Myśleliście, że to już koniec eksplorowania tajemnic Biblioteki Cushinga? Nic z tych rzeczy. Treści, związanych z pierwotną wersją Uczty dla wron jest jeszcze bardzo wiele. A najbardziej smakowite kąski są wciąż przed nami. Tym z Was, którzy nie czytali poprzednich odcinków, muszę wszakże – dla porządku – wyjaśnić kilka kwestii. Otóż Biblioteka Cushinga to pierwsza i największa spośród bibliotek na kampusie Texas A&M University. Właśnie tam, użytkownik reddita używający pseudonimu gsteff odkrył korespondencję pomiędzy Georgem R.R. Martinem a jego agentem literackim, a także szereg wczesnych wersji rozdziałów z powieści pisarza. W tym mini-cyklu będziemy prezentować kolejne znaleziska, a gdy dojdziemy do ich końca, postaramy się szczegółowo wgryźć się w największe smaczki. Odcinek 1 znajdziecie TUTAJ, odcinek 2 TUTAJ, a odcinek 3 TUTAJ. A co mam dla Was dzisiaj? Kto przeczytał tytuł, ten wie. Dziś zobaczymy co słychać u naszego ulubionego, jednorękiego Lannistera.
Gdzie jest wujek Kevan?
Na pierwszy ogień idzie tajemnica zaginięcia Kevana Lannistera. Tak jest, wzrok Was nie myli. W pierwotnej wersji Uczty dla wron, Kevan Lannister, zamiast ogarniać sytuację w Królewskiej Przystani (a potem dać się zabić Varysowi), najwyraźniej gdzieś zniknął. W żadnym z ocalałych szkiców nie jest to powiedziane wprost, ale wskazówek jest wystarczająco wiele, by połączyć kropki. Kevan Lannister jest wspomniany na przykład w rozmowie Jaimego z Davenem.
– To on powinien być Strażnikiem Zachodu. On albo ty. – Daven wydawał się nieco zmieszany. – Nie chodzi o to, że nie jestem wdzięczny za to wyróżnienie, ale Ser Kevan jest ode mnie dwa razy starszy i ma większe doświadczenie w dowodzeniu. Mam nadzieję, że wie, że nigdy o to nie prosiłem.
Jaime zmarszczył brwi. – Nie było go tutaj?
– Kevana? Nie. Słyszałem, że jest w Darry.
– Już nie. – Z Darry najkrótsza droga powrotna do Casterly Rock prowadziła przez Riverrun. Powinien był tędy przejść. Jaime tylko miał nadzieję, że jego wujek nie pospieszył w pogoń za Ogarem, w jakiejś obłąkańczej próbie ratowania Lancela.
A potem jeszcze raz, w rozmowie z Genną Lannister.
– To była gra chłopców. A ja byłam dziewczynką, ukochaną księżniczką ojca… i Tywina również. – Westchnęła. – Gdzie jest teraz Kevan? Kiedy nie powrócił z kośćmi Tywina, wysłałam ptaka do Darry, myśląc, że go tam znajdę z Lancelem, ale jakiś maester napisał mi, że odszedł. Ale dokąd? Chciałabym wiedzieć. I nie wątpię, że jego żona i syn również.
Ja też, pomyślał Jaime. To nie było w stylu Kevana Lannistera, aby zniknąć bez słowa. Miał nadzieję, że nie pospieszył w pogoń za rozbójnikami. – Nie wiem, dokąd odszedł – musiał przyznać.
Cóż więc takiego stało się z Kevanem Lannisterem? Tego niestety nie wiemy, szkic nie zawiera ostatniego rozdziału Jaimego z Uczty, który zapewne sprawę by nieco rozjaśnił. Ale chyba uprawnioną jest spekulacja, że wujaszek Kevan wpadł w zasadzkę Bractwa bez Chorągwi. W ten sposób – w ostatecznym rozrachunku – spotkałby go podobny los jak w ostatecznie opublikowanych książkach. Czyli długo by nie pożył. Warto jednak odnotować, że Kevan zaginął jeszcze zanim Cersei zdążyła wpaść we własne sidła w stolicy.
I przyznam, że mam do tej zmiany nieco ambiwalentny stosunek. Bo z jednej strony wydaje mi się, że śmierć Kevana z ręki Pani Kamienne Serce jest nieco bardziej wiarygodna niż wyskakujący ni z gruchy, ni z pietruchy Varys. Ale z drugiej – trudno mi sobie wyobrazić sytuację polityczną w Królewskiej Przystani bez ogarniającego chaos Kevana. No bo kto inny negocjowałby z Wiarą i zapewniał pokój w stolicy? Mace Tyrell?
Bractwo bez Chorągwi
A skoro o Bractwie mowa, to trzeba dodać, że w szkicu pełni ono rolę jeszcze istotniejszą, niż w ostatecznej wersji książki. W jednym z rozdziałów Jaime planuje wciągnięcie banitów w zasadzkę. Niestety – z jakiegoś powodu – nie dają się sprowokować. Zupełnie jak gdyby mieli wszędzie swoje oczy i uszy.
Z chęcią spotkałby się z bandą lorda Berica. Miał dla nich nieprzyjemną niespodziankę. Wyjąwszy samego Jaimego, cała eskorta miała jechać na nieosiodłanych koniach, odziana w krwiste peleryny i półhełmy z lwią grzywą. Z daleka wyglądaliby jak czterdziestu lekkozbrojnych. Ale jeśli Dondarrion byłby wystarczająco lekkomyślny, by zaatakować, to starłby się z czterdziestoma rycerzami w zbrojach, z których każdy wart był dziesięciu banitów i stu maruderów. Tylko co, jeśli Lord Błyskawica ma większe siły? – zapytał wewnętrzny głos. Ale wówczas surowszy głos odpowiedział – Cóż, wtedy przekonamy się, czy Cersei uroni dla mnie łzę.
Plan Jaimego wprawdzie nie wypala, ale nie znaczy to, że nie czego go spotkanie z Bractwem. Podobnie jak w ostatecznej wersji tej historii, Królobójca zostaje wywabiony przez kobietę, która ma go zaprowadzić do Bractwa. Ale – i tu mamy naprawdę informację neisamowitą – w szkicu kobietą tą nie była Brienne, ale jedna z prostytutek, która obiecała wskazać Jaimemu miejsce przebywania Blackfisha.
– Jeśli mój pan lubi rzepę, to może polubi też rybę. Czarną rybę, jeśli rozumie co mam na myśli…
Z jednej strony to miłe, że potwierdzają się teorię o tym, iż Bractwo bez Chorągwi ma wszędzie swych szpiegów. Z drugiej… nie, ta wersja jednak nie ma tej samej mocy i nie otwiera takich perspektyw, jak wykorzystanie w roli wabika Brienne.
I to by było na tyle jeśli chodzi o istotne zmiany w historii Jaimego. Niestety szkice jego rozdziałów były niekompletne, ale i tak pokazują w jaki wielkim stopniu zmieniła się opowiadana przez Martina historia. A jak wy oceniacie te zmiany? Zapraszam do dyskusji w komentarzach. A ja już wkrótce wrócę z kolejnymi ciekawostkami z Biblioteki Cushinga.
co to za pani na ostatniej fotce? kolega prosi o namiary
Pierwsze imię: Sztuczna. Drugie imię: Inteligencja. Miejsce zamieszkania: Internet.
no tak, ale to ma byc jakas konkretna postac z ksiazki czy nie?
To jest ta prosta tutka, o której pisałem w tekście.
W sumie czy to nam cokolwiek daje do aktualnej interpretacji tekstu? Tutaj Martin chyba ostatecznie kompletnie odpłynął od pierwotnych założeń, biorąc pod uwagę cały wątek Kevana.
Wskazuje raczej, że GRRM ma w głowie koniec ścieżki, ale niekoniecznie samą ścieżkę. Chciał Kevana zabić, ale ostatecznie zrobił to inaczej, niż na początku planował. Jaimego chciał skonfrontować z Bractwem – ale użył do tego innej przynęty.
I słusznie. Wątpię, żeby Jaime był na tyle głupi, żeby iść samemu z jakąś prostytutką. Nie mówiąc już o tym, że w obecnym stanie to mógłby nadmuchać Blackfishowi, a nie go łapać.
ja bym poszedł z taką panią z obrazka nawet w ogień
@PDM Skończyłem niedawno drugi raz czytać ucztę dla wron i w ostatnim rozdziale książki(Samwell) nasunęła mi się pewna myśl po tym jak zobaczyłem, Marwyna żującego kwaśny liść. Chodzi o to, że on chyba długo nie pożyje. Przypomniało mi się kilka innych postaci, które też lubiły kwaśny liść i wszystkie skończyły nie najlepiej. Yoren(wiem że mimo wszystko odkąd go zobaczyliśmy pierwszy raz na kartach powieści to całą grę o tron przeżył i kawałek starcia królów, ale wydaje mi się, że dopiero w rozdziałach Aryi w Starciu zauważa ona iż Yoren żuje często czerwonego liścia, i niedługo potem ginie), Masha Heddle – powieszona przez Lannisterów, Ryman Frey( też dopiero Jaime w Uczcie zauważa, że on żuje liścia i wkrótce potem zostaje powieszony przez BBCh). No tylko tyle zapamiętałem, ale może ktoś jeszcze lubił liście a o nim nie pamiętam. Jak na razie 3/3 to trupy + Marwyn? Co o tym sądzicie?
Pod hasłem „sourleaf” na awoiafie są chyba wszystkie osoby, które kiedykolwiek żuły kwaśnego liścia. Poza tymi, których wymieniłeś są to: Chett (martwy), Karzeł ze Stawu Dziewic (martwy), Chwytak z Drugich Synów (żyjący) i Arya. Jak dla mnie nie jest to wykluczone, to co napisałeś, bo zarówno Arya jak i Chwytak mają potencjał do zgonu w PLiO. Niemniej trochę czasu to zajmuje, nim dana postać umrze, więc może to nadinterpretacja.
Arya chyba tylko raz spróbowała tego liścia gdy była z Yorenem i nie żuje go systematycznie. Chwytaka nie pamiętam żeby do tej pory się pojawił, a jestem w połowie Tańca, pojawi się zapewnie w drugiej połowie, więc może być tak jak z Marwynem, który pojawił się pod koniec Uczty dopiero. Obaj zginą w bliskim czasie. Ale może być tak jak mówisz, że to nadinterpretacja. Chociaż według mnie to powinno zaliczać się do symboliki pokarmu.
Chwytak się pojawi, ale ten liść żuje w nieopublikowanym rozdziale WZ, więc może tu dojść do korekty. No i jeszcze Emmon Frey, który jest koneserem kwaśnego liścia, co widzimy w UDW i też jeszcze żyje.
PDM. Czy historia Jaime’a może czekać mieć jakieś pozytywne dla niego zakończenie? Pomijając temat konfrontacji z Bractwem bez Chorągwi, z którego może się mimo wszystko wywinąć, wyobrażam sobie tylko jedno wyjście, w którym Jaime przechodzi pełne odkupienie i odzyskuje dobre imię – śmierć w obronie króla. I to najlepiej jakiegoś Targaryena (Daenerys / Jon). Co o tym myślicie?
Dael napisał kiedyś, że Brienne musi zginąć a Jaime przeżyć aby dopełnił się dramatyzm tej postaci. Też myślę, że Jaime przeżyje spotkanie z BBCh.Pomimo tego, że ma jedną rękę sądzę też że to on jest przepowiedzianym voloncarem. Zastanawiam się jaką rolę odegra wataha Nymerii. Są niedaleko nich, bo kilku zwiadowców Marbranda zagryźli. Może być tak , że wilki wpadną między Jaimiego i BBCh podczas pogaduszki. Ale z drugiej strony Kamienne serce ma jakąś rolę do odegrania według R’holla, skoro została przywrócona do życia kosztem Błyskawicy.
Jeśli Jaime zginie zabity przez banitów i Brienne to przeżyje, to jedyne co jej pozostanie, to chyba będzie włożenie głowy do piekarnika gazowego. Dwóch przełożonych już straciła, jeśli umrze kolejny, to będzie sygnał dla każdego potencjalnego lorda, że wisi nad nią jakieś fatum. Ciekawe czy Nymerię potrafiłby kontrolować Bloodraven albo Bran, bo na razie te ataki na ludzi są raczej spontaniczne.