami? Mieszanka różnych grup etnicznych. I to nie tylko Andalów i Rhoynarów, ale również innych kultur z Essos. W sumie to nieliczne rody miały jakąś „czystą” linię. Bodaj Martellowie pochodzili bezpośrednio od jednego z andalskich zdobywców, a Dayne’owie od Pierwszych Ludzi. ale jeszcze przed przybyciem Rhoynarów większość Dornijczyków miała mieszane pochodzenie.
ahaha czekam na komentarz Deala na temat tego co Danka zrobiła w 4 odcinku
DaeLu kiedy ost. część teorii o LF i analiza 4 odcinka. (SPOILER) PS. Czy tylko mi po obejrzeniu 4 odc. wydaje się że Sansa ma większe jaja od Jona?
LF – dzisiaj
Analiza – jutro, jeśli się pozbieram po tym co zobaczyłem.
Tak dobrze czy tak źle? Fakt, że rozwalili Ci teorię na temat Danki, ale wiaodmo, że tu nie byłoby i tak pokrycia z książką.
I Sansa FTW.
DeaLu, będziesz robił analizy mimo iż użycie teleportu przez Dolinę jest pewne? Ponadto LF w nastepnym odcinku odiwedzi Czarny Zamek
Może jednak nie? Może na początku odcinka zobaczymy napis „Dwa miesiące później”? 🙂
FInal – > Oberyn vs Ogar.
Ogar wygrywa wszystko.
Niedługo się okaże 🙂
Proszę, wstrzymajcie się z komentarzami na temat 4 odcinka serialu do czasu opublikowania kolejnego prześmiewiska autorstwa DaeLa. Mnie teraz zżera ciekawość co zrobiły Dany i Sansa 🙂
Dany spalila Khalow, a Sansa chce atakowac Winterfell podczas gdy Jon sie waha.
Bardzo pomocny z ciebie człowiek, nie da się ukryć. Sam nie wchodziłbym w komentarze przed obejrzeniem odcinka, ale tak bezczelny spoiler powinien zostać jakoś oznaczony.
W sumie nie wiem czy to już zwykła głupota, trolling czy poczucie humoru gimnazjalisty.
@Ser Arc
Prędzej Wun Wun by Cię zrozumiał, szkoda Twojego czasu. 😀
@tak – usilnie pracujesz nad zyskaniem miana najpopularniejszego użytkownika tego forum. Doprawdy sprawia Ci to satysfakcję? Sam lubię szczyptę złośliwości, ale w całkiem innym rozumieniu tego pojęcia, na pewno używanej nie po to, by komukolwiek sprawić przykrość. A może spróbowałbyś kiedyś – jeśli Cię na to stać – pozytywnego wkładu w naszą dyskusję? Wierz mi, to też może sprawić przyjemność…
Koles byl ciekawy co zrobila Dany i Sansa wiec mu odpowiedzialem. Dlaczego kazdy ma tylko do mnie tutaj jakies wyrzuty? Ja juz nawet nieliczylem na slowo 'dziekuje’ za wyjasnienie tego, ale atakowanie mnie to juz przesada
Nie no pokrzywdzony…
Po prostu nie karmcie tego trolla, przestaniecie zwracać na niego uwagę to przestanie
Ależ nikt Cię nie atakuje… Uspokój się, otrzyj łzy. A kwiatki lubisz?
Są tu bany?
Pozwolę sobie na wmieszanie się w temat. Przeglądam te tematy od dawna, ale wypowiadam się po raz pierwszy.
tak zrobił źle SPOJLERUJĄC odc, ale to nie on zaczął. To nie jest temat na serial. Są analizy Daela służące do wypowiadania się na temat kolejnych odc. Proszę by wszyscy tam kierowali swoje wnioski.
Teorie i turniej WE to nie miejsce na gadki o serialu.
Dael mistrzowska robota! Jak znajdę jakiegoś studentka głowiącego się nad pracą z dziedziny socjologii albo komunikacji to podpowiem mu pracę o tobie. Temat: 'kariera internetowego guru’.
Respect.
„Dael mistrzowska robota! Jak znajdę jakiegoś studentka głowiącego się nad pracą z dziedziny socjologii albo komunikacji to podpowiem mu pracę o tobie. Temat: ‚kariera internetowego guru’.
Respect.”
Hahah… Dzięki 🙂
SPOILER!!!!
wszystko i tak wygrywa lovestory Tormunda i Brienne
SPOILER SPOILER SPOILER
Sansa – wzrasta nam bezwzględny gracz 😉 To co w książce prawdopodobnie zrodzi w niej Littlefinger, w serialu powstaje z przeżyć w Winterfell i spacerku do Czarnego Zamku. Dodatkowo potwierdza nam to kolejny kawałek teorii o Starkach – Siedmiu; Sansa – Dziewica i przeciwieństwo cech Dziewicy – bezwzględny gracz.
W końcu pokazał się Paluszek – wszyscy tęskniliśmy 🙂 Pokazał się na chwilę, ale towarzyszy mu ogromna akcja. Choć może wydawać się groteskowe, że w kilka minut za pomocą kilku zdań zdobywa poparcie Royce\\\’a(czy zbrojni Royce\\\’a nie powinni przede wszystkim być wierni właśnie jemu, a dopiero potem Słowiczkowi) i wchodzi na ścieżkę wojenną, to ten przyrost akcji mi się nawet spodobał.
Meereen znowu zajęło sporo czasu, a niewiele pokazało.
Królewska przystań – czekam na walkę/walki 😉
Jestem ciekaw co przyniesie konflikt Brienne, Davos, Melisandre.
Co do Daenerys, to czekając na jej \\\”występ\\\” myślę \\\”Ogień, ja chcę ogień, na pewno zaraz będzie ogień\\\”, przyznam się, że spodziewałem się smoka w postaci smoka, a dostałem smoka w postaci Daenerys.
Serial, w pryzmacie książki ma wady, ale oglądając Grę o Tron już się chyba nauczyłem, żeby przez ten pryzmat nie patrzeć. Widowisko zaprezentowane mi w najnowszym odcinku, tak bardzo mi się spodobało (w szczególności Tormund i Brienne ;D), że jestem skłonny dać temu odcinkowi pięć cytrynowych ciasteczek.
Nie byłem w stanie się powstrzymać do jutrzejszej analizy z moim komentarzem.
Wydaje mi się, że to byli zbrojni Arrynów, bo chyba nie byli w Runestone, a raczej w okolicach Orlego Gniazda.
A sam motyw z zabiciem Royce’a jest bez sensu. Oczywistym było, że po zabiciu kogoś takiego jak głowa rodu Royce – najpotężniejszego wasala Arrynów, dojdzie do wojny domowej, w szczególności, że Doliną włada Littlefinger, przez co 3/4 rodów opowiedziałoby się za buntownikami.
Szczerze, to wierzyłem, że Royce powie „Japa tam, nic mi nie możesz zrobić bo będziesz miał lipe”(no dobra, coś w podobie do tego).
SPOILER SPOILER! – też nie mogę się powstrzymać
Jak już pogodziłam się z tym, że serial nie ma z książką nic wspólnego ogląda się całkiem przyjemnie.
Nowy odcinek całkiem mi się podobał, zastanawiam się tylko po co w ogóle ta scena z Oshą. W następnym odcinku będzie coś w czym Osha szczególnie by przeszkadzała, czy też po prostu uznali za konieczne przypomnieć jakim psychopatą jest Ramsay (je zielone jabłko więc musi być psychopatą).
Wkurzyła mnie też trochę scenka z Lorasem. W książce (tak wiem, przed chwilą napisałam, że umiem ignorować książkę, ale najwyraźniej wciąż jednak nie) Loras jest rycerzem. Rycerzem kwiatów, ale mimo wszystko. W serialu płacze bo jest mu niewygodnie i dostał parę razy w mordę.
Sceny z Sansą całkiem fajne, sceny z Brienne jeszcze lepsze. Sceny z Dany mi się nie podobały, tylko dlatego, że nie lubię Dany.
Chyba wreszcie odcinek dostanie ode mnie więcej niż trzy ciasteczka
Scena z Oshą była dlatego, że DeDeki siadły na jakieś może trzy sekundy i pomyślały „hej, pewnie jest z pięciu widzów, którzy pamiętają, że istnieje jakieś tam dziecko Stark, które poszło gdzieś z kobietą. Bądźmy nieprzewidywalni! Dajmy im tą kobietę, nawet niech to będzie ta sama kobieta, co tych kilka sezonów temu i zabijmy ją, bo co za dużo postaci to niezdrowo. A jak najlepiej zabijać Starków? Psychopaci! Ramsay taki wielki…1>!.1.1” … albo coś takiego.
Co do Lorasa zgadzam się w 100%. Ta scena była zwyczajnie niesmaczna, no ale niestety, od dawna serial robi z Rycerza Kwiatów taką pipę (dosłownie), że aż smutno i niesmacznie się to ogląda.
kawałek 4 odcinka spojlerowy nie jest ale posiada ogromną dawke emocjonalną 😀 <3
https://www.youtube.com/watch?v=7IGQcvhDejk
Aż widać te uczucie
i wygląda na to że Loras i Margary skrywają jakąś tajemnice …
Ty jesteś aż tak głupi czy tylko udajesz?
To było do gościa p noiku 2tak. Sorry za złe miejsce
!!!!SPOILERY!!!!!
W końcu się coś dzieje! Tylko kurcze, jestem ciekawa ile w Westeros jest teleportów…? Wie ktoś?
No i DDeki wyraźnie nie wiedzą o tym, że Denearys nie jest odporna na ogień. Nie czytają Mistrza. Swoja drogą: drugi raz zrobić ten sam numer z tym samym skutkiem? Wow. Pomysły im się chyba kończą;/
W sumie cieszę się, że w końcu akcja ruszyła do przodu. Ale mam poczucie, że robi się ze mnie idiotkę.
Za najlepszą scene uważam trio: Tormund, Brienne i Edd:D
spojler
nie wiem ile, ale na pewno jest jeszcze teleport w dolinie bo w następnym odcinku paluszek spotka się z Sansą.
tytuł odcinka 5 to „the door” także może chodzi właśnie o tego typu teleporty, who knows.
Swoją drogą to ile taka podróż by trwała? Parę miesięcy zapewne.
Morzem pewnie trochę szybciej, no ale cóż powinniśmy przywyknąć do sporych uproszczeń
Wypływając z Gulltown miałby bliżej do Tyrosh, czy Myr niż na Mur 🙂 A nie zdziwiłbym się gdyby od razu pojawił się z armią
Może używa czarów,jak Wronie Oko
Rozumiem uproszczenia, jasne, że tak. Ale czy uproszczeniem jest wysyłanie posłańca z różowym listem zamiast wysłać kruka?:D
Niestety nie mam przy sobie książki żeby sprawdzić ile by się jechało z Winterfell do Czarnego Zamku ale zakładam minimum miesiąc. Trzeba tez założyć, że nie jechali traktem.
To nawet pewne, bo o ile mnie pamięć nie myli to Królewski Trakt wiedzie blisko, jeśli nie tuż przy Winterfell. Littlefinger nie mógłby ryzykować, biorąc pod uwagę kto tam sprawuje władzę
Ja mam pytanie o Benjena Stara czy był on pasowały na rycerza bo jakoś nie kojarzę aby zwracali się do niego ser, i jaka była przyczyna że wstąpił do nocnej straży zaraz po rebeli Roberta
Pasowanie na rycerza jest ściśle związane z Wiarą w Siedmiu. Dlatego właśnie na Północy, gdzie dominuje wiara w Starych Bogów oraz na Żelaznych Wyspach z Utopionym Bogiem, rycerstwo jest stosunkowo rzadkie. Zdarzają się wyjątki, na przykład na Północy ród Manderlych i wielu z ich wasali to wyznawcy Siedmiu. Podobnie jest z rodem Harlaw na Żelaznych Wyspach. A czasami ktoś zmienia religię przed pasowaniem – tak zrobił Jorah Mormont.
Tak więc Benjen na pewno nie jest rycerzem.
Co do przyczyny wstąpienia do Nocnej Straży – to jest właśnie bardzo ciekawe. Teoretycznie mógł to zrobić z własnej woli. Ned miał już dziedzica, więc Benjen nie był w Winterfell koniecznie potrzebny. A sama Nocna Straż cieszy się wśród Starków poważaniem. Ale niewykluczone, że zrobił to z innego powodu, na przykład by odpokutować jakąś winę (może związaną z Lyanną?). Na razie po prostu nie wiemy.
Dzięki wielkie Dael za odpowiedź, ok teraz już wiem, no właśnie dziwna sprawa z tym benjenem była tylko wzmianka że sam wstąpił do nocnej straży z własnej „niby” woli zaraz po powrocie Neda po rebeli. Ale nie musiał od razu występować do nocnej staży nawet jak Neda miał dziedzica, lord winterfel mógł przecież nadać mu jakieś ziemie i dobrze ożenić. To raczej musi chodzić o jakąś plamę na honorze, mam nadzieję że dowiemy się tego w wichrach zimy.