Bran II [16]
Miejsce akcji: Winterfell
Do Winterfell zjeżdżają goście na święto plonów. Zamek wypełniają odgłosy walki na dziedzińcu, zapachy z kuchni i ogólna krzątanina. Bran budzi się przed świtem. Rozmyśla nad tym, że niegdyś (przed upadkiem) czułby się podekscytowany. Teraz czuje żal i rozgoryczenie – jako kaleka nie może ćwiczyć z innymi chłopcami walki na kopie i drewniane miecze. Mały i Duży Walder mierzą się z giermkami z obstawy lorda Wymana Manderly’ego, podczas gdy Bran spędza dnie w samotni pana ojca, wysłuchując petycji lordów chorążych do króla Robba. Książę rzadko zabiera głos, głównie maester Luwin i ser Rodrik prowadzą rozmowy w imieniu suwerena.
Lord Minóg przybył przed dwoma dniami, najpierw podróżował barką po Białym Nożu, a następnie lektyką. Jego liczna świta składa się z rycerzy, giermków, pomniejszych lordów i dam, heroldów, muzykantów i żonglera. Orszak wjeżdżający do Winterfell mienił się barwami pięćdziesięciu kolorów.
Gdy Hodor wpada do komnaty, Bran jest już pogodzony ze swoim losem. Olbrzym zgodnie ze wskazówkami myje i ubiera niepełnosprawnego w kubrak z białej wełny, nucąc pod nosem. Hodor zakłada kosz z wikliny i skóry, w którym wycięto otwory na nogi Brana. Olbrzym wsuwa ręce w rzemienie, zaciska sobie na piersi szeroki pas i klęka przy łóżku, by Bran mógł włożyć nogi do środka kosza, przytrzymując się prętów wbitych w ścianę. Pewnego razu Hodor poczuł woń piekącego się chleba i natychmiast pobiegł do kuchni, przez co Bran uderzył głową o strop i maester Luwin musiał zakładać mu szwy. Mikken znalazł dla księcia stary hełm bez zasłony, ale Stark rzadko go zakładał, gdyż Freyowie śmiali się z niego, ilekroć miał osłonę na głowie.
Szczęk mieczy, tarcz i tętent koni jest dla Brana słodką muzyką. Nie może się powstrzymać i kieruje Hodora na dziedziniec, by choć przez chwilkę popatrzeć na walki giermków. Walderowie dosiedli swych koni, odziani w zbroje sprowadzone z Bliźniaków, emaliowane na niebiesko. Brandon ogląda ich tarcze zdobione herbem nie tylko ojców, ale też matek oraz babć i zauważa, że muszą być spragnieni zaszczytów – Starkom wystarcza wilkor.
Jabłkowite rumaki Freyów są szybkie, silne i świetnie wyszkolone. Duży i Mały Walder jednocześnie atakują manekiny i umykają przed ciosami poduszek. Mały Walder zadał silniejszy cios, ale Duży pewniej trzymał się w siodle. Na widok Brana chłopcy zatrzymują się i zaczynają dokuczać jemu oraz Hodorowi. Mimo protestów księcia Winterfell Freyowie nie zaprzestają drwić z olbrzymiego sługi. Bran mówi, że Lato odgryzłby Małemu Walderowi “ten tłusty łeb”. Maester Luwin przerywa wymianę gróźb pomiędzy Starkiem a Freyami. Mały Walder patrzy na maestera spode łba, a gdy Luwin pyta o przyczynę zajścia, odzywa się Duży Walder. Jest bardziej przyzwoity od swego kuzyna i przeprasza za zachowanie. Maester poucza chłopców, że lord pociesza i chroni słabych oraz bezbronnych.
Luwin oraz Bran z Hodorem spieszą na spotkanie z lordem Wymanem Manderlym, który zdążył spożyć śniadanie z ser Rodrikiem Casselem, kasztelanem Winterfell. Maester przyjmuje przeprosiny Brandona i chwali go za obronę Hodora. Instruuje księcia, by podczas rozmowy z Manderlym nie odzywał się, powtarzał uprzejmości i odpowiadał na pytania, nic więcej. Bran zostaje posadzony na fotelu pana ojca. Po jego prawej stronie zasiada ser Rodrik, po lewej maester Luwin z pergaminem, gęsim piórem i kałamarzem.
Wyman Manderly jest tak samo gadatliwy, jak gruby. Sprawia wrażenie jowialnego poczciwca, ale jest jednocześnie inteligentny i gospodarny – proponuje bicie monety dla króla Robba, przez co Biały Port miałby pewien zysk z mennicy. Chce budować statki, które będą stanowić flotę wojenną północy; udoskonalił umocnienia Białego Portu; pyta o lady Hornwood, bo jej ziemie stanowią łakomy kąsek dla lordów. Przede wszystkim chodzi o zyski z młynów i drewna, które spławiane jest barkami na sprzedaż, oraz o prawo do polowań przyznane przez króla Robba lordowi Hornwoodowi (zysk ze sprzedaży futer plus mięso na stół). Po spożytym posiłku Wyman Manderly wspomina o przebywającym w niewoli synu, liście od Tywina Lannistera, klątwie Harrenhal i Janosie Slyncie zesłanym na Mur. Lord Białego Portu ma nadzieję, że uda się szybko zaaranżować wymianę jeńców – Wylis pozostaje jego dziedzicem, ma w Białym Porcie dwie córki i żonę. Po zmierzchu do Winterfell przybywa lady Hornwood wraz z sześcioma zbrojnymi. Brandon składa kondolencje starszej kobiecie i odsyła ją na spoczynek.
Następny poranek poświęcono na dyskusję o plonach i ich magazynowaniu w obliczu nadciągającej zimy. Lady Hornwood magazynuje ⅕, lecz po sugestii Luwina obiecała oszczędzać ¼. Wdowa ostrzega ser Rodrika przed bękartem Boltona, który gromadzi ludzi w Dreadfort. Kobieta wysłała list do Ramsaya, który odpowiedział jej, że żaden Bolton nie będzie się tłumaczyć kobiecie (Roose nigdy nie uznał bękarta, który przez większość życia mieszkał z matką). Od śmierci syna, Domerica, przed dwoma laty, lord Bolton nie ma dziedzica i Ramsay został jego prawą ręką w Dreadfort. Fetor i Ramsay polują na kobiety, które obdzierają ze skóry. Imiona upolowanych otrzymują suki bękarta. Ziemie Hornwoodów znajdują się w pobliżu Dreadfort i wdowa obawia się o swoje bezpieczeństwo. Ser Rodrik sugeruje jej, by rozważyła ponowne zamążpójście. Kobieta jest gotowa wyjść za mąż z rozkazu króla Robba, ale nie za Umbera czy Manderly’ego – wolałaby kasztelana Winterfell. Ser Rodrik jest realistą; jako starszy mężczyzna ma w perspektywie tylko kilka lat życia, do tego rycerz bez zbrojnych nie stawi czoła lordom. Bran uważa, iż w takim wypadku mógłby dziedziczyć bękart lorda Harysa wychowywany przez Gloverów.
Bran z Hodorem udają się do bożego gaju odwiedzić Latę. Kudłacz nie reaguje na wołanie i znika. Hodor sadza Brana pod czardrzewem, tam gdzie lord Eddard klękał do modlitwy. Osha wynurza się z wody z głośnym pluskiem, strasząc wilkora, Hodora i Brana. Dzika szukała dna w sadzawce u stóp drzewa serca. Woda jest zimna, ale to nie przeszkadza Oshy – jako niemowlę ssała sople. Różni się od kobiet, które widywał Bran. Dzika chwali się, jakoby zabiła czarną wronę i mówi o plotkach na temat Freyów. Docenia siłę Hodora i czuje respekt przed wilkorem Brana. Przestrzega też księcia przed Małym Walderem. Chłopiec przypomina sobie, jak pewnego dnia Hodor został zagnany przez chłopców do zaułka, gdzie dźgali go patykami. Nie zaatakował łobuzów w obronie własnej, kulił się jedynie ze strachu. Zdaniem Oshy Hodor mógłby urwać człowiekowi głowę z karku. Nocą Bran śni o czardrzewie i trójokiej wronie, a budzi go dźwięk rogu Umberów. Obaj stryjowie Greatjona prawdopodobnie są pijani, noszą niedźwiedzie futra i mają białe brody. Mors rozpoczyna rozmowy od prośby o rękę lady Hornwood. Hother żąda okrętów i ludzi, z którymi powstrzyma inwazję dzikich przepływających Zatokę Fok. Ser Rodrik poleca, by Umberowie współpracowali z lordem Manderlym – oni dostarczą surowiec, on cieśli i marynarzy (warto to zapamiętać w kontekście przyszłych wydarzeń w 5. tomie).
Wkrótce przybywają Gloverowie z Deepwood Motte i Tallhartowie z Torrhen’s Square. Zarządca lady Glover przemawia w imieniu swej pani. Magazynuje jedynie 1/10 plonów – po konsultacji z wędrownym czarodziejem, który zapewnił, że przed mrozami nastanie ciepły okres tzw. “lato duchów”. Ser Rodrik nakazuje Gloverom odkładać ⅕ plonów. Po wypytaniu o Larence’a Snowa, Luwin chwali pomysł Brana. Następnego dnia Leobard Tallhart opowiada o swoim bratanku, Benfredzie i jego kompanii Dzikich Zajęcy. Bran uważa to za coś wspaniałego – kompania rycerska gnająca po północy z pieśnią na ustach. Leo Tallhart chciałby wysłać młodszego syna na wychowanie do lady Hornwood: Beren, siostrzeniec męża Donelli, mógłby przyjąć nazwisko po pani matce. Bran dziękuje za tę propozycję, zaskakując Leobarda swoją wypowiedzią – mężczyzna patrzy z litością na kalekiego księcia. Zdaniem Luwina Beren Tallhart może okazać się lepszym rozwiązaniem niż Larence Snow. Ser Rodrik jest sceptycznie nastawiony – Donelli Hornwood potrzebny silny człowiek, który obroni ją przed Umberami i Boltonami. Jego zdaniem Robb może znaleźć męża dla tej kobiety pośród lordów Tridentu, południowej domeny królestwa Starków. Bran proponuje, by lady Hornwood zabrała Freyów z Winterfell. Ser Rodrik gani go za nieuprzejmość.
W kolejnych dniach przylatują kruki od lordów, którzy nie są w stanie przybyć do Winterfell: Mormontowie pojechali na południe (prócz Alysanne i Lyanny), Karstarkowie również (pozostała rodzina Arnolfa i Alys, córka lorda Rickarda), lord Locke jest za stary, by podróżować, lady Flint spodziewa się dziecka, a w jej siedzibie, Wdowiej Strażnicy, panuje choroba. Wiadomość przysłali wszyscy poza Howlandem Reedem oraz Cerwynami, którzy pojawiają się pewnego pogodnego poranka. Cley, przyjaciel Brana, pyta, czy musi tytułować Starka księciem. Wzmiankuje list od Stannisa, w którym opisany jest kazirodczy związek Cersei i Jaimego. Owocem ich związku jest Joffrey Nieprawy. Bran siedzący na Tancerce czuje zawroty głowy. Cley widzi zmieszanie księcia Winterfell, który kurczowo łapie wodze wierzchowca. Stark ledwie może oddychać, a gdy odzyskuje głos zapewnia przyjaciela, iż Robb pobije Joffreya. Wieczorem Bran modli się do bogów o noc bez snów, ale na nic mu się to nie zdaje. Śni koszmar o trójokiej wronie, nakazującej mu latać bądź ginąć. Ptak atakuje Brandona, wydziobuje mu oczy, a później wbija dziób w czaszkę. Ból rozszczepia głowę chłopca, a gdy wrona wyrywa dziób pełen kości i mózgu, Bran odzyskuje wzrok – wisi na parapecie wysokiej wieży, gdy pojawia się złotowłosy mężczyzna, chwyta Starka i wyrzuca go w pustkę, powtarzając słowa Jaimego o czynach popełnianych z miłości.
Postaci występujące w rozdziale:
- Brandon Stark
- Lato i Kudłaczek
- Hodor. Hodor? Hodor! (tj. Walder)
- maester Luwin
- dzika Osha
- ser Rodrik Cassel
- Donella Hornwood, z domu Manderly
- Hother Kurwistrach Umber
- Mors Wronojad Umber
- Leobald Tallhart
- Wyman Manderly, Lord za Gruby Żeby Dosiąść Konia/ Minóg
- Walder i Walder Frey (Mały i Duży Waldek)
- Cley Cerwyn
- Francowaty Tym
Postaci wspomniane w rozdziale:
- Robb Stark, król północy
- Eddard Stark
- orszak lorda Wymana Manderly
- Walder Dziadyga Frey, lord łasic
- Mikken, kowal
- Harys Hornwood, poległy nad Zielonymi Widłami
- syn lady Hornwood, narzeczony Alys Karstark, poległy w Szepczącym Lesie
- Wendel i Wylis Manderly
- Cersei, Tywin i Tyrion Lannisterowie
- bękart Harysa Hornwooda, Larence Snow
- Tallhartowie, Flintowie, Karstarkowie, Gloverowie
- Beth Cassel
- Roose Bolton
- Rickon Stark
- Gage, kucharz
- Catelyn Stark
- septa Mordane
- septon Chayle
- Stara Niania
- Greatjon, czyli Jon Umber
- Martyn i Jory Cassel
- Benfred Tallhart i Dzikie Zające
- Helman Tallhart
- Theon Greyjjoy
- żona Leo Tallharta z rodu Hornwood
- Beren Tallhart
- Mormontowie, Karstarkowie
- lord Locke
- lady Flint z Wdowiej Strażnicy (nieopodal Białego Portu)
- Howland Reed
- lord Cerwyn (w niewoli u Lannisterów)
- Stannis Baratheon
- Joffrey Baratheon
- Jaime Lannister
Statki:
- statki spalone przez Brandona Podpalacza po tym, jak jego ojciec Brandon Żeglarz zaginął na morzu w czasie rejsu po Morzu Zachodzącego Słońca
- statki, które planuje zbudować Wyman Manderly (w “Tańcu ze Smokami” będzie ich miał 46)
Czego się dowiedzieliśmy?
- Książę Winterfell od zawsze marzył o zostaniu wojownikiem – jednym z Gwardzistów Królewskich.
- Walderowie opowiadali o swoim dziadku, który jest na tyle słaby, że wszędzie trzeba go nosić w lektyce. Mimo zniedołężnienia lord Walder Frey ożenił się po raz 8.
- Bran pozostaje dziedzicem swego brata. Robb zawsze towarzyszył panu ojcu, gdy ten przyjmował swoich wasali. Dlatego ośmioletni chłopiec musi podejmować lordów północy w zastępstwie króla.
- Zdaniem ser Rodrika na święcie plonów pojawią się tylko ci, którzy mają coś do zakomunikowania.
- Bran zdaje sobie sprawę, że jego brat, podobnie jak ich pan ojciec, powiedziałby mu: “Nadchodzi zima, a ty jesteś już prawie dorosłym mężczyzną, Bran. Masz obowiązki.”
- Gdy raz nauczono Hodora, co ma robić, radził sobie nieźle z różnymi czynnościami, wykazując się siłą, ale i delikatnością.
- Według Brana, olbrzym mógłby zostać rycerzem, gdyby “bogowie nie odebrali mu rozumu”.
- Bran pragnął walczyć z giermkami tak bardzo, że aż rozbolał go od tego żołądek.
- Ci, którzy nigdy jeszcze nie widzieli noszonego w koszu księcia, gapili się na niego bez żenady, Bran nauczył się już jednak ignorować podobne spojrzenia.
- Na dziedzińcu ustawiono dwa manekiny z tarczami, na których giermkowie namalowali lannisterskie lwy.
- Babcia Małego Waldera pochodziła z rodu Crakehall. Tę żonę Dziadyga Walder nazywał zdzirą (w polskim przekładzie: kocmołuchem). Mały Walder jest bratem Bramnej Ami oraz Grubej Waldy, synem Merreta Freya i lady Mariyi z rodu Darry.
- Duży Walder jest synem Sallei Paege i Jamnosa Freya, którego matką była Alyssa Blackwood. Możemy więc założyć, że w pewnym stopniu jest spokrewniony ze Starkami i Targaryenami. A także z Braxami i Leffordami.
- Mały Walder próbuje rozwiązać zagadkę pochodzenia pseudonimu Waldera, prawnuczka Starej Niani. Podejrzewa, że w języku koni Hodor znaczy “kocham cię”.
- Duży Walder ostrzega Małego przed wilkorem Brana, co jego kuzyn kwituje stwierdzeniem: “Zawsze chciałem mieć wilcze futro”. Takiego futra dorobi się w końcówce „Starcia Królów” Roose Bolton w pakiecie z rękawiczkami z młodych wilczków.
- Luwin uważa, że Hodor ma dobre serce, jest posłuszny i obowiązkowy. Tych cech nie można przypisać żadnemu z Freyów.
- Maester ostrzega Małego Waldera, by trzymał się z dala od bożego gaju i wilkorów.
- Bran uważa się na tyle dorosłego (ma prawie 9 lat), że chce dyskutować o wojnie, ale Luwin studzi zapał księcia.
- W Białym Porcie obsadzono na stanowiskach nowych inspektorów celnych, którzy będą przekazywać srebro królowi północy, zamiast do stolicy jak dotychczas.
- Wyman Manderly umocnił obronę miasta przy ujściu Białego Noża. Uważa, że król Robb powinien mieć własną monetę i flotę wojenną.
- Północ nie posiada armady statków od czasów Brandona Podpalacza, który z żalu po zaginionym na zachodnich wodach ojcu, Brandonie Żeglarzu, podpalił flotę Starków.
- Na lunch podano ser, kapłony i ciemny chleb z owsianej mąki.
- Lord Minóg jest wdowcem od ośmiu lat.
- Młodszy z synów Wymana, Wendel, jest nieżonaty. Przebywa na południu jako strażnik lady Catelyn.
- Starszy brat Wendela, ser Wylis, dostał się do niewoli po bitwie nad Zielonymi Widłami i pozostaje więźniem lorda Tywina (Arya będzie go widziała spacerującego po murach Harrenhal nad Okiem Boga).
- Wyman Manderly przywołuje klątwę ogromnego zamczyska i wspomina o Janosie Slyncie, zesłanym przez Tyriona na Mur.
- Odkąd ogłoszono początek jesieni, większość ludzi zaczęła odkładać część plonów w zbożu i jarzynach oraz zasolone mięso. Kwestią dyskusyjną pozostawała ilość, jaką należy magazynować na zimę.
- Bękart Boltona gromadzi ludzi w Dreadfort. Niestety, ser Rodrik nie pojechał na interwencję i wkrótce lady Hornwood zostanie żoną Ramsaya S…
- Domeric Bolton zmarł przed dwoma laty, w 297 roku od Podboju (w wieku około 18 lat). Lady Dustin będzie oskarżać Ramsaya o śmierć siostrzeńca.
- Domeric przyjaźnił się z Alys Karstark (razem patatajali po krainie kurhanów) i był giermkiem Hortona Redforta.
- Lady Hornwood wspomina o słudze Ramsaya, Fetorze, znanym ze swojego smrodu, okrucieństwa i podstępności. Bękart i jego sługa polują na kobiety.
- Mors Wronojad Umber to zapijaczone bydle starsze od ojca lady Hornwood, natomiast Wyman Manderly jest… wielki jak krowa morska, co dyskwalifikuje go jako potencjalnego małżonka.
- Kwestia zamążpójścia lady Hornwood stanowi zagrożenie dla pokoju w królestwie Robba Starka. Karstarkowie, Flintowie, Tallhartowie są spokrewnieni z rodem Hornwoodów, a Gloverowie wychowują w Deepwood Motte bękarta lorda Harysa.
- Lato wyłania się zza drzew, jak gdyby wyczuwał zbliżającego się Brana. Kudłaczek nie chce spoufalać się z księciem Winterfell, woli snuć się samotnie po bożym gaju niczym Nosferatu.
- Choć Winterfell zbudowano na gorących źródłach termalnych, woda w sadzawce u stóp czardrzewa pozostaje zimna – niczym zbiornik wodny po stopieniu lodowego smoka.
- Bran setki razy kąpał się z siostrami i widywał pluskające się w sadzawkach służące, ale mimo to przygląda się nagiej Oshy, gdyż jej ciało pokrywa mnóstwo blizn. Walczyła głównie z braćmi z Nocnej Straży.
- Dzika twierdziła, że za Murem żyją olbrzymy.
- W kuchni plotkowano na temat Brana, Hodora i ich starcia z Freyami na dziedzińcu.
- Osha pyta Starka o wilcze sny, ale chłopiec nie chce o nich rozmawiać.
- Kucharz Gage ma w zwyczaju wrzeszczeć i wymachiwać wielką drewnianą łychą niczym choleryczny piewca strawy ze Szkocji.
- Bran śni o czardrzewie, trójokiej wronie dziobiącej go w twarz i wołającej po imieniu.
- Umberowie zjawiają się z dźwiękiem rogów i krzykami. Mają na sztandarach olbrzyma w potrzaskanych łańcuchach – a Tormund, bękart Umberów, w niedalekiej przyszłości miał w planie zadąć w róg Joramuna i przebudzić śpiące w ziemi olbrzymy, by zburzyć Mur z polecenia Mance’a Raydera.
- Ziemie Umberów leżą na północ od Ostatniej Rzeki – ich siedziba znajduje się najbliżej Muru, jest to Ostatnie Domostwo.
- Mors nosi kawałek smoczego szkła w miejsce oka wydziobanego przez wronę. Stara Niania opowiadała Branowi, że Umber w odwecie odgryzł ptakowi głowę.
- Podobno Mors ma pod niedźwiedzim futrem świetne lekarstwo na żałobę lady Hornwood. Chyba chodzi o flaszkę wysokoprocentowego napitku ukrytą w sakwie, bo cóż innego może zaoferować kobiecie taki staruszek? 😉
- Hother Umber żąda ludzi i okrętów do walki z dzikimi przepływającymi masowo Zatokę Fok.
- Greatjon zabrał zbyt wielu ludzi na południe – połowa plonów marnuje się na polach.
- W lasach domeny Umberów pełno jest wysokich sosen i starych dębów idealnych do budowy łodzi. Lord Wyman z Białego Portu dostarczy cieśli i marynarzy na polecenie ser Rodrika.
- Mimo pogardliwych uwag Morsa na temat lorda Minoga, bracia zgadzają się na współpracę z Manderlym.
- Zarządca lady Glover uwierzył wędrownemu czarodziejowi, który zapowiedział lato duchów przed przymrozkami – dlatego magazynuje w spichlerzu niewiele zapasów. Luwin niepochlebnie wypowiada się o wędrownych czarodziejach (tego Gargamela tj. Gandalfa ujrzymy w “Tańcu ze Smokami” w Białym Porcie).
- Ser Rodrik wypytuje zarządcę lady Glover o bękarta lorda Harysa, Larence Snowa (zostanie on zakładnikiem Ashy, a później uwolni go Stannis po zdobyciu Deepwood Motte).
- Zdaniem Luwina pomysł Brana dot. dziedziczenia ziem Hornwoodów przez Larence’a nie był zły.
- Książę Brandon jest przekonany, że nigdy nie będzie lordem i rycerzem. Ser Rodrik mówi chłopcu, że nigdy nie wiadomo, co przyniesie przyszłość.
- Leobard Tallhart opowiada podczas audiencji o znakach na niebie i tępych umysłach prostaczków.
- Leo mówi także o Benfredzie, który wraz z młodzieżą założył grupę zwaną Dzikimi Zającami – galopują z króliczymi skórkami przywiązanymi do kopii i śpiewają rycerskie pieśni. Prawdopodobnie Torrhen’s Square odwiedził ten sam minstrel, co Sansę w Winterfell przed kilku laty (a słodkie dzieci lata, tj. Benfred i jego kompani zostaną zabici przez Żelaznych Ludzi w czasie napaści na Kamienny Brzeg).
- Benfred przyjeżdżał do Winterfell ze swoim ojcem Helmanem i przyjaźnił się z Robbem oraz Theonem Greyjoyem.
- Leo Tallhart chciałby wysłać młodszego syna do lady Hornwood – matka chłopca pochodziła z rodu Harysa.
- Domena króla Robba obejmuje ziemie północy i dorzecze.
- W tym rozdziale Martin wspomina, że wszyscy Mormontowie i Karstarkowie pojechali na południe z królem północy. Nie jest to prawdą – Alysanne i Lyanna Mormont pozostały na Wyspie Niedźwiedziej, a w Karholdzie nadal przebywa rodzina Arnofla oraz Alys Karstark, córka lorda Rickarda.
- Lord Locke jest za stary na podróż – czyżby nie miał dziedziców bądź zarządcy? Natomiast lady Flint (nie z Palców Flinta, tylko z drugiej gałęzi rodu) spodziewa się dziecka. We Wdowiej Strażnicy panuje choroba.
- Do Winterfell nie przyleciał kruk od Howlanda Reeda – ptaki te nie mogą odnaleźć siedzib błotniaków na Przesmyku, gdyż budują oni domy na balach pływających po błocie.
- Zamek Cerwynów znajduje się pół dnia drogi od siedziby rodowej Starków.
- Lord Cerwyn znajduje się w niewoli u Lannisterów w Harrenhal (Arya będzie przebywać w zamku, gdy ojciec Cleya umrze z powodu ran).
- Cley Cerwyn ma 14 lat i zawsze przyjaźnił się ze Starkami.
- Bogowie nienawidzą kazirodztwa – zbrojni Cerwynów powtarzają, że właśnie za to pokarali Targaryenów. Z drugiej strony prostaczkowie na południu nadal wspominają dobrego króla Aerysa II.
- Bran traci oddech słysząc o romansie królowej z własnym bratem – tej nocy śni koszmar o trójokiej wronie wydziobującej mu oczy i przebijającej czaszkę oraz o złotowłosym mężczyźnie.
Cytat/foreshadowing
- Marzenia Brana kontra rzeczywistość. Resztę życia spędzi, słuchając Bloodravena?
– Słuchaj uważnie, a może dowiesz się czegoś na temat sprawowania władzy – poradził mu maester Luwin. Bran nigdy nie chciał być księciem. Zawsze marzył o tym, że zostanie rycerzem, śnił o błyszczącej zbroi i powiewających chorągwiach, kopii, mieczu i szkolonym do walki wierzchowcu między udami. Dlaczego musiał marnować swe dni, słuchając, jak starcy rozprawiają o sprawach, które ledwie rozumiał?
- Bogactwo Białego Portu i rycerze lorda Wymana, który wkrótce zacznie gromadzić własne stronnictwo przeciwko Boltonom. Zacznie od współpracy z Umberami i najbliższymi sąsiadami.
Lord Wyman Manderly przybył przed dwoma dniami z Białej Przystani. Podróżował barką, a potem lektyką, był bowiem za gruby, żeby wsiąść na konia. Towarzyszyła mu liczna świta: rycerze, giermkowie, pomniejsi lordowie i damy, heroldzi, muzykanci, a nawet żongler. Orszak mienił się barwami chorągwi i płaszczy w chyba pięćdziesięciu różnych kolorach.
- Sposób zdobienia tarcz – król Joffrey połączył lwa matki z jeleniem “ojca”, Tyrion także miał swój własny herb: lwa otoczonego złotymi dłońmi, symbolami urzędu Ręki Króla (namiestnika).
Tarcza Małego Waldera była podzielona między bliźniacze wieże Freyów, moręgowatego dzika jego babci, która pochodziła z Crakehallów oraz oracza matki z rodu Darrych. Duży Walder miał drzewo i kruki rodu Blackwoodów i splecione ze sobą węże Paege’ów. Muszą być złaknieni zaszczytów – pomyślał Bran, gdy łapali za kopie. Starkom wystarczy wilkor.
- Pierwszy list Tywina Lannistera do Wymana Manderly’ego. Po Krwawych Godach namiestnik Joffreya będzie groził Minogowi powtórką z losu Reyne’ów i Tarbecków. Zapewne Tywin pisał do wszystkich chorążych Robba, w tym do Roose’a Boltona, w myśl zasady: “Niektóre bitwy wygrywają miecze i włócznie, a inne gęsie pióra i kruki.”
Jego lordowska mość zaczekał, aż uprzątną ze stołu, po czym poruszył kwestię listu przysłanego przez lorda Tywina Lannistera, który wziął jego starszego syna, ser Wylisa, do niewoli nad Zielonymi Widłami.
– Zaproponował, że zwolni go bez okupu pod warunkiem, że wycofam swe oddziały z armii Jego Miłości i przysięgnę, że nie będę już walczył.
– Odmówisz mu, oczywiście – rzekł ser Rodrik.
– Nie obawiajcie się – uspokoił ich gruby wielmoża. – Król Robb nie ma sługi wierniejszego niż Wyman Manderly. Nie chciałbym jednak, by mój syn siedział w Harrenhal dłużej niż to konieczne. To złe miejsce. Podobno wisi nad nim klątwa. Co prawda, nie jestem skłonny do wiary w takie opowieści, ale coś w tym jest. Popatrzcie tylko, co się stało z tym Janosem Slyntem. Królowa uczyniła go lordem Harrenhal, a jej brat go obalił. Mówią, że wysłał go na Mur. Modlę się, by jak najprędzej dało się zaaranżować odpowiednią wymianę jeńców. Wiem, że Wylis nie chciałby przesiedzieć reszty wojny w niewoli. Ten mój syn jest rycerski i waleczny jak mastyf.
- Tywin Lannister na miejscu Starków wybiłby Boltonów tysiąc lat temu, gdy podczas wojen palono i grabiono Winterfell. Wrogowie stali się chorążymi królów zimy, siali strach, zachowali prawo pierwszej nocy i rośli w siłę.
Wszyscy utrzymują, że chłopak jest bardzo podstępny. Ma też sługę, który jest prawie tak samo okrutny jak on. Mówią na niego Fetor, bo podobno nigdy się nie kąpie. Ci dwaj, bękart i ten Fetor, polują razem i to nie na jelenie. Słyszałam opowieści, w które aż trudno mi uwierzyć, nawet jeśli chodzi o Boltonów. A teraz, gdy mój pan mąż i mój słodki syn odeszli do bogów, bękart spogląda chciwie na moje ziemie
- Żadnych bajek o bocianach, kapuście i tym podobnych. Plus podglądanie służących w sadzawkach.
Bran wiedział, że mężczyźni śpią na kobietach, gdy dzielą z nimi łoże. Pomyślał, że spanie pod lordem Manderlym z pewnością niczym by się nie różniło od spania pod zdechłym koniem. Ser Rodrik pokiwał głową ze zrozumieniem.
- Osha ostrzega Brana przed Małym Walderem.
– Słyszałam, jak w kuchni pytlowali o tobie i o tych Freyach. (..) chłopiec, który drwi z olbrzyma jest głupi, a jeśli olbrzyma musi bronić kaleka, to świat oszalał.
– Hodor nie wiedział, że z niego drwią – odparł Bran. – Zresztą on nigdy się nie bije. (…) Septon Chayle mówi, że on jest łagodnego ducha.
– Ehe – rzuciła. – A ręce ma tak silne, że mógłby zerwać człowiekowi głowę z karku. Tak czy inaczej, lepiej niech uważa na siebie przy tym Walderze. I ty też. Przy tym dużym, którego nazywają Małym. Jeśli mnie pytasz, to bardzo trafnie. Jest duży na zewnątrz, a mały w środku i do tego piekielnie złośliwy.
- Sny o trójokiej wronie, o wilkorach i czardrzewach.
Miałeś więcej tych wilczych snów?
– Nie.
Nie lubił o nich rozmawiać.
– Książę powinien umieć lepiej kłamać. – Osha parsknęła śmiechem. (…)
Nie powinna była wspominać o wilczych snach – pomyślał Bran, gdy Hodor niósł go po schodach do sypialni. Walczył ze snem tak długo, jak tylko zdołał, lecz w końcu, jak zwykle, musiał ulec. Tej nocy śniło mu się czardrzewo. Przyglądało się mu swymi ciemnoczerwonymi oczyma, wołało go wykrzywionymi, drewnianymi ustami, a z jasnych gałęzi sfrunęła do niego trójoka wrona, która próbowała dziobnąć go w twarz, wykrzykując jego imię głosem ostrym jak klinga miecza.
Obudził go dźwięk rogów.
- Przydomek “Wronojad” wziął się od problemów Morsa podczas popijawy/bijatyki. Natomiast Hother miał małą przygodę z mężczyzną podszywającym się pod kobietę w Starym Mieście (Umber studiował swego czasu w Cytadeli).
Następnego dnia na audiencji stawili się wspólnie obaj stryjowie Greatjona, chełpliwi mężczyźni, którzy osiągnęli już zimę swego żywota. Ich brody były tak samo białe jak niedźwiedzie futra, które nosili. Wrona wzięła kiedyś Morsa za zabitego i wydziobała mu oko, zamiast którego nosił teraz wyszlifowany kawałek smoczego szkła. Według Starej Niani, Mors złapał ptaka w rękę i odgryzł mu głowę. Dlatego mówili na niego Wronojad. Niania nie chciała jednak wyjaśnić Branowi, dlaczego chudy brat Morsa Hother nosi przydomek Kurwistrach.
- Dziedziczenie na północy, bękart-spadkobierca a przyszłość Robba i Brana.
– Ten twój pomysł z bękartem nie był taki zły, Bran – stwierdził później maester Luwin. – Myślę, że pewnego dnia możesz zostać dobrym lordem Winterfell.
– To niemożliwe. – Bran wiedział, że nigdy nie będzie lordem, tak samo jak rycerzem. – Robb ożeni się z jakąś dziewczyną Freyów. Sam mi tak powiedziałeś, a Walderowie mówią to samo. Będzie miał synów i to oni zostaną po nim lordami Winterfell, nie ja.
– Może i tak, Bran – wtrącił ser Rodrik – ale ja miałem trzy żony i wszystkie dały mi tylko córki, a teraz została mi jedynie Beth. Mój brat Martyn spłodził czterech silnych synów, ale tylko Jory dożył wieku męskiego. Kiedy poległ, linia Martyna wygasła. Gdy mowa o jutrze, nie ma nic pewnego.
- Jaime prawie zabił Brana, a gdyby pierwszy odnalazł Aryę nad Tridentem po aferze z Joffreyem i Nymerią, prawdopodobnie córka Neda zginęłaby z ręki Królobójcy (Lannister wspomina o tym w zamku Darry w „Uczcie dla Wron”).
Tej nocy modlił się do bogów ojca o noc bez snów. Jeśli nawet go usłyszeli, postanowili zadrwić z jego nadziei, gdyż koszmar, jaki mu zesłali, był znacznie gorszy od wilczych snów.
– Lataj albo giń! – zakrakała trójoka wrona, uderzając go dziobem. Płakał i błagał o zmiłowanie, lecz ptak nie znał litości. Wydziobał mu najpierw lewe oko, a potem prawe, a gdy już otoczyła go ciemność, rąbnął w czoło, wbijając straszliwy, ostry dziób w głąb czaszki. Bran krzyczał tak głośno, że był pewien, iż płuca zaraz mu pękną. Ból rozszczepiał mu głowę niczym topór, lecz gdy wrona wyrwała dziób, śliski od kawałków kości i mózgu, chłopiec odzyskał wzrok. Westchnął głośno ze strachu. Wisiał za oknem wieży wysokiej na wiele mil. Jego palce traciły uchwyt, paznokcie drapały kamień, a nogi ściągały go w dół. Głupie, bezużyteczne, martwe nogi.
– Ratunku! – krzyknął. Na niebie nad nim pojawił się złotowłosy mężczyzna, który podniósł go w górę.
– Czego się nie robi z miłości – wyszeptał i cisnął go w pustkę.
Szalone Teorie i inne teksty:
- Brandon Żeglarz i Brandon Podpalacz
- Pasztet z Freyów
- Kim jest Trójoka Wrona?
- Inwazja przez Zatokę Fok
- Jon Stark, Król Północy
- Tormund Dzieciak Olbrzyma
- Znaczenie imion
- Krew Blackwoodów
- Róg budzący śpiące olbrzymy
- Dlaczego Robb nie poślubił Freyówny
- Zdrada Roose’a Boltona
- Północ pamięta
- Klątwa Harrenhal
- Nawiązania literackie
Błędy w tłumaczeniu:
- Oryginał: “Let him. I always wanted a wolfskin cloak.”
Tłumaczenie: – Proszę bardzo. Zawsze chciałem mieć wilcze futro.
Poprawne tłumaczenie: – Pozwól mu. Zawsze chciałem mieć płaszcz z wilczego futra. - Oryginał: “Winterfell will remember.”
Tłumaczenie: – Winterfell o tym nie zapomni.
Poprawne tłumaczenie: – Winterfell będzie pamiętać. - Oryginał: “and hands strong enough to twist a man’s head off his shoulders, if he takes a mind to.”
Tłumaczenie: A ręce ma tak silne, że mógłby zerwać człowiekowi głowę z karku.
Poprawne tłumaczenie: A ręce ma na tyle silne, że mógłby urwać człowiekowi głowę, gdyby zechciał. - Oryginał: Grasping his bars he pulled himself from the bed and over to the window seat. On their banner was a giant in shattered chains…
Tłumaczenie: Złapał się prętów i dotarł do ławeczki w oknie. Na chorągwi mieli olbrzyma, z którego kończyn zwisały skruszone łańcuchy…
Poprawne tłumaczenie: Złapał się prętów i przesunął się z łóżka do siedziska przy oknie. Na ich chorągwi znajdował się olbrzym w skruszonych łańcuchach… - Oryginał: Half our harvest is gone to seed for want of arms to swing the scythes.
Tłumaczenie: Połowa naszych plonów marnuje się na polach, bo nie ma komu zbierać.
Poprawne tłumaczenie: Połowa naszych plonów marnuje się, bo nie ma kto machać kosą. - Oryginał: Benfred has raised his own company of lances.
Tłumaczenie: Benfred zebrał własną kompanię zbrojnych.
Poprawne tłumaczenie: Benfred zebrał własną kompanię kopijników. - Oryginał: Bran saw pity in his pale blue eyes, mingled …
Tłumaczenie: Bran dostrzegał jednak w jego oczach litość, pomieszaną…
Poprawne tłumaczenie: Bran widział litość w jego jasnoniebieskich oczach, pomieszaną…
proponuje pod koniec kazdego czytaja dodac ankiete z pytaniem ile ma byc omowionych rozdzialow za tydzien a odpowiedzi by byly dwie:
a) jeden
b) jeden
hmmmm
Ale o co Ci chodzi?
nie interesuj sie ;v
kłantalupo, rozdziały z Gry o Tron miały 8-10 stron. te ze Starcia mają 16-20. ilość informacji wzrasta z każdym rozdziałem. podobnie jak ilość postaci i wątków. musiałabym zrezygnować z 1/2 omówienia, żeby przyspieszyć, a to chyba bez sensu.
Oddaję głos na „to by było bez sensu”. Wg mnie byłoby miło gdybyś rozwijała bardziej foreshadowingi. Nawet jeśli kosztem rzadszego wypuszczania tekstów.
Rzucasz się, bo jest tylko jeden rozdział tygodniowo?
Możesz podać mi punkt z umowy o pracę, którą podpisałeś z Lai, w której zobowiązuje się do dostarczania więcej niż jednego rozdziału tygodniowo oraz wysokość wynagrodzenia, jakie jej wypłacasz?
Nie ma takiego punktu? Co więcej, nie ma takiej umowy? W takim razie idź płakać w kąt i nie zawracaj ludziom okolicy pośladkowej.
spokojnie bo ci jeszcze zylka peknie a nie chcialbym miec cie na sumieniu 😀 chcialem lai placic w naturze, ale chyba taka forma wynagrodzenia jej nie interesuje 🙁
No tak, Twoje cotygodniowe lamenty „Co znowu jeden rozdział?!”, to pewnie z powodu pęknięcia żyłki przez co nie możesz hamulca wcisnąć i dać sobie na wstrzymanie.
cotygdniowe? moze jeszcze codzienne xD bardzo ciekawe rzeczy mowisz o tym hamulcu, ale to nie ja powinienem wciskac twojego hamulca, to nie przystoi xD
Pewnie jakby cykl „Czytamy…” był codziennie, to pewnie byłyby codzienne. Wystarczy się cofnąć do 4 odcinka Gry o tron. Już wtedy płakałeś, że tylko jeden rozdział.
to smutne ze mnie nie stalkujesz 🙁 chcesz cos jeszcze popisac kotek? <3
Czytając Twoje komentarze stalkuje Cię? Zatem czytając moje komentarze Ty mnie też stalkujesz.
„Wiadomość przysłali wszyscy poza Howlandem Reedem oraz Cerwynami”
a co z boltonami?
Ramsay przysłał list, że nie przybędzie
„a Tormund, bękart Umberów, w niedalekiej przyszłości miał w planie zadąć w róg Joramuna i przebudzić śpiące w ziemi olbrzymy, by zburzyć Mur z polecenie Mance’a Raydera.”
„ptaki te nie mogą odnaleźć siedzib błotniaków na Przesmyku, gdyż budują oni domy na balach pływające po błocie.”
poprawione, dziękuję
sam je w takim razie pisz roszczeniowy typie
Z mapy wynika, że siedziba klanu Norrey znajduje się bardziej na północ od Ostatniego Domostwa Umberów, którzy podobno mieszkają najbliżej Muru?
Dokładnie tak. Ale Norreyowie to górski klan, oni w strukturze feudalnej są tylko połowicznie, nie mają zamków, itd… Więc po prostu często się ich nie bierze pod uwagę.
Czy Norreyowie i inne górskie klany były zaangażowane we wcześniejsze konflikty ?(Rebelia na Żelaznych wyspach, rebelia Roberta itd ?) Szczerze mówiąc te rodziny przypominają mi trochę górskie klany w Szkocji.
Chyba najbardziej wysuniętymi na Północ są te trzy rody ze Skagos. Jakkolwiek wiem o nich tylko tyle, że kiedyś zbuntowali się Starkom
Duży Walder, zrodzony pośród dymu i soli, którego przybycie zapowiedziała czerwona gwiazda. Jego pieśń jest Pieśnią Lodu i Ognia. #BigWalder=AzorAhai #confirmed
Fajnie, że dokładniej opisałaś, czego dotyczą cytaty. Lepiej to wygląda.
Zdanie o dwóch zakładnikach z północy w rozdziale Aryi jest trochę niezdarnie sformułowane, ale wynika chyba z niego, że po murach spaceruje Karstark- człowiek w czarnym płaszczu w białe słońca?
możesz podrzucić ten cytat? bo ja jakoś się zamotałam, myślałam o grubym, wąsatym jegomościu.
Opieram się na ebook u, w nim to zdanie brzmi tak:
,,Wąsy mężczyzny były tak gęste, że zakrywały mu usta, a zapinka jego płaszcza miała kształt srebrnego trójzęba ozdobionego szafirami. Był więźniem lorda Tywina,lecz wybuchowego, brodatego młodzieńca, który- odziany w czarny płaszcz wyszywany w białe słońca- lubił chodzić sam po murach, pojmał jakiś wędrowny rycerz, zamierzający wzbogacić się na okupie”.
W wersji angielskiej jest to jasno przedstawione- sam po murach spacerował Karstark, natomiast fragment później wspomniano, że Manderly również po nich chodzi, ale już w towarzystwie Tywina i jego trzech maestrów?
Jeszcze jeden +, tak na przyszłość. Fajnie, że wspominasz o wydarzeniach z przyszłych książek. Dzięki temu fajnie czuć kontekst. Oby tak dalej!
dzięki, jak coś to wszystkie uwagi mile widziane: pozytywne i negatywne. podobnie jak linki do teorii czy informacje, które przegapiłam. bo zapewne jest tego trochę.
„Bran wiedział, że mężczyźni śpią na kobietach, gdy dzielą z nimi łoże. Pomyślał, że spanie pod lordem Manderlym z pewnością niczym by się nie różniło od spania pod zdechłym koniem. Ser Rodrik pokiwał głową ze zrozumieniem.”
ciekawe czy manderly gdyby to uslyszal nadal by byl takim wielkim zwolennikiem starkow hihi
swoja droga dlaczego jest tak bardzo oddany starkom?
Manderlych wygnano z Reach i Starkowie dali im schronienie i ziemię.
tyle to sam wiem, ale to juz przeszlosc, tak jak w przeszlosci starkowie walczyli z reedami, a teraz sa zaprzyjaznione xD
Nie jestem pewna, ale po przeczytaniu sagi odniosłam wrażenie, że ludzie z Północy mają za co nienawidzić Lannisterów i całą resztę,co zresztą Manderly dość jasno tłumaczy Davosowi, a nic tak nie łączy jak nienawiść ? No i zabicie jego syna też nie działa na ich korzyść… Gdyby Manderly był słaby, pewnie by nic nie zrobił. Ale ma statki, ma pieniądze, ma trochę ludzi… A dzięki Starkom może mieć ich więcej, na tyle więcej, aby się zemścić, bo wierzy, że Północ pamięta.
Choć wydaje mi się, że w dawnych czasach slowa Północ pamięta miały całkiem inne znaczenie niż teraz?
„Ser Rodrik poleca, by Umberowie współpracowali z lordem Manderlym – oni dostarczą surowiec, on cieśli i marynarzy (warto to zapamiętać w kontekście przyszłych wydarzeń w 5. tomie).” Czyli co?
W jakiej sytuacji potem widzimy Gargamela?
Davos II „The Yard was teeming this afternoon. A woman was washing her smallclothes in Fishfoot’s fountain and hanging them off his trident to dry. Beneath the arches of the peddler’s colonnade the scribes and money changers had set up for business, along with a hedge wizard, an herb woman, and a very bad juggler.”
Kochani, przyczołgam się wieczorkiem z pracy i będziemy nadrabiać.
Lai, proszę nie tłumacz się. Tym bardziej stałemu bywalcowi strony. Ty robisz swoje w sposób wspaniały. Koledze poza czepianiem się drobnych błędów sugeruje wykazać się wiedzą jak krytykowania min Deal i Lai i napisać teorie lub interpretację nawet ulubionego fragmentu PSLIO a wtedy pogadamy o bledach.
„wykazać się wiedzą jak krytykowania min Deal i Lai”
coo
Domeric przyjaźnił się z Alys Karstark (razem patatajali po krainie kurhanów) i był giermkiem Hortona Redforta. Na pewno z Alys ? Mi się wydawało że chodziło o Lyanne ?
O jaka nekromancja moich postów 😀
Domeric był za młody na Lyannę