Stworzyli jedną z największych cywilizacji starożytnego świata. Ich położone nad rzeką Rhoyne miasta nie miały sobie równych w całym Essos. To od nich Andalowie nauczyli się metalurgii. Trwali przez tysiąclecia, a tajemnicza magia rzeki – Matki Rhoyne, jak ją nazywali – chroniła ich przed wrogami. Do czasu.
Pierwsze zetknięcie się Rhoynarów z Valyrianami nie zapowiadało tragicznego końca. Rhoynarzy nie mieli ambicji budowania wielkiego imperium. Ich państwo, a w zasadzie konfederacja miast-państw skupiała się w dorzeczu Rhoyne. Tam ziemie były najżyźniejsze, a handel najłatwiejszy, tam toczyło się ich życie religijne i tam działała ich magia. Również Valyrianie nie czuli jeszcze potrzeby zagarniania ziem potężnych Rhoynarów. W pierwszych latach wydawało się, że możliwa będzie koegzystencja dwóch nacji. Zwłaszcza, że Valyria znalazła innych wrogów.
Najpierw Valyrianie zwrócili swą uwagę na wschód. Tam, znaleźli godnego siebie przeciwnika – Imperium Ghis. Po pięciu wyniszczających wojnach, na 4700 lat przed Podbojem Aegona, Valyrianie zatriumfowali nad Ghiscarczykami. W zależności od tego którą wersję datowania przyjmiemy, równolegle do wojen z Ghis, albo już po nich, Valyrianie uderzyli na Andalów.
Z początku Rhoyne i Rhoynarzy zapewniali Andalom osłonę, gdy bowiem Valyrianie dotarli do olbrzymiej rzeki, przekonali się, że trudno im przeprawić się przez nią większymi siłami. Smoczym lordom to nie przeszkadzało, ale piechota i konnica miały poważne trudności, zwłaszcza w obliczu oporu Rhoynarów, wówczas równie silnych, jak Ghis u szczytu swej potęgi.
—Świat Lodu i Ognia—
Założenie Volantis pozwoliło na ominięcie ziem Rhoynarów i atak bezpośrednio na Andalów. Pod nieugiętym naporem Valyrian, Andalowie rozpoczęli ciągnącą się przez wiele stuleci migrację do Westeros. Rhoynarowie pozostali ostatnią wielką cywilizacją leżącą w sferze zainteresowań Valyrii. I mimo pokojowych intencji nie mogli zatrzymać konfliktu.
Wszystko zaczęło się psuć, gdy rozrosły się zasilane niewolnikami kolonie Valyrian położone w dolnym biegu Rhoyne. Szczególnie dwa miejsca miały okazać się najbardziej konfliktowe. Oto obok starego rhoynarskiego miasta Sar Mell wyrosła valyriańska osada Volon Therys, zaś nieopodal Sarhoy rozwijał się konkurencyjny port – Volantis. Miasta rywalizowały ze sobą o ziemie, wpływy i kupców. Nie obyło się też bez konfliktów kulturowych.
Rhoynarzy zaczęli żałować wyrozumiałości swych przodków.
—Świat Lodu i Ognia—
I choć podłoże niechęci pomiędzy Rhoynarami, a Valyrianami miało związek z twardymi interesami, to pierwsza wojna wybuchła najprawdopodobniej przez nieporozumienie kulturowe. Valyriańscy rybacy złowili i zabili jednego z ogromnych żółwi czczonych przez Rhoynarów z Sar Mell. Wściekli mieszkańcy miasta ruszyli na Volon Therys. Koloniści odpowiedzieli atakując i podpalając miasto Rhoynarów. Ale wojna pomiędzy dwoma miastami zakończyła się zwycięstwem mieszkańców Sar Mell. Potężni rhoynarscy czarodzieje sprawili, iż rzeka podniosła się i zalała placówkę Valyrian. Pierwsza wojna żółwiowa dobiegła końca w niespełna miesiąc. Tyle tylko, że miał to być dopiero początek trwających stulecia wojen.
Doszło do kolejnych konfliktów: wojny trzech książąt, drugiej wojny żółwiowej, wojny rybaka, wojny solnej, trzeciej wojny żółwiowej, wojny na Jeziorze Sztyletów, wojny przyprawowej oraz wielu innych, zbyt licznych, by je tu wymieniać. Miasta palono albo zalewano wodą, a następnie odbudowywano. Tysiące ludzi zabito bądź zniewolono.
—Świat Lodu i Ognia—
Zmęczeni długim okresem wojen Valyrianie z Volantis postanowili sięgnąć po rozwiązanie ostateczne. Rozpoczynając drugą wojnę przyprawową zwrócili się o pomoc do Valyriańskiej Włości. Trójka smoczych lordów przybyła na swoich bestiach, by wesprzeć kolonistów w walce z Sarhoy. I rzeczywiście rezultat był natychmiastowy. Valyrianie z Volantis z pomocą smoków doszczętnie zniszczyli Sarhoy, biorąc przy tym setki niewolników. Miało to miejsce około 700 roku przed Podbojem. Od tej chwili nie było już odwrotu.
Wizja powolnego podboju kolejnych miast-państw stanęła przed oczami wszystkich Rhoynarów, nawet tych, których ziemie leżały w górnym biegu rzeki. Waleczny i błyskotliwy książę Garin z Chroyane zdołał zjednoczyć podzielone dotąd państewka w jednym tylko celu. Dla całkowitego wyparcia Valyrian z dorzecza Rhoyne. Jedynie księżniczka Nymeria z Ny Sar sprzeciwiła się planom Garina. Ale nawet ona nie była w stanie zapanować nad swoimi ludźmi, którzy przyłączyli się do wojowniczego księcia. Rhoynarzy pragnęli zemsty.
Armia zgromadzona przez księcia Garina miała być większą nawet od armii Ghiscarczyków. Liczyła 250 tysięcy ludzi. Książę Garin podzielił ją na trzy części i trzymając się blisko rzeki (co miało mu zapewnić magiczną ochronę), rozpoczął proces niszczenia kolejnych valyriańskich kolonii. Garin zwyciężył pod Selhorys, rozbijając tam 30 tysięczną armię Valyrian, a następnie zdobył Valysar.
Do największego starcia doszło pod Volon Therys, gdzie w gigantycznej bitwie Garin rozbił stutysięczną armię Valyrian, wraz z jej słoniami bojowymi i smokami. Przy pomocy zaklęć i strzał udało się Rhoynarom zabić dwa spośród trzech smoków (trzeci został ranny i uciekł). Rzeka zalała Volon Therys i doszczętnie je zniszczyła. Książę Garin poniósł wielkie straty, ale droga do Volantis – ostatniej i największej kolonii Valyrian stała otworem.
Ludzie zaczęli zwać zwycięskiego księcia Garinem Wielkim i w Volantis wielcy lordowie drżeli ponoć trwożliwie na wieść o zbliżaniu się jego armii.
—Świat Lodu i Ognia—
W wojnę z Rhoynarami angażowali się dotychczas pojedynczy smoczy lordowie, nie Włość. Ale strata dwóch smoków i paniczne błaganie o pomoc ze strony Volantis zmieniły postać rzeczy. Tego Włość nie mogła puścić płazem. Valyria odpowiedziała całą swą potęgą. W stronę Rhoyne poleciały smoki. Nie trzy, ani nawet trzydzieści. Trzysta.
Tej siły nie mogła zatrzymać żadna armia, ani żadna magia. Wojska Rhoynarów zostały wybite. Dziesiątki tysięcy ludzi spłonęło żywcem. Setki tysięcy zamieniono w niewolników. Valyrianie nie mieli litości.
Niektórzy kronikarze zapewniają, iż ogień był tak gorący, że wody zawrzały, zamieniając się w parę.
—Świat Lodu i Ognia—
Najgorszy los zgotowali samemu księciu Garinowi. Zamknięty przez Valyrian w klatce miał patrzeć na cierpienie i hańbę swego ludu, gdy Valyrianie łupili kolejne miasta. Ale smoczy lordowie nie docenili potęgi bólu i rhoynarskiej magii.
W Chroyane, zawieszony w klatce, na pół obłąkany z bólu, książę Garin przeklął Valyrian, wzywając Matkę Rhoyne by dokonała zemsty. I rzeka wysłuchała. W nocy wezbrała mocniej niż kiedykolwiek wcześniej, topiąc zaskoczonych Valyrian. A wkrótce potem przyniosła gęstą mgłę. I szarą łuszczycę.
– Powiadają, że winna jest wilgoć – dodał. – Plugawe wapory unoszące się w powietrzu, nie żadne klątwy.
– Zdobywcy również w to nie wierzyli, Hugorze Hill – odparła Ysilla. – Ludzie z Volantis i Valyrii zawiesili Garina w złotej klatce i drwili z niego, gdy wezwał swą Matkę, by ich zniszczyła. Ale nocą wody wezbrały i wszyscy utonęli. Po dziś dzień nie zaznali spokoju. Nadal siedzą pod wodą, ci, którzy kiedyś byli władcami ognia. Ich zimny oddech wznosi się z topieli i staje się mgłą, a ich ciała zamieniły się w kamień, taki sam jak ich serca.
Tyrion poczuł nagłe swędzenie w kikucie nosa. Podrapał się po nim. Ona może mieć rację. To niedobre miejsce. Czuję się, jakbym znowu był w wychodku i patrzył, jak ojciec umiera.
—Taniec ze smokami—
Książę Garin wlał strach w serca smoczych lordów. Żaden inny generał nie zadał im strat tak dotkliwych. Podróżujący po Rhoyne nadal wypowiadają jego imię z lękiem i nabożeństwem.
– Czy Zawoalowany Lord rzeczywiście istnieje? To nie są tylko bajania?
– Władał tymi mgłami od czasów Garina – odparł Yandry. – Niektórzy powiadają, że to sam Garin, który wstał z podwodnego grobu.
—Taniec ze smokami—
A jednak losów wojny Garin nie był w stanie odmienić. Wielu smoczych lordów zginęło w Chroyane, ale miast należących do Rhoynarów po prostu nie było już komu bronić. Valyrianie zajmowali je jedno po drugim. Księżniczka Nymeria z Ny Sar zrozumiała, że jedynie ucieczka może ocalić jej starożytny lud. Ale o tym jak przebiegła brawurowa wyprawa Nymerii i jej dziesięciu tysięcy okrętów, przeczytacie w następnym odcinku Historii Lodu i Ognia.
Taka wspaniała cywilizacja. Hlip 🙁
Tzn. chlip…
A ja mam takie pytanie. Co się stanie z essos gdy nocny król ew. podbije westeros?
bedzie sie biernie przygladac xD
Sojuszniczej zbrojnej interwencji to się raczej nie spodziewam. Poza tym nie znamy tak do końca geografii północno-wschodniego krańca kontynentu. Większość map ma charakter mocno spekulacyjny, Martin stwierdził, że nawet oficjalny „atlas” czyli „The Lands of Ice and Fire” zawiera pewne (celowe) błędy i nieścisłości. Więc niewykluczone, że Essos łączy się w jakiś sposób z Krainą Wiecznej Zimy. Zwłaszcza, że na kontynencie istnieje monumentalna konstrukcja dziwnie kojarząca się z Murem – Pięć Fortów Yi Ti
Jeśli zima będzie naprawdę ostra, to może morze zamarznie i Inni po prostu przejdą do Essos po lodzie? Chociaż sądzę, że ostateczne starcie (o ile takie będzie) rozegra się raczej w Westeros
Z tego co kojarzę to Martin zaprzeczył, jakoby Westeros i Essos były połączone. Co jednak nie wyklucza połączenia tymczasowego. Świat PLiO jest globem, to oczywiste jeżeli się weźmie pod uwagę zjawiska atmosferyczne. Skoro istnieje dzień i noc to istnieje ruch obrotowy. A skoro istnieje ruch obrotowy to istnieją bieguny. Rzecz oczywista, nie trzeba jej objaśniać.
Krainy Wiecznej Zimy są prawdopodobnym sąsiedztwem bieguna północnego. Jeżeli zakrzywimy „mapę” Westeros i Essos, o ile uznamy, że ta planeta nie jest znacznie większe i te kontynenty to malutki wycinek, to północny wschód Essos, tam gdzie istnieje Szare Pustkowie (przed którym strzegą forty) jest niedaleko bieguna, dalej niż Mur, ale to byłoby najbliższy lądowy teren w Essos, jeśli chodzi o biegun północny.
A jeżeli pociągniemy Szare Pustkowie dalej na wschód, tam, gdzie kończą się mapy, to „zagnie” się nie tylko jeszcze bliżej bieguna… ale i Krain Wiecznej Zimy. Przy okazji blisko to Gór Jutrzenki, Drżącego Morza (znamienne nazwy) czy Yi Ti, z którego pochodzi legenda o Azorze. By było ciekawiej na południe jest Asshai. To jednak już by się wiązało z inną potencjalną kwestią – tego, co po Długiej Nocy mógł zrobić Azor, gdzie sie udać i kim stać.
Podsumowując: nawet, jeżeli tak, jak twierdzi Martin, połączenia lądowego między Westeros i Essos nie ma, to przy zlodowaceniu może nie być konieczne, zaś według legend Essos i u nich, na obecnym Szarym Pustkowiu, trwała Długa Noc i przyszły „demony”, z którymi walczył Azor.
„Valyriańscy rybacy złowili i zabili jednego ze ogromnych żółwi czczonych przez Rhoynarów z Sar Mell”
z?
Jak najbardziej z.
Dealu czy będziesz opisywał całą Histori3 Lodu i Ognia czy tylko wybrane zdarzenia?
Na pewno nie porwę się na całość. Chciałbym opisywać najciekawsze wydarzenia i to najlepiej takie, o których informacje są rozbite na kilka różnych książek. Tak, aby teksty miały pewną „wartość dodaną”. W przeciwnym razie po prostu powtarzałbym to, co już napisano w „Świecie Lodu i Ognia”.
Tak wgl to którą opcje odnośnie Swiata Lodu i Ognia uważasz za najbardziej prawdopodobną do zekranizowania przez HBO.
Taniec Smoków czyli wojnę sukcesyjną pomiędzy Aegonem II i Rhaenyrą. Przynajmniej jeden z proponowanych seriali miał się opierać o spisany materiał, a GRRM wykluczył ekranizację Dunka i Jaja. Więc Taniec Smoków jest naturalnym kandydatem. Jest opisany w kilku tekstach („ŚLiO”, „Książę Łotrzyk”, „Księżniczka i królowa”), obfituje w zwroty akcji porównywalne z tym, co mamy w „PLiO”, a przy okazji daje dużo swobody twórcom, bo wszystkie wspomniane teksty relacjonują Taniec Smoków z perspektywy historycznej, dość pobieżnie.
Poza tym rzeczywiście, tak jak wspomniał Lorak, migracja Rhoynarów to też jest ciekawy materiał na serial, chociaż jednak innego typu.
Mogli by jeszcze zrobić Azora Ahai z dziecka Aemonda Jednookiego i Alys Rivers. Taniec Smoków spoko tylko dobrze żeby wydali na to odpowiednią ilość gotówki tak żeby smoki wyglądały odpowiednio.
„Dziesiątki tysięcy ludzi spłonęły żywcem.”
a nie spłonęło?
Tak, rzeczywiście. Podmiotem są ludzie.
mgła przyniosla szarą łuszczycę, ale valyrianie utoneli, wiec im i tak bylo wszystko jedno, nie? xd
Pewnie z tym, że utonęli wszyscy, to lekka przesada. Utonęli ci, co za daleko zaparkowali smoka.
Z chęcią bym zobaczył serial o przygodach Nymerii. Taki serial mógłby być zaskoczeniem dla ludzi, którzy obstawiają, że w telewizji po GoT będzie Podbój albo Taniec Smoków. 😀
Ciekaw jestem jak fani by to przyjęli. Bo formuła jest świetna, zwłaszcza że Nymeria nie popłynęła od razu do Westeros, ale taki serial siłą rzeczy przypominałby bardziej Battlestar Galactica niż Grę o Tron.
Ja bym obstawiał Rebelię Roberta.
HBO powiedziało, że nie będzie żadnych seriali toczących się za życia postaci z GoT. Poza tym znamy już wszystkie tajemnice z czasów Rebelii, które warto znać.
Nie wiedziałem o tym. W takim razie wolałbym Przygody Dunka i Jaja. Podbój Aegona nie ma wg mnie potencjału. Całą dramaturgie i tak zjarał smoczy ogień.
Cofam. O tym, że GRRM wykluczył Dunka i Jaja też nie wiedziałem, dopiero teraz zauważyłem post Daela. Co oni chcą zrobić, skoro sami wykluczyli najciekawsze tematy…
Jeżeli chodzi o czasy Targaryenów, to najbardziej prawdopodobny jest serial o Tańcu Smoków, tak jak pisał DaeL. Podbój Aegona i Powstanie Wiary są mniej prawdopodobne, bo nawet serialowcy domyślą się, że Targaryenowie wygrają ze swoimi wrogami. Z kolei I Rebelia Blackfyre’ów zostanie raczej przedstawiona w jeszcze późniejszych latach, kiedy nakręcą przygody Dunka.
Co do czasów „starożytnych”, od razu można odrzucić Wojnę Świtu, walkę Starków z Boltonami, upadek Valyrii z powodu praktycznie zerowych informacji w książkach. Inwazja Andalów miała miejsce na przestrzeni setek (?) lat i były to raczej tak naprawdę konflikty lokalne. Z tego powodu moim zdaniem najbardziej prawdopodobny jest upadek i migracja Rhoynarów (jeżeli chodzi o okres do Podboju).
Skoro zrezygnowali z Dunka i Jaja i z Rebelii Roberta, to mogą w ogóle zrezygnować z GRRM. I zrobić coś, co z PLiO zachowa tylko nazwę. Jak z 'Mieczem prawdy’. Saga Goodkinda genialna. Serial spoko, ale z książką miał niewiele wspólnego. Danych i tak jest mało. Skoro 'GoT’ tak bardzo odbiega od książek, to co dopiero mówić o serialach?
Summa summarum bardziej jaram się 'Wiedźminem’ od Netflixa, niż tymi baardzo luźno opartymi na GRRM serialami.
Świetny tekst. I przepraszam, że się czepiam, ale we fragmencie „Valyria znalazła innych wrógów” jest chyba jedna kreska za dużo.
Dzięki. O jaką kreskę chodzi?
Powinno być wrogów, nie wrógów. No chyba że to jakaś rzadko używana forma.
A, rzeczywiście. Myślałem, że mówisz o jakimś zbędnym myślniku (którego nie mogłem odnaleźć 😉 )
Moja wina, powinienem był się zwięźlej wyrazić zamiast bawić w gierki słowne 🙂
Miło się czytało 🙂
Jeśli mogę, to mam pewne pytanie.
Przeczytałem 3 opowieści o Dunku i Jaju, opowieść Księżniczka i Królowa, Książę Łorzyk, a także Świat Lodu i Ognia. W przyszłości zamierzam przeczytać też Synów Smoka. No i tu wreszcie dochodzimy do pytania: Czy istnieją jeszcze jakieś książki ze Świata Lodu i Ognia? Krew Smoka to chyba tylko niektóre z rozdziałów Dany z Pieśni, The She-Wolves of Winterfell chyba nie zostało jeszcze wydane, a Lodowy Smok z tego co wiem nie zalicza się do Świata Lodu i Ognia (choć i tak zamierzam kiedyś przeczytać). Czy coś pominąłem, czy to już wszystkie książki?
Niestety to już wszystko jeśli idzie o teksty kanoniczne. W 2018 ma jeszcze wyjść pierwszy tom „Ognia i krwi”, czyli historia dynastii Targaryenów od Zdobywcy do Aegona III. No i – mam nadzieję – „Wichry zimy” 😉
Jak wszyscy tutaj zapewne modlę się o Wichry Zimy 🙂 i mam pytanie do zorientowanych ludzi: ile mniej więcej może potrwać tłumaczenie na polski? Jak wiemy, pośpiech nie jest wskazany w przypadku tłumaczenia Martina, a książki są grube… Jak myślicie? Ile to potrwa?
Trochę zależy od tego jak wcześnie tłumacze dostaną manuskrypt. Ale sądzę, że trzeba się liczyć z tym, iż premiera będzie oddzielna dla pierwszego i drugiego tomu. Pierwszy tom dostaniemy od 4 do 6 miesięcy po premierze anglojęzycznej, a drugi tom po następnych 4 miesiącach. Tak było z „Tańcem”.
Dzięki za odpowiedź.
Mam jeszcze jedno offtopowe pytanie Daelu. Czy nie sądzisz że po premierze Tańca z Smokami jest największe pole do tworzenia szalonych Teorii oraz że nie spadnie ono po premierze Wichrów Zimy. Oczywiście kilkanaście tekstów pewnie znajdzie swoje potwierdzenie w nadchodzącym niebawem mam nadzieje tomie. Kolejne dwadzieścia pewnie będzie mogło powstać ale myślę że tendencja będzie spadkowa w porównaniu do aktualnego poziomu. Jakie twoje zdanie?
Tekst bardzo ciekawy ale obstawialem, że dzisiaj przeczytam komentarz odnośnie oscarowej gali:)
panie kogo obchodzo jakies tam oscary, tu sie zyje PLiO
Ponoć będzie w środę.
w http://fsgk.pl/wordpress/2016/09/szalone-teorie-jak-zabic-smoka/ piszesz wyraźnie o 200 smoczych jeźdźcach, skąd dodatkowe 100 w tekście?
Pytanie brzmi – dlaczego w tamtym tekście zaniżyłem rachubę. A odpowiedź – bo pisałem z pamięci. I trzeba to będzie poprawić. Smoków na pewno było 300, sprawdzałem w ŚLiO.
Co dalej z debatą małej rady? Jeśli będzie dalej poruszana to mam kolejną propozycje. „Melisandre nad czarnym nurtem” – Czy czerwona kapłanka mogła zmienić przebieg bitwy
mozliwe
Nieciekawy temat. Mam lepszy. Co by było gdyby Melissandre właściwie odczytała swoje wizje i zrozumiała od razu, że to Jon, a nie Stannis jest AA?
A ja tak z zupełnie innej beczki – kiedy szalona teoria o tym, że Podrick to syn Tyriona i Tyshy? Do tej pory teorie były zbyt racjonalne, by być szalone 😀
Mały offtop 🙂
GRRM gdzieś tam napisał, że rozdziały POV nie określone imionami (tak mają np. Baristan, Victarion, w części rozdziałów Theon i Arya…) mają swój sens. Że to nie jest przypadkowa decyzja, że jest powód.
Jest na ten temat jakaś sensowna teoria? Bardziej szalona od tego, że chodzi o śmierć bohaterów? Wspomniane wcielenia Theona i Aryi również musiały w pewien symboliczny sposób umrzeć. A może to za proste i chodzi o coś więcej?
Dziękuje za odpowiedzi.
Teoria będzie mało szalona. Chodzi o to, że w wersji anglojęzycznej jest spis rozdziałów. Dzięki temu, że rozdziały nie są nazwane imieniem mamy niespodziankę gdy odkrywamy kto jest główną postacią (bo mogła to na przykład być postać, którą uważaliśmy za zmarłą). Poza tym chyba faktycznie jest coś w tej symbolice przemiany, jaką przechodzi dana postać. Ale nie dotyczy to na pewno każdego tego typu rozdziału. Na przykład Areo Hotah ma rozdział nie nazwany jego imieniem, a jako żywo żadnej dramatycznej przemiany w nim nie przechodzi.
Pisałeś w spekulacjach o WoW, że Barristan i Victarion umrą, a oni akurat mają rozdziały bez imion. Czyli idąc moim tokiem rozumowania można do tej listy dorzucić Hotaha (zabije go któraś z Bękarcic?). Część postaci zanotuje śmierć symboliczną (np. Theon wyzwalający się z bycia Fetorem), reszta umrze naprawdę.