Jak daleko może posunąć się w zemście najbardziej tchórzliwy lord Północy? Jak bardzo szekspirowska może stać się Gra o Tron? I jak wiele może przegapić nawet najbardziej wnikliwy czytelnik książek George’a R. R. Martina? Na te pytania odpowiemy w dzisiejszym odcinku „Szalonych teorii”.
Będzie to odcinek dość nietypowy, bo opowie o wydarzeniu z (jak dotąd) ostatniego tomu Pieśni Lodu i Ognia – Tańca ze Smokami. Śpieszę jednak, by uspokoić wszystkich oglądających serial – nie musicie bać się spoilerów. Wątek lorda Wymana Manderly’ego został – najprawdopodobniej – całkowicie usunięty z telewizyjnej wersji opowieści.
Kim jest Wyman Manderly?
Wyman Manderly, najbardziej żałosny lord Północy, „lord zbyt tłusty by wsiąść na konia”, „tchórz do szpiku kości”. Tak mówią o nim inni. Rzeczywistość może być o wiele bardziej skomplikowana.
Ród Manderlych pochodzi z Reach, krainy, która przed inwazją Targaryenów rządzona była przez dynastię Gardenerów. Manderly’owie byli jednym z najpotężniejszych rodów Reach, ale kwestionując władzę królów Gardenerów, rozpętali konflikt, który mógł doprowadzić do całkowitej eksterminacji ich rodu. Ratunkiem okazała się ucieczka na daleką i nieprzyjazną Północ. Tam, poprzysięgłwszy lojalność Starkom, znaleźli bezpieczne schronienie.
Tysiąc lat przed podbojem złożono obietnicę i w Wilczym Barłogu wypowiedziano przysięgi, przed starymi i nowymi bogami. Gdy byliśmy w rozpaczliwym położeniu i nie mieliśmy przyjaciół, gdy wygnano nas z domów i musieliśmy bać się o życie, wilki przyjęły nas, wykarmiły i obroniły przed wrogami. To miasto wybudowano na ziemiach, które od nich otrzymaliśmy. W zamian przysięgliśmy, że zawsze będziemy ich ludźmi. Ludźmi Starków!
Manderly’owie wybudowali Białą Przystań – największe miasto portowe Północy i przez ponad tysiąc lat zajmowali się tym, co wychodziło im najlepiej. Handlem.
Kiedy Robb Stark ogłosił się Królem Północy, lord Wyman Manderly zaproponował, że zbuduje mu potężną flotę, umożliwiającą desant w okolicach Królewskiej Przystani i zdobycie stolicy. Robb Stark pozostawił w trakcie swej kampanii większość sił Manderlych na Północy, wierząc, że taka flota może być planem awaryjnym. Oczywiście nigdy nie doszło do jego realizacji.
Następstwa Krwawych Godów
Północ, jako jednorodna siła militarna, przestała istnieć wraz ze śmiercią Robba Starka. W Krwawych Godach zginęła połowa jego armii. Północ zaczęły nękać najazdy żelaznych ludzi, a na dodatek wyszła na jaw perfidia Roose’a Boltona, który w kolejnych bitwach oszczędzał swoich wasali, a zarazem prowadził do jak największych strat wśród rodów lojalnych Starkom. Nade wszystko zaś lord Walder Frey wziął zakładników z wielu potężnych rodów, pacyfikując tym samym możliwość dalszych walk.
Wśród zakładników był też syn lorda Wymana – Wylis. Pierwsze spotkanie Davosa Seawortha z lordem Manderlym wydaje się nie pozostawiać wątpliwości. Troska o syna, ale też zwyczajny strach o własną skórę sprawiły, iż tłusty staruszek całkowicie przeszedł na stronę Lannisterów. Zapomina on o wszystkich potwornościach jakich doświadczył z rąk Boltonów i Freyów (jego kuzynka – lady Hornwood została zakatowana przez Ramseya, a drugi z jego synów – Wendel – podzielił los Robba Starka).
Dość zaskakujący zwrot akcji pozwala nam wszelako zrozumieć, iż lord Wyman Manderly nie jest tak naiwny i tchórzliwy, jak moglibyśmy na początku przypuszczać.
Mój syn Wendel przybył do Bliźniaków jako gość. Jadł chleb i sól lorda Waldera i zawiesił miecz na ścianie, by ucztować z przyjaciółmi. A oni go zamordowali. Zamordowali, powiadam, i niech Freyowie udławią się swoimi bajkami. Piję z Jaredem, żartuję z Symondem i obiecuję Rhaegarowi rękę własnej ukochanej wnuczki… ale niech ci się nie zdaje, że zapomniałem. Północ pamięta, lordzie Davosie. Północ pamięta, a komediancka farsa już się prawie skończyła.
Wszystko wskazuje więc na rodzący się sojusz Manderlych ze Stannisem. Ale lord Wyman zaplanował też własną zemstę. O wiele bardziej potworną od wszystkiego, co mógłby wymyślić Stannis. I zemsta ta rozegrała się przed naszymi oczami.
Zniknięcie Freyów
Na dworze Manderlych przebywało trzech Freyów: Jared, Symond i Rhaegar. Dostarczyli oni lordowi Wymanowi kości jego syna – Wendela – oraz byli świadkami egzekucji podstawionego za lorda Davosa sobowtóra. Ale gdy tylko spełnili swoją rolę, w dość niewyjaśnionych okolicznościach zniknęli.
Na trakcie czai się wiele niebezpieczeństw, ser. Dałem twoim braciom dary, gdy opuszczali Biały Port. Przysięgliśmy, że spotkamy się na ślubie. Bardzo wielu ludzi było świadkami naszego rozstania.
Uważny czytelnik zapewne domyśli się, że lord Wyman maczał palce w zniknięciu Freyów. Ale mało kto, nawet po wnikliwej lekturze, zrozumie, że był to zaledwie pierwszy akt zaplanowanego przedstawienia.
Ślub Ramseya Boltona
Przybywszy do zajmowanego przez Boltonów Winterfell, lord Wyman zachowuje się w przedziwny sposób. Rozśpiewany biega po sali, łasi się do wszystkich gości, nawet do znienawidzonych Freyów, a przede wszystkim – własnoręcznie częstuje wszystkich trzema ogromnymi pasztetami. Absurdalność jego zachowania nie uchodzi uwadze Theona i lady Dustin.
– Jest pijany – stwierdził Theon.
– Zalewa własny strach. Jest tchórzem do szpiku kości.
Czyżby? Theon nie był tego pewien. Synowie lorda Wymana również byli grubi, ale nigdy nie okryli się w bitwie hańbą.
– Żelaźni ludzie ucztują również przed bitwą. Ostatni smak życia, gdyby czekała ich śmierć. Jeśli Stannis nadejdzie…
– Nadejdzie. Musi. – Lady Dustin zachichotała. – A gdy to się stanie, grubas zleje się ze strachu. Jego syn zginął na Krwawych Godach, a on dzielił się z Freyami chlebem i solą, przywitał ich pod swoim dachem i obiecał jednemu z nich swą wnuczkę. A teraz podaje im pasztet. Manderly’owie uciekli kiedyś z południa, wygnani przez wrogów ze swych włości i twierdz. Krew się nie zmienia. Nie wątpię, że grubas z radością zabiłby nas wszystkich, ale brak mu odwagi. W tym spoconym cielsku bije serce równie tchórzliwe i podłe, jak… hm… twoje.
Pasztet wydaje się być jedynym tematem, na jaki lord Manderly potrafi tego wieczoru dyskutować.
– Najlepszy pasztet, jaki w życiu jedliście, panowie – zapewnił gruby lord. – Popijcie go złotym arborskim, radując się każdym kęsem. Ja z pewnością tak zrobię.
Manderly dotrzymał słowa. Pożarł sześć porcji, po dwie z każdego z trzech pasztetów. Oblizywał wargi i klepał się po brzuchu, jedząc tak łapczywie, że aż przód jego bluzy zrobił się brązowy od sosu, a brodę upstrzyły okruchy pasztetu. Nawet gruba Walda Frey nie mogła dorównać jego żarłoczności, choć zdołała pochłonąć trzy kawałki.
Spekulacje dotyczące zawartości pasztetów byłyby oczywiście tylko spekulacjami, gdyby nie jedno zdanie, rzucane przez wynoszonego z sali, na wpół przytomnego lorda.
Szczurzy Kucharz
Lord Manderly był tak pijany, że z komnaty musieli go wyprowadzać czterej silni mężczyźni.
– Musimy wysłuchać pieśni o Szczurzym Kucharzu – mamrotał, gdy przechodził obok Theona, wsparty na swych rycerzach. – Minstrelu, zaśpiewaj ją nam.
W toku powieści bardzo często słyszymy odwołania do licznych, istniejących w Westeros, pieśni czy gawęd. Czasami George R. R. Martin podaje nam ich tekst, albo streszczenie. Tak było i tym razem. Ale aby poznać treść pieśni o Szczurzym Kucharzu musimy cofnąć się o dwa tomy. W Nawałnicy mieczy, poznajemy bowiem ciekawą myśl Brana.
Szczurzy Kucharz zrobił z syna andalskiego króla wielki pasztet z cebulą, marchewką, grzybami, mnóstwem pieprzu i soli, plasterkami boczku i ciemnym, czerwonym dornijskim winem. Następnie podał pasztet ojcu chłopca, który pochwalił jego smak i poprosił o drugi kawałek. Potem bogowie zamienili kucharza w monstrualnego, białego szczura, który mógł się żywić jedynie własnymi młodymi. Od tego czasu krążył po Nocnym Forcie, pożerając swe dzieci, a jego głód wciąż nie był zaspokojony.
– To nie za morderstwo przeklęli go bogowie – mówiła Stara Niania. – Ani nawet nie za to, że podał andalskiemu królowi jego własnego syna jako pasztet. Człowiek ma prawo do zemsty. On jednak zabił gościa pod swoim dachem, a tego bogowie nie mogą wybaczyć.
Konkluzja
Niczym szekspirowski Tytus Andronikus, lord Wyman Manderly zmusił swych wrogów do dokonania aktu kanibalizmu. Rodzice i bracia trójki zaginionych Freyów jedli ich ciała pod postacią trzech wielkich pasztetów. Lord Manderly odegrał więc część roli Szczurzego Kucharza. Ale w jego oczach, tak jak w oczach jego bogów, prawdziwymi szczurami byli Freyowie i ich poplecznicy. To oni, zabijając swych gości, naruszyli najświętsze prawo Westeros. A wobec takiej zbrodni żadna kara nie jest zbyt sroga.
O tej, i pozostałych Szalonych teoriach można dyskutować NA FORUM.