Tegoroczne targi IFA odbywające corocznie się w Berlinie możemy w branży elektroniki użytkowej uznać chyba za najsłabsze od wielu lat. Producentom sprzętu obecnym na miejscu zabrakło przełomowych i odkrywczych idei. Zaobserwować mogliśmy natomiast duży nacisk na mocno rozwijającą się kategorię produktów – smartwatche. W niniejszym wpisie chciałbym się podzielić wrażeniami na temat urządzeń zaprezentowanych przez 3 wiodących dla Europy producentów: Samsung, LG oraz Sony. Mocno ubolewam iż z racji obowiązków służbowych nie zdążyłem zapoznać się z urządzeniem Huawei oraz Apple (które to z kolei nie było obecne na targach), ale jak się nie ma co się lubi…
SONY
Na pierwszy rzut – firma Sony oraz jej Sony Smartwatch 3. W tym przypadku mamy do czynienia z kontynuacją linii smartwatchy od japońskiego producenta. Kwadratowa koperta z dość szeroką gamą pasków układa się na ręce całkiem udanie i nie odbiega mocno od tego co znaliśmy do tej pory. Produkt został wyposażony w system Android Wear oraz ekran 1,6″. Dzięki temu otrzymujemy urządzenie na które miło się patrzy, jest czytelne oraz proste w obsłudze. Sony chwali się, że jego Smartwatch 3 otrzymuje normę odpornościową IP68. Informuje nas ona o tym, iż urządzenie posiada pyłoszczelną obudowę. Dodatkowo możemy smartwatcha zanurzyć w wodzie… i tutaj mamy pole do popisu producenta. Teoretycznie jest to standard bardziej wymagający niż IP67, gdzie mogliśmy urządzenie topić do 1m głębokości 30 minut czasu, lecz ile bardziej? To już kwestia umowna między klientem a dostawcą. Na stronie producenta i z zaczerpniętych informacji na targach jest to do 1.5m głębokości i nadal do 30 minut. Wrażenia nie robi, ale spokojnie możemy z tym urządzeniem wziąć kąpiel.
Osobiście mocno nie odpowiada mi design tego smartwatcha, ale na forum już rozgorzała na ten temat dyskusja do której zapraszamy (jak i do stworzenia nowej – w komentarzach, może ja się nie znam 😉 ). Niby nie ma się do czego przyczepić. Minimalistyczna kwadratowa koperta, elegancki pasek ale… no właśnie. Jak dla mnie czegoś tutaj brakuje. Jakiegoś „efektu wow”. Pasek sprawiał wrażenie na ręce wykonania z materiałów średniej jakości, a sama klamra zapinająca w testowanym przeze mnie egzemplarzu sprawiała, iż ciężko było go dopasować do mojej szczupłej ręki. Natomiast nie jest to na pewno problemem dla użytkownika końcowego, gdyż Sony Smartwatch 3 daje nam możliwość zmiany pasków i dopasowania ich do swoich potrzeb. Nie zmienimy jednak kształtu koperty, przez co moim skromnym zdaniem możemy go całkowicie wyeliminować z bardziej eleganckich, męskich stylizacji. Z Sony Smartwatch 3 trzymajmy się lepiej z dala od garnituru.
LG
Kolejnym producentem który pokazał ciekawy produkt był LG. W tym roku postanowili wyeliminować dotychczasowe powody do narzekań nt. LG Watch R (jakość materiałów) i zaprezentowali całą linię urządzeń – LG Watch Urbane. W ten oto sposób możemy spotkać 3 urządzenia: Urbane, Urbane LTE (obsługa karty SIM, ale nie ma być dostępny w Polsce) oraz Luxe (pokryta 23 karatowym złotem)
Pierwsze co możemy zaobserwować przy smartwatchu tego „mniejszego” z dwóch wielkich koreańskich molochów, to bardzo interesujący design urządzenia. Otrzymujemy okrągłą kopertę, mocno zbliżoną kształtem oraz designem to klasycznych zegarków. Jest to bardzo dobrych zabieg. Trzeba przyznać że urządzenie już z daleka wygląda bardzo elegancko, a co za tym idzie wydaje się być sprzętem bardzo uniwersalnym. Zapewne narażę się tutaj wielu purystom klasycznej mody męskiej, ale wydaje mi się iż jest to model inteligentnego zegarka, który spokojnie mógłby pojawić się na ręce osoby w garniturze (z pominięciem tych najbardziej uroczystych okazji, ale tam prędzej powinniśmy mieć do czynienia z frakiem lub smokingiem 🙂 ). To kolejny sprzęt który napędza nam Android Wear, a całość zamknięta będzie pod ekranem P-OLED’owym o średnicy 1,3″. Co prawda LG Watch Urbane w przeciwieństwie do konkurenta z japońskiej stajni posiada „tylko” certyfikat IP67, ale jak wspomniałem przy okazji opisywania Sony Smartwatch 3 – ta „8” odporności na wodę w przypadku tamtego urządzenia była mocno naciągana (praktycznie była to norma IP67), przez co możemy całkowicie zignorować tę różnicę. Dla mnie osobiście jest to sprzęt dużo bardziej estetyczny. Elegancko prezentuje się zarówno na ręce męskiej jak i kobiecej, a koperty możemy dostać w kolorze srebrnym jak i złotym. Tu również jak w przypadku Sonego spokojnie wymieniamy pasek montowany na teleskopach.
Samsung
Przyszła i kolej na kolejnego „koreańczyka” w opisywanych smartwatach. Samsung Gear S2 przeszedł w swojej linii chyba największą metamorfozę wśród opisywanych przeze mnie w tym tekście urządzeń. Pojawi się on w 2 wersjach – classic oraz sport i charakteryzował będzie się po raz pierwszy w Samsungu… okrągłą tarczą. Tak, w tym roku Samsung postanowił odejść od „kwadraciaków” i uderzyć w bardziej klasyczne tony. Efekt? Poniżej porównanie obu wersji z najwyższym dotychczas modelem – Gear S. Dla mnie zdecydowanie pozytywna zmiana:
Smartwatch Samsunga w przeciwieństwie do opisywanych wcześniej produktów nie działa pod kontrolą Android Wear a systemu Tizen – systemu otwartego, ale niezależnego od giganta Mountain View. Dotychczas powodowało to pewne problemy aby urządzenia Samsunga działały z urządzeniami konkurencji, w związku z czym otrzymaliśmy obietnicę iż najnowsze dziecko tego producenta będzie funkcjonowało ze wszystkimi telefonami z Androidem powyżej 4.4.X i 1,5 GB RAM, a jeśli Apple nie będzie robiło problemów – również z iOS.
W Samsungu Gear S2 otrzymujemy wyświetlacz SuperAMOLED o przekątnej 1,2″ (czyli minimalnie mniejszy niż LG Watch Urbane) w szczelnej obudowie spełniającej normę IP68 – tutaj jednak producent zapewnia nas, iż z jego smartwatchem możemy zanurzyć się do 3 metrów głębokości. Tym jednak, co wyróżnia ten sprzęt, jest sposób nawigacji po urządzeniu. W Gear S2 możemy poruszać się „klasycznie” – poprzez dotyk, jak i specjalną ruchomą tarczą okalającą urządzenie. Działa to płynnie i precyzyjnie, przez co możemy szybko przemieszczać się pomiędzy wybranymi funkcjami, a całość okraszona została 2 przyciskami.
Dla mnie jest to akurat najładniejszy smartwatch z opisywanych. Niemniej jednak widzę jego wady w designie. Z racji eleganckiego wzornictwa będzie on pasował bez wątpienia dla ludzi ubierających się na codzień w marynarki, koszule oraz (znów zostanę zjedzony przez purystów) garnitury. I będzie prezentował się na ich nadgarstku świetnie. Wersja classic najprawdopodobniej ma spore szanse aby urzec kobiety. Jednak dla osób ubierających się w stylu casualowym (bluzy, T-Shirty itp.) będzie on sprawiał wrażenie zbyt delikatnego, zbyt lekkiego i zwyczajnie nieprzystającego do stroju. I to pomimo wymiennych pasków w obu wersjach. Dla tych osób poleciłbym raczej pod względem wyglądu pozostałe 2 opisane tutaj modele.
Ale czy to ma sens?
No właśnie – czy smartwatche mają sens? Dla mnie – jak najbardziej, choć jestem w stanie zrozumieć przeciwników tych urządzeń. Jednak komfort możliwości nie tylko sprawdzenia osoby która próbuje się z nami skontaktować gdy telefon leży na drugim końcu mieszkania ale również odebrania połączenia w trakcie np. zabawy z dzieckiem dla mnie – osoby pracującej na telefonie jest niezastąpiony. A dochodzą do tego SMSy, maile, temperatura, kalendarz czy też… możliwość odszukania naszego telefonu jeśli gdzieś go odłożyliśmy a dźwięki są wyłączone. Również koszt potrafiący osiągać nawet 1500 PLN, choć może wydać się wysoki, w praktyce po 2 tygodniach użytkowania tego typu sprzętów zaczyna wydawać się adekwatny do możliwości. Zwłaszcza biorąc pod uwagę iż średniopółkowe zegarki klasyczne (żeby nie powiedzieć niskopółkowe automaty) często kosztują podobne pieniądze. Wady też są, a na pewno bateria jest tutaj kluczową. Tak, smartwatche trzeba ładować i to ładować dość często (średnio 2 dni czasu użytkowania). Na szczęście coraz więcej z nich będzie miało możliwość ładowania cewkami indukcyjnymi, a sam czas ładowania po kablu to kilkadziesiąt minut. Dla mnie jest to problem bardzo łatwy do przeskoczenia, ale każdy musi sobie odpowiedzieć na kluczowe pytanie: czy potrzebuje „rozszerzenia możliwości swojego smartphone’a i jego kontroli”. Ja tak.
Ciekawostki z IFA 2015
Na koniec kilka ciekawych obserwacji, choć nie wszystkie okraszone zdjęciami:
1. TV OLED od LG robią piorunujące wrażenie w ciemnych pomieszczeniach. Również te tańsze.
2. Ekran 4k w smartphonie już jest – Z5 Premium. Ja jednak stwierdzam że jestem już ślepy 🙂
3. Spinki z NFC? Tak – już mamy. Proszę bardzo. Co prawda koncept, ale…
4. Korki na niemieckiej autostradzie w środku pola też istnieją…