FilmyRecenzje Filmowe

Pokémon: Detektyw Pikachu (2019)

Tytułem wstępu wyznanie. Nie oglądałem kreskówki z Pikachu i Ashem w rolach głównych. Nie czytałem komiksów, nie zbierałem kapsli (tazosów?), nie grałem w gry z Pokémonami. Raz tylko złapałem bakcyla przy okazji premiery mobilnej produkcji z „Go” w tytule. Długo spacerowałem ze znajomymi i towarzysko ciskałem poke-balle w wyskakujące na ulicach stworzonka. Do „Detektyw Pikachu” podchodziłem bez sentymentu i dogłębnej znajomości tematu, a po seansie mogę stwierdzić, że źle nie jest. Dobrze też niezbyt.

Kadr z filmu "Pokémon: Detektyw Pikachu"
Całkiem nieźle dobrana para detektywów.

Tim Goodman pracuje w ubezpieczeniach i wbrew powszechnej modzie nie łapie sobie pokemona, a mieszka w strefie, w której te stworzonka żyją sobie w dziczy. Kiedy jego ojciec ginie w podejrzanym wypadku samochodowym, chłopak musi jechać do Ryme City, żeby rozwikłać zagadkę. Towarzyszyć mu będzie były partner taty – gadający Pikachu. Co ciekawe, tylko Tim słyszy i rozumie mowę żółtego futrzaka (wszyscy inni słyszą kultowe „pika, pika”), a miasto to nietypowe miejsce, gdzie ludzie i pokemony żyją ze sobą i obok siebie w pełnej harmonii.

Intryga jest boleśnie przewidywalna, a zawroty akcji zaskakujące jak śnieg w zimie*. Problemem jest rozłożenie akcentów, tempo i wpływ bohaterów na przebieg zdarzeń, ale po kolei. Świat wykreowany wygląda bardzo sympatycznie. Pokemony są wystarczająco realistyczne, ale pozostały milusińskie i kolorowe. Twórcy nie przesadzili z przesadnym urzeczywistnianiem. I dobrze, bo mogły wyjść komicznie. Albo upiornie. Szkoda tylko, że świat zbudowano jakby wyłącznie dla fanów. Wielu rzeczy na ekranie nie ma…

Kadr z filmu "Pokémon: Detektyw Pikachu"
Takiego stworka mówiącego głosem Deadpoola nie spodziewała się nawet Hiszpańska Inkwyzycja.

Gdzie łapanie stworków (cała jedna scena to jakby nic nie było)? Gdzie trening? Walka też jest jedna i to nie do końca w klasycznym wydaniu. Dla takiego ignoranta jak ja przydałoby się lepsze i bogatsze wprowadzenie w rzeczywistość pokemonów. Świat wygląda kusząco i po seansie pozostaje poczucie niedosytu, niewykorzystanego potencjału. Nie pomaga też charakterystyczny budynek (Swiss Re Building), który jednoznacznie kojarzy się z Londynem i trochę mi psuł wrażenie, że Ryme City jest jakimś fantastycznym, wyimaginowanym miastem.

Śledztwo, które prowadzi Tim, wlecze się momentami niemiłosiernie. Czasem utyka w martwym punkcie i musi wydarzyć się coś niezależnego od bohaterów tylko po to, by pchnąć historię dalej. W ogóle zdecydowanie za dużo jest w scenariuszu przypadkowych wydarzeń i niesamowitych zbiegów okoliczności. Miałem przez to wrażenie, że nie tyle bohaterowie mają inicjatywę, co po prostu reagują na to, co im się przytrafia. Sam Tim zresztą też wielokrotnie próbuje się wypisać z dochodzenia.

Kadr z filmu "Pokémon: Detektyw Pikachu"
Detektywom pomaga lokalna dziennikarka – Lucy Stevens.

Na plus zaliczam chemię między Pikachu a młodym Goodmanem. Wbrew obawom, żółty stworek gadający głosem Ryana Reynoldsa to był strzał w dziesiątkę. Nie dość, że ma to uzasadnienie fabularne, to jeszcze w wielu scenach zderzenie fizis milusińskiego pokemona i męskiego głosu samo w sobie dostarcza mnóstwo śmiechu. A dochodzi jeszcze amnezja, bałaganiarstwo, uzależnienie od kofeiny i silne ADHD tytułowego bohatera.

„Pokémon: Detektyw Pikachu” to film doskonale średni. Twórcy stanęli w rozkroku między produkcją dla dzieci a zaspokojeniem potrzeb fanów, którzy na tej marce się wychowali, ale dziś idą do kina z własnymi pociechami. Fabuła nie zaskakuje, bohaterowie są w porządku, ale nic ponadto. Struktura i tempo filmu są dalekie od doskonałości, ale z drugiej strony nie zdążyłem się bardzo znudzić. Do kotleta można obejrzeć. Myślę, że fani gier, kreskówek i wszystkiego spod znaku „Pokémon” będą zadowoleni i dorzucą do mojej oceny oczko albo i dwa. Dla takich jak ja pozostaje czekanie na (oby) lepszy sequel, bo ten raczej powstanie. Pikachu zarobił swoje i raczej wytwórnia po sukcesie finansowym szybko tematu nie odpuści.

Kadr z filmu "Pokémon: Detektyw Pikachu"
Pokemony wyglądają świetnie. Bardziej realistycznie niż w kreskówkach/grach, ale jednocześnie wystarczająco bajkowo, żeby nie tracić swojego pierwotnego uroku.

* – nie dotyczy polskich drogowców (i kierowców)

Pokémon: Detektyw Pikachu (2019)
  • Ocena SithFroga - 5/10
    5/10
To mi się podoba 0
To mi się nie podoba 0

Related Articles

Komentarzy: 12

  1. „*nie dotyczy polskich kierowców”
    haha, to mnie rozłożyło na łopatki.

    Pełna zgoda, film miał po prostu przenieść absurdalne pokemony do trochę mnie absurdalnego świata.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. No i przeniósł. Jest baza, można na tym budować coś więcej. Ja liczyłem na lepszy film, ale nadal jestem umiarkowanie ciekaw co będzie dalej.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
  2. Oglądałem niedawno, w pełni zgadzam się z oceną, niewykorzystany potencjał ciekawie zarysowanego w filmie wspólnego świata pokemonów i ludzi.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. No własnie, gdyby fabuła trochę bardziej rozwinęła niektóre wątki, a inne olała zupełnie, mogłoby być lepiej.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
  3. Zgadzam się z wydźwiękiem recenzji, ale ja zostawiłbym 6,5/10, bo

    ! Spoiler !

    Ja się naprawdę Ryan’a Reynold’sa NIE SPODZIEWAŁEM! Byłem święcie przekonany, że będzie tylko podkładał głos. Gdy zaś nasz protagonista w końcu spotyka swego ojca, z mojego gardła uciekło coś w stylu ,,Whaaaaat?!”

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. Prawda, tego się nie spodziewałem.

      Lekki rasizm alert!

      Jak we wspomnieniach czy na zdjęciach pokazali jego mamę to miałem myśl, której się wstydzę. Mianowicie: taka jakaś dużo ciemniejsza w odcieniu niż syn. A potem się okazało dlaczego. Mocne zaskoczenie, też nie byłem na to gotów 😉

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
  4. Też nigdy nie jarałem się Pokemonami. 'Gdzie trening, gdzie walka’- ale to chyba nie o tym miał być film. Miał być taki nowy 'Królik Roger’- intryga w animowanym świecie.

    Kiedy recenzja 'Króla Lwa 2′?

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  5. Za mało pokemonów w pokemonach. Chyba wiem w czym leży problem tego filmu. W pierwotnej koncepcji pokemonów. Bo o czym opowiada bajka? O brutalnych pojedynkach zwierząt. W produkcji jest nawet nieautoryzowana przez Ninny, zbrutalizowana wersja tego anime (link gdzieś się zawieruszył), która świetnie podsumowuje absurdalny z dzisiejszej perspektywy pomysł. Absurdalny zwłaszcza w kontekście amerykańskiego klimatu, w jakim dzisiaj żyjemy. Stąd całe to nowe miasto, w którym walk pokemonów zakazano, stąd próba stygmatyzacji walk pokemonów, uważanych za nielegalne. Co było bijącym sercem bajki, zostało urżnięte, bo nie pasowałoby dzisiejszej krytyce. Mnie to pasuje. Za samo futro Pikatchu i świetne projekty pokemonów w prawdziwym świecie, a także falę nostalgii z dzieciństwa dałbym pewnie oczko wyżej. Raczej nikt nie odważy się na taką campową, japońską adaptację, więc jestem wdzięczny i za to.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. Mnie to aż tak nie uderzyło, bo jak pisałem: nie mam sentymentu. Mimo tego czegoś tu zdecydowanie brakowało. Albo innego rozłożenia akcentów, albo faktycznie więcej Pokemonów. Nie wiem, chyba zagrali zbyt asekurancko i bezpiecznie, przez to wyszło nijako.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button