Nie jest tajemnicą, że George R.R. Martin umieszcza w swoich powieściach mniej lub bardziej oczywiste nawiązania do innych autorów. Czasem są to wielcy pisarze z odległej przeszłości; czasem jego poprzednicy, którzy wnieśli istotny wkład w rozwój gatunków fantasy oraz science fiction; a jeszcze kiedy indziej koledzy po fachu i przyjaciela, z którymi miał bezpośrednią styczność. Wiele takich hołdów można odnaleźć przyglądając się uważnie herbom, nazwiskom albo członkom niektórych rodów Westeros.
***
Ród Costayne’ów z Trzech Wież
Spójrzmy na przykład na ród Costayne’ów, wasali Hightowerów mający swoją siedzibę w Trzech Wieżach w Reach. W historii Siedmiu Królestw zapisało się kilku Costayne’ów. Lady Elinor była żoną pochodzącego z Krain Burzy rycerza, ser Theo Bollinga, z którym miała trójkę dzieci. Gdy Maegor Targaryen postanowił, że poślubi podczas jednej ceremonii trzy kobiety, by zwiększyć szanse doczekania się męskiego potomka, ser Theo został oskarżony o udział w spisku mającym na celu posadzenie Jaehaerysa na Żelaznym Tronie. Bollinga aresztowano i ścięto tego samego dnia, zaś lady Elinor zmuszono do wypowiedzenia słów przysięgi małżeńskiej przed Wielkim Septonem, biorąc jej dzieci jako zakładników.
Elinor Costayne zdołała przeżyć krwawe panowanie Maegora, i gdy na Żelaznym Tronie zasiadał już Jaehaerys, znalazła się wśród mówców , których nowy król wysłał do miasteczek i wsi Siedmiu Królestw z misją propagowania doktryny ekscepcjonalizmu. (W jej myśl Targaryenów nie obowiązują spisane w Andalos przepisy Wiary zakazujące małżeństw pomiędzy bliskimi krewnymi). Królowa Elinor złożyła później śluby septy, stając się Matką Elinor, przełożoną Domu Matki w Lannisporcie.
Kolejnym znanym przedstawicielem rodu z Trzech Wież był ser Leo Costayne, zwany Lwem Morskim, lord admirał Reach w pierwszych latach po zakończeniu Tańca Smoków. Na prośbę lady Johanny Lannister (z domu Westerling) ten wiekowy wówczas żeglarz zgodził się poprowadzić wyprawę przeciwko Żelaznym Ludziom, w odwecie za czyny lorda Daltona Greyjoya (Czerwonego Krakena), który korzystając z panującego w kraju chaosu i faktu, że armie Krain Zachodu walczyły za sprawę Aegona II w dorzeczu, splądrował Piękną Wyspę, Kayce i złupił Lannisport.
W Uczcie dla wron Jaime Lannister wspomina, że w Białej Księdze Gwardii Królewskiej zapisano historię ser Toma Costayne’a, zwanego Długim Tomem, który służył jako królewski obrońca przez sześćdziesiąt lat. Obecnym lordem Trzech Wież jest Tommen Costayne, a jeden z członków rodu, Aemon, zajmuje się śpiewaniem i wystąpił podczas wesela “Dobrego Króla” Joffreya i Margaery Tyrell.
Jest niemal pewne, że ród Costayne’ów stanowi nawiązanie do pisarza Thomasa Bertrama Costaina (1885 – 1965), co wyjaśnia dlaczego tak wielu Costayne’ów nosi imię będące jakąś wariacją na temat “Thomasa”). Costain zasłynął jako autor wielu powieści, wśrod których są The Silver Chalice (Srebrny kielich) z roku 1952, powieść historyczna opowiadająca o Świętym Graalu; oraz The Black Rose (Czarna róża) z roku 1945, osadzona w XIII wieku opowieść o podróży do Kataju (Chin). Na podstawie Srebrnego kielicha powstał nominowany do Oscara film z 1954 roku pod tym samym tytułem, zaś w ekranizacji Czarnej róży z roku 1950, w którym wystąpił Orson Welles.
Nic dziwnego, że herb westeroskiego rodu Costayne’ów wygląda w następujący sposób:
Thomas B. Costain napisał również złożone z czterech tomów dzieło historyczne poświęcone dynastii Plantagenetów (The Conquering Family, The Magnificent Century, The Three Edwards, The Last Plantagenets). W wywiadzie dla Guardiana z listopada 2018 roku George R.R. Martin powiedział, że gdy tworzył Ogień i krew, kronikę dynastii Targaryenów, jego wzorem była właśnie seria o Plantagenetach Costaina.
***
Ród Vance’ów z Atranty i Wayfarer’s Rest
Kolejnym przykładem tego w jaki sposób GRRM składa hołd autorom, których podziwia jest ród Vance’ów z dorzecza i jego dwie gałęzie. Nazwisko Vance to oczywiste odniesienie do Jacka Vance’a (1916 – 2013), znanego przede wszystkim jako autor cyklu Umierająca Ziemia. W 2009 roku ukazała się antologia Pieśni Umierającej Ziemi, stanowiąca hołd dla twórczości Vance’a. Jej redaktorami byli George R.R. Martin i jego przyjaciel Gardner Dozois.
Herby obu linii rodu Vance’ów z Pieśni Lodu i Ognia nawiązują do dzieł Jacka Vance’a, podobnie jak imiona wielu jego członków. Na tarczy Vance’ów z Wayfarers Rest smoki odnoszą się do opowiadania The Dragon Masters, zaś oczy do The Eyes of the Overworld.
U gałęzi z Atranty smok nawiązuje to wspomnianego już opowiadania, zaś zamek do The Last Castle.
***
Inne rody z dorzecza
Według A Wiki of Ice and Fire ród Deddingsów, również z dorzecza, to nawiązanie do pisarza Davida Eddingsa, autora cykli fantasy Malloreon i Belgariada, trylogii Elenium oraz wielu innych powieści. Nazwisko rodu Bigglestone’ów, o którym wiemy jedynie, że podczas Tańca Smoków opowiedział się po stronie Rhaenyry, może odnosić się do osoby Clinta Bigglestone’a, piszącego dla czasopisma do którego George wysłał jedno ze swoich opowiadań. (Gdy tylko młody Martin to uczynił, magazyn przestano wydawać). Bigglestone był autorem artykułu, w którym GRRM po raz pierwszy usłyszał o Władcy Pierścieni.
Ród Chambersów (również z dorzecza, bo to właśnie w tej krainie ukryto wiele nawiązań do pisarzy) zapewne stanowi hołd dla Roberta Williama Chambersa, twórcy Króla w żółci, źródła inspiracji dla między innymi Lovecrafta (oraz Martina, który zaczerpnął od niego Carcosę i Żółtego Cesarza Yi Ti).
***
Rody z Reach
Przenosząc się do Reach, w rodzie Gravesów możemy dostrzec hołd dla Roberta Gravesa, autora powieści Ja, Klaudiusz, Klaudiusz i Messalina, autobiografii Wszystkiemu do widzenia, kompendium Mity greckie, a także kontrowersyjnej Białej boginii.
Ród Peake’ów, którego członkowie odegrali istotną rolę w wielu wydarzeniach w historii Siedmiu Królestw – między innymi wygnaniu Manderlych z Reach (o czym niedawno pisał Dael), regencji w imieniu młodego Aegona III, Lyseńskiej Wiośnie i rebeliach Blackfyre’ów – stanowi nawiązanie do Mervyna Peake’a, autora serii o zamku Gormenghast. W On Fantasy George R.R. Martin napisał, że “Fantasy to wieże Minas Tirith, starożytne kamienie Gormenghastu, komnaty Kamelotu”. Wielu członków rodziny Peake nosi imiona nawiązujące do bohaterów książek tego pisarza, podobnie ma się rzecz z nazwą ich zamku (ostatniego z trzech, które niegdyś posiadali), Starpike.
W So Spake Martin z grudnia 1999 roku GRRM potwierdził, że ród Willumów z Reach to hołd dla Tada Williamsa, autora trylogii fantasy Pamięć, Smutek i Cierń. Zdaniem samego Martina bez tych powieści jego Pieśń Lodu i Ognia nigdy by nie powstała – George uwielbiał Tolkiena, którego uważał za niedoścignionego mistrza, ale zraził się do fantastyki, która przyszła po nim, a którą uważał za raczej marną imitację dzieł Profesora. Zmieniła do dopiero lektura Smoczego tronu (The Dragonbone Chair) Williamsa, po której Martin zrozumiał, że w tym gatunku zdolny pisarz nadal może wiele dokonać.
***
Ród Jordayne’ów
W artykule Are Any Nods To Other Works In The Series dostępnym na stronie The Citadel także potwierdzono wiele nawiązań. Dornijski ród Jordayne’ów to hołd dla autora cyklu Koło Czasu (The Wheel of Time) Roberta Jordayna, zaś jego siedziba – Tor – nawiązuje do wydawnictwa Tor Books, wydawcy tych powieści. Obecnym lordem Tor jest Trebor Jordayne, a imię “Trebor” to nic innego jak zapisany od tyłu “Robert”. Podobnie, Arcymaester Rigney, który napisał “Historia toczy się kołem, gdyż ludzka natura jest zasadniczo niezmienna. (…) wszystko, co się kiedyś wydarzyło, musi powtórzyć się w przyszłości” to odniesienie do prawdziwego nazwiska pisarza – James Oliver Rigney Jr. (Robert Jordan to pseudonim).
***
Rody z Krain Zachodu
Herby trzech rodów z Krain Zachodu to nawiązania do popularnych bohaterów z okresu tak zwanej Złotej Ery Komiksu, ród Banefortów do Black Hooda, ród Bettleyów do Błękitnego Skarabeusza (Blue Beetle), a ród Sarsfieldów do Zielonej Strzały (Green Arrow).
***
Inne nawiązania
Ród Wylów z Wyl to nawiązanie do brytyjskiego serialu Czarna Żmija (Blackadder) z Rowanem Atkinsonem, ser Harry Sawyer i ser Robin Potter do powieści J.K. Rowling (nazwisko Sawyer może odnosić się do dzieła Marka Twaina). Postać minstrela Alarica z Eysen, który występuje na weselu Joffreya i Margaery to hołd dla Opowieści o Alaricu Minstrelu (The Tales of Alaric the Minstrel) Phyllis Eisenstein, przyjaciółki George’a której zadedykowana jest Nawałnica mieczy (“Dla Phyllis, która namówiła mnie na wprowadzenie smoków“). Niektóre rody Westeros to odniesienia do poprzednich utworów samego Martina – okręt lorda Baelora Blacktyde’a z Żelaznych Wysp nosi nazwę Żeglarz Nocy (Nightflyer), a Nightflyers to książka GRRM-a na podstawie której niedawno powstał serial. Takich nawiązań jest w PLIO bardzo wiele i z pewnością wymienienie wszystkich przekracza możliwości niniejszego tekstu, warto jednak wspomnieć również ród Tudburych, nawiązanie do Toma Tudbury’ego z Dzkich Kart, a także faktu, że żółw to ulubione zwierzę naszego autora.
W Krainach Burzy jest jeszcze kilka rodów nawiązujących do osób, które George chciał uhonorować. Ród Whiteheadów i postać należącego do niego ser Addama to hołd dla bloggera Adama Whiteheada, prowadzącego Wertzone oraz autora Atlasu Lodu i Ognia (The Atlas of Ice and Fire). Ród Rogersów z Amberly to odniesienie do Rogera Zelazny’ego i jego Kroniki Amberu. Do Zelazny’ego nawiązuje również tytuł R’hllora – Pan Światła. Lord of Light to tytuł jednej z jego najpopularniejszych powieści.
Na kartach Pieśni Lodu i Ognia jest bardzo wiele takich literackich hołdów, a tylko niektóre z nich zostały potwierdzone przez samego GRRM-a. Nie mamy pewności, czy inne nawiązania są celowe, choć wydaje się to prawdopodobne. Arcymaester Umbert wspomniany w Ogniu i krwi może być odniesieniem dla Umberto Eco, znanego głównie za sprawą Imienia róży. W kronice rodu Targaryenów są również nawiązania do C.S. Lewisa i jego Opowieści z Narnii. Ród Mallery może być hołdem dla żyjącego w XV wieku sir Thomasa Malory’ego, autora Le Morte d’Arthur, Śmierci Króla Artura. Ród Garnerów i jego członek ser Alyn mogą wspominać Alana Garnera, twórcę m.in. powieści fantasy The Owl Service, podczas gdy ród Wylde’ów z Deszczowego Domostwa Oscara Wilde’a.
Ser Howard z rodu Pyle’ów może być przeniesionym do Westeros amerykańskim autorem Howardem Pyle, znanym z opowieści o Robin Hoodzie The Merry Adventures of Robin Hood. Ród Donnigerów z Doliny Arrynów może stanowić hołd dla profesor Wendy Doniger, która wniosła znaczący wkład w dziedzinę indologii. Istnieją również liczne nawiązania do Diuny Franka Herberta, których badaniem zajmuje się Quinn z kanału Ideas of Ice and Fire, Maurice’a Druona (autor Królów przeklętych, GRRM nazwał ten cykl oryginalną Grą o tron), a także niezliczonej wręcz liczby innych pisarzy i poetów.
W PLIO można się nawet doszukać odniesień dla czasów, gdy GRRM utrzymywał się z pisania opowiadań i występowania w turniejach szachowych, by potem zostać na pewien czas dyrektorem zajmującym się organizacją turniejów dla Continental Chess Association – ród Stauntonów z Gawroniej Wieży to zapewne nawiązanie do Howarda Stauntona, XIX-wiecznego szachowego mistrza, zaś tło jego herbu to po prostu szachownica.
***
Trzej zwiadowcy z prologu
Wydaje się, że jeśli chodzi o liczbę nawiązań i ukrytych hołdów, w Pieśni Lodu i Ognia przodują J.R.R. Tolkien i H. P. Lovecraft, co nie jest dziwne, biorąc pod uwagę, że George jest wielkim fanem obu tych pisarzy. Dzisiaj chciałbym jednak przedstawić Wam teorię według której w na samym początku Pieśni Lodu i Ognia, w prologu, George R.R. Martin postanowił uhonorować trzech autorów, którzy wnieśli ogromny wkład w rozwój literatury i bez których jego cykl nigdy by nie powstał.
Większą część tej teorii stworzyła w 2015 roku forumowiczka z WesterosOrg o nicku evita mgfs, zaś w jej rozwoju dużą rolę odegrała Ravenous Reader (autorka m.in. eseju The Killing Word i przełomowej teorii o grze słów greenseer-green sea). Co do mnie, mogę co najwyżej powiedzieć, że odpowiadam za jedną trzecią pomysłów przedstawionych poniżej.
W eseju MARTIN and NOMENCLATURE WILL and GARED in the “PROLOGUE” from A GAME of THRONES, opublikowanym 27 czerwca 2015 roku w wątku Names and meanings Evita zaproponowała, że dwóch zwiadowców Nocnej Straży występujących w prologu Gry o tron to tak naprawdę hołd dla dwóch wielkich pisarzy i poetów. W oryginalnym tekście zidentyfikowani zostali tylko Will i Gared, na temat sekretnej tożsamości Waymara istnieją przynajmniej dwie teorie (jedna stworzona przez Ravenous Reader i moja).
***
Will
Postać Willa nawiązuje do Williama Szekspira.
Przed wstąpieniem do Nocnej Straży Will był myśliwym. A dokładniej mówiąc kłusownikiem. Wolni Mallistera przyłapali go na gorącym uczynku w lesie swojego pana, jak ściągał skórę z kozła, tak więc miał do wyboru: przywdziać czarny strój albo stracić rękę. Nikt nie potrafił poruszać się po lesie równie szybko jak Will, o czym szybko przekonali się jego czarni bracia.
—Gra o tron, prolog—
Zdaniem Evity GRRM nawiązuje tutaj to związanej z Szekspirem legendy. Przyszły dramaturg miał w młodości zajmować się nielegalnymi polowaniami na terenie należącym do posiadłości niejakiego sir Thomasa Lucy. Ów dżentelmen miał nawet skazać go na razy batem i wtrącić do więzienia. Niektórzy badacze podają tę historię w wątpliwość, niemniej jednak anegdota przylgnęła do Szekspira i na jej podstawie powstały nawet dzieła sztuki, takie jak obraz Thomasa Brooksa Szekspir przed Thomasem Lucym (Shakespeare Before Thomas Lucy).
Więcej jest rzeczy na ziemi i w niebie,
Niż się ich śniło waszym filozofom.
—William Szekspir, Hamlet, przełożył Józef Paszkowski—
***
Gared
By dowiedzieć się kogo symbolizuje Gared, wystarczy podzielić jego imię na sylaby “Gar” i “Ed”, a następnie zmienić kolejność. Otrzymujemy w ten sposób “Edgara”, i nie może być już wątpliwości, że chodzi o Edgara Allana Poe’a.
Możliwe, że fakt iż to właśnie Gared przeżywa spotkanie z Innymi, ale traci przy tym rozum to nawiązanie do grozy, która często odbiera władze umysłowe bohaterom Poe’a i Lovecrafta. Gared jest w pewnym sensie posłańcem, który zanosi wieści o nadejściu Innych na drugą stronę Muru, choć jego ostrzeżeniom nikt nie daje wiary. W Westeros do przekazywania wiadomości maesterzy używają kruków (do wiersza Poe’a nawiązuje również kruk lorda dowódcy Mormonta). Czy Gared, jako hołd dla autora Kruka, jest właśnie takim wysłannikiem zapowiadającym, że nadchodzi zima?
W głuchą północ, w snów tumanie, gdy znużyło mnie dumanie
Nad księgami zapomnianej magii, znanej w dawnych dniach,
Chyląc głowę nad foliałem, niespodzianie usłyszałem
Chrobot, jakby ktoś nieśmiałym palcem skrobał znak na drzwiach.
Gość, mruknąłem, tym sygnałem daje znać, że stanie w drzwiach:
Skąd ten zimny pot i strach?
—Edgar Allan Poe, Kruk, przełożył Stanisław Barańczak—
***
Ser Waymar Royce
W swojej teorii Evita nie stwierdza, czy ser Waymar Royce w ogóle nawiązuje do jakiegoś wielkiego pisarza, a tym bardziej kto konkretnie jest jego pierwowzorem. Jednakże, jak to zwykle bywa, później pojawiły się nowe pomysły na ten temat.
Ravenous Reader zasugerowała, że Waymar to literackie alter ego samego George’a. Royce należy do Nocnej Straży od niedawna, a Martin zaczynając pisać Grę o tron stawiał dopiero pierwsze kroki w gatunku fantasy, zaś jego dotychczasowego dorobku literackiego nikt raczej nie zestawiłby z Szekspirem albo Edgarem Allanem Poe. Być może Waymar jest żartobliwym odniesieniem do tego faktu – Will i Gared podśmiewują się ze swojego nowego dowódcy, tak jak wielcy pisarze z przeszłości mogliby z przymrużeniem oka spojrzeć na kogoś, kto porywa się na tak wielkie dzieło jak PLIO.
Nieco później, w dyskusji dostępnej na forum WesterosOrg (wątek Puns and Wordplay) Evita i Ravenous odkryły coś ciekawego na temat charakterystycznego sobolowego futra noszonego przez Waymara Royce’a, które w prologu jest wielokrotnie wzmiankowane.
Szczególnego blasku dodawało mu jego futro z soboli, czarne jak noc, grube i miękkie niczym grzech. “Założę się, że sam je wszystkie pozabijał – mówił wcześniej Gared do swoich towarzyszy przy winie – Pewnie poukręcał im łby nasz dzielny wojownik”. Roześmiali się razem z nim.
—Gra o tron, prolog—
Tak się składa, że soból (ang. sable) należy do rodziny kuna, która po łacinie zwie się martes. Po angielsku kuna to marten, co brzmi bardzo podobnie do nazwiska naszego autora – Martin. Podobnie, “mar” w “Waymar” może pochodzić od “Martin”. Według Ravenous Reader GRRM wykorzystuje grę słów związaną z własnym nazwiskiem, by pozostawić pewne wskazówki na temat tożsamości Royce’a. Tak więc, w prologu Gry o tron, gdy spoglądamy na trzech zwiadowców Nocnej Straży, mamy przed sobą Szekspira i Poe’a, w których towarzystwie znalazł się również ten, który w porównaniu do nich pisze od niedawna, nie ma tak wielkich osiągnięć literackich i dopiero zaczyna swoją przygodę. W takiej sytuacji nieco niepokojące jest zakończenie wątku Waymara – czy GRRM żartuje sobie, że porwał się na coś czego nie zdoła dokończyć i z czym przegra? Kto wie.
Zatem, według późniejszych pomysłów Ravenous i Evity, ser Waymarem jest sam GRRM.
Jednak później zaproponowałem alternatywę. Przyglądając się nazwisku młodego rycerza z Doliny widzimy, że rymuje się z “Joyce”, od którego różni się tylko pierwszą literą. Tak więc, moim zdaniem Waymar Royce może równie dobrze być odniesieniem do innego wielkiego pisarza, Jamesa Joyce’a, autora Ullissesa i Finneganów trenu.
riverrun, past Eve and Adam’s, from swerve of shore to bend of bay, brings us by a commodius vicus of recirculation back to Howth Castle and Environs.
—James Joyce, Finnegan’s Wake—
Być może, jak sugerują Ravenous Reader i Rusted Revolver (wygląda na to, że skrótów R.R. nigdy za wiele, jeśli ma się do czynienia z fantastyką), nawiązanie do Joyce’a ma naprowadzić czytelnika na pewien trop – w swojej powieści, Joyce zastosował technikę sprawiającą, że dzieło zatacza koło i ostatnie zdanie jest jednocześnie brakującym początkiem pierwszego i vice versa. W PLIO może być podobnie. W końcu “Historia toczy się kołem, gdyż ludzka natura jest zasadniczo niezmienna. (…) wszystko, co się kiedyś wydarzyło, musi powtórzyć się w przyszłości“, zaś herb rodu Tolandów ilustruje ten sam motyw: “Ten smok to czas, Nie ma początku ani końca i dlatego wszystko zawsze powraca”.
W tym miejscu wystarczy jednak powiedzieć, że nawiązanie w tym miejscu do Jamesa Joyce’a może być bardzo istotne, gdyż wskazuje na pisarza, który stosował tę samą techniką, z której użytek robi Martin.
***
Johann Wolfgang von Goethe
Zastanawiałem się również, czy GRRM wykorzystał to, że Waymar jako jedyny z trzech zwiadowców ma nazwisko, by “przemycić” do prologu jeszcze jednego autora. “Waymar” może być formą słowa “Weimar”. W takim wypadku Waymar jest również hołdem dla Johanna Wolfganaga von Goethe, przez znaczną część życia związanego w tym mieście. Od Weimaru pochodzi również nazwa nurtu literackiego, w którym tworzył ten autor, weimarskiej klasyki, ang. Weimar Classicism. W takim wypadku, Royce jest również ukłonem w stronę autora Fausta. Warto również wspomnieć, że ojcem Waymara jest Yohn Royce (odniesienie do imienia Johann?).
Choć filozofię studiowałem,
medyczny kunszt, arkana prawa
i teologię też, z zapałem
godnym, zaiste, lepszej sprawy,
na nic się zdały moje trudy –
jestem tak mądry, jak i w przódy!
Zwą mnie magistrem, ba, doktorem!
Od lat dziesięciu za nos wodzę
po krętej poszukiwań drodze
swych uczniów głupkowatą sforę
i widzę, że nic nie wiem przecie.
Ta myśl, jak kamień, serce gniecie!
—Johann Wolfgang von Goethe, Faust, część pierwsza, przełożył Adam Pomorski—
Jeśli i ta część teorii jest poprawna, w prologu Gry o tron widzimy siedzących przy ognisku Williama Szekspira, Goethego, Edgara Allana Poe’a i Jamesa Joyce’a, a być może również George’a R.R. Martina. Pisarze, których łączy jedno – wszyscy uważali, że są rzeczy, o których nie śniło się filozofom, i prawdy których nie słyszeli maesterzy z Cytadeli. Wydaje się, że George R.R. Martin uważa siebie za Romantyka, więc złożenie hołdu właśnie tym pisarzom i poetom ma sens.
Można spekulować, czy pozostałe postaci wspomniane w prologu również nawiązują do autorów. Kim w takim razie jest Jason Mallister, kim maester Aemon, a kim Jeor Mormont. Czy gdy ser Waymar krzyczy “Za Roberta!”, widzimy odniesienie dla Roberta Jordana i jego Koła czasu? Czy Mallister (“Jazon”) symbolizuje mitologię grecką, zaś Aemon (Amon) egipską? Czy Jeor Mormont to J.R.R. Tolkien (twórca Beorna), jak zasugerowała Alia Andreth w jednej z dyskusji na ten temat? Czy Jeor Mormont = JeoR moRmonT = JRRT = Tolkien?
Czy imię “Jeor” powstało na bazie “J.R.R.”? Czy “Mormont” to nawiązanie do Apokalipsy – pojawia się w niej gwiazda Piołun, która sprawiła, że trzecia część wód stała się gorzka. Po angielsku gwiazda nazywa się Wormwood, a tak się składa, że w języku irlandzkim odpowiednikiem wormwood jest mormónta, od średnioirlandzkiego mormónt. Czy kolejność w której giną trzej zwiadowcy ma symboliczne znaczenie?
Wreszcie, kogo symbolizują Inni? Czy są personifikacją sił natury? Lovecraftiańskiej grozy? Mitologii (zwłaszcza celtyckiej, gdyż jak powiedział GRRM, Inni “są dziwni, piękni… pomyślcie, och… Sidhe zrobieni z lodu, coś takiego… inny rodzaj życia… odmienny od ludzkiego, elegancki, niebezpieczny“). A może Elfów (zwłaszcza Noldorów) Tolkiena, lub gatunek fantasy jako całość?
Na wszystkie te tematy można spekulować, ale trudno znaleźć jednoznaczne odpowiedzi.
Jednak skupiając się na samych Willu, Garedzie i Waymarze widzimy, że George już na pierwszych stronach zdradził czytelnikom bardzo wiele – jaki będzie ton i styl jego opowieści oraz do jakich autorów i nurtów będzie nawiązywał. Zawierając te nawiązania w prologu GRRM umocował swoją Pieśń Lodu i Ognia w tradycji literackiej znacznie starszej niż ona sama. Sam tytuł cyklu jest nawiązaniem do wiersza Roberta Frosta Fire and Ice (z kolei zdaniem niektórych krytyków utwór Frosta nawiązywał do obrazu Piekła z Boskiej komediiDantego):
Mówią, że świat zabije ogień,
Albo, że lód.
Poznawszy żądzę stanąć mogę
Po stronie tych, co wolą ogień.
Lecz gdyby miał on zginąć znów,
Myślę, że wiem o nienawiści
Dosyć, by stwierdzić, że i lód
Też by go zniszczył,
Też by go zgniótł.
—Robert Frost, Fire and Ice, przełożył Maciej Froński—
Szekspir, Poe, Joyce, Lovecraft, Tolkien – bez tych pisarzy i poetów, a także wielu innych autrów, Pieśń Lodu i Ognia zapewne nigdy by nie powstała. Nic dziwnego, że niektórych z nich GRRM upamiętnił już w prologu.
aha (komentarz udostępniono na licencji Creative Commons Attribution ShareAlike 3.0 License)
Trylogia „Pamięć, Smutek, Cierń” Williamsa zawiera jeszcze parę elementów, z których pewnie korzystał Martin. Choćby Sithowie – nienawidzące ludzkości istoty z lodowych północnych pustkowi, których inwazja jest kluczowym elementem powieści. Także specyficzne rozbicie wątków rozrzuconych po rozlicznych obszarach i licznych bohaterach (niektórzy wydają się potem znajomi w trakcie lektury „Gry o tron” – jest tam chyba nawet, dawno to czytałem, pierwowzór Barristana Selmy’ego). I faktycznie w herbie Willumów jest i smoczy szkielet i trzy tytułowe miecze (Pamięć, Smutek, Cierń).
Dokładnie, zaś wątków które wykorzystał Martin jest mnóstwo. Ja np. dostrzegłem pierwowzór, a właściwie dwa, Stannisa. Ale do tego mamy wojownika z hełmem stylizowanym na ogara, czerwonego kapłana, charakterystyczny tron, miecze o białych i czarnych ostrzach (ale także szary miecz – moim zdaniem Martin wykorzysta jakoś ten motyw). Mamy Dothrakow. Mamy żelaznych ludzi (jasne, po prostu mogą to być Mongołowie i Wikingowie). Mamy długą zimę. Mamy też kilka ciekawych rozwiązań fabularnych, które są obecne także u Martina, a o których nie chce pisać, by nie odbierać przyjemności z czytania fenomenalnej książki Williamsa
Bluetiger brawa za świetny artykuł i znajomość literatury. Możesz powiedzieć coś więcej o nawiązaniach Martina do Narni i do „Królów przekletych”?
Dziękuję!
Prawdę mówiąc, większość z wymienionych nawiązań GRRM sam potwierdził.
„Moje” są tylko te „odkrycia”:
Ród Bigglestone’ów i Clint Bigglestone
Ród Gravesów i Robert Graves
Ród Chambersów i Robert W. Chambers (ale tu sprawa była ułatwiona, bo GRRM nawiązuje w innym miejscu do Carcosy z utworu tego pisarza)
Ród Mallerych i sir Thomas Malory
Ród Wylde’ów i Oscar Wilde
Ród Donnigerów i Wendy Doniger
Ser Waymar Royce i James Joyce
Ser Waymar Royce i Goethe
„Mormont” i Piołun z Apokalipsy
Nie wykluczam, że ktoś to wszystko zauważył już wcześniej, ale po prostu się na to nie natknąłem.
Co do “Królów przeklętych”, nigdy ich nie czytałem (choć pewnie sporo tracę), i wszystko co wiem na temat wpływu tych powieści na “Pieśń Lodu i Ognia” pochodzi z esejów z “Race For The Iron Throne” (SPEAKING ILL OF KINGS: THE INFLUENCE OF MAURICE DRUON ON ASOIAF (PART I))
Według autora, istnieją m.in. takie paralele pomiędzy bohaterami PLIO i serii Druona:
* Tywin Lannister – król Fillip IV
* Joanna Lannister – Jeanne, małżonka Filipa
* anegdota o spojrzeniu Tywina, które wystarczyło, by lord Rykker uciekł z komnaty – lodowate spojrzenie Flilipa
* Cersei Lannister – Izabela, córka króla Filipa, zwana Wilczycą z Francji
Takich podobieństw jest podobno mnóstwo, i wiele osób o nich pisało. Może kiedyś znajdę czas, żeby samemu zabrać się za cykl i będę mógł sam powiedzieć coś więcej. Ale na razie lista książek do przeczytania i tak jest długa
Narnia: tu mogę powiedzieć więcej, bo napisałem esej o podobieństwach między Lasem Między Światami z „Siostrzeńca czarodzieja” i siecią czardrzew. (The Jade Empire a Tolkienic Song of Ice and Fire essay by Bluetiger The Advent Calendar 2018, Week Three Z kolei Qarth wydaje się w pewnym stopniu zainspirowany Charnem, ginącym światem z którego pochodzi Jadis, Biała Czarownica.
Spekulowałem również, że scena w której Daenerys odwiedza władców Qarthu w Komnacie Tysiąca Tronów to nawiązanie do sali w której na tronach siedzą dawni królowie i królowe Charnu – na ostatnim zajętym tronie siedzi przyszła Biała Czarownica. Scena z Nieśmiertelnymi też jest podobna.
Jest też Stuletnia Zima, narnijska Długa Noc.
Sama Nocna Królowa z legendy o Nocnym Królu może być oparta na Białej Czarownicy.
W oficjalnym komiksie na podstawie „Wędrownego rycerza” pojawia się też szczegół, który w samym opowiadaniu nie jest wspomniany. W przedstawieniu o walce księcia ze smokiem – tym które doprowadziło Aeriona do furii – zabójca smoka nazywa się ser Rilian, tak samo jak narnijski książę i syn Kaspiana ze „Srebrnego krzesła”. A smok/wąż to jedna z form jaką w powieści Lewisa przybiera zielona czarownica.
W „Ogniu i krwi” też są odniesienia – statek Elissy Farman nazywa się „Goniący za Słońcem”, zapewne w nawiązaniu do „Wędrowca do Świtu”. A jednym z towarzyszy lady Farman podczas tej wyprawy na zachód od Westeros był ser Eustace Hightower – nazwany na cześć Eustace’a Scrubba. Na dodatek „Goniący za Słońcem” jako braavoski statek ma fioletowe żagle, dokładnie tak jak okręt króla Kaspiana.
(W wyprawie na Morze Zachodącego Słońca brały udział trzy statki – „Sunchaser”, „Jesienny Księżyc” i „Lady Meredith”. Ten ostatni to pewnie nawiązanie do statku Kolumba, „Santa María”. A jej kapitan, ser Norman Hightower, to hołd dla „Normanów”, czyli żeglarzy ze Skandynawii, którzy dotarli do Ameryki przed Genueńczykiem).
O nawiązaniach do Narnii pisało sporo osób, ale musiałbym poszukać tych wątków na forum.
Dzięki serdecznie :). „Królów przeklętych” bardzo polecam, pasjonująca lektura
Ogromny szacunek i dzięki. Świetnie się czytało!
Podziekujesz mi kiedyś- Stary,zajmij się czymś rozwojowym,bo masz wielki potencjał a trawisz go na obsesję. Robicie krzywdę młodemu czlowiekowi
Podziekujesz mi kiedyś- Stary,zajmij się czymś rozwojowym,bo masz wielki potencjał a trawisz go na obsesję. Robicie krzywdę młodemu czlowiekowi
Dziękuję za troskę, ale pozwolisz, że będę spędzał pewną część mojego wolnego czasu w taki sposób, jaki uważam za dobry i owocny. To co ty nazywasz obsesją, moim zdaniem jest pasją. Zresztą, pewnie zdziwiłbyś się, gdybyś wiedział ile razy zdolności (jak na przykład pisanie esejów albo tłumaczenie tekstów), które ta pasja rozwinęła pomogły mi w różnych, często niespodziewanych sytuacjach.
To, czego rezultaty widoczne są na przykład na FSGK albo na moim blogu to tylko jedno z moich zainteresowań, i w tym wolnym czasie którym dysponuję, zajmuję się również innymi rzeczami. Oprócz „Pieśni Lodu i Ognia”, i ogólnie mówiąc fantastyki jest ich wiele.
Nie sądzę, żeby w tym, że raz na dwa tygodnie usiądę i napiszę artykuł, esej albo recenzję jest coś złego. Wręcz przeciwnie, jest to nie tylko przyjemne, ale również pożyteczne (choć nie wydaje mi się, żeby tak pojmowana „pożyteczność” była istotnym kryterium przy podejmowaniu decyzji, czy zajmować się czymś co stanowi czyjąć pasję, czy nie).
Nie wiem kim są ci, którzy „robią mi krzywdę” w ostatnim zdaniu Twojego komentarza, ale jeśli chodzi o prowadzących FSGK albo czytelników, którzy zachęcają mnie do dalszego pisania (co jest, nawiasem mówiąc, bardzo miłe i motywujące), to takie stwierdzenie jest absurdalne. Trudno zrozumieć jaką krzywdę może komuś wyrządzić poświęcanie pewnej części własnego wolnego czasu literaturze.
Dołączam się do tego komentarza, może spróbuj coś na prawdę swojego autorskiego napisać? Może okażesz się lepszy od Martina bo masz na to zadatki
Od dawna piszę, ale do szuflady i dla bliskich przyjaciół. I raczej jeszcze długo tak zostanie.
Nawiązania literackie to niewątpliwie kopalnia złota w tym temacie. Świetny tekst, mimo że nie znam większości dzieł czy autorów.
Ja mam jednak wrażenie, że Martin korzysta też z innych odniesień, co do nauki. Nie wiem czemu, ale mam wrażenie, że kwestia Długiej Nocy, czy ogólnie nienaturalnie długiej zimy, to nawiązanie do tego jak wygląda świat po wybuch Super Wulkanu.
W książkach pojawia się pytanie, czy to Inni przynoszą zimę, czy przed nią może uciekają. Co jeśli uciekają przed skutkami jakiejś katastrofy przyrodniczej? Oczywiście z domieszką magii, dlatego nie piszę „katastrofa naturalna”
W ŚLiO była też wzmianka o Morzu Dreszczy, które zamarza i lodowych smokach. Inni nie muszą uciekać tylko do Westeros, co może tłumaczyć podobne legendy w Essos.
Co o tym sądzisz Bluetiger?
Długa Noc… z bardziej „naukowych” wyjaśnień pasuje kilka kataklizmów, ale i tak trzeba pamiętać, że w PLIO „katastrofy naturalne” są czymś więcej niż w naszym świecie, bo może je powodowować magia, która na dodatek wzmacnia ich skutki – np. taka Zguba Valyrii, która jest czymś więcej niż zwykłym wybuchem wulkanu, a teren nią objęty jest skażony nawet czterysta lat później.
W każdym razie, można rozważać takie kataklizmy jak na przykład:
* zima wulkaniczna
* zima impaktowa (od uderzenia komety, meteorów, fragmentów Drugiego Księżyca)
* coś w rodzaju gwałtownej „małej epoki lodowcowej” (w takim wypadku „zimy” i „lata” trwające znacznie dłużej niż zwykłe pory roku mogą być następującymi po sobie „średniowiecznym optimum klimatycznym” i „małą epoką lodowcową”.
W grę może wschodzić również zima nuklearna, jeśli przed Długą Nocą istniała cywilizacja posiadająca tak zaawansowaną technologię. LML proponował zimę impaktową i chyba też skłaniam się ku tej opcji, ale w zasadzie zima wulkaniczna też brzmi prawdopodobnie. Zresztą może być tak, że uderzenie jakiegoś dużego obiektu w Planetos wywołało liczne erupcje wulkanów, co tylko pogłębiło zniszczenia.
Nie wiem, czy Inni przed czymś uciekają. Są teorie, że w Sercu Zimy na najdalszej północy znajduje się wielki meteoryt z czarnego oleistego kamienia, który stopniowo zatruwa całą okolicę (jak meteoryt z opowiadania Lovecrafta „The Colour Out of Space”).
Co co Morza Dreszczy – łatwiej mi uwierzyć w możliwość o której wspominasz, że podczas Długiej Nocy jego powierzchnia zamarzła i Inni w ten sposób dostali się do Essos, niż w teorie, że Essos jest bezpośrednio połączone z Westeros lądem.
Nie jestem pewien, czy istoty z legend Essos przed którymi najwyraźniej miało bronić Pięć Fortów to ci sami Inni. Może to kolejny rodzaj „starszych istot”. Nie wiemy też jaki „zasięg” ma magia Innych. Mogło być tak, że przed zbudowaniem Muru i obłożeniu go zaklęciami Inni mogli wskrzeszać i kontrolować upiory w dowolnym miejscu na świecie, i Essos najechały upiory, a nie sami Inni.