KsiążkiSeriale

Szalone Teorie: Jon Snow żyje (część 2 – Melisandre)

W poprzednim odcinku Szalonych Teorii udało nam się ustalić, że choć ciało Jona, mocno podziurawione sztyletami, jest martwe, to jego duch przetrwał. Jon, będąc wargiem, nieświadomie zapewnił sobie drugie życie, wcielając się w swojego wilkora. To stawia jednak przed nami kolejne pytania. Czy prawdziwe ciało Jona przetrwa? Czy Jon jeszcze kiedyś powróci do nas jako człowiek? I jakie konsekwencje będzie miało scalenie psychiki naszego bohatera z cokolwiek dzikim Duchem.

Sądzę, że George R.R. Martin pozostawił w tekście wystarczająco dużo wskazówek, abyśmy mogli odgadnąć zamysły autora. A zatem, bez przedłużania wstępu…

Zwłoki Jona Snow

Nocna Straż zdołała już sobie, przy okazji wskrzeszenia Othora, przyswoić ważną lekcję. Trupy nie mogą tak po prostu leżeć na widoku, bo mają niemiłą tendencję do budzenia się i to w dość morderczym nastroju. Nawet po „ludzkiej” stronie Muru. Nie jest więc całkiem bezpodstawnym założenie, że spiskowcy zechcą spalić ciało Jona Snow… Ale czy na pewno? Przygotowanie stosu i ceremonii pogrzebowej to jednak zadanie dość czasochłonne, a Bowen Marsh i spółka będą mieli przed sobą bardziej „palące” zadania w postaci próby zapanowania nad rozszalałymi dzikimi. W takiej sytuacji mogą skorzystać z rozwiązania alternatywnego. Szybszego i wykorzystanego już na kartach książek, a jednocześnie często umykającego naszej pamięci. Mogą skorzystać z lodowych cel.

Żywych dzikich Jon odesłał, by opatrzono im rany i odmrożenia. Miał nadzieję, że ciepłe jedzenie i ubranie pozwoli większości z nich odzyskać siły, choć wyglądało na to, że Rogostopy straci obie nogi. Trupy kazał zamknąć w lodowych celach.
—Taniec ze smokami—

Lodowe cele wyżłobione w Murze są stosunkowo łatwo dostępne. Ba, wiemy, że klucze do nich ma Wick Strugany Patyk, jeden z konspiratorów, który jako pierwszy zaatakował Jona. Pozbycie się ciała byłego dowódcy w lodowych celach miałoby sens. I rodziłoby pewne ciekawe konsekwencje.

Jon Snow, Duch i czardrzewo.
Jon Snow, Duch i czardrzewo.

W Tańcu ze smokami Jon celowo wrzuca zakute w żelazne łańcuchy ciała do lodowych cel. Liczy na to, iż przebudzą się jako Istoty i Nocna Straż będzie mogła je zbadać. Tak się jednak nie dzieje. Możliwe, że to zasługa łańcuchów, albo zbyt wielkiej odległości pomiędzy zwłokami a najbliższym Białym Wędrowcem. Bardziej prawdopodobnym wyjasnieniem wydaje się być jednak magia samego Muru.

Septon Cellador wypił łyk wina. Othell Yarwyck dźgnął kiełbasę sztyletem. Bowen Marsh siedział nieruchomo z poczerwieniałą twarzą.
– Ziarno, ziarno, zabij – wrzasnął kruk, machając skrzydłami. Wreszcie lord zarządca odchrząknął.
– Jestem pewien, że wasza lordowska mość wie najlepiej. A czy mogę zapytać o te trupy w lodowych celach? Ludzie są zaniepokojeni. I po co straże? Z pewnością to marnotrawienie dobrych ludzi, chyba, że boisz się…
– …że ożyją? Modlę się, by tak się stało.
Septon Cellador pobladł.
– Siedmiu miejcie nas w swej opiece. – Wino spłynęło mu po podbródku czerwoną strużką. – Lordzie dowódco, upiory to potworne, nienaturalne stworzenia. Ohyda w oczach bogów. Chyba… chyba nie zamierzasz z nimi rozmawiać?
– A czy one w ogóle potrafią mówić? – zapytał Jon Snow. – Nie sądzę, ale nie mogę twierdzić, że to wiem. Może i są potworami, ale przed śmiercią były ludźmi. Ile z tego w nich pozostało? Ten, którego pokonałem, był zdeterminowany zabić lorda dowódcę Mormonta. Najwyraźniej pamiętał, kim on jest i gdzie można go znaleźć. – Jon nie wątpił, że maester Aemon zrozumiałby, o co mu chodzi. Sam Tarly byłby przerażony, ale również by to pojął. – Pan ojciec zawsze mi mówił, że trzeba poznać swych nieprzyjaciół. Wiemy bardzo niewiele o upiorach i jeszcze mniej o Innych. Musimy się dowiedzieć więcej.
Ta odpowiedź nie przypadła im do gustu.
—Taniec ze smokami—

Zamknięty w lodowej celi trup Jona Snowa pozostawałby trupem i raczej nie groziłoby mu ponowne przebudzenie. Ponadto temperatura pod Murem jest na tyle niska, iż nie zachodzą procesy rozkładu. Dlatego właśnie Nocna Straż korzysta z wydrążonych w Murze spiżarni.

– Jesteśmy pod Murem.
– A wkrótce znajdziemy się w jego wnętrzu – dodał Marsh. – W zimnie mięso się nie psuje. Do celów długotrwałego przechowywania to lepsze niż sól.
—Taniec ze smokami—

Jon, Duch i kruk Mormonta na tle Muru.
Jon, Duch i kruk Mormonta na tle Muru.

Warto też nadmienić, iż w książkach pojawiały się już zdania, które można zinterpretować jako sugestię przyszłych losów Jona, i jego „lodowej trumny”. Chociażby podczas odwiedzin w celi Cregana Karstarka…

Jon Snow widział swe blade odbicie w lodowych ścianach.
—Taniec ze smokami—

…a także znacznie wcześniej, gdy w lodowej celi oczekiwał na wyrok po powrocie od dzikich.

– Umrzesz tu, lordzie Snow – zapowiedział ser Alliser, nim zatrzasnął ciężkie drewniane drzwi. Jon mu uwierzył.
—Nawałnica mieczy—

Jeśli więc zarówno „dusza”, jak i ciało Jona pozostaną bezpieczne, możemy przejść do najważniejszego problemu. Kwestii wskrzeszenia.

Ostatni pocałunek

Szczęście w nieszczęściu. Tylko w ten sposób można skomentować fakt, iż na Murze znajduje się aktualnie kapłanka religii R’hllora. A kapłani R’hllora – jak się okazuje – potrafią dokonywać czegoś nadzwyczajnego.

– Czy potrafiłbyś przywrócić życie człowiekowi, któremu ścięto głowę? – zapytała. – Nie musiałbyś tego robić sześć razy. Wystarczyłby raz.
– Nie władam magią, dziecko. Tylko się modlę. Za pierwszym razem jego lordowska mość miał dziurę w piersi i usta pełne krwi. Wiedziałem, że nie ma nadziei. Dlatego, gdy jego biedna, rozdarta pierś przestała się poruszać, dałem mu na pożegnanie pocałunek dobrego boga. Wypełniłem usta ogniem i wdmuchnąłem płomienie do jego płuc, serca i duszy. To się nazywa ostatni pocałunek. Wiele razy widziałem, jak starzy kapłani udzielali go zmarłym sługom Pana, a nawet sam to robiłem raz czy dwa, gdyż należy to do kapłańskich obowiązków. Nigdy jednak dotąd nie widziałem, by zmarły zadrżał nagle, gdy wypełnił go ogień, a potem otworzył oczy. To nie ja go wskrzesiłem, pani. Pan to uczynił. R’hllor ma jeszcze dla niego jakieś zadanie. Życie jest ciepłem, ciepło jest ogniem, a ogień jest u Boga i tylko u Boga.
—Nawałnica mieczy—

Thoros z Myr wskrzesza Berica Dondarriona.
Thoros z Myr wskrzesza Berica Dondarriona.

Co ciekawe Thoros w rozmowie z Berikiem zauważa, iż następna próba wskrzeszenia będzie ostatnią.

Czerwony kapłan pochylił głowę.
– To R’hllor cię przywołuje, panie. Pan Światła. Ja jestem tylko jego narzędziem.
– Ile razy? – nie ustępował lord Beric.
– Sześć – odparł z niechęcią Thoros. – A za każdym razem jest coraz trudniej. Zrobiłeś się nieostrożny, panie. Czyżby śmierć była aż tak słodka?
– Słodka? Nie, przyjacielu. Nie jest słodka.
– W takim razie czemu tak ją kusisz? Lord Tywin dowodzi z tyłów. Lord Stannis również. Gdybyś był rozsądny, brałbyś z nich przykład. Siódma śmierć może oznaczać koniec dla nas obu.
—Nawałnica mieczy—

Ostatnie zdanie wskazuje zatem, iż wskrzeszanie ludzi przez kapłanów R’hllora nie jest wcale tak łatwe jak mogłoby się nam wydawać. Musi mieć ono cenę, odciskać w jakiś sposób piętno na Thorosie, tak jak tworzenie Cieni odcisnęło piętno na Stannisie. Koresponduje to z tym, co wcześniej mówiły dwie władczynie cieni z Asshai – lady Melisandre i Mirri Maz Duur (kapłanka Wielkiego Pasterza, która wskrzesiła Khala Drogo).

Tylko śmierć może zapłacić za życie.
—Nawałnica mieczy—

Jeśli zatem spodziewamy się, iż po okresie chaosu na Murze lady Melisandre przeprowadzi rytuał, który wskrzesi Jona, to musimy liczyć się z tym, iż rytuał ten nie będzie prostym pocałunkiem życia. O wiele bardziej prawdopodobne jest to, iż Melisandre zdecyduje się na ofiarę. Być może celem tej ofiary nie będzie wcale wskrzeszenie lorda dowódcy. Melisandre może próbować ocalić Stannisa – mylnie lub prawdziwie zakładając, iż zginął w bitwie. Ale to, kto będzie przedmiotem tej ofiary jest chyba dość oczywiste, zwłaszcza w kontekście wydarzeń z serialowej Gry o tron. Shireen Baratheon spłonie.

Konsekwencje

Sugerowana przeze mnie kolejność wydarzeń będzie miała kilka konsekwencji.

Po pierwsze – Jon Snow zostanie zwolniony z przysięgi. Śmierć zakończyła wartę.

Nadchodzi noc i zaczyna się moja warta. Zakończy ją tylko śmierć. Nie wezmę sobie żony, nie będę miał ziemi, ojca ani dzieci. Nie założę korony i zapomnę o zaszczytach. Będę żył i umrę na posterunku. Jestem mieczem w ciemności. Jestem strażnikiem na murach. Jestem ogniem, który odpędza zimno, światłem, które przynosi świt, rogiem, który budzi śpiących, tarczą, która osłania krainę człowieka. Moje życie i mój honor należą teraz do Nocnej Straży na tę noc i na wszystkie pozostałe.
—Gra o tron—

Po drugie – wnikając w ciało Ducha, lord Snow uniknie problemów, jakie dotykały innych wskrzeszanych ludzi. Khal Drogo był po wskrzeszeniu bezwolnym, żywym trupem. Lady Stoneheart stała się potworem opętanym żądzą zemsty. Beric Dondarrion z każdym kolejnym wskrzeszeniem traci coraz więcej ze swych wspomnień. Jona los ten ominie.

Jon i wyjątkowo groźny Duch.
Jon i wyjątkowo groźny Duch.

Po trzecie – połączenie się z Duchem w jednym ciele będzie miało wpływ na osobowość Jona. Jednym z motywów przewodnich książek jest przecież walka o odnalezienie lub zachowanie własnej tożsamości. A jedną z mrocznych lekcji, jakich udziela nam George R.R. Martin jest to, iż brutalność i dzikość jest cechą każdego władcy. Zmartwychwstały Jon sprawi, iż spełni się rada maestra Aemona.

Zabij chłopca i pozwól się narodzić mężczyźnie.
—Taniec ze smokami—

I wreszcie po czwarte – Jon najprawdopodobniej nawiąże krótki kontakt z Branem. Analizując scenę „śmierci” Varamyra Sześć Skór odnajdujemy, jeszcze przed momentem kiedy wciela się on w swojego wilka, następujący fragment:

Biały świat odwrócił się i upadł. Przez chwilę odnosił wrażenie, że przebywa wewnątrz czardrzewa i patrzy wydrążonymi czerwonymi oczyma na umierającego mężczyznę w lekkich drgawkach na ziemi oraz na obłąkaną kobietę, ślepą i zakrwawioną, która tańczy w świetle księżyca, płacząc czerwonymi łzami i rozdzierając sobie ubranie. Potem oboje zniknęli. Unosił się ku górze, topniał, jego ducha porwał jakiś zimny wiatr. Był w śniegu i w chmurach, był wróblem, wiewiórką, dębem. Puchaczem, który ścigał zająca, lecąc bezgłośnie między drzewami. Varamyr był w sowie, w zającu i w drzewach. Głęboko pod pokrywą śniegu w ziemi poruszały się ślepe dżdżownice. W nich również był. Jestem lasem i wszystkim, co w nim żyje – pomyślał z zachwytem. Sto kruków zerwało się do lotu, kracząc głośno, gdy przesuwał się obok. Wielki łoś zaryczał, strasząc uczepione jego grzbietu dzieci. Śpiący wilkor uniósł głowę i warknął w pustkę. Nim serca zdążyły uderzyć po raz kolejny, powędrował dalej, szukając własnych wilków – Jednookiego, Spryciary i Skradacza. Swojej watahy. Tłumaczył sobie, że one go ocalą.
To była jego ostatnia myśl jako człowieka.
—Taniec ze smokami—

Wszystko wskazuje zatem na to, iż Jon, który do nas powróci może być nieco innym Jonem. Mądrzejszym, ale i brutalniejszym. Wolnym i bezwzględnym. A prawdopodobnie również świadomym tego, kim naprawdę jest.


 

I to by było na tyle. Mam nadzieję, że tekst Wam się spodobał. Jak zwykle czekam na Wasze komentarze.

Zachęcam Was też do zapoznania się z pozostałymi tekstami z serii Szalone Teorie, a także do subskrybowania naszego kanału w serwisie youtube. Już wkrótce znajdziecie tam materiały poświęcone Grze o Tron oraz Pieśni Lodu i Ognia.

A już za tydzień spróbujemy rozwikłać następną zagadkę. Poszukamy legendarnego miecza – Światłonoścy.

To mi się podoba 1
To mi się nie podoba 0

Related Articles

Komentarzy: 26

  1. Mam pytanie odnośnie wizji Varamyra: umierający mężczyzna to Jon, ale kim jest ta obłąkana kobieta?

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. Tak jak napisał LAK – umiera Varamyr, kobieta to włóczniczka w którą próbował się wcielić, a całą sytuację obserwuje niejako z boku, nawiązując w jakiś sposób kontakt z czardrzewem. Potem nadchodzi fala zimna, i Varamyr ląduje w ciele swojego wilka – Jednookiego.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
  2. Varamyr widzi samego siebie a obłąkana kobieta to włóczniczka, której ciało usiłował przejąć.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  3. Dziękuje za odpowiedzi. Już wiele rzeczy pozapominałam i poszłam tropem, że czarodrzewowych wizji Brana. 🙂

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  4. Kolejna bardzo dobrze wyjaśniona szalona teoria. Ogromnie się cieszę, że udało mi się natrafić na ten cykl. Dopiero teraz zaczynam dostrzegać ile informacji i szczegółów mi umknęło podczas czytania Tańca ze smokami w komunikacji miejskiej.

    Dlatego z niecierpliwością czekam na kolejne Szalone Teorie. A szczególnie na przybliżenie tematu Światłonośca.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. Myślę, że w praktyce byłby z tym problem. Magia Starych Bogów jest związana z czardrzewami, a w pobliżu Czarnego Zamku żadne nie rośnie.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
  5. Szacunek dla autora za tak piękny artykuł. Tak sobie jeszcze myślę po przeczytaniu. Wilk Jona był biały nie licząc oczów, dlatego właściciel nazwał go Duch. Co jeżeli już tutaj mamy podpowiedź? Duch Jona dosłownie i w przenośni ? Jak to wygląda w oryginale po angielsku ? Czy u nich duch znaczy tyle co u nas ? To był by Majstersztyk.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. Duch był przetłumaczony bardzo dosłownie. W oryginale to po prostu Ghost. I jak najbardziej tu pasuje.

      Swoją drogą jego wygląd ma jeszcze jeden „smaczek”. Biel futra i krwista czerwień oczu. Lód i ogień.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
  6. W sprawie Jona intryguje mnie jeszcze jedna rzecz. O ile dobrze pamiętam Robb Stark przed wyprawą do Biźniaków w rozmowie z matką informuje ją o swym planie uczynienia z Jona pełnoprawnego członka rodziny, nadanie mu nazwiska Stark i wskazanie jako swego ewentualnego następcy (wówczas jest przekonany o śmierci Brana i Rickona, a Jeyne nie jest w ciąży), co jako Król Północy mógł uczynić. Oczywiście Catelyn wyraża swe niezadowolenie, ale potem – przed wyjazdem na Krwawe Gody – Robb wspomina swym towarzyszom o sporządzeniu ważnego dokumentu. Czy to był ów dekret dotyczący Jona Snow? Potem GRRM o tym piśmie już nie wspomina, ale nie pisze też, iż został zniszczony. Czy więc ktoś posiada tak istotny dokument i może go kiedyś ujawnić? Jeśli źle zapamiętałem, lub pomyliłem fakty, proszę o sprostowanie.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. Masz całkowitą rację. GRRM bardzo perfidnie kończy rozdział, bo słyszymy tylko Robba, który przedstawia swoim wasalom sytuacje po „śmierci” Brana i Rickona, oraz ślubie Sansy z Tyrionem. Następnie nakazuje im poświadczyć pewien dokument… i tu się scena kończy.

      Na mój gust to była oczywiście legitymizacja Jona. W ten sposób wyprzedził on w sukcesji Sansę.

      Najciekawsze jest jednak to, że mamy żyjących świadków tego zdarzenia. Przynajmniej piątkę, może szóstkę.

      Na pewno świadkami byli (i żyją):
      1. Galbart Glover (wyruszył na poszukiwanie Howlanda Reeda)
      2. Maege Mormont (jak wyżej)
      3. Jason Mallister – jest w Seagard i udaje posłuszeństwo Lannisterom
      4. Edmure Tully – jest jeńcem Lannisterów, pod koniec Tańca ze Smokami nadal w drodze do Casterly Rock
      5. Gretjon Umber – jest jeńcem Waldera Freya

      Świadkiem mógł też być Wylis Manderly, który w Tańcu ze Smokami zostaje uwolniony i spotyka się ze swoim ojcem, Wymanem.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
      1. Jakoś nikt o tym nie wspominał, więc pozwoliłem sobie na przypomnienie tego faktu. Cieszę się, żer potwierdzasz moje spostrzeżenia. Dla mnie to kolejny argument za tezą, że Jon żyje – po co nasz kochany, stary a chytry Autor wprowadzałby niby mimochodem tak istotny element układanki? Jeśli jednak przyjmiemy, iż edykt legitymizujący Jona istnieje i zostanie w którejś chwili ujawniony – pojawia się kolejny problem. Otóż Jon wyprzedza wówczas w sukcesji nie tylko Sansę i Aryę, ale także Brana i Rickona, czego przecież Robb wiedzieć nie mógł. Ale jeszcze istotniejsze jest to, że Robb (co oczywiste) zakłada, iż Jon jest bastardem ojca, a zatem jego przyrodnim bratem. Ale my wszyscy przecież wiemy… Czy więc żywy, szlachetny Jon, cioteczny brat Robba, przyjmie nazwisko Stark, skoro ma zapewne inne, nawet bardziej znaczące? Bardzo to wszystko frapujące, a mnie stale chodzi po łbie, że bez Howlanda Reeda dalej ani rusz! Może byś pociągnął dalej tę sprawę Mistrzu DaeL? Pozdrawiam.

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
  7. Co do tych wizji, to właśnie oglądałem urywki z serialu (nie pamiętam czy było w książce), i jest tam scena jak Jon rozmawia z ojcem i ten mu mówi, że jak następnym razem się spotkają to wszystko mu opowie, niestety Ned umarł, ale skoro Snow też nie żyje to może dowie się prawdy zanim ściągną go z powrotem (o ile).

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  8. Swoją drogą, wiedząc, ze Martin lubuje się w „spoilerowaniu” przyszłej akcji własnej historii, przeczytałam po raz enty ostanie rozdziały „Tańca…” i natrafiłam na tak oczywistą zapowiedź co do losów Jona, że, gdybym nie szukała wszelkich możliwych przesłanek posiłkując się wersją angielską, w życiu nie zwróciłabym nań uwagi.
    Chodzi mi mianowicie o z pozoru zupełnie niewinne pytanie Bowena Marsha, kiedy odkopują lodowe cele i przenoszą Karstarka do celi w wieży Lorda Dowódcy. Pyta on wtedy Jona, dokładnie tymi słowy :
    “What would the lord commander like us to do with his corpses?” ; co można przetłumaczyć jako „Co Lord Dowódca życzy sobie byśmy zrobili z jego trupami”, albo też „Co […] z jego zwłokami”
    Po prawdzie rozważałam też opcję, że to ja szukam dziury w całym i tak bądź co bądź oczywista sugestia jest o wiele za prosta jak na książki Martina, ale z drugiej strony skłaniam się też do teorii, że w „Pieśni Lodu i Ognia” wszystko jest do przewidzenia, jeśli się wie czego szukać 🙂
    Nie jestem też pewna, jak w takim razie (i czy w ogóle może to być jakoś powiązane) odpowiedź Jona „Zostawcie je”… Jeśli istnieje jakiś związek, czy może oznaczać z grubsza „chłopaki, nie palcie mnie, ja tu jeszcze wrócę/zmartwychwstanę/cokolwiek”?
    A wy co myślicie?

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. Wybacz, że odpowiadam po pół roku :), ale system informujący mnie o komentarzach trochę szwankuje, i czasem odkrywam ciekawy komentarz po upływie dłuuuuugiego czasu. W każdym razie – świetne spostrzeżenie. To rzeczywiście wygląda na foreshadowing.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
  9. Nie mam takiej wiedzy jak wy ale przyszlo mi do glowy ze to brat Neda moze byc ojcem Jona. Matka oddala go Nedowi jak pojechal do niej z mieczem jej brata. Bylby wiec krwia z krwi Starkow i krewnym najlepszego rycerza w Westeros. Mialby tez prawo ubiegac sie o miecz przechowywany w rodzinie matki. Dla mnie bomba. Lyana mogla urodzic corke. Ktora zabral brakujacy rycerz z wizji Briana pod wieza. Bylo ich dwoch a nie trzech. Ned mogl obiecac siostrze ze odnajfzie dziecko a tego nie zrobil i stad wyzuty sumienia i poeracajace slowa prxysiegi skladanej siostrze. Co wy na to. Sorki za bledy ale pisze z telefonu

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. Brandon chyba umarł trochę za szybko, żeby być ojcem Jona. Egzekucja Brandona miała miejsce bodaj w połowie roku 282, a Jon urodził się pod koniec roku 283. Więc raczej odpada.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
  10. A jeszcze jedna mysl Sam moze znalesc jakims cudem pismo w ktorym Rob mianuje Jona krolem po swojej smierci. Jakis cel musi miec ta podroz byle tulko ojciec Sama nia zabil Gozdzk kiedy sie dowie ze to dzika to by nyla juz przesada ehhhh

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. Tak, rzeczywiście, wygląda na to, że Sam znajdzie w Cytadeli coś ciekawego. Akt legitymizacji Jona by pod to podpadał. Choć pewnie w Cytadeli jest więcej ciekawych rzeczy. Może coś o smokach?

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
  11. Na początku chciałem napisać że stworzyłeś świetny cykl!

    Na temat książkowego ożywienia Jona mam jednak nieco inną hipotezę:
    Oto jak potoczą się losy- Jon ginie, jego jaźń przechodzi w Ducha a ciało dzięki zimnu zostaje idealnie zachowane. Melisandre nie pozwala go spalić, mogła to albo zobaczyć w ogniu albo wyczuć zmianę jaka zaszła w Duchu- wszak miała z nim zaskakująco dobry kontakt. No i jej słowa :”Jestem twoją jedyną nadzieją” z ostatniego rozdziału Jona.

    W międzyczasie Pani Kamienne Serce i jej banda mścicieli dowiaduje się, że Ramsay Bolton poślubił Aryę Stark, oczywiście nie wiedząc o tym że Arya jest fałszywką ekipa rusza jej na ratunek. Po drodze dochodzą ich wieści, że uciekła z Winterfell a następnie została odesłana na Mur. Po dotarciu na Mur wychodzi na jaw że to nie jest Arya, Catelyn po raz kolejny rozczarowana oddaje płomień życia Jonowi. Oczywiście przesłanki aby to zrobić są średnie, wiadomo że Jon nie był jej faworytem, trzeba jednak pamiętać że jest praktycznie jedynym „ocalałym” obecnie dzieckiem Neda (Robb, Bran i Rickon nie żyją, Sansa i Arya zaginęły co po tak długim okresie oznacza również prawdopodobnie ich śmierć) co raczej nie jest dla niej bez żadnego znaczenia, dodatkowo towarzyszyć jej prawdopodobnie będzie Thoros z Myr który za pośrednictwem Melisandre może próbować na nią wpłynąć, sama Cat możliwe że również będzie zmęczona i z radością pozbędzie się życia jako ożywieniec tym bardziej że przybiła ją kolejna wiadomość o tym że po raz kolejny utraciła dziecko (fałszywość Aryi oznacza najprawdopodobniej śmierć prawdziwej, przynajmniej ja tak bym to sobie tłumaczył), do ożywienia Jona może ją zmusić także jakieś wydarzenie, np. atak Innych na Mur. Moim zdaniem na pewno Cat ma więcej powodów żeby ożywić Jona niż Beric miał aby ożywić ją (zresztą jej ożywienie od samego początku uważałem za początek jakiegoś większego planu, co Pana Światła miałaby obchodzić jakaś samozwańcza wróżda przeciwko kilku rodom?).

    Po ożywieniu ciała, wróciłaby doń jaźń ukryta w wilkorze i Jon byłby mniej więcej sobą- na pewno nie byłby tak zmieniony jak Catelyn, być może nieco bardziej dziki wszak troszkę czasu by w tym Duchu przesiedział.

    Jon zostałby Azor Ahaiem z pełnoprawnym Światłonoścą- Długi Pazur w połączeniu z jego krwią zapłonąłby jak miecze Berica Dondarriona wytwarzając zarówno światło jak i ciepło (sam Jon miał sen w którym broni Muru właśnie z płonącym mieczem). Dodatkowo Długi Pazur jako miecz wykuty z valyriańskiej stali miałby większą odporność na ogień i nie pękał jak miecze Thorosa czy Berica.

    Nie można też zapominać o nici łączącej wiarę w R’hllora z legendą o Azorze- Melisandre będąca fanatyczką czerwonego boga uważa że tylko Azor może uchronić świat, zatem można wnioskować że są jakieś koneksje między tą religią a legendą. Jeśli tak ożywienie akurat Berica nie było przypadkowe a wszystko zmierzało właśnie do tego aby on później przekazał płomień życia Catelyn, ta z kolei zrobiła to samo Jonowi. Wyjaśniłoby to ożywienie dość mało znaczącego lorda przez jeszcze mniej znaczącego kapłana, a następnie dość dziwne przekazanie płomienia życia trupowi kobiety, która Bractwo wykorzystała do prywatnej zemsty.

    Dodatkowo rozwiązałby się problem z Bractwem- mogliby albo wstąpić do Nocnej Straży albo po prostu bronić Muru przed Innymi.

    Zastanawiam się jak na całą sytuację może wpłynąć prawdopodobne spotkanie Brienne, Jaime’a i Catelyn. Możliwe, że informację o Aryi Lannister spróbuje wykpić się od powieszenia, pytanie tylko czy Brienne wiedząca, że Boltonom wysłano fałszywą Aryę jakoś na to zareaguje. W każdym razie zdradzić Jaime’a zdecydowała się tylko ze względu na śmierć grożącą jej i Podrickowi zatem będąc już bezpieczna nie powinna zdradzić go ponownie.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. Hej! Przede wszystkim – dzięki za uznanie.

      Co się tyczy Bractwa – raczej wątpię, żeby udało im się dotrzeć na Mur w tak krótkim czasie, by uczestniczyć we wskrzeszeniu Jona. Chociaż rzeczywiście plotki o Aryi mogłyby ich pchnąć w tamtą stronę. Ale pamiętajmy, że dystanse w książkach są jednak o wiele dłuższe (wyprawa z Dorzecza pod Winterfell to kilka tygodni, na Mur jest jeszcze dalej), a i wiadomości wolniej się rozprzestrzeniają. Natomiast rzeczywiście mam wrażenie, że do spotkania pomiędzy Jonem a Bractwem dojdzie. Ale raczej w Dorzeczu.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
  12. Hejo, mam trochę inną koncepcje na powrót Jona do świata żywych 🙂
    (uwaga, spoilery z trylogii skrytobójcy)

    Po pierwsze: widać mnóstwo podobieństw między martinowskim Jonem Snow, a Bastardem Rycerskim stworzonym przez Robin Hobb. Obaj są wargami, obaj mają wilka za towarzysza, obaj są bękartami i obaj umierają 🙂 Jak i czy Jon wróci do żywych jeszcze nie wiemy, ale spójrzmy na to co się stało z bękartem Rcyerskiego.
    Okej, w powieści Hobb, Bastard umiera i po śmierci przenosi swoją jaźń do ciała wilka, a jego ciało zostaje zakopane. Potem znajomi bohatera ciało wykopują i zmuszają wilka, aby był „obok” po czym inny zmiennoskóry zmusza jaźń Bastarda do powrotu do starego ciała.

    Okej, jak wiemy, Jon nie żyje, co się stanie z jego ciałem nie wiadomo ale najprawdopodobniej zostanie gdzieś zakopane. Mamy mocne przesłanki, aby podejrzewać że jego jaźń trafi do Ducha. Więc wszystko się ładnie układa. Nie ma co prawda Varamyra, ale przez Mur przeszedł Borroq ze swoim dzikiem, i oboje lubią przesiadywać samotnie na cmentarzu 🙂 Więc jeśli ciało Jona trafi na ten cmentarz widzę duże szanse że Borroq pomoże mu wrócić. Wydaje się to wam prawdopodobne?

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. Dzięki za spoiler… jestem dopiero po Uczniu Skrytobójcy 🙁
      Dobra, a tak na poważnie – zakopany raczej nie będzie, myślę, że go zamkną w lodowych celach. Co do reszty – niewykluczone. Bran i drzewo.net też mogliby pomóc.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
  13. Zastanawiam się, skąd pomysł, że Jon po powrocie do żywych nagle dowiedziałby się o swoim pochodzeniu. Teoria była pisana grubo przed finałem szóstej serii serialu, więc udział Brana nie mógł być przewidziany, nie wiemy też, czy właśnie w taki sposób zostanie to rozwiązane w książkach. Zakładamy, że Bran nauczył się oglądać wspomnienia drzew w czasie, kiedy w Tańcu Smoków nie obserwujemy jego poczynań? I w tym czasie Meera przetransportowała go na tyle blisko Muru, by Jon przypadkiem zetknął się z jego obecnością? Ale przecież to był taki nieznośnie krótki czas… Zawsze mi się wydawało, że Bran ma tak dużo do nauczenia się, że najprawdopodobniej odnajdzie się gdzieś w okolicach ostatniej książki – i do tego przyjdzie zza pleców Innych, nie przed nimi, jak chyba będzie to przedstawione w serialu. Może nawet nie przyjdzie we własnym ciele, tylko fizycznie pozostanie na miejscu Bloodravena… Smutne, ale mam wrażenie, że może to być prawdopodobna opcja.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button