Call of Duty: Warzone

Czas pandemii i lockdownu sprawił, iż spora część kontaktów międzyludzkich przeniosła się do sieci. Nie tak dawno opisywałem Wam rozwiązanie, które pozwalało spokojnie utrzymywać kontakt ze znajomymi, a przy okazji rozerwać się przy grach planszowych – “Tabletop Simulator”. Dziś z kolei chciałbym zaprezentować Wam tytuł, który zawładnął moim komputerem mniej więcej od kwietnia 2020 – “Call of Duty: Warzone”.

Zawsze chciałem być snajperem

“Call of Duty: Warzone” to darmowa gra z gatunku “Battle Royale”. Bazuje na zeszłorocznym hicie “CoD: Modern Warfare 2019” i jako produkcja “standalone” natychmiast zdobyła rzesze fanów. Dość powiedzieć, iż w pierwszą dobę na serwerach pojawiło się ponoć 6 milionów graczy! Nie będę jednak ukrywał – wydaje mi się że ogólnoświatowy lockdown również jej w tym sporo pomógł. Ale czy sukces gry to tylko zasługa szalejącego po świecie wirusa? A może posiada w sobie coś co przyciąga społeczność?

Rozgrywka toczy się na ogromnej mapie Werdańska – a więc miasta i jego okolic, po których może biegać nawet 200 graczy. Dodatkowo jego teren jest podzielony na różne obszary – znajdziemy tutaj zarówno las, małe wioseczki, osiedla, stary tartak czy centrum z wieżowcami. Wszystko to dodatkowo wygląda od strony graficznej rewelacyjnie i (co dla mnie ważne) realistycznie. Do wielu budynków można wchodzić i zajmować strategiczne pozycje w oknach czy na dachach. Do tego z racji wielkości mapy i potrzeby szybszego przemieszczania się, gracze otrzymują do dyspozycji również pojazdy w postaci quadów, samochodów czy nawet helikopterów. Oczywiście przy tak ogromnej mapie i ilości tekstur czasami pojawiają się glitche graficzne, które mogą spowodować niezasłużoną porażkę, jednak trzeba oddać twórcom gry to, że solidnie i regularnie swoje dzieło łatają. Dodatkowo mapa cały czas się rozwija – co jakiś czas nowe budynki stają się dla graczy dostępne lub zmienia się minimalnie układ planszy (ostatnio wprowadzono tunele kolejowe).

Terenowy buggy w wojskowym wydaniu

Ale to nie wyjaśnia jeszcze, dlaczego produkcja Activision wciągnęła mnie na setki godzin. Na pewno ogromną zaletą gry jest pełen crossplay platformowy – z powodzeniem grać ze sobą osoby posiadające tak PS4, Xbox One oraz PC. Od razu umieśćmy w tym miejscu pierwszą uwagę – nie grałbym zapewne w “Call of Duty: Warzone” tyle czasu, gdyby nie ekipa z która zasiadam, aby udać się na wirtualne pole bitwy. A tak mogłem biegać po Werdańsku z ogromną grupą znajomych bez względu na posiadany przez nich sprzęt do grania! Dla mnie to po prostu rewelacja, zwłaszcza że część moich dobrych znajomych lata na Xboxie czy na PS4. Za to należy się twórcom największa pochwała, bo crossplay działa naprawdę dobrze i sprawnie.

 

 

Kolejną z zalet są tryby gry – i tutaj od razu uwaga – są one cały czas zmieniane, co sprawia, iż nie ma mowy o monotonii. Był już na przykład Team Deatchmatch na małym fragmencie mapy, zmieniają się zasady rozgrywki lub liczby graczy w poszczególnych trybach itp… Dodatkowo co jakiś czas potrafią się pojawić darmowe weekendy do gry w multiplayer znany z “Modern Warfare (2019)”. Stale dostępne są za to dwa tryby – Battle Royale (solo oraz drużynowy) oraz Grabież. Pierwszego z nich chyba nie muszę Wam przedstawiać dokładnie – gracze rozpoczynają zabawę z podstawową bronią, muszą szukać coraz lepszego sprzętu, a pole walki nieustannie się kurczy, prowadząc do ostatecznej konfrontacji. Ale również w tym klasycznym trybie zawarto pewne niestandardowe rozwiązania – pierwszym z nich jest Gułag. Jeśli gracz w trakcie walki polegnie ma szansę na powrót. Staje na ubitej ziemi w arenie walk oko w oko z innym graczem oraz z losową (acz tą samą co przeciwnik) bronią. Jeśli wygra taki pojedynek, zostaje przywrócony na pole walki. Dodatkowo na mapie rozsiane są przeróżne kontrakty za których wykonanie dostaje się nagrody. Jednym z najnowszych jest kontrakt “Most Wanted” – gracz który się na niego zdecyduje staje się w pełni widoczny na mapie, jednak jeśli przetrwa określony czas, wszyscy jego polegli kompani wracają do gry. Ostatnia szansa to wykupienie poległego kompana za 4500$ w jednej ze stacji zaopatrzeniowych.  Z kolei w Grabieży zadaniem Waszej drużyny jest uzbieranie jak największej ilości gotówki. Standardowo, gdy któraś z drużyn uzbiera 1 mln $, automatycznie zaczyna się dogrywka w trakcie której można oczywiście liderów przegonić.  To co odróżnia Grabież od BR to możliwość biegania z własnym zestawem broni od samego początku oraz permanentne odradzanie się po śmierci (jednak w przypadku wyeliminowania całej drużyny odrodzicie się w zupełnie innej części mapy). Jest to tryb zdecydowanie bardziej przyjazny dla tych którzy chcą po prostu postrzelać, realizować “sezonowe” zadania, zdobywać doświadczenie oraz podnosić poziomy konkretnych broni.

Pojedynki w Gułagu są szybkie i emocjonujące

Skoro jesteśmy przy uzbrojeniu – ozywiście jak na gry z serii “Call of Duty”, broń wygląda świetnie i działa tak, jak się tego można spodziewać. Karabin, strzelba czy pistolet dają zupełnie inne doznania od RKM. A różnice (i to odczuwalne) występują również wewnątrz jednej klasy broni! Dwa karabiny, nawet o zbliżonych parametrach, nie są po prostu swoimi klonami. Nasz wybór broni będzie kompromisem pomiędzy preferencjami, ale też prędkością poruszania się postaci – im cięższy sprzęt niesiemy, tym wolniej biegamy. Warto znaleźć więc optymalne rozwiązanie i się go trzymać, bo im więcej wrogów pokonamy daną pukawką, tym bardziej będziemy mogli ją modyfikować, instalując tłumiki, celowniki, lasery, niestandardowe kolby itd… Nawiasem mówiąc aktualizacje również wprowadzają do gry kolejne narzędzia zagłady oraz dodatkowo potrafią znerfic lub zbuffować konkretną broń zmieniając jej użyteczność.

 

 

Oczywiście nie jest to gra bez wad. Tych jest kilka. Po pierwsze zmiany trybów gry – tak, jest to tak zaleta jak i wada. Niestety twórcy potrafią na jakiś czas wyłączyć popularne tryby rozgrywki, oferując nam inne, niekoniecznie lepsze lub nagle zmienić maksymalną liczbę graczy (to dotyczy głównie Grabieży). Obecnie poziom zmian się odrobinę ustabilizował, niemniej nadal potrafi czasem mocno zszokować. Łyżki dziegciu do beczki miodu dodają również często pojawiające się bugi dotyczące szalenie upierdliwych drobnostek. Bo jak inaczej nazwać sytuację w której nie możesz zaprosić do rozgrywki znajomego tylko dlatego, że Wasze gry się z jakiegoś powodu “nie widzą”. Albo innym razem wysyłasz znajomemu dziesiątki zaproszeń do dołączenia do lobby, a on ich nie dostaje. O pojawiających się od czasu do czasu problemach z komunikacją głosową również chciałbym napomknąć, chociaż te mam wrażenie zniknęły całkowicie wraz z czwartym sezonem gry. Jednak największym minusem pozostaje rozmiar gry. Na chwilę obecną “Call od Duty: Warzone” zajmuje na moim dysku 100 GB! Ostatnio zostało odrobinę zoptymalizowane, gdyż w pewnym momencie folder z grą przekraczał 110 GB, a na dzień dobry (w kwietniu) ważył 80 GB. Powiedzmy sobie szczerze – ta gra to kolos, a każda większa aktualizacja (ostatnia była 30.06.2020) to często 30+ GB do pobrania. A serwery do najwydajniejszych nie należą.

Pomimo tego wszystkiego ja grze wystawiam jednak:

Nie będę ukrywał że bez wątpienia ocenę podwyższa frajda gry stricte z moimi znajomymi, ale skoro właśnie ta gra daje mi tę możliwość to należy to moim zdaniem docenić.


PS Gra jest całkowicie darmowa, jednak występuje w niej jeszcze coś co się nazywa “Karnetem Bojowym” – jest on dostępny za punkty które możemy zakupić oczywiście za żywą gotówkę, a daje nam dostęp do nowych operatorów, schematów broni oraz różnych drobnostek wizualnych. Co ciekawe, po jednorazowym zakupie (np. w sezonie 3) dawał on przy okazji w trakcie podwyższania swojego poziomu wystarczającą liczbę punktów aby w 4 sezonie odblokować go za darmo. Stąd powiem szczerze – jeśli zainteresuje Was “Warzone” możecie zainwestować w Karnet Bojowy gdyż zwyczajnie się Wam zwróci.

PS2 W grze wprowadzono również bardzo fajny mechanizm w czacie głosowym – gdy zabijemy przeciwnika możemy przez chwilę usłyszeć jego komentarz. Powiem Wam, że niektóre utyskiwania naprawdę “robią dzień”.

-->

Kilka komentarzy do "Call of Duty: Warzone"

    • 4 lipca 2020 at 15:57
      Permalink

      No mam nadzieję że do 200GB samo “Warzone” nie dojdzie. Ale tak, z Modern Warfare tyle będzie.

      Reply

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

 pozostało znaków