KsiążkiSeriale

Debaty Małej Rady: Czy Siedem Królestw powinno się podzielić?

W poprzednim odcinku Debat Małej Rady zadałem Wam pytanie o to, czy religia Pana Światła powinna zastąpić Wiarę w Siedmiu jako dominujący system wierzeń w Siedmiu Królestwach. Tym razem odpowiedź, jakiej udzieliliście była o wiele bardziej jednoznaczna, niż w pierwszym odcinku debat.

69.72% głosujących (396 osób) powiedziało R’hllorowi nie. I tylko 30.28% uczestników zabawy (172 osoby) stwierdziło, że pora już postawić na nowego boga.

Główny argument przeciwników Pana Światła wiązał się z nieprzewidywalnością wyznawców R’hllora (ach te stosy), a także brakiem wystarczających informacji na temat tego systemu wierzeń. Bo czy ktoś może ręczyć za to, że R’hllor jest bogiem dobrym? Z kolei osoby przychylne zmianie zwracały uwagę na to, że Pan Światła dowiódł swych mocy i jest wrogiem Białych Wędrowców, podczas gdy Siedmiu… cóż, niczego nam jeszcze nie pokazało.

Zostawmy już jednak religię, bo mam dla Was kolejne zagadnienie do rozwiązania.

Czy Siedem Królestw powinno się podzielić?

Westeros przez tysiąclecia podzielone było na kilka (a nieraz i kilkadziesiąt) niezależnych bytów politycznych. W pełni zjednoczone Siedem Królestw (wraz z Dorne) ma niewiele ponad 100 lat. Pomimo wspólnego języka, różnice kulturowe pomiędzy krainami Westeros są bardzo istotne. A ostatnie lata dowiodły, że antagonizmy na tym tle są wciąż silne.

Czy zatem nie byłoby lepiej, gdyby Żelazny Tron jednoczący Westeros przestał istnieć? Chciałbym wysłuchać Waszych opinii. A także dowiedzieć się jak Wy widzielibyście ewentualny podział polityczny kontynentu.

[yop_poll id=”109″]
To mi się podoba 0
To mi się nie podoba 0

Related Articles

Komentarzy: 36

  1. Mnie raczej zastanawia inna sprawa, dlaczego Królestwo się nie powiększa? Niby Robert coś wspominał o podboju Wysp Letnich, ale nigdy na poważnie nie było rozważane zaatakowanie Essos ( Tyrosh, Lys albo Pentos, które są najbliżej) albo krain za Murem.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. Wydaje mi sie, że Królestwu brakuje stabilizacji wewnętrznej, żeby można było myśleć o jakiejkolwiek ekspansji.

      A Królestwo jako takie powinno się podzielić. Północ i Starzy Bogowie jako jedno królestwo, południu i Wiara w Siedmiu jako drugie. Być może Dorne jako trzecie, niezależne państwo.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
    2. To królestwo jako stabilne Imperium jest i tak niemożliwe w takiej formie jaką ją Martin opisuje.
      Za dużo feudalizmu, z mało Persji, Bizancjum i Turków Osmańskich.

      Ba nawet królestwa przed Podbojem są za duże by być wydolnymi, ale Martin jak się zdaje przy całym obcykaniu różnych fajnych info o Europie pojęcie odległości ma stricte amerykańskie.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
  2. Widać, że zdecydowanie pojawiają się ruchy separatystyczne w całych siedmiu królestwach mniej lub bardziej. Dorne zawsze było i jest nadal mocno niezależne i lubi chadzać jak kot własnymi ścieżkami. Północ próbuje się oderwać. Żelazne wyspy próbują się oderwać. Dlatego zdecydowanie należałoby podzielić Siedem Królestw. Najlepiej mniej więcej tak jak było przed podbojem Aegona, ale jednocześnie związać je pewnego rodzaju Unią personalną, trochę na wzór obecnej relacji we Wspólnocie Narodów – Commonwealth. Gdzie każdy kraj stanowi odrębność i rządzi sobą sam, ale jednocześnie łączy ich swoista unia personalna a co za tym idzie wspólny monarcha, który w razie kryzysu – jak pojawienie się Białych Wędrowców będzie w stanie zjednoczyć wszystkie Królestwa pod jednym sztandarem i stawić opór zagrożeniu. A że nigdy nikomu się nie dogodzi i każdy widziałby siebie na tronie tego wspólnego monarchy, to bym na nim posadziła jednak Targaryenów, jako tych z zewnątrz, którzy jednak mają swój interes w dobrobycie całego tego bałaganu a nie bardziej lokalnie. Jakby nie było cała reszta wielkich rodów po mieczu albo kądzieli (Baratheonowie) ale jest jednak lokalna i zawsze będzie miała więcej swoich własnych interesów niż wspólnych.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  3. Według mnie podział doprowadziłby tylko do kolejnych wojenek „o miedzę” i eskalacji istniejących już sporów. A w kontekście nadchodzącej inwazji białych wędrowców oznaczałoby to zagładę westeross. Świat Martina czerpie inspiracje ze średniowiecza, więc nie ma tam „krajów”, jakie rozumiemy w dzisiejszym kontekście, bardziej przypomina to rozbicie dzielnicowe w Polsce w XIII wieku. Język jest wspólny, religia w większości też (a historia nas uczy, że to najczęstsza przyczyna konfliktów i podziałów), więc jako jedność siedem królestw powinno trwać. Do rozważenia byłoby jedynie, czy skrajne obszary (Północ, Żelazne wyspy, może Dorne, choć i język i religia są takie, jak w stolicy) nie walczyłyby o „wolność”, jakkolwiek można ją rozumieć w quasi-średniowiecznym świecie

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. Westeros jest w pełni wzorowane na średniowiecznej Anglii, rozpoczynając od linii brzegowej, poprzez tytuły po historie rodów.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
  4. Problemem Siedmiu Królestw jako jednego państwa było to, że spajała ich głównie jedna monarchia- Targaryenów. Co prawda próbowano kontynuować to samo przy Robercie, ale bez wątpienia nawet przez prostaczków był on co najwyżej uznawany za primus inter pares, a nie za wręcz pół boga jak przedstawiano rządzącego targaryena. A przecież także lordowie uznawali niejako wyższość króla nad sobą. A przy Robercie praktycznie cały czas widzimy antagonizmy między lordami, dotychczas tłumione silną ręką władców smoków. Gdyby Targaryenowie zamiast w próby przywołania smoków bawili się w uszczelnianie różnic pomiędzy poszczególnymi częściami Westeros, wówczas coraz mniej osób myślałoby o separacji. Dlatego też odpowiedź dla mnie jest jedna- Siedem Królestw nie powinno się podzielić, ale to wymaga mądrej polityki wewnętrznej przez kolejnego władcę. Na razie takiego nie widać na horyzoncie, co może skutkować rozpadem sojuszu (tak sojuszu, bo to de facto sojusz lordów wokół targaryenów scementował jedno państwo, tak jak sojusz lordów je obalił- gdyby podstawy jednego państwa były inne, to może i by nie było ryzyka rozpadu). Stąd idealnym kandydatem na króla byłby Littlefinger, bo on by wszystkich powiązał wokół pieniędzy, tak jak obecnie to się dzieje, przez co nie jest już tak łatwo podejmować przeciwstawnych większości decyzji.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  5. Moim zdaniem Westeros nie powinno się podzielić. Historia pokazuje, że rozpad dużego państwa przynosi ze sobą wojnę, brak stabilizacji, chaos i niekończące się konflikty (np. rozpad Imperium Rzymskiego). Świat Martina też nam to pokazuje – upadek Valyrii i Stulecie Krwi. Zjednoczone Siedem Królestw, które dodatkowo będą dobrze rządzone czy to przez króla (jak Jaehaerys I czy Daeron II) bądź dobrego namiestnika i innych członków Małej Rady (Tywin Lannister). Jak podaje „Świat lodu i ognia”: „Siedem wojowniczych królestw rzadko znało pokój w obrębie swych granic, nie wspominając już o pokoju z sąsiadami”. Będąc zjednoczone, Westeros ma większą szanse na pokój i dobrobyt niż będąc podzielone, choć konfliktów nie da się uniknąć.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  6. Moim zdaniem nie powinno się podzielić. Powinno się zjednoczyć, aby wygrać walkę z Nocnym Królem. A po wojnie na tronie powinien zasiąść Jon Snow – zjednoczyłby północ i południe przez swoją krew. Gdyby to Dany została królową północ nie potrafiłaby jej zaakceptować. Uważam, że Dany powinna umrzeć – jest zbyt szalona, aby rządzić. Odkąd powiedziała o bracie, że nie był smokiem, że ogień nie spaliłby smoka zaczyna mi przypominać Aerysa II Targaryena i Aeriona Potwornego.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. Zgadzam się z tym, że królestwo nie powinno się dzielić. Różnice kulturowe nie są problemem. Przecież przez tyle lat każda kraina zachowała swoją odrębność nie wadząc innym. Zjednoczone Siedem Królestw są w stanie stawić czoła Białym Wędrowcom i innym potęgom. Rozbiór natomiast, oznacza po prostu wojny. Każdy będzie walczył o dominację. Tak właśnie działo się przed Podbojem.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
      1. A jeśli chcemy podziałów w sadze Martina, jest to jednoznaczny przekaz, że to ludzie nigdy nie pozwolą światu się zjednoczyć. Wciąż dzielimy się na państwa. Coraz mniejsze i mniejsze…
        Czy nie może być tak, jak w piosence Johna Lennona? „I hope someday you’ll join us. And the world will live as one.”

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
  7. Cóż uważam, że Żelazny Tron upadnie, a Westeros podzieli się na kilka niezależnych krain ale nastąpi to dopiero po inwazji Białych Wędrowców.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  8. Powinny zostać utworzone Stany Zjednoczone Westeros. Na tronie powinien zasiąść, ktoś w stylu Trumpa, bo chłop ewidentnie lubi mury antyimigracyjne stawiać. Jednocześnie stanowczo sprzeciwiam się, aby do kraju wpuszczać kozo… konioje*ców jakimi są Dothracy. Wiadomo czy któremu szajba nie odbije i nie zacznie obywateli zabijać?

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  9. Jestem na nie. Jeśli 7 Królestw się rozpadnie, to cofniemy się do czasów sprzed Podboju i każdy będzie walczyć z każdym prędzej czy później. Tak jak wspomnieli wyżej, potrzebny jest tylko dobry monarcha, no bo skoro przez ponad 200 Targaryenom udało się utrzymać w Westeros w pokoju (może nie zawsze, ale przynajmniej przez większość czasu), to po co to nagle zmieniać. Niech zostanie jak jest 🙂

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  10. Siedem Królestw nie powinno się dzielić. Potrzeba zjednoczonego królestwa aby pokonać Innych. Podział oznacza ciągłe wojny o granice. Westeros różni się kulturowo i religijnie ale czy mieszkańcom to przeszkadza? Nie. Ludzie chcą spokoju, a podział królestwa na pewno im tego nie da. Smocza dynastia utrzymała jedność królestwa przez prawie 300 lat (nie licząc Dorne) i oprócz buntu Wiary po śmierci Aegona Zdobywcy nikt im się nie sprzeciwił aż do czasu Rebelii Roberta, który zadłużył królestwa a jego śmierć doprowadziła do podziału i wojen w królestwie. Westeros potrzebuje jednego władcy, potrzebuje Targaryena.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  11. W obecnym momencie? Królestwo musi się zjednoczyć aby pokonać Innych, ale nic na to nie wskazuje. Do tego potrzebny byłby silny władca, a obecnie każdy chce iść w swoją stronę. W sumie dobre byłoby jakieś rozwiązanie pośrednie, coś na wzór Stanów Zjednoczonych albo Unii. Siedem Królestw z własnym ustrojem, władcami, a jednocześnie z kimś kto będzie trzymał to w całosci, albo jakiś pakt o nieagresji 😀 bo żelaźni ludzie i tak nie będą farmerami na północy. A oddzielne państwa z pewnością wywoływałyby kolejne wojny. Ogólnie to i tak sytuacja „siedmiu królestw” z jedynym władcą w KP jest… umowna? Bo i tak w każdej prowincji jest namiestnik, no i co łączy takie Dorne z Północą? Więc podział może być, bo i tak każde królestwo jest inne, ma swoich namiestników, znamienite rody. Tylko to znowu mogłoby doprowadzić do walk o ziemie „bo mi sie należy”

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  12. Może podział królestwa wywoła wojny, ale sądzę, że sztuczne utrzymywanie jedności wywoła ich jeszcze więcej. Północ i Żelazne Wyspy już zakosztowała wolności, więc nowy król musiałby podbić oba obszary, a potem liczyć się z ewentualnymi buntami. Bez smoków to byłoby niezwykle trudne. A ze smokami bardzo krwawe. Westeros i tak jest rozdzierane przez kolejne wojny domowe, a po podziale zamieniłoby się to na wojny o terytorium i myślę, że nie ma między tymi dwoma stanami wielkiej różnicy. Jeżeli nie ma silnego królestwa, lepsza jest niezależność królestw.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  13. Zdecydowanie jestem za podziałem, bo Zjednoczone Westeros to fikcja. Mamy tu różnice kulturalne, religijne oraz rasowe i kłótnie między poszczególnymi lordami. Nawet siedmiu wielkich lordów ma czasami kłopot z utrzymaniem władzy, przykładem mogą byc rody Boltonów, Freyów, Reynów, Yrornwoodow. Nawet władza Targaryenów utrzymywała się tylko dzięki smokom, a po ich wyginięciu mieli kłopoty z utrzymaniem władzy.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  14. Zjednoczenie obecnie nie jest możliwe, ponieważ sami lordowi myślą w kategoriach ,,my” i ,,oni”.
    Dlatego jeśli miałoby nastąpić zjednoczenie Westeros, to stopniowo. Uważam, że najlepszym sposobem byłyby unię personalne (a później realne) poszczególnych prowincji. I tak przykładowo jeśli Zachód i Południe połączyłaby na kilka pokoleń osoba władcy, możliwe byłoby stworzenie spójnego państwa. I tak krok po kroku można by zjednoczyć trwale cały kontynent. Inne rozwiązania byłyby tylko chwilowe.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  15. Tak, Westeros powinno się podzielić. 7 zjednoczonych królestw to dla mnie sztuczny twór. Zbyt wiele te krainy dzieli. Wygląda to jak Jugosławia. Póki trzymał ich Tito się trzymali, potem wszystko pier… Silny Targaryen vel Tito jest nieobecny. Północ nie ma nic wspólnego z Południem. Już Ned powinien olać Roberta i okopać się u siebie. Decyzja Robba W Królewskiej Przystani był jak w obcym kraju, bo to de facto są różne kraje. Nikomu nie uda się trwale i stabilnie utrzymać na Żelaznym Tronie, prawie nikomu- poza żądnymi władzy jednostkami- na tym nie zależy.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  16. Niepodległe królestwa to piękna idea… i mnóstwo kłopotów. Jedyna szansa na dobrobyt i pokój to wspólne działanie, w jednym państwie i na wspólnym rynku. Najlepiej by było, gdyby nowy król powoli, ale sukcesywnie wprowadzał reformy centralizujące państwo- najłatwiej stworzyć machinę biurokratyczną i królewskim urzędnikom przekazać choć część kompetencji lokalnych lordów. Oczywiście takie zmiany muszą być wprowadzane stopniowo przez kilkadziesiąt lat, aby nie wywoływały zbyt dużego oporu.
    O Innych nie wspominam, bo do czasu ich inwazji nie ma szans na całkowite zjednoczenie.
    Kto na tronie? Najlepszy byłby Aegon, a jako królowe Sansa i Arianne/ Asha. Małżeństwo Sansy i Aegona to jedyny sposób na pokój pomiędzy Littlefingerem a stronnictwem Varysa. Jako druga żona najlepsza byłaby Asha, dla pokoju z Żelazkami, ale wszystko wskazuje, że Młody Gryf wpadnie w oko Martellównie. Jon i Dany niech biorą smoki, a po odparciu Innych niech zostaną na Murze. Dance odbija i liczę, że uwierzy w pochodzenie Aegona, który od dziecka jest przygotowywany do rządzenia, a jej stronnicy przymkną oko na kłamstwa Varysa i Illyria. W Westeros nie będzie pokoju, dopóki Varys i Littlefinger prowadzą swoje intrygi, no chyba że ich główne atuty się w sobie zakochają :P. Co zrobić z Żelazkami w wariancie Aegon+Sansa+Arianne nie wiem, najlepiej chyba ich będzie wybić, a wyspy skolonizować (ale Euron może namieszać jeszcze).

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. Aegon może zdobyć Koniec Burzy, pokonać armię tyrellów, obalić tommena, zasiąść na Żelaznym Tronie – ale nigdy nie zjednoczy Westeros. Prowincje pokroju Północy czy Żelaznych Wysp są nie możliwe do opanowania nawet zakładając jak najbardziej pomyślny przebieg wydarzeń dla Aegona. Zagadką jest również Dolina – co zrobi Littlefinger? Popieranie Aegona jest dla niego pozbawione korzyści – co najwyżej może zaproponować mu Sansę ale nie ma mowy o żadnych wpływach na dworze w Królewskiej Przystani. Co mu pozostaje? Niezależność? Wojska Aegona mogą mieć duże trudności z zajęciem Doliny ale jest to droga bez większych perspektyw dla Baelisha. Musi zawrzeć jakiś sojusz ale z kim? Do głowy przychodzi mi Euron. Czy Baelish ofiaruje mu Sansę? Przyznam że byłoby to bardzo ciekawe. Co do Daenerys to nie ma szans aby uwierzyła w pochodzenie Aegona – jego przeznaczeniem jest zginąć z rąk Daenerys. I to nie dlatego że jest zły. To normalny nastolatek któremu ktoś założył na głowę koronę. Westeros uzna go za mesjasza a on przyniesie jedynie wojnę. Miasta spłoną w ogniu smoków, wsie zostaną złupione przez dothraków, prostaczkowie będą cierpieć a fałszywy mesjasz zginie mimo iż prawdopodobnie nie będzie mieć złych intencji. Znienawidzona przez całe westeros Daenerys zasiądzie na tronie a wtedy pojawi się wróg, wróg który nie będzie patrzeć na to po czyjej stronie stoisz.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
      1. Po napisaniu postu przypomniałem sobie o teorii, że Sansa zabije Petyra. Czy raczej miałem ją cały czas z tyłu głowy, ale zapomniałem o tym wspomnieć.
        Oczywiście, nie ma szans na pokój pomiędzy stronnictwem Aegona a Littlefingerem. Nie po to obie strony wywoływały wojnę pięciu królów, by dzielić się władzą. I Varys i Petyr mieli po jednym stołku w Małej Radzie, a wywoływania kontynetalnej wojny o jedno czy dwa stanowiska więcej to dla nich za mała stawka.
        No więc Littlefinger musi umrzeć. On jest sam, a Varys ma jeszcze Illyria, Conningtona i innych. Nue ma szans na wyeliminowanie Blackfyre’ów z gry. Petyr, jak tylko dopełni swoje aktualne plany- tj. osadzenie Sansy na tronie Północy (albo przynajmniej sojusz z Jonem, Rickonem, czy kto tam będzie rządził) oraz podporządkowanie sobie Dorzecza, którego prawnie jest lordem, będzie mógł zginąć z rąk Sansy. Kiedy Słowiczek, Dziedzic i Mały Palec znajdą się sześć stóp pod ziemią, te trzy regiony może kontrolować Sansa. Wychodząc za Aegona (odsyłam do Szalonej Teorii „Pięć małżeństw Sansy Stark”) wniesie w posagu te trzy domeny do jego królestwa.
        Mathos Rowan i Randyll Tarly prawdopodobnie już popierają Aegona. Reszta potęgi Reach upadnie w walce z Euronem, Aegonem i Lannisterami. Zachód złoży hołd w zamian za pomoc w walce z Żelazkami. Euron zginie wraz ze swoim królestwem, może zadając westeros duże straty, ale jego następczyni, Asha, nie będzie miała problemu ze zgięciem kolan. I tak w Westeros znów zapanuje królewski pokój.
        Jeśli chodzi o Dany, to masz rację, przepowiedziane jest jej odkryć prawdę o Młodym Gryfie, ale czy go zabić? Niekoniecznie. Na razie jest daleko od Westeros, w niewoli i kontroluje co najwyżej jednego smoka (Rhaegal i Viserion chyba zdziczały, do tego mogą zostać przejęte przez Victariona, Tyriona czy Bena Plumma, którzy bardziej martwią się o swoje interesy niż o Targaryenównę).
        Mam tu na myśli, że Dany może przybyć do Siedmiu Królestw w momencie, kiedy sytuacja polityczna się ustabilizuje i ze zbyt małą armią na walkę z Żelaznym Tronem (jeden smok to mało, Dothrakowie będą bezużyteczni przy oblężeniach, zresztą w zimie pozamarzają na śmierć, Volantejska flota zbyt mała, by równać się z Żelaznymi i Nieskalani, których jest tylko osiem tysięcy.
        Będzie znienawidzona od początku, za bycie córką Szalonego Króla i zabicie brata (według rozdziału Arianne z „Wichrów” takie plotki krążą o Dany). Ludzie będą chcieli mieć święty spokój, a dochodzi jeszcze problem z Innymi.
        Dlatego uważam, że Daenerys nie zdobędzie władzy. Im szybciej to zrozumie, tym lepiej dla wszystkich.

        Słodko-gorzkim zakończeniem będzie pokonanie Innych i rządy Smoka Komediantów, a prawowici władcy (Jon i Dany) doczekają końca swych dni jako Lord i Lady Dowódcy 😀

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
        1. Czy Sansa a może przede wszystkim podległe jej regiony będą chciały stać się częścią królestwa Aegona? Bo wydaje mi się, że przynajmniej w kwestii jednego z tych regionów możemy być pewni iż będzie ono zarówno nie możliwe do podbicia jak i za pewne niechętne do ugięcia kolan. Mowa tu oczywiście o Północy. Bo o ile Dorzecze jest w miarę łatwe do podporządkowania a lordowie Doliny mogą uznać Targaryena za króla to z Północą nie będzie Aegonowi tak łatwo. Ze względu na warunki klimatyczne podbój nie wchodzi w grę a co do małżeństwa z Sansą to z całym szacunkiem dla Daela za jego szaloną teorię o małżeństwach Sansy myślę, że Aegon ożeni się z Arianne, nie Sansą. W swojej teorii założyłeś, że całe królestwo będzie mu podległe w obliczu inwazji Daenerys. Otóż sam wybór pomiędzy Sansą lub Arianne nastawia prowincje które każda z nich reprezentuje przeciwko niemu lub z nim. Jeśli poślubi Arianne straci możliwość pozyskania drogą małżeństwa Północy i Doliny. Jeśli ożeni się z Sansą, Doran może chcieć wykończyć swój pierwotny plan i wesprzeć siostrę Rhaegara nie jego syna. W przypadku mariażu Sansa – Aegon może dojść do powstania pewnego ciekawego sojuszu, którego głównym wrogiem będzie Reach a mam tu na myśli przymierze Dorana z Euronem. To dość egzotyczny scenariusz dlatego uważam, że wybranką Młodego Gryfa będzie Arianne. Co do Eurona, to jeśli pokona on flotę Redwyne’ów to nie będzie potęgi morskiej będącej w stanie zagrozić żelaznym ludziom. Nie lekceważyłbym tutaj Wroniego Oka bo cwany i inteligentny z niego chłop a na dodatek dysponuje pewnymi możliwościami magicznymi – czymś o czym Aegon może w tej chwili tylko pomarzyć. I sądzę że jego ” królestwo ” dotrwa do chwili przybycia Danki. Może on być dla niej zarówno rywalem jak mi mężem. Każde z nich ma coś sobie do zaoferowania i łączy ich na dodatek wspólny wróg. W woli ścisłości dodam że Danka otrzymała w domu nieśmiertelnych pewną przepowiednię mówiącą o wierzchowcu który ma ją zawieźć do strachu. Posługując się tu interpretacją Daela zaznaczę iż nie ma partnera straszniejszego niż Wronie Oko. To oczywiście tylko jeden z możliwych scenariuszy bo nasza zrodzona w burzy może stwierdzić niczym Stannis w Starciu Królów, że ” Aegon, Euron, Tyrion – they’re all thieves”. Wracając do Aegona – moim zdaniem chłopakowi jest przeznaczone umrzeć z rąk ciotki. Najlepszym sposobem zakończenia drugiego tańca smoków będzie sposób w jakim zakończył się pierwszy a mianowicie – Aegon niczym Rhaenyra zostanie pożarty przez smoka.

          To mi się podoba 0
          To mi się nie podoba 0
          1. Ja mam inne wyobrażenie na temat potencjalnej śmierci Aegona. Czytając rozdziały Tyriona niejednokrotnie odniosłem wrażenie że chłopak jest porywczy. Dopóki będzie trzymany w razach przez Conningtona to nic złego się nie stanie. Ale co jeśli będzie sam chciał pokazać jaki z niego wielki Król i strateg lepszy od samego Młodego Wilka? syn swojego ojca i.t.p. Wyobrażam to sobie tak że w pewnym momencie Młody Gryf przejmuje kontrole nad armią, wygrywa kilka nic nie znaczących potyczek po czym pewny siebie rusza na kolejną bitwę wykończyć Tyrellów i lekceważy doświadczenie Garlana… wtedy nieudolnie przekracza zamarznięty Mander. Takie trochę Jezioro Zagrodników 2.0 tylko w tym wypadku niezamierzone. Część rycerzy i słonie bojowe się topią, reszta która przedostała się na drugi brzeg zostanie zmiażdżona przez ciężką jazdę bądź wystrzelana a odwody złożone z Krain Burzy zwyczajnie zrejterują. Wtedy Żelazny Tron znowu przynajmniej na chwile powraca do Lannisterów. Wyjaśniałoby to trochę pominięcie tego wątku w serialu, bo jeśli taki przebieg będzie miała kampania Aegona to nic właściwie serial nie traci na wycięciu tego wątku.

            To mi się podoba 0
            To mi się nie podoba 0
            1. Twoja teoria ma kilka poważnych mankamentów. Po pierwsze jedynym starciem Aegona z Tyrellami będzie zapewne bitwa w krainach burzy zwana również westeroskim Agincourt. W tej bitwie kwiat rycerstwa reach zostanie wyrżnięty, Mace Tyrell dostanie się do haniebnej niewoli u najemników a połowa chorążych tyrellów na czele z Rowanem i Tarly’m dołączy do Aegona. Jeśli JonCon lub Aegon oszczędzą Mace’a a zakładam że to zrobią to Tyrellowie nie mają raczej większych korzyści w obronie lannisterów. Klęska pod końcem burzy poniesiona na dodatek z rąk parszywych najemników będzie dla nich szokiem. Reach nie kocha Lannisterów na tyle aby ryzykować dla nich długotrwałą wojnę na dwa fronty a jeśli żelazni ludzie zmasakrują flotę Redwyne’ów albo co gorsza złupią Stare Miasto to ten drugi front stanie się priorytetem dla Tyrellów. Reasumując Aegon w szybkiej bitwie obali mit i tak już wątły o zdolnościach dowódczych Mace’a Tyrella, zjedna sobie Dorne, Krainy Burzy i znaczną część Reach i pozyska dla siebie samych pokonanych. Dlaczego wątek Aegona został pominięty? To dość skomplikowane i rozwiązań może być wiele ale nasuwa mi się jedno na myśl. Dedeki ku uciesze widzów pozostawia na tronie suko**tą Cersei robiąc z niej tym samym antagonistę dla Danki, zaoszczędzą czas antenowy konieczny na rozwinięcie wątku gryfów oraz oszczędzą naszym mylącym Ashę z Oshą widzom konieczność nauczenia się imienia nowej postaci. Cersei jest tak samo dobrym rywalem dla Danki co Aegon i choć ta rywalizacja w przeciwieństwie do książkowej będzie całkowicie pozbawiona wyrzutów sumienia u jednej i drugiej strony bo przecież dostajemy ” Aegona zdobywcę z cyckami” i suko**tą matkę doświadczoną śmiercią trzech swoich pociech.

              To mi się podoba 0
              To mi się nie podoba 0
  17. Królestwo nie powinno się podzielić. Podawanie argumentu konfliktów wewnętrznych jest błędem, gdyż wbrew pozorom działa on na korzyść zwolennikow 7 królestw. Jeśli królestwo się podzieli nikt nie powstrzyma nowych państw przed wojnami miedzy soba równie krwawymi co wojna 5 królów. Przed wojna 5 królów było wiele napietych sytuacji np. sytuacja z wnukami Aerysa i domagania dorne wydania morderców, ale wojna nie wybuchła bo reszta krain stanelaby po stronie króla. Zaczną się też wojny na tle „rasowym” tzn. Pierwsi ludzie vs andalowie vs dorne, a to będzie skutkować czystkami.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  18. Dałem Tak ale uważam że Nie bo o czym książka by była? Dzięki temu jest ciekawsza i pełna zwrotów akcji a tak to musielibyśmy śledzić odrębne byty.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  19. Czy ja dobrze czytam? Wy chcecie aby Westeros sie rozpadlo na odrebne krolestwa? Czy was calkiem pogielo? Dlaczego Polska jest tak silna – bo jest w Unii! Jestesmy zabezpieczeni, dostajemy pieniadze i zyje nam sie na dobrym poziomie. I tak samo jest w Westeros. Jak niby Polnoc mialaby sobie poradzic bez pomocy Doliny czy Reach? Chodzi mi o kwestie zywieniowe na przyklad. Przeciez tam rolnictwo praktycznie nie istnieje. Slabszy potrzebuje pomocy silniejszego. Tak to dziala!

    Pewnie zaraz jakis narodowiec bedzie wyzywal mnie od lewakow, ale na szczescie takich ludzi jest ulamek w spoleczenstwie. Nam pomaga bycie w Unii. Westeros pomaga poszczegolnym krainom. Proste!

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. Unia zakłada niezależność i współpracę poszczególnych państw. Jedno państwo zwane Europą nie ma racji bytu, jeśli już o europejskich analogiach mowa.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
  20. Daelu mam pytanie może nie związane z tematem ale nader mnie nurtujące. Chciałbym poznać twoje przewidywania co do bitwy o Arbor/ bitwy w cieśninach Redwyne’ów/ zwał jak zwał wiadomo o co chodzi. Czy sądzisz że GRRM uraczy nas opisem wielkiej bitwy morskiej z olbrzymią ilością okrętów ( nawet przy najmniejszych kalkulacjach jest to 200 dromon wojennych z Arbor i ok 400 drakkarów różnej wielkości należących do Żelaznych ludzi) czy też o spodziewanej klęsce Redwyne’ów i Hightowerów usłyszymy z perspektywy innych postaci które będą próbować dociec jak to się stało że skazywana na pożarcie flota Eurona rozgromiła swojego przeciwnika? W jednej z poprzednich szalonych teorii wysnułeś teorię że to krakeny wygrają bitwę ” krakenom”. Jako że aspekt magiczny ma być decydującym czynnikiem zwycięstwa Wroniego Oka powstało wiele innych teorii co do tego czym ta magia będzie. Na jednym z angielskich portali napotkałem analizę rozdziału Aerona z Wichrów w którym autor przedstawił teorię iż Euron ma zamiar sprawić nie tylko wrogiej ale również swojej flocie coś na kształt zagłady Valyrii. Dowodem potwierdzającym to ma być wizja Aerona jakiej doznał on pod wpływem cienia wieczoru przedstawiająca płonące drakkary na wrzącym krwistoczerwonym morzu. Osobiście nie wydaje mi się aby Euron chciał poświęcić swoją flotę chyba że ta wizja pokazuje nam jedynie ” przynętę” wysłaną wprost na flotę Paxtera Redwyne’a. Nie ukrywam że najbardziej chciałbym móc przeczytać wielkiej bitwie wygranej przez Eurona za pomocą manewrów i dobrej taktyki, nie płonącego morza czy setek krakenów. Ale jako że wskazowek aby sądzić że GRRM zaprezentuje nam jakąś magię jest aż nazbyt wiele to wolałbym aby była to bitwa w której magia flotę Redwyne’ów rozproszy a miecz i drakkar żelaznych ludzi rozgromi. Tym czego brakuje mi w Pieśni Lodu i Ognia są sceny batalistyczne. GRRM zrobił moim zdaniem wielki błąd nie wprowadzając POV Robba Starka który te bitwy by zapewnił. Wielka szkoda bo GRRM bitwy opisywać potrafi ale z nieznanych przyczyn nie chce. Dlatego własnie kiedy usłyszałem że w Wichrach mają być co najmniej 4 bitwy to od razu stopień mojego oczekiwania na nie wzrósł. Bardzo chciałbym poznać twoje zdanie na temat starcia dwóch największych flot Westeros. Po szalonej teorii ” bitwa o Arbor” czuję pewien niedosyt.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. Jak to pokaże, to pewności nie mam. Ale wiem jedno. GRRM bardzo stara się, aby każda bitwa była pokazana z nieco innej perspektywy. Możemy więc przypuszczać, że raczej nie zobaczymy tej bitwy w taki sam sposób jak bitwy o Meereen, gdzie nakładają się na siebie punkty widzenia Barristana, Tyriona i (prawdopodobnie) Victariona, dając nam bardzo dokładną informację o sytuacji strategicznej. W okolicy Arboru mamy w sumie tylko dwa potencjalne POV-y. Albo będzie to Aeron (który sobie wisi na dziobie okrętu – bardzo ciekawa perspektywa), albo… Sam, który siedzi w Cytadeli.
      Jeśli miałbym strzelać, to założyłbym, że początek zobaczymy oczami Aerona, który wszakże szybko umrze, a o tym co się naprawdę stało dowiemy się z czyjejś relacji w rozdziale Sama. Może zobaczymy też jakiś szturm na Stare Miasto w wykonaniu Żelaznych Ludzi. Oj, żeby tylko Sam nie zgubił tego rogu…

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
  21. Ja jestem za podziałem, ale nie na 7 mniejszych królestw. Jestem za podziałem na północne i połódniowe Westeros. W północnym: Północ (xD), Dolina i Dorzecze, w połódniowym: Reach, Krainy Zachodu, Krainy Burzy + aktualne krainy korony + opcjonalnie Dorne (chociaż Dorne może sobie pozostać niezależnym królestwem, a co tam i tak ma w dupie kto zasiada na żelaznym tronie, bo posiada największą autonomię ze wszystkich). A żelazny tron sobie dalej może istnieć w Czerwonej Twierdzy, w końcu to tyko brzydkie krzesło i podobno bardzo niewygodne – tak słyszałam 😉 Północ jest za bardzo oddalona od CT żeby się przejmować polityką na południu, więc po co udawać, że się przejmuje tym kto siedzi na Żelaznym tronie i co ta osoba sobie gada.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  22. Wyżej jakiś lewak zaprezentował swoje idiotyczne poglądy na temat bezpieczeństwa i UE. Aż dziw, że nikt go nie zaorał ani nie wyśmiał. No, ale cóż…

    Nie może być tak, że jakaś władza w Królewskiej Przystani decyduje o tym, co się dzieję na Północy, albo w Dorne. Co oni wiedzą o kulturze dornijskiej, albo Żelaznych Ludzi? Nic! A chcą decydować za nich, jak mają żyć. Jest to po prostu nienormalne i trzeba z tym skończyć. Wyjścia są 2:

    1) Albo czekamy na Daenerys i pozwalamy jej uporać się z tym skostniałym systemem jaki obecnie panuje, albo…
    2) Sami musimy powstać i go zniszczyć!

    Oczywiście wybawicielka Daenerys ogłosi się królem. Ale nie będzie tak, że będzie za nas decydować! Będzie panowała wolność.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button