Gwiezdne Wojny przeżywają swój renesans. Na gruzach wymazanych z kanonu legend tworzy się nowa historia tego, co działo się dawno, dawno temu w odległej galaktyce. Jednak niezależnie od tego, czy ktoś kocha galaktykę sprzed inwazji Disneya, czy uwielbia nowe dzieła J.J.Abramsa, istnieje coś, czego fanami jesteśmy wszyscy. Wspólna część. Źródło sagi, którą kochamy. Zastanówmy się więc, co nowego możemy odnaleźć w filmie, który zawładnął popkulturą. W „Nowej Nadziei”.
Fabuła, prosta jak konstrukcja cepa (przedcepie, śródcepie i zacepie), w dużym uproszczeniu wygląda następująco: młody chłopak z farmy odkrywa w sobie Moc i ratuje Galaktykę. Ale by ów młody chłopak farmę opuścił i ruszył na krucjatę przeciwko Imperium, musiało wydarzyć się wiele rzeczy – jedną z kluczowych była śmierć Owena i Beru Larsów, wujostwa Luke’a, wychowujących go jak własnego syna.
Gdzież tu tajemnica? – zapytacie. Przecież w filmie wyraźnie powiedziane jest, ze za zbrodnią stoją szturmowcy Imperium.
Kiedy po śmierci wujostwa Luke wraz z Obi-Wanem udają się do Mos Eisley, napotykają na patrol żołnierzy Imperium szukających robotów. Obi-Wan używa Mocy, perswadując szturmowcom swą nienaganną angielszczyzną: „These aren’t the droids you are looking for”. Akcja przenosi się dalej… Ale my pozostajemy z pytaniami. Gdyby to regularne imperialne wojsko dokonało masakry na farmie wilgoci, na której dorastał młody Skywalker, to czy nie szukaliby czegoś – kogoś – więcej, niż tylko robotów? Nie trzeba być geniuszem, żeby po wizycie na farmie i krótkim przesłuchaniu mieszkańców, wydedukować, że mieszkał tam ktoś jeszcze. Człowiek, który mógł posiadać cenne informacje.
Z tego, że na posterunku żołnierze nie poszukiwali Luke’a, a jedynie robotów, możemy wnioskować, że Owen i Beru przed śmiercią nie byli przesłuchiwani (a z pewnością nie byli przesłuchiwani skutecznie). W takim razie – po cóż ich zabijać? Darth Vader chciał odnaleźć roboty, czy w takim razie nie wydałby wyraźnych rozkazów zakazujących permanentnego uciszania potencjalnych świadków? Taki schemat zadziałał przy pojmaniu Lei – ma informacje, to ją uwięzić i przesłuchać, a nie robić barbecue party! W końcu gdyby nawet szturmowcom nie udało się wycisnąć z Larsów wartościowych informacji, to Skywalker senior z pewnością dałby radę.
Grupa Jawów, która wcześniej miała styczność z robotami również musiała być wyeliminowana. Jeżeli to też sprawka szturmowców, to czy nie wiedzieliby, że w transakcji kupna-sprzedaży droidów uczestniczył nie tylko podstarzały farmer, ale również niski blondasek? Czy wówczas Imperium nie posiadałoby dokładnego rysopisu Luke’a i droidów? Wszak żołnierze Imperium wiedzieliby dokładnie kogo szukają, i nie musieliby sprawdzać papierów wszystkich okolicznych robotów.
Jeżeli Imperium nie grzeszy tu kompletnym chaosem komunikacyjnym, to na Tatooine z bronią poszalał sobie ktoś inny. Tylko kto?
Jak stwierdził stary Ben Kenobi na widok pozabijanych Jawów – nie byli to Tuskeni (zwani Ludźmi Pustyni).
LUKE
It looks like Sandpeople did this,
all right. Look, here are Gaffi
sticks, Bantha tracks. It’s just…
I never heard of them hitting anything
this big before.
BEN
They didn’t. But we are meant to
think they did. These tracks are
side by side. Sandpeople always ride
single file to hide their numbers.
LUKE
These are the same Jawas that sold
us Artoo and Threepio.
BEN
And these blast points, too accurate
for Sandpeople. Only Imperial
stormtroopers are so precise.
—Scenariusz Gwiezdnych Wojen—
Dowcipasy z legendarnego wręcz braku celności szturmowców na bok – doświadczony na niezliczonych polach bitew Kenobi bez cienia wątpliwości stwierdza, że nie ma możliwości, by za zbrodnią stali Ludzie Pustyni. Rzuca za to wyraźne oskarżenie na imperialnych szturmowców. Myli się, ale coś jest na rzeczy.
Pierwsi szturmowcy byli armią klonów. Kopiami materiału genetycznego Jango Fetta. Co jednak ciekawe, Jango pozostawił po sobie także kogoś niepodległego Imperium. Swojego „syna” – Bobę.
Boba Fett również był klonem Janga, jednak jego materiał genetyczny nie został zmodyfikowany tak, by, na wzór wojska Imperium, szybciej osiągnął dojrzałość do pola bitwy. Dorastał w normalnym tempie, wychowywany i szkolony przez swojego „ojca”, najlepszego łowcę nagród w galaktyce.
Boba z pewnością miał więc umiejętności i predyspozycje genetyczne pozwalające na eksterminację dużych grup Jawów i rodziny Larsów. Co zrozumiałe, nie podzieliłby się informacjami z Imperium.
Zostajemy więc z tylko jednym pytaniem – dlaczego Boba Fett szukał droidów? A odpowiedź jest prosta – dla pieniędzy. Jak widzimy choćby w „Imperium kontratakuje” Vader nie stronił od sięgania po usługi łowców nagród w sprawach pilnych, a odnalezienie droidów – a wraz z nimi planów Gwiazdy Śmierci – do takich należało.
VADER
There’ll be
no one to stop us this time.
—Scenariusz Gwiezdnych Wojen—
Czy więc założenie, że również w tej sprawie wezwałby na pomoc grupę niezależnych ekspertów, bez informowania ich, rzecz jasna, o prawdziwej istocie problemu, byłoby zbyt daleko idące? Moim zdaniem to całkiem prawdopodobne. A jako że od lądowania kapsuły z C3PO i R2D2 na Tatooine, do chwili śmierci Owena i Beru mija więcej niż dzień, łowcy nagród z łatwością zdążyliby dotrzeć na planetę.
Co więcej, wiemy, że Boba był na Tatooine w czasie zbrodni. Po zawarciu kontraktu pomiędzy z Obi-Wanem, Han Solo udaje się do Hangaru 94, gdzie stoi Sokół Milennium. W hangarze czeka na niego Jabba wraz z eskortą. A członkiem tej eskorty jest nie kto inny, jak Boba Fett, słynny łowca nagród. Osobnik, któremu pełnoetatowe zatrudnienie w roli ochroniarza Hutta raczej nie było potrzebne do CV. Możemy więc słusznie podejrzewać, że akurat był na miejscu, gdy w Mos Eisley pojawił się Jabba – i skorzystał z okazji na dodatkowy zarobek.
Boba posiadałby więc informacje potrzebne do dokładnego zidentyfikowania Luke’a i droidów, i raczej nie przekazałby ich Imperium. Miał motyw – pieniądze za wykonanie misji. Miał możliwość – znajdował się na planecie. Miał również charakterek konieczny do ekscesywnie brutalnego potraktowania zwłok Larsów.
Na koniec – dodatkowa ciekawostka. Jak informuje nas słownik języka polskiego: „Dezintegracja – osłabienie integralności lub rozpad jakiejś struktury”. Czy stan, w jakim znajdują się zwłoki na farmie nie nasuwa na myśl skojarzenia ze zdezintegrowaniem ciał? A w „Imperium Kontratakuje”, wysyłając grono niezależnych ekspertów z kolejnym zadaniem, Vader wyraźnie zaznacza „You are free to use any methods necessary, but I want them alive… NO DISINTEGRATIONS.” – i kieruje te słowa do Boby, grożąc mu paluszkiem.
Oczywiście przedstawiony wywód nie jest potwierdzoną kanonicznie wersją wydarzeń z „Nowej Nadziei”. Film opowiada historię przez obraz i dźwięk – ważny jest obraz martwej rodziny Luke’a, i to że z powodu Imperium zginęli, niezależnie od tego, kto pociągnął za spust. Jednak luki i niedopowiedzenia Gwiezdnych Wojen pozwalają na różne spekulacje – sensowne bądź nie, pasujące do fabuły, wzbogacające odległą galaktykę o dodatkową głębię i pobudzające kreatywność fanów. Stanowią pretekst do zabawy i dyskusji. Bo prawdziwa odpowiedź na pytanie „Kto zabił Owena i Beru Larsów?” oczywiście brzmi „Nikt, to postacie fikcyjne”.
Co do ostatniego zdania… lubię sobie wyobrażać, że twórcy SF (scenarzyści, reżyserzy, pisarze) to tak naprawdę podróżnicy w czasie, a ich filmy/ powieści/ opowiadania są oparte na faktach, które się po prostu jeszcze nie wydarzyły.
Będzie teoria o tym że Jar Jar to sith Lord? 🙂
a tak na serio to fajny tekst, zawsze lubiłem SW, zwłaszcza części 4-6 i Rogue One. Moim zdaniem Łotr jest najlepszą częścią po Imperium kontratakuje jeśli chodzi o uniwersum SW.
Świetny tekst, czekam na więcej SW 🙂
PS Robicie w redakcji zakłady albo nagrody dla tego z was kto pierwszy przebije popularnością Daela? XD
Wbrew pozorom, w redakcji DaeL jest najmniej znany. Pozostali członkowie redakcji to ludzie, którzy mają na koncie kilka wydanych płyt (złote i platynowe), prowadzą programy w ogólnopolskiej telewizji, członkowie parlamentu a nawet mamy założyciela jednej z firm Fortune 500 i członka rodziny królewskiej (siódmy w kolejce do tronu, ale zawsze). 😉
Chodzi o koronę Norwegii? 🙂
Jedno mnie zastanawia, skoro to Boba Fett zabił Jawów to skąd ślady grupy? Obi Wan mówi że ślady są obok siebie więc to nie ludzie pustyni bo oni jeżdżą jeden za drugim.
Boba specjalnie robił ślady by wyglądało to na tłum? Nie pasuje mi to do łowcy nagród.
Może Boba po postu tańczył tam taniec radości 😀
A tak na poważnie, to faktycznie nie pasuje do pomysłu. Chyba, ze przyjmiemy, że była to celowa zmyłka ze strony Boby, który zwyczajnie nie wiedział, jak jeżdżą Ludzie Pustyni. Ale przedstawiony pomysł i tak podoba mi się bardziej niż ten, wdłg którego Owen sfingował swoją śmierć, żeby uciec przed wierzycielami – taki też krąży po sieci. Fajnie zobaczyć, że pomimo wielu niedociągnięć i nieścisłości (a może właśnie dzięki nim?) w Gwiezdnych Wojnach można doszukiwać się ukrytych treści. Nawet jeżeli w tym pomyśle są jakieś luki, takie poszukiwanie dodaje jakiejś głębi filmom, które jednak, pomimo swoich wielu zalet, nie zostały stworzone z myślą o skomplikowanej fabule. Wręcz była ona tak dziurawa, że musieli nakręcić osobny film, żeby się wytłumaczyć. Mi akurat takiej głębi w Gwiezdnych Wojnach trochę brakowało i zawsze z zainteresowaniem czytam o tym, jak można jej dodać:)
Dokładnie, mi np. nigdy nie zapaliła się lampka na zasadzie „a czemu oni zabili Jawów czy Owena skoro chcieli od nich informacji??” a tu pojawia się taki tekst i człowiek zaczyna myśleć co jeszcze mogło być inne niż mi/nam się wydawało.
Bardzo chętnie przeczytam kolejne CSI/Teorie o GW 🙂