Rozkręcaj z LLotharem: Mysz

W dzisiejszych czasach mało jest elektroniki, która służy latami. Zrzucanie tego na tzw. Planowane Starzenie jest nieco naiwne. Nawet w latach 60-tych oskarżano producentów samochodów o celowe projektowanie mało trwałych produktów. Dzisiaj wymieniamy telewizory szybciej niż kiedyś – każdy chce mieć Full HD, 3D, HDMI i WTF. Smartfon który ma 5 lat? Złom. Kiedyś to robili telefony – te z tarczą obrotową przecież dawały radę i dziesiątki lat… To jednak temat na oddzielny felieton.

Dzisiaj postanowiłem rozkręcić mój najstarszy chyba sprzęt komputerowy, który działał bez zarzutu przez lata – mysz. Jest to Logitech VX Nano którą kupiłem na początku 2008 roku, czyli 7 lat temu. Dopiero teraz zaczęła sprawiać problemy, więc poszła pod śrubokręt. Jest to wiek, którego myszy starszego typu nie miały prawa dożyć. Wyglądały one bowiem tak:

Logitechms48
“Logitechms48” by Job at English Wikipedia – Transferred from en.wikipedia to Commons by Ansumang using CommonsHelper.. Licensed under GFDL via Wikimedia Commons – http://commons.wikimedia.org/wiki/File:Logitechms48.jpg#mediaviewer/File:Logitechms48.jpg

W samym środku takiej myszy znajdowała się kulka – stalowe wnętrze obleczone gumiastą warstwą. Aby działała precyzyjnie i kulka się nie ślizgała, wymagana była podkładka pod mysz – obecnie jest ona bardziej do ozdoby. Ruchy kulki przekazywane były na dwie rolki (czarne elementy widoczne na zdjęciu powyżej), a następnie enkoder obrotowy  przetwarzał ich ruch na dane cyfrowe.

Już po kilku miesiącach intensywnego użytkowania ruch kursora zaczynał się składać z serii ruchów pionowych albo poziomych. Ruch po skosie to była loteria. Wtedy następowało czyszczenie myszki – wyjęcie kulki i zdrapanie brudu z rolek – wiele osób myślało że to specjalne gumki – nie, to był brud.

20150117_124659

 

Całe szczęście nastała era myszy optycznych, które nie mają tego problemu. Teraz musi się zepsuć albo elektronika, albo przyciski – ostatnie elementy mechaniczne w myszy.

Jak działa mysz optyczna? Całkiem prosto. Pod spodem znajduje się malutki aparat fotograficzny. Jego rozdzielczość to około 30 na 30 pikseli, czyli bardzo mało jak na aparat. Jednak jest to aparat niezwykle szybki. W myszach Logitecha robi on zdjęcie nawet 11 500 razy na sekundę. Taka częstotliwość jest konieczna, ponieważ mysz musi porównać dwa zdjęcia aby obliczyć, w którym kierunku następuje ruch. Dwa kolejne zdjęcia muszą być do siebie na tyle zbliżone, aby algorytmy mogły na ich podstawie obliczyć, w którym kierunku podąża urządzenie.

Niejaki Doogie na swoim blogu podpiął się bezpośrednio do sensora myszy, żeby zobaczyć, co ona tam widzi. Efekty były dość ciekawe.


optmouse-txt-263x300

 

Powyżej widać jedno “zdjęcie” wykonane “aparatem fotograficznym” myszy. Rozdzielczość to 18×18 pikseli, lub 0.000324 megapikseli.

optmouse-scan-263x300

Składanie kolejnych zdjęć tworzy z myszy dość niskiej jakości skaner. Myślę, że bardzo mało osób zdaje sobie sprawę, że ich mysz tak właśnie działa. Ot technika!

20150117_124719

 

Tyle teorii. Czas na rozkręcanie. Moja mysz skrywa śruby pod ślizgaczami. Jest to o tyle niefajne, że ślizgacze przymocowane są na klej i zrobione są z dość elastycznego materiału. Oderwanie ich często zostawia ślady. Całe szczęście ślizgaczy na ogół w myszy nikt nie ogląda.

 

20150117_125007

Mysz ładnie rozkłada się na pół. Górna część to sam plastik. Dla żadnego posiadacza kota nie będzie zaskoczeniem, że w środku myszy znalazłem całkiem sporo sierści.

20150117_125405

 

Dolna część ma wszystko na wierzchu. Elektronika nie jest tutaj powalająca. Jedyna ciekawostka to fakt, że ta mysz porozumiewa się z komputerem na częstotliwości 2.4GHz, czyli tej samej, co WiFi czy Bluetooth. Prędkość przesyłu danych w tym przypadku to 300 kbps za pomocą specjalnego protokołu opracowanego przez Logitech. Jest to ponad 5 razy szybciej niż modem analogowy – a to wszystko tylko na potrzeby myszy (i ew. klawiatury).

Zaskoczeniem dla mnie były dwa różne typy elementów odpowiadających za obsługę przycisków. Lewy i prawy przycisk myszy, te najczęściej używane, używają dużych czarnych kostek firmy Omron – tych samych co na zdjęciu starej, kulkowej myszy, na początku tej strony. Tutaj technologia, przynajmniej na pierwszy rzut oka, się nie zmieniła. Pozostałe przyciski mają dla siebie zdecydowanie mniejsze i zapewne mniej trwałe elementy.

20150117_125158

Mocowanie rolki w tym modelu jest dość skomplikowane mechanicznie. Rolką można klikać wychylając ją lewo-prawo, ale co najważniejsze rolka ta działa w dwóch trybach – normalnym i bezskokowym. Tryb normalny jest… normalny, taki jaki każdy zna. Rolka obracając się ma wyczuwalne skoki. Drugi tryb wyłącza tą skokowość. Przełączanie pomiędzy trybami następuje po kliknięciu rolką – jest to przełączenie całkowicie mechaniczne.

20150117_125120
Tryb normalny, skokowy.

Na zdjęciu powyżej widoczny jest stalowy element który dotyka wnętrze rolki, gdzie znajdują się wgłębienia. Blokuje to obrót rolki gdy element ten wpada w zagłębienia.

W trybie bezskokowym element ten odsuwa się na zaledwie kilka milimetrów, jednak dzięki temu rolka wprawiona w ruch obraca się samoczynnie nawet przez kilkanaście sekund. Jest to funkcja niezastąpiona przy dużych dokumentach czy przeglądaniu forów. Każdy kto choć raz będzie mieć mysz z tą funkcją, zawsze będzie taką chciał mieć.

20150117_125111
Tryb bezskokowy.

Mysz, jedno z niewielu peryferiów które przeszło szalony skok jakościowy, z problematycznej kulki do niezawodnej optyki. Pozostałe elementy się niewiele zmieniły, bo nie było takiej potrzeby. Oby więcej takich skoków jakościowych w technice.

 

O tym i o pozostałych odcinkach Rozkręcaj z LLotharem rozmawiamy na FORUM.

-->