Nie wiem czy był w historii kina film oparty o grę komputerową, który można by uznać za naprawdę dobry. „Need for Speed” tej sytuacji nie zmieni. Może gdyby ekranizowano którąś z najlepszych odsłon słynnej serii („Need for Speed: Underground” albo pierwszego „Most Wanted”)… Albo gdyby nie istniała seria o szybkich i wściekłych…
Nie chcę, a tak właściwie to nie mogę się rozwodzić nad fabułą, bo ta jest szczątkowa. Każdy w miarę ogarnięty nastolatek jest w stanie napisać podobnie płytki, przerysowany i prosty scenariusz. Mamy dwie postaci, jedna dobra, druga zła, i jest pomiędzy nimi „jakaś” (nie wiadomo do końca jaka) historia. Dobremu zmarł ojciec, zły chce tuningować auto w warsztacie dobrego, potem się kłócą, ścigają, ktoś ginie. Momentami chaos i nagromadzenie wątków powoduje, że nie wiadomo o co chodzi. Ale może to lepiej?
Dialogi, motywacje i postaci bohaterów to tylko pretekst do pokazania efektownych wyścigów i pościgów z użyciem super-samochodów. Produkowanych współcześnie, ale też klasycznych amerykańskich muscle-carów. To zdecydowanie największa zaleta tej produkcji. Aut jest sporo i są prześliczne. Prawdziwym głównym bohaterem filmu jest Ford Mustang w wersji Shelby GT – czego więcej chcieć? Co ważne, sceny na szosie kręcone były bez użycia komputerów. Wszystkie wywrotki, stłuczki i efekciarskie drifty to zasługa kaskaderów. Za to, w epoce wszechobecnego CGI, należą się gromkie brawa. Ścigania i fajnych bryk jest tu tyle, że można dostać zawrotów głowy. Na pewno w tym aspekcie film bije na głowę „Szybkich i wściekłych”, bo słynna seria odeszła od swoich motoryzacyjnych korzeni na rzecz radosnej rozpierduchy w klimatach sensacyjno-komediowo-szpiegowskich. Jako, że u podstaw produkcji leży gra komputerowa, nie zabrakło scen stylizowanych na to co widzimy zazwyczaj na monitorze. Ujęcia z perspektywy czy to kierowcy czy z maski pędzącego bolidu naprawdę dobrze oddają klimat serii „Need for Speed”. Wygląda to znacznie lepiej niż pamiętne, idiotyczne sceny a’la „first person perspective” w ekranizacji „Dooma”.
Aktorstwo? Jest i tyle dobrego można powiedzieć. Michael Keaton nieźle komentuje wydarzenia na ekranie jako ekscentryczny DJ, Imogen Poots wygląda ślicznie (bardzo specyficzna uroda, mnie się podoba) i wnosi trochę świeżości. Poza tym mamy Aarona Paula aka Jesse’go Pinkmana, który gra tutaj… ciut poważniejszego Jesse’go Pinkmana. Robi groźne miny i w co drugiej scenie (???) udaje głos Christiana Bale’a z serii filmów o Batmanie Nolana. Oczywiście wypada to żałośnie i groteskowo. Pozostali bohaterowie grani są przez ludzi z łapanki. Poziom mniej więcej średnio-zaawansowanych filmików na youtube czy też produkcji telewizyjnych w typie „Szpitala” lub „Pamiętników z wakacji”.
Spodziewałem się słabizny i dostałem słabiznę. Gdybym miał 8-10 lat, może mógłbym się zakochać w tym filmie? Niestety, jestem „trochę” starszy. Pięknie pokazane wozy nie z tej ziemi podczas ucieczek przed policją czy nielegalnych wyścigów to za mało, żeby przez ponad dwie godziny oglądać aktorów-amatorów i słuchać dialogów na poziomie rozmów w polskich serialach typu „Klan” czy „M jak miłość”. Chyba, że ktoś bardzo lubi Fordy Mustangi – jak ja – wtedy raz można „Need for Speed” zobaczyć. Do kotleta.
Need for Speed (2014)
-
Ocena SithFroga - 5/10
5/10
Przepraszamy za opóźnienie z dzisiejszym tekstem. WordPress zwariował, to znaczy nie opublikował zaplanowanego wcześniej tekstu.
Skandal! Komu zależy na pogrążeniu nas? Trzeba to gdzieś zgłosić! Jest jakiś wordpressowy Cukierberg czy inny Ilon Mask?
To na pewno konkurencja. Jak tylko się dowiem kto jest naszą konkurencją, to damy im popalić.
łesteros peel
Imogen Poots w „Centurion”. eeeeeeh 😉
No masz! Tam to nawet bardziej ;]
Zgadzam się w 100% ;).
„i słuchać dialogów na poziomie rozmów w polskich serialach”
moze sprecyzuj jakich, bo niemilo to wyglada 🙁
Zrobione. Chociaż… są jakieś dobre polskie seriale? Zatrzymałem się chyba na pierwszym sezonie Ekstradycji. Plus Kasia i Tomek czy Usta usta były spoko.
Z nowszych choćby pakt czy wataha wcześniej odwróceni – jak poszukasz to znajdziesz 🙂
No proszę. Aż sobie dorzucę do listy 'tu łocz”. Dzięki!
plebania i januszowe traczowe odcinki na yt, polecam 😀
Ani teraz, ani nigdy 😛
Grał ktokolwiek z was w nowsze gry niż underground, Czy most wandet? Wiecie że wyszła taka wersja jak rivals? Która jest upodobania do właśnie tego filmu? Najpierw sprawdza się fakty do końca. A później pisze 'bzdury’
I przepraszam. Chodziło mi o nową cześć hot pursuit Nie rivals.
Aleksy, ale o jakie konkretnie bzdury ci chodzi w tym komentarzu?
Chyba Aleksy nie przeczytał całego zdania, ale postanowił się mimo tego zezłościć.
Rozumiem że ocena na 5 za auta 🙂 bo reszta to szura o dno…
Za auta, za Imogen Poots, za całkiem niezłe pościgi i mało CGI jak na dzisiejsze standardy, jednak się trochę wysilili. Za Michaela Keatona i za to, że nie było tak źle jak w niektórych innych egranizacjach 🙂