Od Redakcji

„Dziś już takich filmów nie kręcą!”, czyli najlepsze filmy lat dziewięćdziesiątych według FSGK.

Zanim zabrałem się za organizację plebiscytu filmowego, zrobiłem sobie krótki rachunek sumienia i na szybko wypisałem kilkadziesiąt tytułów, które jako pierwsze przychodzą na myśl, jeśli chodzi o kinematografię ostatniej dekady ubiegłego wieku. Dopiero wtedy zdałem sobie sprawę, jak ciężko będzie je uszeregować od najlepszego do tego najmniej najlepszego, a do tego jeszcze ograniczyć się do marnych 40 pozycji. W bólach ale jednak w końcu lista powstała i tak zaczęła się ta cała zabawa. Z tego co pisali inni użytkownicy w forumowym wątku, nie tylko ja miałem takie rozterki. Lata 90te to niezwykłe bogactwo filmowych klasyków. Z jednej strony nadal czuć jeszcze ducha minionej dekady a na ekranach królują stare aktorskie wygi. Z drugiej strony to był ten przełomowy czas, kiety technika filmowa wykonała olbrzymi skok technologiczny – komputery zaczęły odgrywać coraz większą rolę w kreowaniu świata, wszystko stało się możliwe na ekranie, a obraz zaczęto nagrywać cyfrowo. Z tego bogactwa forumowicze wybrali swoje ulubione dzieła. Dla wielu to część dzieciństwa, dla innych sentymentalna podróż. Niektóre wybory były oczywiste, inne kompletnie różnią się od opinii krytyków i środowiska filmowego.

Nie przedłużając, wyniki plebiscytu na najlepszy film lat 90tych:

 

1 Forrest Gump 770

2 Matrix 723

3 Skazani na Shawshank 695

 

4 Pulp Fiction 601

5 Podziemny krąg 573

6 Leon zawodowiec 572

7 Siedem 536

8 Król Lew 514

9 Terminator 2: Dzień sądu 489

10 Braveheart – Waleczne Serce 470

 

11 Zielona mila 335

12 Gorączka 331

13 12 małp 322

14 American Beauty 313

15 Piąty element 305

16 Truman Show 302

17 Chłopcy z ferajny 274

18 Toy Story 258

19 Szósty zmysł 253

20 Szeregowiec Ryan 250

 

21 Cube 245

22 Kiler 237

23 Milczenie owiec 236

24 Ojciec chrzestny III 232

25 Psy 231

26 Park Jurajski 227

27 Powrót do przyszłości III 217

28 Drabina jakubowa 212

29 Adwokat diabła 204

30 Kasyno 202

 

31 Dług 195

31 Zapach kobiety 195

33 Apollo 13 189

34 Trainspotting 179

35 Dzień Niepodległości 177

36 Lista Schindlera 174

37 Big Lebowski 173

37 Polowanie na Czerwony Październik 173

39 Faceci w czerni 171

40 Cztery pokoje 170

 

41 Wściekłe psy 160

42 Obcy 3 156

43 Tajemnice Los Angeles 155

44 Buntownik z wyboru 153

45 Dzień świstaka 151

46 Kontakt 147

46 Ścigany 147

48 Święci z Bostonu 144

49 Clerks – Sprzedawcy 136

50 Więzień nienawiści 128

 

51 Co gryzie gilberta Grape’a 126

52 Człowiek demolka 122

53 Szklana pułapka 2 120

54 Podejrzani 119

55 Edward Nożycoręki 118

55 Uśpieni 118

57 Pamięć absolutna 116

57 Toy Story 2 116

57 Wywiad z wampirem 116

60 Nic śmiesznego 114

61 Robin Hood: Książę złodziei 113

61 Wodny świat 113

63 Głupi i głupszy 108

64 Las Vegas Parano 107

65 Człowiek z Księżyca 103

66 Titanic 99

67 Cztery wesela i pogrzeb 97

68 Mroczne miasto 94

69 Filadelfia 93

70 Bez przebaczenia 91

70 Upadek 91

72 Kolekcjoner kości 90

72 Zaginiony świat: Jurassic Park 90

74 Ghost in the Shell 87

75 Kiler-ów 2-óch 84

75 Pułkownik Kwiatkowski 84

77 Kevin sam w domu 83

78 Gwiezdne wrota 82

79 Dziewiąte wrota 81

79 Życie Carlita 81

81 Cienka czerwona linia 80

82 Twister 78

83 Fargo 75

83 Mortal Kombat 75

85 Gra 74

86 Drakula 73

86 Powrót Batmana 73

88 Księżniczka Mononoke 72

89 Dwunastu gniewnych ludzi 70

90 Human Traffic 69

90 Jumanji 69

92 Urodzeni mordercy 68

93 Życie jest piękne 67

94 Zabójcza broń 3 65

95 Pocahontas 63

96 Informator 62

96 Lepiej być nie może 62

96 Mission: Impossible 62

96 Mumia 62

96 Porachunki 62

 

101 JFK 59

102 Gattaca – Szok przyszłości 58

102 Ludzie honoru 58

104 Glengarry Glen Ross 57

104 Kruk 57

106 Młodzi gniewni 56

107 Być jak John Malkovich 54

107 Stalowy gigant 54

107 W imię ojca 54

110 Goldeneye 52

110 Johny Mnemonic 52

112 Maska 51

112 Ostatni smok 51

112 Prawdziwe kłamstwa 51

115 Specjalista 50

115 Żołnierze kosmosu 50

117 Joe Black 49

118 Ghost Dog: Droga samuraja 48

118 Robin Hood: Faceci w rajtuzach 48

120 Elizabeth 47

120 Herkules 47

122 Maverick 46

123 Ace Ventura: Psi detektyw 45

123 Aladyn 45

123 Armageddon 45

123 Oczy szeroko zamknięte 45

123 Trzynasty wojownik 45

128 Bodyguard 42

129 Miasteczko South Park 41

130 Ace Ventura: Zew natury 40

131 Hook 39

132 Epidemia 38

132 Underground 38

134 Linia życia 37

134 Twierdza 37

134 Uczniowska balanga 37

137 Funny Games 36

137 Lęk pierwotny 36

137 Maska Zorro 36

140 Między piekłem a niebem 35

140 Ukryty wymiar 35

142 American Pie 34

142 Gwiezdne Wojny: Część I – Mroczne widmo 34

144 Chaplin 33

144 Speed: Niebezpieczna prędkość 33

146 Bez ostrzeżenia 32

146 Dzikość serca 32

146 Moja dziewczyna 32

146 Obcy: Przebudzenie 32

146 Sędzia Dredd 32

146 The Ring – Krąg 32

152 Gliniarz z Beverly Hills 3 31

152 Kroll 31

152 Magnolia 31

152 Nagi instynkt 31

152 RoboCop 2 31

157 Ostatni żywy bandyta 30

157 Siedem lat w Tybecie 30

157 The Doors 30

160 Boogie Nights 29

160 Fisher King 29

162 Hot shots! 28

162 Kevin sam w Nowym Jorku 28

162 Truposz 28

162 Utalentowany pan Ripley 28

166 Dwaj zgryźliwi tetrycy 27

166 Jackie Brown 27

166 Thelma i Louise 27

169 Moje własne Idaho 26

170 Batman Forever 25

170 Blair Witch Project 25

170 Hardware 25

173 Naga broń 2 1/2: Kto obroni prezydenta 24

173 Przełamując fale 24

175 Marsjanie atakują! 23

175 Raport Pelikana 23

177 Cop Land 22

177 Nieśmiertelny II: Nowe życie 22

177 Ronin 22

180 Donnie Brasco 21

180 Kiedy ucichną działa 21

180 Nikita 21

180 Ogniem i mieczem 21

184 Mikrokosmos 20

184 Na fali 20

186 Przerwana lekcja muzyki 19

186 Strefa zrzutu 19

186 Wbrew regułom 19

189 Fortepian 18

189 Huragan 18

189 Kalifornia 18

189 Zagubiona autostrada 18

193 Doskonały świat 17

193 Pani Doubtfire 17

193 Twin Peaks: Ogniu krocz ze mną 17

196 Ed Wood 16

197 Desperado 15

197 Ojciec panny młodej 15

197 Prosta historia 15

197 Smazone zielone pomidory 15

197 Wróg publiczny 15

 

202 Opętanie 14

203 Folwark zwierzęcy 13

203 G.I. Jane 13

203 Mulan 13

203 Tombstone 13

207 Godzilla 12

207 Kula 12

209 Oskar 11

209 Szklana pułapka 3 11

211 Ostatni skaut 10

212 Dom dusz 9

212 Gremliny rozrabiają 9

212 Zabójcza broń 4 9

215 Arlington Road 8

215 Armia ciemności 8

215 Dym 8

215 Więcej czadu 8

219 Blade – Wieczny łowca 7

219 Firma 7

219 Herkules powraca 7

219 Naga broń 33 1/3: Ostateczna zniewaga 7

219 Notting Hill 7

219 Rob Roy 7

225 Armia Boga 6

225 Klient 6

225 Strzały na Broadwayu 6

228 Co się wydarzyło w Madison County 5

228 Gremliny 2 5

228 Masz wiadomość 5

228 Na krawędzi 5

232 Trzy kolory: biały 4

233 Bejsbolo-kosz 3

233 Opowieść Wigilijna Flintstonów 3

233 Trzy kolory: czerwony 3

236 Dziwne dni 2

236 Mrówka Z 2

236 Trzy kolory: niebieski 2

236 Zdrada 2

240 Godzina zemsty 1

240 Martwica mózgu 1

240 Stop! Or My Mom Will Shoot 1

240 Ucieczka z Los Angeles 1

Głosowanie odbywało się za pomocą forum FSGK. Każdy użytkownik mógł wziąć udział w zabawie, układając swoją listę 40 (lub mniej, ale co najmniej 10) ulubionych filmów z lat 1990-99 w kolejności od najlepszego do najsłabszego. Film z pierwszego miejsca dostawał 40 punktów, z drugiego 39 punktów i tak dalej aż do jednego punktu za miejsce 40. W ten sposób Forrest Gump zdeklasował rywali i został wybrany najlepszym filmem dekady według użytkowników FSGK.

Jednym się taki wybór podobał, innym nie. Oto komentarze forumowiczów:

 

 FORREST GUMP:

Voo – W momencie premiery najwięcej hałasu było wokół technologii, która umożliwiła umieszczenie bohatera wśród tych wszystkich historycznych postaci. W końcu film ma na karku 20 lat i warto pamiętać, że był częścią wielkiego przełomu jaki wówczas zaistniał w dziedzinie efektów specjalnych. Oczywiście nie za to umieściłem go na szczycie swojej listy tylko za to, że wzruszyłem się gdy Forrest umier… A nie, wróć. Za to, że to prosta historia prostego człowieczka, który biegł niepokonany przez życie uzbrojony w swoją prostą i jakże skuteczną filozofię. Niesamowicie optymistyczny, niesamowicie budujący film. Po prostu najlepszy film lat 90-tych i rola życia Toma Hanksa, który ostatecznie awansował dzięki niej na aktorski Olimp

Theeck – To był pierwszy mój film, w którym widziałem Toma Hanksa i wydał mi się wtedy aktorem genialnym. Dopiero później zobaczyłem inne jego filmy i okazało się, że i ton głosu i sama gra aktorska są do siebie podobne i że Hanks wszędzie gra podobnie jak w Forreście. Ale scenariusz Forresta był tak idealnie skrojony pod jego styl gry aktorskiej, że grana przez Hanksa postać musiała wywrzeć na widzach – i mam nadzieję, że nadal wywiera – piorunujące wrażenie. Wielkie gratulacje dla osób odpowiedzialnych za casting – bez Hanksa nie byłoby tego filmu, albo byłby jednym z wielu dziś zapomnianych i nieoglądanych.

Sama historia jest słodko-gorzka z mnóstwem nawiązań do postaci i zdarzeń historycznych – mniej lub bardziej dziś znanych i pamiętanych, pokazanych z przecudownym mrugnięciem okiem do widza. Idealna mieszanka wzruszeń przeplatanych ze śmiechem. Jest też wielkie love story i dramaty i parodie i ironia i momenty zadumy nad światem i nad jednostką – niewiele filmów w ogóle gra w tej samej lidze – to film klasy Brzdąca z Charlie Chaplinem.

Cherryy – Forrest Gump w moim prywatnym rankingu wylądował na czwartym miejscu, bo przed nim znalazły się filmy, które żywię po prostu większym sentymentem. Nie zmienia to jednak faktu, że FG powinno stanąć w Sevres obok metra, czy kilograma jako wzorzec kina totalnego. Bez wzmacniaczy w postaci efektów 3D czy super-duper HD, przeżywało się niepowtarzalną, emocjonalną przygodę; zdaję sobie sprawę, że brzmi to tandetnie, bo nadużywa się tego określenia. Do tego filmu pasuje jednak jak ulał – był niewymuszony humor, niewymuszona zaduma, niewymuszony smutek. Po prostu śmiałeś się razem z bohaterami i płakałeś, gdy oni płakali. Naturalnie, bez wstydu. I dlatego Forrest jest genialny i wśród przebojów lat ’90 dumnie pręży klatę na najwyższym stopniu podium.

Master of Muppets – U mnie uplasował się tuż za podium. Co tu dużo mówić, film wspaniały, opowiadający wielką, ale wzruszającą historię o tym, że nie trzeba mieć IQ pozwalającego na wstęp do Mensy, by być dobrym, uczciwym, kochającym człowiekiem. A może właśnie wtedy to wszystko jest najszczersze? Wywołuje silne emocje, a przecież o to w kinie chodzi.

Crowley – O zwycięzcy pisałem już kilka razy, więc powtórzę tylko, że to film kompletny, mogący stanowić wzorzec dla epickiej hollywoodzkiej opowieści. Hanks zagrał obłędnie, fabuła naszpikowana nawiązaniami do historii i popkultury chociaż prosta, to wzruszająca i opowiedziana z takim rozmachem, że ja to mogę oglądać za każdym razem, gdy leci w telewizji. Za takie filmy lubię amerykańską kinematografię. U mnie nr 4.

SithFrog – Ble. Tyle wam powiem. Zaraz zostanę zalany falą hejtu albo oskarżeń o hipsterstwo ale u mnie historia Forresta w ogóle nie trafiła do top 40. Może gdybym bazował na wrażeniu kiedy widziałem po raz pierwszy… Niestety, całkiem niedawno oglądałem ponownie i dziś wygląda… tandetnie. Jak generyczny film do walki o Oscary. Ktoś zrobił listę „co musi być w filmie oscarowym” i po kolei odhaczał pozycje. Lekko opóźniony ale szczery i dobry bohater? Jest. Zła kobieta, która ma chwile słabości/litości? Jest. Historia ameryki? Jest. Grzechy USA i odwoływanie się do mrocznych wydarzeń? Wietnam! Dziś FG robi na mnie takie wrażenie jak Jerry McGuire (w ogóle nie ma na naszej liście!) czy niedawny Kamerdyner. To zresztą świetny przykład – gdyby ten ostatni wyszedł w latach 90tych zamiast filmu z Hanksem – pewnie wspominano by go z podobnym rozrzewnieniem. Film, który ma upchane tyle wątków, że głowa boli. Dla każdego coś miłego. Dlatego każdemu się podoba, dlatego każdy zagłosuje. Meh. Wiadomo, że o gustach się nie dyskutuje ale: patrz pierwsze zdanie w tym poście.

MATRIX:

Cherryy – Zbyt wysoka pozycja Matriksa, filmu wartkiego i efektownego, ale niestety płytkiego fabularnie (mimo głębokiego przesłania). Sam pamiętam, jakby to było wczoraj, jak się jarałem efektami, gęba rozdziawiona na tyle, że popcorn z ust wypadał. Mimo wszystko – o jakieś dziesięć pozycji za wysoko.

Theeck – film #2 na forum i u mnie także (dopiero od 3 miejsca wyniki zostały zmanipulowane na rosyjskich serwerach :P).

W zasadzie to nie wiem co napisać skoro wszyscy i tak go oglądali ;), więc wrzucę trochę wspomnień – niestety nie oglądałem go kinie, ale na wypożyczonej kasecie VHS i za pierwszym razem dałem sobie spokój po kilku minutach (!), bo uznałem, że mnie niczym nie zaskoczy, a i spać mi się już chciało 😆

Gdy podzieliłem się w pracy swoją opinią o przereklamowanym jakoby filmie omal nie zabił mnie chóralny śmiech i krzyk :D. Cóż było robić – zacisnąłem zęby, przygotowałem się na nudny seans i zacząłem oglądać raz jeszcze.

No i był to film, który pomysłem, efektami i realizacją po prostu wyrwał mnie z sandałów.

To dlaczego nie numer 1 zatem? Bardzo proste – mimo fajnego pomysłu i realizacji, fabularnie w stosunku do Forresta nie ma nawet startu – a dla mnie w filmach (i książkach) opowiadana historia jest bardzo ważna 😀

A dlaczego nie miejsce od trzeciego w dół? To dobre pytanie, bo są w mojej 40 jeszcze 2-3 filmy, których fabuły oceniam wyżej, ale 2 miejsce jest za całokształt – Matrix ma bardzo nieliczne dłużyzny, dobrze stopniuje napięcie, intryguje, ma fajne efekty specjalne – perfekcyjny film. Gdyby nie Forrest byłby niekwestionowanym #1

 Master of Muppets – W moim zestawieniu nr 15. Pamiętam jak szedłem z mamą na Matrixa do kina, zachęcony trailerami z doskonałymi efektami specjalnymi, przy okazji bojąc się, że mnie „nie wpuszczą”. Ale wpuścili, za co dziękuję, bo film robi wrażenie. Niemniej, od filmów z najwyższych pozycji oczekuję trochę więcej. Poza tym, pozostałe części trylogii rzutują nieco na wizerunek jedynki. Trylogia Matrixa jest jak Tajlandka naprzeciwko której siedzisz w pociągu. Tylko w przypadku Matrixa erekcja nadeszła już przy części 2.

MajinFox – Mój numer 3. Pamiętam, jak broniłem się przed tym „arcydziełem” (’hejt na hype’ to moja dewiza). Gdy pierwszy raz go zobaczyłem, tak bardzo mi się spodobał, że poszedłem na drugą część do kina (co w tamtych czasach nie zdarzało się często). Rozczarowanie było tak duże, że nie uznaje nic więcej po ostatniej scenie pierwszego Matrixa.

Crowley – Matrix to moje miejsce 3. Oglądałem go niedawno i tylko utwierdziłem się w przekonaniu, że to film na miarę Gwiezdnych wojen, który (niestety) na stałe zmienił kino. Piszę niestety, bo to od Matrixa zaczęła się moda na filmy, które efektami specjalnej troski nadrabiają miernotę fabularną. To, co później wielu usiłowało nieudolnie naśladować, Wachowskim udało się perfekcyjnie. Każde ujęcie w tym filmie jest dopracowane do granic możliwości, klimat wylewa się z ekranu i pomimo 15 lat na karku, to wszystko nadal wygląda znakomicie, chociaż powinno się dawno zestarzeć.

SithFrog – Mój numer jeden. Nigdy wcześniej ani później żaden obraz nie zrobił na mnie takiego wrażenia. Nigdy wcześniej nie szedłem do kina mając średnie oczekiwania, a wychodziłem zastanawiając się nad sensem życia, postępem technologicznym, geniuszem autorów, geniuszem speców od efektów czy nad tym czy nie leżę tak naprawdę gdzieś w kisielu z wtyczką w głowie. Matrix jest w historii kina kolejnym krokiem milowym. Pierwszym od czasów Gwiezdnych wojen z 1977. Nie chcę oceniać czy wpływ na kino miał dobry czy zły. Miał ogromny. Do tego fantastycznie wygląda nawet dziś. Tak wizualnie jak i pod kątem treści w nim zawartych. Nie zdołał go położyć/nadwątlić brak wielkiego talentu Reevesa, tandetna scena romantyczna ani mały budżet. Ten film kosztował 63 miliony baksów! Co to jest przy Titanicu czy Avatarze? Tyle co nic. A jednak wystarczyło na rewelacyjnie opowiedzianą historię, która ma kilka(naście) warstw, smaczków, detali i scen, które na stałe wpisały się w kanony kinematografii. Opus magnum kina lat 90tych. Kropka.

P.S. Żadne sequele, jak się mylnie uważa, nigdy nie powstały. NIGDY!

 

 SKAZANI NA SHAWSHANK:

Master of Muppets – Mój nr 2. Chyba jeden z dwóch filmów, który mogłem obejrzeć po raz drugi w zasadzie od razu po pierwszym seansie (drugim był Wrestler 😉 ). Zrobił na mnie piorunujące wrażenie i chwycił mocno za serducho. Siłą tego filmu jest jego realizm i to, że widz utożsamia się z niemal każdym bohaterem, z każdym z nich przeżywa jego rozterki.

MajinFox – Z tego co widzę nie oddałem na ten film głosu i to całkowicie z premedytacją. Nigdy nie rozumiałem tych zachwytów, bo choć film bardzo dobry. Arcydziełem nie jest, może to wina tego, że miałem okazję przeczytać wersję Kinga, przed obejrzeniem dziela Darabonta.

Crowley – Uwielbiam prawie tak samo jak Zieloną Milę. Miejsce 6 na mojej liście.

SithFrog – Szóste miejsce na mojej liście. Jeden z najlepszych dramatów w historii kina. Na pewno najlepszy film „więzienny”. Kropka. Wiele scen jeży włos na głowie, a nawet takie, a nie inne zakończenie nie sprawia, że człowiek czuje się lepiej. Trzecie miejsce wysokie ale stawiałem, że będzie numerem dwa, może nawet, że wygra.

 

PULP FICTION:

Cherryy – Ciężko pisać o filmie, który uważa się za prywatnie najlepszy. Z ekranu wylewa się zajebistość każdej postaci. Widz też czuje się zajebisty, mimo tego, że siedzi w fotelu, z dziurawymi kapciami na stopach i chipsami w pępku.

hat – u mnie numero uno, w forumowym rankingu stanowczo za nisko 😀

Pamietam jak zdobył Złotą Palmę wyprzedzając jakiś kolor Kieślowskiego. Jaka była w mediach awantua, że takie byle co wygrywa z Wielką Sztuką polskiego reżysera.

Pierwszy raz widziałe PF w nieistniejącym juz od dawna mikroskopijnym kinie Gwiazda w Poznaniu. Film zrobił na mnie takie wrażenie że po seansie natychmiast kupiłm następny bilet i obejrzałem go ponownie.

Theeck – Nie chcę się narazić wszystkim, ale Pulp Fiction nigdy nie obejrzałem nawet do połowy. Próbowałem wiele razy, i w TV i z wypożyczalni, ale zawsze tak mnie znudził, że odpuszczałem. Jako wolnościowiec akceptuję sytuację, że dla wielu ten film jest wielkim dziełem, ale jeśli o mnie chodzi to sorry.

Yggor – To ja mam chyba trochę podobnie, Pulp Fiction obejrzałem, ale nie zrobiło na mnie jakiegoś piorunującego wrażenia. Ale to jest taki film, że on faktycznie może być dla wielu kultowy, tak jak z wspomnianym wcześniej Leonem Zawodowcem, który też widzę różne opinie zbiera.

Crowley – Pulp Fiction przyznałem 30 punktów. Nie wiem, co mi się w tym filmie tak podoba, nie uważam go też za nie wiadomo jak genialny ale nie da się zaprzeczyć, że to kopalnia fenomenalnych dialogów, gagów i scenek. Nieprzypadkowo kultowy.

SithFrog – U mnie dopiero na miejscu 19. Pokazówka Tarantino. Dowód na to, że można sprzedać wydmuszkę szerszej publiczności. Zestaw gagów, „onelinerów” i scen, któe równie dobrze mogli wymyślać kumple przy piwie. Całość podana jednak w taki sposób, takimi środkami, klimatem i z pomocą takich aktorów, że można oglądać film po raz -nasty i nadal dobrze się bawić.

Pquelim – Pulp fiction bywa po tarantinowsku przegadany i po ludzku nudnawy. Jest kilka scen – petard, gdzie wszystko żre i w ogóle geniusz wylewa się z ekranu, ale całość nie trzyma tego poziomu. Jak kiedyś napisałem „przyjemny” i dałem 7/10 to osądziliście mnie jak Hiszpańska Inkwizycja.

PODZIEMNY KRĄG:

Lobofc – Fight Club jest pod każdym względem rewelacyjny, ale czegos mi tam zabrakło. Puenty. Podobnie jak książka – fajnie i szybko się czyta, pamiętam, ze miałem wrażenia… ale nic juz nie pamiętam. O co w tym filmie chodziło?

Crowley – Lubię i doceniam za całokształt ale nigdy nie pomyślałem sobie „łał, ten film jest fantastyczny!”.

SithFrog – Ukoronowanie złotego okresu w twórczości Finchera. U mnie siódmy ale chętnie upchałbym wyżej. Film, w którym w ani jednej sekundzie nie możesz spodziewać się co będzie za chwilę. Genialna krytyka konsumpcjonizmu, systemu i każdego możliwego porządku. Słynny twist fabularny zrobił na mnie duże wrażenie ale nie takie jak na większości. Tyle świetnych scen w tym filmie sprawiło, że owy zabieg był tylko kolejną genialną sceną. Idealnie podkreślającą chaos na ekranie.

LEON ZAWODOWIEC:

Voo – Całe szczęście, że Besson nakręcił ten film w Stanach i po angielsku, w przeciwnym wypadku legenda zapewne zniszczona zostałaby przez jakiś żenujący hollywoodzki remake. Szkoda, że Francuz już nigdy potem ani jako reżyser, ani jako producent nie porwał widzów tak jak tą historią samotnego zabójcy, jego kwiatka i osieroconej 12-latki. Pamiętam, że wzruszyłem się gdy Leon umierał.

Cherryy – Nigdy nie potrafiłem przekonać się do Leona Zawodowca. Film psychologicznie trywialny, średnio zagrany i fabularnie nieporywający. Ale o gustach się nie dyskutuje. Tyle z mojej strony wystarczy, bo nie chcę rozkręcać gównoburzy.

Pquelim – Z Leonem bardzo podobnie, co Cherryy. Lubię ten film, za pierwszym razem nawet wgniótł mnie w fotel, ale każdy kolejny osłabia jego siłę oddziaływania. Jean Reno jest introwertyczny, ale nie warsztatowo – to po prostu drewniany aktor, co udowodnił późniejszymi rolami. A sama historia owszem, chwyta za serce – ale jest to chwyt bardzo pretensjonalny i niepobudzający do głębszej refleksji. Titanic dla twardych tatusiów.

Crowley – Za sam fakt bycia debiutem Natalie Portman powinien dostać dużo punktów. Dla mnie to przede wszystkim jedna z kilku niezapomnianych ról Gary’ego Oldmana. Ten psychopata kontra ciapowaty Jean Reno z małolatą u boku stworzyli tak naprawdę film z niczego. Fabuła nie jest przecież skomplikowana ani odkrywcza, to dzięki tym postaciom stała się ponadczasowa. Cieszę się, że Leon zaszedł tak wysoko.

SithFrog – Najlepszy film Luca Bessona. Prosta historia miłości dziewczynki z patologicznej rodziny i odludka, zawodowego mordercy. Ten film nie ma słanych stron. Wszystko od początku do końca zagrało. Bohaterowie są autentyczni i człowiek odruchowo życzy im happy endu. Wisienką na torcie jest – co oczywiste – Gary Oldman, którego „everyone!” przeszło do klasyki cytatów filmowych. Dodatkowo mam kurewsko osobisty stosunek do tego filmu. Bardzo bliska mi osoba opuściła ten łez padół kiedy oglądałem Leona na VHS, a o tej śmierci dowiedziałem się kiedy leciały napisy i ta cholerna piosenka Stinga. Shape of my heart. Nienawidzę jej i kocham zarazem. U mnie Leon na piątym.

SIEDEM:

Crowley – U mnie na miejscu 20, to znów świetna obsada, przytłaczający klimat i zakończenie, które na długo zapada w pamięć. Szkoda, że Fincher zaczął polować na Oscary, zamiast kręcić dalej takie solidne, kameralne filmy. Siedem będzie pamiętał każdy, kto go obejrzy, a Benjamina Buttona poza długim tytułem ciężko z czegokolwiek skojarzyć, chociaż premierę miał ledwie kilka lat temu.

SithFrog – Mroczny kryminał z zakończeniem ryjącym beret. Nie mogłem spać po tym filmie kilka nocy z rzędu. Miejsca zbrodni, sposoby w jakie morderca zabijał… to wszystko urodziło się w chorej wyobraźni, a Fincher pokazał to tak naturalistycznie jak się dało. Jedno z dwóch arcydzieł tego reżysera. U mnie na ostatnim stopniu podium.

 

 

KRÓL LEW:

Voo – Po ogłoszeniu przez Crowleya wyników naszego mini-plebiscytu zażartowałem, że na ten film głosowali ci, którzy w latach 90-tych spali w łóżku z pluszowym Simbą. Jak się później okazało nie byłem zbyt daleki od prawdy. Jednocześnie pamiętam, że właśnie to była pierwsza animacja (a nie Shrek!), na którą bez zażenowania szli do kina także ludzie już pełnoletni, np. ja 😉 No i co tu kryć, wzruszyłem się gdy umierał tata głównego bohatera…

Crowley – Chociaż był pierwszym filmem, jaki oglądałem w kinie i ryczałem na wiadomej scenie, to nie pamiętam go tak dobrze jak Herkulesa i Stalowego giganta. Ten pierwszy to moja ulubiona kreskówka Disneya, klasyczna do bólu, zabawna, lekka i fantastycznie narysowana, ten drugi natomiast to w ogóle majstersztyk i najlepsza animacja, jaką widziałem.

SithFrog – U mnie 11. Krótko: jedna z najlepszych animacji. Nie wiem czy nie najlepsza. Ma w sobie wszystko co powinna mieć historia z morałem dla dzieci i dorosłych. Całkiem niedawno oglądałem w gronie znajomych i niezależnie od wieku oglądającego – nadal tak samo czaruje.

 

TERMINATOR 2:

Voo – Pierwsze skojarzenie z tym filmem – POTĘGA. Potężny typ w skórzanej kurtce na potężnym Harleyu ściga potężną ciężarówkę, wali do niej z potężnego gnata a wszystko w akompaniamencie potężnej, rytmicznej jak uderzenia hutniczych młotów muzyki Brada Fiedela. Kwintesencja kina akcji/SF lat 80-tych i 90-tych. Film nakręcony w jeszcze bardzo tradycyjny sposób, bez szalejącej kamery i tandetnego, wszechobecnego komputerowego efekciarstwa. Arnold już nigdy nie był tak świetny. James Cameron niestety też nie, nawet jeśli został sobie potem Królem Świata po Titanicu. Dodam jeszcze, że oczywiście wzruszyłem się gdy T-800 wykonywał ostatnie zanurzenie…

Crowley – Jak słusznie zauważyliście, to bardziej szczytowe osiągnięcie lat 80tych, niż 90tych. Można wręcz powiedzieć, że to hołd, złożony minionej dekadzie przez Jamesa Camerona i to taki, który robi wrażenie do dziś. Film ma wszystko, co trzeba: wartką akcję, wyrazistych bohaterów, kapitalny czarny charakter, świetną muzykę, efekty specjalne, które nie kłują w oczy po prawie 25 latach od premiery, Arnolda, pościgi, mnóstwo strzelania, a to wszystko zrobione na takim poziomie, że nie da się do tego przyczepić. T2 nie bez powodu jest jednym z najważniejszych i najlepszych filmów s-f w historii, bo na całokształt złożyły się w nim czynniki najwyższej jakości. U mnie miejsce 11.

SithFrog – Na mojej liście ledwie 39. Doceniam epokowy skok jeśli chodzi o efekty specjalne ale poza tym ta historia mnie ciut rozczarowała. Tzn. jako młodzian jarałem się, że Arnie walczy po stronie dobra, T1000 jest (pozornie) nie do pokonania, podobał mi się wątek miłości dziecka do przybranego ojca-cyborga… Mój problem polega na tym, że w porównaniu z pierwszą częścią T2 był mniej mroczny, mniej nihilistyczny, bardziej holywoodzki. Jedna Sarah Connor wieszcząca 'no fate’ to za mało.

 

BRAVEHEART:

Voo – Ponoć Wallace tak naprawdę nie biegał z pomalowaną gębą i nie nosił kiltu. Ponoć był na wskroś europejskim rycerzem. Ponoć jego armia nie miała nic wspólnego z bandą dzikich górali i nikomu nie pokazywała tyłków. Ponoć ten film denerwuje magistrów historii. Tylko co z tego skoro historia (ta filmowa) łapie za gardło a muzyka rozdziera serce. Albo na odwrót? Wzruszyłem się gdy Wallace umierał na mękach.

Crowley – To jest Hollywoodzka megaprodukcja historyczna, jaka zdarza się raz, góra dwa razy na dekadę. Olbrzymi film z wielkimi bitwami i smutnym finałem. I nie ważne, że tak naprawdę całość jest na bakier z podręcznikami, ważne że pomalowany na niebiesko Mel Gibson wszedł na zawsze do historii kina. Tego mi brakuje w polskich filmach, a przecież mieliśmy kiedyś swojego Kmicica.

SithFrog – Nowa definicja rozmachu, pieczołowitości w przeniesieniu pewnej epoki na ekran, genialnych scen batalistycznych i jednego bohatera, który podpala cały kraj, żeby pomścić ukochaną. Z historią prawdziwego Williama ma to niewiele wspólnego ale kto chciałby oglądać bandytę i mordercę w brudnym dramacie? Nikt. Do dziś scena egzekucji poci mi oczy. Motyw z chusteczką i tym dzieckiem w tłumie… nawet teraz mi się zbiera 😛 U mnie nr 23.

Więcej komentarzy, a także relację z samego przebiegu głosowania można znaleźć oczywiście w odpowiednich tematach na forum:

https://fsgk.pl/forum/viewtopic.php?f=9&t=124

https://fsgk.pl/forum/viewtopic.php?f=9&t=161

Zapraszam do dalszej dyskusji, dziękuję wszystkim uczestnikom – bez Was tej zabawy by nie było.

 

Crowley

Okładka © Gabriel Suarez for openphoto.net

To mi się podoba 0
To mi się nie podoba 0

Related Articles

Back to top button