Jednym z niebezpieczeństw czyhających na tego, kto próbuje opowiadać o mitach jest to, by zauważając pewne podobieństwa pomiędzy bóstwami występującymi w wierzeniach różnych kultur, zbyt łatwo dojść to wniosku, że postaci te są jedną i tą samą. Przykłady takiego pochopnego utożsamiania widzimy w historii dość często.
Starożytny grecki poeta Pindar wspomina, że gdy bogów zaatakował potworny wąż Tyfon, przerażeni mieszkańcy Olimpu zbiegli do Egiptu, gdzie ukryli się pod postacią zwierząt. Tak się składa, że w większości przypadków zwierzę, w które przemienił się dany grecki bóg odpowiada temu, z którym związana była ta postać z wierzeń egipskich, którą z nim utożsamiano. I tak, Hermes miał się jakoby stać ibisem, a ptak ten jest symbolem boga mądrości i wiedzy tajemnej, Thota. Z kolei Artemida zamieniła się w kota, którego głowę posiadała Bastet. W wyniku kontaktów Greków i Egipcjan powstawały nawet synkretyczne bóstwa takie jak Zeus-Ammon.
Sama praktyka stawiania znaku równości pomiędzy greckimi bogami i postaciami z obcych wierzeń nazywana jest interpretatio graeca. Przy jej pomocy egipską religię opisuje Herodot, który w drugiej księdze „Dziejów” przekonuje między innymi, że w Egipcie Zeus nosi tam imię „Amun”, Herakles jest jednym z dwunastu bogów, a Dionizosowi i Selene składa się ofiary ze świń.
W przypadku rzymskich autorów mówimy o interpretatio romana. Tacyt pisze, że najważniejszym bogiem ludów germańskich jest Merkury, wspominając również o kulcie Kastora i Polluksa. Czasem przełożenie bóstw rzymskich na germańskie następowało w odwrotnym kierunku – w książce „Narodziny cywilizacji Wysp Brytyjskich” profesor Wojciech Lipoński wspomina, że staroangielskie nazwy dni tygodnia są kalką nazw łacińskich – imiona bóstw rzymskich po prostu zastąpiono imionami rodzimych bóstw, które uznano za ich odpowiedniki. I tak, dies Martis (dzień Marsa) stał się dniem Tíwa¹ (stąd współczesne Tuesday); Mercuru dies (dzień Merkurego) – dniem Wodena (Wednesday), dies Iovis (dzień Jowisza) – dniem Thunora¹ (Thursday); zaś dies Veneris (dzień Wenery) – dniem Frigg (Friday). Również Sunday i Monday prawdopodobnie powstały na bazie odpowiednio dies Solis (dnia Słońca) i Lunae dies (dnia Księżyca). Nazwa Saturday jest tutaj wyjątkiem, gdyż pozostał w niej rzymski Saturn.
¹ Tíw to staroangielskie imię boga, który w języku staronordyjskim nazywa się Týr. Þunor (Thunor) to staroangielskie imię staronordyjskiego Þórra (Thora) i staro-wysoko-niemieckiego Donara.
Warto jednak podkreślić, że z interpretatio nie mamy do czynienia tam, gdzie wśród różnych (najczęściej blisko spokrewnionych) ludów widzimy to samo bóstwo, które po prostu w różnych językach nosi odmienne – choć zazwyczaj stanowiące kognaty – imiona. Na przykład germański bóg, którego imię w języki pragermańskim zrekonstruowano jako *Wōðanaz w języku staroangielskim nazywa się Wōden, w języku staro-wysoko-niemieckim Wōtan, w języku starosaksońskim Wôden, w języku starofryzyjskim Wēda, w języku staro-niderlandzkim Wuodan, w języku lombardzkim Godan, zaś w języku staronordyjskim Óðinn. Przez cały czas chodzi tu o tę samą postać, która w języku polskim jest najczęściej nazywana Odynem.
Zdarza się, że w wyniku intepretatio utożsamione zostaną postaci, które rzeczywiście mają wspólne pochodzenie, na przykład stanowią dwie drogi, którymi potoczyła się ewolucja tego samego praindoeuropejskiego bóstwa. Kiedy indziej znak równości zostaje postawiony pomiędzy postaciami, które po prostu posiadają podobne atrybuty, albo opiekują się tą samą domeną, na przykład niebiosami, ogniem albo płodnością. W drugim z tych przypadków można z łatwością dostrzec, że zrównanie obu bóstw jest zbytnim uproszczeniem i może wprowadzać w błąd. Jednak także w tym pierwszym zatrzymując się na stwierdzeniu, że na przykład bałtyjski bóg nieba Dievas jest dokładnie tym samym co grecki Zeus, rzymski Jupiter i nordyjski Tyr, ignorujemy istotne różnice dotyczące wierzeń, praktyk religijnych i opowieści związanych z każdym z nich.
***
Piszę o tym, gdyż w dzisiejszym odcinku zamierzam dokonać czegoś, co być może stanowi interpretatio. Mam tu na myśli moją teorię, która istnieje już od dość dawna, jednak jak dotąd nie przedstawiłem jej po polsku, a której tezą jest, że bóstwa westeroskiej Wiary Siedmiu z „Pieśni Lodu i Ognia” odpowiadają grupie Valarów z dzieł J.R.R. Tolkiena.
Co do tego, że odpowiadają, nie mam wątpliwości. Nie jestem jednak pewien, czy podobieństwa te są celowe – innymi słowy, czy George R.R. Martin opisując tę religię wzorował się na Valarach, czy też nie.
Na to pytanie nie mam jednoznacznej odpowiedzi, a co za tym idzie, nie jestem całkowicie przekonany co do tej teorii. Postanowiłem jednak, że podzielę się z Wami moimi przemyśleniami na ten temat i być może sami stwierdzicie, czy mamy tu do czynienia z inspiracją, czy tylko z przypadkowym podobieństwem. Zresztą, słowo „przypadkowym” nie jest tu najbardziej trafnym określeniem, gdyż chodzi tu nie tyle o losowość, co o skutek tego, że w niemal każdym panteonie znajdzie się na przykład bóg niebios albo bóg kowalstwa, gdyż te obszary miały ogromne znaczenie dla żyjących niegdyś ludzi.
Jeśli analogie pomiędzy Siedmiu Martina i Valarami Tolkiena nie są zamierzone, cóż, przynajmniej mam na pocieszenie to, że interpretatio w ciągu wieków zajmowało się bardzo wielu ludzi, w tym tak wybitni jak Herodot i Tacyt, a sama praktyka nie jest zła sama z siebie, gdyż jest to w pewnym sensie wczesna zapowiedź dziedziny nazywanej mitologią porównawczą. Pomagała też ludziom lepiej zrozumieć obce wierzenia, nawet jeśli była w tym niedoskonała.
***
Ośmiu Valarów
Być może część z Was słysząc, że moim zdaniem Siedmiu odpowiada Valarom zwróciła uwagę na podstawowy problem, który uwidacznia sama nazwa pierwszej z tych grup, od razu zwracająca uwagę na liczbę jej członków. Tymczasem Valarów jest czternastu, nie licząc Melkora, który upadł i stał się pierwszym Mrocznym Władcą, Morgothem. Są to: Manwë, Varda, Ulmo, Yavanna, Aulë, Oromë, Nessa, Nienna, Tulkas, Estë, Mandos, Vairë, Lórien i Vána.
Zanim przejdziemy dalej, wspomnę jeszcze, że ściśle rzecz biorąc, ani Siedmiu ani Valarowie nie stanowią panteonu, gdyż ci pierwsi są według nauk Wiary aspektami jednego boga, zaś Valarom najbliżej do archaniołów, gdyż są anielskim istotami stworzonymi przez Jedynego Boga, Ilúvatara. Jednakże w potocznym rozumieniu mieszkańców Westeros, a także w ich rozmowach, pojawia się „siedmiu bogów”. Z kolei „Silmarillion” wyjaśnia, że ludzie często brali Valarów za bogów (sam Tolkien w początkowych wersjach swojego legendarium używał w odniesieniu do nich słowa „gods”, jednak zawsze z małej litery).
Tak Siedmiu, jak i Valarowie stanowią grupę niezwykle potężnych istot, z których każda ma swoje atrybuty i jest związana z konkretną dziedziną, więc w wysokim stopniu przypominają to, co rozumiemy jako panteon. I w taki sposób potraktujemy ich w tym tekście.
Wracając do problemu liczby Valarów, spójrzmy na następujący fragment „Valaquenty”, czyli jednego z tekstów wschodzących w skład „Silmarillionu”. Już po tym, jak każdy z Valarów został opisany trafiamy na takie słowa:
Wśród nich Dziewięcioro górowało potęgą i dostojeństwem, lecz jednego trzeba odjąć z ich liczby, pozostaje więc Ośmioro Aratarów, Szlachetnych Ardy: Manwë i Varda, Ulmo, Yavanna i Aulë, Mandos, Nienna i Oromë. Chociaż Manwë jest ich królem i suwerenem z ramienia Eru, wszyscy są równi sobie majestatem i przewyższają ponad wszelką miarę innych, zarówno Valarów jak Majarów i wszystkie istoty zesłane przez Ilúvatara na Świat.
—J.R.R. Tolkien, „Silmarillion”, przełożyła Maria Skibniewska—
Według mojej teorii to właśnie tej podgrupie Valarów, Aratarom, odpowiadają istoty czczone przez wyznawców Wiary Siedmiu.
Przedstawię teraz moją próbę wskazania, który z Siedmiu odpowiada któremu Valarowi. To właśnie te podobieństwa zauważyłem na samym początku, a dopiero później zacząłem się zastanawiać, jak uzasadnić różnice w liczbie – a dokładniej to, że jednego Aratara „brakuje”. Także tutaj spróbuję to wyjaśnić później.
Manwë jest władcą Valarów, zaś jego domeną jest niebo, podlegają mu wichry i obłoki. W „panteonie” Valarów pełni on rolę typowego indoeuropejskiego boga niebios, takiego jak Zeus i Jupiter. W opisie upadku Númenoru wspomniane są zesłane przez niego ogromne chmury w kształcie orłów o rozpostartych skrzydłach, spod których biły grzmoty i pioruny. Jeden z nich uderzył w kopułę świątyni ku czci Morgotha, którą rozkazał wznieść Sauron. Widzimy więc, że podobnie jak Zeus jest gromowładcą. Wśród Siedmiu odpowiada mu Ojciec – choć teoretycznie wszyscy bogowie są równi, można odnieść wrażenie, że na pierwszym miejscu wyznawcy stawiają ojca. Wprawdzie nie pojawiają się bezpośrednie nawiązania do niego jako gromowładcy, jednak „Ojciec na Górze” przywodzi na myśli niebiosa.
Siedzibą Manwëgo jest pałac na szczycie „najwyższej wieżycy najwyższej na ziemi góry Taniquetil”. Również Ojciec ma najwyraźniej swoją siedzibę w podobnym miejscu, gdyż w „Świecie Lodu i Ognia” pojawia się wzmianka o tym, że pierwszy maester służący w Orlim Gnieździe miał rzec, że zamek Arrynów jest „najwspanialszym budynkiem kiedykolwiek wzniesionym rękami ludzi, pałacem godnym samych bogów. Z pewnością nawet Ojciec na Górze nie ma takiej siedziby”.
Varda to Królowa Gwiazd i małżonka Manwëgo. Elfowie obdarzali ją największą czcią spośród wszystkich Valarów. Powiedziałbym, że wśród Siedmiu odpowiada jest Matka, choć w tym przypadku podobieństwo jest chyba najsłabsze. Być może hymn na cześć Matki, który śpiewa Sansa w „Starciu królów” ma coś wspólnego z elfickimi pieśniami na cześć Elbereth, czyli właśnie Vardy.
Aulë, czyli Kowal Valarów, ma swojego oczywistego odpowiednika. W pieśni o Siedmiu, którą w „Nawałnicy mieczy” Sam Tarly śpiewa Goździk słyszymy, że „Kowal się dniem i nocą trudzi / by ład wprowadzić w świecie ludzi” (ang. „The Smith, he labors days and night / to put the world of men to right”). Dokładnie tym zajmował się również Aulë, który naprawiał szkody wyrządzone przez Mrocznego Władcę. I Aulë i Kowal są mistrzami nie tylko kowalstwa, lecz również wszystkich pozostałych rzemiosł.
Yavanna, której imię oznacza „Darząca Owocami” ma w swojej pieczy wszystkie rośliny i zwierzęta Ardy. Nie jestem pewien, komu wśród Siedmiu najbliżej do tej postaci – Dziewicy czy Matce. Identyfikacja zależy to głównie od tego, czy mamy przed oczami obraz „Matki Ziemi”, przypominającej grecką Demeter, czy też obraz kogoś podobnego do Kory. W zwrotce poświęconej Dziewicy czytamy: „Dziewica wśród gwiazd tańczy bosa / usłyszysz ją w kochanków głosach. / Lotu uczy ptaki na niebiosach / i sny zsyła małym dzieciom”. Gdyby pierwszy wers miał takie samo znaczenie w oryginale, uznałbym, że odpowiedniczką Dziewicy jest Varda. Jednakże w oryginale nie ma mowy o gwiazdach, a jedynie o niebie: „The Maiden dances through the sky / she lives in every lover’s sigh. / Her smiles teach the birds to fly / and gives dreams to little children”.
Oromë, Pan Lasów, na pozór nie ma wśród Siedmiu swojego odpowiednika. Jednak gdy przyjrzymy mu się bliżej, możemy dojść do wniosku, że jest całkiem podobny do Wojownika. Według „Valaquenty” najwaleczniejszym z Valarów był Tulkas, jednak nie należy on do Aratarów. Co więcej, Tulkas po prostu nie pasuje za bardzo do obrazu westeroskiego Wojownika, gdyż w walce nie używał żadnej broni – wystarczyła mu tylko siła rąk, był niezwyciężonym zapaśnikiem. Nie dosiadał też wierzchowca, a przecież Andalów, których bogiem był Wojownik, kojarzy się z rycerstwem. Powiedziałbym, że Oromë pasuje tu znacznie lepiej. Ten Valar był wielkim myśliwym, który przeprawiał się ze swoją drużyną do Śródziemia, gdzie galopując na swoim wspaniałym rumaku Naharze ścigał potworne istoty służące Morgothowi. Swoje przybycie obwieszczał głosem potężnego rogu Valarómy. Pojawia się również wzmianka o tym, że Oromë nieustannie trenował razem z członkami swojej przybocznej drużyny w Valinorze. Z całą pewnością to bardzo rycerski obraz.
Nienna „dobrze zna smutek, opłakuje każdą ranę zadaną Ardzie przez niszczycielską furię Morgotha”. Nosi płaszcz z szarym kapturem, zaś okna jej siedziby wychodzą na to, co „leży poza murami Świata”. Według „Valaquenty” Nienna uczy nadziei i mądrości, a jednym z jej uczniów był Olórin, czyli Gandalf. Postać ta przypomina mi Staruchę, która również kojarzona jest z mądrością, a jej złota latarnia ma oświetlać drogę wyznawcom Wiary. W „Starciu królów” w rozdziale Catelyn pojawia się zagadkowa wzmianka o tym, że Starucha wpuściła na świat pierwszego kruka, gdy spojrzała przez drzwi śmierci. Być może GRRM myślał tu o Niennie i oknach jej domostwa, które wychodzi na tajemnicze przestrzenie za murem Świata, czyli Ścianami Nocy, za które Valarowie wyrzucili Morgotha. Słowa o kruku Staruchy przypominają mi również o uczniu Nienny, czyli Gandalfie, postaci inspirowanej związanym z krukami Odynem.
Mandos to Sędzia Valarów, podlegają mu Domy Umarłych, gdzie trafiają dusze zmarłych elfów i ludzi (ci drudzy później na zawsze opuszczają świat, zaś elfowie mogą powrócić). Wśród Siedmiu jego oczywistym odpowiednikiem jest Nieznajomy.
***
Ulmo
Wymieniliśmy już wszystkich Siedmiu, a przecież bez pary pozostał jeden Aratar, Ulmo, Władca Wód. Wydaje mi się jednak, że gdy zwrócimy się ku innej wyznawanej w Westeros religii, odnajdziemy postać odpowiadającą także jemu. Oto opis Ulma z „Valaquenty”:
(…) nieczęsto przyobleka cielesną postać. Jeśli to czynił, budził przerażenie w Dzieciach Eru, którym się ukazywał; groźnie bowiem wyglądał ten Król Morza, niby spiętrzona fala pędząca w głąb lądu, z grzebieniem piany na ciemnym hełmie, w szacie jak pancerz z łusek lśniących srebrzyście na ciemnej zieleni. Potężnie grają trąby Manwëgo, lecz głos Ulma jest głębszy od głębin oceanu, których nikt prócz niego nie zna.
—Silmarillion, przełożyła Maria Skibniewska—
Ulmo przypomina mi Utopionego z wierzeń Żelaznych Ludzi. Tym ciekawsze jest to, że w „Świecie Lodu i Ognia” czytamy, że pewien król z dynastii Hoare’ów przyjął Wiarę Siedmiu, ale ogłosił, że bogów jest ośmiu, włączając do ich grona Utopionego:
Choć Harmund II przyjął Siedmiu jako prawdziwych bogów, oddawał część również Utopionemu Bogu. Po powrocie na Wielką Wyk zaczął otwarcie mówić o „ośmiu bogach: i rozkazał umieścić pod drzwiami każdego septu posąg bóstwa żelaznych ludzi. To wzbudziło niezadowolenie zarówno kapłanów, jak i septonów. Pragnąc ich uspokoić, król odwołał swój dekret i przyznał, że bóg ma tylko siedem twarzy… ale Utopiony Bóg jest jedną z nich, jak aspekt Nieznajomego.
—George R.R. Martin, „Świat Lodu i Ognia”, przełożył Michał Jakuszewski—
Takich „Ośmiu” odpowiadałoby bardzo ściśle ośmiu Aratarom. Być może dodając do Siedmiu bóstwo przypominające Ulma, GRRM chce zwrócić naszą uwagę właśnie na tę grupę ośmiu Valarów.
Jednak jak wspomniałem, nie jestem do końca przekonany, czy wszystkie te podobieństwa są celowe. Widzę tu trzy główne możliwości. GRRM mógł od samego początku wzorować się na Aratarach, gdy tworzył Siedmiu, jednak już wcześniej postanowił, że bogów ma być siedmiu, więc pominął tego, który najmniej pasuje to kultury Andalów. Mógł też zupełnie przez przypadek stworzyć „panteon” podobny do Tolkienowskich Aratarów. Trzecią opcją jest to, że GRRM stworzył Siedmiu bez inspiracji „Silmarillionem”, jednak później zdał sobie sprawę z istnienia licznych analogii do Aratarów, więc w „Świecie Lodu i Ognia” umieścił przytoczony powyżej fragment, tworząc nawiązanie niejako „retroaktywnie”, z mocą wsteczną.
***
Valaraukar
Dodam również, że w PLIO odniesienie do Valarów pojawia się także w innym miejscu – wyznawcy boga o wielu twarzach z Braavos pozdrawiają się słowami valar morghulis, co w języku starovalyriańskim oznacza „wszyscy ludzie muszą umrzeć”. Każde ze słów w tym wyrażeniu stanowi aluzję do dzieł Tolkiena – Valarowie to oczywiście anielskie Potęgi opiekujące się światem, zaś „morghulis” przywodzi na myśl Minas Morgul, czyli „Wieżę Mrocznych/Złych Czarów”, siedzibę wodza Upiorów Pierścienia. Co ciekawe, „Valar” i „Morgul” pochodzą z dwóch różnych języków elfickich, pierwszy wyraz jest quenejski, a drugi sindariński.
Zastanawiałem się, co GRRM chce nam przekazać poprzez takie zestawienie. Możliwe, że używając słowa „valar” („Potęgi”) w odniesieniu do ludzi (w valyriańskim „valar” to „wszyscy ludzie”), autor chce pokazać czytelnikowi, co Valyrianie myśleli o sobie samych – uważali się za równych „bogom” – Valarom. W ŚLIO czytamy też, że ludzie ze Smoczej Skały uważali swoich targaryeńskich władców za „niemalże bogów”. Ciekawe, czy to przypadek, że Valyria była położona u podnóża czternastu wulkanów – a tylu właśnie było Valarów.
Warto również zauważyć, że w języku quenejskim cząstka „val” (moc) występuje również w nazwie innej grupy. Chodzi tu o wyraz Valaraukar, określenie istot, które w sindarińskim nazywano Balrogami – czy te „plagi ognia” i „demony grozy” służące Morgothowi mają coś wspólnego z Martinowskim obrazem Valyrii?
***
Kończąc ten tekst o Siedmiu i Valarach, zostawiam Was z pytaniem: czy mamy tu do czynienia z celowym działaniem George’a R.R. Martina, czy też z przypadkowym podobieństwem; z inspiracją, czy z interpretatio tolkieniana?
***
Wszystkie przytoczone fragmenty „Silmarillionu” J.R.R. Tolkiena pochodzą z tłumaczenia Marii Skibniewskiej.
Wyniki dwóch ostatnich ankiet (o językach Tolkiena i językach germańskich) pojawią się jutro.
Trochę ten artykuł przypomina programy typu discovery-science. W stylu, że prawdopodobnie kosmici zostawili nam na planecie cztery wielki piramidy, na MNIEJ WIĘCEJ przeciwstawnych końcach kwadratu, co prawda nie zgadzają się za bardzo współrzędne, piramidy są dwie, trzecią można podciągnąć pod piramidę, a czwarta być może została zniszczona, ale jest jakiś punkt zaczepienia. Oczywiście można się tak bawić i na pewno Martin dużo brał od Tolkiena, ale na Teutatesa nie wszystko. Równie dobrze to można porównać do Greckiego Panteonu (Zeus, Hera, Ares, Hefajstos, Hades itd) czy jakiegoś tam innego gdzie był Ojciec, Matka, Kowal jakiś tam wojownik, czy bóg wojny, i bóg śmierci jak zawsze. Numerologia – to w ogóle bardzo newralgiczna gałąź nauki i domysłów (łatwo tu przeszarżować) i potem wychodzą różne śmieszne potworki. Gdzie na przykład (teraz zmyślam) liczba pięćdziesiąt jest magiczna bo liczba siedem (wiadomo, że jest magiczna) pomnożona przez siedem daje nam 49, a to prawie 50 czyli w sumie można uznać, że pięćdziesiąt jest po prostu najmagiczniejszą z magicznych liczb.
Niestety przykro mi, ale muszę sie zgodzic zbyt nie wiele cytatow dowodzi ze tak jest choc poszlaka z valar moghulis jest swietna ale ona jako jedyna ma wlg mnie prawdziwe oparcie w tekście Martina
Tak jak napisałem w tekście – sam nigdy nie byłem przekonany do tej teorii. Dlatego tyle uwagi poświęciłem „interpretatio” i zaznaczyłem, że istnieje wysokie prawdopodobieństwo, że sam zajmuję się tu „interpretatio tolkieniana”, a nie prawdziwą analizą. Ale jednocześnie uważam, że teoria jest ciekawa – i że może być prawdziwa. Podejrzewam, że GRRM pierwszy raz tworząc Siedmiu świadomie nie myślał o Valarach. Ale potem, przy okazji kolejnej lektury „Silmarillionu” albo „Władcy” zauważył te podobieństwa pomiędzy bóstwami Wiary Siedmiu i siedmioma z ośmiu Aratarów (a ósmego też „dostrzegł” w postaci Ulma). I od tego czasu dodawał pewne elementy w taki sposób, żeby świadomie tworzyć nawiązania. Jak dla mnie ten cytat ze „ŚLIO” o ośmiu bogach wygląda na właśnie taką próbę ukierunkowania tych być może przypadkowych analogii. Prawdopodobieństwo, że tworząc liczący ośmiu członków panteon akurat wybierze się takie same dziedziny przypisane każdemu z nich chyba nie jest aż takie duże. Gdybyśmy mówili o na przykład dwunastu bogach albo jakiejś większej liczbie, to szansa na to, że w obu odnajdziemy postaci związane z tymi samymi obszarami przyrody i społeczeństwa byłoby bardzo duże. Ale faktem jest, że w obu przypadkach mamy tylko osiem postaci. Niektóre są związane z oczywistymi dziedzinami – czyli jest jakiś władca „bogów” związany z niebiem (Manwë, Ojciec). Ma małżonkę (Varda, Matka). Ale już na przykład obecność postaci związanej z kowalstwem wcale nie jest taka oczywista. Na przykład w mitologii nordyjskiej żaden z bogów nie jest z nim jednoznacznie związany. W zasadzie kowalstwo kojarzy się tam z karłami (Regin) i Volundem (Weylandem), który jest elfem albo człowiekiem, nie bogiem. Ale cóż, GRRM mógł stworzyć taki sam zbiór przez przypadek.
Pewnie od razu odrzuciłbym całą teorię gdyby nie to, że:
a) „Valar morghulis” – ponad wszelką wątpliwość nawiązanie do Tolkiena jest pozdrowieniem wyznawców religii głoszącej, że wszyscy bogowie są aspektami jednego boga o wielu twarzach. To przypomina mi Wiarę Siedmiu, która mówi coś podobnego, ale tylko w odiesieniu do siedmiu aspektów zwanych bogami.
b) w drugim rozdziale Tyriona w „Tańcu” jest mowa o tym, że Siedmiu przybrało kiedyś postać na wzór ludzkiej i wędrowało wśród wzgórz Andalos – coś podobnego uczynili Valarowie, z tym że przybrali wtedy postać elfów.
c) w tym samym rozdziale jest mowa o tym, że Ojciec zabrał z nieboskłonu siedem gwiazd i umieścił je na głowie Hugora ze Wzgórza jako koronę. Ogólnie to że siedem gwiazd jest symbolem Siedmiu (obok jednej siedmioramiennej gwiazdy) od razu przywodzi mi na myśl symbol Valarów – gwiazdozbiór Sierp Valarów (Valacircę), który również składał się z siedmiu gwiazd (prawdodpobnie i GRRM i JRRT nawiązują tu do Wielkiej Niedźwiedzicy).
Sierp Valarów jest również znany jako Korona Durina, a Durin był królem krasnoludów – w tym kontekście ciekawe jest to, że imię Hugor przybiera Tyrion, który jest nazywany „krasnoludem” (ang. dwarf).
d) w „Tańcu ze smokami” na czele zakonu Synów Wojownika stoi ser Theodan Wells – którego imię nawiązuje do króla Theodena. Tak się składa, że to właśnie Rohirrimowie mają szczególny związek z tym z Valarów, którego porównałem do Wojownika – Oromëm. We „Władcy Pierścieni” (a nie w „Silmarillionie”, chociaż to dzieło Tolkiena GRRM też zna bardzo dobrze) Theoden jest bezpośrednio porównany do Ormëgo. I to w jednej z najbardziej kluczowych i pamiętnych scen, w scenie bitwy na Polach Pelennoru (do której w PLIO jest wiele odniesień, pisałem o nich m.in. tutaj – muszę w końcu napisać o tym również po polsku).
e) Aulë, Kowal Valarów, cieszył się szczególną czcią wśród krasnoludów. W „Uczcie dla wron” Brienne spotyka wędrownego brata, który nosi na szyi żelazny młot jako symbol oddania Kowalowi. Tak się składa, że jest ma on mniej niż pięć stóp wzrostu i GRRM opisuje go jako karła (ang. dwarf) – czyli krasnoluda. W drugim rozdziale Brienne jest on nazwany „dwarf” przynajmniej sześć razy.
W tych dwóch komentarzach jest więcej cytatów i nawiązaniu do książki niż w całym artykule, ale tymi cytatami przekonujesz mnie, że coś w tym jest.
Pozdrawiam
Tak się jakoś złożyło, że te kolejne powiązania przyszły mi do głowy dopiero po opublikowaniu artykułu. Wcześniej nie połączyłem tego, że dowódca Synów Wojownika nazywa się Theodan Wells z tym, że w „WP” władcą Rohirrimów, którzy mieli szczególny związek z Oromëm jest Theoden. Ale potem przypomniałem sobie, że Rohirrimowie mieli nawet dla tego Valara własne imię – Bema, wierzyli też, że konie z rasy mearasow (jak Cienistogrzywy) pochodzą od wierzchowca Oromë’a. Dzięki temu wszystko zaczęło się układać, bo przypomniałem sobie, że już dawno temu zauważyłem, że Theodan Wells nawiązuje do Theodena (myślałem wówczas, że tylko poprzez imię). Później przyszło mi do głowy, że Aulë’a Kowala szczególne czcili krasnoludowie, a w „Uczcie” ten wędrowny brat opisywany jako „dwarf” jest szczególnie oddany Kowalowi. Dzięki krasnoludom i gwiazdozbiorowi Korony Durina doszedłem do Valacirci, Sierpu Valarów – i znalazłem podobną opowieść związaną z Siedmioma GRRM-a.
Jeżeli G.R.R.M umieszcza w swoich książkach aż tak wielką liczbę nawiązań jak opisujecie w różnych artykułach, to się nie dziwię że ma takie a nie inne tempo pisania.
Dopasowywanie A la przepowiednia Malachiasza. Albo jak w Mitach Greckich Gravesa.
Mamy tu potrójna boginię, dopasowano 3 archetypów rolę męskie i śmierć na koniec, bo liczba 7 się ładnie kojarzy.
Czy wynikło coś konkretnego z tego ilu ich było dla sedna powieści czy tylko ich było ilu było, bo jeśli tylko to pisanie o tym nic nie wnosi?