W poprzednim odcinku naszego cyklu omówiliśmy migrację Pierwszych Ludzi do Westeros, ich walkę z dziećmi lasu, budowę fortów na północy (Fosa Cailin, Pięść Pierwszych Ludzi, Nocny Fort), podpisanie Paktu na Wyspie Twarzy i podboje Starków. Skutkiem ich militarnej ekspansji było wygnanie niektórych klanów i plemion. Po Długiej Nocy powstał Mur, który odizolował ludzi mieszkających na dalekiej północy. Wolni ludzie byli rozproszeni i z czasem przestali budować forty, ale mieli swoje miasto oraz sąsiadów, z którymi przyszło im współżyć.
Hardhome
Hardhome znajduje się w osłoniętej zatoce. To naturalny port, tak głęboki, że mogą doń zawijać nawet największe statki. W pobliżu jest pod dostatkiem drewna i kamienia. W wodach roi się od ryb, a w pobliżu można też znaleźć kolonie fok i krów morskich.
– Taniec ze Smokami t. 2 –
Hardhome to osada, która stanowiła jedyne miasto dzikich za Murem, zbudowane przy naturalnym głębinowym porcie na Przylądku Storrolda. Raport z tego miejsca napisał maester Wyllis, który dotarł do osady dzikich na pokładzie statku z Pentos. Mieszkał tam jako uzdrowiciel i doradca. Ochronę zapewnił mu Gorm Wilk, wódz dzielący panowanie nad Hardhome z trzema innymi mężczyznami. Po śmierci Gorma w pijackiej bijatyce, Wyllisowi groziło niebezpieczeństwo i musiał wrócić do Starego Miasta, gdzie spisał swoją historię w księdze pt. “Hardhome: relacja z trzech lat spędzonych za Murem wśród dzikusów, łupieżców i leśnych wiedźm”. Zniknął rok po zakończeniu pracy, podobno szukał statku do Wschodniej Strażnicy.
Hardhome było bliskie stania się miasteczkiem, jedynym prawdziwym miasteczkiem na północy, gdy pewnej nocy, sześćset lat temu, rozpętało się w nim piekło. Mieszkańców porwano w niewolę albo zarżnięto na mięso, zależnie od tego, której wersji opowieści wierzyć, a ich domostwa pochłonął pożar tak gorący, że obserwatorzy stojący na położonym daleko na południe Murze myśleli, że słońce wstaje na północy. Potem przez prawie pół roku na nawiedzany las i na Morze Dreszczy padał deszcz popiołu. Kupcy opowiadali, że tam, gdzie było Hardhome, znaleźli jedynie koszmarne zniszczenia. Okolicę pokrywały zwęglone drzewa i spalone kości, w wodzie unosiło się mnóstwo gnijących trupów, a z wylotów jaskiń, które upstrzyły ścianę potężnego klifu górującego nad osadą, dobiegały mrożące krew w żyłach krzyki.
– Taniec ze Smokami t. 2 –
O atak na Hardhome podejrzewano kanibali ze Skagos lub łowców niewolników zza Wąskiego Morza. Fani spekulują, czy to możliwe, by wybuch wulkanu w Hardhome był w jakiś sposób związany z Zagładą Valyrii? Okolice miasta pozostawały przez stulecia niezasiedlone; zwiadowcy z Nocnej Straży wspominali o straszących w Hardhome ghulach, demonach i płonących duchach łaknących ludzkiej krwi.
Po bitwie pod Murem i przepuszczeniu przez Stannisa dzikich za Mur, Jon Snow wysyła Cottera Pyke i jego flotę do Hardhome na ratunek wolnym ludziom, którzy podążyli do przeklętego miejsca za Matką Kret. Część dzikich dostała się do lyseńskiej niewoli, ale zostali uwolnieni w Braavos. W Hardhome przebywa prawdopodobnie około osiem tysięcy uciekinierów.
W Hardhome, z sześcioma statkami. Burzliwe morze. „Kos” zatonął z całą załogą, dwa lyseńskie statki wyrzucone na brzeg na Skane, „Szpon” nabiera wody. Tu jest bardzo źle. Dzicy jedzą własnych umarłych. Martwe stwory w lesie. Braavoscy kapitanowie chcą zabrać tylko kobiety i dzieci. Wiedźmy zwą nas łowcami niewolników. Atak na „Wronę Burzy” odparto, zginęło sześciu członków załogi i wielu dzikich. Zostało nam osiem kruków. Martwe stwory w wodzie. Wyślij pomoc drogą lądową, na morzu szaleją sztormy.
– Taniec ze Smokami t. 2 –
Po przeczytaniu listu od maestera Harmune’a i różowego listu z Winterfell Jon planuje wysłać do Hardhome ekipę ratunkową pod wodzą Tormunda. Zdaniem Melisandre wszystkie statki zatonęły i nikt nie ocalał w Hardhome. Czym są martwe stwory w lesie i w wodzie? Czy to istoty/zombie ożywione przez Innych? Przypomnijmy też, że w kierunku Wschodniej Strażnicy wędrują olbrzymy i mamuty, które Tormund wysłał po zawarciu ugody z Jonem Snow.
Sąsiedzi wolnych ludzi
Królowie zimy z rodu Starków (według starożytnych ballad) przepędzili z północy olbrzymów i pokonali zmiennoskórych, m.in. Gavena Szarego Wilka oraz jego pobratymców w “wilczej wojnie”. Starkowie wypierali z północy królów wargów, dzieci lasu i zielonych jasnowidzów, np. w sławetnej wojnie o Przylądek Morskiego Smoka (gdzie trymufowali nad Blackwoodami). Możliwe, że część z pokonanych wyruszyła szukać schronienia za Murem, zwiększając liczebność plemion wolnych ludzi. Być może stąd wzięła się pogarda dla “klękaczy”, tj. dla tych, którzy ugięli kolan przed królami Winterfell.
Puszcza ukształtowała Pierwszych Ludzi, którzy stawiali swe domy pod starożytnymi dębami, wyniosłymi sekwojami, drzewami strażniczymi i żołnierskimi sosnami. Na brzegach małych strumieni budowali proste wioski, polowali i zastawiali sidła.
– Świat Lodu i Ognia –
Życie w sąsiedztwie dzieci lasu wojujących z olbrzymami nie było łatwe. Olbrzymy wędrowały, hodowały mamuty, grzebały swych zmarłych (o czym świadczą znaleziska maesterów badających pola kurhanowe i znaleziska w Mroźnych Kłach). Wielkoludy nie budowały domostw, nie nosiły ubrań i nie używały oręża z brązu. Posługiwały się starym językiem, a ich bronią były maczugi. Dzieci walczyły z olbrzymami przy pomocy obsydianu: robiły z nich groty strzał. Łuk z czardrzewa w rękach leśnych śpiewaków mógł z powodzeniem sprowadzić śmierć na olbrzyma.
Gendel i Gorne oraz Rogaty Lord
W księdze maestera Herryka pt. “Historia królów za Murem” znajduje się transkrypcja pieśni o Gendelu i Gorne. Dwaj bracia byli królami za Murem trzy tysiące lat przed wydarzeniami znanymi czytelnikowi Pieśni Lodu i Ognia. Pewnego razu dzieci lasu poprosiły królów-braci o mediację w sporze o jaskinię pomiędzy klanem dzieci a rodziną olbrzymów.
Gendel i Gorne rozstrzygnęli ponoć konflikt podstępem, przekonując obie strony do wyrzeczenia się wszelkich pretensji do jaskini, po tym, jak sami odkryli, że jest ona częścią wielkiego łańcucha grot, docierającego na drugą stronę Muru.
– Świat Lodu i Ognia –
Bracia poprowadzili zastęp przez labirynt jaskiń pod Murem. Gorne zabił w bitwie króla z rodu Starków, ale później zginął z ręki jego dziedzica.
Gendel na południu miał króla, na wschodzie Umberów, a na północy Straż. On również zginął.
– Nic nie wiesz, Jonie Snow. Wcale nie zginął. Przebił się przez szeregi wron i poprowadził swych ludzi na północ, choć wilki ścigały ich zajadle. Tyle że Gendel nie znał jaskiń tak dobrze jak Gorne i skręcił w niewłaściwym kierunku. (…) Zapuszczał się coraz głębiej, a kiedy próbował zawrócić, korytarze, które wydawały się znajome, miały na końcu skałę zamiast nieba. Wkrótce jego pochodnie zaczęły gasnąć jedna po drugiej, aż wreszcie zewsząd otoczyła ich ciemność. Ludzi Gendela nigdy już więcej nie widziano, lecz w cichą noc słychać, jak dzieci dzieci ich dzieci łkają pod wzgórzami, nadal szukając drogi powrotu.
– Nawałnica Mieczy t.1 –
Tysiąc (czy też dwa tysiące) lat później Królem za Murem został Rogaty Lord. Jego imię zaginęło w pomroce dziejów, ponoć posłużył się czarami, by sforsować Mur.
– My, wolni ludzie, wiemy rzeczy, o których klękacze zapomnieli. Czasami najkrótsza droga nie jest najbardziej bezpieczna, Jonie Snow. Rogaty Lord powiedział kiedyś, że czary są mieczem bez rękojeści. Nie da się nimi bezpiecznie władać.
– Nawałnica Mieczy t. 2 –
Bael Bard
Kilka stuleci po Rogatym Lordzie pojawił się Bael Bard, słynny wojownik, bard i kochanek. Dzicy przypisują mu autorstwo wielu pieśni i uwiedzenie dziewiczej córki lorda Starka.
Wspiął się na Mur, ruszył królewskim traktem i pewnej zimowej nocy zawitał w Winterfell z harfą w dłoni, przedstawiając się jako Sygerrik ze Skagos. „Sygerrik” znaczy „oszust” w starym języku, którym niegdyś mówili Pierwsi Ludzie, a po dziś dzień mówią olbrzymy.
– Starcie Królów –
Pieśni śpiewane przez Baela tak spodobały się lordowi Winterfell, że zaoferował mu nagrodę. Bael rzekł mu: „Proszę tylko o kwiat. Najpiękniejszy kwiat z ogrodów Winterfell”. Właśnie zakwitły zimowe róże i lord zgodził się podarować śpiewakowi najpiększniejszą z nich. Rankiem Bael zniknął, a wraz z nim lordowska córka. Przez niemal rok ukrywali się w zamkowych kryptach, gdzie na świat przyszedł ich syn.
– Lord Brandon nie miał innych dzieci. Na jego prośbę czarne wrony opuściły setkami swe zamki, nigdzie jednak nie znalazły żadnego śladu Baela ani dziewczyny. Szukały prawie rok, aż wreszcie lord stracił nadzieję i legł złożony chorobą. Wydawało się, że ród Starków wygaśnie. Ale pewnej nocy, gdy leżał w łożu, czekając na śmierć, usłyszał płacz dziecka. Podążył za tym dźwiękiem i znalazł córkę w jej sypialni, śpiącą z niemowlęciem u piersi.
– Starcie Królów –
Gdy trzy dekady po zakończeniu romansu król Bael powiódł swój zastęp za Mur, zginął (według legendy dzikich, bo w Winterfell nie zachowało się świadectwo o romansie lordowskiej córki) z ręki własnego syna przy Zamarzniętym Brodzie. Gdy matka zobaczyła głowę Baela na pice, rzuciła się z wieży. Syn wkrótce podążył za nią do krainy umarłych, gdy jeden z Boltonów zdarł z niego skórę.
W trzeciej części omówimy trudne relacje Nocnej Straży i dzikich, wrogość mieszkańców północy narastającą przez stulecia na skutek porwań i grabieży oraz najazd Raymunda Rudobrodego, który osiemdziesiąt lat przed wydarzeniami z Pieśni Lodu i Ognia przedostał się przez Mur.
Zawsze się zastanawiam jak to możliwe, że olbrzymy przetrwały Długą Noc. Zgodni z tym co wiemy, Pierwsi Ludzie zostali zepchnięci daleko na południe i dopiero stamtąd Ostatni Bohater poprowadził kontratak. Czy olbrzymy również uciekły aż do Dorne?
Uciekły do Essos, tam na północnym wschodzie pomogły budować te pięć wielkich fortów.
Mnie za to zastanawia fakt, iż olbrzymy pomagały w budowie muru ? Jeżeli tak, to co ? Dali się później tak po prostu przegnać za mur ?
Znaczy, nie wiem, jak z tym wyparciem na południe było podczas Długiej Nocy, bo nie pamiętam tej informacji. Ale wydaje mi się, że po zbudowaniu Muru część olbrzymów żyła sobie na południu Westeros, np. w Krainach Burzy można znaleźć ich kości. PS. Umberowie pewnie mieli dzieci z olbrzymkami 😉
„Nadchodzi noc i zaczyna się moja warta. Zakończy ją tylko śmierć. Nie wezmę sobie żony, nie będę miał ziemi, ojca ani dzieci. Nie założę korony i zapomnę o zaszczytach. Będę żył i umrę na posterunku. Jestem mieczem w ciemności. Jestem strażnikiem na murach. Jestem ogniem, który odpędza zimno, światłem, które przynosi świt, rogiem, który budzi śpiących, tarczą, która osłania krainę człowieka. Moje życie i mój honor należą teraz do Nocnej Straży na tę noc i na wszystkie pozostałe”
Nie macie wrażenia, że przysięga Nocnej Straży opisuje przeszłe, teraźniejsze i przyszłe życie Jona?
„Po przeczytaniu list od maestera Harmune’a i różowego listu”
dziękuję, poprawione
Dziwna ta historia z Baelem i starkówną.. Skoro Brandon nie miał dziedzica oprócz swojej córki to ród starkow i tak był zakończony,nawet gdyby syn baela
Miał potomka to byłby on nie prawidłowym królem a przede wszystkim nie Starkiem (raczej nie mógł by dziedziczyc tronu) .. Jeżeli te opisane wydarzenia miały miejsce to jedynym logicznym wyjaśnieniem jest to że Brandon Stark miał braci którzy odziedziczyli koronę po śmierci jego wnuka.. Ktoś może mi to wytłumaczyć?
Jak to ze wszystkimi legendami bywa, zawierają one półprawdy i przekłamania bądź zostały zniekształcone z upływem stuleci. Wydaje mi się, że były boczne gałęzie Starków, np. Karstarkowie przed zmianą nazwy rodu. Byli chyba też Greystarkowie. A może syn Baela miał przyrodnią siostrę i z jej linii wywodzi się gałąź Starków? Ciężko jednoznacznie powiedzieć, awoiaf wiki nie wyjaśnia wszystkich tajemnic i zawiłości.
Mógł też go po prostu uznać, krew to krew, a Starkowie jako królowie mogli takie rzeczy robić. To byłoby potwierdzone przez to, że syn Baela prowadził siły Starków do walki, a raczej trudno, by to robił będąc np wygnany i nieuznany.
To legenda.
Równie dobrze możemy analizować legende o Wandzie co nie chciała Niemca.
Najprawdopodobniej uwiedzenie córki Starka to zwykła bujda i tyle.
Oczywiście, tylko wyjaśniam logikę w zakresie samych legend, obu z nich – i uwiedzenia kobity i późniejszej bitwy, w której Bael zginął z ręki syna.
a rlg nadal bawi się w trollowanie, tradycja nie ginie jak widzę.
Swoje osobiste problemy zachowuj dla siebie.
the north remembers
Ta strona jest dla wszystkich, to nie jest Twój prywatny folwark, więc jak pisałem – zachowuj swoje problemy i urojenia dla siebie, zamiast tutaj psuć atmosferę.
<3 za to właśnie uwielbiam trolli ;*
A dla mnie nielogiczne jest pochodzenie Wolnych Ludzi. Po Długiej Nocy Pierwsi Ludzie i Dzieci Lasu zbudowali Mur… ale dlaczego Wolni Ludzie zostali za nim?
Z wyboru. Nie mieli nad sobą początkowo władców, nie było podatków, duża przestrzeń. Taki raj Korwina (i podobne efekty rozwoju cywilizacyjnego). To się osiedlali. Do tego zbiegowie, dezerterzy, uciekinierzy, wygnańcy. Część, jak zauważono już, mieszkała tam po prostu przed budową Muru.
Bo już wcześniej tam żyli, bo zostawali tam wygnani, bo sami uciekali
No tak, ale czyż Inni prawie nie położyli kresu rodzajowi ludzkiemu? Czy nie zaatakowali właśnie najpierw tych, którzy byli wysunieci najbardziej na północ.? W końcu z kogoś zbudowali swoją armię… A jeśli pierwsi Wolni Ludzie osiedlili się za Murem już po jego wybudowaniu, to trochę to dziwne. Po ośmiu tysiącach lat są dużo bardziej swiadomi grożącego im ze strony Innych niebezpieczeństwa niż poludniowcy, więc co skłoniło ich przodków- o znacznie gorszych doświadczeniach i mniejszej liczebności- aby jednak zostać za Murem? Przecież podczas budowy Muru nie bylo podziału na dzikich i niedzikich. Było to świeżo po spotkaniu z Innymi. Mogli po prostu przejść. A skoro teraz Dzicy porzucili swe ziemie, by walczyć z południowcami o możliwość schronienia się na ich ziemiach, to nie przemawia do mnie argument, że kiedyś tego nie chcieli zrobić.
Nielogiczne wydaje się także to, że Dzicy chcieli użyć rogu Joramuna, aby zniszczyć Mur, bo przecież musieli wiedzieć, że Mur to jedyne, co ich może obronić przed Innymi. Akurat oni, z ich wiedzą o starożytnych czasach, raczej szukaliby rogu, aby nie wpadł w ręce Innych…
Co do pierwszej kwestii zgadzam się w pełni. Sam się nad tym zastanawiałem i faktycznie jest to dość tajemnicze. Zaraz po Długiej Nocy raczej nikt nie chciał by być tymi najbardziej wysuniętymi na południe. Natomiast co do Rogu – nie nazwałbym tego nielogicznym. Z tego co pamiętam sam Mance mówił, że wolałby żeby Mur stał, ale z dwojga złego wolał żeby Mur runął niż żeby jego ludzie zosgali wyrżnięci pod nim. W końcu po co komu mur jeśli jest się po jego niewłaściwej stronie?
Na północ, nie na południe, pomyłka
A co do pierwszej kwestii – przychodzi mi do głowy, że może Starkowie (czy ktokolwiek budował Mur) po prostu nie pozwolili tym którzy, mieszkali na północ od „strefy budowy” udać się na południe, bo bali się wpuszczać tysiące potencjalnie niebezpiecznych uchodźców na swoje ziemię. Niezbyt to miłe z ich strony no ale co poradzić.