Otwórz oko. Wrona dała ci trzecie, ale nie chcesz go otworzyć.
Bran IV [28]
Miejsce akcji: Winterfell
Bękart Boltona porwał wracającą z Winterfell lady Hornwood i zmusił ją do ślubu. Ser Rodrik wyruszył z zastępem, żeby rozwiązać konflikt pomiędzy Dreadfort a Wymanem Manderlym. Po święcie plonów Reedowie pozostali w Winterfell. Meera i Lato mierzą się w walce w bożym gaju. Przyglądają im się Bran i Jojen. Wilkor powala dziewczynę, której udaje się zarzucić na bestię sieć. Jojen opowiada o swoim zielonym wzroku i wypytuje Starka o wilcze sny. Bran denerwuje się, Lato warczy i atakuje Reedów. Pojawia się Kudłacz, który dołącza do wilczego brata. Rodzeństwo jest zmuszone wejść na drzewo. Hodor pomaga przepędzić wilkory i zanosi Starka do maestera Luwina. Brandon pyta o zielonych jasnowidzów i magię. Maester pokazuje mu ogniwo z valyriańskiej stali i stwierdza, że dzieci lasu odeszły, a wraz z nimi magia. Nie ma już olbrzymów, ani smoków, a Jojen Reed nie może mieć zielonego wzroku. Wieczorem Bran powtarza słowa Luwina dziewczynie z bagien. Meera opowiada mu zielony sen brata, który dotyczy Starka i Walderów.
Postaci występujące w rozdziale:
- Brandon Stark
- Walder Hodor
- Jojen i Meera Reed
- maester Luwin
- “Mały” Walder i “Duży” Walder Frey
- mieszkańcy Winterfell
- Lato i Kudłaczek
Kto zmarł w rozdziale?
- Donella Hornwood
Bitwy i starcia:
- Wyman Manderly vs Ramsay Bolton vs Rodrik Cassel
Czego się dowiedzieliśmy?
- Meera i Lato odtwarzają rytualną walkę o podbój Przesmyku sprzed ośmiu tysięcy lat 😉 Dziewczyna walczy przy użyciu sieci oraz trójzębu na żaby, Starkowie wystawiają wilkora jako reprezentanta.
- Błotne diabły plotą wytrzymałe sieci, wobec których zęby wilka są bezradne.
- Bran i Lato siłują się w uścisku, ale wilkor nie robi chłopcu krzywdy. Czasami niszczy ubrania, ale nigdy nie ugryzł Starka do krwi.
- Wszyscy goście obecni na święcie plonów wyjechali dzień bądź dwa po uczcie, ale Reedowie zostali. Dzieci Howlanda stały się towarzyszami Brana. Książę Winterfell chciałby, by to Reedowie byli podpiecznymi Starków, nie Freyowie.
- Stara Niania nazywa poważnego Jojena “małym dziadkiem”. Meera przypomina Starkowi Aryę – nie boi się pobrudzić, biega, bije się i dobrze rzuca przedmiotami. Ma szesnaście lat i uważana jest za dorosłą kobietę. Choć Reedowie są starsi od dziewięcioletniego Brana, nie traktują go jak dziecko.
- Meera zapewnia Brana, że będzie mile widzianym gościem w Strażnicy nad Szarą Wodą, jeśli zapragnie ją odwiedzić.
- Ponieważ siedziba Reedów pływa po bagnach, wyspiarze (ang. crannogmen) nie używają kruków do komunikacji.
- Bękart Boltona porwał lady Donellę wracającą ze święta plonów. Ser Rodrik Cassel pojechał na wschód zaraz po wkroczeniu Wymana Manderly’ego na ziemie Hornwoodów – podobno Minóg chce bronić posiadłości przed Boltonami.
- Maester Luwin nie wypuszcza Brana poza Winterfell. Jojen Reed uważa, że Stark powinien jak najszybciej opuścić rodzinny dom.
- Syn Howlanda Reeda ma zielony wzrok. “Śni o rzeczach, które się jeszcze nie wydarzyły, i to się czasem spełnia.” Jojen obiecuje, że opowie o proroczych snach, jeśli Bran w zamian przyzna się do swoich koszmarów.
- Hodor nadal praktykuje okłady z błota i kąpiele w gorącej sadzawce.
- Stark wspomina sny o złocistym mężczyźnie, trójokiej wronie, przypomina sobie, jak w skórze Laty miażdżył zębami kości i smakował krwi. Nie chce przyznawać się Reedom do snów.
- Luwin podaje podopiecznemu nasenne wywary, ale mieszkańcy zamku wiedzą, że Bran krzyczy w nocy i budzi się oblany potem – plotkują o tym kobiety przy studni i strażnicy w komnatach.
- Jojen Reed, którego również dręczą sny o trójokiej wronie, uważa Brandona Starka za skrzydlatego wilka spętanego łańcuchami. Z początku nie był pewien tożsamości wilka ze skrzydłami, ale odkąd przybył do Winterfell, upewnił się, że jego sny dotyczą Brana.
- Trójoka wrona przebywa za Murem, na północy. Reed ma za zadanie skruszyć łańcuchy Starka “Kiedy Jojen opowiedział swój sen panu ojcu, ten natychmiast wysłał nas do Winterfell.”
- Bran denerwuje się, słuchając o trzecim oku, którego nie chce otworzyć – nie potrzebuje oglądać Muru i Morza Letniego. Lato zrywa się z ziemi, a chłopiec próbuje skierować rozmowę na jaszczurolwy, które żyją w bagnach.
- Jojen wie, że Brandon w snach wchodzi w skórę Laty – wspomina noc w ucztę święta plonów i swoją pierwszą wizytę w bożym gaju. Reed próbuje zmusić księcia do przyznania się “Kiedy dotknąłem Laty, poczułem cię w nim. Teraz też w nim jesteś.”
- Bran mówi, że nie jest wilkiem, mimo iż w nocy wyje do księżyca i kosztuje krwi.
- Kudłaczek przyłącza się do polowania na błotniaków. Bran nie daje rady odwołać wilkorów i Reedowie muszą wspiąć się na czardrzewo, choć Jojen mówi, że to nie jest dzień jego śmierci.
- Wilkory zostają przegnane przez Hodora. Pierwszy od czardrzewa odchodzi Kudłacz, a Lato uspokaja się i kładzie się przy Branie.
- Stark nie rozumie, dlaczego wilkory zaatakowały Reedów. Rozkazuje Hodorowi, by zaniósł go do Luwina.
- Wieżyczka maestera jest zagracona księgami, zwojami i butelkami. Stanowi jedno z ulubionych miejsc Brana, który czuje się tam swobodnie w towarzystwie kruków.
- Luwin pod nieobecność ser Rodrika zarządza Winterfell i prowadzi księgi rachunkowe. Maester każdego popołudnia poświęca kilka godzin na uczenie Brana, Rickona i Walderów Freyów.
- Bran porusza temat zielonego wzroku, o którym Luwin opowiadał, jakoby stanowił cechę dzieci lasu. Mędrców dzieci lasu nazywano zielonymi jasnowidzami.
- Maester wykuwa swój łańcuch w Cytadeli Starego Miasta. Składa przysięgę wiernej służby, a ogniwa łańcucha zrobione są różnych metali “dlatego, że służycie królestwu, a w królestwie żyją najrozmaitsi ludzie”. Gdy maester opanuje nową umiejętność, dodaje kolejne ogniwo.
- Łańcuch może składać się z następujących metali: czarne żelazo (krukarstwo), brąz (astronomia), miedź (historia), elektrum (astrologia), żółte złoto (ekonomia), żelazo (sztuka wojenna), ołów (trucizny), jasna stal (kowalstwo), srebro (medycyna), stal (budownictwo), valyriańska stal (wiedza tajemna) i wiele innych.
- Luwin studiował magię w Cytadeli i uważa ją za bezużyteczną dziedzinę wiedzy. Jeśli nawet niegdyś była potężna, po Zagładzie Valyrii zaczęła znikać ze świata, a wraz z nią wyginęły smoki, olbrzymy i dzieci lasu. No, prawie wyginęły.
- Bran powtarza wieczorem słowa maestera Meerze Reed. Trójoka wrona okłamała go w sprawie latania, dlatego Stark uważa słowa Jojena za nieprawdziwe. W końcu Ned Stark słuchał uważnie swojego maestera.
- Meera sądzi, że Luwin jest w błędzie. Opowiada Branowi sen Jojena, w którym jedzenie symbolizuje wieści, jakie maester przekaże Starkom oraz Freyom – pieczeń niedopieczoną i krwistą oraz szarą i martwą. Pokarm ma sprawić więcej radości łasicom.
- Brandon nie rozumie snu Jojena, ale Meera zapewnia go, że porozmawiają o tym, gdy nadejdzie właściwy czas.
Cytat/foreshadowing
- Strażnica nad Szarą Wodą jest siedzibą Reedów, wyspiarzy z Przesmyku. Crannogi budowano na platformach z drewna lub faszyny od neolitu do wczesnego średniowiecza, sztuczne osiedla nawodne miały charakter obronny i wznoszone były na jeziorach w Irlandii, Szkocji i na wyspie Man.
– Nigdy nie widziałem nikogo, kto walczyłby siecią – przyznał się Meerze, drapiąc wilkora za uszami. – Czy to wasz dowódca zbrojnych cię tego nauczył?
– Ojciec. W Szarej Wodzie nie mamy rycerzy, dowódcy zbrojnych ani maestera.
– To kto opiekuje się waszymi krukami?
Uśmiechnęła się.
– Kruki nie potrafią znaleźć Strażnicy nad Szarą Wodą, tak samo jak wrogowie.
– A to dlaczego?
– Dlatego, że ona się porusza – wyjaśniła.
Bran nigdy nie słyszał o ruchomym zamku. Popatrzył na nią niepewnie, nie wiedząc, czy z niego żartuje.
- Niezwykłe sny syna Howlanda Reeda, który jest przekonany, że skrzydlaty wilk symbolizuje Brandona Starka.
Oczy Jojena miały kolor mchu i czasem, gdy spoglądał na Brana, wydawało się, że patrzy na coś innego. Na przykład teraz.
– Śnił mi się skrzydlaty wilk przykuty do ziemi łańcuchami z szarego kamienia – zaczął. – To był zielony sen i wiem, że to prawda. Wrona próbowała rozdziobać te łańcuchy, ale kamień był zbyt twardy i jej dziób nie potrafił go skruszyć.
– A czy miała troje oczu?
Lato podniósł łeb z kolan Brana i skierował na chłopca z bagien spojrzenie ciemnozłotych ślepiów.
– Kiedy byłem dzieckiem, o mało co bym umarł na szarowodną gorączkę. Wtedy właśnie przyszła do mnie wrona.
– Do mnie przyszła po upadku – wyznał Bran. – Przez długi czas nie mogłem się obudzić. Powiedziała, że muszę się nauczyć latać albo zginę, ale kiedy się przebudziłem, byłem kaleką i wcale nie potrafiłem latać.
– Możesz się tego nauczyć, jeśli tylko zechcesz – zapewniła Meera. Podniosła sieć, potrząsnęła nią, by ją rozplątać, a potem zaczęła ją układać w luźne fałdy.
– Ty jesteś skrzydlatym wilkiem, Bran – ciągnął Jojen. – Z początku nie byłem tego pewien, ale teraz nie mam już wątpliwości. Wrona przysłała nas tu po to, byśmy zerwali twoje łańcuchy.
- Możliwości zielonych jasnowidzów, których próbkę mieliśmy okazję ujrzeć w „Tańcu ze Smokami” po spożyciu przez Brana „pasty z nasion czardrzew”.
Wrona dała ci trzecie, ale nie chcesz go otworzyć. – Zawsze mówił bardzo powoli i cicho. – Dwojgiem oczu możesz zobaczyć moją twarz. Trojgiem ujrzałbyś moje serce. Dwojgiem widzisz ten dąb. Trojgiem dostrzegłbyś żołądź, z którego wyrósł, i pniak, którym kiedyś się stanie. Dwojgiem nie sięgniesz za swe mury. Troje pokazałoby ci Morze Letnie i ziemie położone na północ od Muru.
- Jojen wyczuł Brana w skórze Laty. Jego moce wydają się niezwykłe – ciekawe, co potrafi Howland, który odwiedził w młodości Wyspę Twarzy?
– Czułem cię. Czułem, jak spadasz. Czy to upadku tak się boisz?
Upadku i złotego mężczyzny, brata królowej – pomyślał Bran. Jego też się boję, ale przede wszystkim upadku. Nie powiedział jednak tego na głos. Jak mógłby? Nie potrafił wyznać tego ser Rodrikowi ani maesterowi Luwinowi. Reedom też nic nie powie. Jeśli nie będzie o tym mówił, może uda mu się zapomnieć. Nigdy nie chciał o tym pamiętać. Może to nawet nie było prawdziwe wspomnienie.
– Czy spadasz co noc, Bran? – zapytał cicho Jojen.
Z gardła Laty wyrwał się niski warkot.
- Magia dzieci lasu była ogniś potężna, dziś jest niemal zapomniana. W jaki sposób Brynden Rivers odkrył swoje umiejętności zielonowidzenia – czyżby po wybiciu oka przez Bittersteela? Czy Bloodraven odwiedził Wyspę Twarzy? A być może spotkał Liść wędrującą po Westeros?
– Mówiłeś mi, że dzieci lasu miały zielony wzrok. Pamiętam.
– Niektórzy z nich twierdzili, że dysponują taką mocą. Ich mędrców zwano zielonymi oczami.
– Czy to była magia?
– Jeśli koniecznie chcesz, możesz tak to zwać z braku lepszego słowa. W istocie była to tylko inna postać wiedzy.
– A na czym polegała?
Luwin odłożył pióro.
– Nikt naprawdę tego nie wie, Bran. Dzieci lasu odeszły ze świata, a ich mądrość zniknęła razem z nimi. Sądzimy, że miało to coś wspólnego z twarzami drzew. Pierwsi Ludzie wierzyli, że zielone oczy widzą oczyma czardrzew. Dlatego właśnie, gdy tylko toczyli wojnę z dziećmi lasu, wycinali drzewa. Podobno zielone oczy miały też władzę nad leśnymi zwierzętami i ptakami, a nawet rybami. Czy młody Reed twierdzi, że posiada taką moc?
- Maesterowie z Cytadeli przekuwają valyriańską stal – to znaczy, że muszą mieć wiedzę podobną do tej, jaką dysponują kowale z Qohoru. Ciekawe, czy po wykluciu się smoków Daenerys jakiś student w Cytadeli zaczął kombinować ze sztukami tajemnymi. O wzroście sił magicznych świadczą nie tylko wydarzenia z Qarthu – piromanci w Królewskiej Przystani mogli o wiele szybciej produkować dziki ogień zamówiony przez Lannisterów, a w Starym Mieście zapłonęły szklane świece.
Luwin wsunął palec pod łańcuch i zaczął nim obracać, cal za calem. Miał grubą szyję, jak na tak drobnego mężczyznę, i łańcuch otaczał ją ciasno, lecz po kilku pociągnięciach zdołał pokazać cały.
– To jest valyriańska stal – oznajmił, gdy na jego grdyce zatrzymało się ogniwo z ciemnoszarego metalu. – Tylko jeden maester na stu nosi podobne ogniwo. Oznacza ono, że studiowałem to, co w Cytadeli zwie się wyższymi tajemnicami. Z braku lepszego określenia, magię. To fascynująca dziedzina, lecz nie ma z niej wielkiego pożytku. Dlatego tak niewielu maesterów zaprząta nią sobie głowę. Wszyscy ci, którzy próbują zgłębić wyższe tajemnice, prędzej czy później próbują swych sił w rzucaniu zaklęć. Muszę przyznać, że ja również uległem tej pokusie. Rozumiesz, byłem chłopcem, a który chłopiec nie marzy potajemnie, że odkryje w sobie niezwykłe moce? Moje wysiłki nie przyniosły mi jednak więcej niż tysiącowi uczniów przedtem i tysiącowi tych, którzy przyszli po mnie. Muszę ze smutkiem stwierdzić, że magia nie jest skuteczna.
- Daenerys, Bloodraven, Melisandre, Quaithe, Pyat Pree, Mirri maz Duur, Marwyn i Euron nie zgodzili by się z maesterem Luwinem.
A na wschodzie są magowie i czarnoksiężnicy…
– Są tam ludzie, którzy podają się za magów i czarnoksiężników – poprawił go maester Luwin. – Miałem w Cytadeli przyjaciela, który potrafił wyciągnąć człowiekowi z ucha różę, ale nie wiedział o magii więcej ode mnie. Och, nie ulega wątpliwości, że istnieje wiele rzeczy, których nie rozumiemy. Mijają stulecia i tysiąclecia, a człowiek za swego życia widzi zaledwie kilka zim. Patrzymy na góry i zwiemy je wiecznymi… a przecież z biegiem czasu góry wznoszą się i upadają, rzeki zmieniają bieg, gwiazdy spadają z nieba, a wielkie miasta zatapia morze. Sądzimy, że nawet bogowie są śmiertelni. Wszystko się zmienia. Być może magia była ongiś na świecie potężną siłą, ale to już przeszłość. Została po niej jedynie smużka dymu, który utrzymuje się jeszcze w powietrzu, choć wielki pożar już wygasł. A nawet tę pozostałość rozwiewa wiatr. Ostatnim węgielkiem była Valyria, a ona uległa zagładzie. Smoków już nie ma, olbrzymy wyginęły, a o dzieciach lasu i całej ich wiedzy zapomniano. Nie, książę, Jojen Reed może mieć czasem sny, które jego zdaniem się sprawdzają, ale to nie znaczy, że ma zielony wzrok. Nikt z żyjących nie dysponuje tą mocą.
- Do Winterfell zbliża się czarna fala Żelaznych Ludzi. A Bran być może w przyszłości zostanie rycerzem (wwarguje się w Hodora) i będzie latał (opanuje smoka).
Bran niemal bał się tego wieczoru zasiąść do kolacji, lecz, gdy już to zrobił, podano mu pasztet z gołębia, tak jak wszystkim obecnym. Nie widział niczego osobliwego w porcjach, które dostali Walderowie. Maester Luwin ma rację – pomyślał. Bez względu na słowa Jojena, do Winterfell nie zbliżało się żadne niebezpieczeństwo. Bran poczuł ulgę… lecz również rozczarowanie. Gdyby magia istniała, wszystko byłoby możliwe. Duchy mogłyby straszyć, drzewa mówić, a kalecy chłopcy zostać rycerzami.
– Ale tak nie jest – powiedział, leżąc po ciemku w łóżku. – Nie ma żadnej magii, a opowieści nie mówią prawdy.
A on nigdy nie będzie chodził ani latał. I nie zostanie rycerzem.
Szalone Teorie i inne teksty:
- Kim jest Trójoka Wrona?
- Zagłada Valyrii
- Więcej niż trzy smoki
- Spiski maesterów
- Znaczenie imion
- Trzeci zielony jasnowidz
- Papka z Jojena
- Zagadka valyriańskiej stali
- Nawiązania literackie
Błędy w tłumaczeniu:
- Oryginał: greenseers
Tłumaczenie: zielone oczy
Poprawne tłumaczenie: zieloni jasnowidze - Oryginał: It’s a chain because you swear to serve,
Tłumaczenie: Nadaje mu się ten kształt dlatego, że przysięgacie służyć,
Poprawne tłumaczenie: To jest łańcuch, ponieważ przysięgacie służyć, - Oryginał: The years pass in their hundreds and their thousands, and what does any man see of life but a few summers, a few winters?
Tłumaczenie: Mijają stulecia i tysiąclecia, a człowiek za swego życia widzi zaledwie kilka zim.
Poprawne tłumaczenie: Lata przechodzą w stulecia i tysiąclecia a co może zobaczyć jakiś człowiek poprzez swoje życie: kilka lat, kilka zim?* - Oryginał: and even that is fading.
Tłumaczenie: A nawet tę pozostałość rozwiewa wiatr.
Poprawne tłumaczenie: a nawet ta pozostałość zanika. - Oryginał: There’s no magic, and the stories are just stories.
Tłumaczenie: Nie ma żadnej magii, a opowieści nie mówią prawdy.
Poprawne tłumaczenie: Nie ma żadnej magii, a opowieści są tylko opowieściami.
Sen jest dobry – stwierdził. – Ale książki są lepsze.
Tyrion VII [29]
Miejsce akcji: Królewska Przystań
W środku nocy Podrick Payne informuje Tyriona o wizycie jego kuzyna, Lancela Lannistera. Młody rycerz przekazuje żądanie królowej – Krasnal ma natychmiast uwolnić wielkiego maestera Pycelle’a i zwolnić Jacelyna Bywatera za niesubordynację. Tyrion ma dość ostrzeżeń i pychy Lancela, którego podejrzewa o uprawianie seksu z Cersei. Plotka od Varysa potwierdza się – indagowany kuzyn przyznaje się, że królowa wzięła go do łoża. Tyrion szantażuje Lancela i zdobywa jego lojalność: rycerz ma donosić o wszystkich ruchach Cersei, a w zamian za to karzeł nie wyjawi prawdy dobremu królowi Joffreyowi*. Bronn eskortuje Tyriona do burdelu Chatayi, a z pokoju Alayayi karzeł rusza do rezydencji Shae.
Postaci występujące w rozdziale:
- Tyrion Lannister
- Lancel Lannister
- Bronn
- Podrick Payne
- Shae
- Alayaya i Chataya
- Dancy i Marei
- kobieta z kotem i klienci burdelu
Czego się dowiedzieliśmy?
- Podrick Payne zapewne bał się zbudzić Tyriona w środku nocy, ale nie miał wyjścia – Lancel domagał się posłuchania u namiestnika. Cersei nie wie, że Krasnal spędza całe noce na studiowaniu raportów Varysa i ksiąg rachunkowych Littlefingera.
- Tyrion zdaje sobie sprawę, że szesnastoletni Lancel nie słynie z cierpliwości. Dlatego nie spieszy się do samotni, by wyprowadzić młodego rycerza z równowagi.
- Cersei wydała nakaz uwolnienia wielkiego maestera z ciemnicy. Używa lwiej pieczęci odciśniętej w złotym laku.
- Królowa wyzdrowiała po niedawnym otruciu przez brata. Tyrion chciałby mieć kilka dni spokoju od Cersei i gani siebie za to, że podał jej za małą dawkę specyfiku.
- Lancel odmawia kielicha grzanego wina i obcesowo traktuje starszego kuzyna pełniącego obowiązki namiestnika. Tyrion odpowiada, że wino to niebezpieczny napój.
- Wielki maester Pycelle jest wiernym przyjacielem królowej regentki, która otacza mędrca swą opieką.
- Namiestnik służy, a regent sprawuje rządy, dopóki król nie osiągnie pełnoletności. Tak uważa Lancel.
- Jacelyn Bywater odmówił wykonania rozkazu wydanego w imieniu króla – nie uwolnił Pycelle’a z ciemnicy, ryzykując utratę stanowiska dowódcy Złotych Płaszczy.
- Gdy tylko Podrick opuszcza komnatę, Tyrion przestaje udawać grzecznego i przyciska Lancela do muru. Zaczyna od upojenia Roberta Baratheona, po czym przechodzi do pasowania Lancela i jego romansu z Cersei “No cóż, nikt nie może twierdzić, że moja siostra nie kocha rodziny.”
- Lord Tywin rozkazał Lancelowi wypełniać wszystkie polecenia Cersei. Odwaga opuszcza młodego rycerza, gdy tylko Tyrion postanawia przyprowadzić dobrego króla Joffreya.
- Lancel błaga Krasnala o litość – namiestnik rozkazuje mu, by nadal służył wiernie Cersei, ale jednocześnie donosił o jej posunięciach.
- Karzeł obiecuje uwolnić wielkiego maestera, ale nie pozwoli, by Pycelle zasiadał w Małej Radzie. Co do Bywatera, kazał Lancelowi wymanewrować i uspokoić Cersei.
- Po wyjściu Lancela Tyrion zaczyna współczuć kuzynowi – oboje z Cersei wykorzystują młodzieńca do własnych celów, co okaże się zgubne w skutkach dla królowej regentki, która nie otruła syna Kevana we właściwym czasie.
- Bronn w środku nocy jest rześki jak skowronek.
- Tyrion zastanawia się, czy jego słodka siostra uważa go za Neda Starka.
- Na ulicach Królewskiej Przystani jest niebezpiecznie, ale mając u boku Bronna Tyrion nie boi się napaści. Przemieszczając się ulicami miasta Krasnal zastanawia się nad walką poprzednich namiestników z podstępną Cersei.
- Mimo później pory w burdelu Chatayi jest pełno gości. Bronn wybiera dla siebie ciemnooką Dornijkę, a Tyrion w oczekiwaniu na Alayayę popija wino marnej jakości – z powodu wojny miasto ma problem z dostawami trunków z Arbor.
- Chataya uważa się za kapłankę bogini miłości. “Może na tym właśnie polega tajemnica. Nie chodzi o to, co robimy, ale jakimi motywami się kierujemy.” rozmyśla Tyrion.
- Kiedy ostatni raz namiestnik pokazał się na ulicach, jakiś mężczyzna próbował go opluć, ale trafił w Bronna, przez co stracił zęby.
- Rudowłosa Dancy próbuje odbić Alayayi klienta. Jeśli w ciągu dwóch tygodni nie skłoni Tyriona do seksu, przegra swoje czarne perły na rzecz Marei, jasnowłosej piękności.
- Kiedy Krasnal przechodzi do ukrytego tunelu, Alayaya śpi. Ostatnio Marei zaczęła uczyć ją czytać.
- Jadąc w kierunku domu ukochanej Tyrion słyszy muzykę i wspomina Tyshę.
- Varys wypełnił rezydencję Shae bardzo urokliwymi ludźmi – znalazł braavoskiego nożownika z zajęczą wargą i leniwym okiem, eunucha dusiciela, cuchnących tęczowych Ibbeńczyków i innych nieurodziwych najemników.
- Tyrion najchętniej wykorzystałby swoich górali do pilnowania Shae – wierzył w ich wierność i poczucie honoru, ale nie mógł ryzykować, że dzicy zostaną zauważeni przez mieszczan.
- Shae jawi się zakochanemu karłowi jako najpiękniejsza kobieta świata: młodsza, słodsza i cudowniejsza niż niejedna kurtyzana.
- Tyrion uświadamia sobie, że kocha intrygi, władzę i Shae. “Po to właśnie zostałem stworzony i, niech bogowie mi wybaczą, kocham to… I ją.”
Cytat/foreshadowing
- Cersei zdrowieje równie szybko jak Jaime – widocznie Lannisterowie słyną z wytrzymałości na trucizny.
– Mam nadzieję, że moja siostra nie przeciąża się zbytnio. Wyzdrowiała dopiero niedawno i szkoda by było, gdyby doszło do nawrotu choroby.
– Jej Miłość jest już zdrowa – odparł zwięźle ser Lancel.
– To muzyka dla moich uszu. – Ale wolałbym usłyszeć inną melodię. Trzeba było podać jej większą dawkę. Miał nadzieję, że będzie miał jeszcze kilka dni spokoju od Cersei, lecz wiadomość o jej powrocie do zdrowia nie zaskoczyła go zbytnio. Ostatecznie była bliźniaczą siostrą Jaime’a.Rozciągnął usta w uprzejmym uśmiechu. – Pod, rozpal ogień na kominku. Tu jest stanowczo za zimno. Wychylisz ze mną kielich, Lancelu? Grzane wino pomaga mi zasnąć.
– Sypiam dobrze – odparł ser Lancel. – Przybyłem tu na rozkaz Jej Miłości, a nie po to, żeby z tobą pić, Krasnalu.
Tyrionowi przemknęła przez głowę myśl, że pasowanie na rycerza dodało chłopakowi śmiałości – podobnie jak haniebna rola, jaką odegrał w zamordowaniu króla Roberta.
- Lancel rzeczywiście zostanie lordem – z nadania króla otrzyma zamek Darry. Jednak nie zazna szczęścia w małżeństwie i przyłączy się do reaktywowanej Wiary Wojującej.
Jeśli okażesz się bystry, uczynię cię lordem. – Tyrion zakręcił winem w kielichu. – Chcemy, żeby Cersei darzyła cię zaufaniem. Wróć do niej i powiadom ją, że błagam o wybaczenie. Powiedz, że mnie przestraszyłeś, że nie chcę konfliktu i od tej pory nic nie uczynię bez jej zgody.
– Ale… jej żądania…
– Och, dostanie Pycelle’a.
– Naprawdę? – zapytał zdumiony Lancel.
Tyrion uśmiechnął się.
– Uwolnię go jutro. Mógłbym przysiąc, że nie spadł mu włos z głowy, ale nie byłaby to prawda. Tak czy inaczej, nic wielkiego mu się nie stało, chociaż nie ręczę za jego wigor. Ciemnica to niezdrowe miejsce dla kogoś w jego wieku. Cersei może go sobie zatrzymać jako zabaweczkę albo odesłać na Mur. Nie obchodzi mnie, co z nim zrobi, ale nie pozwolę, żeby zasiadał w radzie.
- Marei ma zielone oczy, porcelanową cerę i srebrzyste włosy. Jeśli nie jest bękarcią córką lorda Tywina, to może ma w sobie valyriańską krew?
– Biedna Dancy – odezwała się czarnoskóra dziewczyna, prowadząc go po schodach. – Zostały jej jeszcze dwa tygodnie. Jeśli do tego czasu jej nie wybierzesz, przegra swe czarne perły do Marei.
Marei była spokojną, delikatną, jasnoskórą dziewczyną, którą Tyrion zauważył raz czy dwa. Miałe zielone oczy, porcelanową cerę i długie, proste, srebrzyste włosy. Była niezwykle piękna, lecz stanowczo zbyt poważna.
– Bardzo bym nie chciał, żeby biedactwo straciło przeze mnie perły.
– To następnym razem zabierz ją na górę.
– Może i tak zrobię.
– Nie sądzę, panie – rzekła z uśmiechem.
- Tysha nie była oszustką, o czym Tyrion przekona się ku swemu utrapieniu przed ucieczką ze stolicy.
Gdy wyjeżdżał ze stajni na srokatym wałachu, usłyszał unoszące się nad dachami dźwięki muzyki. Miło było pomyśleć, że mimo wojny i głodu ludziom chce się jeszcze śpiewać. Głowę wypełniły mu znane nuty. Przez chwilę miał niemal wrażenie, że słyszy Tyshę, która śpiewała mu pół życia temu. Ściągnął wodze, żeby się wsłuchać. Melodia się nie zgadzała, a śpiew był za cichy, by mógł zrozumieć słowa. A więc to inna piosenka. Dlaczego by nie? Ostatecznie jego słodka, niewinna Tysha była od początku do końca oszustką, zwykłą kurwą, którą opłacił jego brat Jaime, by zrobić z niego mężczyznę.
Uwolniłem się od jej widma – pomyślał. Prześladowało mnie przez pół życia, ale już jej nie potrzebuję, tak jak nie potrzebuję Alayayi, Dancy, Marei ani setek innych im podobnych, z którymi spałem przez wszystkie te lata. Mam teraz Shae.
Szalone Teorie i inne teksty:
- Komu naprawdę służy Varys? cz.1
- Symbolika arborskich win
- Bronn, człowiek Petyra Baelisha
- Gdzie jest Tysha?
- Język Tyriona
Błędy w tłumaczeniu:
- Oryginał: Look at him. Not quite so tall, his features not so fine, and his hair is sand instead of spun gold, yet still… even a poor copy of Jaime is sweeter than an empty bed, I suppose.
Tłumaczenie: Spójrz tylko na niego. Nie jest taki wysoki ani nie ma tak pięknej twarzy, a jego włosy nie są złote, lecz rudawoblond, ale… przypuszczam, że nawet marna kopia Jaime’a jest lepsza niż puste loże.
Na czym polega błąd? Włosy Lancela mają barwę piasku. - Oryginał: “Yes, my lord.” Lancel spoke without a moment’s hesitation. Tyrion liked that. “I will. I swear it. As you command.”
Tłumaczenie: – Tak, panie – zgodził się Lancel bez chwili wahania. – Uczynię to. Przysięgam. Co tylko rozkażesz.
Na czym polega błąd? Brakuje zdania: „Tyrionowi się to spodobało”
*dziękuję, Kwiliniosz i Gaja! niech Jedyny Prawdziwy Król Wam to wynagrodzi 😉
„Pierwszy od czadrzewa odchodzi Kudłacz, a Lato uspokaja się i kładzie się przy Branie.”
„W jaki sposób Brynden Rivers odkrył swoje umiejętności zielnowidzenia – czyżby po wybiciu oka przez Bittersteela?”
poprawione, dziękuję
Patrzę – 3 komentarze.
Myślę – o, może jakaś ciekawa dyskusja.
Klikam – a nie, ni ch*ja, literówki.
Fajnie, poziom dna utrzymany.
To nie jest pierwszy twój komentarz, którym próbujesz udowodnić jak bardzo chcesz być fancy w internecie. Nie ma nic bardziej wulgarnego niż bezczelne zachowanie trolli. Życzę powodzenia do momentu, aż sam siebie pogrzebiesz. Zastosuj maść, albo tu nie wchodź, proste. Nie będę wdawać się z tobą więcej w dyskusję.
Tak jakbym chciał dyskutować z jakąś przewrażliwioną dziewczynką xD
„Patrzę – 3 komentarze.
Myślę – o, może jakaś ciekawa dyskusja.”
myślenie chyba nie jest twoją mocną stroną, co? 😀
równie dobrze mogły to być komentarze typu „świetna robota lai, mój ulubiony cykl”, nie wiem skąd ci przyszło do głowy że 3 komentarze oznaczają ciekawą dyskusję, moze 10 tak, ale 3?
3 komentarze uznane za ciekawą dyskusję to lekka przesada, ale Lai robi tutaj jeszcze większą żenadę. Ogólnie schemat pisania komentarzy przez Lai jest następujący:
Przykład 1
– Świetny tekst Lai, czekam na kolejne.
– Dzięki 😉
Przykład 2
– Słabo to jest przedstawione, kolejna zapchajdziura
– Eh, jak ja kocham trolli
A zatem, to, że komuś coś się nie podoba lub ma odmienne zdanie według rozpieszczonej i kapryśnej dziewczynki jest powodem, by nazwać tę osobę trollem. Oczywiście teksty Lai każdemu muszą się podobać i każdy musi mieć takie same zdanie jak ona. To przecież normalne, bo skoro ona pisze tekst to klękajmy i chwalmy ją, albo będziemy trollami. Cóż, jedynym trollem w tej sytuacji jesteś ty Lai, to z twojej strony wychodzi takie trollowanie polegające na nazywaniu innych trollami. Ciężko mi uwierzyć, że ktoś może mieć tak ciasny i ograniczony umysł, aby twierdzić, że każdemu się przypodoba, a jak ktoś wyraża negatywną opinię, to na 100% nie jest ona szczera.
Paradoks polega na tym, że Lai pisze wiele, naprawdę świetnych tekstów. Inne jej teksty rzeczywiście są zapchajdziurami lub co jeszcze gorsze, miernej jakości nadinterpretacjami, ale jej wkład w stronę jest w dalszym ciągu znacznie większy niż większości z nas. Ba, pokuszę się nawet o stwierdzenie, że co najmniej jeden raz rozłożyła na łopatki legendarnego DaeLa (Chodzi mi tu o tekst, który opublikował DaeL, a potem został on zamieniony na tekst Lai, tematu teraz niestety nie pamiętam). No więc jak to możliwe, że pisząc tak dobre teksty, można jednocześnie być tak żenującym i dziecinnym w pisaniu komentarzy?
Nikt, powtarzam: nikt nie dał Ci prawa do oceniania mojego zachowania i mojej osoby. Więc pohamuj się z łaski swojej. Jeśli już wysnuwasz wnioski do takiej analizy na podstawie komentarzy w internecie to życzę szczęścia.
Nie komentuję negatywnych komentarzy w stylu: „nie podoba mi się”, bo moim celem nie jest forsowanie tez postawionych w tekście. Nie jest też moim celem przegonienie DaeLa. Nie piszę też tekstu dla pochwał. Moim jedynym celem od zawsze i na zawsze jest podsunięcie fandomowi tematu do dyskusji. Niestety, często gęsto w kometarzach wypowiadają się różnorakie trolle, których zaowalone chamstwo traktowane jest przez śmieszków jako „dobry pojazd” czy coś w tym stylu.
Reagowanie na komplement bądź niewłaściwe zachowanie świadczy o zdziecinnieniu według ciebie. Good luck. Zejdź z mojej osoby, bo nie życzę sobię takich akcji.
ps. bardzo ambitny nick, tak btw anagramie.
Po prostu ignoruj tego trolla, jak nie będzie odzewu na jego kretyństwa to się znudzi i sobie pójdzie 😉
„Tyrion szantażuje Lancela i zdobywa jego lojalność: rycerz ma donosić o wszystkich ruchach Cersei, a w zamian za to karzeł nie wyjawi prawdy królowi Joffreyowi.”
Podpowiedź – dobremu królowi Joffreyowi.
takie przeoczenie! 😀 dobry król Joffrey nie wybaczyłby mi tego 😉
Powinnaś go teraz błagać o wybaczenie- on to lubi ;).
Przypomniał mi się motyw z kuszą. Jak Tyrion mówił, że Joffrey raduje się nową zabawką. Serial cudnie to uzupełnił. Świetna scena!
You know nothing maester Luwin 😀
Nie karmić trolli!
The years pass in their hundreds and their thousands, and what does any man see of life but a few summers, a few winters?
ja bym tak przetłumaczyła:
Lata przechodzą w stulecia i tysiąclecia a co może zobaczyc jakis człowiek poprzez swoje życie , kilka lat, kilka zim?
nie ,ze sie czepiam tylko jakos tak mi lepiej brzmi i chyba bardziej oddaje klimat, poza tym ja słaba jestem z anglika,
artykuł fajny , dobrze sie czyta dzieki za dobra paracę
poprawione zgodnie z sugestią 🙂
Rozwala mnie ta maleńka Arya, wygląda jak mały okrągły misio 😀
Oho, następny szczegół, który rzuca zupełnie inne światło na Howlanda przy lekturze numer dwa. I w związku z tym:
Obłąkana spekulacja Val: Howland nie służy Starkom, tylko Trójokiej Wronie 😀 Pomógł uratować targaryeńskiego dzieciaka z krwią Blackwoodów? Tak. Nie wyjawił jego tożsamości? Tak. A teraz wysłał własne dzieci, możliwe, że ze świadomością, że jednego z nich już nie zobaczy, do Brana, by go odprowadziły na Północ. A z podróży Brana za Mur mogą wyniknąć same nieszczęścia. Jakby Howland naprawdę był przyjacielem Neda i wiedział, że Branowi grozi niebezpieczeństwo, to przeszmuglowałby jego i Rickona do siebie na chatę i zniknął w odmętach bagien. Wszyscy zakładamy, że to taki wielki Nedowy przyjaciel, a tu proszę, może w tajemnicy wypełnia inne rozkazy. Kto tam wie, co go spotkało na Wyspie Twarzy – i chwilę później z jego powodu Lyanna wzięła udział w turnieju, zwracając na siebie uwagę księcia pana. Nic o tych Reedach nie wiadomo, a jednak są tam w okolicy od zawsze, pochodzą od Pierwszych Ludzi, wyznają starych bogów… Mówię wam, tu się kroi większa afera.
Lacie, który zdecydowanie ma na względzie dobro Brana, w ogóle nie podoba się pomysł otwierania trzeciego oka, przy czym Bran jest przekonany, że to nie jest jego gniew.
Bidny Hodor korzysta z gorących sadzawek, póki może.
„Sen jest dobry – stwierdził. – Ale książki są lepsze.” – czy było w tej sadze prawdziwsze zdanie? 😉