FilmyRecenzje Filmowe

Armia umarłych (2021)

Nie jestem specem od tematu zombie i czuję się trochę jak nieodpowiednia osoba na niewłaściwym miejscu. Przydałby się jakiś miłośnik gatunku. Osobiście lubię od czasu do czasu obejrzeć „Zombieland” czy inny „Shaun of the dead”, ale horrory z żywymi trupami raczej nie przyprawiają mojego serca o szybsze bicie. Zack Snyder podjął się nakręcenia ni to horroru, ni to filmu akcji i oto mamy od jakiegoś czasu na Netflixie „Armię umarłych”. Jeśli czegoś się dowiedziałem po seansie to na pewno tego, że Snyder nie zmieni mojego podejścia do gatunku zombie.

Kadr z filmu "Armia umarłych"
Dieter miał być „comic reliefem”, ale rzadko wychodzi.

Tym razem nie jesteśmy świadkami apokalipsy. Zagrożenie udało się w porę wyizolować i tylko Las Vegas z przyległościami padło ofiarą plagi. Podejrzany szef korporacji Bly Tanaka (Hiroyuki Sanada) zatrudnia Scotta Warda (Dave Bautista), żeby ten drugi zebrał ekipę do zadań specjalnych, wpadł między zombiaki i „odzyskał” 200 milionów dolarów ze skarbca pod jednym z kasyn. Mamy więc „Ocean’s Eleven” z dodatkiem żywych trupów i mało interesującym konfliktem rodzinnym w tle. Ward bowiem ma niełatwe relacje ze swoją córką, która opiekuje się uchodźcami z Vegas.

Kadr z filmu "Armia umarłych"
Obowiązkowy szowinista i zwolennik zamordystycznego patriarchatu musi się pojawić w każdej współczesnej produkcji.

Banalny standard: kompletujemy ekipę, w teorii prosta akcja wpadł-wypadł, która komplikuje się, żeby było interesująco. Film bardzo przypomina… „Aliens” aka „Obcy – decydujące starcie”. „Przypomina” jest eufemizmem, bo kilka scen jest po prostu bezczelnie skopiowanych. Zamiast faceta jest babka, zamiast obcych zombie, ale reszta identyczna. Jedna z podstępnych postaci (żaden spoiler, nie znajdziecie w „Armii umarłych” nawet ćwierć zaskakującego zwrotu akcji) też wygląda jak kalka z „Aliens”. Może w zamyśle miał być to hołd Snydera dla Camerona, ale wyszło raczej jak bezrefleksyjne kopiowanie. Słabo panie Zack.

Kadr z filmu "Armia umarłych"
Szkoda, że tak kolorowa i symboliczna lokacja nie została lepiej wykorzystana.

Jak już krytykuję reżysera, muszę dodać: snyderyzmów ci tutaj dostatek. Film trwa prawie dwie i pół godziny czyli o jakieś 40-50 minut za długo. Kilkanaście zbędnych scen i nudnych dialogów spokojnie mogło wylecieć na etapie montażu i nikt by nie zauważył. Snyder jako współautor scenariusza jak zwykle jest subtelny w przekazie. Konwój wojskowy, od którego zaczyna się problem z zombie ma kryptonim „czterej jeźdźcy”. Bez „apokalipsy”, tego musicie się domyśleć sami, Zack na was liczy! Cały wstęp także wygląda jak znak rozpoznawczy reżysera: kilkanaście pociętych scen, niektóre w „slow motion”, a wszystko okraszone podkładem muzycznym.

Różowe napisy początkowe miały chyba sugerować, że film nie jest zupełnie na serio. Humoru tu jednak jak na lekarstwo, a postać, która miała bawić i przełamywać ciężkie momenty żartami/śmiesznym (Ludwig Dieter, kasiarz austriackiego pochodzenia) zachowaniem wypada raczej żenująco niż zabawnie.

Kadr z filmu "Armia umarłych"
Charakteryzacja stoi na wysokim poziomie.

Wspomniana sekwencja początkowa obiecuje więcej niż film dowozi. Podobało mi się na przykład jak egzotyczne tancerki w wersji zombie rzuciły się na swoich „fanów”. Albo uzależnieni od hazardu zostali dopadnięci przez hordę podczas grania na jednorękich bandytach. Niestety, poza początkiem, potencjał lokacji nie został wykorzystany. Pozostała część fabuły mogłaby się rozgrywać w dowolnym innym mieście i nic by się nie zmieniło.

Był jednak moment, który zmroził mi krew i wpatrywałem się w ekran przez jakiś czas osłupiały. Czułem jak serce podjeżdża mi do gardła, włos się jeży na głowie, a ciało opanowuje lodowata furia. Martwe zło w postaci świecącego, a za chwilę dwóch świecących, martwych pikseli. Niedawno kupiony telewizor. No nie, po prostu nie! Ale zaraz. W jednej scenie białe punkt dają po oczach, za chwilę ich nie ma. O, znów są, o, nie ma. Samonaprawiający się sprzęt? Nie! Jedna z kamer miała martwego piksele i najwyraźniej nikt nie zauważył. Albo zauważył i olał…

Kadr z filmu "Armia umarłych"
Podmianka aktora na aktorkę po skandalu wyszła przyzwoicie. Przynajmniej technicznie.

Dziwne jak na produkcję, w której kilka milionów dolarów wydano na podmianę jednej postaci w post-produkcji. Chris D’Elia był podobno bardzo niegrzecznym chłopcem więc zastąpiono go panią Tig Notaro, która nie jest aktorką. I to widać, ale jej postać przynajmniej zdaje się wiedzieć w jakim filmie gra.

Snyder poza reżyserią i scenariuszem wziął się też za zdjęcia. Efekt jest taki, że kilkukrotnie musiałem się zastanawiać czy to Zack kombinuje z głębią ostrości czy już jestem w wieku gdzie profilaktycznie rok w rok powinienem odwiedzać okulistę. Momentami aż oczy bolą od dziwny i nieostrych ujęć.

Kadr z filmu "Armia umarłych"
W relacjach ojciec-córka czuć osobisty wkład reżysera… albo to tylko moje projekcje.

Po tej litanii narzekania zastanawiacie się pewnie czy w ogóle warto tracić czas na „Armię umarłych”? Otóż nie… wiem. Nie znam się na tyle, żeby ocenić czy fanom gatunku przypasuje ten tytuł. Poza tym mimo sztampy podobał mi się wątek ojciec-córka, bo i Bautista i Ella Purnell włożyli w ten wątek trochę serca (no i nie wiem czemu, ale miałem wrażenie, że był pisany przez Snydera z osobistej perspektywy). Niezłe były też sceny w skarbcu, podobało mi się, że zombiaki miały swoją hm… kulturę? Prymitywnie zorganizowane społeczeństwo martwiaków? Nie wiem jak to nazwać, ale był to na tyle interesujący element, że zapadł mi w pamięć.

Zack Snyder chciał zrobić swoje „Aliens”, ale wyszło bardziej jak Scottowi „Alien:Covenant”. Zatwardziali fani gatunku i tak pewnie obejrzą, bez patrzenia na moją pisaninę. Wszystkim innym polecam raczej po raz kolejny „Zombieland” lub „Wysyp żywych trupów”, a najlepiej oba!

Armia umarłych (2021)
  • Ocena SithFroga - 4/10
    4/10
To mi się podoba 0
To mi się nie podoba 0

Related Articles

Komentarzy: 104

      1. po spojrzeniu na ocene nawet nie miałem zamiaru czytać 😛 chce czytac o ciekawych filmach, które mogą mnie zainteresować, a czytanie o tym, dlaczego słaby film jest słaby, troche mija sie z celem

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
  1. Niby nie przepadam za Snyderem, a Netflix udowodnił że nie umie robić dobrych filmów. Ale nie spodziewałem się takiej tragedii. Rozumiem, że to taka konwencja, że nie na serio, że kampowość; ale jak mam nie traktować tego serio jak wszystkie postacie są mega poważne. Do tego całkowity brak logiki w działaniach postaci i zachowywanie się jak idioci. Już początkowa scena ucieczki zombie wydała mi się zbyt głupia i zrobiona na siłę.
    W połowie filmu przełączyłem się na prędkość 1,5 i wymęczyłem przewidywalny finał 🙁

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. No właśnie „kampowość” można zrobić dobrze, ale można też się na nią silić i spierdzielić. Jak Zack 🙂

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
  2. zgadzam sie z recenzja. Kiepski, przydlugi, przegadany film o zombie. Motyw z zombiakami tworzacymi prymitywne spoleczenstwo jest bardzo fajny, duzy potencjal niestety nie wykorzystany.

    Czekam az ktos zrobi film o zombie w ktorym koniec epidemii jest poczatkiem:
    1. epidemia
    2. znajduja lek
    3. lek rozpylany po calym swiecie
    4. ludzie ktorzy byli zombie, juz zombie nie sa, ich umysly wracaja do dawnej postaci, budza sie ze zlego „snu” i NIE czuja bolu ( sa pokiereszowani)
    5. pojawia sie pytanie, czy dajemy im umrzec czy ich leczymy
    6. okazuje sie ze leczenie dawnych zombie jest banalne, bardzo szybko dochodza do zdrowia, niektore urazy lecza sie same
    7. dawni zombi sa calkowicie odporni na choroby, sa rowniez silniejsi i sprwniejsi ale od czasu do czasu przejawiaja sklonnosci do przemocy, z dnia na dzien jakby mlodnieja
    8. spoleczna debata czy karac dawnych zombie za zbronie ktore popelili
    9. ruch zombie twierdzacy ze ludzie ktorzy zostali wyleczenie z zombie to nowa lepsza rasa
    10. watek randomowego faceta ktorego zona byla zombie, zabila ich dziecka ale juz zombie nie jest, ich zycie po tym jak wraca z leczenia, niby jej sie nie boi, ale sie boi, niby ona ma sporo blizn, ale jest od niego silniejsza (podczas klotni) bez problemu obezwladnia go jedna reka i takie tam oczywiste watki

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. Ciekawy pomysł, ale tak złożony wątek chyba lepiej nadaje się na książkę niż na film. Albo na serial. Kino lepiej radzi sobie z pojedynczymi historiami.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
      1. moim zdaniem nie, bo w ksiazce nie pominiesz tego co w filmie mozesz przyspieszyc / pominac / ogarnac za pomoca jednej sceny. chyba zeby to Snyder rezyserowal:)

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
    2. Takie filozoficzne rozważania nt. Zombie i życia z nimi było w serialu IZombie. Ogólnie lekki i przyjemny serial, który całkowicie inaczej traktuje kwestie Zombie. Tworzą jakieś społeczności, są normalnymi ludźmi, a ten wirus to tak jakby choroba z którą trzeba walczyć. Pojawia się polityka, spiski, niechęć społeczna itd itp. Sam wirus dodaje pewnych supermocy tym ludziom, co daje pole do popisu scenarzystom. Krótko mówiąc polecam.
      Ogólnie moja wiedza nt. Zombie kończy się na trzech serialach i jednym filmie. The Walking Dead które z szacunku dla siebie trzeba było w pewnym porzucić. Z Nation, które wydało mi się porąbaną, ale jedyną realną wersje apokalipsy Zombie 😀 Wspomniane Izombie, idealne do oglądania z małżonką. No i World War Z, bo kiedyś leciało w TV.
      Na tym etapie nie zamierzam wracać do tego nurtu, może kiedyś jak ktoś mi powie „hej, obczaj sobie ten film/serial, coś zupełnie nowego, świeżego i co najmniej 8/10!”

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
  3. aaa co do tych szowinistow jako obowiazkowych elementow filmow to bardzo mi sie smutno zrobilo gdy ogladajac film Enola Holmes z brata Sherlocka zrobili kolesia ktory jest w filmie jedynie po to zeby wyglaszac antyfeministyczne tezy. Wrzucacie taka postac do filmu? ok. Ale dlaczego zmieniacie tak ciekawa i fajna postac w buca? to mnie razi.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  4. Moja znajomość kina zombie zaczyna się i kończy na „Nocy żywych trupów” Georga Romero, więc o filmie się nie wypowiem, ale chciałem zapytać, czy to ostatnio jakaś stała moda w kinie akcji na powierzanie głównych ról amatorom o aparycji goryla, ewentualnie Marcina Różalskiego?

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. Chodzi Ci o Bautiste? Bo amatorem bym go nie nazwał. Wybitnym aktorem nie jest, ale spoko poradził sobie w Blade Runnerze 2049, Riddicku czy oczywiście Strażnikach Galaktyki 😉 Oczywiście, tam miał pomniejsze role, a tutaj musiał pociągnąć cały film, ale jego gra nie jest największym minusem tutaj

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
      1. O niego, ale nie tylko. Ogólnie zauważyłem taką tendencję. Niedawno omawialiście tutaj też jakiś film (nie pamiętam jaki) z panem wyglądającym jak neandertalczyk.
        A w którym Riddicku zagrał? Nie kojarzę go.

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
      2. Wszystko zależy od reżysera. Jeśli ten jest dobry i zna wady i zalety aktora to jest w stanie pokierować go tak, żeby wypadł przyzwoicie.

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
    2. Czemu moda? Który film jeszcze tak miał?

      A co do przywołanego Bautisty – jak na gościa, który przyszedł z MMA czy innego sportu to umiejętności aktorskie ma ponadprzeciętne.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
      1. zgadzam sie, koles ma aparycje goryla a nie typowego amanta ale np w scenie z gosligniem w nowym BR zupelnie nie bylo czuc roznicy poziomow aktorskich.

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
      2. Jak może pamiętasz nie lubię tego kina, więc tytuły akcyjniaków i nazwiska „aktorów” zlewają mi się w jeden bełkot, ale np. jeden omawialiście tutaj niedawno (niezbyt pochlebnie zresztą).
        A Bautista był wrestlerem, więc pewnie zdolności aktorskie ma nieco wyższe niż gość, który tylko łeb sobie obijał po klatkach. Ronda Rousey i Gina Carano też… 😉

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
      3. Generalnie jestem przeciwny zatrudnianiu tych wszystkich modelek, piosenkarek i sportowców w roli aktorów, tylko dlatego, że są sławni i przyciągną do kina swoich fanów. Niech każdy robi to do czego go stworzono i będzie dobrze.
        Producenci dzisiaj nie doceniają elementu aktorskiego w filmie, sądząc, że wystarczy ciekawy scenariusz i dobre efekty specjalne, a odegrać rolę może i małpa. Dlatego nie ma dziś i już nie będzie takich filmów jak Ojciec Chrzestny, Łowca Jeleni, Szczęki czy Czas Apokalipsy. Dzisiejsze filmy zapomina się zaraz po wyjściu z kina, a na powtórkę już nikt nie idzie, bo zaraz powstaje kolejny, taki sam.

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
        1. Nie zgadzam się, powstaje mnóstwo filmów na bardzo wysokim artystycznym poziomie.

          A co do „sławni i przyciągną do kina swoich fanów” – nie wiem czy tak było, ja o Bautiście usłyszałem przy okazji jego występu w „Strażnikach galaktyki”. Może w USA był popularny wiec w sumie nie wiem 🙂

          To mi się podoba 0
          To mi się nie podoba 0
          1. @SithFrog
            Jakieś przykłady współczesnych filmów na bardzo wysokim poziomie artystycznym? Na liście 100 najlepszych amerykańskich filmów American Film Institute jest tylko jeden film wyprodukowany po 2000 roku. Na innych listach jest podobnie. To o czymś mówi. A dzisiejsze Oscary? Albo dostają je ludzie, którzy najlepsze lata kariery mają już dawno za sobą, albo jakieś randomy z klucza politycznej poprawności.

            Widać, że nie interesujesz się wrestlingiem, bo Bautista był bardzo popularny w tym środowisku. 🙂 Pewnie nie tak, jak Hulk Hogan albo John Cena, ale to też absolutny top.

            @EJM
            Nie sądzę, żeby akurat konkretna dla danego czasu tematyka miała aż takie znaczenie. Podałem akurat takie przykłady, bo lubię te filmy i pierwsze przychodzą mi do głowy, ale na przestrzeni lat powstawało dziesiątki wybitnych filmów o tematyce uniwersalnej lub nieodnoszącej się do czasu w którym powstały (choćby 2001: Odyseja kosmiczna lub Pewnego razu na Dzikim Zachodzie).

            Owszem, gra aktorska nie jest jedynym warunkiem koniecznym, żeby powstał dobry film. Ale też żadnego innego elementu składowego filmu tak się dziś nie zaniedbuje, jak właśnie doboru naprawdę dobrych aktorów. Grać dziś może każdy ćwok, aby tylko był popularny (ewentualnie dobrze ustosunkowany). Jak nie potyka się na planie i nie gapi w kamerę to już się nadaje. W kinie zaroiło się od blogerów, raperów i panienek znanych z tego, że są znane. Filmów dziś nie robi się na długie lata. To towar krótkiej przydatności. Produkuje się je jak lodówki. Mają wytrzymać do końca krótkiej gwarancji, a potem na śmietnik i kupujemy nową.

            To mi się podoba 0
            To mi się nie podoba 0
            1. Różne listy instytutów filmowych nie są najlepszym wyznacznikiem jakości kina w danym okresie, bo z zasady faworyzują one kino starsze. W związku z tym dość oczywiste jest to, że nie znajdują się na nich współczesne produkcje.
              Przykłady filmów na bardzo wysokim poziomie artystycznym? Wszelkie gale filmów niezależnych są od nich pełne, tylko jest to poziom raczej niezrozumiały dla przeciętnego widza.
              Z produkcji nie aż tak artystycznych, ale wciąż mających ambicje to na szybko: Blade Runner 2049, Lighthouse, 3 bilbordy, Pewnego Razu w Hollywood, Wyspa Psów, Historia Małżeńska, Zatrzyj Ślady … jest tego sporo, wystarczy poszukać. Myślę że dopiero czas oceni, czy staną się one klasykami jak Forrest Gump czy Skazani na Shawshank.

              Co do tematyki jeszcze, oczywiście nie jest ona kluczowym czynnikiem.Filmy zawsze powstawały różne (akurat Odyseję można podciągnąć do wyścigu kosmicznego). Ale jest jednak ważna, bo filmowcy często chcą coś konkretnego przekazać w filmie. Dlatego mamy dziś tyle filmów o tematyce rasistowskiej, bo to głośny temat w USA. Wrzucanie ich wszystkich do worka poprawności politycznej zamyka dyskusje nad ich jakością. I oczywiście, część z nich dostaje oklaski tylko za poruszenie tej tematyki, ale niektóre są na bardzo wysokim poziomie artystycznym i są zasłużenie chwalone. Przez dużo polaryzacje światopoglądów nie można inaczej ich rozróżnić niż oglądając wszystko samemu.

              To mi się podoba 0
              To mi się nie podoba 0
              1. Może Blade Runner 2049 dołączy kiedyś do klasyków, choć wątpię, bo kontynuacje rzadko się nimi stają. Ale na pewno żaden z pozostałych wymienionych. I nieprawda, że na takie listy trafiają tylko stare filmy. Pulp Fiction trafił na nie od razu, wiele innych też. Po prostu dzisiejsze filmy są g… warte i nie ma co doszukiwać się tu spisku dziadersów. 🙂
                Ależ proszę bardzo, niech kręcą filmy o tematyce rasistowskiej. Ale niech to będą dobre filmy! Jak np. „Zgadnij, kto przyjdzie na obiad”, „Kolor Purpury” czy choćby wczesne Nowe Kino Czarnych, a nie jakieś lewackie propagandowce o tym jak hartowała się stal, czy coś tam. 🙂

                To mi się podoba 0
                To mi się nie podoba 0
                1. Myślę że marudzisz 😉
                  Dziś robi się gorsze filmy niż 10 lat temu, ale te lata 2000 były gorsze niż 90., ale prawdziwe klasyki to powstały w 80. a 90 to tylko ich echo. No ale każdy 'prawdziwy’ kinomaniak wymieni więcej klasyków z lat 70. niż 80.; choć tak naprawdę złotą erą były lata 60. … i tak dalej przez erę kina niemego aż po narodziny filmu 😉
                  Mimo że dziś powstają dobre filmy, to wielu specjalistów dostrzega tak zwany ,,upadek kina środka” i postępujące rozwarstwienie na blockbustery i kino artystyczne. Ciężko jednak wskazać konkretne przyczyny tego zjawiska. Chyba Agnieszka Holland próbowała to tłumaczyć wzrostem znaczenia telewizji i zamianą właśnie tych wartościowych produkcji o średnich budżetach w seriale. No bo takich produkcji jak Kompania Braci, Braking Bad, House of Cards czy The Boys nie było kiedyś …

                  A narzekanie na kino o tematyce rasistowskiej przypomina narzekanie na kino o holokauście. Część produkcji była przeciętna i dostawała posłuch tylko ze względu na tematykę, no ale taka Lista Schindlera czy Pianista to wspaniałe filmy. Myślę że podobnie da się (lub będzie się dało za kilka lat) wskazać wybitne produkcje z tego podgatunku i te tylko przeciętne.

                  To mi się podoba 0
                  To mi się nie podoba 0
            2. EJM w zasadzie wymienił wszystko, co ja bym wymienił. A te listy „100 najlepszych amerykańskich filmów American Film Institute” można sobie wsadzić w buty, bo to trochę jak z muzyką. Są po prostu inne czasy. Kiedyś były 2-3 premiery kinowe na miesiąc i każdy lepszy film to była masowa widownia i bardzo długo go wyświetlano. Teraz jest taki natłok, że ciężko obejrzeć każdy film jaki się chce, a co dopiero wszystkie.

              Dlatego ja też cenię filmy Kubricka czy Coppoli, ale mówienie, że „teraz już się nie robi filmów na takim poziomie” to takie marudzenie zgryźliwych tetryków.

              To mi się podoba 0
              To mi się nie podoba 0
              1. chciales powiedziec marudzenie Boomerow:)

                chociaz podobnie jak Robert Snow zauwazam trend do robienia 'aktorow’ ze celebrytow, to jednak nie uwazam zeby nie bylo swietnych filmow. „Tajemnice Silverlake” -> nowy tytul, ktory moim zdaniem nieco wyprzedzil czasy i bedzie kultowy za kilka lat. Jest rownie poje….ny co genialny. Przepraszam ze brzydkie slowo ale najlepiej oddaje klimat i tematyke.

                Plus aktualnie niektore seriale sa swietne, nie przypominam sobie zadnego rewelacyjnego serialu z dawnych lat. Bonanza? Stary batman z Adamem Westem? roznica miedzy dawnymi serialami a wspolczesnymi jest kolosalna i to na zdecydowany plus

                To mi się podoba 0
                To mi się nie podoba 0
                1. 3 lata to nie taki nowy, kultowy też nie będzie, a szkoda. Bo to naprawdę kawał niezłego kina w takim trochę lynchowskim stylu w wersji light. Mi się bardzo podobał.

                  To mi się podoba 0
                  To mi się nie podoba 0
                2. Zależy co uważasz za „dawne lata”. Bo większości dzisiejszych kinomanów nie było jeszcze na świecie, gdy startowali Przyjaciele. A ty mi tu z jakąś Bonanzą… 😛 Na tej samej zasadzie można powiedzieć, że dzisiejsze kino SF jest lepsze niż dawne. Jeżeli za „dawne” ktoś uważa lata pięćdziesiąte to pewnie. 🙂

                  To mi się podoba 0
                  To mi się nie podoba 0
              2. „Są po prostu inne czasy.”
                LOL, uwaga! odkrycie! 😛 A o czym ja mówię? Tak, są inne czasy – gorsze dla kina. Znaczy się może nie dla kina jako takiego, ale dla kina ambitnego. I nie mam tu na myśli żadnych wydumanych Bergmanów, tylko zrozumiałe dla wszystkich kino rozrywkowe. Czy Ojciec Chrzestny trafiłby na listy kinowych arcydzieł, gdyby zamiast Ala Pacino zagrał w nim jakiś dżejzi di w opadających portkach? Właśnie.
                Owszem, zestawienia najlepszych filmów bywają dość subiektywne, dlatego nie wyrokuję, które filmy powinny się na nich znaleźć. Zauważam tylko tę prawidłowość, że daty produkcji tytułów z niemal wszystkich zestawień kończą się na latach dziewięćdziesiątych. Z paroma wyjątkami, w zależności od listy. I to bzdura, że na te listy trafiają tylko filmy stare. Młodzi jesteście to nie pamiętacie, ale ja pamiętam, że na przełomie wieków na tych listach były dokładnie te same filmy. 🙂
                No i dalej chciałbym poznać tytuły, powiedzmy z ostatnich 10 lat, które według ciebie za jakiś czas zostaną uznane za arcydzieła kinematografii i trafią na te listy wszechczasów. 🙂

                To mi się podoba 0
                To mi się nie podoba 0
                1. Czy gdyby w Ojcu Chrzestnym zamiast Al Pacino zagrał człowiek bez talentu, to czy film byłby sukcesem? Pewnie nie, patrząc jak pani Coppola zepsuła część trzecią. Ale gdyby zagrał średni aktor, to ten film dalej by się bronił wspaniały występami pozostałej obsady, wspaniałą fabułą, zdjęciami, muzyką, montażem … Film ten jest wybitny na praktycznie każdej płaszczyźnie.
                  Lepszymi przykładami byłby Zapach Kobiety lub Aż poleje się krew, które są genialne głównie ze względu na popis aktorski. Ale właśnie filmy jak Joker czy Southpaw, które byłyby słabe gdyby nie aktor.

                  Listy typu 100 najlepszych filmów według jakiejś akademii, zawierały głównie stare filmy z paroma wyjątkami z lat 90. też dlatego, że powstawały głównie w latach 90. 😉
                  Co będzie kultowe za 10 lat? Nie wiem. Dziś ludzie mają taki dostęp do filmów, że nie muszą w kółko katować tych samych produkcji, które później będą z nostalgią wspominać pomimo ich średniej jakości. Dla wielu osób na pewno kultowe będą wszystkie produkcje Marvela, bo na nich opierało się ich dzieciństwo.
                  Jeśli natomiast chodzi o wartość artystyczną, to mam nadzieję że tacy twórcy jak Tarantino, Eggers, Villeneuve, Waititi, Iñárritu, Cuarón, Wright, Anderson, Zahler, Lánthimos czy nawet Nolan zostaną należycie docenieni i ich filmy znajdą się na tych listach 😉

                  To mi się podoba 0
                  To mi się nie podoba 0
                2. ostatnie 10 lat, biore z glowy, takze moge pominac cos co pominiete zostac nie powinno:)

                  – mad max -> nakrecony przez jeszcze wiekszego boomera niz Ty ( wybacz nie moglem sie powstrzymac z ta zlosliwoscia) film w ktorym glowna role gra ŻYCIE, a wlasciwie jego wartosc + walke o nie. Miszmasz ruchu + obrazow + kolorow + akcji. Tętniacy, wrecz eksplodujacy energia film stworzony przez dziadzka, cos pieknego. W jego wieku nakrecic cos tak pozytywnie szalonego! klaniam sie w pas

                  – manchester by the sea -> poruszyl mnie
                  – whiplash -> meskie kino chociaz o graniu na perkusji, jk simmons co koles wyrabia z aktorstem!
                  – ona -> mega ciekawa tematyka, sf w zgrabnym tancu do smutnej ksiezycowej piosenki zaspiewanej przez niesamowity duet
                  – django -> to juz jest klasyk
                  – brud -> jak nazwa wskazuje, po filmie czujesz sie brudny ale nie zalujesz seansu, w takim brudzie mozna sie taplac

                  no i oczywiscie moj numer jeden:

                  – czarna pantera – taki tam zarcik:)

                  aaa i jeszcze latarnik + tajemnice silverlake jak tak sobie wypisalem to tylko sie utwierdzilem ze zle nie jest

                  To mi się podoba 0
                  To mi się nie podoba 0
                3. Z Mad Maxem jest ten sam problem co z Blade Runnerem 2049. Dobre filmy, ale kontynuacje/rebooty klasykami nie zostają. Poza tym, mnie przynajmniej, wali w nim po oczach brak Gibsona. Nie mówię, że Gibson zagrałby to lepiej. Hardy całkiem udanie go naśladuje. No, ale właśnie – naśladuje, nie jest nim. Gibson byłby łącznikiem ze starą serią.
                  Django nie cierpię. To głupi, kiepski film. Klasykiem to on może jest dla amerykańskich małoletnich ćwierćanalfabetów. Wątpię, żeby kiedykolwiek trafił na listy arcydzieł. A z westernów Tarantino wolę już Nienawistną Ósemkę. I to nie jest tak, że nie zostanie nim, bo ja go nie lubię. 🙂 Matrixa też nie lubię, ale nigdy nie zaprzeczę, że to klasyk. A Django to tylko nieudana próba Tarantino naśladowania spaghetti westernu.
                  O Manchester by the Sea ledwo słyszałem. O pozostałych wymienionych nawet tego nie (poza Czarną Panterą oczywiście 😉 ), a mam się za człowieka interesującego się kinem. Rozumiem, że ci się podobały, ale to jeszcze o niczym nie świadczy. Mnie też podoba się sporo współczesnych filmów. Coś się przecież cały czas ogląda. Nie twierdzę jednak, że staną się klasykami czy wręcz arcydziełami. W najlepszym razie to tylko dobre filmy, a najczęściej przeciętne patrzydła.

                  To mi się podoba 0
                  To mi się nie podoba 0
              3. Osobiście za najlepsze lata kina uważam okres od początku lat siedemdziesiątych do końca dziewięćdziesiątych (może z lekkim poślizgiem na kilka pierwszych lat nowego wieku). Czyli od kiedy skończyły się głupawe komedyjki z Marylin Monroe i kryminały z Humphreyem Bogartem (oraz ich mniej lub bardziej udane naśladownictwo) a jeszcze nie zaczęły głupawe komedyjki z Karolakiem i kryminały Vegi (z przekąsem). 🙂

                To mi się podoba 0
                To mi się nie podoba 0
                1. 30-40 lat jak na mniej niż 100 letnią historie kina dźwiękowego to trochę długi okres 😉
                  Ogólnie było w tym okresie dużo górek i dołków. Niech same lata 1990-2010 będą przykładem, okres 90-95 to wysyp klasyków co rok ze szczytem w 94 kiedy wychodzą Król Lew, Skazani na Shawshank, Forrest Gump, Leon zawodowiec i Pulp Fiction. Potem jednak następuje kilka słabszych lat i dopiero 1999 daje więcej klasyków jak Fight Club i Green Mile. Początek wieku też nie jest najlepszy i prócz Władcy Pierścieni brakuje arcydzieł. Z czasem jednak nowe filmy Nolana, Scorsese czy Tarantino pokazują nową jakość w kinie.

                  To mi się podoba 0
                  To mi się nie podoba 0
                2. „LOL, uwaga! odkrycie! 😛 A o czym ja mówię? Tak, są inne czasy – gorsze dla kina. ”

                  Nie rozumiesz co napisałem. Jakby taki „Ojciec chrzestny” powstał w 2019 to byłby MOŻE w top5, może w top10 swojego rocznika. To samo Alien. A taka Odyseja kosmiczna zostałaby olana za totalnie odjechane pomysły.

                  Wtedy po prostu nic innego nie było i jak coś było dobre, to zyskiwało kultowy status. Teraz jest tego po prostu za dużo i nawet najlepsze produkcje przemykają niezauważone obok mainstreamu w stylu Godzilli czy MCU.

                  Donnie Darko, Mystic River (czy Million Dollar Baby), Spotlight, Kill Bille, Whiplash, Historia przemocy, wspomniany Mad Max, There Will Be Blood, Miasto Boga, Zakochany bez pamięci – gdyby te filmy powstały w latach 70tych to dziś wymieniałbyś je zamiast wspomnianego Coppoli, ale pojawiły się w czasie gdzie wszyscy są rozpuszczeni, a kultowych filmów już po prostu nie ma. Jest tak duży i szybki przemiał popkultury, że nad niczym nie da się pochylić na dłużej. O to mi chodziło w zdaniu o innych czasach.

                  To mi się podoba 0
                  To mi się nie podoba 0
                3. Ale w czym to zaprzecza temu co mówiłem? Robi się dużo i byle jak. Nie warto robić dobrze, bo jest tego dużo, tanio i wyrób nie musi już służyć na lata. Ba, wręcz nie powinien. Właśnie jak lodówki albo chińskie skutery. Nawet jak trafi się coś dobrego, to i tak nikt nie kupi, bo w natłoku masówki nie zauważy. Trzymajmy się przez chwilę przykładu motoryzacji. Wszyscy z nostalgią wspominają harleye, junaki, dekawki, słowem motocykle z lat 50, 60, nawet sprzed wojny. Nikt nie zachwyca się dzisiejszą chińską produkcją. Dlaczego? Bo wszyscy są starymi pierdołami i lubią marudzić? Nie. Dzieje się tak, ponieważ wszyscy wiemy, że tamte maszyny to był naprawdę dobry wyrób, a to co mamy dzisiaj to beznadziejne gówno.

                  To mi się podoba 0
                  To mi się nie podoba 0
                4. Trzymajmy się motoryzacji, czy wszyscy wzdychają do klasyków sprzed wojny? A może jednak zachwycają się nowoczesnymi samochodami elektrycznymi i hybrydami? Ile osób kupi tradycyjnego forda z lat 50., a ile nowy model z klimatyzacją (przy założeniu tej samej ceny)? Na ile jest to takie wspominanie z nostalgią tego co dawne, bez refleksji nad ich rzeczywistą użytecznością?

                  Kiedyś powstawały dobre filmy. Ale dziś też powstają arcydzieła. Ciężko wszystko docenić przez natłok produkcji. Ale dzięki temu natłokowi każdy może znaleść coś dla siebie. Lubisz ambitne kino to oglądasz Rome, wolisz mądrą komedie to masz Jojo Rabit, kino wojenne – 1917, dziennikarskie – Spotlight, kino akcji z imponującą choreografią – Johny Wick, akcja z wybuchami – Transformery, superbohatrowie – wszystko od Marvela, sci-fi bez ambicji – Star Wars, sci-fi z ambicjami – Ex Machina … noż kurczę chyba nigdy nie było takiego wyboru!
                  Poza tym nie należy uznawać przeszłości za jeden okres. Prawda był taki 1994 kiedy powstała Forest Gump, Skazani na Shawshenk i Pulp Fiction, czyli klasyki nad klasyki. Ale był też 1998 kiedy oscara zdobył Zakochany Szekspir.
                  Mówienie, że kiedyś to było KINO, a dziś to same tanie i gorsze produkcje to typowe boomerstwo. Że kiedyś były czasy, a dziś czasów nie ma. Otóż dziś też powstaje masa wartościowych produkcji, wystarczy 5 minut żeby je znaleźć 😉

                  To mi się podoba 0
                  To mi się nie podoba 0
        2. Kiedyś głównymi problemami USA była mafia i trauma po Wietnamie, więc powstawały filmy o tej tematyce. Dziś są to rasizm i LGBT (i coraz bardziej nierówność ekonomiczna) i znajduje to potwierdzenie w tematyce filmów.
          Powstaje teraz pytanie, czy ponieważ te tematy są dziś tak kontrowersyjne, to filmy nie uzyskują należytego im uznania? A może współczesne problemy są mniejszej skali i przez to filmy o nich też nie mają takiego wydźwięku?
          To oczywiście tylko jedna z teorii, dlaczego obserwuje dziś tak zwany ,,zanik kina środka”, czyli ze sporym budżetem ale również z ambicjami. Bo faktem jest, że podział na blockbustery i kino artystyczne jest coraz bardziej widoczny.
          Twoja teoria z uznanie gry aktorskiej jest ciekawa, ale osobiście szukałbym odpowiedzi gdzie indziej. Oczywiście gra aktorska jest bardzo ważna, ale nie najważniejsza. Przykład, trzy współczesne filmy z genialną grą aktorską, w których prócz niej niewiele zostaje: Day-Lewis w Lincolnie, Gyllenhaal w Southpaw i Phoenix w Jokerze.

          To mi się podoba 0
          To mi się nie podoba 0
            1. Gyllenhaal prawie we wszystkim w czym gra, to daje super popis aktorski. Tak samo Phoenix czy Day-Lewis.
              Wyżej wymieniłem filmy, które byłyby średniakami, gdyby właśnie nie genialny występ głównego aktora 😉

              To mi się podoba 0
              To mi się nie podoba 0
          1. dodalbym latarnika z Pattisonem + filmy z philipem seymurem hoffmanen
            ogolnie phoenix w 'ona” genialny, w „mistrzu” super w „spacer po linie” tez, koles moim skriomnym zdaniem jest najlepszym zyjacym aktorem swojego pokolenia

            To mi się podoba 0
            To mi się nie podoba 0
  5. Dziwna sprawa. Zgadzam się ze wszystkimu zarzutami tej recenzji, wady tego filmy zresztą walą po oczach co nie przeszkadzało mi się dobrze bawić podczas seansu. Albo mam beznadziejny gust albo tak bardzo lubię wszystko co związane z zombie (jakimś cudem wytrzymałem nawet wszystkie sezony The Walking Dead) że jestem w stanie polubić każdą produkcję z żywymi trupami. Anyway ciekawe jak wypadnie animowany prequel przy którym paluszki ma równjeż maczać Snyder.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. powiesz co sie stalo z Rickiem z Walking Dead? kiedys kiedys to ogladalem ( rowniez uwielbiam tematyke zombie) ale w momencie w ktorym zabunkrowali sie wiezieniu serial stal sie dla mnie nieznosny, ale teraz jak o nim przeczytalem to jednak jestem ciekawy co z Rickiem. Nie na tyle zeby nadrabiac zaleglosci ale gdybys strescil to byloby bardzo mile:)

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
      1. Przepraszam że odpisuje dopiero teraz ale nie przedłużając (uwaga spoiler) ranny po upadku z konia Rick stara się odciągnąć wielką hordę Zombie od Alexandrii i innych osad. Trafia na most gdzie strzela w laskę dynamitu wysadzając most i odcinając zombie drogę do osad. Zostaje uznany za zmarłego lecz w rzeczywistości tajemniczy helikopter zabiera go cięzko rannego w nieznane miejsce. Rick ma wrócić w filmach kinowych których premiera jest obecnie nie znana (nie zaczęto jeszcze nawet zdjęć).

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
        1. nie masz za co przepraszac, dzieki za informacje, a sa jakies teorie co do tego tajemniczego helikoptera ?

          gdybym mial kiedys stworzyc cos o zombie to skupilbym sie na tych 24-72 godzinach po wybuchu epidemii, przedluzanie watku prowadzi glownie do wielu niecsiclosci, bajkopisarstwa itd, dlatego cenie sobie film „mgla”

          motyw zaskoczenia przez zombie jest ok, motyw przetrwania w ekstremalnych warunkach tez bardzo mi sie podoba ale te wszystkie historie ze cala ludzkosc upada sa nawet jak na realia zombie bardzo naciagane jak dla mnie:)

          To mi się podoba 0
          To mi się nie podoba 0
          1. Helikopter należy do grupy o nazwie CRM w której granicach życie przypomina te sprzed apokalipsy i które prowadzi elsperymenty na zombie. Więcej o niej ma pokazać film z Rickiem.

            Też bardzo lubię Mgłę za klimat beznadziei, osaczenia i mocarne zakończenie.

            Jeśli chodzi o realistyczniejsze przedstawienie pandemii zombie i upadku współczesnej cywilizacji polecam World War Z (książke, film z Pittem ma z nią niewiele wspólnego) i irlandzki film ,,Wyleczeni”. Przedstawia on świat już po pandemii w którym udało się wyleczyć zakażonych lecz ci są prześladowani przez władzę i społeczeństwo za to co robili w okresie zakażenia. Nie jest to film wybitny ale skłania do przemyśleń i bardzo świeżo podchodzi do tematu.

            To mi się podoba 0
            To mi się nie podoba 0
        2. Skończyłem chyba na 7 czy 8 sezonie. On sobie tak po prostu małą córkę zostawił? Ten serial był strasznie męczący psychicznie. Jak toksyczna kobieta, którą trzeba w końcu zostawić.

          To mi się podoba 0
          To mi się nie podoba 0
          1. Nie tyle zostawił co został zabrany będąc kompletnie nieprzytomny więc nie miał zbyt wiele do powiedzenia.

            7 i 8 sezon (z wyjątkiem pohjedynczych odcinków) był fatalny. Nudny, wypełniony pseudofilzoficznymi gadkami i fatalnym CGI. 9 sezon po zmianie showrunnera i odejściiu Ricka jest lepszy. Tempo szybsze, fabuła lepiej prowadzona i tandeta nie wali po oczach. Co nie zmienia faktu że nic nie przebiło świetnego pierwszego sezonu (w końcu za kamerą stał sam Frank Darabont).

            To mi się podoba 0
            To mi się nie podoba 0
      1. nie widzialem, ale jest aktor ktorego uwiebiam takze dzisiaj przed snem 2 odcinki wciagne, dzieki za polecenie

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
        1. W sumie to pytałem WC99, bo ogląda wszystko i jestem ciekawy jego opinii 🙂
          Szykuj się, że może być ciężko bo to bardzo specyficzny serial 😁 Niektóre odcinki to majstersztyk, niektóre są trochę żenujące 🙈Serial jest skończony, więc to jest też jeden plus.

          To mi się podoba 0
          To mi się nie podoba 0
          1. Z Nation to serial sinusoida (jak zresztą większość produkcji o zombie) jak napisał wcześniej Iluvatar. Momenty świetne przeplatają się z beznadziejnymi. W kategorii postapokaliptycznej rozrywki sprawdza się całkiem nieźle ale cudów nie oczekuj. No i w drugim sezonie pojawia się sam George RR Martin 🙂

            To mi się podoba 0
            To mi się nie podoba 0
            1. Zombie zjarane ziołem Doca do dziś pamiętam. Poza tym serial miał przynajmniej jakiś cel, nie to co TWD 😉
              Nawet przy żenujących odcinkach można było się nieźle bawić 😛

              To mi się podoba 0
              To mi się nie podoba 0
              1. obejrzalem 7 odcinkow 🙂 *** SPOILER ***
                – zjarane zombie:) postac doca 🙂 ten radiowiec:) 10tka 🙂
                – para zakochancow 🙁 murzynka jako mega twardziel, scena w barze 🙁 odcinek z ta sekta 🙁

                pododa mi sie motyw tego pacjenta 0, ktory jest i nie jest zombie, fajnie ze zrobili z niego taka mende
                nie podobal mi sie odcinek z tym duchownym, wiem ze ludzie sa stanie uwierzyc w glupie rzeczy, ale motyw z tym ze w apokaliptycznym swiecie ot tak tworza baze BEZ BRONI… bardziej realny jest ta 3 ktora sie zabila w imie ich religi

                jeszcze raz dzieki za serial, 7/10 milo sie oglada, jakbys mial cos jescze godnego polecenia to dawaj ja mam codzinnei 2h + na ogladanie / czytanie

                To mi się podoba 0
                To mi się nie podoba 0
                1. Jak o zombie to jeszcze Izombie. Lekki serial, stawia na te filozoficzne aspekty jak traktować zarażonych ludzi, w sam raz na oglądanie z partnerką.
                  Więcej w tym nurcie nie znam 🙂

                  To mi się podoba 0
                  To mi się nie podoba 0
              2. nie musi byc o zombie, poleciles jeden -> spodobal mi sie, takze poprosze o cos jeszcze. moze pobijesz rekord pana z najlepszego antykwariatu jaki moze istniec ktory sprzedal mi 5 ksiazek, polecil 3 filmy i sprzedal kolejne 3 ksiazki zanim „spudlowal” i sprzedal ksiazke ktora mi nie podeszla: „cynkowi chlopcy”

                aha i nie mam partnerki takze na solo opcje poprosze

                To mi się podoba 0
                To mi się nie podoba 0
                1. Hmmm, poleciłem serial który nawet nie jest w moim top 50 😀 Zastanawiam się co polecić więc rzucę luźno część moich ulubionych tytułów. Nie będę dawał oczywistości jak The Wire, Soprano czy gorące w ostatnich latach Czarnobyle czy inne Papieże (choć dla mnie te drugie nie były aż tak genialne jak się je uznaje)
                  Gomorra, Leftovers, Scrubs, Pohamuj Entuzjazm (najlepiej ze znajomością Seinfeld ale i bez tego ryje
                  grubo beret), Most nad Sundem ( a jak polubisz kino skandynawskie to później Forbrydelsen), American Crime Story: Sprawa O.J. Simpsona i American Crime Story: Zabójstwo Versace, The Americans, Community, Figurantka, Genialna Przyjaciółka.

                  Z książek czytałem ostatnio kryminały Nesbo. Skandynawskie tytuły kryminalne mają coś ekstra w sobie.

                  To mi się podoba 0
                  To mi się nie podoba 0
          2. obejrzalem pierwszy odcinek. Ani zle ani dobrze. Pomysl z dostarczeniem „leku” jest ok, bo mamy dzieki temu twarda os fabularna, ale bohaterowie jacys tacy nijacy. Nikogo ani nie lubie, ani nie znosze.
            *** SPOILER ***
            ciesze sie ze murzyn umarl, zupelnie nie wygladal na zolnierza + trzeba byc kretynem zeby ryzykowac zycie polujac na bobaso – zombie w ciemnym pomieszczeniu):

            bobas zombie spoko, smieszny, ale ze juz przegryz mieso z murzyna?

            aha biore sie za drugi odcinek, niby dzisiaj zrobilem duzo cwiczen w swietnym samopoczucie ale z nosa kapie, takze zjadlem czosnek == najprawdopodobniej bedzie wiecej niz kolejny odcinek. Czosnek dziala na mnie tak ze nastepnego dnia jestem na ogol zdrowy ale nie moge zasnac:)

            scena z serialu -> jestes 3 lata po apokalipsie, widzisz w rzeczy setki plywajacych trupow, podchodzisz sprawdzic co to… trupe sa nieruchome ALE maja cala glowe („zyja) 3 lata doswiadczenie w nowych realiach nauczylo Cie tego zeby stac 50 cm od setki trupow i zastanawiac sie na glos z kolega „skad one sie tu wziely?” -> i za takie sceny uwielbiam kino zombie:) niektore sceny sa tak glupie ze az sie przyjemnie oglada, dzieki za polecenie !

            To mi się podoba 0
            To mi się nie podoba 0
          1. ten taki chudzielec ktory gra postac „obywatel Z” -> nie uwazam ze on jest swietnym aktorem ale jego wyglad daje mu oryginalność nie do podrobienia. Gdzie go nie zobacze to milo sie oglada, podobnie mam z panem „Luis Guzmán” tez jest nie do podrobienia:)

            To mi się podoba 0
            To mi się nie podoba 0
            1. Sympatyczny facet. Grał Gartha w Supernaturalu i jakiegoś stażystę w Scrubs chyba jeszcze.
              Najlepszy jest Doc w tym serialu 🙂

              To mi się podoba 0
              To mi się nie podoba 0
              1. i w takiej przyglupawej komedii gral wstydliwego, bedacego posmiewiskiem oraz popychadlem chudzielca( bo jakby inaczej) ktory jak to w glupkowatych komediach bywa po zaliczeniu wielkiej grubej murzynki nagle stal sie facetem:):) teraz by to chyba nie przeszlo -> co mnie osobiscie martwi.

                To mi się podoba 0
                To mi się nie podoba 0
    2. Nie ma w tym nic dziwnego. Każdy ma jakiegoś bzika. Ja lubię Super Mario Bros. z 1993, a wielu ludzi uważa to za jeden z najgorszych filmów w historii kina 🙂 Czasem po prostu dostajesz miks tego co lubisz (jak zombiaki) z nienajgorszą akcją i już wystarczy, żeby się dobrze bawić. Nic to nie mówi o Twoim guście poza tym, że masz inny niż ja 😉

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
  6. Teraz tylko czekać na głosy, że ta wersja jest słaba, bo Snyder nie mógł wypełnić swojej wizji i czekać na wersję reżyserska. Film ma mieć prequel ( nie wiem po co) i prawdopodobnie kontynuację ( nie wiem o czym), więc może w końcu Snyder zrobi pełne uniwersum. Dziwne, że nikt nie przyczepił się do ostatniej sceny w filmie, która jest absurdalna.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. Absurdalna to mało powiedziane. Całkowicie rozwala wewnętrzną logikę filmu, ale kto by się tym przejmował. A co do uniwersum: pożyjemy, zobaczymy cyz Netflix na pewno wyłoży dolary 😉

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
  7. „A te listy “100 najlepszych amerykańskich filmów American Film Institute” można sobie wsadzić w buty, bo to trochę jak z muzyką. Są po prostu inne czasy”

    Trochę się zgadzam, ale nie w kontekście muzyki, bo w tym przypadku 99% najlepszych rzeczy powstało przed 2000r, a 95% przez 1995r. Nie pytajcie skąd statystyki, ale są legitne 😂.

    Co do filmów. Dla mnie lata 90-te i początek XXI wieku to najlepsze czasy kina. Aż dziwne że nikt nie wymienił American History X.
    Ale po tym czasie też powstawały kapitalne filmy. Bękarty Wojny, Prestiż chociażby czy niedawny Perfetti sconosciuti. Powstaje dalej też wiele świetnych, tylko trzeba umieć wybrać. Ja mam ostrą selekcję i u mnie się to sprawdza. Głównie z powodu braku czasu.
    O serialach nie wspominając, bo te najlepsze zaczęły powstawać stosunkowo niedawno.

    W Ojcu Chrzestnym sceny strzelanin są nieco komiczne 😝

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. Ciągniemy ten wątek dalej tu? Z Tobą się zgadzam w 100% natomiast Robercie Snow:

      „Ale w czym to zaprzecza temu co mówiłem? Robi się dużo i byle jak.”

      O tu:

      „Dlatego nie ma dziś i już nie będzie takich filmów jak Ojciec Chrzestny, Łowca Jeleni, Szczęki czy Czas Apokalipsy. Dzisiejsze filmy zapomina się zaraz po wyjściu z kina, a na powtórkę już nikt nie idzie, bo zaraz powstaje kolejny, taki sam.”

      Ja się nie zgadzam, że dziś nie powstają tak samo dobre i wartościowe filmy jak wymienione przez Ciebie i tyle. Po prostu ciężej im się przebić, bo jest zalew taniej rozrywki i głupkowatego kina, ale to nie znaczy, że TAKIE filmy nie powstają.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
      1. Gomorra przecież powstała, choć to serial. Ale lepiej oddaje włoskie realia.
        L’Immortale z 2019 nie zdobyło uznania, choć wiele klasykowi nie ustępuje.

        Szczęki nigdy wybitne nie były. Są po prostu historyczne, ale powstają teraz lepsze filmy. Choć może nie o rekinach 😂

        Były później takie filmy jak Buntownik z Wyboru lub Podaj Dalej, które nie powstawały w latach 70-80.
        Szeregowiec Ryan, Pianista to kolejne przykłady.
        70-80 to najlepsze czasy muzyki, ale nie kina 🙂

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
        1. A tu się nie zgadzam. Szczęki są wybitne w swojej kategorii. Skonstruowane genialnie, emocje dawkowane rewelacyjnie, koszmar, którego nie widać. Moim zdaniem to arcydzieło kina akcji.

          To mi się podoba 0
          To mi się nie podoba 0
          1. Nie no, ja Szczęki lubię też, ale za arcydzieło nie uważam. Choć w kategorii Rekiny czemu nie. Ogólnie w tej tematyce lepszy nie powstał chyba.

            To mi się podoba 0
            To mi się nie podoba 0
        2. @Iluvatar
          Mówiłem o latach 70-90, nie o 70-80. Lata 90 były bardzo udane dla kina. Ale Bękarty Wojny to chyba najgorsze g… zrobione przez Tarantino. Film kretyński, przegadany, oddający realia wojny w równym stopniu co Czterej Pancerni. Na śmietnik z nim. Jeżeli to coś zostanie kiedyś klasyką, to ja z takiej klasyki występuję, mówiąc Pawlakiem. 🙂
          @SithFrog
          Mogę się zgodzić, że wiele dobrych filmów nie przebija się przez masówkę, ale to tylko potwierdza to, co wcześniej powiedziałem. No bo czyja to wina? Innych czasów? To nie czasy robią filmy tylko ludzie. To wina samych filmowców. Kiedyś też kręcono filmy klasy B i zwykłą szmirę. Wystarczy wspomnieć cośmy oglądali na video w początkach lat 90. Ale nie zajmowały się tym największe i najbardziej szanowane wytwórnie. Prawdziwy film musiał mieć znakomitą obsadę aktorską, uznanego reżysera i porządny scenariusz, nie napisany przez jakiegoś randoma na kolanie. Dzisiaj wystarczy, żeby miał znakomite efekty specjalne, dużo pif-paf i samochodów wylatujących w powietrze, jakąś goliznę i jakiegoś powszechnie kojarzonego wśród małolatów spoko kolesia w głównej roli. Dobrze robi też jakiś pozytywny wątek homoseksualny albo negatywny prawicowych ekstremistów (jakby tacy jeszcze istnieli, heh), wtedy dodatkowo można pozycjonować się na kino ambitne. 🙂 Sorki, że jeszcze raz sięgnę po to porównanie (jestem fanem jednośladów) – klasyczne motocykle z lat 50, 60 zostały zastąpione plastikowym gównem z silnikiem od kosiarki.

          Zgadzam się natomiast w całej rozciągłości w kwestii „Szczęk”. To po prostu świetny film, do którego zawsze wracam, gdy leci w telewizji (ostatnio bodajże przedwczoraj). 🙂

          To mi się podoba 0
          To mi się nie podoba 0
          1. – mysle ze w bekartach wojny Tarantino nie za bardzo przejmowal sie oddaniem wojennych realiów:)

            – filmy to nie motocykle, solidnosc motockli mozna zweryfikowac / zbadac / ocenic, solidnosc filmu to pojecie wzgledne

            Jesli motocykl jest porządny to nie ma znaczenie czy Ty czy ja na nim gdzies pojedziemy -> ten sam motocykl zawiezie nas z taka sama skutecznoscia i o ile nie wazysz bardzo duzo to zuzyje podobna ilosc benzyny:)

            Film jesli jest / NIE jest porzadny moze Ciebie rozczarowac (Bękarty) a mnie zachwycic (Bękarty)

            Także moim zdaniem porownanie zupelnie nietrafione.

            Co zaś sie tyczy Twojej tezy „kino najlepsze czasy ma za soba” -> odczuwam brak pasji w tworzeniu tych najpopularniejszych filmow, gdy ogladalem jak wygladaly zdjecia do powiedzmy avengersow to az mi sie smutno zrobilo. Wiecej aktorstwa znalazlbym u samego siebie rano patrzacego w lustro i mowiacego sobie ze sie wreszczie wyspalam niz u nich za kulisami, ALE wciaz powstaja bardzo dobre filmy, zapadające w pamiec.

            Dla mnie jako osoby kochajacej kino jest bez znaczenia czy film znalazl sie na liscie „klasykow” czy nie, wazne ze mnie wzruszyl, ze czasem w prozie dnia codziennego wyobraznia bierze gore i „wyswietla” mi przed oczami jakas pamietna scene badz każe mi w kolejsce do kasy w supermarkecie zastanawiac sie jaka swiat ma szanse na scenariusz z filmu 'sztuczna inteligencja”. Skoro zarowno filmy stare, jak i te nowe potrafia wlezc w moja podswiadomosc i czasem cos mi wyszeptac do ucha, to DLA MNIE to znak / potwierdzenie ze dobre filmy byla, sa i beda.

            To mi się podoba 0
            To mi się nie podoba 0
            1. I tu się mylisz, bo analogia jest całkiem udana (choć może działa tylko na fanów obu dziedzin). Każdy chce mieć coś naprawdę dobrze wykonanego, a najlepiej jeszcze wyjątkowego. Choć przecież chiński skuter tak samo dowiezie cię do celu jak Junak z 1956. Jakiś marvel zapewni ci rozrywkę na wieczór tak samo jak Ojciec Chrzestny.

              To mi się podoba 0
              To mi się nie podoba 0
              1. lubie gdy ktos ma swoje zdanie, o ile jest ono rzeczywiscie JEGO, w Twoim przypadku odnosze wrazenie ze rzeczywiscie to co masz w glowei jest TWOJE, to nie glupia ideologia ktora powtarzasz bo jest modna, tylko w Twojej glowie sa Twoje opinie itd -> skoro pochwalilismy juz Roberta to jedziemy dalej z ta kanapka:

                jednak nie moge sie zgodzic co do analogii ze jest udana. Zdaje sobie sprawe ze mozna porywnywac wszystko ze wszystkim -> powiedzmy gołąbki z rozancem. Jadlem wczoraj golabki w sobie pomidorowym i wywoluja u mnie podobne uczucia co rozaniec -> jesli nie jem ich za czesto smakuja mi wybornie. CALKIEM UDANA analogia ( choc moze dziala tylko na fanow obu dziedzin)

                Film to rodzaj sztuki, sztuka ma w sobie cos czego zbadac NIE mozna. Gdyby istnial wzor na dobry film to odpowiednio wykształceni filmowcy tworzyliby za kazdym razem świetne filmu, BO wystarczy pod znany WZÓR podstawic odpowiednie dane / zmienne -> i juz, gotowe! Jak wiemy, to tak nie dziala. Istnije jedna badz kilka zmiennych ktorych nie udalo sie nikomu zdefiniowac, a ktore na caloksztalt wplywaja. MAGIA KINA jednym slowem.

                Porownywanie motocyklu do konstrukcji ktorego uzyto znanych i …. ooo i ch…. w tym momencie uzmyslowilem sobie ze zmienna X w motocyklach moze byc indywidualny odbior „jazdy” na danym jednosladzie wynikajacy nie tyle z technicznych parametrow co niewiadomej zmiennej -> wole slabszy, mniej komfortowy motocykl ale z „dusza” niz nowszy ale bez „duszy” ha! chcac wytknal Ci nonsens sam sobie przekonalem ze sie mylilem, celowo tego nie wykresle, wszak w mojej opinii przyznanie sie do bledu to oznaka sily charakteru + w internecie bedzie krazyl dowod na to ze ktos kogos do czegos przekonal:)

                to skoro nici z kanapki, ide po kawe

                To mi się podoba 0
                To mi się nie podoba 0
                1. Dokładnie. Tak jak niewątpliwie istnieje magia kina, tak istnieje magia jednośladów. Oba środowiska mają swoje fora, swoje zloty, słowem swoją subkulturę. 🙂

                  To mi się podoba 0
                  To mi się nie podoba 0
          2. „Ale nie zajmowały się tym największe i najbardziej szanowane wytwórnie. Prawdziwy film musiał mieć znakomitą obsadę aktorską, uznanego reżysera i porządny scenariusz, nie napisany przez jakiegoś randoma na kolanie.”

            Napisz czy chcesz to wycofać jeszcze czy jesteś pewien tego argumentu, bo jak jesteś pewien to zrobię poważny research, żeby wymienić masę szmir robionych przez wielkie wytwórnie w latach 70/80tych.

            To mi się podoba 0
            To mi się nie podoba 0
            1. Hem, hem, błąd przeżywalności, hem, hem … Tylko dobre filmy z dawnych lat są dalej oglądane, a szmiry są zapominane.
              Wystarczy spojrzeć na listę filmów takiego MGM, Paramount, czy nawet Disneya 😉

              To mi się podoba 0
              To mi się nie podoba 0
          3. Robert Snow, chyba Ty po prostu nie oglądasz za dużo współczesnych filmów 😉
            Bo powstaje tego aż tyle, że każdy znajdzie coś dla siebie, ale także znajdzie coś co mu nie podpasuje. Napisz czego szukasz, a wypiszę całą listę filmów z ostatnich lat (tylko nie, 'ambitne produkcje’, ale konkretnie, dramaty, kino akcji, komedie …)

            Szczęki są dobrym filmem, ale dziś raczej nie przebiłyby się aż tak do mainstreamu, a na pewno nie zyskałyby statusu kultowości.
            Natomiast Bękarty Wojny to jeden z najwybitniejszych filmów ostatnich lat! Pal licho realizm, to jak Tarantino buduje tam napięcie i co wyczyniają aktorzy jest nieprawdopodobne!

            To mi się podoba 0
            To mi się nie podoba 0
            1. Owszem, nie oglądam wszystkiego jak leci, bo po pierwsze nie mam takich możliwości, po drugie nie czuję takiej potrzeby. Ale ze wszystkimi bardziej znanymi produkcjami staram się być na bieżąco (może poza marvelami).
              Za propozycję dziękuję, ale nie skorzystam. Nie preferuję żadnego konkretnego gatunku wyżej niż innych, więc kryteria musiałbym określić właśnie jako „ambitne”. No, może jeszcze ciekawe, bo nudy nie cierpię, a także mające „to coś” co wyróżnia je od dziesiątek innych podobnych produkcji. Więc raczej jak sam na taki nie trafisz to żadne rekomendacje nie pomogą.
              No cóż, jeżeli dla was Bękarty Wojny to wybitny film to i nie dziwota, że dogadać się nie możemy. :/

              To mi się podoba 0
              To mi się nie podoba 0
              1. Ja tylko nadmienię, że jak podtrzymujesz to, co cytowałem, to sprawdź chociażby jakie studio stoi za Szczękami 2, 3 i 4 😀

                To mi się podoba 0
                To mi się nie podoba 0
                1. Wpadki przy pracy zdarzały się zawsze. Różnica w tym, że kiedyś to były wpadki, dzisiaj normalna polityka wytwórni. 🙂

                  To mi się podoba 0
                  To mi się nie podoba 0
                2. Chciałbym podyskutować dłużej, ale w kolejnych komentarzach pokazujesz że opierasz się na bardzo 'ogólnym’ i stereotypowym rozumieniu tematu. A bardziej konkretne argumenty po prostu ignorujesz.
                  „Wypadki przy pracy”? To przybliżę przykład Paramount Pictures. W latach 70. wyprodukowali takie klasyki jak Ojciec Chrzestny i Chinatown (a także Grease). Wydaje się, że mieli wysyp geniuszu? Może, tylko że wydali w tamtej dekadzie ponad 170 filmów! Zdziwię się jeśli ktoś pamięta chociaż 10 z nich. Więc wtedy też produkowano masę szmir i tylko kilka filmów naprawdę wartych uwagi. Tak samo jest dziś.

                  To mi się podoba 0
                  To mi się nie podoba 0
                3. Powstały Szczęki 4 w ogóle? Mnie już 3 zmęczyła trochę 😀

                  To mi się podoba 0
                  To mi się nie podoba 0
            2. Oj zgadzam się. Niesamowite co zrobili tam aktorzy. Nie tylko Waltz. Scena w piwnicy to majstersztyk.

              To mi się podoba 0
              To mi się nie podoba 0
          4. Zarzut, że Bękarty nie oddają realiów II wojny, to jakby zarzucać Star Wars że nie oddają realiów możliwości kosmicznych. No trochę śmiechłem, bo to w ogóle w tym kwestia nieistotna. Ja lepszej gry aktorskiej wiele od czasu tego filmu nie widziałem.
            A nawet nie jestem fanem Tarantino.

            To mi się podoba 0
            To mi się nie podoba 0
            1. A czy Bękarty to też film fantasy? Bo jeżeli tak, to zwracam honor. Żółtych napisów otwierających tam jednak nie widziałem. Zresztą pal licho wiarygodność historyczną, to po prostu gówniany film. Gdy słucham zachwytów co niektórych, to dochodzę do wniosku, że chyba widzieli jakiś inny film niż ja. Nie ma w Bękartach ani jednej sceny, która nie budziłaby mojej irytacji albo nie wywoływała senności. Strojenie min i wymyślne dialogi dobre były przy Pulp Fiction, ale nie da się budować całej kariery tylko na tym. Rację mają ci, którzy twierdzą, że Tarantino w ogóle się nie rozwija. Wręcz przeciwnie, każdy kolejny film jest słabszy od poprzedniego. I mówię to z pozycji może nie fana, ale człowieka lubiącego większość jego filmów.

              To mi się podoba 0
              To mi się nie podoba 0
        3. Dodam jeszcze, że przecież nawet dzisiaj niewiele trzeba, żeby wybić się ponad przeciętność. Mówię o Johnie Wicku. Proszę – znakomity aktor (a właściwie kilku), scenariusz trochę wychodzący poza zwykłą sztampę i wciąż powtarzane do usrania fabularne motywy kina sensacyjnego i mamy sukces. Jestem pewien, że film ten trafi do klasyki.

          To mi się podoba 0
          To mi się nie podoba 0
          1. No tak, nie ma to jak ambitne klasyki w stylu Rambo 2 i 3, Commando czy Ucieczka z Nowego Yorku. Filmy uważane za kultowe, a dziś budzą zażenowanie.

            To mi się podoba 0
            To mi się nie podoba 0
            1. Jasne, lepszy byłby jakiś „zabili/porwali mu żonę/córkę, on jest byłym komandosem/agentem CIA i się mści” o jakich tu co chwila czytam. 😛
              Dobra, poddaję się w tej dyskusji. Ale tylko dlatego, że nie widzę szans na kompromis, bo nie przekonaliście mnie nawet o milimetr.

              To mi się podoba 0
              To mi się nie podoba 0
              1. „Jasne, lepszy byłby jakiś “zabili/porwali mu żonę/córkę, on jest byłym komandosem/agentem CIA i się mści” o jakich tu co chwila czytam. 😛”

                Przecież w/w są niemal w 100% wg tego schematu! A czemu są kultowe? Bo wtedy nic lepszego nie było w tym gatunku. John Wick korzysta z tego samego schematu, ale jest realizacyjnie o 159 poziomów wyżej i za 30 lat będzie wyglądać dobrze, czego nie można powiedzieć o Commando na przykład.

                To mi się podoba 0
                To mi się nie podoba 0
                1. I tu się mylisz, bo filmów zrobionych według tego schematu było wtedy multum. Sam obejrzałem na video ze setkę takich. 🙂 Zresztą akurat Rambo 2 i 3 to kiepskie filmy. Może i kultowe, ale na pewno nie zaliczane do arcydzieł ani wtedy ani dziś.

                  To mi się podoba 0
                  To mi się nie podoba 0
                2. Ale teraz sam sobie zaprzeczasz. Skoro wtedy powstawała masa słabych filmów, to czemu narzekasz, że dziś też powstaje wiele słabych?
                  Czy może chodzi Ci cały czas, że tych ambitnych nie ma? Tylko że one powstają, z samego 2019: Jojo Rabbit, 1917, Lighthouse, Little Women, Na noże, Rocketman, Historia małżeńska, Pewnego razu w Hollywood, Joker, Król, Uncut gems – wszystko to są filmy warte uwagi.

                  To mi się podoba 0
                  To mi się nie podoba 0
                3. Tak, właśnie o to.
                  Owszem, na Jojo Rabbit z 2019 zwróciłem uwagę. Oby został należycie doceniony. Trudno jednak zmienić zdanie o ogólnej tendencji na podstawie jednego czy nawet kilku filmów. Bo reszta z wymienionych to zaledwie przyzwoite średniaki, a Pewnego razu w Hollywood nawet tyle nie, bo zbiera wszędzie kiepskie recenzje. O Jokerze nawet wolę nie mówić, bo znowu utkniemy. Dawniej w ciągu jednego roku potrafiło wyjść kilka filmów, które trafiały do klasyki.

                  To mi się podoba 0
                  To mi się nie podoba 0
                4. Kiedy? Rzadko kiedy były lata kiedy powstawało wiele klasyków. A nawet wtedy były to pojedyncze lata jak 1994, kiedy naprawdę wysypało geniuszem. Zwykle silne i słabe okresy się przeplatają.
                  A jak dla Ciebie 1917 czy Lighthouse to średniaki, to nie dziwię się że tak potępiasz kino. Oba i jeszcze kilka innych ma szanse stać się klasykami według mnie. Pewnego razu w Hollywood z kiepskimi recenzjami? Przepraszam ale nie, film został świetnie przyjęty (krytycy dali 83 na Metacritic, tylko Pulp Fiction ma więcej), rozumiem że niektórych mógł nudzić specyficzny styl Tarantino, ale film zrobiony jest fenomenalnie. Jokera można krytykować za słabą reżyserię i scenariusz, ale pod względem aktorskim to jest najwyższy możliwy poziom i za samo to warto go obejrzeć.
                  Więc ogólnie przemyśl zanim coś napiszesz 😉 Albo napisz po prostu że nie lubisz dzisiejszego kina, zamiast twierdzić że dzisiejsze kino jest gorsze.

                  To mi się podoba 0
                  To mi się nie podoba 0
                5. Nie lubię? To co bym tu robił? 🙂 Ale gorsze jest i to są fakty, choć jak widać można tego nie dostrzegać i udawać, że wszystko jest pięknie i OK. Dobra, skończmy już tę dyskusję, bo to do niczego nie prowadzi.

                  To mi się podoba 0
                  To mi się nie podoba 0
  8. Wstyd się przyznać, ale nigdy nie widziałem Johnny Wicka. Nic mnie nigdy nie skusiło do tego, tym bardziej nie mógł tego zrobić Keanu 😝

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. Obejrzyj, warto. Mnie też ktoś namówił (nie wiem czy nie SithFrog) i nie żałuję. Ja akurat lubię Keanu, ale nie tylko on tam gra. Willem Dafoe, Ian McShane, John Leguizamo, no i nasz znajomek Alfie Allen. 🙂

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
      1. Osobiście lubię jedynkę. Mamy prosty koncept (zemstę), wyraźnie zarysowanych bohaterów itd. I oglądałem. Ale rany Julek, o co chodzi z częścią 2 i 3? Dwójka mnie wynudziła a przy trójce dochodziło do tego, że przesuwałem film, bo już miałem dość. I żeby nie było – choreografia walk jest świetna a ilość cięć tak mała, że super się to ogląda. Nie wiem czy w ogóle pokuszę się na obejrzenie 4. Jeśli będzie to wyglądać jak 2 i 3 to sobie odpuszczę.

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
        1. No cóż, dwójka jest gorsza, ale pokaż mi kontynuację, tak samo dobrą jak oryginał. Oryginalny pomysł ma się tylko raz. 🙂 Każda kontynuacja jest siłą rzeczy już czymś wtórnym. Akurat John Wick 2 najgorszy nie jest. Widziałem wiele gorszych kontynuacji. Trójki jeszcze nie oglądałem.

          To mi się podoba 0
          To mi się nie podoba 0

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button