Wszyscy znamy historię przygarnięcia Manderlych przez Starków. Ale znamy ją w wersji skróconej, wykrzyczanej przez Wyllę Manderly w desperackim apelu do jej dziadka, a także w krótkich nawiązaniach i aluzjach czynionych przez samego lorda Wymana. W największym skrócie przedstawia się ona następująco – oto ród Manderly, przegrawszy konflikt o władzę w Reach, musiał salwować się ucieczką. I tylko Starkowie zechcieli przygarnąć uciekinierów, oferując im ziemie, na których w końcu powstał Biały Port.
– Wiem o obietnicy – upierała się dziewczyna. – Maesterze Theomore, powiedz im! Tysiąc lat przed podbojem złożono obietnicę i w Wilczym Barłogu wypowiedziano przysięgi, przed starymi i nowymi bogami. Gdy byliśmy w rozpaczliwym położeniu i nie mieliśmy przyjaciół, gdy wygnano nas z domów i musieliśmy bać się o życie, wilki przyjęły nas, wykarmiły i obroniły przed wrogami. To miasto wybudowano na ziemiach, które od nich otrzymaliśmy. W zamian przysięgliśmy, że zawsze będziemy ich ludźmi. Ludźmi Starków!
—Taniec ze smokami—
To przynajmniej wersja legendarna, swego rodzaju „mit założycielski”, który wyjaśnia zarówno stosunek Manderlych do Starków, jak i ich szacunek wobec prawa gościny. Ale sądzę, że z historii tej można wydobyć więcej detali. Może nie drugie dno, ale na pewno informacje, które mogą rzucić ciekawe światło na wydarzenia z książek. Aby dojść do prawdy, musimy wszakże wdziać na chwilę nasze (foliowe) czapki detektywów.
Zaginiony zamek Manderlych
Zacznijmy od sprawy kwestii siedziby rodowej Manderlych. Jak podaje Świat Lodu i Ognia, Manderly władali zamkiem Dunstonbury. Kiedy – na tysiąc lat przed Podbojem – Manderly musieli opuścić Reach, twierdzę przejęli ich zagorzali wrogowie – ród Peake. Zresztą nie bez powodu, bo jak spekulował maester Yandel, inicjatorem wypędzenia był obok króla Perceona III Gardenera właśnie lord Lorimar Peake.
No dobrze, ale to prowadzi do kolejnego pytania – gdzie znajduje się ów zamek? Nie uwzględniono go na żadnej mapie. Czyżby zmienił nazwę? Moim zdaniem nie. Jak wiemy z Rycerza Siedmiu Królestw, ród Peake stracił dwa ze swoich trzech zamków po tym, jak wsparł rebelię Daemona Blackfyre’a. Jestem przekonany, że – co w Westeros jednak dość rzadkie – zamku nie przekazano innej rodzinie, ale po prostu go zburzono. A powodem była nie tyle postawa Peake’ów, co strategiczne położenie twierdzy.
Ziemie Manderlych leżały nad rzeką Mander. Ale czy zwróciliście uwagę na charakterystyczną cechę tej rzeki? Brakuje jej czegoś, co mają wszystkie inne wielkie, handlowe cieki. Mander nie ma portu u ujścia. Żadnego Starego Miasta, Królewskiej Przystani, czy nawet Solanek.
A przecież to najdłuższa rzeka Westeros, wykorzystywana do przewożenia produktów rolnych, znajdujących zbyt niemal na całym kontynencie. Logika nakazuje, aby w tym miejscu znajdował się port, w którym nastąpi przeładunek zboża ze statków rzecznych na morskie. Ba, tutaj też powinno znajdować się centrum handlu dla Reach, bo przecież podział zadań jest naturalny, i mało który lord miałby ochotę zaprzątać sobie głowę tym, co działoby się z towarami po dotarciu do portu.
Tak to przynajmniej wyglądało w średniowieczu i epoce nowożytnej. A w pewnym sensie podobnie rzecz wygląda i dzisiaj – huby komunikacyjne są też centrami handlu. I bardzo szybko się bogacą. Bo czy mówimy wprost o cle albo mycie, czy po prostu o zyskach ze ściągania dużej ilości transakcji, jedno jest pewne. Właściciel centrum handlu bardzo szybko zgromadzi wpływy i majątek.
Ta wiedza doskonale współgra z pozostałymi elementami układanki. Dlaczego Manderly mają w herbie merlinga, stworzenie morskie? Bo choć ich ziemie leżały nad rzeką, to leżały też nad morzem. Czemu doszło do konfliktu z Gardenerami? Bo Dustonbury musiało bogacić się szybciej niż Wysogród. I wreszcie dlaczego zamek zburzono po klęsce Daemona Blackfyre’a? Bo Tyrellowie uznali, iż bez względu na to, kto będzie władał zamkiem, z tego miejsca zawsze pochodzić będzie konkurencja (i zagrożenie) dla władzy Wysogrodu.
Ale kto wie – może przyjdzie za taką decyzję zapłacić? Gdyby bowiem ktoś zdobył Wyspy Tarczowe, możliwe byłoby wpłynięcie drakkarów na rzekę. Hmmm…
Ujarzmienie Boltonów
Przyjęcie hołdu lennego od Manderlych i ofiarowanie im Wilczego Barłogu przyniosło Starkom same korzyści. Zyskali sojusznika, który nigdy ich nie zdradził. Z czasem ród Manderly wybudował olbrzymi port, który rozruszał nieco rachityczny handel na wschodnim wybrzeżu Północy. Zniknął też problem pirackich napaści z Trzech Sióstr.
Dopiero około tysiąca lat przed Podbojem, gdy zbiegli z Reach Manderly’owie dotarli na północ i złożyli w Wilczym Barłogu hołd lenny, problem obrony Białego Noża, rzeki zapewniającej dostęp do samego serca północy, został rozwiązany.
—Świat Lodu i Ognia—
Sądzę jednak, że za mało zostało powiedziane na temat wpływu, jaki sprowadzenie Manderlych miało na Boltonów. Wprawdzie klęska głównych konkurentów Starków miała miejsce tuż przed inwazją Andalów (czyli – w zależności od rachub – od 4 do 2 tysięcy lat przed Podbojem), ale problemem pozostawali oni znacznie dłużej. Jak długo? Tysiąclecia.
Przynajmniej dwa tysiące lat temu – według rachuby septona Bartimusa – miał miejsce ogromny bunt Boltonów wspieranych przez Greystarków z Wilczego Barłogu, boczną gałąź rodu Stark. To właśnie wówczas gałąź ta została odcięta. Ale Boltonowie pozostali na swoim miejscu i dalej nieustannie podnosili broń przeciw swym seniorom. Wszystko skończyło się około tysiąca lat temu, kiedy Starkowie ostatecznie podporządkowali sobie krnąbrnych wasali.
Theon wiedział, że obdarty ze skóry człowiek jest herbem rodu Boltonów. W minionych wiekach niektórzy z ich lordów posuwali się nawet do tego, że odziewali się w skóry zabitych wrogów. Niejeden Stark skończył w ten sposób. Wszystko to podobno skończyło się przed tysiącem lat, gdy Boltonowie zgięli kolano przed Winterfell. Tak przynajmniej twierdzą.
—Starcie królów—
Tysiąc lat od porzucenia obyczajów. I tysiąc lat względnej wierności. Oczywiście ramy czasowe nie są tu przypadkowe. Wszystko wskazuje na to, że Boltonowie pozostali lojalni nie tyle z dobroci serca, co ze względu na zmieniającą się sytuację strategiczną. Mniej więcej w tym samym czasie miały bowiem miejsce dwa istotne wydarzenia.
Zacznijmy od szybkiego powrotu do kwestii wygnania Manderlych. We wstępie wspomniałem o słowach Wylli Manderly. Napisałem też, że jej stwierdzenie mogło być nieco zmitologizowane. Przynajmniej jeśli idzie o datowanie. Nieco lepiej czas rachuje lord Borrell.
– Manderly’owie nie są ludźmi z północy, nie w głębi duszy. Przybyli na północ zaledwie dziewięćset lat temu, przynosząc ze sobą złoto i własnych bogów. Byli wielkimi lordami znad Manderu, ale pozwolili sobie na zbyt wiele i zielone ręce ich ukarały. Wilczy król zabrał ich złoto, ale dał im ziemie i pozwolił zachować bogów.
—Taniec ze smokami—
W zestawieniu z jeszcze jedną informacją – na temat sformowania drugiej bocznej gałęzi Starków – przedstawia nam to bardzo interesujący obraz strategiczny.
Catelyn wiedziała, że lord Rickard mówił prawdę. Karstarkowie pochodzili od Karlona Starka, młodszego syna władcy Winterfell, który przed tysiącem lat pokonał zbuntowanego lorda i w nagrodę za dzielność przyznano mu ziemie. Zamek, który wybudował, nazywał się Karl’s Hold, lecz wkrótce stał się Karholdem, a Starkowie z Karholdu przerodzili się w Karstarków.
—Nawałnica mieczy—
Wygląda więc na to, że ostateczne zwycięstwo nad Boltonami nie zostało osiągnięte orężem, ale… okrążeniem. Starkowie pobili jednego z północnych sojuszników Boltonów, odbierając mu ziemie, a następnie przyjęli – jak dar od bogów – przybycie Manderlych, którzy osiedlili się na południowy zachód od Dreadfort. Od tej pory ziemie Boltonów były okrążone z trzech stron, skończyły się więc, ciągnące się jeszcze od Długiej Nocy, nieustanne wojny.
Oczywiście do czasu, bo gdy znów pojawiła się okoliczność, Boltonowie podnieśli oręż. Ale wziąwszy pod uwagę rolę Jona Snowa w małżeństwie Alys Karstark oraz niezłomną lojalność lorda Wymana, możemy przypuszczać, że Dreadfort niebawem znów będzie w kleszczach.
Mam nadzieję, że przekonamy się o tym już wkrótce. A za tydzień – MERLINGI!
drugi 😀
Czekam na Merlingi! <3
I dzień stał się lepszy 😀
Historyk wojskowości się kłania 🙂 samo okrążenie, czy atak z wielu stron, nie jest takim wielkim problemem. Największym problemem Boltonów był brak sprzymierzeńców, bo jak wspominałeś DaeLu, zostali pobici i zastąpieni sprzymierzeńcami Starków. Dla Napoleona Bonapartego takie otoczenie byłoby idealne do przeprowadzenia manewrów po liniach wewnętrznych 😉
Co do braku miasta u ujścia ogromnej rzeki… to aż tak bardzo nie sugerowałbym się mapami Martina, ponieważ kiepsko u niego geografią historyczną 😛 jakby tam było wcześniej miasto, toby nadal było (może już bez zamku), ludzie nadal by chcieli tam mieszkać. Nawet jakby zostało zburzone, toby się tam sami osiedlali.
Wydaje mi się że przed założeniem przez Aegona King’s Landing była tam też niewielka mieścina.
Daelu, skoro masz (macie, bo nie jesteś sam) zdolność do wyłapywania szczegółów umykających większości, może coś o Greystarkach skleciłbyś? Coś więcej ponad bunt wraz z Boltonami przeciwko seniorowi i tym, że byli boczną gałęzią Starków (jak Karstarkowie).
Oczywiście, to jest zapytanie, prośba (chociaż może tak nie wygląda) 😉
Z pustego i Salomon nie naleje…
Greystarkowie są wspomniani tylko dwukrotnie. W „Tańcu” Ser Bartimus, Kasztelan Wilczego Barłogu opowiada Davosowi, że w przeszłości, przed przybyciem Manderlych, wiele rodów władało ziemiami u ujścia Białego Noża.
Wilczy Barłog wzniósł król Jon Stark. Potem fortecę często przyznawano młodszym synom, kuzynom albo wujom Królów Zimy. Z czasem powstały boczne linie rodu Starków. Najdłużej przetrwał ród Greystarków, który władał Barłogiem przez pięć wieków. Według słów GRRM-a, pewne gałęzie Starków żyją w Białym Porcie i Barrowton nawet w czasach PLIO. Potem przez stulecia władali nim Flintowie, Locke’owie przez dwa, a po nich Slate’owie, Longowie, Holtowie i Ashwoodowie. Tę samą historię słyszymy w „Świecie Lodu i Ognia” z ust maestera Yandela.
Trochę o możliwym historycznym wzorcu Dunstonbury, zamku Dunstanburgh w Northumberland:
Spoiler tag ze względu na długość (no chyba, że ktoś nie chce poznać historii Wojny Dwóch Róż, w takim wypadku to też spoilery)
[spoiler]
Jako że czytałem ostatnio książkę o Wojnie Dwóch Róż i bitwie pod Bosworth, nazwa Dunstonbury kojarzy mi się z zamkiem Dunstanburgh w Northumberland.
Warownię wzniósł na początku XIV wieku Thomas Plantagenet, Earl Lancaster i Leicester, kuzyn króla Edwarda II. Thomas był przywódca baronów, którzy stali w opozycji do monarchy, a przede wszystkim sprzeciwiali się wpływom jego faworyta, Piersa Gavestona (którego Lancaster przezywał „the Fiddler”, przydomkiem znanym wszystkim czytelnikom „Tajemniczego rycerza”). Lancaster i jego zwolennicy (Lords Ordainers) pojmali Gavestona w 1312 roku i wspólnie skazali go na śmierć. W 1321 roku Thomas i jego frakcja znów zbuntowali się przeciwko królowi, ale po porążce w bitwie pod Boroughbridge w 1322 roku Lancaster został pojmany i skazany na śmierć za zdradę. Ze względu na królewskie pochodzenie, Edward II pozwolił, by Thomasa po prostu ścięto, oszcządzając mu kary przewidzanej za zdradę stanu – powieszenia, wypatroszenia i poćwiartowania.
Ziemie Lancastera, w tym zamek Dunstanburg, przeszły do Korony i fortecą (z racji na położenie blisko granicy ze Szkocją ważnej strategicznie) zarządzali mianowani przez monarchę konstablowie.
Kilka lat później brat Thomasa, Henry, zwrócił się z petycją o zwrócenie dóbr rodziny. Nowy król, Edward III (Edward II abdykował, a później został prawdopodobnie zamordowany) przystał na to i Dunstanburg przekazano Henry’emu.
Następnie zamek przeszedł na Jana z Gandawy, trzeciego syna Edwarda III (po Edwardzie „Czarnym Księciu” i Lionelu z Antwerpii. W zasadzie był czwartym, gdyż pomiędzy Edwardem i Lionelem był jeszcze William, który umarł wkrótce po narodzeniu). Jan ożenił się z Blanką Lancasterską, córką Henry’ego (syna Henry’ego brata Thomasa) i został księciem Lancaster.
Po śmierci króla Edwarda III na tronie zasiadł jego wnuk, syn Czarnego Księcia, Ryszard II. W 1387 roku syn Jana z Gandawy Henryk Bolingbroke (książę Lancaster) – pan zamku Dunstanburgh – był wśród Lordów Apelantów, możnowładców stojących w opozycji do monarchy. W 1399 roku Ryszard II nie był w stanie poradzić sobie z buntem baronów. Został pojmany, zamknięty w Tower i zmuszony do abdykacji. Na tronie zasiadł pierwszy król z linii Lancasterów, wnuk Edwarda III i syn Jana z Gandawy – Henryk Bolingbroke, który panował jako Henryk IV. Obalonego Ryszarda II uwięziono na zamku Pontefract, gdzie wkrótce zmarł (zdaniem wielu bynajmniej nie z przyczyn naturlanych).
W PLIO Edwardem III jest Jaehaerys, Czarnym Księciem jego syn Aemon, Janem – Baelon, zaś Henrykiem IV chyba Viserys I (odsuniętym od władzy Ryszardem II może byś ser Laenor Velaryon, którego odrzuciła Wielka Rada roku 101 o.P.).
[/spoiler]
Ciąg dalszy:
[spoiler]
W każdym razie, za sprawą Henryka IV zamek Dunstanburg wrócił do Korony (pozostawał częścią księstwa Lancaster, ale teraz książę Lancaster i król był tą samą osobą).
Podczas Wojny Dwóch Róż Dunstanburg przechodził z rąk do rąk. Na początku znajdował się pod kontrolą Lancasterów, a jego konstabl, sir Ralph Babthorpe walczył za sprawę Henryka VI (syna Henryka V i wnuka Henryka VI). W PLIO na Henryku VI i jego okresach załamania nerwowego jest wzorowany Aegon II, ale GRRM przyczyną niedyspozycyjności króla przez większą część wojny czyni poparzenie odniesione w bitwie.
W pierwszej bitwie pod St. Albans Ryszard Neville, hrabia Warwick (Twórca Królów), który wówczas stał jeszcze po stornie Yorków, pokonał Lancasterów. Komendant Dunstanburgha poległ w tej bitwie.
Gdy król Henryk VI i jego żona, Małgorzata Andegaweńska, zbiegli do Szkocji przed Edwardem IV (pierwszym królem z rodu Yorków), Lancasterowie zwrócili się o pomoc do Francji i otrzymawszy pewne wsparcie, odbili zamek Bamburgh w Northumberland. Wówczas po ich stronie opowiedziały się dwa pobliskie zamki, Alnwick i właśnie Dunstanburgh. Jednak armia Yorków, wspierana przez artylerię, szybko udała się na północ i Lancasterowie znów musieli salwować się ucieszką za szkocką granicę. W trzech twierdzach pozostawiono garnizony, dowodzone przez sir Ralpha Percy’ego i księcia Somerset. W grudniu 1462 roku Bamburgh i Dunstanburgh poddały się Warwickowi Twórcy Królów. Percy i Somerset ukorzyli się przed Edwardem i odzyskali swoje ziemie. W ramach pojednania Percy’emu pozwolono nadal sprawować funkcję dowódcy Dunstanburgha.
Warwick nadał próbował zdobyć Alnwick, ale nadejście ekspedyjnych sił Francuzów i Szkotów zmusiło go do zwinięcia oblężenia i wycofania się. Szkoci umożliwili załodze Alnwick, dowodzonej przez lorda Roberta Hungerforda, odwrót na drugą stronę granicy, i po powrocie Warwick mógł jedynie zająć pusty zamek.
W roku 1463 sir Ralph Percy i sir Ralph Grey zdradzili Edwarda IV i wszystkie trzy zamki, Alnwick, Dunstanburgh i Bamburgh, wróciły w ręce Lancasterów. W kwietniu 1464 roku siły Lancasterów zostały rozbite przez stojącego po stronie Yorków lorda Montagu, młodszego brata Twórcy Królów. W tym starciu, osłaniając do samego końca odwrót, poległ sir Ralph Percy.
Rok później Yorkowie odzyskali Alnwick i Dunstanburgh, a Warwick oblegał Bamburgh, gdzie bronił się Grey. Ostatnia warownia Lancasterów w Northumberland padła, gdy po ostrzale z potężnej artylerii sprowadzonej z Calais mury zostały nadwyrężone, a ludzie Greya doszli do wniosku, że lepiej się poddać. Sir Ralpha doprowadzono przed obliczne króla Edwarda, który nie miał litości dla człowieka, który już wcześniej go zdradził, i Greya zaprowadzono do kata.
W późniejszych latach Dunstanburgh popadł w ruinę. Co ciekawe, warownia jest położona tuż nad brzegiem morza – czy Dunstonbury z PLIO również był nadomorską fortecą, jak sugeruje Dael w powyższym artykule?
[/spoiler]
Tywin: Wasale sie buntują? Wybić do nogi, a siedzibę zburzyć.
Starkowie: Żeby mi to było ostatni raz!
Też Starkowie: Nasza boczna linia przyłącza się do buntu? Wyciąć ją w pień!
Nie lubiany kuzyn 😀