Inwazja Andalów to cezura oddzielająca w Westeros prehistorię od historii. Wprawdzie legendy mówią, iż Cytadela powstała jeszcze w Erze Herosów, ale fakty są takie, że przed Andalami nikt na całym kontynencie nie spisywał jego dziejów. Wszystko co wiemy o wydarzeniach wcześniejszych pochodzi z przekazów ustnych. Dopiero pojawienie się Andalów, a wraz z nimi septonów, sprawiło, iż mogliśmy z jakąś dozą pewności datować dawne wydarzenia historyczne. Przybysze dali Westeros nie tylko nową wiarę i metalurgię, ale również szerzej rozpowszechnioną kulturę języka pisanego.
A jednak sama migracja Andalów jest okryta tą samą pomroką dziejów, co wydarzenia z Ery Herosów. Nie możemy być pewni nawet tysiąclecia, w którym miały miejsce te wydarzenia. W jednym z rozdziałów Catelyn w „Grze o tron” poznajemy historię Alyssy Arryn i słyszymy, że kobieta zmarła sześć tysięcy lat wcześniej.
Alyssa Arryn widziała, jak mordowano jej męża, braci i dzieci, a jednak za życia nie uroniła ani jednej łzy. Bogowie zapewne uznali, że nie zazna spokoju, dopóki jej łzy nie zroszą czarnej ziemi Doliny, gdzie pochowano tych, których kochała. Alyssa nie żyła już od sześciu tysięcy lat, lecz jak dotąd ani jedna kropla wodospadu nie spadła na dno doliny. Catelyn zastanawiała się, jak ogromny byłby wodospad z jej łez, gdyby umarła.
—Gra o tron—
Tyle tylko, że Arrynowie byli przybyszami z Essos, a inne źródła wskazują, że ich migracja mogła mieć miejsce najdalej cztery, a może tylko dwa tysiące lat temu.
– Tak, wasza lordowska mość – potwierdził chłopak. – Ale niektóre kroniki spisali nasi maesterzy, inne zaś ich, a stało się to stulecia po wydarzeniach, które ponoć opisują. Wszystko zaczęło się w Erze Herosów. W owych czasach Blackwoodowie byli królami, a Brackenowie tylko poślednimi lordami, słynącymi z hodowli koni. Zamiast zapłacić królowi należne podatki, za złoto uzyskane ze sprzedaży koni opłacili najemników i obalili go.
– Kiedy to się wydarzyło?
– Pięćset lat przed przybyciem Andalów. Tysiąc, jeśli wierzyć Prawdziwej historii. Tyle że nikt nie wie, kiedy Andalowie przekroczyli wąskie morze. Prawdziwa historia mówi, że od tych czasów minęły cztery tysiące lat, ale niektórzy maesterzy zapewniają że upłynęły tylko dwa. Przed pewnym punktem wszystkie daty stają się nieokreślone i niejasne. Klarowność historii przeradza się w mgłę legendy.
—Taniec ze smokami—
Na użytek tego tekstu musimy przyjąć którąś z koncepcji. Ja przychylam się do rachuby jaką przedstawiono w dziele zwanym Prawdziwą historią. Zgodnie z nią migracja Andalów rozpoczęła się na 4000 lat przed Podbojem. Moim zdaniem za tą wersją przemawia jeden podstawowy argument. Historia Valyrii. Jeśli odrzucimy czysto religijno-mitologiczną interpretację migracji Andalów (to znaczy odrzucimy wersję według której Andalowie wyruszyli do Westeros z rozkazu bogów), to umiejscowienie migracji na ok. 4 tysiące lat p.P. będzie naturalnie pokrywało się ze zdobyczami terytorialnymi Valyrian, już po pokonaniu Imperium Ghis (co miało miejsce ok. 5 tysięcy lat przed Podbojem). Dlatego właśnie cały tekst oparty będzie na tej rachubie.
Andalos
Ojczyzną Andalów był Topór – półwysep położony na północnym wybrzeżu Essos, nad Morzem Dreszczy, na wschód od Braavos i Lorath. Topór nie był jednak krainą nazywaną historycznym Andalos. Starożytni Andalowie rozciągnęli swe panowanie daleko na południe i zachód, opierając swe granice na Wąskim Morzu i Aksamitnych Wzgórzach, i to właśnie tę krainę uważali za swoje oryginalne królestwo. Szybki podbój tych ziem był przede wszystkim rezultatem znajomości metalurgii.
Andalowie znali metalowy oręż i zbroje płytowe, przeciwko którym zamieszkujące te ziemie plemiona nie mogły wiele zdziałać. Jednym z tubylczych plemion byli włochaci ludzie. Ich nazwa zaginęła w pomroce dziejów, ale nadal wspomina się o nich w niektórych pentoshijskich kronikach.
—Świat Lodu i Ognia—
Źródła nie są zgodne co do tego, czy Andalowie potrafili już obrabiać stal, czy też opracowali po prostu technikę wytapiania żelaza, pewne jest jednak to, że ich broń górowała nad wszystkim co posiadały inne plemiona zamieszkujące tę część Essos. Wydaje się też bardzo prawdopodobne, że metalurgii Andalowie nauczyli się od Rhoynarów. Sami Andalowie uważali, iż wiedza ta pochodzi od jednego z ich bogów – Kowala.
Fakt, że Andalowie wytapiali żelazo, jest przez niektórych uważany za dowód na to, że prowadziło ich Siedmiu – że sam Kowal nauczył ich owej sztuki – i tak właśnie nauczają święte teksty.
—Świat Lodu i Ognia—
Mamy wszakże bardzo liczne dowody na wymianę handlową pomiędzy Andalami i Rhoynarami. Zaskakujące jest też, iż nacje te potrafiły ze współegzystować przez tysiąclecia. Rhoynarzy skupiali się w dorzeczu Matki Rhoyne, z kolei Andalowie zadowolili się podbojem północno-zachodniej części kontynentu. Przez przynajmniej tysiąc lat dwa ludy były naturalnymi sojusznikami.
Ciemna Woda oraz Noyne znajdują się na drodze andalskiej migracji, a według norvoshijskiego historyka Doro Golathisa w Andalos zachowały się pozostałości rhoynarskich placówek.
—Świat Lodu i Ognia—
Konflikt z Valyrią
Wszystko zmieniło się wraz z upadkiem Imperium Ghis ok. 5 tysięcy lat przed Podbojem. Valyrianie pokonawszy swojego głównego rywala na wschodzie, obrócili swe spojrzenie na kolejne ziemie, które mogły dostarczyć rozrastającemu się imperium złota i niewolników. Wojna z Rhoynarami wydawała się póki co nierozsądna. Lud ten z jednej strony był potężny, z drugiej – przez swoje przywiązanie do rzeki – nie zagrażał panowaniu Valyrian w Essos (choć jak przekonaliśmy się w tekstach dotyczących migracji Rhoynarów, nie powstrzymało to ostatecznie konfliktu). Ponadto Rhoynarzy byli zainteresowani handlem i współpracą z Valyrianami.
O wiele bardziej łakomym kąskiem było Andalos i zachodnie wybrzeże kontynentu. Tu jednak Valyrianie napotkali problem logistyczny. Smoki mogły dotrzeć na zachód kontynentu, ale wojen nie wygrywa się samymi smokami. Na ziemi trzeba postawić stopy, ktoś musi zająć miasta i wioski, łupić bogactwa i brać niewolników. Valyrianie nie dysponowali sposobem przerzucenia swych wojsk na zachód kontynentu, a próba forsowania rzeki spotkała się najwyraźniej z oporem Rhoynarów, którzy nie chcieli sprzedać swych dotychczasowych sojuszników.
Rozwiązaniem problemu było założenie u ujścia Rhoyne nowej kolonii – Volantis. Na początku stosunkowo mała placówka, dzięki zyskom z handlu bardzo szybko rozwinęła się na tyle, by wystawić rzeczną oraz morską flotę. To właśnie przez Volantis armie Valyrian zaczęły powolny, ale sukcesywny marsz na zachód, docierając w końcu do Andalos.
Niewiele wiadomo na temat wojny Andalów z Valyrianami. Ale właśnie ten brak szczegółowych informacji, a nawet mitów czy legend każe nam przypuszczać, że nie może być mowy o wielkich wojnach takich jak te, które Valyrianie stoczyli z Imperium Ghis czy (później) z Rhoynarami. O wiele bardziej prawdopodobne jest, że mieliśmy do czynienia z trwającym setki lat parciem na północ valyriańskich kolonistów i dziesiątkami konfliktów, które zepchnęły większość Andalów do Topora oraz na wybrzeże Morza Dreszczy.
Możemy domniemywać, że przyczyną dla której Andalowie nie stawiali zaciekłego oporu wobec Valyrian, była religia. Zgodnie z proroctwem zawartym w Siedmioramiennej Gwieździe, Siedmiu miało obiecać Andalom, iż będą panami potężnych królestw Zachodu. Pierwsi Andalowie mogli interpretować to jako obietnicę zdobycia zachodu Essos, ale gdy uciekając przed valyriańską niewolą lud ten został zepchnięty na północ, musiała pojawić się nowa interpretacja, dopatrująca się obiecanych królestw nie w Essos, ale na drugim, tajemniczym kontynencie.
Zbiegiem okoliczności w tym samym czasie Andalowie nawiązali kontakt z rywalizującymi ze sobą drobnymi królami z Doliny. Królowie ci pragnęli ściągnąć do siebie rzesze wojowników, którzy pomogliby im w lokalnych konfliktach.
Dywen Shell i Jon Brightstone – obaj noszący tytuł króla Paluchów – posunęli się nawet do tego, że opłacili andalskich wodzów, by przypłynęli do nich zza morza.
—Świat Lodu i Ognia—
Rozpoczęła się pierwsza fala migracji.
Konflikt i ucieczka rozpaliły w nich żarliwą wiarę. Andalscy wojownicy wycinali sobie na ciele siedmioramienną gwiazdę i przysięgali na swoją krew oraz na bogów, że nie spoczną, dopóki nie wyrąbią dla siebie domen w Królestwach Zachodzącego Słońca. Ich późniejszy sukces sprawił, że Westeros nadano nową nazwę: Rhaesh Andahli – Ziemia Andalów, jak zwą ją obecnie Dothrakowie.
—Świat Lodu i Ognia—
W Dolinie
Legendy opisują inwazję Andalów na Westeros tak, jakby było to jedno wydarzenie, zupełnie jak Podbój Aegona. Jednocześnie jednak zmieniają się w legendach imiona śmiałków i wodzów, odpowiedzialnych za wojny toczone w każdej z krain zachodniego kontynentu. Wygląda też na to, że w trakcie inwazji ewolucji ulegają obyczaje Andalów (w Dolinie możemy natrafić na bardzo liczne symbole siedmioramiennej gwiazdy wyryte w skałach, ale nie praktykowano już takiego znakowania zdobytych ziem w innych krainach). A zatem od pojedynczej kampanii wojennej o wiele bardziej prawdopodobne jest, że mieliśmy do czynienia z długotrwałym procesem, trwającym kilkaset lat. Sam podbój Doliny musiał zająć lat kilkadziesiąt.
Pewne jest tylko jedno. Andalowie wyruszyli na swoich statkach z północno-zachodniego skraju Essos (ziem, które dziś należą do Braavos), a za swój pierwszy cel obrali sobie Dolinę, przypominającą ukształtowaniem terenu andalską ojczyznę. Pierwsze lądowanie najeźdźców miało miejsce na przyjaznych wobec nich Paluchach.
W pewnym miejscu fale morskie wytryskiwały z otworu jaskini na wysokość trzydziestu stóp, a w innym ktoś wykuł dłutem na głazie siedmioramienną gwiazdę nowych bogów. Petyr powiedział jej, że w ten sposób oznaczano miejsca lądowania Andalów, którzy przybyli zza morza, by odebrać Dolinę Pierwszym Ludziom.
—Nawałnica mieczy—
Niewątpliwie w momencie rozpoczęcia inwazji, Andalowie dysponowali przewagą technologiczną. Broń jakiej używali Pierwsi Ludzie (a przynajmniej większa jej część) wykonana była z brązu. Andalowie mieli broń żelazną. Ponadto mieli przewagę polityczną. Dolina była wówczas krainą podzieloną na niezliczone małe królestwa Pierwszych Ludzi. Andalowie wykorzystali ten fakt, przeciągając niektórych lokalnych władców na swoją stronę, ale zazwyczaj zdradzając swych sojuszników. Taki los spotkał między innymi wspomnianych wcześniej Shellów i Brightstone’ów.
Przed upływem roku Brightstone’a wzięto do niewoli, poddano torturom i ścięto, Shell zaś spłonął żywcem w swym drewnianym dworze. Andalski rycerz zwany Corwynem Corbrayem wziął sobie córkę pierwszego z nich za żonę, a małżonkę drugiego za nałożnicę, po czym ogłosił się władcą Paluchów. (W przeciwieństwie do wielu swych towaryszy Corbray nigdy nie kazał tytułować się królem; wolał skromniejszy tytuł „lorda Pięciu Paluchów”).
—Świat Lodu i Ognia—
Niewiele lepiej wiodło się innemu sprzymierzeńcowi Andalów – królowi Osgoodowi Shettowi. Shett władał dobrze ufortyfikowanym Gulltown, ale w ciągu ostatnich lat został odparty z większości swych ziem przez Royce’ów z Runestone. Andalscy wojownicy dali mu nadzieję na odmianę losu. Osgood Shett nawrócił się na Wiarę i oddał swoją córkę za mąż jednemu z andalskich rycerzy – Geroldowi Graftonowi. Przyjaźń Shettów i Graftonów nie trwała jednak długo. Osgood zginął podczas jednej z bitew, a Gerold Grafton pojmał jego spadkobiercę i samemu objął we władanie Gulltown.
Kiedy Gulltown powstało przeciw Geroldowi, król brutalnie stłumił sprzeciwy i wkrótce rynsztoki miasteczka spłynęły krwią Pierwszych Ludzi… w tym również kobiet i dzieci. Zabitych ciśnięto do zatoki, by nakarmić nimi kraby. W następnych latach rządom rodu Graftonów nic nie zagrażało, ser Gerold okazał się bowiem (zupełnie niespodziewanie) mądrym i sprytnym władcą.
—Świat Lodu i Ognia—
Opór
Nie wszędzie jednak zdobycze terytorialne przychodziły Andalom w tak prosty sposób. Najpotężniejszym spośród królów Pierwszych Ludzi z Doliny był Yorwyck VI Royce. To właśnie on, a także jego potomkowie, wspierani przez Redfortów, Belmore’ów, Coldwaterów, Hunterów i Upcliffów skutecznie odpierali postępy Andalów w Dolinie.
W jednej z bitew zniszczył siedem drakkarów, które ośmieliły się wylądować na jego brzegu, po czym udekorował mury Runestone głowami ich kapitanów oraz członków jego załóg.
—Świat Lodu i Ognia—
W kolejnych latach Andalom udało się podporządkować 3/4 Doliny, ale przestali być już tak jednolitą siłą. Dziesiątki lat spędzone w Dolinie sprawiły, że i pomiędzy przybyszami pojawiły się spory terytorialne. Z kolei Pierwsi Ludzie byli zdeterminowani i zwarci jak nigdy.
Król Robar Royce, wnuk wspomnianego wcześniej Yorwycka VI zacieśnił sojusze pomiędzy najbardziej znamienitymi rodami i klanami Pierwszych Ludzi. Dotychczas podzieleni królowie zrzekli się swoich koron i tytułów przysięgając wierność Robarowi.
Pierwsi Ludzie, w końcu zjednoczeni pod władzą jednego monarchy i połączeni w jeden lud, odnieśli serię wspaniałych zwycięstw w walce z kłótliwymi, podzielonymi najeźdźcami.
—Świat Lodu i Ognia—
Robar Royce dobrze przyswoił lekcję, jakiej udzielili Pierwszym Ludziom Andalowie. Sprzymierzał się z jednym andalskim lordem przeciw drugiemu, podjudzał ich konflikty i nie dotrzymywał przyrzeczeń. W ciągu kilku lat zdołał odbić niemal połowę ziem należących do Andalów.
Pierwszy padł król Paluchów. Legenda mówi, że Robar Royce własnoręcznie zabił Qyle’a Corbraya, wytrąciwszy mu z dłoni jego sławny miecz, Smętną Damę. Gulltown odzyskano szturmem – Robar wysłał do miasteczka własną siostrę, a ta przekonała Shettów do buntu przeciwko Graftonom i otworzenia bramy. Następną ofiarą fali odradzających się Pierwszych Ludzi był Młot ze Wzgórz, andalski król panujący nad zachodnim końcem Doliny. Zastęp Robara rozbił go pod murami Żelaznych Dębów.
—Świat Lodu i Ognia—
Bitwa Siedmiu Gwiazd
Andalowie, dostrzegłszy, że mogą zostać zepchnięci do morza, odłożyli na bok swoje niesnaski i konflikty, po czym wybrali sobie nowego wodza. Został nim młody ser Artys Arryn, nazywany ze względu na uskrzydlony hełm, Sokolim Rycerzem. Ser Artys pochodził z pokolenia Andalów, które urodziło się już w Westeros (co po raz kolejny daje nam do myślenia w kwestii czasu, jaki zająć musiał podbój samej Doliny). Rycerz, którego dom rodzinny miał być wkrótce zaatakowany przez Robara Royce’a, postanowił wydać Pierwszym Ludziom walną bitwę.
Armie zebrały się pod Kopią Olbrzyma (nieopodal obecnej Bramy Księżycowej). Pierwsi na polu bitwy pojawili się Pierwsi Ludzie, którzy zajęli lepszą pozycję (na wzgórzu) i przez kilka dni przygotowywali umocnienia oraz pułapki na konnych andalskich rycerzy. Siły były wyrównane, ale Andalowie (głównie Graftonowie, Corbrayowie, Ruthermontowie, Templetonowie i Arrynowie) mieli ogromną przewagę w konnicy. Rzekomo istniała też ogromna przewaga w uzbrojeniu, ale w tej kwestii można mieć pewne wątpliwości. Od przybycia Andalów minęło już kilkadziesiąt lat, i o ile jest wątpliwe, aby Pierwsi Ludzie nosili zbroje przypominające andalskie, to żelazne miecze musiały już trafić do rąk ich wojowników, zwłaszcza jeśli mieli oni przez kilka lat triumfować nad najeźdźcami.
Andalowie przybyli na pole bitwy kiedy zapadał już zmrok. Obie armie zamknęły się więc na noc w ufortyfikowanych obozowiskach i tylko od czasu do czasu wypuszczały w stronę przeciwnika strzały. Ale tuż przed świtem doszło do wydarzenia, które wszystko zmieniło.
Wtem w obozie Andalów rozległ się krzyk. Na zachodzie ujrzano znak: siedem gwiazd jasniejących na szarzejącym już niebie. „Bogowie są z nami – popłynął głos z tysięcy gardeł. – Zwycięstwo będzie nasze”.
—Świat Lodu i Ognia—
Najeźdźcy ruszyli do bitwy z bogobojną furią, ale ich jazda rozbijała się o szyki niewzruszonych Pierwszych Ludzi. Szarżowali sześć razy i sześć razy zostali odparci przez stojących na wzgórzu pieszych wojowników Robara Royce’a. Ale – jak głosi legenda – siódma szarża, prowadzona przez potężnego Torgolda Tollette’a, uczyniła wyrwę w szeregach.
Pieśni zapewniają, że Torgold nie znał strachu i nie czuł bólu. Choć krwawił z kilkunastu ran, wyrąbał czerwoną ścieżkę przez szeregi najdzielniejszych wojowników lorda Redforta, a potem jednym uderzeniem odciął w barku rękę jego lordowskiej mości.
—Świat Lodu i Ognia—
Sytuację próbowała ratować Ursula Upcliff, uważana powszechnie za czarodziejkę i żonę króla merlingów. Ale Tollett, mimo że w amoku bitwy stracił broń, poradził sobie z kobietą. Gdy próbowała rzucić na niego klątwę, wskoczył na jej konia i gołymi rękami urwał jej głowę.
Król Robar II nie dawał jednak za wygraną. Aby zapobiec kompletnemu załamaniu się szeregów Pierwszych Ludzi, trzymając w ręku odebraną Corbayowi Smętną Damę, ruszył na czele swej straży wprost na Torgolda.
Zabijał ludzi na lewo i prawo, aż wreszcie dotarł do Torgolda Ponurego. Kiedy Robar spróbował ciąć go w głowę, Tollett uniósł miecz, nie przestając się śmiać… ale Smętna Dama rozpłatała jego dłonie i wbiła się w czaszkę.
—Świat Lodu i Ognia—
Odparłszy jazdę Andalów, Robar Royce dostrzegł charakterystyczny hełm i zbroję ser Artysa Arryna. Wraz ze swoją strażą rzucił się w jego kierunku, pragnąc zabić wodza Andalów i w ten sposób złamać ducha swego wroga. I rzeczywiście, ze Smętną Damą w dłoni, nikt nie mógł oprzeć się Robarowi.
Valyriańska stal przecięła skrzydlaty hełm i powaliła Andala.
—Świat Lodu i Ognia—
Tyle tylko, że zabity mężczyzna nie był Arrynem. Ser Artys dowodził grupą 500 rycerzy, którzy w nocy okrążyli wzgórze, używając ścieżki zapamiętanej przez swego wodza z jego dzieciństwa. Korzystając z faktu, iż straż Robara włączyła się do bitwy, rycerze ci bez napotkania najmniejszego oporu, szarżowali właśnie na tyły linii Pierwszych Ludzi. Bitwa była skończona. Zaczęła się rzeź.
Robar II poległ tego dnia, choć źródła nie są zgodne z czyjej ręki. Jedne legendy mówią, że zabił go ser Artys, inne że lord Ruthermont, Luceon Templeton albo Jaime Corbray. Zważywszy na fakt, że Smętna Dama wróciła w ręce Corbrayów, ta ostatnia wersja wydaje się najbardziej prawdopodobna.
Tego dnia zginęła większość wojowników Pierwszych Ludzi. Niektórzy uciekli w Góry Księżycowe, skazując się na życie rozbójników, którzy przez następne tysiąclecia mieli nękać mieszkańców Doliny. Inni, jak pozostali przy życiu Royce’owie, Refortowie, Hunterowie, Belmore’owie i Coldwaterowie, stracili większość swych ziem i ugięli kolano przed Artysem Arrynem, królem Góry i Doliny.
Wkrótce do Andalów pozostających w Essos dotarły wieści o podporządkowaniu Doliny. Jedna wojna dobiegła końca. Ale inwazja dopiero się rozpoczęła.
Kolejny odcinek HLiO już w czwartek!
Uwielbiam tą serię. Dobra robota DaeLu!
Dzięki.
„Ponadto Rhoyarzy byli zainteresowani handlem i współpracą z Valyrianami.
Rhoynarzy chyba miało być.
Zaraz poprawię.
„obrócili swe spojrzenie na kolejne ziemie, który mogły dostarczyć rozrastającemu się imperium złota i niewolników.”
Możliwe, że oślepłem, ale nie widzę tu błędu.
* którE mogły
🙂
Aaaaa… faktycznie. Ja na serio nie widzę swoich błędów 🙂
„Valyrianie nie dysponowali sposobem przerzucenia swych wojska na zachód kontynentu”
Zaraz poprawię.
Świetny tekst!
Dziękuję bardzo.
Ale super. Ile części będzie? Też uwielbiam tę serię i chcę więcej 🙂 I jeszcze bardziej chciałabym napisać to co wymyslilam 😉
Jeśli pytasz o samą migrację Andalów, to chyba będą łącznie 3, może 4 odcinki.
Tak o to mi chodziło. Super
Już kiedyś to pisałem, ale wydaje mi się, że ród Royce ma, albo planowo miał do odegrania jakąś ważną rolę (niekoniecznie najważniejszą).
świetny tekst. temat wymaga duuużo roboty, szukania informacji porozrzucanych tu i tam oraz przerobienia wszystkiego w sensowną całość.
nadal nie mogę uwierzyć, że Smętna Dama to taki stary miecz.
Ktoś tych Maesterów powinien nauczyć datowania węglem c14. A tak na serio to ciekawi mnie czy Roycowie jako druga siła w dolinie nie zaczną świrować jakiejś rebelii. W zasadzie to zostali tylko oni, Yornwoodowie i Harlawowie jeśli chodzi o tych co mogli by sięgnąć po władzę. Krainy Burzy chyba jako jedyne nie mają takiego zagrożenia.
Hightowerowie też mają szanse przejąć władzę od Tyrellów
Wątpię. Euron Trój-oki rzeźnik wybiera się do miasta Maesterów w odwiedziny.
” odnieśli serię wspaniałych zwycięstw w walce z kłótliwymi, podzielonymi njeźdźcami.”
Dzięki, zaraz poprawię.
Protest – nie czytam, bo jestem oburzony mizoandryczna postawa redaktorow
to pszykre
„ze Smętną Damą w dłoni, nikt nie mógł oprzeć się Robarowi”
Gramatyka sugeruje, że Smętną Damę dzierżył tajemniczy nikt
tak jak czytałem sobie opis Bitwy Siedmiu Gwiazd to moje pierwsze skojarzenie było z Hastings
A ten Robar II to nie zginął przypadkiem z rąk bezimiennego skazańca?
Właśnie przygotowuje się do poprowadzenia kampanii RPG w Westeros i wstępnie chce ją umiejscowić własnie w orkesie inwazji Andalów. Wykonałeś kawał dobrej roboty i straszliwie mi pomogłeś. Pozdrawiam