KsiążkiPieśń Lodu i OgniaSeriale

Szalone teorie: Cleganebowl

W czarnym narożniku mierzący osiem stóp wzrostu, ukrywający swą twarz nowy czempion królowej Cersei – ser Robert Strong. W narożniku białym, mierzący sześć stóp i trzy cale, zakapturzony przedstawiciel Wiary – Grabarz z Cichej Wyspy. Dwóch martwych Clegane’ów wchodzi na arenę. Ale opuszcza ją tylko jeden. Przed Wami jedna z najsłabiej udokumentowanych, ale zarazem najbardziej atrakcyjnych teorii dotyczących Pieśni Lodu i Ognia. Cleganebowl, czyli Puchar Clegane’ów.

Nie ma chyba nikogo, kto poznawszy historię braci Clegane, nie zapragnąłby ujrzeć Sandora dokonującego zemsty na swoim bracie, Gregorze. Gregor Clegane, zwany Górą Która Jeździ, jest jedną z najbardziej znienawidzonych postaci Pieśni Lodu i Ognia. Psychopata i sadysta, pozbawiony skrupułów morderca i gwałciciel. Zemsta dokonana przez jego pierwszą ofiarę – dalekiego od ideału rycerskości i głęboko skrzywdzonego Sandora, niosłaby ze sobą szczególny rodzaj katharsis.

Ale przecież – jak mogłoby się wydawać – obydwaj bracia Clegane od dawna gryzą piach. W jaki więc sposób mogłoby dojść do ich starcia? Na to właśnie pytanie odpowiada teoria nazywana skrótowo Cleganebowl.

Los Sandora Clegane

Kiedy ostatni raz widzimy Sandora, zarówno w książce, jak i w serialu, nasz Ogar jest na granicy śmierci. I choć Arya odmawia zadania ciosu łaski, jego los wydaje się być przesądzony. Czy jednak jest tak na pewno? W jednym z wcześniejszych tekstów starałem się udowodnić, iż Sandor Clegane nadal żyje. Otoczony opieką przedstawicieli Wiary, pokutuje za swe grzechy jako Grabarz na Cichej Wyspie.

Grabarz na Cichej Wyspie - skruszony Sandor Clegane
Grabarz na Cichej Wyspie – skruszony Sandor Clegane

Ogar umarł, ale przeżył Sandor Clegane. Być może jego historia została zakończona, a on sam znalazł ukojenie. Ale może też być tak, iż Sandor jeszcze raz stawi się na wezwanie Wiary. I – nieświadomie – spełni jedyne marzenie, jakie towarzyszyło mu od najmłodszych lat. Zabije swojego okrutnego brata.

Los Gregora Clegane

Jeśli książki dostarczały jakichkolwiek wątpliwości, to serial produkcji HBO, przedstawiający pracownię Qyburna całkowicie je rozwiał. Gregor Clegane nadal żyje. Dni po pojedynku z Oberynem Martellem wypełnione były wprawdzie jękami jego agonii, ale ostatecznie został odratowany. A może raczej – wskrzeszony? Obydwa rozwiązania są prawdopodobne, jeśli wziąć pod uwagę kto nad nim pracował. Qyburn, wyrzucony z Cytadeli za praktykowanie nekromancji, to postać daleko bardziej mroczna, niż by na to wskazywała jego dość prostolinijna powierzchowność.

Zadrżała. – Jestem zgubiona, Qyburnie.
– Nie. – Ujął ją za rękę. – Jest jeszcze nadzieja. Wasza Miłość ma prawo dowieść swej niewinności w próbie walki. Moja królowo, twój obrońca jest gotów. W całych Siedmiu Królestwach nie ma męża, który mógłby się mu oprzeć. Wystarczy, że wydasz rozkaz…
—Uczta dla wron—

Ser Robert Strong, Cersei Lannister i Qyburn
Ser Robert Strong, Cersei Lannister i Qyburn

I rzeczywiście, ów obrońca pojawia się, tuż po upokarzającym Cersei przemarszu przez Królewską Przystań. Qyburn nazywa go Robertem Strongiem. Dla Cersei wydaje się zbawieniem, ale w innych wywołuje – chyba uzasadniony – niepokój.

– Bratanica powiedziała mi, że wybiera próbę walki. Będzie jej bronił ser Robert Strong.
– Milczący olbrzym.
Lord Randyll skrzywił się z niezadowoleniem.
– Powiedz mi, ser, skąd się wziął ten człowiek? – Zażądał Mace Tyrell. – Dlaczego nigdy przedtem nie słyszeliśmy jego nazwiska? Nie odzywa się, nie pokazuje twarzy i nigdy nie widziano go bez zbroi. Czy mamy pewność, że jest rycerzem?
Nie mamy nawet pewności, czy żyje. Meryn Trant zapewniał, że Strong nic nie je ani nie pije, a Boros Blount posunął się nawet do tego, że oznajmił, iż nigdy nie widział, by milczący rycerz korzystał z wychodka. Po co miałby to robić? Umarli nie srają. Kevan Lannister podejrzewał, kto może się w rzeczywistości kryć pod lśniącą białą zbroją ser Roberta.
—Taniec ze smokami—

Próba walki

Upokorzenie Cersei Lannister poprzez przemarsz nago ulicami Królewskiej Przystani rozwiązało wyłącznie problem udowodnionego już cudzołóstwa. Królowa-matka nadal ma przed sobą znacznie poważniejsze zarzuty. Zarzuty do których się nie przyznaje, i przed którymi postanowiła się bronić poprzez próbę walki.  Ser Robert Strong, a więc wskrzeszony Gregor Clegane to wymarzony czempion królowej. Pozostaje jednak pytanie – kto będzie przedstawicielem wiary?

Uczta dla wron dostarczyła nam wiele informacji na temat wróbli – wspólnoty pragnącej odnowić Wiarę. Wiemy zatem, iż wbrew pozorom ten ruch religijny nie zrzesza wyłącznie biedoty. Wiara Wojująca ma bowiem dwa ramiona. Pierwszym są Bracia Ubodzy – uzbrojone pospólstwo, które poznaliśmy tak w serialu, jak i na kartach powieści. Ale jest też ramię drugie – Synowie Wojownika – rycerze, którzy porzucili swych wasali, i złożyli przysięgę lenną Wielkiemu Wróblowi. A zatem Wiara ma zaplecze wyszkolonych wojowników, których mogłaby wystawić do sądu nad Cersei Lannister.

Istnieje wszakże jeszcze jedna możliwość. Na Cichej Wyspie, w otoczeniu braci Wiary, przebywa przecież jeden z największych wojowników Westeros – skruszony Ogar. I choć wydawać by się mogło, iż odnalazł on ostatecznie ukojenie, jest całkiem możliwe, że odpowiedziałby na wezwanie Wiary. Czy jego walka ze wskrzeszonym Gregorem dostarczyłaby mu satysfakcji z ostatecznej zemsty? A może, w typowy dla literatury GRRM-a, przewrotny sposób, Sandor nigdy nie dowiedziałby się z kim naprawdę walczy?

Plakat promujący nadchodzącą walkę ;)
Plakat promujący nadchodzącą walkę 😉

Odpowiedzi na te pytania otrzymamy zapewne dopiero w kolejnych tomach Pieśni Lodu i Ognia. Ale już teraz należałoby zadać pytanie – czy istnieje jakikolwiek argument (wyjąwszy te, które wynikają z przyjętych przez George’a Martina konwencji literackich), który wskazywałby na ostateczną konfrontację Ogara i Góry? Czy nie mamy tu do czynienia wyłącznie z myśleniem życzeniowym fanów serii?

Otóż przy całym sceptycyzmie, trudno nie zauważyć, iż istnieje pewna całkiem mocna przesłanka, która wskazuje na takie właśnie rozstrzygnięcie sądu nad Cersei.

Valonqar

Jako mała dziewczynka, Cersei Lannister odwiedziła czarownicę nazywaną Maggie Żabą. Otrzymała od niej odpowiedź na trzy pytania dotyczące swojej przyszłości. Odpowiedzi te miały okazać się fatalną, odciskającą na Cersei swoje piętno, samospełniającą się przepowiednią. W serialu poznaliśmy tylko część tej przepowiedni, dlatego warto, jeszcze raz, przytoczyć ją w całości.

– Kiedy wyjdę za księcia? – zapytała.
– Nigdy. Wyjdziesz za króla.
Zdziwiona dziewczynka zmarszczyła czoło. Przez długie lata uważała, że te słowa znaczyły, iż poślubi Rhaegara dopiero po śmierci jego ojca, Aerysa.
– Ale będę królową? – zapytała jej młodsza wersja.
– Tak. – W żółtych oczach Maggy pojawił się błysk złośliwości. – Królową będziesz… dopóki nie nadejdzie inna, młodsza i piękniejsza, która cię obali i odbierze ci wszystko, co dla ciebie drogie.
– Jeśli spróbuje, każę mojemu bratu ją zabić.
Była jednak upartym dzieckiem i nawet w owej chwili nie chciała się zatrzymać. Zostało jej jeszcze jedno pytanie, jedna szansa ujrzenia przyszłego życia.
– Czy król i ja będziemy mieli dzieci? – zapytała.
– Och, tak. Szesnaścioro dla niego, troje dla ciebie.
Cersei nie widziała w tym sensu. Czuła w skaleczonym kciuku pulsujący ból, a jej krew skapywała na dywan. „Jak to możliwe?” – chciała zapytać, ale nie miała już więcej pytań. Jednakże starucha jeszcze z nią nie skończyła.
– Złote będą ich korony i złote ich całuny – rzekła. – A kiedy już utoniesz we łzach, valonqar zaciśnie dłonie na twojej białej szyi i wyciśnie z ciebie życie.
– Co to jest valonqar? Jakiś potwór? – Przepowiednia nie spodobała się złotowłosej dziewczynce. – Jesteś kłamczuchą, paskudną, brodawkowatą żabą i starą, śmierdzącą dzikuską. Nie wierzę w ani jedno twoje słowo. Chodź, Melaro. Nie warto jej słuchać.

Valonqar – starovalyriańskie słowo oznaczające młodszego brata. Cersei sądzi, że chodzi tu o Tyriona. Ale technicznie rzecz biorąc jej młodszym bratem jest także jej bliźniak Jaime. Rozważania nad tym kim jest valonqar muszą jednak nieuchronnie sprowadzić nas do jednego spostrzeżenia. Maggy Żaba nie powiedziała „twój valonqar”. Człowiek, który przyniesie zgubę Cersei nie musi być bratem królowej, wystarczy, że będzie CZYIMŚ młodszym bratem… Może to być młodszy brat Roberta Baratheona – Stannis. Może to być młodszy brat Joffreya – Tommen. Ale może to być także młodszy brat Gregora Clegane – Sandor.

Jedno jest pewne. Los królowej rozstrzygnie się podczas próby walki. Jeśli ser Robert Strong przegra pojedynek, Cersei czeka śmierć. A Maggy Żaba obiecała królowej, że przyczyni się do tego valonqar.

To mi się podoba 1
To mi się nie podoba 0

Polecamy także

Komentarzy: 37

  1. Gdyby Sandor miałby być elementem przepowiedni to Tommen i Myrcella też musieliby nie żyć „złote będą ich caluny…”

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. Pełna zgoda. Ale wziąwszy pod uwagę to, że do próby walki mamy jeszcze trochę czasu (Wiara musi ściągnąć do stolicy swojego czempiona lub czempionów) taki obrót rzeczy nie jest niemożliwy. Zwłaszcza sytuacja Myrcelli jest nieciekawa – Dorne może się przyłączyć do Aegona. A i Królewska Przystań nie jest bezpiecznym miejscem, czego dowiódł Varys w epilogu Tańca ze Smokami.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
      1. Jak dla mnie Cersei jest jeszcze w miarę bezpieczna, Myrcella nie ma jeszcze swojej złotej korony 😉

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
        1. Najciekawdsze jest to, że teoretycznie mogłaby ją nosić równolegle z Tommenem. Jeśli Arienne zrealizuje swój plan, to Dorne mogłoby ją obwołać królową. Wydaje mi się, że w tym kierunku idzie też serial (tylko, że w serialu to plan Dorana, nie Arienne).

          To mi się podoba 0
          To mi się nie podoba 0
          1. Możliwe. Tak to zinterpretowali w serialu. Ale wydaje mi się, że w książkach Myrcella zostanie ukoronowana (pewnie tylko w Dorne).

            To mi się podoba 0
            To mi się nie podoba 0
    2. Uwaga spoiler z 5 sezonu!!!





      nie pamiętam jak dokładnie potoczył się los Myrcelli w książkach, ale przypominam, że 2 z 3 dzieci Cersei nie żyje, więc wzmianka o całunach nie jest taka bezpodstawna

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
      1. „utoniesz we łzach” Może się mylę, ale nie pamiętam, żeby Cersei, nawet przetrzymywana przez wiarę, jakoś wybitnie płakała. Gdyby jednak coś stało się jej ukochanemu Tommenowi oraz usłyszła wieści o Myrcelli, niewątpliwie mogłaby się załamać

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
  2. Valonquar może też oznaczać Rickons Starka, najmłodsze dziecko Neda. Kto wie, może chłopiec w przyszłości będzie się mścił za krzywdy wyrządzone jego rodzinie?

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  3. Zastanawialiście się kiedyś kim jest ta „inna, młodsza i piękniejsza, która cię obali i odbierze ci wszystko, co dla ciebie drogie”? Czy to aby na pewno chodzi o Margaery a nie o Daenerys lub Sansa?

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. Tak, to może być każda z nich trzech. To samo zresztą dotyczy Valonqara – na chwilę obecną jest kilku dobrych kandydatów.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
      1. „inna, młodsza i piękniejsza, która cię obali i odbierze ci wszystko, co dla ciebie drogie” to zdecydowanie Margaery, w serialu widać jak powoli zajmuje miejsce królowej. Co do Valonqara jestem zdecydowanie za powrotem Ogara.

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
        1. Też uważam, że chodzi o Margaery. Littlefinger najprawdopodobniej nie ruszy Sansy z Doliny, póki Tyrion żyje, bo dziewczyna ma być gwarantem sojuszu z tamtejszymi lordami. Zresztą, jeśli już to Sansa zabrałaby jej tylko koronę, a i to raczej nieprędko. Była raczej osobą, którą Cersei uznała za ową 'młodszą i piękniejszą’, nie bacząc na zagrożenie z innej strony. To samo Dany, ona nie zna Cersei, i wszystko, co by jej zabrała, to władza, ewentualnie życie.
          Margaery zabrała jej przychylność ludu, obu synów (Joff zginął z polecenia Olenny, a Tommen wydaje się woleć żonę od matki), córkę (czy mylę się sądząc, że Myrcella wyjechała do Dorne za sugestią Mace’a Tyrella?), status królowej małżonki, reputację, nawet pozwolenie na mieszkanie w swoich komnatach i noszenie swoich ubrań. Nie jestem przekonana, czy zawsze było to intencjonalne zamierzenie Margaery, ale to ona jest bodźcem, który te wszystkie straty spowodował. A teraz pozostaje odebranie jej Jaimego, i przepowiednia będzie kompletna.

          A Ogarowi to się zwyczajnie należy. Mam wrażenie, że jego podróż jako postaci i cała historia pozostanie niekompletna bez mocnego zakończenia.

          To mi się podoba 0
          To mi się nie podoba 0
  4. Nie wiem czy można było by to zaliczyć jako argument ale kiedyś DaeLu pisałeś że w książkach Martina są stałe motywy m.in. cena zemsty, a w tym wypadku idealnie by pasowało aby sprawiedliwości stało się zadość i Sandor Clegane dokonałby upragnionej zemsty…

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. Chyba w tekście nie ma ani słowa o całunie. Ale jeśli dobrze pamiętam to pochowano go w złotej zbroi. A jeśli jakiś całun był, to pewnie w kolorach Baratheonów, czyli żółty (względnie żółto-czerwony, jak jego osobisty herb).

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
      1. No, po dzis dzien Niemcy sa na tym punkcie bardzo drazliwi jesli chodzi o ich flage (Nie czarny-czerwony-zolty tylko ZLOTY! Gold nicht gelb!!!! ) :):)

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
  5. Wszystkim oczekującym Cleganebowlu przypominam, że grabarz z Cichej Wyspy (czyli najprawdopodobniej Sandor) jest kulawy i utyka, co raczej wyklucza jego udział w próbie walki.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  6. Uzupełniając swój poprzedni post dodam, że gdyby Cersei przegrała próbę walki i zabito by ją, to stracilibyśmy jedynego POV-a w Królewskiej Przystani. Poza tym w opublikowanym rozdziale Aryi z „Wichrów Zimy” jest taki fragment rozmowy Raffa z drugim strażnikiem o misji Swyfta w Braavos:

    „— Jak myślisz, ile tutaj będziemy?

    — Dłużej, niż byś chciał — odpowiedział stary. — Jeśli wróci bez złota, królowa pozbawi go głowy.”

    Niemal na pewno wymienioną tu królową jest Cersei, do której pasują takie opinie. Harys i Raff musieli wyruszyć do Braavos już po jej procesie, co oznacza, że Cersei go przeżyła.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  7. Bardzo przekonujaca teoria, tez szukalam przeslanek, ze Ogar jednak nie umarl doslownie nad Tridentem, a jego alter ego jeszcze nas zaskoczy, bo jesli chodzi o tozsamosc Roberta Stronga to chyba nie ma tu watpliwosci.

    ALE
    Apropos proby walki nasuwa mi sie pytanie: jakim cudem Gregor Clegane – zyjacy Gora mogl bronic sprawy krola po smierci Joffrey’a przeciwko Tyrionowi jako reprezentant wyznaczony przez regentke Cersei, skoro wowczas nie tylko zyl, ale nie byl nigdy rycerzem gwardii krolewskiej (a raczej, jak czesto sie go nazywa, wscieklym psem lorda Tywina). Tymczasem pozniej zarowno Cersei jak i Wielki Wrobel bardzo pilnuja kwestii obroncy: czlonkow rodziny krolewskiej moze wszak bronic jedynie gwardzista. Nawet Cersei zmuszona jest poczatkowo zrezygnowac z uslug milczacego wielkoluda i dopiero smierc Arysa otwiera jej droge manewru.
    Blad ? Zaniedbanie ? Czy to ja cos przeoczylam ? Moze mi ktos wyjasnic ?

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. Po wielu latach spieszę z wyjaśnieniem. Urzędującej królowej musi bronić członek gwardii. Nie chodzi tu o królową-matkę. A to Cersei była oskarżycielką Tyriona w procesie o otrucie Joffreya. Mogła wyznaczyć kogo chciała

      To mi się podoba 1
      To mi się nie podoba 0
      1. Słabe to wyjaśnienie. Podczas procesu szykowanego przez Wielkiego Wróbla Cersei dalej jest królową-matką, a mimo tego bronić jej musi członek Gwardii. To po prostu przeoczenie Martina. Chciał koniecznie pojedynku Oberyna z Górą i nie zwrócił uwagi na ten szczegół.

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 2
        1. Nie zgadzam się. W procesie Tyriona to on jest oskarżony i to on jest stroną bronioną. Nie jest królem ani królową, więc może go bronić każdy. Cersei jest tu oskarżycielką i ma prawo wybrać kogo chce na swojego championa.

          Inaczej ma się sprawa w drugim procesie, gdzie Cersei jest oskarżona. Tutaj już nie ma przywileju wyboru, bronić jej może wyłącznie członek gwardii. Wybór ma Wielki Wróbel jako oskarżyciel.

          A tak na marginesie, to musiałabym to sobie przypomnieć, ale wydaje mi się że ta zasada z członkiem Gwardii istnieje niemal wyłącznie na papierze. Nikt o niej nie pamiętał, nikomu na niej nie zależało, aż trafiła się sytuacja, kiedy komuś zaczęło zależeć na tym, żeby Cersei bronił członek Gwardii. Kto był wtedy w Gwardii?

          Jaime – jest w Dorzeczu, Meryn Trant, Balon Swann, Boros Blount – nic mi nie wiadomo na temat ich zdolności szermierczych, ale jakby byli dobrzy w walce to byśmy o tym wiedzieli, Osmund Kettleback – oni zawsze mi się mylą, to nie on siedzi w lochu? poza tym Loras – ranny i Arys – w Dorne. Ewidentnie nie ma komu bronić Cersei…

          To mi się podoba 0
          To mi się nie podoba 0
        2. Wujowie raczej nie są uważani za rodzinę królewską w Westeros – Stannis i Renly są tylko lordami, a nie książętami. Surowa zasada wyboru tylko członka KG pewnie dotyczy wyłącznie króla, królowej, księcia lub księżniczki. Jeśli jedno z nich będzie o coś oskarżone.

          Wujowie, kuzynowie, teściowie, bratankowie nie są uważani za rodzinę królewską, czyli mogą wybrać kogo chcą. Tyrion wybrał Oberyna.

          Oskarżyciel ma dowolność wyboru. W procesie Tyriona to Cersei była oskarżycielką i mogła wybrać Górę. W procesie Cersei to Wielki Wróbel jest oskarżycielem i to on ma możliwość wyboru. Zaś córka Tywina może wybrać tylko wojownika z KG, bo nosi tytuł królowej – co prawda jest Królową Wdową i Matką Króla, a nie urzędującą królową, ale widocznie prawo Westeros nie zwraca uwagi na takie detale. Bo możliwe byłoby wprowadzić jakąś debatę prawniczą nad kwestią czy matka króla ma takie same restrykcje jak urzędująca królowa – jednakże Cersei nigdy nie zgodziłaby się na to, bo to mogłoby ograniczyć jej władzę. Ona korzysta na tym, że Westeros nie ma żadnych aktów, umów, spisów obowiązków i praw dla wielmoży oraz rodziny królewskiej.

          To mi się podoba 0
          To mi się nie podoba 0
        3. Sorry, ale opowiadacie kompletne kocopoły. Oskarżyciele, obrońcy, wujowie, szwagrowie, to są wyłącznie wasze wymysły. W książce nie ma ani słowa, które by wskazywało, że królowa ma jakieś inne prawa w zależności od tego czy sama oskarża, czy jest oskarżona. Jest za to konkretne zdanie Cersei: „Gdy w grę wchodzi honor królowej, prawo i obyczaj wymagają, by jej obrońcą był jeden z zaprzysiężonych siedmiu.” HONOR KRÓLOWEJ. Zgodzimy się chyba, że królowa ma honor zarówno kiedy sama oskarża, jak i kiedy jest oskarżona? Martin to po prostu spieprzył i nie ma co doszukiwać się tu niestworzonych historii. Do dyskusji jest tylko czy najpierw wymyślił, że reprezentantem królowej może być tylko Gwardzista i zapomniał o tym na procesie Tyriona, czy wpadł na to przy okazji procesu Cersei i zapomniał o Górze. 🙂

          To mi się podoba 0
          To mi się nie podoba 3
          1. Honor królowej nie ma tu nic do rzeczy, skoro to nie ona jest oskarżona? Przecież to Tyrion był sądzony za otrucie króla Joffreya, a nie jego siostra. Co honor królowej miał wspólnego z tą sprawą? Cersei mówi, że ten wymóg jest istnieje tylko by bronić niewinności królowej przed oskarżeniem, a nie w każdej innej sytuacji.

            „How else will you prove your innocence?” Cersei gave Margaery’s hand a reassuring squeeze.

            „It is your right to decide the manner of the trial, to be sure. You are the queen. The knights of the Kingsguard are sworn to defend you.”

            Margaery understood at once. „A trial by battle? Loras is hurt, though, elsewise he . . .”

            „He has six brothers.”

            Margaery stared at her, then pulled her hand away. „Is that a jape? Boros is a craven, Meryn is old and slow, your brother is maimed, the other two are off in Dorne, and Osmund is a bloody Kettleblack. Loras has two brothers, not six. If there’s to be a trial by battle, I want Garlan as my champion.”

            „Ser Garlan is not a member of the Kingsguard,” the queen said.

            „When the queen’s honor is at issue, law and custom require that her champion be one of the king’s sworn seven. The High Septon will insist, I fear.” I will make certain of it.
            Margaery did not answer at once, but her brown eyes narrowed in suspicion. „Blount or Trant,” she said at last. „It would have to be one of them. You’d like that, wouldn’t you? Osney Kettleblack would cut either one to pieces.”

            To mi się podoba 0
            To mi się nie podoba 0
            1. Fragment przytoczony przez Ciebie jasno tłumaczy sprawę: Cersei chce, żeby Margaery bronił członek Gwardii, bo obecnie są tam same pierdoły, a w miarę użyteczni gwardziści są nieobecni, kalecy lub ranni. Nikogo chyba nie dziwi, że Cersei gra na przegraną Margaery. Taka zasada zapewne wcale nie istnieje, Cersei wymyśliła ją na potrzeby chwili, żeby potem paść jej ofiarą (co za niespodzianka…)

              To mi się podoba 0
              To mi się nie podoba 0
              1. Ale chyba Wielki Wróbel by wiedział, gdyby to był wymysł? Oczywiście on pewnie nie posiada wybitnego wykształcenia, ale chyba takie zasady powinny być oczywiste dla niego – zawsze może kazać komuś sprawdzić podstawę prawną dla walk w obronie honoru królewskiej rodziny.

                Wielki Wróbel sprawia wrażenie człowieka inteligentnego i trzymającego się praw, do ostatniej literki. Gdyby Cersei tylko to wymyśliła to chyba on nie brnąłby w kłamstwo? Chociaż, możliwe, że to jest tylko zwyczaj, bez przymusu prawnego, ale w historii nie było precedensu, by królowej bronił ktoś inny niż członek KG?

                To mi się podoba 0
                To mi się nie podoba 0
                1. Ale jemu też jest to na rękę, większa szansa na pognębienie grzesznicy… Nie od dziś wiadomo, że w tym świecie każdy ustawia się tak, jak mu akurat wygodnie i Wielki Septon nie jest wyjątkiem…

                  Poza tym możliwe że przesadziłam i rzeczywiście taka zasada istnieje…

                  To mi się podoba 0
                  To mi się nie podoba 0
            2. Ależ właśnie Góra występuje tutaj w obronie królowej i jej honoru! Musi próbą walki udowodnić, że nie wysuwa ona fałszywych oskarżeń pod adresem brata. Gdyby Góra był reprezentantem sędziego, np. Tywina, albo jeszcze lepiej sądu ogólnie, to można by domniemywać, że mogą oni wyznaczyć na reprezentanta kogokolwiek. Ale jest wyraźnie napisane, że jest reprezentantem Cersei. Chwytacie? Góra nie jest katem, lordem spowiednikiem ani żadnym innym funkcjonariuszem prawa. On zastępuje Cersei w walce. Gdyby królowa nie znalazła nikogo takiego, to musiałaby walczyć osobiście! Nie rozumiecie idei sądu bożego?

              I oczywiście, że ta zasada nie jest żadnym wymysłem Cersei. Nie czytałyście o Aemonie Smoczym Rycerzu?! Był on Gwardzistą i bronił w próbie walki swojej siostry, królowej Naerys, przed oskarżeniami o niewierność i zdradę. Oskarżycielem był niejaki Morgil Hastwyck, który jak najbardziej musiał poprzeć to oskarżenie mieczem, gdyż jak mniemam nie znalazł żadnego reprezentanta.

              To mi się podoba 0
              To mi się nie podoba 2
              1. Ale to dwie różne sprawy! Co innego, jeśli królowa popełni błąd w swoim oskarżeniu; to wcale nie hańbi jej – żaden sąd nie mógłby działać, gdyby postawienie niewłaściwej osoby w stan oskarżenia byłoby hańbą osobistą i zniesławieniem honoru. Co innego, jeśli królowa zostanie oskarżona o cudzołóstwo z Osneyem, fałszywe zeznania na temat swojej synowej i zamordowanie Wielkiego Septona.

                Honor królowej to jej stan niewinności, a proces Tyriona dotyczył jej stanu umysłu – oskarżyła go, ponieważ trzymał kielich w chwili śmierci króla. Dwa różne pola znaczeniowe.

                Gdyby Oberyn przeżył, Cersei nie zostałaby oskarżona o postawienie brata przed sądem pod fałszywym pretekstem, ponieważ „dowody” wydawały się być mocne. Tyrion zostałby uznany za niewinnego, więc Sansa otruła króla i to byłby koniec. Tyrion nie miał możliwości pozwania Cersei za zniesławienie, a jak już mówiłam, przegrana Góry nie byłaby hańbą dla królowej.

                Honor królowej dotyczy jej osobistej czci, stanu niewinności, czy jest niewinną damą czy ohydną ladacznicą i zabójczynią, a nie czy pomyliła się w oskarżeniu.

                Gdyby oskarżenie kogoś i przegranie w procesie o walkę, byłoby tak niehonorowe w Westeros, to Lysa Arryn powinna stracić regencję nad synem po procesie Tyriona.

                Wracając do głównego wątku – Cersei mogła wyznaczyć Górę na swojego mistrza bo była oskarżycielem. Góra nie bronił jej osobistego honoru, ale był wyznaczony jako „obrońca” tezy, że Tyrion jest winny. Ta teza nie ma nic wspólnego z czcią królowej. Honor a umysł to dwa różne pola znaczeniowe. A już na pewno w Westeros, patrz: Ned Stark.

                To mi się podoba 4
                To mi się nie podoba 0
                1. Zrozum, to Cersei oskarża Tyriona. Ona osobiście. Sądownictwo średniowieczne nie ma nic wspólnego z dzisiejszym. Sprawy na tym szczeblu nie rozpatrzy z automatu jakiś sąd grodzki dla prostaczków. Dlatego Cersei przedstawia też swoich świadków. Ona oskarża i ma obowiązek poprzeć oskarżenie próbą walki, gdy adwersarz tego zażąda. Oczywiście nikt nie wymaga od kobiety, żeby stanęła do próby osobiście, dlatego przysługuje jej reprezentant. A ponieważ jest królową może ją reprezentować tylko członek Gwardii.
                  I nie, jeżeli oskarżenie upadnie w próbie walki, to Cersei nic nie grozi. Chyba, że kłamała, przedstawiała fałszywych świadków itp. Jeżeli oskarżała w dobrej wierze to trudno, Tyrion miał pecha.

                  To mi się podoba 0
                  To mi się nie podoba 0
              2. To Ty nie rozumiesz jednej rzeczy: W średniowieczu honorem niewiasty była jej cnota i sposób prowadzenia się. Oskarżenia rzucane przez nią, fałszywe czy prawdziwe, nie miały z rzeczonym honorem nic wspólnego. Nawet trucicielstwo nie było skazą na honorze kobiety, chociaż oczywiście było zbrodnią. Ale jeśli królowa jest oskarżona o cudzołóstwo, o niemoralne prowadzenie się, sytuacja jest inna.

                Oczywiście w przypadku mężczyzn sprawa ma się inaczej. Wprawdzie stawiano im wyższe wymagania, ale niehonorowe postępowanie nie było powodem do hańby.

                To mi się podoba 0
                To mi się nie podoba 0

Zanim napiszesz komentarz zapoznaj się z naszymi zasadami zamieszczania komentarzy:

Regulamin zamieszczania komentarzy


Użyj tagu [spoiler] aby ukryć część treści komentarza:

[spoiler]Treść spoilera[/spoiler]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button