Panowie, dbajcie o żony. Inaczej mogą dać się uwieść przystojnemu Włochowi z ogromnym naganiaczem. Taki wniosek można wysnuć po obejrzeniu kinowego hitu numer jeden w kraju nad Wisłą A.D. 2020. Jako że Netflix zrobił nam primaaprilisową niespodziankę i udostępnił bez żadnych zapowiedzi 365 dni na podstawie powieści Blanki Lipińskiej, postanowiłem podjąć wyzwanie i zmierzyć się z tym przeciwnikiem wagi ciężkiej. Zapowiedzi były buńczuczne – miało być pikantnie jak nigdy, odważnie jak nigdy, miał być polski Grey (chociaż to trochę jakby powiedzieć, że tworzymy polski samochód na miarę Dacii Logan), polski Nagi instynkt, włoskie pejzaże, przystojni, śniadzi panowie i piękne panie, a to wszystko w oparach wyuzdanego i niczym nieskrępowanego seksu. Pewnie trochę przesadzam, ale producenci za wszelką cenę starali się nakręcić atmosferę przed premierą tego “skandalizującego” filmu. Jak się okazało, co zresztą było do przewidzenia, z dużej chmury spadł mały deszcz, ale wyniki finansowe na pewno spowodują, że bohaterowie tej opowieści zostaną z nami na dłużej.
Jest ich dwoje: Laura i Massimo. Ona to niespełna trzydziestoletnia Polka, menadżerka z dużymi sukcesami w branży hotelarskiej. Wyjeżdża z partnerem na sycylijskie wakacje, gdzie zostaje porwana przez wspomnianego Włocha. On jest głową rodziny mafijnej. Przeżył śmierć swojego ojca, a nawet swoją (kliniczną), w czasie której objawiła mu się kobieta o twarzy Laury. Od tego wypadku Massimo obsesyjnie poszukuje tajemniczej niewiasty i kiedy niespodziewanie spotyka na lotnisku piękną Polkę, uprowadza ją podstępnie. Następnie daje jej 365 dni na to, żeby się w nim zakochała i obiecuje, że nie tknie jej bez jej zgody (macając ją w tym czasie po biuście).
Ok… Tak przedstawia się wstęp fabularny do tego gorącego romansu, który nie wiadomo dlaczego się wydarzył. Ja jestem prosty budowlaniec, więc ciężko mi sobie wyobrazić, dlaczego Laura po przebudzeniu się w obcym miejscu, obłapiana przez typa spod ciemnej gwiazdy, który bredzi coś o przedśmiertnych wizjach, nie wygląda na ani trochę przestraszoną, a chęć ucieczki przejawia przez jakieś 5 minut. Dlaczego zachowuje się, jakby cała ta sytuacja ją trochę ciekawiła? Książka daje tu trochę wyjaśnień, bo jest pisana z perspektywy pierwszej osoby, więc czytelnik zna myśli bohaterów. W filmie zrezygnowano z komentarza spoza kadru, więc widzowi pozostaje domyślać się, o co chodzi. I jedyne co przychodzi mi do głowy, to że:
- Massimo jest przystojny,
- Massimo ma ładny dom,
- Massimo wygląda na takiego, co to mógłby zaspokoić seksualnie Laurę, czego nie był w stanie zrobić jej partner, wiecznie wpatrzony w monitor swojego komputera,
- Massimo ma dużo pieniędzy, których nie będzie skąpił, żeby się przypodobać Laurze,
- wszystkie odpowiedzi są poprawne.
Doprawdy główna bohaterka jawi się po prostu jako przysłowiowy pustak, tudzież internetowa Karyna, która za ładną kieckę i markowe buty jest gotowa oddać się w jasyr opalonemu księciu. Powtórzę jeszcze raz: w filmie nie pada nawet zdanie wyjaśnienia, skąd to “uczucie”. Skoro zrezygnowano z monologów wewnętrznych i szantażu wobec rodziny Laury, może trzeba było jakoś zmodyfikować fabułę i dodać kilka dialogów wyjaśniających, co też sprawiło, że Massimo w końcu dopiął swego i dał Laurze poznać z bliska swoje imponujące przyrodzenie.
No właśnie, Massimo i jego “zaganiacz” (pardon za słownictwo, ale to cytat). Sądząc po minie Laury w czasie wspólnego prysznicu, jeszcze zanim się zakochała, ale już po tym, jak jej przyszły wybranek obiecał jej nie dotykać, matka natura musiała obdarzyć przystojnego Włocha wyjątkowo hojnie. I znowu tu gdzie w powieści bohaterka myśli sobie różne obrazowe porównania, w filmie Anna-Maria Sieklucka dostała zadanie pokazania swojego zainteresowania jedynie za pomocą spojrzenia. I jest to bardzo dziwne spojrzenie… Wracając jednak do samego dona, ciężko doszukać się w jego zachowaniu konsekwencji. No bo z jednej strony to władca świata, nieprzywykły do tego, że ktoś mu odmawia, zabijający ludzi bez mrugnięcia okiem, z drugiej zaś jakiś wyjątkowy romantyk, skoro stawia sobie za zadanie rozkochać w sobie kobietę ze snów, zamiast posiąść ją bez zbędnych ceregieli. Z mistycznej książkowej otoczki całego zamieszania w zasadzie nic nie zostało – sprawę załatwia kilka słów na temat wizji i śmierci ojca. Zamiast tego jest facet robiący groźne miny, próbujący poderwać nieznośną panienkę metodą “na Sebka”, lub “łobuz kocha bardziej” i… udaje mu się to. Jak do tego doszło? Nie wiem. W jednej z późniejszych scen Laura skarży się swojej koleżance, że z poprzednim partnerem nie miała żadnych wspólnych tematów do rozmów i to był jeden z powodów wypalenia się tego związku. Jest to o tyle ciekawe, że z Massimo w filmie albo rozmawiają o rżnięciu na ostro, albo ona wyzywa go od makaroniarzy, albo ewentualnie on kupuje jej ciuchy. Dużo ciuchów. W zasadzie wychodzi na to, że facet powinien kobietę pomacać, a potem zabrać na gigantyczne zakupy i problem zalotów załatwiony. Zaczynam podejrzewać, dlaczego żona nie patrzy na mnie jak Laura na Massimo.
Pomijam przy tym całkowicie fakt, o którym wspomniał chyba każdy recenzent w tym kraju: film gloryfikuje wymuszony seks. Jak by się Blanka Lipińska nie wiła w ogniu pytań, nie jest w stanie racjonalnie usprawiedliwić faktu, że opisała molestowanie seksualne i gwałt. Nie ma tu żadnej dyskusji. Kiedyś tego typu rzeczy pokazywano w filmach z nurtu sexploitation, ale chyba nikt nie próbował dorabiać do tego ideologii, że kobiety w skrytości marzą, żeby je ktoś wziął siłą (chociaż gdyby prześledzić włoską kinematografię…). Według mnie to wyrachowana kalkulacja autorki, obliczona na wywołanie sensacji, ale jednocześnie zaprzeczenie dobrze pojmowanego feminizmu. Skoro siła i niezależność kobiet mają polegać na tym, że mogą z siebie robić sprzedajne dziwki kiedy tylko chcą, to coś poszło nie tak. Nie przeszkadzają mi w kinie mocne i kontrowersyjne tematy. Nie mam problemów z bezpruderyjnością i odważnymi scenami. Odczuwam jednak dyskomfort, kiedy ktoś zarzuca w tak prostacki sposób przynętę medialną i czerpie z tego profity, nie prowokując do żadnej konstruktywnej dyskusji.
Zostawiając poważne tematy na boku, wypada wspomnieć, jak udały się osławione pikantne “momenty”, które miały być mocniejsze niż cokolwiek wcześniej w polskim kinie. Otóż wypadły przyzwoicie. Co prawda prawdziwej golizny nie ma zbyt wiele, bo albo coś złośliwie wlazło w kadr, albo ktoś przestawił kamerę, żeby pokazywała sufit lub paprotkę, ale przy odrobinie wyobraźni można sobie wiele dopowiedzieć. Seks nie wygląda jak udawane przytulanie z telewizyjnych erotyków oglądanych po kryjomu, gdy rodzice już spali, ale całkiem naturalnie. Z tym że go nie widać zbyt dobrze, więc miłośnicy ślizgaczy będą rozczarowani. Można było pokusić się o coś więcej, ale zapewne niejedno co bardziej pruderyjne lico spłonie rumieńcem w czasie ostrzejszych momentów.
Ciężko natomiast powiedzieć coś konkretnego o obsadzie. Debiutująca na dużym ekranie Anna-Maria Sieklucka dostała trudne i proste zarazem zadanie. Proste, bo Laura to wyjątkowo nieskomplikowana postać, więc wystarczyło ładnie wyglądać, rzucić mięsem tu i tam, przymierzyć parę sukienek i paradować topless. Trudne, bo okazji do wykazania się jakimkolwiek kunsztem aktorskim praktycznie nie było. Jest kilka fajnych momentów w tym filmie, kiedy aktorzy grają bardziej na luzie i widać, że daje im to sporo radości, ale przez prawie cały czas wyglądają, jakby połknęli kije od szczotki i cedzą słowa przez zaciśnięte zęby. Na pewno zadania nie ułatwił fakt, że główni bohaterowie porozumiewają się ze sobą po angielsku. Dodało to dużo autentyzmu i nie można odmówić Siekluckiej i Morrone przyzwoitej biegłości języka Szekspira, ale na ogół brzmi to bardzo kwadratowo. Ponadto ewidentnie spowodowało ten brak luzu i spięte poślady u pary głównych bohaterów, którzy w innych okolicznościach mogliby zagrać bardziej swobodnie.
Jak więc ocenić 365 dni? Nisko, to jasne. Film jest miałki i po prostu głupi, a jakiekolwiek ślady sensu, które pojawiały się w książce dzięki monologom wewnętrznym, są w nim nieobecne. Mamy do czynienia z produktem filmopodobnym, który od taśmowo produkowanych komedii romantycznych o młodych zdolnych ludziach z Warszawy różni się krajobrazami i kilkoma pikantnymi scenami. Widok szklanych wieżowców zastąpiły urokliwe włoskie uliczki, ale nie zmienił się okropny zmanierowany styl kręcenia. Dużo ujęć z drona, kamera nieumiejąca stać nieruchomo (dużo ujęć w stylu Michaela Baya, czyli widok lekko z dołu, kamera poruszająca się w poprzek kadru i przesuwające się tła w oddali), wszystko przesycone cukierkowymi kolorami, z obowiązkową małą głębią ostrości. Na pierwszy rzut oka profesjonalne i ładne, w rzeczywistości powtarzalne i kiczowate, w dodatku ilustrowane niezmiennie tandetną muzyką, której przedsmak mieliśmy w zwiastunach. Kompletnie odrealniona historyjka miłosna między dwojgiem całkowicie nierealnych bohaterów. Jeśli szukacie wrażeń i nagości, są lepsze adresy w internecie. Jeśli szukacie dobrego filmu, tu go nie znajdziecie. Wyświadczcie sobie przysługę i nie oglądajcie 365 dni, nawet jeśli siedzicie w kwarantannie.
-
Ocena Crowleya - 2/10
2/10
Ale przecież ten film pokazuje czystą prawdę o naturze kobiet, które gardzą beciakami i słabymi samcami, a wręcz z rozkoszą dają się upadlać samcom alfa. On powinien być przymusowo oglądany w szkołach na lekcjach wychowania do życia w rodzinie, aby zaoszczędzić bólu przyszłym generacjom. Zakolaki, kurduple (za wyjątkiem tych, którzy posiadają twarz powyżej 8/10) czy autyści nie robiliby sobie nadziei na to, że cokolwiek osiągną na rynku matrymonialnym i nie musieliby marnować swojego życia na bezskuteczne próby podrywu czy depresję, wywołaną kolapsem bańki wytworzonej przez każdych rodziców. Co do zarzutów, że pokazuje on molestowanie seksualne i gwałt, na który kobieta godzi się, bo Włoch jest przystojny i bogaty – one TEGO WŁAŚNIE PRAGNĄ, pragną aby wysoki i dominujący alfa pozbawił je godności i sponiewierał. Blanka Lipińska w idealny sposób ukazała najskrytsze marzenia większości swojej płci, nie wiem dlaczego należy ją potępiać za mówienie prawdy.
Chyba muszę faktycznie porozmawiać z żoną…
Jeżeli już ma się żonę, to wiadomo, że jest się starym dziadkiem, zresztą większość małżeństw w świecie zachodnim jest zawierana przez kobietę po utracie swojej urody, a co za tym idzie atrakcyjności dla przystojnych Chadów jak Massimo z facetem, którego nie kochają, a czepiają się jako ostatniej opcji.
Przyznaj się, powiedziałeś jej, że masz samolot, a ona nawet się nie zorientowała, że mowa o modelu do sklejania… 😛
Pomidor.
Wystarczył portfel po przekroczeniu przez szanowną wybrankę 30 roku życia.
Powiedz, że to bait, błagam.
Jeżeli ktoś ma inne zdanie niż ty to od razu to jest bait? Każdy rozsądny człowiek zgodzi się, że umysł ponad 90% kobiet działa dokładnie tak jak pani Lipińska jego działanie opisała.
Umarłem xD
Skąd takie dane statystyczne? Proszę podań źródło badań na podstawie których przytaczasz te tezy.
https://www.wykop.pl/wpis/43343363/blackpill-essentials-podsumowanie-macie-tutaj-wszy/ – proszę bardzo (abyś się nie pultał, że to wykop to po prostu typek wrzucił tutaj linki do różnych badań, a jest ich 100 i nie chciało mi się każdego osobno wrzucać)
Czyli nasze(Twoje i moje) mamy, siostry, ciotki, kuzynki, babcie, prababcie, żony, córki, wnuczki – wszystkie są takie same prawda?
Wszystkie chcą być gwałcone, lecą tylko na odpowiedni rys czaszki, kasę itd? One wszystkie są takie jak Pani z filmu 365 dni?
Mam dla Ciebie propozycję. Jeżeli masz to szczęście posiadać jeszcze mamę, babcie, siostry, żonę i do tego masz córkę/córki – to weź im tą swoją „oświeconą” wiedzę przekaż. Powiedz im, że wszystkie są takie same, złe, prymitywne, działające tylko na podstawie najniższych ludzki instynktów. Na pewno przyjmą to ze zrozumieniem.
Tak, wszystkim im podobają się przystojni ludzie. Nie wiem, co w tym złego, to nie ich wina, po prostu tak już zostały zaprogramowane. Kultura trochę trzyma (a raczej trzymała) w ryzach te instynkty, ale to już się kończy. Skąd założenie, że jestem boomerem, który ma już żonę? Ja rok temu skończyłem liceum. No i nigdy nie będę miał żony z powodu ułomności, która mnie dotknęła. Oczywiście, że by tego nie przyjęły. Nikt nie lubi słuchać gorzkiej prawdy o sobie. Mężczyźni też zresztą są w większości źli, prymitywni i działający na podstawie najniższych ludzkich instynktów. Bo to są po prostu cechy ludzkie.
Ej, ale to że wszystkim się podobają ładni ludzie wcale nie znaczy, że tylko tacy się ze sobą parują. I wcale nie wynika to, że ktoś się nad kimś lituje, albo leci na kasę. To nawet nie jest gigantyczne uogólnienie, ale po prostu nieprawda.
Znaczy, kobieta weźmie sobie beciaka właśnie z powodu jego kasy albo własnej niknącej urody. Wyjątki, aczkolwiek godne pochwały są wyjątkami właśnie, ponieważ są rzadkie. Zresztą bieda i izolacja zmuszą kobietę do poszukiwania partnerów w niższej lidze, a takie warunki do niedawna dominowały w Polsce.
„No i nigdy nie będę miał żony z powodu ułomności,”
Mam nadzieję, że w pewnym momencie spotka Cię to „nieszczęście” i jednak na tą drugą polówkę trafisz.
Piszę to całkowicie szczerze. Po prostu życzę szczęścia, które też w jakiś sposób oczyści Cię z tej toksycznej ideologii w którą uwierzyłeś.
Moja ułomność wyklucza mnie na zawsze i na amen z rynku matrymonialnego, zresztą niedługo stuknie mi dwudziestka i wtedy już będzie zupełnie po ptokach.
Varys, ale wiesz, że to się leczy. Hormonalnie, chirurgicznie. Ludzie zbierają pieniądze na operacje na serwisach crowdfundingowych. Jesteś młodą osobą, znam kogoś, kto znacznie później poddał się terapii (najpierw hormonalnej) i teraz jest w szczęśliwym związku małżeńskim. Wiem, dwudziestolatki tak często mają, wydaje im się, że wszystko wiedzą najlepiej, co tam stary 30+ może wiedzieć. Ale życie i szanse nie kończą się jak masz 20 czy 30 lat. Jak masz 40+ czy 50+ też myślisz o przyszłości i możesz zmienić swoje życie i być szczęśliwym.
@Varys
Rozczaruję Cię, ale nie jest tak jak piszesz. Przede wszystkim, atrakcyjność fizyczna dla różnych osób znaczy bardzo różne rzeczy. Jeszcze się zdziwisz 🙂 Szkolny wyścig zbrojeń, ploteczki i wyśmiewanie nijak się mają do późniejszego życia. Z tego co pamiętam ze swojej młodości (tak, jestem boomerem, czy też w języku boomerów starym dziadem), też mi się wydawały różne rzeczy, i też wygodnie mi było po odrzuceniu przez kolejne osoby oskarżać całą ich płeć. Rozgoryczenie tak działa. To normalne, że tak czujesz i że szukasz potwierdzenia tego w opinii innych. Ale czas leczy rany. A te wobec których bezsilny jest czas, może wyleczyć taki czy inny lekarz. Wiem co mówię, ale nie każ mi podawać szczegółów 😉 Wytrzymaj i rozglądaj się za możliwościami, bo one będą się pojawiać. Jeśli tak zrobisz, za ileś lat Ty będziesz się śmiał z dzisiejszych supermenów i dziuni (nie wiem jak teraz mówicie) lub z politowaniem kiwał nad nimi głową. Zobaczysz.
Nie jest to do końca prawda. Tzn. prawdą jest, że jest sporo pań tak myślących, ale gruba przesada, że jest ich 90%. Większość kobiet lubi, gdy facet ma też coś pod kopułą. Absolutne pustaki to góra 20-30%. Sam nie jestem zbytnio przystojny, o bogactwie nawet nie ma co wspominać, a ożeniłem się młodo z bardzo ładną kobietą. 😉 Większość moich znajomych podobnie.
Zawsze dziwiło mnie to branie Włochów u polskich kobiet. Pewnie to z głupoty i nieznajomości mężczyzn z Italii. Większość Włochów bowiem to nieudacznicy i maminsynki, a urodę tracą szybko – po trzydziestce zamieniają się w łysawych kurdupli. W dodatku zgryźliwych i rozdartych. 🙂 Seksualnie zaś Włoszki należą do najbardziej niezaspokojonych kobiet w Europie, więc…
Po pierwsze, skoro masz żonę to prawdopodobnie urodziłeś się w przedziale 1989-1995, a nawet jesteś starszy, a bieda temperuje nieco kobiecą naturę. Poza tym ciekawy jestem jak wygląda to twoje „niezbyt przystojny” – jeżeli jesteś lankletem 200 cm ze spoko mordą, którego „niezbyt przystojny” polega na braku mięśni to się wcale nie dziwię. Co do brania Włochów u polskich kobiet chodzi o to, iż część z nich ma egzotyczny dla polskich kobiet wygląd, który daje im podświadomą nadzieję na lepszej jakości potomstwo.
Mam 178 cm wzrostu, twarz raczej inteligencka niż komiksowa, umięśnienie co najwyżej średnie (nie ćwiczę, ale pracuję fizycznie). Brzydalem nie jestem, ale na pewno daleko mi do jakiejkolwiek egzotyki. 🙂 Wiek mógłby wprawdzie pasować do teorii pana Varysa, ale znam też bardzo młode dziewczyny i nie zauważyłem, żeby jakoś się różniły od tych z moich kawalerskich czasów.
To właśnie z powodu wieku miałeś jakiekolwiek szanse, u obecnych młodych dziewczyn byłbyś skreślony za sam wzrost. Nie tylko egzotyczni się podobają, ale bycie egzotycznym zwiększa szanse.
Bo to jest 90% kobiet, które Ci „oświeceni” ludzie czarnej/czerwonej pigułki spotkali. Przez ich płytkie i mizoginistyczne podejście spotkali się z odrzuceniem. Dlatego też, dla nich to wszystkie lub 90 %.
Skala mikro przenoszoną na makro. Najgorsze jest to, że są samozwańczy guru, którzy na tej podstawie nawet piszą ksiażki xD
A kolega Varys idealnie się w ten typ wpisuje, nawet Panu Robertowi zrobił rysopis i wie kiedy się urodził… bo napisał, ze ma żonę xDD
Ja też mam żonę. Młoda ładna, mądrzejsza i bardziej zaradna ode mnie (kariera, wykształcenie etc).Z niecierpliwością czekam na „specjalistyczny” i „oświecony” rysopis mojej postaci. xDD
Niziołkowi 160 cm z zakolami nie pomoże żadne podejście, a odrzucenie przyszło zanim w ogóle incel zdążył otworzyć usta. Dlatego też, dla inceli wszystkie są takie, bo oni doświadczyli okrucieństwa jakie wiąże się z relacjami damsko-męskimi, choć wcale o nie prosili (gdyby większość z nich miała możliwość urodzić się ponownie jako geje to by wykorzystała to w oka mgnieniu). Ci „guru” nie są żadnymi guru i w większości piszą bluepillowe bzdury w przebraniu. Nie napisałem nigdzie, że wiem to na pewno, ale pisałem, że się domyślam. Mała część osób poniżej 1995 rocznika jest żonata. No i jeżeli ma się męża to młodość się kończy, uroda też pewnie, więc po prostu sobie wmawiasz coś co nie istnieje, albo masz związek od gimnazjum/liceum.
Tak jak myślałem. Nic nie wiesz, tylko lecisz według klucza samozwańczych guru i ich urojonych nauk.
Mam nadzieję, że kiedyś zrozumiesz, ze świat i przede wszystkich kobiety tak nie działają.
„Mała część osób poniżej 1995 rocznika jest żonata” – ciekawe spostrzeżenie. Chciałbym się dowiedzieć znów, skąd taka brednia, ale w sumie mam dość.
pozdrawiam.
Wiem wszystko na ten temat, i nie lecę według klucza żadnych guru. Świat, a przede wszystkim kobiety tak działają. Spostrzeżenie jest życia, jestem z rocznika 2000, a moi znajomi to roczniki od 1998 do 2002 głównie i prawie nikt nie jest jeszcze w związku małżeńskim.
Mogłeś napisać, że chodziło o osoby młodsze, a nie 'ponizej”.
Poza tym, nie trzeba być Sherlockiem by stwierdzić, że większość 18-20 latków jeszcze nie ma żony. Nie potrzeba też do tego żadnej filozofii i ideologii dodawać.
W sumie mogłem, przepraszam za mało konkretne wyrażanie moich intencji 🙂 No nie, ale oceniając czyjś wiek, jeżeli ta osoba pisze, że ma żonę/męża to raczej nie jest 18-20 latkiem, czyż nie?
20-letni smarkacz i „wie wszystko”. Ehchchch… Szkoda pisać…
ejjjj … każdemu się kiedyś wydawało że wie wszystko .. z tego się wyrasta
„Panowie, dbajcie o żony. Inaczej mogą dać się uwieść przystojnemu Włochowi z ogromnym naganiaczem. ”
„Zaczynam podejrzewać, dlaczego żona nie patrzy na mnie jak Laura na Massimo.”
No halo halo! Przecież powszechnie wiadomo, że KAŻDA jest taka sama! Popytaj Pan polskich inceli (czy nawet zagranicznych) i Panu prawdę powiedzą!
Wszystkie takie same! Incele zgromadzeni na wykopie, wokół forum BraciaSamcy czy najbardziej mizoginistycznego, chorego i szkodliwego guru polskiego neta (Marek Kotoński) powiedzą Panu prawdę i wyciagną z Matrixa!
Obudź się Pan póki mozesz i weź czerwoną pigułkę xDDDDDDDD
Dobra, dłużej nie mogę.
Kolega Varys myślę, że dotkliwie pokazał z czym mamy problem. Od jakiegoś czasu uważam, że powyżej ukazany ruch inceli i ich kółka wzajemnej adoracji na forach czy YT to najbardziej szkodliwa rzecz polskiego internetu.
Ich pojęcie o życiu, a tym bardziej o kobietach jest płytsze niż rzeki na Saharze. W skrócie, projektują swoje niepowodzenia na całość populacji. Także jeżeli przysłowiowy Sebastian ma problem z utrzymaniem dziewczyny, bo źle traktuję, bije itd traci kobietę na rzecz innego, to właśnie wymyśla takie mechanizmy obronne. Wszystkie kobiety złe, wszystkie zdradzają, wszystkie zostawiają, wszystkie chcą być gwałcone xDDDD
Varysowi można jednak wybaczyć. Jako skrzywdzony eunuch musiał się spotkać tylko i wyłącznie z odrzuceniem seksualnych, to też dla niego nie ma innej opcji niż wierzyć, ze wszystkie czy tam 90 % kobiet są takie same xDD
Doszło do tego, że mówi się o budowie czaszki, jaki o sprawie determinującej przyszłe.
Pewien „pisarz” i mitoman Kotoński się w to wpisał i nawet wymyślił kłamstwo na temat „gadziego mózgu”. Polecam zgłębić temat, bo to niekończące się źródło beki.
Jestem z natury człowiekiem spokojnym i stawiam sobie przygotowanie merytoryczne ponad wszystko, jednakże badając temat inceli i polskich mizoginów trzeba mieć cały magazynek z literkami „x” oraz „D”. Inaczej sie nie da niestety.
Pozdrawiam 🙂
Zapomniałem dodać. Wszystkie kobiety złe, zdradzają, chcą się oddać Chadom czy innym facetom o odpowiedniej czaszce.
Za to mężczyźni to miód malina, nigdy nie zdradzają, nie szukają młodszych, ładniejszych i bardziej uległych 🙂 To oni od wieków są traktowani gorzej przez te ZŁE kobiety xD
Temat rzeka dla psychologów.
Oczywiście, że mężczyźni też potrafią być sukinsynami, tylko o ich złych zachowaniach się mówi i się je piętnuje. Kobiecych nie. Poza tym możliwość dokonania tych zachowań jest zarezerwowana dla nielicznej elity samców alfa, nie wiem dlaczego beciaki i omegi miałyby być karane za występki Chadów.
Akurat część mózgu odpowiedzialna za odczuwanie atrakcyjności fizycznej działa mniej więcej tak samo u większości kobiet (oczywiście są pewne wyjątki, ale to mniejszość), więc nie wiem dlaczego podchodzisz do tego tak emocjonalnie, czyżby mózg miał świadomość, że możesz być incelem (człowiekiem, którego wygląd jest odpychający dla kobiet) i stąd ta paniczna obrona przed byciem zaliczonym w ich szeregi? Na braciach samcach zresztą nie siedzą żadni incele. Siedzą tam PUAsi i redpillowcy, którzy pomimo bycia społecznością, z której incele się wyodrębnili, są ich zażartymi wrogami i jedni drugich nienawidzą. A incele połykają jeżeli już to czarną pigułkę, nie czerwoną panie znawco xDDDD Nie. Oni przyczyny tego niepowodzenia identyfikują i propagują wiedzę, żeby nikt nie musiał już cierpieć jak oni. Akurat przysłowiowy Sebastian właśnie dzięki takim zachowaniom prawdopodobnie utrzyma dziewczynę przy sobie (jeżeli jest przystojny to już w ogóle bajka). Po co ten argument ad personam? Poza tym to pokazuje twoją hipokryzję, cucku i białorycerzu to Murzyni/Żydzi/homoseksualiści mają prawo do nie bycia atakowanymi, a brzydcy ludzie (na brzydotę ma się taki sam wpływ jak na kolor skóry/narodowość/orientację – żaden), nie? Budowa czaszki to jest sprawa, która determinuje stosunek kobiety do danego mężczyzny. Kotoński niczego nie wymyślił, on to przejął z rozwijającej się neurobiologii. A incelstwo i mizoginia przyszły do nas z Zachodu, więc nie wiem dlaczego pozujesz tutaj na wielce oświeconego ojkofoba, kiedy sam zdradzasz mentalność chłopa pańszczyźnianego, który ślepo wierzy w to, co mu księżulo na kazaniu powie. Trzeba mieć mózg, aby zauważyć, że incele mają rację. Pozdrawiam
Oczywiście, że już wszystko wiesz o mnie, tylko dlatego, że pokazuje zakłamanie tych szkodliwych ideologii. Oczywiście są też nieodłączne epitety: cuckold, białorycerz etc. Skoroś taki jasnowidz, to całą metrykę moją podaj.
Powtarzasz tylko brednie wymyślone przez. To że część tych nauk pokrywa się z prawdą, (bo to oczywiste że obnażają pewne mechanizmy świata, które należy obnażać), nie oznacza że nie są obrzydliwe i szkodliwe.
A to nie był argument ad personam, tylko nawiązanie do jednej z głównej postaci powieści, która na tej stronie jest tematem wiodącym.
Pozdrawiam.
P.S. Kotoński uważa, że każdy facet w pewnym momencie traktuje córkę jako obiekt seksualny i z tego powodu się od niej oddala. Według niego kobiece narządy masowo zasysają prezerwatywy, kobiety są pełne „gówna”, kobiety z pasją to psychopatki, Państwo powinno stosować system nagród i kar wobec tego czy posiadają dziecko oraz że to mężczyźni są częściej ofiarami przemocy. To tylko wycinek jego „twórczości”. To chory psychopata, mitoman i mizogin, który wykorzystuje naiwnych ludzi i nęka swoich krytyków, prostując ich młodociane zdjęcie z zakazanymi symbolami totalitarnymi w tle.
To że ma rację w kilku kwestiach i w niektórych momentach idea jest słuszna, tego faktu nie neguje niestety.
Nie wiem wszystkiego, ale się domyślam. To nie są ideologie, to jest po prostu opis rzeczywistości. Równie dobrze możesz powiedzieć, że np. fizyka jest ideologią, na to samo wyjdzie. Wymyślone przez kogo? One są prawdą, i zdecydowanie częściej się z nią pokrywają niż pokrywają. Akurat twoje poglądy są wręcz podręcznikowym przykładem cuckolda i białorycerza. P.S Akurat poglądów Kotońskiego nie poważam, i nie wiem dlaczego uważasz, iż ja się z tym bluepillem zgadzam.
Zmień podręczniki.
Mam się okłamywać, bo tak każesz?
Człowieku. Projektujesz swoje urojenia i urojenia samozwańczych guru i wmawiasz mi kim jest nie znając człowieka z którym rozmawiasz. Jak inaczej to nazwać jak nie idiotyzmem?
Jeżeli tak Ci każe podręcznik, to go po prostu zmień, bo Cię to doprowadzi do zguby.
Tyle, że to są takie „urojenia” jak prawo ciążenia, to po prostu sposób w jaki funkcjonuje psychika płci żeńskiej.
Ta „tajna” wiedza o poznaniu kobiecej psychiki daje Ci prawo nazywać obcą osobę takimi epitetami jak cuckold czy białorycerz?
To są te same podręczniki czy jakieś inne?
Zresztą, samą pojęcie białorycerz zostało przed redpill tak przeorane, że kompletnie mija się już z pierwotnym znaczeniem. Teraz każdy kto nie traktuje kobiety jak przedmiot i maszynę do dzieci(zgodnie z tymi „podręcznikami”) jest białorycerzem.
Akurat za to, że cię wyzwałem przepraszam, po prostu źle zinterpretowałem to nawiązanie do mojego nicku i się zdenerwowałem. Natomiast nie ulega wątpliwości, że każdy kto zaprzecza temu, jak działa kobieca psychika jest albo naiwny albo jest właśnie białorycerzem.
Źle mnie zrozumiałeś. Ja się nie obraziłem. Ja wiem jak wygląda moja sytuacja, życie, jakie są moje kobiety itd.
Chciałem Ci uzmysłowić, że żaden klucz żadnej ideologii nie daje Ci prawa by obcą osobą z góry szufladkować czy nazywać jakimiś epitetami. To jest jak z „lewakami”, „faszystami” itd.
Zresztą, nie zdajesz sobie sprawy, że takie nadużywanie epitetów doprowadza do tego, że są już nic nie warte… w sumie przykład „lewaka” jest tu idealny. Nic już nie znaczy, każdy może sobie stosować w każdej chwili teraz.
Więc jeżeli ta ideologia (jakkolwiek by szkodliwa nie była) jest tak bardzo Ci bliska, to zadbaj o to by pewne mocne określenia były trafnie stosowane. Przez takie rzucanie formułkami, epitetami i mylnie nadawanymi nazwami, ta ideologia „przegrywu” jest traktowana jak margines marginesu.
Ktoś może miał na początku dobre zamiary, zauważył że w pewnych kwestiach prawo zaczyna być formułowane z niekorzyscią dla mężczyzn, ale później dorobił właśnie filozofię, ideologię, zwroty, określenia, dodał pseudonaukę (jak o tych gadzich mózgach) i wyszło co wyszło.
Przez to Ty wierzysz, że w życiu nie zaznasz miłości, bo ktoś Cię do tego przekonał chorymi argumentami. Strasznie mi się przykro zrobiło jak to przeczytałem. Jak miałem 19 lat, to też w różne rzeczy wierzyłem, czułem się na straconej pozycji itd. Dzięki Bogu, Kotoński i inne incele wtedy nie istniały w internecie.
Ale mi się po prostu zrobiło przykro, że zamiast logicznie dyskutować uciekłem się do wyzwisk, z powodu mojej złości. To nie powinno mieć miejsca, stąd moje przeprosiny wobec Ciebie. Owszem, nie daje mi prawa i się wstydzę tego, że do takich środków uciekłem. Faktycznie nie mogę wiedzieć, czy bronisz kobiet, bo chcesz w ten sposób uzyskać ich przychylność/zracjonalizować swoją sytuację (czyli byłbyś białorycerzem) czy rzeczywiście jesteś kochany i po prostu nie wierzysz w blackpill. Nadal jednak podtrzymuję to, że blackpill nie jest żadną ideologią to jest po prostu opis tego, jak funkcjonują związki i relacje damsko-męskie. Ja nie zaznam miłości, bo mam 180 cm wzrostu, sam dobrze wiem jaki ryj i jedną ułomność, o której nie będę się tu rozpisywał. To combo wyklucza mnie z rynku matrymonialnego na amen.
Ja mam jeszcze mniej wzrostu i co najmniej kilka ułomności. O ryju nie wspominam, wystarczająco wiele wyzwisk na ten temat w życiu usłyszałem 🙂
Zaufaj mi, że kiedyś pewna kobieta uzna, że jesteś dla niej idealny, ale musisz jej tylko na to pozwolić, zamiast uznawać za dziwoląga.
Porzuć pigułki i otwórz się na rzeczywisty świat, bez kodów, regułek i schematów. Tylko oczywiście, zachowaj odstępy, bo wiadomo… pandemia 🙂
Jesteś po prostu o wiele starszy ode mnie, we wszechogarniającej biedzie było łatwiej o partnerkę, wystarczyło, że nie piłeś ani nie biłeś. Teraz picie i bicie to plus. Żadna kobieta poznana w realu nie chciała się ze mną dłużej kontaktować, jakby jakaś chciała to oczywiście, żebym pozwolił.
O jakiej biedzie Ty piszesz? Znowu coś sobie uroiłeś.
I wcale nie jestem tak wiele starszy, a wszystko miało miejsce nie dalej niż 5-9 lat, w wielkim mieście, z daleka od biedy. To nie był 1930 rok.
W latach 90 najpierw robiłem kupę w majtki, a na koniec oglądałem Dragon Ball Z. Nie wiedziałem co to seks, a jedyna goła laska jaką widziałem to Bulma… i to nie w całości 🙁
Bierzesz te naboje, tak strasznie im ufasz, a za każdym razem strzelasz w płot postawiony na innej półkuli.
Rzuć te pigułki.
Piszę o biedzie lat 90-tych, a 5-9 lat to spora różnica, moi kuzyni dla których teraz byłoby over mają udane życie seksualne.
@Varys
Ty też będziesz miał. Cierpliwości.
W ten sposób dowiedziałem się, co to „incel” i całej masy dziwnych rzeczy. Dzięki.. Wracam do przeglądania memów o koronawirusie, bo to mnie przerasta.
Kiedyś życie było prostsze: ktoś był brzydki, ktoś był ładny, ktoś miał dziewczynę/chłopaka, ktoś inny nie. Mało kto dorabiał do tego jakąś większą filozofię, bo czynników wpływających na to, kto z kim i jak często, jest bez liku. Na szczęście nastała epoka internetu i do wszystkiego można dorobić legendę. Dziwne czasy.
No tak działa postęp, ludzie dowiadują się, jakie są przyczyny danych zjawisk. Czy poszukiwanie przyczyny takiej np. burzy było błędem i powinniśmy nadal wierzyć, że to oznaka gniewu Boga?
Bo to za dużo na raz 🙂
Jeżeli chciałbyś pokrótce ogarnąć temat, to polecam fantastyczny film. Dość krótki, merytoryczny, pozbawiony emocji. Wydaje mi się, że nawet jakąś nagrodę wygrał.
https://www.youtube.com/watch?v=fD2briZ6fB0
Niektórzy oczywiście zdyskwalifikują autora ze względu na… wiadomo co, ale to już się na ignorancję nic nie poradzi 🙂 Jak dla mnie nic lepszego nie powstało.
Są też pomniejsze polskie kanały, ale one bardziej obnażają szkodliwość i obrzydliwość poszczególnych „twórców”, a nie zjawiska.
Dziękuję, czuję się dokształcony. Wygląda mi to na męską wersję wściekłego „feminizmu”, który postrzega każdego chłopa jako potencjalnego gwałciciela.
Nie ma się co śmiać. Sądząc po wpisach niektórych czytelników, to idealni kandydaci na typowego „postala”. Aż się cieszę, że w Polsce są tak restrykcyjne przepisy o posiadaniu broni…
Amen 🙂 Nie sądziłem, że się z Tobą jeszcze w czymś zgodzę 🙂
A daj Pan spokój, jestem przerażony… wchodząc w sekcję komentarzy liczyłem na ironiczną, acz konkretną dyskusję. A co dostałem? Wykrzyczenie mądrości o betabankomatach, białorycerzach, Chadach i innych prawdach objawionych. Normalnie jak na jakim Wykopie. I to jest ta ciemna strona Internetu. Kiedyś ktoś po prostu był brzydki, nudny, nieśmiały i nie umiał znaleźć sobie kobiety, ale teraz ludzie z ww. problemami mogą się spotkać w jednym miejscu i wspólne dorobić do tego filozofię. I tak oto okazuje się, że to wszystko wina kobiet a oni są tymi oświeconymi. Ot męska wersja feminizmu. Co zrobisz? Nie ma co podejmować dyskusji…
Wow, jaka dyskusja wręcz filozoficzna się rozwinęła. A prawda jest prosta- kobiety wolą facetów zdecydowanych, a nie „ciepłe kluchy”, choć i tacy czasami mają szczęście. A co do wyglądu- a mężczyźni nie patrzą na to? Prawda jest taka, że to musi być to coś- ten wygląd, ten zapach, ten ubiór, ten charakter. CZasami wystarcza, że facet zrobi lub powie coś głupiego i choćby był najprzystojniejszy na świecie i podobał się jakiejś dziewczynie, to ta odrzuci go z miejsca po takim czymś. I to samo w drugą stronę. Tak to już czasami bywa i nie ma co generalizować, że taki czy owaki. Najlepsi podrywacze/podrywaczki wbrew pozorom są brzydcy, ale oni przynajmniej muszą się nagłówkować. A nieraz jest tak, że przystojny facet z brzydką dziewczyną się spotyka i odwrotnie. Czasami jest tak, bo ktoś nie bał się podjąć ryzyka. A zazwyczaj stres przed odrzuceniem jest dla większości paraliżujący. Ostatnio zresztą oglądałem recenzowanego tu Aladyna, i było piękne stwierdzenie u głównego bohatera – „ale teraz będę musiał z nią rozmawiać…” – i tu jest zwykle sedno problemu. Także głowa do góry.
Wszystko bzdury. Owszem jest jakiś odsetek ludzi, którzy starannie planują takie sprawy, ale to pewnie ten sam odsetek i to samo środowisko, co ludzie biorący udział w różnych reality/talent show. 🙂 Większość ludzi poznaje się i wiąże w pary przypadkiem. W pracy, w szkole, w dyskotece (czy gdzie się tam dziś chodzi na podryw). To kto się komu podoba ma znaczenie marginalne. Komuś podobają się murzynki, ale żonę ma białą, prawda? Bo w habitacie, w którym żyje – praca, osiedle, dom – jaką ma szansę spotkać Halle Berry?
No i teraz dzięki portalom randkowym i wzbogaceniu społeczeństwa, kobieta może sobie przebierać w topce samców, nie musząc ograniczać się do habitatu, a mężczyźni stają incelami (o ile nie są chadziorami), czego tu nie rozumieć?
Tego, że te „możliwości” to tak naprawdę bzdura wmawiana ludziom przez telewizję. Prawdziwe życie tak nie wygląda. Wiedziałbyś to także, gdybyś przeżył trochę więcej na tym świecie niż 20 lat.
Nie, przecież widzę jak to wygląda i dlaczego nawet najbrzydsze dziewczyny mają promiskuityczne doświadczenia (oczywiście z chadami) od 15 urodzin, a nawet przeciętni z wyglądu chłopcy muszą kisić się w samotności.
Człowieku, gadasz bzdury. Chętna na seks dziewczyna zawsze miała łatwiej znaleźć partnera niż szukający przygody facet! Nawet, gdy jest brzydka jak noc. Tak jest od prehistorii, a może jeszcze wcześniej. Mądre terminy, których tu używasz, nie mają z tym nic wspólnego. Każdy dorosły człowiek wie o tym od początku świata.
No tak, a rewolucja seksualna wyciągnęła to z ram kultury, które wcześniej to ograniczały. Dziękuję za przyznanie racji.
Nie przyznaję ci racji, bo ty to rozciągasz na całą populację. Tymczasem kobiet szukających przygód seksualnych jest niewielki odsetek. Przed atrakcyjnością jest całą masa innych względów, którymi kieruje się kobieta wybierając partnera. Część z nich jest zupełnie przypadkowa. Bo blisko mieszkają, bo razem pracują, czy choćby po prostu to, że się dobrze znają.
Do stworzenia związku, w którym kobieta kogoś kocha rzeczywiście należy mieć te same cechy, które zwabią kobietę szukającą przygody. Te kryteria o których piszesz mają znaczenie przy wyborze wykorzystywanego beciaka.
Na portalach randkowych ludzie patrzą na wygląd. W innych miejscach inne cechy się liczą.
Nie, w realnym życiu jest jeszcze trudniej niż tam.
uooooouuuu, wykopowe przegrywy zawitały na fsgk. coś, czego można się było spodziewać, a jednak – kiedy już się wydarzyło – przyniosło salwy przyjemności 😀
pozdrawiam piwnice!
uuuu brzydsi ludzie mają się czelność wypowiadać, co za zbrodnia!
Musimy kiedyś sobie zrobić wspólne zdjęcie z Żabskim, chociaż nie wiem, czy matryca w aparacie wytrzyma takie stężenie zakól i „urody”.
Żarty żartami, ale naprawdę polecam trochę dystansu do tematu Varysie. Piszesz o teoriach wymyślonych przez zdesperowanych ludzi, które nie mają żadnego związku z rzeczywistością, a wynikają z obsesji na punkcie szukania sobie drugiej połówki. Życie tak nie działa i przykładów na to są miliony dookoła nas.
A Żabski to jakiś Twój kolega? Te teorie to jest coś w rodzaju praw fizyki rządzących związkami i relacjami, ci zdesperowani ludzie po prostu je odkryli. Kopernika czy Galileusza też niezbyt lubiano za ich odkrycia. Życie tak działa i mamy na to milion przykładów dookoła nas.
Żabski to kolega SithFrog. 😉
No to obaj jesteście pewnie po 30-tce, co możecie wiedzieć o incelstwie?
Ale to chcesz powiedzieć, że w ciągu ostatnich 20 lat zmieniła się biologia człowieka? No kaman!
Przede wszystkim 20/30 lat temu nie było brzydkich ludzi Crow. Wszyscy byliśmy młodzi i przystojni, a kobiety młode i piękne. Do tego każdy z nas pierwszą dziewczynę/chłopaka miał przed 15 urodzinami, przed 20 rokiem życia już się żenił, a seks tylko po ślubie . To przecież oczywiste!
Nie będę szukać odpowiedniego komentarza, żeby się wtrącić, do tej jakże intensywnej dyskusji, więc napisze to tutaj, abyś drogi Varysie miał szansę dokopać się do tej wypowiedzi. I na wstępie wybacz, za ton, ale skończ dzieciaku pie**zyć farmazony (naczelniku Daelu nie banuj), bo tej pseudofilozofii nie da się nawet inaczej nazwać. Rozumiem, że jesteś jeszcze młody, a faceci do pewnego wieku rozwijają się znacznie wolniej niż kobiety, szczególnie pod względem emocjonalnym co widać doskonale chociażby na Twoim przykładzie (sprawdź jak nie wierzysz, skoro lubisz zagłębiać filozofię i naukowe teksty). Wszędzie podkreślasz, że ze względu na wygląd i jakąś pewna Twoją ułomność kobiety nie zwrócą na Ciebie uwagi, a nie przeszło Ci przez myśl, że to nie z powodu Twojego wyglądu tylko tych idiotyzmów, które głosisz?
Napisze Ci to jako kobieta w przedziale wiekowym 1989-1995 (zgaduj zgadula) i przede wszystkim kobieta pewna siebie, atrakcyjna i posiadająca mózg, że jesteś w błędzie. Ogólnie nie sądziłam, że będę na tej stronie rozwodzić się nad swoim życiem prywatnym, ale jeżeli chociaż do Twojej świadomości chociaż 5-10% tego co mam Ci do przekazania to już sukces. Otóż owszem kobiety patrzą na wygląd, nie przeczę, że nie, nie przeczę nawet, że niektóre tylko tym kierują się przy wyborze partnera, czy też jego bogactwem, ale to jest jakieś 5-12% całej populacji, więc przy Twoim teoretyzowaniu jest śmieszne. Chcesz wiedzieć czym kobieta się kieruje wybierając partnera? Tym czy potrafi ją mentalnie zainteresować, czy mają wspólne tematy do rozmowy, podobne zdanie w tym czy owym, czy czuje się przy nim bezpiecznie i czy potrafią wspólnie podejmować decyzje w kwestiach ważnych i mniej ważnych. A wygląd? Wygląd to jest dodatek, kwestia drugorzędna. Mój pierwszy poważny chłopak był moim”wymarzonym ideałem” – 192 cm wzrostu, śniada karnacja, ciemne włosy i oczy, Polak 🙂 I po dwóch latach się rypło. Dziwne co? A przecież, ah oh panie klękajcie narody, bo taki piękny. Tylko oprócz jego wyglądu nic w nim nie grało, w sensie dla mnie nie grało. Nadmiernie zazdrosny, jedyne nasze wspólne zainteresowanie to rysunek, do którego w dodatku skutecznie można powiedzieć, że mnie zniechęcał, bo cały czas podkreślał, jaki to jest w tym ode mnie lepszy. I na pierwszy rzut oka? Para z obrazka. Tylko szkoda, że zabrakło wszystkich innych elementów, niezbędnych do stworzenia związku. A seks? 4/10
Następny związek? Z typowym „misiem”, młody Adonis to to nie był, do wysportowanego było mu daleko, „daszek dla ptaszka”, ale miał niesamowicie ładnie zbudowanego nogi, budowlaniec z zawodu. Ponad to potrafił mnie rozbawić, czułam z nim ogromną nić porozumienia, czułam się przy nim bezpieczna i charakterowo to był strzał w 10! Seks 11/10
Zapamiętaj to sobie raz na zawsze młody człowieku, nie wygląd robi z Ciebie ciekawą osobę, a Twój charakter i podejście do życia. Własnie to wszystko składa się na to czy dla drugiej osoby będziesz pociągający czy nie.
Aha i rzadziej bywaj w internecie, w nadmiarze źle działa na mózg i wtedy faktycznie ciężej o zdobycie drugiej połówki i wykształtowanie ciekawego charakteru, który mógłby ją przyciągnąć.
Aaa i zapomniałam dodać, że te dwa związki o których piszę miały miejsce w moim przedziale wiekowym 17-21, więc nie byłam smutną 30stką, żeby wierzyć w swoją „umierającą atrakcyjność” i szukać kolesia, który mnie utrzyma 🙂
Niestety to będzie tylko woda na młyn. Nie mam co do tego wątpliwości. Incele we wszystkim szukają potwierdzenia swojej ideologii i zrobią wszystko by postawić siebie jako ofiarę… oczywiście nie ze swojej winy. W końcu „involuntary ” 🙂
Taki człowiek jak Varys potrzebuje pomocy, a to wszystko co prawi to jest wręcz wołanie o nią.
Polecam filmik:
https://youtu.be/fD2briZ6fB0
P.S. W jednym ma rację. Popkultura i seksualuzacja tv zrobiła niektórym wodę z mózgu. Gotowi są wierzyć teraz, że w każdym liceum wszyscy ze sobą seks uprawiają. Później po liceum taki jest w szoku, że jednak nie i wpada w depresje. Gotowa droga do wiary w chore ideologie. A najlepsze są takie, które całą winę zrzucają na innych.
Ja tam w wieku 18-19 lat miałem pierwszą dziewczynę, nie uprawiałem seksu i głosowałem na Korwina xD Nigdy jednak nie przyszło mi do głowy szukać wroga w płci przeciwnej.
Iluvatar własnie kończę oglądać ten filmik i przyznam, że jest świetny 🙂 Wszystko rzeczowo i zabawnie wytłumaczone.
A co do tego, że będzie to tylko woda na młyn, właśnie tak oglądając sobie przemyślałam tę kwestię, że pewnie i tak to nic mu nie zobrazuje. Tutaj jedynie mogłaby pomóc terapia.psycholog oraz seksuolog, ale do momentu kiedy sam tego nie zrozumie i nie zgłosi się po pomoc to nic to nie da.
Obawiam się, że rodzice też pewnie nie wiedzą co ich dziecko wypisuje w internecie i z jakim problemem się boryka.
Obejrzałem od dechy do dechy. Przerażające. Trudno jednak się nie zgodzić, zwłaszcza ze spostrzeżeniem, że każda zbrodnicza ideologia ma coś na punkcie kształtu czaszek, brrr. Jednak tak to już jest, gdy człowiek nie żyje dla rodziny, ojczyzny i boga, ale wyłącznie dla zaspokajania egoistycznych przyjemności i nic tylko seks mu w głowie. Wiadomo nie od dziś, że od ciągłego myślenia o dupie można zwariować. Kiedyś rodzice i dziadkowie swoje pociechy o tym przestrzegali, dziś już nie. 🙂
Skoro bogactwo powoduje, że kobiety nabierają takich cech to jakim cudem mężczyźni na bogatym zachodzie mają żonę, nie wyglądając jak ten przysłowiowy książę ? Czy przeciętny Brytyjczyk to taki przystojniak ? Dla Polki majątek może robić różnicę, ale dla miejscowych nie i jakoś się rozmnażają.
Nie, ale są po prostu boomerami. Zachód też kiedyś był biedniejszym, a w młodszych pokoleniach większość mężczyzn to incele.
Zmieniając temat głównoburzy 😀 . Polecam tą „recenzję” 365. Autorka posiada poważne braki warsztatowe.
https://niezatapialna-armada.blogspot.com/2018/09/358-cae-zdanie-porywacza-czyli-to-jest.html
Recenzje może sobie daruję, bo to może być za dużo dla mnie, ale rozwaliło mnie zdjęcie Tony’ego Soprano. Ten to był w ogóle Chad i egzotyczny chłopak, któremu każda by się dała porwać 😀 😀 😀
A tak w ogóle to czy są na sali jakieś panie? 😉
Tak i własnie nie omieszkałam tego i owego napisać szanownemu Varysiątku.
Tak. Sądziłam, że to film „365 dni” jest karcerogenny, ale zmieniłam zdanie po lekturze wypowiedzi imć Varysa…
Tak, są. CIeszę się, że nie mam 17 lat, a jestem ryczącą 30stka, bo nawet największe chamy i seksisci z jakimi miałam do czynienia, nie gadali takich bzdur, jak ta mała gnida tutaj i cieszę się, że dorastałam w innych czasach. Będę go obrażać, skoro on obraża moja płeć. Jak już koleżanka napisała, nie wygląd tego Pana jest problemem a pierdolowatosc, wieczny ból dupy i chamstwo, mała atrakcyjność to zapewne najmniejszy z dodatków. I zanim sobie zrobisz mój profil, mały psychopato, to chce Ci powiedzieć, że naprawdę, naprawdę Ci współczuję i życzę, żebyś umiał rozpoznać szczęście w swoim życiu. Bo skoro jesteś taki brzydki to może poszukaj sobie brzydkiej partnerki lub brzydkiego partnera. Odejdzie ci powód do jojecznia. A skoro chcesz mieć modelkę, co leci na kasę, to zacznij zarabiać, problem się rozwiąże. Dałam się ponieść, ale jest mi po prostu przykro. Mi- 30 letniej kobiecie, od 6 lat w związku, obecnie w ciąży, bardzo dobrze wykształconej i raczej atrakcyjnej. Nie sądziłam, że to młode pokolenie bywa aż takie głupie. Za moich czasów największy wybryk w klasie to był gość z młodzieży wszechpolskiej
I dobrze, mam gdzieś to, czy jakaś stara kobieta mnie obraża czy nie, ludzie pisali i mówili na mój temat o wiele gorsze rzeczy. Wygląd to wszystko. Pierdołowatość? Biorąc pod uwagę, że w moim otoczeniu dziewczynę miał m.in gość który w przed jedną z najważniejszych rzeczy, jakie miał zrobić pomylił stację i wysiadł o jedną dalej, to jakoś słabo się ta twoja teoria sprawdza. Wieczny ból dupy? Otóż nie, nikt kogo znam w realnym życiu tak nie uważa. Chamstwo? Buhhahaha chadzi od wieku 15 lat regularnie obrażają i leją swoje dziewczyny, im to jakoś nie przeszkadza. Chcesz po prostu ukryć prawdę, że wygląd=wszystko w relacjach damsko-męskich od strony kobiecej. Psychopato? Patrzcie no, nie wiedziałem, że obrażanie kobiet to psychopatia. Nie potrzebuję Twojego współczucia, łaski bez. Zresztą udawanego, wiemy że kobiety chciałyby gazować przegrywów. Jeszcze żeby jakaś brzydka mnie chciała, byłoby dobrze. Zaś orientacja to nie kwestia wyboru, gdybym mógł być homoseksualny to bym się stał z prędkością światła. I nie wiem, skąd ci przyszedł taki absurdalny pomysł do głowy, jakobym chciał modelki? Pisałem gdzieś o tym może? Generalnie to pisałem o relatywnym „prime” czyli czasie w którym dana dziewczyna jest najbardziej atrakcyjna, przypada on od 15 do 20-25 roku życia, czyli czasie w którym życie w ogóle jest najlepsze. Natomiast nigdy nie pisałem o modelce, dziewczyna która jest brzydka też ma swój prime w tym czasie.
No proszę, dziś dowiedziałem się, że istnieje coś takiego, jak „beciaki”, „incele”, „chady” i jeszcze parę innych mądrych terminów. Jak jak mogłem przeżyć bez tej elementarnej wiedzy całe swoje dotychczasowe życie?! Czuję się teraz oszukany jak fundamentalistyczny katolik po zatwierdzeniu przez kościół teorii kopernikańskiej. 😛 Dobra, panie Varysie. Ja się poddaję. To tak, jakbym rozmawiał o polityce z panią Spurek. Niby język ten sam, ale z równym zrozumieniem moglibyśmy gadać po aramejsku.
Robert Snow, wiem co czujesz. To dlatego, że jak słynna już internetowa maksyma mówi „z idiotą się nie dyskutuje, bo najpierw sprowadzi Cię do swojego poziomu, a później pokona doświadczeniem”
Miałam sobie w ogóle darować tą recenzję( Crowleyu nie gniewaj się) z uwagi na fakt, że nikt nie musi mnie przekonywać co do beznadziejności filmu/książki, utwierdziło mnie w tym bliższe przyjrzenie się postaci Pani Blanki i jej wypowiedzi … Ale maksymalnie zaintrygowała mnie ilość komentarzy pod artykułem, która pojawiła się w stosunkowo krótkim czasie. I powiem szczerze przeżyłam kompletny szok, nawet większy niż wtedy kiedy jeden z moich Top 10 ulubionych aktorów okazał się gejem i nie że mam coś do gejów, po prostu cały czas żyłam w przekonaniu, że jest heteroseksualny.
Nie oglądałam, nie czytałam, i nie zamierzam. Ogólnie jestem przeciwna filmom i książkom bez konkretnej fabuły. Widocznie jednak jest na to rynek – i zawsze był, tylko że harlekiny ponoć miewały zalążki jakiejś historii. Może teraz już nikt tego nie sprawdza, wystarczy, że w wydawnictwie otworzą na losowej stronie i będzie opis hardkorowego seksu? Bo seks się sprzeda – tylko że z doświadczeń zaufanej osoby wnioskuję, że Grey przynajmniej udawał dzieło o skrzywdzonym psychicznie człowieku, a ta reszta już nie bardzo.
Jeśli chodzi o relacje damsko-męskie, wiele z tego, co myślę napisała już Amelie. Takie puste kobiety jak Laura na pewno istnieją – tak samo jak równie ogarnięci faceci – rzecz w tym, że część z nich z tego wyrasta, a pozostałym wydaje się, że zrobienie szumu wokół siebie nadrobi inne braki. Ale oni są tylko głośni i niestety psują całej reszcie opinię.
Myślę sobie, poczytam FSGK jedząc pizzę… Szok! Pod jakimś zupełnie obcym mi tytułem „365 dni” dwucyfrowa liczba komentarzy dążąca do setki. Toż to musi być jakiś hit! No chyba, że recenzent wetknął kij w mrowisko… No i tak, okazuje się, że to drugie. Dziękuję za recenzję, przyjemnie czyta się od czasu do czasu krytykę jakiejś szmiry, a jeszcze przyjemniej się ją pewnie pisze. Lektura komentarzy mnie również oświeciła w kwestii istnienia teorii, o których nie miałam pojęcia. Iluvatar, dziękuję za obronę czci płci niewieściej. Varys, masz wielki skarb, o którym jeszcze nie wiesz: jesteś młody! Przed Tobą całe spektrum możliwości, nawet jeśli w to nie wierzysz. Życie jest nieprzewidywalne, tu cię kopnie, tam przytuli. Crowley, rozumiem, że pytając o panie na sali, pytasz o opinię na roztrząsany temat? „Gdybym wiedział wszystko, nauczałbym teologii”, jak powiedział William of Baskerville, bohater filmu zupełnie innego kalibru. Ale mogę napisać, co o tym myślę ja. Wszyscy mężczyźni, którzy mi się w życiu podobali, zaimponowali mi czymś. Pytanie, jakiej dziewczyny szukacie – co na niej powinno robić wrażenie? Znajdźcie taką, którą oszołomi to, co macie najlepszego i jest wasza. Ups, zdradziłam pilnie strzeżony sekret swojej płci!
Brienne z Tarthu uważajmy, bo jeszcze uda nam się chłopaka przekonać, że kobiety widzą więcej niż dobrze zarysowana szczęka czy tam czaszka, ale przede wszystkim charakter i to, że w tym właśnie charakterze może nas coś urzec do takiego stopnia, że nawet godzimy się na takie szaleństwo (o zgrozo!) jak zamążpójście 🙂
Muszę zacząć analizować, czy jakieś szczególne szczęki i czaszki mnie kręcą. Człowiek sam siebie nie zna…
Oczywiście, kobiety nie szukają psychopatów i typów z piwnicy, którzy z jednej strony nienawidzą kobiet, z drugiej uważają, że seks im (piwniczniakom) się należy. Straszne. Cieszę się,że już nie jestem młoda. Zrobię wszystko, żeby mój syn, jak już będzie miał te 20 lat, nie wyrósł na frustrata. Może rok temu trafiłam na taki artykuł: http://www.nienawisc.pl/bunt-prawiczkow-czyli-doskonaly-dzentelmen-elliot-rodger/amp/ szczerze – jestem przerażona. Ktoś wyżej porównał zjawisko do feminizmu, zdecydowanie się nie zgodzę, nawet ekstremalne „feminazi” nie mają startu do inceli. Jeszcze wyżej odpowiedziałam Varysowi w innym tonie, biorąc pod uwagę nick i jego sugestie ułomności uniemożliwiającej wejście w związek odniosłam wrażenie, że chodzi o jakąś fizyczną wadę organów płciowych (co da się naprawić), ale jeśli chodzi o incelstwo (incelizm? Jak to się odmienia?) to nie wiem, co powiedzieć.
Jeśli chodzi o sam film – tak samo jak i książkę pozwolę sobie ominąć szerokim łukiem, nie mam czasu na takie rzeczy.
Pytałem, bo zdążyliśmy napisać ponad 60 komentarzy o kobietach i o tym, co myślą bez udziału kobiet.
A opinii o samym filmie też jestem ciekaw. Nie chciałem robić podśmiechujek dla samej zabawy i naprawdę podszedłem do niego bez żadnych uprzedzeń ani oczekiwań. Uważam, że to zły film. Ciekaw jestem w zasadzie tylko tego, jak filmową/książkową Laurę, albo ten „związek” widzą kobiety. Lipińska próbuje w mediach kreować się na seks-guru i Wisłocką naszych czasów, ma swoje 5 minut. Jestem absolutnie za nie włażeniem innym do łóżka (chyba, że na zaproszenie 😉 ), ale wizerunek „kobiety wyzwolonej”, zwłaszcza seksualnie, jaki wymyśliła pani Blanka i broni go z pełną odwagą, jest dla mnie co najmniej dziwny, a raczej szkodliwy.
Zresztą może za bardzo roztrząsam banalne czytadło obliczone na wywołanie skandalu.
Ja tak jak wcześniej napisałam, nie sięgnęłam ani po książkę, ani po film i nie zamierzam tego robić, żeby tej pseudo specjalistce nie nabijać kieszeni. Jej wypowiedzi skutecznie mnie od tego odwiodły i w sumie się cieszę, swoją drogą tak czy tak mało czytam z polskiej współczesnej literatury, bo niestety mało co potrafi wnieść do życia.
I w pełni się z Tobą zgadzam, że to co Pani Lipińska stara się promować jest wysoce szkodliwe. Chociaż jest też plus – wiele znajomych pochwaliło się zakupem owych książek, albo tym, że było na filmie opisując to komentarzami „sztosik”, „rewelacja” itd i dzięki temu wiem, że na 100% nie miałabym o czym z takimi znajomymi rozmawiać.
Poza tym zauważyła, że większość właśnie z tych „znajomych”, które tak piały z zachwytu to dziewczyny, które w szkole raczej prymuskami nie były, miały wiele konfliktów i jakość ich relacji rodzinnych też była wątpliwa. I nie, nie dorabiam tu absolutnie żadnej ideologii, to po prostu moje spostrzeżenia, bo u żadnej z koleżanek/znajomych, które były raczej zdolnymi uczennicami, powszechnie lubianymi i raczej z tych „dobrych domów” nie widziałam zainteresowania w ogóle tym szajsem, a nawet jeśli były w kinie lub przeczytały książkę, to opinie w znacznej większości były negatywne. Tak mnie to tylko zastanowiło.
Nie, bynajmniej nie chciałam powiedzieć, że podszedłeś do sprawy nieprofesjonalnie. Miałam na myśli tylko, że pisanie o bardzo złym filmie może dać tyle frajdy, co i o bardzo dobrym. Tak jak aktorzy mówią czasem, że fajniej się gra czarny charakter niż nieskazitelnego głównego bohatera. Twoje recenzje sobie cenię, dlatego opinii o filmie nie wyrażę, bo go na pewno nie obejrzę. Szkoda czasu.
Błagam, bez dziękowania. Po pierwsze, przykleją mi łatkę „białorycerza” co broni tu kobiet, bo liczy na orbitowanie wokół nich.
Po drugie, w sumie w dupie to mam, więc luz 🙂
Po trzecie, obowiązkiem człowieka jest potępianie szkodliwych ideologii. Ludzkość musi przechodzić ewolucję i na pewne rzeczy nie dawać przyzwolenia. W naszych mózgach na szczęście jest już zakodowana informacja, że totalitaryzm czy monarchia absolutna to złe systemy. Dlatego wyznawcy takich ideologii to margines i tam pozostanie. To samo trzeba zrobić z ideologią Blackpill czy incelami. Potępiać na każdym kroku, prostować i edukować. Zwłaszcza gdy ta ideologia już zaczęła zabierać ludzkie życia.
W ogóle nie wiem czy wiecie, jednym z postulatów inceli jest odgórna dystrybucja kobiet dla mężczyzn. By każdy miał swoją kobietę do seksu. Kobiety mają się im oddawać wbrew sobie. Wstrętne.
Niech k%%$$#! prawo pierwszej nocy na nowo wprowadzą od razu.
Obowiązkiem człowieka jest wspieranie ludzi potępiających szkodliwe ideologie. Stąd podziękowania, w razie potrzeby wycofuję. Odgórnej dystrybucji mówimy nie. W obie strony.
Przez chwilę zgubiłam się, co masz w dupie, ale już wiem😃
”W ogóle nie wiem czy wiecie, jednym z postulatów inceli jest odgórna dystrybucja kobiet dla mężczyzn………….”
nie no jaja sobie robisz ? to jest jeszcze bardziej powalone niż np płaskoziemcy
Tak, to kiepski film, nie tylko ze względu na fabułę. Warto też zwrócić uwagę na to, że mafijne interesy nie tylko są nieważne fabularnie, one są nieudolne i groteskowo śmieszne. Tu ktoś kogoś zastraszy, pogrozi pistoletem, a nawet zastrzeli, tu jakaś iluzja, że ktoś prowadzi interesy, a na dobrą sprawę nic nie ma znaczenia. I ci nieszczęśni ochroniarze robiący za tragaży… Trochę komedia romantyczna bez Karolaka, szczególnie gdy wkracza postać Olgi.
No właśnie. Nabazgrałem ponad 1200 słów i nie starczyło czasu ani miejsca na kilka zdań o „mafii”. Kiedyś chciałem napisać książkę w klimatach sci-fi. Wymyśliłem sobie bohatera i jakąś oś fabularną. Rozbiłem się na pierwszym zakręcie, kiedy przyszło zastanowić się, jak to wszystko ma działać. No nie miałem pojęcia, ani wiedzy i umiejętności Lema, Clarke’a, czy Asimova, nie wiedziałem, co ma napędzać statek kosmiczny, ani jak mogą wyglądać procedury wojskowe, bo w wojsku nigdy nie byłem. Lipińskiej, ani twórców scenariusza podobna niewiedza nie odwiodła od próby pokazania świata sycylijskich bandziorów i chociaż nie znam żadnego z nich, jestem gotów założyć się o paczkę drożdży, że nie tak to wygląda.
Porównanie do komedii romantycznej trafne. To taka typowa polska produkcja z kilkoma gołymi scenami. Zupełnie bez wyrazu.
Trzy fakty:
Pierwszy książkowy – Ów „naganiacz” pana Włocha ma grubość kobiecego nadgarstka i nie jest „dość” długi. Można się zdziwić na taki widok.
Drugi od autorki – pani Blanka podkreślała to w co najmniej dwóch wywiadach (tyle widziałem)(to znaczy wywiadów widziałem chyba cztery, ale tam nie był poruszany ten temat). W książce nie ma przedstawionego gwałtu jako takiego, jest stosunek oralny, na który kobieta się nie zgadza, ale to przecież nie jest gwałt, więc proszę zweryfikować swoją wiedzę na temat gwałtów itd.
Trzeci fakt statystyczny: Pani Blanka Lipińska jest drugą najlepiej „sprzedającą się” autorką w 2019 roku. Zaraz za Remigiuszem Mrozem, co za tym idzie drugą najlepiej zarabiającą autorką. Wyprzedziła na przykład Olgę Tokarczuk, prawie milion złotych zarobionych na samych książkach. 668 tys sprzedanych egzemplarzy przy 496 tysiącach bądź co bądź noblistki (z tym, że pani Tokarczuk ma tych pozycji więcej niż tylko trzy tomy jednej powieści). Andrzej Sapkowski – ranking raczej na pewno przed premierą serialu 168 tys sprzedanych książek 292 tys złotych. Gdyby przeliczyć ilość sprzedanych egzemplarzy na ilość wydanych książek pani Lipińska byłaby na czele o kilka długości. O czym to świadczy absolutnie nie wiem ot taka ciekawostka statystyczna.
Ostatnio popularny przykład w świecie sportu Marcin Najman w Hejt Parku, ktoś kojarzy. Normalnie widownia programu to średnio po tygodniu 300 tys(?) Marcin w trzy dni przebił milion. Tu dość analogiczna sytuacja, pod artykułami o jakiś przeciętnych, lepszych, gorszych filmach 10-20 komentarzy tu w tym momencie chyba 90 i będą następne.
Trochę jednak bym Lipińskiej bronił. Myślę, że ona te wywiady i kontrowersyjne tezy wypowiada w pełni świadomie i po prostu spienięża popularność. Ciężko mieć jej to drugie za złe, każdy by korzystał w takiej sytuacji.
Ale takim czymś podpada pewnej części kobiet i kłóci się to trochę z obroną ich godności i prawa do pewnego wyzwolenia.
„W książce nie ma przedstawionego gwałtu jako takiego, jest stosunek oralny, na który kobieta się nie zgadza, ale to przecież nie jest gwałt, więc proszę zweryfikować swoją wiedzę na temat gwałtów itd.”
W sensie to słowa autorki? Chryste…
Niestety tak, to słowa autorki. Też widziałem
Ja chyba ze cztery razy oglądałem ten wywiad, nie wierząc, co tam się właściwie stało, to chyba było nawet w jakiejś telewizji śniadaniowej, nie chcę się pomylić bo jakiś czas od tego wydarzenia minął, ale to jakieś chyba TVP było. Z jednej strony prowadząca nie wiedziała co ze sobą zrobić i o co dalej pytać z drugiej strony musiała ciągnąć temat bo oglądalność i popularność, potem autorka powtórzyła to w innym wywiadzie.
Bo i co tu powiedzieć o takim filmie? Dosłownie, brak tylko Karolaka. Polskiego kina nie tykam nawet kijem, bo to tandeta ostatniego rzędu, a polska literatura szybko do tego poziomu próbuje doszlusować. A że dobrze się toto sprzedaje? Cóż, podłego wińska marki „Arizona” też pewnie sprzedaje się nieporównanie więcej niż Chateau Margaux. Taki świat.
Wygląda na to że dla tej „społeczności” brak seksu jest sporym problemem i tu nasuwa się pytanie. Czy żaden z nich nie słyszał o prostytucji?
No muszę pokornie przyznać, że przeprowadzona powyżej dyskusja zapoznała mnie z wieloma „ruchami społecznymi” o których nie miałem bladego pojęcia. Człowiek po 40, a cały czas się uczy 🙂 .
A film obejrzałem na Netflixie w jakieś 20 minut, jak to koneser polskiego współczesnego kina komercyjnego – oglądając początek, przewijając na „momenty” i „prawie momenty” (ostatecznie to erotyk podobno), no i na zakończenie. I nawet znalazłem jeden moment prawie aspirujący do statusu „kultowego” przez pasjonujący prawie dialog pomiędzy głównymi bohaterami – oboje biorą prysznic w łazience wielkości M3 na Białołęce od znanego developera, ona patrzy na niego gołego, a on ze spokojem ojca chrzestnego sycylijskiej mafii wypowiada słowa „…chcesz go dotknąć?” i… to by było na tyle emocji w tej scenie 🙂 .
Nie chciałem dołączać do tej „dyskusji”, ale czuję się w obowiązku to zrobić. Na wstępie chcę zaznaczyć że poglądy Varysa są mi obce i uważam je za szkodliwe. Powinniśmy jednak zrozumieć, że jest jeszcze mentalnie nastolatkiem, ma prawdopodobnie problemy psychiczne i zaburzone poczucie własnej wartości, nie uprawiał seksu w wieku gdzie połowa jego rówieśników ma już pierwsze przygody z seksem za sobą, nie jest w stanie racjonalnie podejść do tematu kobiet. Więcej oczekiwałem po was, ludziach którzy mają po 30, 40 lat, macie rodziny a niektórzy pewnie dzieci. Gość skowyczy z bólu, przychodzi tutaj w pewnym sensie po pomoc, a jedyne co potraficie zrobić to wyśmiać go, a potem poklepać się po plecach jacy to nie jesteście zajebiści. „hehe ja mam 40 lat a nawet nie wiem co to incel, co ta młodzież za głupoty wymyśla” „mam znajomego co jest brzydki a ma dziewczynę, co za głupoty opowiadasz”. Jak to ma pomóc mu zrozumieć cokolwiek? Zamiast na spokojnie, merytorycznie punkt po punkcie mu wyjaśnić czemu nie ma racji, woleliście go wyśmiać i atakować personalnie. Gratuluję, dobra robota. Teraz gość pobiegnie na wykop, reddit, gdzie jemu podobni będą go jeszcze bardziej radykalizować. Tylko nie udawajcie zdziwionych czemu w Polsce mamy najwięcej mężczyzn samobójców w Europie.
Pozdrawiam serdecznie.
Takich komentarzy o których mówisz było raptem kilka… na 100. I były one raczej bardziej żartobliwe. Nie każdy musi znać temat, choć uważam, że warto by jednak znali. Zwłaszcza ludzie 40 +, bo problem dotyczy ich dzieci.
Daleko tym wpisom do poziomu Paczuski i myślę, że wiele osób tu zauważyło, iż Varys woła o pomoc.
A Kolega to co, nie laska? Sam nie możesz 'punkt po punkcie’ wytłumaczyć biednemu incelowi, jak ma zmienić swoje życie? Łatwiej popluc jadem na innych?
Wiesz, krytykuje aż ludzi za to, co sam robisz. Tobie sie nie chce, ale od innych 'wymagasz więcej’.
Incelowi nie da się pomóc komentarzami w internecie. Zaburzenia psychiczne, a nawet ludzka głupota nie są uleczalne poprzez cykl, choćby i wybitnych merytorycznych komentarzy czy artykułów. Chłopak potrzebuje pomocy, ale nie jest tego świadom – wyraźnie widać, że zatrzasnął swój mózg w ciasnej konserwie. Tutaj trzeba środowiska, zwłaszcza rodzinnego i szkolnego, jakiegoś autorytetu który weźmie zagubiona duszyczkę pod opiekę. Ale najpierw trzeba chcieć tej pomocy. Varys ewidentnie nie czuje, że jej potrzebuje, ergo – w życiu po nią nie sięgnie.
Chętnie bym mu to wytłumaczył ale teraz już go tutaj nie ma. Nie byłem w stanie na bieżąco go wyprowadzić z błędu bo dołączyłem do dyskusji po fakcie. To mi odbiera prawo do skrytykowania braku empatii i zrozumienia? Wymagam od was więcej, ponieważ on jest jeszcze nastolatkiem i łatwiej wybaczać nastolatkom głupoty niż dorosłym ludziom. No i najlepiej powiedzieć że nie da się mu pomóc, dzięki temu można czuć się ze sobą dobrze no i nic nie trzeba robić przy okazji.
Zresztą przeanalizujmy co sam napisałeś. Środowisko szkolne ma mu pomóc? Szkolny psycholog to jest ostatnia osoba do której on pójdzie, bo dobrze wiemy jaką łatkę wszyscy mu przypną jeśli tylko by się tam udał. Poza tym musiałeś już dawno nie mieć kontaktu z nikim w wieku szkolnym bo zapomniałeś jak te środowiska funkcjonują. Środowiska rodzinnego, chyba nie oczekujesz że gość pójdzie porozmawiać z mamą że nie może uprawiać seksu, przecież to jest absurdalne. Zrównywanie zaburzeń psychicznych z głupotą jest po prostu błędne.
w jednym Bro ma racje – nie da sie pomoc, jesli ktos pomocy nie chce. chciałym wierzyć, że wypociny Varysa to zwykly nastoletni bunt, ktory przejdzie z wiekiem i bez echa. ale to srodowisko i ta ideologia faktycznie sa niezwykle niebezpieczne. a na wykopie znajduje sie wrecz farma takich wykwitów, ktorzy wzajemnie sie nakrecaja i potwierdzaja ten absurdalny swiatopoglad, stad w ich glowach twrzy sie iluzja powszechnosci.
co do szkoly i rodziny – ja mysle, ze one maja kluczowe znaczenie. ale to jest znacznie bardziej skomplikowane i zaczyna sie znacznie wczesniej, niz podane przez Ciebie przykłady „rozmowy z rodzicem” czy „srodowiska funkcjonujacego w szkole”. socjalizacja plus socjalizacja wtorna rowna sie tozsamosc i charakter czlowieka. w przypadku inceli oba te procesy poszly bardzo źle, skoro daja takie efekty. i dodalbym do tego internet, ktory zwlaszcza ta socjalizacje wtorną potrafi wypaczyc, czego dowody powyzej.
Donmordon, obejrzyj film kilkukrotnie tu linkowany przez Iluvatara, a zrozumiesz, że im nie da się pomóc. Zwłaszcza, że wbrew temu co sądzisz oni wcale żadnej pomocy nie szukają. Z tych chorych poglądów trzeba po prostu wybić się terapią szokową, jak z nazizmu.
Musimy ustalić pewne założenia. Dlaczego zakładacie, że oni nie szukają pomocy? A jeśli przyjmiemy że to prawda, to jaki jest następny krok? Wsadzamy ich do więzień? Wysyłamy do szpitali psychiatrycznych?
Robert Snow porównał inceli do nazistów, jaka jest konkluzja tego porównania? Co masz na myśli mówiąc „wybić terapią szokową”?
A odnosząc się do tego co tolkien napisał, pojawia się parę pytań. Jeśli dorosłym i dojrzałym ludziom brakuje zrozumienia i empatii dla nich(inceli), to jak myślicie jak zareagują dzieci w wieku licealnym jeśli incele do nich zwrócą się o pomoc? Chyba, że masz na myśli kadrę pedagogiczną której brakuje kwalifikacji, siły i chęci żeby zmierzyć z takim zagadnieniem? Jeśli możesz to rozwiń na czym ma dokładnie polegać proces socjalizacji i co w nim poszło nie tak.
„Wysyłamy do szpitali psychiatrycznych?”
Może niekoniecznie zaraz do szpitali, ale tak. Im jest potrzebna fachowa pomoc psychiatry/psychologa, a nie nasze dobre rady. Mam koleżankę w podobnym wieku, która cierpi na depresję (choć z innego powodu) i wiem co mówię.
„Co masz na myśli mówiąc “wybić terapią szokową”?”
Dokładnie mówiąc powiedziałem: „z tych chorych poglądów trzeba po prostu wybić się terapią szokową”. To spora różnica. A chodzi mi o jakieś bardzo emocjonalne wydarzenie (niekoniecznie zresztą negatywne), które doprowadzi do rewizji dotychczas wyznawanych poglądów.
Zgadzam się że osobom z zaburzeniami psychicznymi potrzebna jest pomoc specjalistów. Nie usprawiedliwia to jednak to traktowania ich z góry, czy wyśmiewania/szydzenia.
Pozdrawiam
Nie traktowałem nikogo z góry i starałem się rzeczowo argumentować, dlaczego uważam jego stanowisko za błędne. Trudno jednak nie polemizować w ogóle z poglądami jawnie zahaczającymi o nazizm.
Donmordon, ale jeżeli taki chłopak czy czy inny incel źle traktuje kobietę, np. mnie, by to spotkało na ulicy/kawiarni, to co? Ja mam mu współczuć, czy też nie traktować go z góry? Chociaż on dobitnie twierdzi, że ja jako kobieta jestem taka i owaka? Wybacz, ale nie dam po sobie jako kobiecie jechać po mnie jakiemuś niedorostkowi i nie będę mu współczuć, że koleś nie może kolokwialnie mówiąc „zamoczyć” więc się wyżywa na płci przeciwnej i wierzy w jakieś chore brednie. I tak jak już wcześniej napisałam i kilka osób przede mną jak i w dyskusji z Tobą, ten chłopak wymaga leczenia psychologa oraz przede wszystkim seksuologa, gdyż ma on problem z akceptacją swojej aparycji, seksualności i jakiejś tam „ułomności” o której wspominał wcześniej, czego skutkiem jest zaburzenie prawidłowego myślenia o sobie, swoim ciele i potrzebach. A niestety póki sam nie zechce zacząć się leczyć , to nikt mu nie pomoże.
A co do rodziców… cóż uważam, że to kwestia wychowania i zaufania wobec rodziców. Oczywiście pewne rozmowy są krępujące, nie zmienia to jednak faktu, że przy rodzicach osoba powinna czuć się bezpieczna, w zaufanym gronie, gdzie można swobodnie porozmawiać. I od tego powinno się zacząć. Natomiast jeżeli tak nie jest, to uwierz, że jest już to problem sam w sobie. Jeżeli nie ma się możliwości szczerej rozmowy z rodzicami, to wbrew pozorom już mamy relację, która na wstępie wymaga „naprawy”. Wielu rodziców nie pojmuje, że żyjemy w XXI w. i obecnie mało mamy tematów tabu, olewają ten punkt w wychowaniu, a później mamy sale samobójców, bo dziecko nie miało komu zaufać i z kim porozmawiać o swoich problemach.
Hahaha
hahahahaha
ha
Ja przypominam, ze ta strona to była oryginalnie dobudówka do forum, na ktorym ludzie siedzą po kilkanascie i więcej lat. Forum o grach komputerowych! Forum czasopisma o grach komputerowych, które nie wychodzi od 17 lat!
I przychodzi chłopaczek i uczy nas jak nie to jest nie wygrywać w życie? You mearly adopted piwnica!
No bądźmy poważni.
Tu był kiedyś koleś, który robił sobie zdjęcie z odwróconą pamiątką z pierwszej komunii (kmwtw).
Nieprzystosowanie do społeczeństwa! Pff…
Wiele już zostało powiedziane, ale incele mają dodatkową mroczną stronę
http://www.nienawisc.pl/bunt-prawiczkow-czyli-doskonaly-dzentelmen-elliot-rodger/
I nawet gargamel zrobił dobry odcinek o tym:
https://www.youtube.com/watch?v=W7Ztq4qgKlg
To jest jednak inna grupa. Powiedziałbym, że wręcz przeciwieństwo inceli. Może nie tak szkodliwe, skrajne czy uwłaczające godności, ale wciąż okropne.
Ludzie oglądając Barneya Stinsona doszli do złych wniosków. To tak jak przysłowiowy „Janusz” nie zrozumiał przesłania jakie niesie sobą postać Ferdka Kiepskiego.