Jedną z cech charakterystycznych Tolkienowskich krasnoludów jest to, że przedstawiciele obu płci noszą brody, które na dodatek zaczynają rosnąć już we wczesnym dzieciństwie. Wśród kobiet z tego plemienia istnieje ponadto zwyczaj, by na czas podróży przywdziewać męskie ubrania, przez co dla obcych obie płcie stają się zupełnie nie do odróżnienia. Jak wyjaśnia dodatek A „Władcy Pierścieni”, doprowadziło to do powstania pogłoski, że krasnoludzkie kobiety nie istnieją i że rodzą się oni „na kamieniu”, powstając ze skał wśród których żyją.
Sama informacja o brodach, o ile nie zawodzi mnie pamięć, nie pojawia się w samym „Władcy”, jednak znajduje potwierdzenie w „Historii Śródziemia”. Odniesienie do tego faktu pojawia się również w rozszerzonej edycji filmowych „Dwóch Wież” Petera Jacksona, gdzie żartobliwą uwagą na ten temat z Éowyną dzieli się Aragorn.
Do niedawna sądziłem, że ten ciekawy element Tolkienowskiego świata jest dziełem wyobraźni samego autora, w takim samym stopniu jak to, że jego elfowie są oburęczni. Odkryłem jednak coś, co zmieniło mój pogląd na tę kwestię i sprawiło, że uważam za wysoce prawdopodobne, że sprawa bród krasnoludzkich kobiet jest w rzeczywistości niezwykle zręcznym nawiązaniem do historii, a w zasadzie mitu i legendy. O ile wiadomo, nikt wcześniej nie zwrócił uwagę na tę możliwość. Kto wie, być może w tym właśnie artykule zostanie to wyjaśnione po raz pierwszy odkąd sam Tolkien przelał swój pomysł na papier.
***
By przekonać się, do jakich legendarnych wydarzeń mogą nawiązywać brody krasnoludzkich kobiet, musimy skierować naszą uwagę ku temu z ich ludów, który w opowieściach Tolkiena odgrywa największą rolę. Krasnoludowie dzielili się na siedem plemion: Ognistobrodych, Szerokobiodrych, Czarnowłosych, Kamiennostopych, Sztywnobrodych i Żelaznorękich… a także Długobrodych – Lud Durina – którzy najbardziej nas tu interesują.
W języku angielskim nazwa tego ludu to Longbeards. Wyraz ten przywodzi na myśl nordyjskiego boga Odyna, gdyż jednym z jego imion jest Langbarðr, czyli właśnie „Długobrody”. Jednakże, choć Odyn rzeczywiście odegra w tych wydarzeniach pewną rolę, to nie o jego przydomek tu chodzi.
Innymi „Długobrodymi” są Longobardowie, czyli Lombardowie, czyli germański lud, który w drugiej połowie VI podbił północną Italię i założył tam królestwo, które przetrwało przez dwa wieki, nim zostało wchłonięte przez rozszerzające się państwo Franków. To, że Longbeards Tolkiena mogą mieć związek z Longobardami nie jest czymś nowym – wspomina o tym choćby internetowa encyklopedia legendarium Ardy, Tolkien Gateway. Jednakże, artykuł na temat Ludu Durina zawiera na ten temat tylko stwierdzenie, które teraz przetłumaczę:
„Historycznie, określenie „Długobrodzi” [Longbeards] jest domniemaną pierwotną nazwą Lombardów, jednak poza tą nazwą, nie ma żadnych istotnych podobieństw pomiędzy Lombardami i Ludem Durina.”
Pozwolę się z tym nie zgodzić – uważam, że istnieje przynajmniej jedno takie podobieństwo, na dodatek bezpośrednio związane ze sprawą bród krasnoludzkich kobiet.
***
Skierujmy naszą uwagę ku pochodzącemu z VII wieku tekstowi zatytułowanemu „Origo Gentis Langobardorum” [O pochodzeniu ludu lombardzkiego], którego autor przekazuje nam pewną opowieść na temat początków przyszłych zdobywców Italii, którą tutaj streszczę.
Opisywane w tej legendzie wydarzenia miały się jakoby rozegrać na wyspie zwanej Scadanan, być może chodzi tu o Skandynawię. Wśród licznych zamieszkujących ją ludów było małe plemię noszące nazwę Winnili. Na jego czele stała kobieta imieniem Gambara, która miała dwóch synów, zwanych Ybor i Agio.
Winnilowie znaleźli się w trudnym położeniu, gdy wodzowie potężnych Wandalów, Ambri i Assi, zaczęli się domagać zapłacenia im trybutu. Gdyby żądanie nie zostało spełnione, plemię mogło spodziewać się, że rychło będą musieli stawić czoła Wandalom w bitwie.
Ybor i Agio, a także ich matka, wybrali pierwszą możliwość. W tej sytuacji przywódcy Wandalów poprosili o powodzenie w boju boga Godana (wedle wszelkiego prawdopodobieństwa jest to ta sama postać, która w języku staronordyjskim nosi imię Óðinn, co po polsku zazwyczaj oddaje się jako Odyn).
Godan odparł, że przyzna zwycięstwo temu, kogo pierwszego ujrzy, gdy przebudzi się o świcie. Tymczasem Gambara i jej synowie usilnie prosili żonę Godana, boginię o imieniu Frea (Frigg), by to Winnilowie wyszli ze starcia obronną ręką. Frea poradziła, by kobiety z tego plemienia rozpuściły swoje włosy i zaplotły je z przodu na podobieństwo bród, a następnie stanęły przed bitwą w szeregach razem z mężczyznami.
Gdy słońce wschodziło w dniu, w którym miano stoczyć bitwę, Frea obróciła łoże swojego męża w taki sposób, że twarz miał skierowaną na wschód, gdzie stała armia Winnilów. Zbudziwszy się Godan spojrzał najpierw na szeregi tego plemienia, w tym na kobiety, które zaplotły sobie włosy w taki sposób, że zdawały się nosić długie brody. Zdumiony bóg zapytał: „Qui sunt isti longibarbae?”, czyli „Kim są ci długobrodzi?” Bogini Frea odparła na to: „Sicut dedisti nomen, da illis et vitoriam” – „Tak jak dałeś im imię, daj im zwycięstwo”. Legenda powiada, że Godan rzeczywiście tak uczynił i małe plemię zdołało pokonać Wandalów. Od tego czasu Winnilowie byli znani jako „Langobardi”, czyli Długobrodzi.
***
Sądzę, że to właśnie w nawiązaniu do tej historii Tolkien zdecydował, że w jego świecie kobiety z ludu Długobrodych także będą nosiły brody, choć w przypadku krasnoludów były one prawdziwe, a u Longobardów jedynie udawane. Warto również wspomnieć, że Tolkien interesował się Longobardami, gdyż w „The Lost Road” pisał między o ich władcy Audoinie i jego synu Alboinie. W „Drodze do Śródziemia” Tom Shippey wspomina również, że opis sposobu walki Longobardów z „A History of the Art of War in the Middle Ages” [Historia sztuki wojennej w wiekach średnich] sir Charlesa Omana przypomina Tolkienowskich Jeźdźców Rohanu. Zresztą, nawet pomijając te zainteresowania Tolkien mógł się zetknąć z „Origo Gentis Langobardorum” jako znawca średniowiecznej literatury i dziejów ludów germańskich.
Jeśli moje przypuszczenia przedstawione powyżej są poprawne, jest to kolejny przykład na to, jaką wagę J.R.R. Tolkien przykładał nawet do niedostrzegalnych dla większości czytelników szczegółów. Takie ukryte perełki są jednym z powodów, dla których do jego dzieł warto wracać.
Jeśli to rzeczywiście prawda, że nikt wcześniej tego nie zauważył, to pisze ten komentarz tylko i wyłącznie jako dowód, że kestem jednym z pierwszych.
~Gambit99
A ja piszę ten komentarz jako dowód że jako pierwszy napisałem odpowiedź pod pierwszym komentarzem.
U Tolkiena opcja z udawaną brodą odpada? Rewelacyjna ciekawostka!
Niby taki mądry jesteś, a utawiłeś sobie na avatar białego tygrysa, mimo, że masz nick Bluetiger. Wstyd
Nie białego tygrysa, tylko czarno-białe zdjęcie „zwyczajnego”, pomarańczowego tygrysa, które sam zrobiłem. I dlatego używam go jako swojego awatara.
Bardzo hipotetyczne. Krasnoludy nie są raczej wzorowane na karlach z Eddy?
Na pewno pod względem imion. I jak przekonuje Tom Shippey, w pewnym sensie krasnoludy są rekonstrukcją mitycznych istot, w które wierzyły niegdyś ludy germańskie, a których pozostałościami są np. eddaiczne karły.
Ale moim zdaniem jest bardzo prawdopodobne, że te dwa konkretne elementy związane z krasnoludami Tolkiena – plemię „Longbeards” (Długobrodych) oraz brody kobiet – są nawiązaniem do Lombardów, którymi Tolkien się interesował (szczególnie postaciami Alduina [Auduina] i Alboina, a także mitycznym królem Lombardów o imieniu Scēafa (Sheave) – Królem Snopem, do którego zdaje się nawiązywać przydomek króla Scylda Scēfinga wspomianego w exordium „Beowulfa”).
Może więc teraz zbadać temat orkowych kobiet? Zawsze mnie ciekawiło jak to z nimi jest. Tolkien chyba nigdzie o nich nie wspomina, ale te orki muszą się chyba skądś brać. Może, jak to czasem bywa wśród prymitywnych kultur, orczyce są trzymane gdzieś w jakich norach, a ich rola ogranicza się tylko do rodzenia dzieci i usługiwania samcom. Z drugiej jednak strony, pamiętam że w „Dzieciach Hurina” orkowie po zdobyciu elfiego pałacu czy miasta (nie pamiętam za dokładnie), elfy zostały wymordowane, a elfki wzięte do niewoli. Dlaczego je oszczędzili? Może orkowie nie mają po prostu kobiet i do prokreacji wykorzystują kobiety innych ras, ludzi, elfów, hobbitek (w końcu Bandobras Tuk miał zawdzięczać swój wyjątkowo wysoki, jak na hobbita, właśnie temu, że w jego żyłach płynęła krew goblina), a narodziny małego orka/goblina są na tyle „wymagające”, że niemal zawsze kończą się śmiercią matki?
Według pogłosek któryś z Tuków ożenił się z kobietą z plemienia elfów (ang. fairy), nie goblinów. Ale to tylko jedna z krążących po Shire plotek, więc nie można temu dawać zbyt wiele wiary. Nie przypominam sobie, żeby ponadprzeciętny wzrost Bandobrasa był wyjaśniany elfickim (lub jakimkolwiek) pochodzeniem.
A co do kobiet-orków – sam Tolkien nigdy nie doszedł do takiego wyjaśnienia, które by go w pełni zadowoliło, więc ja tym bardziej takiego nie znajdę. Mógłbym co najwyżej omówić różne teorie, ku którym na danym etapie się skłaniał. W najwcześniejszych opowieściach Morgoth stworzył orków z ziemi i byli w zasadzie tylko marionetkami. Gdzie indziej pojawiają się orkowie jako wcieleni upadli Majarowie, ci najmniej potężni. Później niektórzy orkowie – dowódcy – są Majarami, którzy przybrali taką postać, a zwykli żołnierze to nadal tylko organiczne kukiełki. Ale później pojawiła się koncepcja, że zło nie może stwarzać nowych rzeczy, może jedynie niszczyć i przedrzeźniać. Orkowie stali się więc potomkami pierwszych elfów, których uprowadzili słudzy Morgotha (na tę wersję zdecydował się Christopher Tolkien opracowując z różnych wersji opublikowany później „Silmarillion). Ale są też sugestie, że przynajmniej niektórzy orkowie pochodzą od ludzi. Można by o tym opowiadać znacznie szerzej i chętnie bym przygotował tekst na ten temat, ale niestety na razie nie zdołam się tego podjąć, bo musiałbym przejrzeć wiele tekstów, z których niektóre są trudno dostępne.
Podejrzewam, że były orkowie kobiety. Możliwe, że nigdy się nie pojawiły w książkach, bo nie brały udziału w walkach – a w zasadzie orków widzimy tylko w kontekście militarnym. Albo jest tak jak z krasnoludami – orkowie kobiety są tak podobne do orków, że przedstawiciel innego plemienia ich nie rozpozna.
Ale nie wiem, czy można z tym łączyć np. wspomiany przez Ciebie opis splądrowania Nargothrondu – tam orkowie uprowadzili głównie kobiety przede wszystkim dlatego, że większość mężczyzn zginęła broniąc stolicy albo we wcześniejszej bitwie, gdzie dosłownie cała armia została unicestwiona przez zastęp Glaurunga. W innych sytuacjach armie Morgotha brały też do niewoli mężczyzn, których potem zmuszano do pracy w kopalniach Angbandu, a Noldorów również do wykuwania broni i rynsztunku.
A odnośnie dzieci-orków – pamiętam, że na pewnym forum (nie potrafię sobie przypomnieć jakim) pewien użytkownik (niestety znów nie pamiętam kto) zwrócił w tym kontekście uwagę na intersującą wzmiankę przy opisie wojny krasnoludów z orkami z Gór Mglistych, która wybuchła po tym, jak Azog zabił króla Throra i zbezcześcił jego ciało. Jest tam powiedziane, że podczas krwawej kampanii odwetowej która nastąpiła, krasnludowie zdobywali warownie orków jedną po drugiej. „Obie strony walczyły bez litości, ciemne noce i jasne dni wypełniły się śmiercią i okrucieństwem. Krasnoludowie zwyciężyli dzięki męstwu i dzięki doskonałej broni, a także dlatego, że straszny gniew nie wygasł w ich sercach, gdy tropili Azoga we wszystkich lochach pod górami” [Dodatek A „WP” w przekładzie Marii Skibniewskiej].
„Both sides were pitiless, and there was death and cruel deeds by dark and by light”. – Być może tymi okrutnymi czynami zrodzonymi z braku litości było wymordowanie przez krasnoludów dzieci orków po zdobyciu grodów w Górach Mglistych.
Co do Tuków to niestety ja się pomyliłem:
” Jak więc mówiłem, matką naszego hobbita — to jest Bilba Bagginsa — była słynna Belladonna Tuk, jedna z trzech niepospolitych córek Starego Tuka, głowy wszystkich hobbitów mieszkających Za Wodą, czyli za rzeczką, która płynęła u stóp Pagórka. Powiadano, że dawnymi czasy ten i ów Tuk brał żonę z plemienia czarodziejów (nieżyczliwi twierdzili że to były gobliny); rzeczywiście Tukowie zawsze mieli w sobie coś niezupełnie hobbickiego, a od czasu do czasu zdarzało się, że ktoś z członków tego rodu wyruszał w świat szukać przygód.”,
Goblińska krew w żyłach to najwyraźniej zwykła plotka i tyle.
Zastanawiam się, skąd się wzięła ta uwaga o goblinach, bo w oryginalnym angielskim tekście jej nie ma (przynajmniej w moim wydaniu)…
Jak już o krasnoludach mowa, to przy odświeżeniu sobie Hobbita (tym razem w wersji audiobooka, więc z ograniczonym skupieniem) zastanawiałem się, jakim cudem krasnoludy w szczelnie zamkniętych beczka się nie podusiły. Przebywały przecież w nich długi czas. Zostało to gdzieś wyjaśnione? 😉