Uwielbiam gry ekonomiczne. Moją pierwszą, własną, w pełni oryginalną grą na PC był nieśmiertelny „Transport Tycoon”, zajmujący aż dwie dyskietki 3,5″ – mam je zresztą do dziś. Potem poszło już z górki – dziesiątki, jeśli nie setki ogranych city builderów oraz tycoonów. Ale mam jeszcze jedną miłość, nawet starszą, no bo który z chłopaków w dzieciństwie nie uwielbiał dinozaurów. To była normalka dla dzieciaków wychowanych w latach 90. na kasetach wideo z Parkiem Jurajskim. Nie znałem nikogo, kto w tamtym okresie nie chciałby odwiedzić parku z prehistorycznymi gadami! Dlaczego o tym wspominam? Bo dzięki wysiłkom Frontier Developments wszystkie moje pasje zostały połączone w jedno. Powstała gra „Jurassic World Evolution”.
Jak się zapewne domyślacie, w „Jurassic World Evolution” przyjdzie nam wcielić się w rolę zarządcy naszego własnego Parku Jurajskiego. A jako że „Frontier Developments” to studio z 25-letnią historią, odpowiadające miedzy innymi za „RollerCoaster Tycoon 3” czy też gry z serii „Elite” (warto tutaj podkreślić iż twórca tego studia był również autorem pierwszej gry z serii) – możemy spodziewać się czegoś naprawdę ciekawego. Tym bardziej, że nie tak dawno studio wydało bardzo pozytywnie przyjętego duchowego następcę RollerCoasterów czyli „Planet Coaster”. Czy jednak podołali ciężarowi wielkich gadów? Czy stworzyli dzieło na miarę oryginalnego „Parku Jurajskiego”? Zapraszam do recenzji.
Zanim jednak zagłębimy się dalej, chciałbym wspomnieć o pewnej zmianie, która ostatnio dotknęła grę. Sama rozgrywka w pierwotnej wersji gry była kampanią, którą rozgrywaliśmy na archipelagu Las Cinco Muertes. Dopiero przejście poszczególnych etapów dawało nam dostęp do samej Isla Nublar (a co za tym idzie do opcji tworzenia parku w wersji sandboksowej). Jednak pojawienie się najnowszego DLC wprowadziło zmiany również w podstawowej wersji gry i opcja sandboksa pojawia się obecnie już od samego początku. Czy to dobry wybieg? Mam mieszane uczucia – podobało mi się to, iż najważniejszą z wysp dla Parku Jurajskiego musieliśmy stopniowo odblokowywać i dopiero to pozwalało nam na w pełni swobodną zabawę, ale z drugiej strony w dzisiejszych czasach było to zagranie dość ryzykowne. Więc rozumiem taką decyzję.
Przejdźmy jednak do meritum. Na początku ogromny jak Brachiozaur plus – studio postarało się o oryginalną licencję, dzięki czemu w produkcji usłyszymy nie tylko znajomą muzykę i logotypy znane z Parków Jurajskich, ale również zobaczymy i usłyszymy aktorów. Co prawda licencja dotyczy przede wszystkim najnowszej części filmu czyli „Jurassic World”, niemniej odnajdziemy tutaj również Jeffa Goldbluma, czyli filmowego Iana Malcolma. Natomiast sam świat prezentowany przez grę jest niesamowity. Wyspy na których będziemy rozwijać nasze specyficzne ogrody zoologiczne wyglądają rewelacyjnie, ale to co najbardziej przykuwa oko to modele, animacje dinozaurów, no i ich ryki i odgłosy, które jeszcze bardziej pogłębiają zachwyt. Po pierwszym kontakcie z tymi majestatycznymi stworzeniami aż chce się najzwyczajniej w świecie rozsiąść i podziwiać zachowanie gadów, nie robiąc absolutnie nic więcej.
Ale nie po to zostaliśmy zatrudnieni na stanowisku managera, aby siedzieć wygodnie i podziwiać to co stworzyliśmy. W naszych rękach spoczywa los korporacji InGen, która przede wszystkim oczekuje zysków. Aby je pomnażać musimy stawiać kolejne wybiegi, hodować kolejne coraz bardziej przemawiające do wyobraźni odwiedzających dinozaury, rozwijać infrastrukturę związaną zarówno z parkiem jak i obsługą gości, czy też prowadzić badania i wykopaliska. Tak, dobrze przeczytaliście – w tej grze jeśli będziemy chcieli „odblokowywać” kolejne gady do wyhodowania w laboratoriach Hammonda, najpierw będziemy musieli wysyłać w różne zakątki globu ekipy poszukiwawcze celem wydobycia skamielin zawierających kod DNA dinozaurów, a następnie zbadać go w naszych laboratoriach. Warto tutaj zwrócić uwagę, iż nie wszystkie punkty wykopalisk będziemy mięli odblokowane od samego początku – część z nich pojawi się dopiero w trakcie rozgrywki. Następnie wybrane dinozaury możemy modyfikować zmieniając ich ubarwienie czy też dodając inny kod genetyczny zwiększający np. ich siłę ataku, obrony czy też długość życia. To jednak będzie powodowało spadek prawdopodobieństwa wyklucia się. A wierzcie mi – utrata 5 mln $ zainwestowanych w wyhodowanie jednego T-Rex’a potrafi zaboleć, zwłaszcza na niektórych mapach.
W parku będą nam towarzyszyły również 3 stronnictwa – naukowców, rozrywki oraz bezpieczeństwa. Będą nam zlecały realizację różnych misji, czego efektem będzie wzrost naszej popularności w danej frakcji. Gdy dobijemy do odpowiednich poziomów, będziemy otrzymywali nagrody (np. nowe bariery do wybiegów, sklepy, ulepszone elektrownie) ułatwiające dalszy rozwój. I tutaj pojawiają się drobne zgrzyty. Po pierwsze, w 99% przypadków, gdy wykonamy zlecenie zyskujemy reputację w stronnictwie zlecającym, ale tracimy w pozostałych dwóch. Jest to o tyle nielogiczne, iż czasem wymagania np. działu bezpieczeństwa na pierwszy rzut oka powinny zadowalać również przynajmniej naukowców, gdyż dotyczą konkretnego badania ale… okazuje się że nie. A jeśli zaufanie stronnictw będzie spadać, mogą pojawić się akty sabotażu z ich strony. Do samych misji również mam drobne zastrzeżenia. Są one bardzo powtarzalne, przez co po jakimś czasie potrafią znużyć. Nie jest to oczywiście jakiś ogromny zarzut, ale wydaje mi się iż można było ten pomysł dopracować, gdyż sama koncepcja wydaje mi się bardzo ciekawa, niestety nie została wdrożona w odpowiedni sposób.
Naszym przeciwnikiem będzie również pogoda. W trakcie rozgrywki pojawiać się będą burze tropikalne uderzające w infrastrukturę, w efekcie czego wśród gości może rozegrać się istne pandemonium gdy np. z powodu przerwanego płotu na wycieczkę po parku postanowi wyruszyć stado Velociraptorów. Aby temu zapobiegać będziemy budować schrony dla zwiedzających, a nasze wysiłki w zapanowaniu nad porządkiem będą wpierane przez oddziały strażników w helikopterach oraz Jeepach. Pierwsze z nich będą odpowiadały za usypianie dinozaurów, drugie m.in. za ich leczenie, napełnianie podajników z żywnością czy też naprawę infrastruktury. I tutaj znowu czeka nas miła niespodzianka. Będziemy mogli samotnie siąść za sterami helikoptera czy Jeepa aby przeprowadzić ich zadania manualnie. Dodatkowo „oddziały jeepowe” mają możliwość fotografowania naszych gadów i wysyłania zdjęć w świat, co w kryzysowych sytuacjach potrafi zapewnić nam odrobinę gotówki. Tutaj również wraz z ostatnim DLC doszło do zmiany i wyeliminowano jeden z minusów rozgrywki. Otóż w pierwotnej wersji gry te oddzialy były nieśmiertelne. Żaden Triceratops, T-Rex czy Indominus Rex nie mogły im nic zrobić. Teraz pojazdy mogą zostać nie tylko uszkodzone, ale dosłownie zniszczone przez rozwścieczone gady. Nadal nie zdarza się to aż tak często, jednak jest to miła odmiana.
Wrzućmy jednak łyżkę dziegciu i porozmawiajmy o wadach tej gry. A zacznę od razu od największej. Otóż sam moduł ekonomiczny rozgrywki zwyczajnie moim zdaniem leży. Być może to wina licencji, jednak poziom uproszczenia zarządzania parkiem jest bardzo duży. Możemy co prawda podjąć decyzję ile za wybrane artykuły w sklepach mają płacić nasi goście, jednak w jednym sklepie może być sprzedawany tylko jeden „poziom” dóbr. Dodatkowo nie możemy decydować o kosztach wejścia do parku. On jest przypisany odgórnie. Ponadto samo zarabianie na Parku Jurajskim nie jest jakoś szczególnie skomplikowane. O ile początki bywają trudne, o tyle w miarę pojawiania się kolejnych dinozaurów pieniądze zaczynają do nas płynąć nie tylko strumieniem, ale wręcz rzeką. A największym problemem jest to, iż nawet nie zatrudniamy personelu takiego jak choćby sprzątacze, ochrona, weterynarze czy naukowcy, więc odpada nam największy problem w tego typu grach – balansowanie budżetem płac. Podobnie zresztą z odwiedzającymi – są oni według mnie jedną, wielką, bezrozumną masą. Praktycznie brak spersonalizowania każe nam rozwijać udogodnienia w sposób całkowicie losowy i na chybił trafił. Nigdzie nie potrafiłem znaleźć informacji czy brak kolejnej gwiazdki dla mojego parku wynika z powodu źle usytuowanych sklepów z napojami, zbyt małej ilości sklepów z zabawkami czy może z powodu braku restauracji. Wszystkie udogodnienia budujemy niejako w ciemno, wybieramy ich asortyment i liczymy, że klient będzie zadowolony. Wolę gdy gra zostawia mi jednak pewien rodzaj feedbacku. Kolejny problem to budowanie – nie podoba mi się mocno ograniczony system budowania ścieżek oraz problemy ze stawianiem budynków blisko siebie bez większego powodu. Czasem, mimo iż wszystkie „zasięgi” budynków są odpowiednio ustawione, sama gra nie pozwala nam wybudować w danym miejscu kolejnej konstrukcji. Po prostu nie i „co nam pan/pani zrobisz”. Zwłaszcza na malutkiej Isla Pena potrafiło to być bardzo irytujące.
Ale to wszystko powyżej nie znaczy że bawię się przy produkcji źle. Widzę jej mankamenty, które ujawniają się przede wszystkim po rozegraniu kilkudziesięciu godzin, ale nadal spędzam przy niej bardzo dobrze czas. Dinozaury same w sobie są bardzo wdzięcznym tematem, a graficznie i dźwiękowo nie potrafię zarzucić grze absolutnie niczego. W momencie pisania recenzji gra znajduje się na wyprzedaży świątecznej Steam, gdzie kosztuje jedynie 32 PLN (wersja Deluxe 35). Jeśli lubicie dinozaury to wręcz grzech się na taką obniżkę nie skusić, gdyż gwarantuje długie godziny zabawy z przerośniętymi ulubieńcami. A ja wystawiam jej solidne:
Jurassic World Evolution
-
Werdykt Razora - 7/10
7/10
i mocno zastanawiam się nad zakupem najnowszego DLC cofającym nasz park pod kątem rozwiązań i grafiki do tego znanego z pierwszej części filmu.
Trzy grosze od Crowleya: Tak się składa, że niedawno odkryłem tę grę nieco przypadkiem, zainteresowany nowszym tytułem tego samego studia, czyli Planet Zoo. Kupiłem z ciekawości i… mam teraz w domu dinomanię jak po premierze pierwszego Parku Jurajskiego. Zgadzam się, że wątek ekonomiczny jest tu czysto symboliczny, a parkiem zarządza się trochę na chybił-trafił. Zgadzam się, że brakuje tu chociaż minimum informacji, które pozwoliłyby skuteczniej rozlokowywać atrakcje. Z budowaniem też mam momentami duże problemy, a powtarzalne misje nudzą dość szybko. Ale i tak chcę nową zagrodę dla T-REXa. I diplodoki. I stadko triceratopsów! Odkrywanie kolejnych gatunków i budowanie wybiegów, po których prehistoryczne gady biegają sobie jak żywe jest po prostu genialną zabawą. W większych parkach ilość mikromanagementu robi się przytłaczająca, bo co i rusz jakiś jaszczur choruje, gdzie indziej trzeba uzupełnić paśnik, a przy każdej burzy cholerne raptory dostają wścieklizny i trzeba je gonić. To gra trochę podobna w założeniach do Cities Skylines, gdzie wątek ekonomiczny był i w zasadzie niewiele można o nim powiedzieć. Cała zabawa polega na budowaniu coraz fajniejszych miast. Jurassic World Evolution brakuje tej różnorodności i miliarda modów, ale wrażenia wizualne i po prostu radocha z hodowania dinozaurów sprawiają, że można przymknąć oko na wiele jej wad. 7/10 to uczciwa ocena. Jeśli jesteście fanami trudnych i skomplikowanych gier ekonomicznych, odejmijcie co najmniej jedno oczko. Jeśli macie w domu pięciolatka, dodajcie dwa punkty i wyhodujcie sobie brachiozaura.
Narobiłeś mi smaka na tą grę. Poczekam aż wydadzą polską wersję i wtedy kupię.
Oj, niestety. Raczej po takim czasie bym nie liczył na to. Niemniej sam poziom angielskiegi wymagany do swobodnego zagrania nie wydaje mi się być na bardzo wysokim poziomie. A obecna cena wydaje mi się zachęcać do „ryzyka”.
Razorblade, obawiam się że niestety masz rację, a szkoda. Chciałbym za to wiedzieć, co w tym samym czasie robią nasi rodzimi wydawcy. Czy orientują się, że koło nosa przechodzi im spora kasa?
Myślę że to problem po stronie Frontiera (a być może kwestie finansowe za licencję na świat „Jurassic Park”). Na przyklad „Planet Coaster” również nie posiada języka polskiego. Niemniej jakaś szansa być może jest, skoro „Planet Zoo” doczekał się polskich napisów oraz interfejsu.
Czy velociraptorom można dać na obiad żywą krowę? 🙂
Mięsożercy bardzo chętnie polują tutaj niestety na żywe kozy nie krowy. Ale tak, jest podajnik „żywej karmy”. Ba, jedno z zadań frakcji to ustrzelenie zdjęcia gada zajadającego kózkę 😉.
Z tego co pamiętam, to żywą kozę.
Niestety nie, ale można im dać Krowę Schrödingera
A będzie recenzja drugiej części?
Mam taki plan 🙂