FelietonFilmyRóżne

Felieton: Gwiezdne Wojny nr 9. Finałowy zwiastun, wrażenia, przemyślenia i smutki.

W końcu jest! Finałowy zwiastun dziewiątej części „sagi Skywalkerów”! Dwa miesiące przed premierą trafia do sieci ostatnia, skondensowana porcja tego, co nas czeka w grudniu. A ja, zdeklarowany fan filmowego (ważne!) uniwersum „Star Wars” nie czuję nic poza obojętnością. Wiem, narzekałem w podobny sposób przed obejrzeniem „The Last Jedi„, ale teraz mam jeszcze mniej emocji związanych z epizodem numer 9. Gdyby nie poczucie recenzenckiego obowiązku, pewnie obejrzałbym po 2-3 tygodniach, jak już kurz opadnie.

 

Zwiastun nie budzi we mnie żadnych emocji. Widać ogromną – jak w „The Force Awakens” tendencję do grania na sentymentach. Nieważne czy z sensem, czy bez. Ważne, żeby pokazać coś, co wszyscy znamy. Jest Sokół Millenium, jest Lando, są szczątki drugiej Gwiazdy Śmierci. Jest R2-D2, jest Chewbacca. Jest C-3PO wzruszająco żegnający się z przyjaciółmi. Przyjaciółmi! Poe, Finn, Rey, BB-8, jakiś nowy bezimienny robocik i nowa bezimienna postać. To są przyjaciele C-3PO, z którymi wzruszająco się żegna. Może mi ktoś wyjaśnić, jak długo nasz ukochany złoty specjalista od protokołu zna wymienionych bohaterów? Jakie przygody z nimi przeżył? Ostrzegam, argument typu „a jakbyś przeczytał wszystkie komiksy, książki i obejrzał 15 sezonów seriali, to byś wiedział” nie zadziała. Jak pochłaniałem epizody IV-V-VI albo kolejne filmy Marvela (poza rzecz jasna „Infinity War” i „Endgame„) to nikt ode mnie nie wymagał znajomości wszystkich utworów towarzyszących. Ostra jazda po nostalgii i nic więcej…

Kadr ze zwiastuna do filmu "Gwiezdne wojny: Skywalker. Odrodzenie"
Którego kotleta z oryginalnej sagi jeszcze nie odgrzaliśmy? Lando! Dawać mi tu Lando!

…no i ten nieszczęsny Imperator. Rany Julek! Rian Johnson ubił Snoke’a, żeby zaskoczyć widzów, więc J.J. Abrams sięga z powrotem po głównego złoczyńcę Starej Trylogii? Do czasu premiery zwiastuna miałem nadzieję, że to będą jakieś retrospekcje, albo głos z zaświatów. Nie wiem, może duch w stylu powracających Jedi? Ale nie, wygląda na to, że Palpi przeżył porażenie własną mocą, upadek z wysokości, a potem eksplozję drugiej Gwiazdy Śmierci. I miał pod lodem „skitraną” całą armię Imperial Star Destroyerów i TIE Fighterów. Cóż, myślałem, że po Lei robiącej Supermana w próżni już nic głupszego nie zobaczymy, ale twórcy nie powiedzieli najwyraźniej ostatniego słowa… Najsmutniejsze jest to, że i Abrams, i Johnson, i stojąca nad nimi Kennedy zdają się nie rozumieć Gwiezdnych Wojen.

Kadr ze zwiastuna do filmu "Gwiezdne wojny: Skywalker. Odrodzenie"
W finale „Ostatniego Jedi” Ruch Oporu miał jeden statek i liczył około 20 osób, po roku najwyraźniej mają zasoby, żeby zaorać niejedną galaktykę.

Yoda wraca jako duch i zachowuje się jak Yoda-wariat-dziki zwierz z „Imperium kontratakuje”. Wtedy przyjął taką pozę, żeby testować Luke’a, a teraz? Czy Johnson widział tamten film w ogóle? Zrozumiał sceny, w których Yoda wystawia młodego Skywalkera na próbę? Abrams podobnie, gdzie i kiedy martwe postaci wracały? Yoda? Ben Kenobi? Anakin Skywalker? Ciocia Beru i wujek Owen? Porkins? Amidala? Mieszkańcy Alderaan? Pomijam idiotyczny powrót Darth Maula po przecięciu na pół. Raz, że to z serialu animowanego, dwa, że to tylko pokazuje, jak biedny – pod kątem kreowania nowych bohaterów – bywa ten świat. Jeszcze do tego wrócę w innym tekście, ale najważniejsze: co w „Star Wars” umarło, nie może wrócić, bo po co? Przecież powrót Palpatine’a kompletnie deprecjonuje finał „Powrotu Jedi”. Walka, jaką stoczył Luke o nawrócenie ojca, wydaje się nie mieć żadnego sensu. Skoro Palperson sobie poczekał we wraku, z zakopaną armią i teraz wróci w glorii i chwale. I pewnie Kylo sprzymierzy się z Rey, żeby go pokonać… Nawet taka pierdoła jak ciasna beczka Y-Winga i jakieś ostre manewry statku, który był ociężałym bombowcem – kto grał w X-Winga, ten wie. Last but not least: coś mi mówi, że wrócimy do wątku rodziców Rey i okaże się, że jednak nie byli jakimiś przypadkowymi ludźmi. Tyle w temacie oryginalnych pomysłów.

Kadr ze zwiastuna do filmu "Gwiezdne wojny: Skywalker. Odrodzenie"
Przyjaciele C-3PO, tyle z nimi przeszedł…

Kathleen Kennedy nie jest Kevinem Feige. Niestety. Nowa trylogia nie wygląda na produkcję zaplanowaną od A do Z, przynajmniej z grubsza. Abrams zrobił, co chciał, Johnson wszystko postawił na głowie według własnego widzimisię, a teraz Dżej Dżej wraca i mamy co mamy. Zwiastun bardziej wygląda jak kontynuacja epizodu siódmego. Ostatnio zostaliśmy przecież z garstką Ruchu Oporu, która zmieściła się w całości na Sokole Millenium. Mija rok i znów: bitwy na wielką skalę, konna szarża po powierzchni Imperial Star Destroyera, setki statków po obu stronach i ogromne kosmiczne bitwy. Sensu za dużo w tym nie ma, ale kogo to obchodzi? Zaraz znów się okaże, że w takiej i takiej książce, a także w komiksie wszystko wyjaśniono. Ręce nie mają gdzie opadać. Najważniejszy jest zysk. Dajmy to, co ludzie lubią i znają. Lando, Sokół, Palpatine, nowy śmieszny robocik, nowy zamaskowany łowca nagród (tym razem łowczyni, bo równouprawnienie!) i jazda z tym koksem. Dawać dolary od widzów.

Kadr ze zwiastuna do filmu "Gwiezdne wojny: Skywalker. Odrodzenie"
Końska szarża po kasynie była jednym z najgorszych elementów „Ostatniego Jedi”, ale widać, że twórcy próbują do skutku…

Na koniec napiszę przekornie: epizod dziewiąty może mi się spodobać. Nie wykluczam. Albo okaże się wbrew oczekiwaniom po prostu dobry, choć ciężko mi sobie wyobrazić, jak można – żerując na sentymencie i biorąc to, co zostawił „Ostatni Jedi” – stworzyć coś wartościowego. Albo będzie jak z „Hobbitem”. Dwie pierwsze części tak bardzo mnie rozczarowały, że poprzeczka dla „Bitwy pięciu armii” nie tyle była zawieszona nisko, co wręcz leżała na ziemi. Dlatego ostatnią część paradoksalnie lubię najbardziej, mimo że wcale dobra nie jest. W przypadku „Odrodzenia Skywalkera”* może być podobnie.

 

* – ups, przepraszam, według filmwebu oficjalny tytuł to „Gwiezdne wojny: Skywalker. Odrodzenie”. Świetny pomysł. Jeszcze mogli dać kropkę po „Gwiezdne” i po „Wojny”.

PS Żeby nie kończyć na smutno, dwie wspaniałe wiadomości z ostatniej chwili:

  1. Gro-o-tronowy duet scenarzystów jednak nie napisze nowych Gwiezdnych Wojen. David Benioff i Dan Weiss wycofują się ze współpracy z Disneyem.
  2. Pojawił się nowy zwiastun serialu „Mandalorian” i ocieka klimatem, jaki ostatni raz widziałem w „Rogue One”. Co prawda znów jest trochę żerowania na nostalgii, bo Hana zamrozili w karbonicie z braku innych technologii pod ręką, a nie, że to był standard, ale nie będę wybrzydzał. Zapowiada się bardzo dobrze.

To mi się podoba 0
To mi się nie podoba 0

Related Articles

Komentarzy: 48

  1. A ja to wszystko łykam. „Przebudzenie mocy” było super, „Ostatni Jedi” jeszcze lepszy. Na prequelach bawiłem się lepiej niż na oryginalnej sadze. Mimo że też mam już dość żerowania na starych wątkach, to jednak nie mogę się doczekać.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. Co kto lubi. Dla mnie Przebudzenie mocy to słaby soft-remake Nowej Nadziei, a The Last Jedi bardzo chciał być cool i poodwracać gwiezdnowojenne tropy, ale – jak jego bohaterowie w filmie – spektakularnie zawiódł.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
    2. Ostatnie dwie trylogie to badziewie na tle oryginalnej sagi. W miarę dało się oglądać tylko Zemstę Sithów i Przebudzenie mocy (kalkę Nowej Nadziei bez własnej tożsamości) Mroczne widomo i Atak klonów są bardzo dziecinne, nudne, sztywne, ogłupiające. A Ostatni Jedi to najgorsza część z 8 filmów głównej sagi.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
  2. Mam tak samo, jak Ty.

    Zastanawiam się, na ile Mandalorian przywróci nadzieję fanom i czy w jakiś sposób wpłynie na wyższą frekwencję w kinach.

    Już kiedyś o tym pisałem, ale to zamrażanie w carbonicie da się od biedy wyjaśnić. W czasie akcji Imperium Kontratakuje mogła to być nowość, ale skoro okazała się skuteczna, to nic nie stoi na przeszkodzie, aby kilka/kilkanaście lat później stała się normą, jako tani i bezpieczny sposób transportowania niebezpiecznych osobników.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. Jeszcze jedno. Skąd oni chcą wziąć tytułowego Skywalkera, skoro żadnego już nie ma? Mam nadzieję, że nie zrobią z Imperatora ojca Anakina, czyli dziadka Luke’a i Lei , czyli pradziadka Kylo, czyli de facto protoplastę rodu Skywalkerów? To by było przegięcie…

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
      1. [spoiler]Strzelam, że Rey jest wnuczką Palpatine’a, ale jak się tego dowie, przyjmie nazwisko Skywalker.[/spoiler]

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
      2. Nie zrobią, ale na pewno szykuje się jakieś STRASZNE UJAWNIENIE NIESPODZIEWANYCH FAKTÓW i dowiemy się, że rodzice Rey są jednak KIMŚ. Albo Luke, albo Obi, albo kij wie kto, ale na pewno ktoś ważny.

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
      3. Zawsze mogą zrobić tak, że „Skywalker/Skywalkers” to będzie nazwa jakiegoś nowego zakonu, który powstanie na gruzach Zakonu Jedi.

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
        1. Nie no, wydaje mi się, że jest Skywalker w liczbie pojedynczej, bo będzie chodziło o jedną osobę. Rey albo Luke’a.

          To mi się podoba 0
          To mi się nie podoba 0
          1. Mam! Disney chce być lepszy od Lucasa, więc jeśli do tej pory żywy jedi mógł zmienić się w ducha, to teraz duch zmieni się w żywego Skywalkera!!1!

            To mi się podoba 0
            To mi się nie podoba 0
  3. Rey będzie córką Luke’a.

    Cała ta saga to kompletnie gówno.

    Już do starych starwarsów miałem zawsze podejście neutralne i nie rozumiałem zamieszania – naprawdę podobały mi się max 2 części (Nowa Nadzieja i Imperium; Powrót Jedi z tymi miśkami był absurdalny i przeciągnięty,

    Trylogia z lat .90 to po prostu średnio udane space opery), a w tych nowych częściach jest taki zjazd jakościowy, że trudno mi zrozumieć twórców scenariusza. No bo powiedzcie mi, piszecie BAJKĘ dla dorosłych, która w swoich załozeniach wcale nie musi się trzymać kupy – więc macie dużą swobodę twórcą, konwencja pozwala na mnóstwo skrótów i uproszczeń.
    A w nowych SW nie ma żadnych skrótów, żadnych uproszczeń – jest kombinatorka z odgrzewanymi kotletami. Jak zrobić ulubionego mielonego dziadka, żeby posmakował też kochającemu hummus wnusiowi? Naprawdę nikt nie wpadł na to, że się po prostu nie da?

    A sam JJ Abrams powiela swoj warsztat z LOSTa, ten człowiek niczego w zyciu nie wymyślił poza komplikowaniem wątków i woltami w scenariuszu. Miałkie to i denne. Po porstu.

    Serio, jakbym miał ocenić całe Gwiezde Wojny to był dał:
    ep IV 8/10
    ep V 9/10
    ep VI 6/10

    ep I 3/10
    ep II 5/10
    ep III 6/10

    Przebudzenie. Mocy. 6/10
    Ostatni. Jedi. 3/10
    Skywalker. Odrodzenie. – nie sądzę, żeby wskoczył chocby na 6/10.

    razem (bez Skywalkera) daje to średnią zatrważającą średnią 5,75 dla ośmiu filmów, z których naprawdę warte uwagi są trzy pierwsze skamieliny sprzed 40 lat. Naprawdę jest się czym podniecać? Ile mozna to ciągnąć?

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. „Jak zrobić ulubionego mielonego dziadka, żeby posmakował też kochającemu hummus wnusiowi? Naprawdę nikt nie wpadł na to, że się po prostu nie da?”

      Coś w tym jest 🙂

      Chociaż podziwiam Cię za 5 dla ep II, niedawno widziałem 2/3 (tyle wytrzymałem) i to jest absolutnie nie tylko najgorsze SW w historii, ale jeden z najgorszych filmów jakie obejrzałem. W ogóle, nie tylko w świecie SW.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
    1. Prawdę mówiąc wolałbym usłyszeć jego śmiech w pierwszym trailerze. Zamiast obojętności/niechęci, byłoby czyste przerażenie.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
  4. A więc to już pewne? Ożywią Imperatora? Kur… :/ No cóż, w takim razie nie zamierzam oglądać już niczego więcej z tej serii. I tak udało im się mnie wziąć z zaskoczenia, bo z nowych filmów uniwersum najpierw obejrzałem świetnego Łotra 1, a dopiero później, zachęcony, zobaczyłem ten nieszczęsny epizod VII. Wydał mi się kompletnym szajsem i nieporozumieniem, jak nie przymierzając Indiana Jones i Królestwo Kryształowej Czaszki. A epizod VIII utwierdził mnie tylko w przekonaniu, że Star Wars od Disneya to jakaś koszmarna pomyłka. Do Solo mam co prawda głównie pretensje za wygrzebanie tego kretyńskiego Maula, którego szczerze nie znoszę, ale nie oszukujmy się – stał na podobnym poziomie. Jednak rezurekcja Imperatora przebrała już wszelką miarę i Star Wars dołącza u mnie do sezonów 5-8 Gry o Tron, czyli czegoś do czego już nigdy nie będę wracał.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. No, niestety. Ciągle liczę, że to jakiś duch czy coś, ale wygląda na to, że po prostu wróci i będzie mieszał i pewnie Kylo wraz z Rey pokonają go. Tym razem OSTATECZNIE.

      Aż w końcu Disney będzie chciał zarobić więcej i jednak Palpa wróci.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
  5. Ciekawa sprawa z tym trailerem Mandaloriana. Wygląda bardzo poprawnie, ale po prostu jakoś nie potrafię wykrzesać z siebie entuzjazmu dla Gwiezdnych Wojen. Cała magia gdzieś uleciała po Ostatnim Jedi, i to mimo, że przecież już wcześniej „konsumowałem” marnej jakości produkty umieszczone w tym uniwersum. Ale Johnson to była chyba kropla, która przelała czarę.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. Mi się podoba, czuć taką „starwarsowość” jak w Łotrze 1. Niby ten sam czas i okres co Luke i reszta, ale dzieje się gdzieś na boku i to jest szansa, że dadzą twórcom poszaleć z kreatywnością, a nie w kółko klepać to samo jak w głównej sadze.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
  6. > Zwiastun nie budzi we mnie żadnych emocji. Widać ogromną – jak w “The Force Awakens” tendencję do grania na sentymentach. Nieważne czy z sensem, czy bez. Ważne, żeby pokazać coś, co wszyscy znamy.
    Gdyby nie TLJ to tym zdaniem byłoby można podsumować całą strategię SW wobec marki. Nic odważnego, tylko serwować to co znamy w bezpiecznej otoczce…
    > Ostrzegam, argument typu “a jakbyś przeczytał wszystkie komiksy, książki i obejrzał 15 sezonów seriali, to byś wiedział” nie zadziała.
    Do nowego kanonu zaglądam z doskoku dla zaspokojenia kronikarskiej ciekawości, więc nie jestem w 100% wiarygodnych, ale mimo wszystko wszystko jakieś tam rozeznanie mam i wydaje mi się, że nie ma żadnej historii, w której Threepio przeżywałby wspólne historie z Poe, Rey czy Finnem.
    > …no i ten nieszczęsny Imperator. Rany Julek! Rian Johnson ubił Snoke’a, żeby zaskoczyć widzów, więc J.J. Abrams sięga z powrotem po głównego złoczyńcę Starej Trylogii?
    W tym momencie wychodzi Kennedy i mówi, że taki był plan od początku XD
    > Cóż, myślałem, że po Lei robiącej Supermana w próżni już nic głupszego nie zobaczymy, ale twórcy nie powiedzieli najwyraźniej ostatniego słowa…
    To ten moment, w którym nieśmiale pytam, co w tej scenie było głupiego? Czy to co zrobiła naprawdę tak bardzo nie pasowało do uniwersum, w którym dusi się na odległość i podnosi statki siłą woli? Przecież to córka Wybrańca mająca 30 lat na naukę pod Wielkim Mistrzem. Zresztą, ludzie są w stanie przeżyć bodaj półtorej minuty w próżni.
    > Abrams zrobił, co chciał, Johnson wszystko postawił na głowie według własnego widzimisię, a teraz Dżej Dżej wraca i mamy co mamy.
    I tu Cię zdziwię, Rian ściśle współpracował z Abramsem, a przynajmniej tak obaj twierdzili.
    > (…) i biorąc to, co zostawił “Ostatni Jedi” – stworzyć coś wartościowego.
    Jak to jest, że Abrams zanegował zakończenie RotJ, zniszczył Nową Republikę i Odrodzony Zakon praktycznie off-screen i sprawił, że Han i Luke opuścili rodzinę i galaktykę kiedy te ich najbardziej potrzebowały, ale pretensje i tak są do RJ?
    > * – ups, przepraszam, według filmwebu oficjalny tytuł to “Gwiezdne wojny: Skywalker. Odrodzenie”. Świetny pomysł. Jeszcze mogli dać kropkę po “Gwiezdne” i po “Wojny”.
    Bez kropki byłoby niegramatycznie, a Didney pewnie upierał się żeby tytuł nie zdradzał pointy, ale to już jest kuriozalne. Aczkolwiek do „Łotr 1. Gwiezdne wojny – historie” jednak im trochę brakuje. Swoją drogą wiecie, że spin-offy pierwotnie miały się nazywać „Star Wars Antology”, ale Myszka Miki uznała, że to za trudne słowo i widz nie będzie wiedział o co chodzi?

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. „To ten moment, w którym nieśmiale pytam, co w tej scenie było głupiego? Czy to co zrobiła naprawdę tak bardzo nie pasowało do uniwersum, w którym dusi się na odległość i podnosi statki siłą woli? Przecież to córka Wybrańca mająca 30 lat na naukę pod Wielkim Mistrzem. Zresztą, ludzie są w stanie przeżyć bodaj półtorej minuty w próżni.”

      Scena była groteskowa. Mnie w kinie zamurowało. Raz, że wcześniej (poza wyczuwaniem kogoś i uczuciami) nie ma ani świerć dowodu na to, że Leia coś ćwiczyła, a to wygląd ana gruby trik. Poza tym realizacja, sposób w jaki leci i kąt kamery sprawiają, że wygląda to kreskówkowo i niepoważnie. Wcześniej triku z force projection nie było (numer Luka na koniec), a mało ludzi kwestionowało, bo wszyscy założyli, że stary mistrz może spokojnie odpalić tego typu sztuczkę.

      „I tu Cię zdziwię, Rian ściśle współpracował z Abramsem, a przynajmniej tak obaj twierdzili.”

      Najpierw Johnson się wygadał, że nie, potem był opierdziel od Kennedy, a potem zgodne deklaracje, że oczywiście współpracowali bardzo blisko 😉

      „Jak to jest, że Abrams zanegował zakończenie RotJ, zniszczył Nową Republikę i Odrodzony Zakon praktycznie off-screen i sprawił, że Han i Luke opuścili rodzinę i galaktykę kiedy te ich najbardziej potrzebowały, ale pretensje i tak są do RJ?”

      Bo o ile mam bardzo mieszane uczucia do TFA to rozumiem dlaczego poszli tak bardzo „bezpiecznie”. Starym chcieli przypomnieć magię, nowych wciągnąć. Bez szaleństw, bez przeginania, bez szokowania, bo ludzie nadal jeszcze koajrzyli SW z porażką prequeli. Ja tego nie pochwalam, ale rozumiem strategię „play it safe” kiedy rozkręcasz na nowo franczyze kupioną za 4 mld dolarów.

      „Bez kropki byłoby niegramatycznie”

      A z myślnikiem? Poza tym mogli dać „Odrodzenie Skywalkera”, bo przecież taki jest oryginalny tytuł. Chyba, że to będzie Odrodzenie Skywalkerki. Wtedy trochę rozumiem.

      „Aczkolwiek do “Łotr 1. Gwiezdne wojny – historie” jednak im trochę brakuje.”

      Touche! 😉

      „Swoją drogą wiecie, że spin-offy pierwotnie miały się nazywać “Star Wars Antology”, ale Myszka Miki uznała, że to za trudne słowo i widz nie będzie wiedział o co chodzi?”

      No, tak właśnie traktują widownię, jak bezrozumną masę popcornożerców ;/

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
      1. > Scena była groteskowa. Mnie w kinie zamurowało. Raz, że wcześniej (poza wyczuwaniem kogoś i uczuciami) nie ma ani świerć dowodu na to, że Leia coś ćwiczyła, (…)
        Teraz tak działa Moc 😛 Skoro Rey bez treningu mogła Jedi Mind Trick na nowo to turbo-wrażliwa Leia mogła się tego i owego nauczyć przez to 30 lat 😉 Poza tym „Ojej, zły Rian kazał nam się czegoś domyśleć. Siostra Luka użyła Mocy, hmm… chyba ktoś ją szkolił. Musiałem to wydedukować, zabolała mnie fanowska duma”. A czy wygląda groteskowo? Może tak, ale mnie nic nie raziło. Ogólnie w kilku momentach było widać brak doświadczenia u reżysera. Acz to wina Kennedy, że nie ogarnęła tematu i myślała, że Saga pociągnie się na autopilocie.
        > Najpierw Johnson się wygadał, że nie, potem był opierdziel od Kennedy, a potem zgodne deklaracje, że oczywiście współpracowali bardzo blisko 😉
        Możliwe, że coś przegapiłem, musiałbym zobaczyć wypowiedź, bo jedyne co widziałem to twierdzenie, że żadne wytyczne nie istniały. Aczkolwiek przyznaję, facet robi fatalny PR, a Kennedy? Jedyne co potrafi to robić dobrą minę do złej gry 😛
        > Bo o ile mam bardzo mieszane uczucia do TFA to rozumiem dlaczego poszli tak bardzo “bezpiecznie”. Starym chcieli przypomnieć magię, nowych wciągnąć. Bez szaleństw, bez przeginania, bez szokowania, (…)
        Bez szaleństw, przeginania i szokowania? Powtórzę, bo chyba nie zostałem zauważony. U Abramsa Zakon Republika zostały zniszczone off-screen, Luke okazał się porażką, a Han zostawił rodzinę kiedy ta go najbardziej szokowała. Jeśli to nie jest szalone i tak dalej to co jest? Johnson jedyne co to poszedł w kierunku przez niego wyznaczonym. To nie on zniszczył Lukowi Akademię i wysłał go na banicję, on tylko pokazał konsekwencje. Nie wiem czego oczekiwałeś? Że Skywalker powie, że wcale nie zwątpił w swoją misję, a te 7 lat to trenował? Jeśli czymś Rian zawinił to przede wszystkim pójściem za ciosem zamiast zretconowania tych głupot od JJ.
        > Ja tego nie pochwalam, ale rozumiem strategię “play it safe” kiedy rozkręcasz na nowo franczyze kupioną za 4 mld dolarów.
        Fajnie, ale czemu zabili pointę OT? Nie umieli skopiować ANH bez tego?
        > A z myślnikiem? Poza tym mogli dać “Odrodzenie Skywalkera”, bo przecież taki jest oryginalny tytuł.
        Ale to sugeruje liczbę i płeć. A co jeśli chodzi o Rey Skywalker albo Order of Skywalker? A może o wszystkich naraz? Tak nie zdradzamy nic 😉
        > No, tak właśnie traktują widownię, jak bezrozumną masę popcornożerców ;/
        Tak to jest jak zamiast fanbazy widzi się liczby :/

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
        1. „Teraz tak działa Moc”

          No właśnie 🙁 Kiedyś była wielką siłą, któą można było poczuć i wykorzystać po treningu, a teraz takie cuda. Prequele dowaliły midichloriany, a trzecia trylogia takie bzdury 🙁

          „Acz to wina Kennedy, że nie ogarnęła tematu i myślała, że Saga pociągnie się na autopilocie.”

          Dokładnie tak uważam.

          „Aczkolwiek przyznaję, facet robi fatalny PR”

          Nie, po prostu jest szczery 🙂 Widać, że on wali od serca, a po prostu to wszystko nie jest po myśli korpo.

          „Bez szaleństw, przeginania i szokowania? Powtórzę, bo chyba nie zostałem zauważony. U Abramsa Zakon Republika zostały zniszczone off-screen, Luke okazał się porażką, a Han zostawił rodzinę kiedy ta go najbardziej szokowała. Jeśli to nie jest szalone i tak dalej to co jest?”

          Przez 30 lat różne rzeczy mogły się wydarzyć. Czy jest jakaś jedyna słuszna wizja, że zakon przetrwał, Han został z rodziną, a Luke okazał się drugim Yodą? Trzeba było jakoś zacząć. Mi też się nie podoba, ale nie tyle z uwagi na drastyczne zmiany, co na to, że udają, że robią coś nowego, a tak naprawdę jest jeszcze raz to samo. Zaorali stary porządek i mamy nowe imperium, nową rebelię i nowego Luke’a.

          „Johnson jedyne co to poszedł w kierunku przez niego wyznaczonym.”

          Nie wydaje mi się. Abrams raczej chciał Snołka na drugiego Imperatora, a nie ubić go, w dodatku w tkai trywialny sposób. Johnson ewidentnie poszedł pod prąd i w drugim filmie zaorał wszystko co przygotował Abrams. Snołk Palpatinem? Nie! Rey będzie się uczyć od Luka? Nie. Rebelia pokona Imperium? Nie, bo zabijemy 99% i zostanie 20 osób. Ja do Johnsona mam pretensje o to, że film niczego nowego nie wnosi. @h 30 minut jakichś tam wydarzeń, które nie zmieniają NICZEGO. Zaczyna się tak, że rezystans ucieka przed porządkiem, kończy się tak samo tylko jedni i drudzy ponieśli straty. Nikt się niczego nie nauczył, nic się nie zmieniło.

          „Fajnie, ale czemu zabili pointę OT? Nie umieli skopiować ANH bez tego?”

          Pointę OT zabije dopiero ożywienie Palpy. Po 30 latach mógł się narodzić FO, nierzadko w historii jeden reżim padał, a na gruzach wykluwał się następny. Mogę to jakoś łyknąć, choć podkreślam – to, ze rozumiem strategię Disneya, nie znaczy, że pochwalam. Dla mnie cały set-up TFA i remake’owanie ANH było rozczarowaniem.

          To mi się podoba 0
          To mi się nie podoba 0
  7. „Gdyby nie TLJ to tym zdaniem byłoby można podsumować całą strategię SW wobec marki. Nic odważnego, tylko serwować to co znamy w bezpiecznej otoczce…”
    Wiadomo, że TFA był kalką Nowej nadziei, ale TLJ wcale nie był oryginalny. Praktycznie cały ten film polega na braniu wcześniej widzianych scen i przekręcaniu ich na siłę o 180 stopni. Biała planeta, głupkowaty Yoda, Snoke udający Imperatora i jego czerwoni gwardziści, nowy, większy trójkątny statek, stary mistrz odmawiający treningu młodemu bohaterowi, sporo tego.
    „To ten moment, w którym nieśmiale pytam, co w tej scenie było głupiego? Czy to co zrobiła naprawdę tak bardzo nie pasowało do uniwersum, w którym dusi się na odległość i podnosi statki siłą woli? Przecież to córka Wybrańca mająca 30 lat na naukę pod Wielkim Mistrzem. Zresztą, ludzie są w stanie przeżyć bodaj półtorej minuty w próżni.”
    Mnie powalił raczej sposób realizacji tego ujęcia. Ten lot supermana wypadł po prostu pokracznie. Gdyby ją wyssało w próżnię i walczyła jak Sandra Bullock w Grawitacji, a potem jakimś cudem uratowała się dzięki Mocy, to bym może zrozumiał. To co dostaliśmy było kretyńskie jak cały film.
    „I tu Cię zdziwię, Rian ściśle współpracował z Abramsem, a przynajmniej tak obaj twierdzili.”
    A co innego mają mówić? 😉 To jest dla mnie niepojęte, ale wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że nigdy nie powstał zarys fabuły całej nowej trylogii. Wyciąganie z szafy trupa Palpiego wygląda jak desperacka próba ratowania się za pomocą tanich chwytów. Jeżeli ostatnia część zepnie jakoś sensownie historię z dwóch poprzednich filmów, będzie to wyczyn godny literackiego Nobla.
    „Jak to jest, że Abrams zanegował zakończenie RotJ, zniszczył Nową Republikę i Odrodzony Zakon praktycznie off-screen i sprawił, że Han i Luke opuścili rodzinę i galaktykę kiedy te ich najbardziej potrzebowały, ale pretensje i tak są do RJ?”
    Ep. VII postawił wiele znaków zapytania, ale można było się spodziewać, że kolejne filmy będą powoli te tajemnice odkrywać. Tymczasem VIII nie odpowiedziała na żadne pytanie poza tym, co robił Luke. Poza tym wszyscy nowi bohaterowie przez dwa filmy nie przeszli żadnej drogi. Są identyczni jak 4 lata temu. Rian nie tyle nie pchnął fabuły do przodu, ile cofnął ją do samego początku, a nawet wcześniej, bo rozwalił cały Ruch Oporu, nie tłumacząc nawet tak naprawdę przeciwko czemu był ten opór.
    „Swoją drogą wiecie, że spin-offy pierwotnie miały się nazywać “Star Wars Antology”, ale Myszka Miki uznała, że to za trudne słowo i widz nie będzie wiedział o co chodzi?”
    Brzmi jak plan. I to znamienne, że budowanie uniwersum (które w zasadzie już było zbudowane) zaczęto od wymyślania chwytliwej nazwy zamiast od nakreślenia planu. Można się śmiać z głupotek od Marvela, ale Feige ma te filmy rozpisane ze szczegółami na prawie 10 lat do przodu.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. „TLJ wcale nie był oryginalny. Praktycznie cały ten film polega na braniu wcześniej widzianych scen i przekręcaniu ich na siłę o 180 stopni.”

      Otóż to.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
    2. > Wiadomo, że TFA był kalką Nowej nadziei, ale TLJ wcale nie był oryginalny. Praktycznie cały ten film polega na braniu wcześniej widzianych scen i przekręcaniu ich na siłę o 180 stopni.
      Zgoda, ale paralele to zupełnie inny kaliber niż autoplagiat. Poza tym RJ musiał wizualnie nawiązywać do OT, bo taki kierunek narzuciło TFA. O co chodzi z przekręcaniem na siłę? Nie wiem.
      > Mnie powalił raczej sposób realizacji tego ujęcia. Ten lot supermana wypadł po prostu pokracznie. Gdyby ją wyssało w próżnię i walczyła jak Sandra Bullock w Grawitacji, a potem jakimś cudem uratowała się dzięki Mocy, to bym może zrozumiał. To co dostaliśmy było kretyńskie jak cały film.
      That’s it? Scena jest kretyńska, bo zabrakło efekciarstwa? Może jestem dziwny, ale w ogóle mi to nie przeszkadza. Nie musimy mieć akcję, wybuchy i pościgi na okrągło, spokojne i symboliczne momenty też są spoko. Zwłaszcza jeśli są bardziej realistyczne niż to do czego przyzwyczaiło na sci-fi 😉
      > A co innego mają mówić? 😉 To jest dla mnie niepojęte, ale wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że nigdy nie powstał zarys fabuły całej nowej trylogii.
      Ale oni to jeszcze przed premierą mówili. A co do fabuły to nie ma wątpliwości, wywiady z Abramsem, Johnsonem i Hamilem nie pozostawiają złudzeń i tylko Kennedy będzie iść w zaparte.
      > Wyciąganie z szafy trupa Palpiego wygląda jak desperacka próba ratowania się za pomocą tanich chwytów.
      Obawiam się, że nie tylko wygląda 🙁 Osobiście zgaduję, że po 19 grudnia fandom zaktualizuje definicję najgorszej rzeczy jaka spotkała SW… jak w sumie co epizod 😉 Ale byś się zdziwił jakbyś zobaczył co pisali o TESB w dniu premiery 😛
      > Ep. VII postawił wiele znaków zapytania, ale można było się spodziewać, że kolejne filmy będą powoli te tajemnice odkrywać. Tymczasem VIII nie odpowiedziała na żadne pytanie (…)
      Fajnie, ale co z moim pytaniem? Co mnie obchodzi backstory jakiegoś półrandoma jak pointa OT została zgwałcona? Abrams zniszczył Jedi off-screeen, a z Hana zrobił dupka dającego nogę kiedy rodzina najbardziej go potrzebowała, a ludzie płaczą, bo ich bzdurna Snoke-teoria została zabita?
      > Poza tym wszyscy nowi bohaterowie przez dwa filmy nie przeszli żadnej drogi. Są identyczni jak 4 lata temu.
      Tak, bo Kylo nie przeszedł żadnej drogi. Tak samo Luke. Ehe…
      > Rian nie tyle nie pchnął fabuły do przodu, ile cofnął ją do samego początku, a nawet wcześniej, bo rozwalił cały Ruch Oporu, nie tłumacząc nawet tak naprawdę przeciwko czemu był ten opór.
      Ty w ogóle oglądałeś te filmy? Dwa epizody walki z Najwyższym Porządkiem, a Ty pytasz przeciw czemu ten opór? O co chodzi było już w napisach początkowych TFA. Aczkolwiek nie podoba mi się sposób ukazania konfliktu w TLJ, a konkretnie jego skala. Ogólnie wiele rzeczy mi się nie podoba i męczy mnie bronienie TLJ, ale jeśli tak wyglądają zarzuty to muszę interweniować.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
      1. „Tak, bo Kylo nie przeszedł żadnej drogi. ”
        No właśnie przede wszystkim Kylo. Był płaczkiem w czarnym przebraniu, miał okazję się zmienić, a na koniec został płaczkiem w czarnym stroju.
        Luke? Jego widzieliśmy dopiero w drugim filmie. Chodzi przede wszystkim o nowych bohaterów i ten cały „ruch oporu”. Rey jak była Mary Sue, tak jest nią nadal. Poe służy do tego, żeby w odpowiednim momencie fikuśnie polatać X-Wingiem. Finn dyszy i jest w nieodpowiednim miejscu o niewłaściwej porze. A ruch oporu? No zmienił się o tyle, że przestał istnieć. Mówi się o jakichś przyjaźniach, więziach między bohaterami, a oni tak naprawdę ledwo co się widzą na ekranie. To absurd.
        „Ty w ogóle oglądałeś te filmy? Dwa epizody walki z Najwyższym Porządkiem, a Ty pytasz przeciw czemu ten opór?”
        No z filmów wynika, że mamy do czynienia z jakimiś kosmicznymi nazistami, kopiującymi stroje Imperium. Kto to? Co to? Po co? Czemu wyglądają jak Imperium? Co chcą osiągnąć, oprócz wysadzenia paru planet? Skąd mają gigantyczne statki? Czemu mają problem ze złapaniem kilku stateczków z resztką tak zwanych rebeliantów? Czemu w ogóle się przejmują garstką stateczków, skoro wygląda na to, że mają większe możliwości od starego Imperium? Trwa jakaś wojna, czy nie? Co to w ogóle jest? To są czarne charaktery na poziomie kreskówki.
        „That’s it? Scena jest kretyńska, bo zabrakło efekciarstwa?”
        Bo zabrakło dobrego smaku. Przecież ona tam leci jak Mary Poppins na parasolce.
        „Poza tym RJ musiał wizualnie nawiązywać do OT, bo taki kierunek narzuciło TFA.”
        Ale przecież on wziął wszystkie tropy, które zostawił JJ i wywalił je do kosza! Ja od razu domyśliłem się, że Luke się schował, bo coś schrzanił i nie będzie chciał być jedi. Ale nie sądziłem, że będzie doił kosmiczne krowy i wyrzucał miecz przez ramię. Snoke był tajemniczą postacią, więc zabijmy go, żeby był bezużyteczny, a przy okazji skopiujemy walkę w sali tronowej. Albo zróbmy Gwiezdne wojny, w których ani razu nie krzyżują się ze sobą miecze świetlne! Bądźmy postmodernistyczni i na przekór. Dajmy białą planetę, ale ale ALE… to nie śnieg jak na Hoth, tylko sól! Taka niespodzianka. W ESB pokazali gigantyczny statek Vadera, więc też zrobimy gigantyczny statek, ale dla odmiany będzie szerszy niż dłuższy. Tak można opisać cały film niemal scena po scenie.

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
  8. Mój pierwszy komentarz 🙂

    Na kanale „Biblioteka Ossus” na Youtube jest dokładna analiza wycieku całego scenariusza Epizodu IX. Niestety, wielu fanów, w tym i ja, może być zawiedzionych sposobem zakończenia sagi. Choć mam nadzieję, że tym razem się postarają a wyciek nie jest prawdą.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. Aha, sytuacja niebezpiecznie przypomina tę z pewnym ulubionym przez nas serialem. W takim razie możesz porzucić wszelką nadzieję.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
  9. Jezu ten przeciek z Ossus jest straszny 🙁 Mam nikłą nadzieję że kogoś wyobraźnia poniosła ale brzmi to tak straszliwie prawdopodobnie … No i chorzy by byli gdyby jednak nie zrobili Rei krewną „kogoś”. Może to nie będzie aż takie splunięcie fanom w twarz jak TLJ ale czy to powód do świętowania że może nie będzie aż tak źle ?

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  10. A ja lubię nową trylogię, znaczy odcinki I-III. Może się to bierze z tego, że obejrzałem wszystkie filmy naraz, dopiero po wyjściu Zemsty Sithów.
    Moje oceny to:

    I- 6/10
    II-7/10
    III-8/10
    IV-9/10
    V-9/10
    VI-9/10

    Do tego serial Wojny Klonów i Rebelianci oceniam pozytywnie. Zwłaszcza ten pierwszy.
    Zresztą, zawsze przypomina mi się scena z Sheldonem Cooperem, który bardzo nie lubi Mrocznego Widma, ale z drugiej strony nie chce ominąć tego filmu przy maratonie, bo jak inaczej wytłumaczyć dojście do władzy Palpatine’a ? 😀

    Najnowsze epizody oceniam jako co najwyżej poprawne, tylko tyle i aż tyle.
    Niestety ani trochę mnie nie jara nowy film, ale pójdę dla formalności 🙂

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. Moja ulubiona scena w całym „The Big Bang Theory” to ta, w której rozmawiają jak oglądać całość, w jakiej kolejności i czy coś pominąć, na co Sheldon mówi coś w stylu:

      „Nic nie pomijamy i oglądamy po kolei. Chcę, żeby Lucas zawiódł mnie w takiej kolejności jak zaplanował.” Genialne 😀

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
      1. A ja z niejakim wstydem przyznam, że z prequeli za najlepszy uważam Mroczne widmo. Owszem, ma mnóstwo wad, ale jest najstaranniej zrobiony, ma jakąś chociaż w miarę sensowna fabułę i nie jest głupio efekciarski. Ponadto nie żeruje za bardzo na starych filmach i nie atakuje głupimi nawiązaniami, a zamiast tego stara się być oryginalny. I po latach zaczynam go za to cenić. Takie 5-6/10.

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
        1. Ja w ogóle lubię prequele. Co by o nich nie mówić to jednak pokazują historię poprowadzoną sensownie od początku do końca. Człowiek nie musi co chwila głowić się skąd to, skąd tamto i kim do cholery jest ten facet? W porównaniu do nowej serii to niebo a ziemia. A Hayden Christensen to wręcz mistrz w kreowaniu swojej postaci w porównaniu do tego co grał Kylo Rena.

          To mi się podoba 0
          To mi się nie podoba 0
          1. „Co by o nich nie mówić to jednak pokazują historię poprowadzoną sensownie od początku do końca.”

            Nie zgadzam się zupełnie. Może widać tam wizję jaką miał w głowie Lucas, ale realizacja to jest coś okropnego. Zlepek przypadkowo porozrzucanych scen, które nie mają specjalnie sensu i równie dobrze mogłyby być w filmie w odwrotnej kolejności. Wydaje mi się, że gdyby Lucas nakreślił ogólny zarys trylogii i pomógł przy scenariuszu, ale reżyserię oddał fachowcom to byłoby bardzo dobrze. A tak…

            „A Hayden Christensen to wręcz mistrz w kreowaniu swojej postaci w porównaniu do tego co grał Kylo Rena.”

            Ojej. Chyba dawno nie oglądał kolega. Kylo można lubić albo nie lubić, ale Hayden gra jak licealista w szkolnym przedstawieniu. W sensie:
            – Driver świetnie gra Kylo – kolesia, który jest gimbusem, a chce być mroczny
            – Christensen fatalnie gra Anakina – kolesia, który ma być mroczny i coraz mroczniejszy, a wychodzi jak gimbus

            To mi się podoba 0
            To mi się nie podoba 0
        2. Ale tu nie ma się czego wstydzić. Mroczne widmo jest najlepszym z prequeli, bo jedyne jako takie przypomina film z 3 aktami, a nie przypadkowy zlepek scen.

          To mi się podoba 0
          To mi się nie podoba 0

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button