Książki

Szalone Teorie: Co Jaqen H’ghar robił w celi?

W fantastycznym świecie „Pieśni Lodu i Ognia” trudno o postać bardziej enigmatyczną niż Jaqen H’ghar. A fakt, że mężczyzna obdarzony ponadnaturalnymi umiejętnościami trafił do mrocznej celi w Królewskiej Przystani, rozpala wyobraźnię, rodząc niezliczone spekulacje i teorie. Ale choć teorii jest wiele, to jak sądzę – po skrupulatnym rozpatrzeniu dostępnych wskazówek, należy odrzucić dwie najpopularniejsze hipotezy. I wydaje mi się, że w ten sposób, metodą eliminacji dotrzemy do rozwiązania tej niezwykłej zagadki. Zstąpmy więc do lochów Czerwonej Twierdzy i rozważmy możliwe wyjaśnienia.

Przypadek

Zbieg okoliczności mógłby być jednym z popularniejszych wyjaśnień, na które powołują się fani książek. No bo przecież nie wszystko musi być efektem skomplikowanych związków przyczynowo-skutkowych. Czasem ludzie mają pecha. Pytanie brzmi tylko – jak wyobrażamy sobie owo pojmanie Jaqena?

Wyobrażacie sobie, że Człowiek Bez Twarzy po prostu znalazł się w jednej z tętniących życiem gospód w malowniczej Królewskiej Przystani. W otoczeniu dymu i muzyki, wśród zagubionych dusz, które zaplątały się w pajęczynę miasta, siedział nad kuflem piwa, gdy nagle pojawiły się Złote Płaszcze… I tym razem mężczyzna okazał się bezradny? Jaqen H’ghar, skrytobójca zdolny przechytrzyć każdego strażnika i zniknąć w mgnieniu oka, został po prostu uwięziony? Nikogo nie zabił, nie zmienił twarzy, nie wymyślił wymówki, nie czmychnął w cień… Jego oczy, głębokie jak oceany nieodgadnionych myśli, przemierzały tłum, starając się znaleźć wyjście w tej niemożliwej sytuacji… ale wyjścia nie było. A kiedy ciężkie ręce Złotych Płaszczy pojmały go, Jaqen spojrzał w oczy swych prześladowców, czując gorycz porażki. Jego ostatnie spojrzenie było przesiąknięte zagubieniem i pytaniem, czy kiedykolwiek odzyska wolność… Wolne żarty!

Owszem, Ludzie Bez Twarzy nie są nieśmiertelni, pewnie otoczony przez tuzin uzbrojonych ludzi musiałby się poddać. Ale po prostu trudno wyobrazić sobie okoliczności, w których Jaqen H’ghar dałby otoczyć się przez dziesięciu ludzi. Ludzie Bez Twarzy operują na znacznie wyższym poziomie, ich zdolności do przeistaczania się i manipulacji sytuacją pozwalają na uniknięcie nawet największych zagrożeń. Człowiek, który siał postrach w Harrenhal, nie dałby się po prostu pojmać przez głupią wpadkę. Jeśli trafił do lochu, to z własnej woli.

Dlatego wersja z przypadkową wpadką odpada. Tym bardziej że nie wyjaśnia jeszcze jednej kwestii. No bo cóż takiego Jaqen robił w Królewskiej Przystani? Wiemy, że jest Alchemikiem, którego misją było dostanie się do Cytadeli – polecam tu jedną z moich poprzednich teorii, co do której części mam wprawdzie teraz wątpliwości (tzn. do kwestii kolejnych smoków – jakoś nie wydaje mi się, żeby w powieści był czas na ich wyklucie), ale która w tej jednej kwestii jest moim zdaniem bezbłędna.

Gwoli przypomnienia – twarz, którą widzi Arya podczas ostatniego spotkania z Jaqenem, to ta sama twarz, którą widzi potem Pate. Żeby nie być gołosłownym:

Jaqen przesunął dłoń przed twarzą, od czoła aż po podbródek. Ten ruch zmienił jego wygląd. Policzki stały się pełniejsze, oczy bliżej osadzone, nos haczykowaty, na prawym policzku pojawiła się zaś blizna, której przedtem tam nie było. A gdy potrząsnął głową, jego długie, proste włosy, z jednej strony rude, a z drugiej białe, zniknęły, ukazując krótko przystrzyżoną czuprynę, czarną i kędzierzawą. Arya rozdziawiła usta z wrażenia.
—Starcie królów—

A tu mamy niema identyczny opis prosto ze Starego Miasta:

Alchemik zdjął kaptur.
Był zwyczajnym mężczyzną o nieprzyciągających uwagi rysach. To była zwykła, młoda twarz o pełnych policzkach pokrytych cieniem zarostu. Na prawym policzku uwidaczniała się słaba blizna. Miał haczykowaty nos i gęste, kędzierzawe, czarne włosy, owijające się ciasno wokół uszu. Pate nie poznawał tej twarzy.
—Uczta dla wron—

Możemy też spekulować, czy Jaqen był zabójcą, który pomógł zakończyć żywot Balona Greyjoya. Tej opcji nie da się wykluczyć, ale w obydwu wypadkach trzeba zauważyć, że zahaczenie o Królewską Przystań byłoby nonsensem. Zarówno do Starego Miasta, jak i na Pyke, prościej dostać się drogą morską. Skoro więc Człowiek Bez Twarzy pojawił się w Królewskiej Przystani, to musiał istnieć ku temu jakiś powód.

Arya

I tu docieramy do innej interesującej hipotezy. Jaqen zdaje się znać Aryę Stark. Nie wiemy tego na pewno, ale jego zobowiązanie do zabicia trzech ludzi trąci – przynajmniej częściowo – czymś więcej niż życzliwością czy wymogiem religii. Ma to delikatny posmak próby. Nietrudno więc wysnuć konkluzję, że Jaqen trafił do lochów celowo, bo od samego początku planował udać się w podróż na Mur. No, przynajmniej do pewnego etapu. To dałoby mu sposobność do obserwowania Aryi, a potem niepostrzeżonego wykradnięcia jej i zabrania – albo wysłania – do Domu Czerni i Bieli…

Tyle tylko, że kompletnie nie gra tu „timing”. Jaqen H’ghar nie mógł wiedzieć, że Yoren znajdzie dziewczynkę na ulicach Królewskiej Przystani i zabierze ze sobą. Nawet gdyby był świadkiem tej sceny, to jak u diaska zdążyłby jeszcze trafić do celi, by z kolei stamtąd wywleczonym i przekazanym Yorenowi? Przecież Yoren i Arya nie balowali dłużej w Królewskiej Przystani, tylko opuszczali ją w pośpiechu tuż po egzekucji. Nie, to znów się kupy nie trzyma… Ale myślę, że trop da się podjąć dalej.

Ned

Moim zdaniem jedyne sensowne rozwiązanie tego problemu rzeczywiście zakłada, że Jaqen trafił do lochów celowo. Ba, naprawdę chciał wyruszyć z Yorenem w stronę Muru – przynajmniej od pewnego momentu. Ale jego celem nie był werbunek Aryi. Jego celem było to, co zawsze jest celem Ludzi Bez Twarzy. Miał dokonać zabójstwa na zlecenie. A jego ofiarą był Eddard Stark.

Na poparcie tej tezy można przytoczyć dwa mocne argumenty. Pierwszym jest czas. Otóż o tym, iż lord Eddard Stark jest zamknięty w lochach pod Czerwoną Twierdzą mówiono przez wiele dni. Wystarczająco wiele, by wynajęty skrytobójca uznał, że musi się do nich prześlizgnąć, by wyeliminować swój cel. Więcej – informacja o tym, iż lord Winterfell zostanie wysłany na Mur też nie była wcale tajna. To rzecz, o której mówiło się na dworze, pewnie plotkowali o tym nawet prostaczkowie, ba, wprawne ucho mogło to nawet usłyszeć w samych lochach. Jaqen H’ghar mógł powziąć informacje o tym, iż Yoren ruszy ze skazańcami – w tym z ułaskawionym Nedem – na Mur, jeszcze będąc na wolności. Mógł też dowiedzieć się siedząc w celi (przez co nieco zmodyfikowałby swoje plany). Istotne jest tylko to, że tylko chcąc zrealizować kontrakt na patriarchę Starków, Człowiek Bez Twarzy miał motywację, by dać się schwytać.

Jest też oczywiście argument drugi. Istniał człowiek, który miał interes w tym, by Neda wyeliminować. Człowiek, który próbował tego dokonać samemu. Najpierw wystawiając Starka podczas wyprawy do jednego z burdeli… bo chyba nie przypuszczamy, że Jaime Lannister sam bez najmniejszych problemów znalazł przemykającego potajemnie ulicami Królewskiej Przystani Neda.

Deszcz zacinał coraz bardziej, siekł w oczy, bębniąc o ziemię. W dół zbocza spływały brązowe strumienie. Nagle rozległ się krzyk Jory’ego:
– Panie! – a chwilę później ulica zapełniła się żołnierzami.
– Wilki wyją – powiedział dowódca czerwonych płaszczy do swoich ludzi, deszcz spływał mu po twarzy – chociaż takie małe stado.
Littlefinger wysunął się ostrożnie do przodu.
– Co to ma znaczyć! To jest Namiestnik Króla.
– To był Namiestnik Króla. – Błoto tłumiło odgłosy kopyt jego gniadego rumaka. Żołnierze rozstąpili się przed nim. Na jego napierśniku ryczał lew Lannisterów. – A teraz, szczerze mówiąc, nie wiem, kim on jest.
—Gra o tron—

No i w końcu człowieka, który przekonał Joffreya do tego, aby Nedowi nie okazać łaski.

– Wygląda na to, że moja siostra mówiła prawdę o śmierci Starka. Musimy za ten obłęd podziękować mojemu siostrzeńcowi.
– Król Joffrey wydał rozkaz, a Janos Slynt i ser Ilyn Payne wykonali go szybko i bez wahania…
– …prawie jakby tego właśnie się spodziewali. Tak, zastanawialiśmy się już nad tym, ale do niczego nie doszliśmy. To szaleństwo.
—Starcie królów—

I całkiem przypadkiem jest to człowiek, który ma nie tylko motyw, ale również środki by wyeliminować Starka – Petyr Baelish. Zapytacie pewnie – i bardzo słusznie – dlaczego Littlefinger miałby płacić Ludziom Bez Twarzy, skoro ostatecznie sam dał radę zabić Neda. Ale tu – po raz kolejny – w sukurs przychodzi mi upływ czasu. Otóż sądzę, i elementarna analiza kolejności zdarzeń wydaje się to potwierdzać, że Littlefinger zamówił usługę u Ludzi Bez Twarzy zanim nadarzyła mu się sposobność, by pozbyć się lorda Eddarda samemu. Na długo przed pojmaniem Starka. Ba, jeszcze zanim Catelyn schwytała Tyriona, i zanim Ned rzucił swoją fuchę u Roberta narażając się na zemstę Jaimego Lannistera. Petyr Baelish od początku opowieści chciał śmierci lorda Eddarda. Tyle tylko, że od zlecenia do wykonania kontraktu musi upłynąć trochę czasu. Ale nie jest przypadkiem, że od samego początku orientował się w cenach Ludzi Bez Twarzy… A raczej w cenie, jaką musiałby zapłacić ktoś bardzo bogaty, by wyeliminować kogoś bardzo znacznego.

– Na Braavos istnieje pewne stowarzyszenie o nazwie Ludzie Bez Twarzy – odezwał się Wielki Maester Pycelle.
– Czy wiesz, ile by trzeba im zapłacić? – zapytał Littlefinger. – Za połowę ceny dostaniesz armię zwykłych najemników.
—Gra o tron—

I oto cała teoria. Moim zdaniem jedyna, która wyjaśnia dlaczego Jaqen znalazł się w lochach Czerwonej Twierdzy. Ale jeśli macie inne pomysły, albo chcielibyście podzielić się uwagami w komentarzach, to z chęcią je przeczytam.

To mi się podoba 0
To mi się nie podoba 0

Related Articles

Komentarzy: 73

  1. Ciekawa teoria, moim zdaniem w dużej mierze prawdopodobna. Wydaje mi się jednak, że Baelish musiał zamówić usługi u LBT zanim Stark przybył do stolicy. Nie przypominam sobie, żeby w GoT była mowa o opuszczeniu przez Littlefingera miasta i udania w się w morską podróż. Nie wyobrażam też sobie, że wysłał do nich list z workiem złota / wekslem i listem o treści: „zabijcie mi Eddarda Starka”. Podejrzewam, że zlecenie ma indywidualnie określaną wartość ustalaną przez członków stowarzyszenia, co wymaga wizyty w Domu Czerni i Bieli, no chyba że spotkałby takiego jegomościa – członka i poznał jego tożsamość, w co jednak wątpię. Możliwe, że Jaqen przypłynął tym samym statkiem co Syrio, chociaż chyba nie ma informacji w książce o tym, że od jak dawna Forel jest w mieście ani o statku. Pytanie: czy Littlefinger udał się do Braavos akurat wtedy gdy król pojechał na Północ z ofertą stanowiska dla Starka?

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. Może w głównych miastach zawsze „stacjonuje” jakiś człowiek bez twarzy.
      Teoria wydaje mi się prawdopodobna ALE. Nie widzę motywu dla którego tak obliczoby Paluszek miałby zabijać Starka w tak drogi sposób. Mógł dużo taniej wynająć kogoś innego. Z resztą jaki miał motyw? Miłość do Cate? Nie sądzę. Stark nie był dla niego rywalem w grze o tron.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
      1. Podejrzewam, że nawet jakiś „zawodowiec” mógłby schrzanić sprawę. Pyat Pree wynajął Zasmuconego i guzik z tego wyszło. Gdyby zamachowiec został złapany, to mógłby się wygadać, kto był zleceniodawcą, a poza tym Varys ma wszędzie szpicli w mieście. Littlefinger działa w taki sposób, żeby na pewno nie można go było powiązać z danym zgonem, co tłumaczył w NM Sansie. Ponadto CBT zabiłby Neda w taki sposób, który wyglądałby na naturalną / przypadkową śmierć. Taka opcja powoduje, że podejrzanymi byliby znowu Lannisterowie, Varys czy Pycelle. Catelyn to już na pewno byłaby przekonana, że to Lannisterowie, więc konflikt Starkowie – Lannisterowie byłby pewny. Natomiast motywacja Baelisha została już wyłożona w kilku Szalonych teoriach.

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
        1. Gdy Littlefinger organizował zamach na króla – o niebo przecież dla siebie niebezpieczniejszy – obył się jakoś bez pomocy Ludzi Bez Twarzy. To po pierwsze, po drugie żadnego konfliktu Starkowie-Lannisterowie by wtedy nie było. Catelyn mogłaby sobie wierzyć w co chciała, ale żeby przekonać lordów Północy do porzucenia swoich włości i zaangażowania siebie i swoich ludzi w niepewną wojnę na południu trzeba było czegoś więcej niż kobiecej intuicji.

          To mi się podoba 0
          To mi się nie podoba 0
          1. Zamach na Joffreya równie dobrze mógł przecież się nie udać, w końcu zamach na Tyriona podczas bitwy nad Czarnym Nurtem się nie powiódł i Littlefinger jakoś to przebolał. Baelish raczej działa w taki sposób, żeby go nie powiązać, a jak się nie uda jakiś myk to trudno. Zgadzam się, że otwarta rebelia Północy tylko na podstawie podejrzanej śmierci Neda w stolicy i przy panowaniu Roberta nie wybuchłaby. Ale spójrzmy na wydarzenia w GoT. Śmierć Jona Arryna – Catelyn dostaje list od siostry o przyczynach zgonu namiestnika. U Neda i Cat zaszczepiona zostaje myśl, że stoją za tym Lannisterowie. Później zamach na Brana – pewnie Catelyn ma jakieś domysły o zleceniodawcach, ale znów to tylko domysły. Potem rozmowa Catelyn z Littlefingerem w stolicy – zostaje przekonana, że to Tyrion zlecił zabójstwo syna. Catelyn porwała Lannistera na podstawie słów tylko jednego człowieka, którego uznawała za wiarygodnego, bo kiedyś ją kochał. Można sobie wyobrazić taką hipotetyczną sytuację, że po skrytobójczej śmierci Neda dochodzi do rozmowy Petyra z Catelyn i padają w niej podobne fałszywe oskarżenia, w które Catelyn oczywiście wierzy. Cat nie jest Doranem Martellem i myślę, że Baelish, który ją dobrze zna, prawidłowo ocenił jej potencjał do zrobienia jakiegoś nieostrożnego ruchu. Zresztą w SK Catelyn ponownie udowodniła, że nawet jak nie ma realnej władzy, to potrafi zaskoczyć jakimś niekonwencjonalnym, szkodliwym działaniem, np. uwalniając Jaimego.

            To mi się podoba 0
            To mi się nie podoba 0
            1. No właśnie – zamach na Joffreya mógł się nie udać. A mimo tego Baelish nie zatrudnił do niego Ludzi Bez Twarzy tylko posłużył się zwyczajną metodą. Po co więc miałby ich najmować do zabicia znacznie łatwiejszej ofiary, jaką niewątpliwie był Ned. Starka chroniło jedynie parunastu ludzi z Północy. Nie miał swojej Gwardii Królewskiej, testerów potraw, ani armii szpiegów na usługi. W dodatku był z natury nieostrożny.
              Co do drugiej części wypowiedzi, to nie chodziło przecież o to, żeby przekonać Catelyn, bo ją pewnie nietrudno byłoby przekonać. Ale Catelyn nie mogła rozkazywać chorążym Północy. Trzeba by przekonać przede wszystkim ich, bo to oni ponosili cały ciężar wojny. Co by im powiedziała? „Słuchajcie, kochani, wprawdzie wszyscy świadkowie twierdzą, że mój mąż po pijanemu skręcił kark na schodach, ale ja jestem pewna, że to robota Lannisterów. Idziemy na wojnę. Oczekuję was na błoniach pod Winterfell.”

              To mi się podoba 0
              To mi się nie podoba 0
              1. Myślę że Littlefinger jeśli już zlecił ten zamach, to raczej zrobił to przed poznaniem Neda. Nie mógł wtedy wiedzieć jak nieostrożny będzie. Nie wiemy też jak działa „proces zamówień” u Ludzi Bez Twarzy; czy na przykład nie można poprosić o konkretną śmierć.
                A że śmierć Neda to za mało. To prawda, ale pamiętajmy, że Robert też był na liście do zabicia. Popatrzmy na taki scenariusz: Ned ginie, Catelyn oskarża Lanisterów, lordowie Północy się niepokoją, cześć wieży w zamach część nie, umiera Robert, Lanisterowie przejmują władzę, na Północy jeszcze bardziej wrze, Renly ogłasza się królem, Stannis ogłasza się królem i mówi o kazirodczym zwiazku, Catelyn przekonuje chociaż część armii Północy aby wykorzystać sytuacje i uderzyć na Lanisterów za śmierć Neda, ogólny chaos na którym zależy Littlefingerowi.

                To mi się podoba 0
                To mi się nie podoba 0
                1. Za dużo w takim planie różnych „ale” i „jeżeli”, żeby rozpatrywać go na poważnie. To byłby plan w stylu Cersei i dzika, nie zaś Littlefingera. Dobry plan to podsunąć Nedowi informacje o bękarctwie Joffreya. Wiadomo, że ktoś taki tego nie zostawi. A następnie pomóc Cersei go spacyfikować i namówić Joffreya do ścięcia na oczach stu tysięcy świadków. Tego Północ darować nie mogła, bo zredukowałaby się tym samym do roli jakiejś kolonii. A ponadto Baelish wygrywa tutaj przy każdym innym możliwym rozwoju sytuacji:
                  a) Ned przyjmuje propozycję Littlefingera, przejmuje władzę, a Petyr zostaje drugą osobą w państwie.
                  b) Robert żyje, dostaje od Neda info o swojej żonie i synu. Cersei i Joffrey tracą głowy (lub uciekają). Wybucha wojna w której Północ musi wesprzeć Roberta.
                  c) Przewrót Neda się udaje, Stannis zostaje królem i dalej to samo co w punkcie „b”.

                  To mi się podoba 0
                  To mi się nie podoba 0
              2. Co do pierwszej części powyższej odpowiedzi – zgoda. Nie będę polemizował, bo taka opcja też jest możliwa. Natomiast co do części drugiej, Catelyn nie potrzebowała formalnej władzy do sprowokowania Lannisterów. Porwanie Tyriona spowodowało odwet Tywina na Dorzeczu, czyli działania zbrojne pierwsi podjęli ci z Zachodu. Północ po prostu zareagowała na wydarzenia, a nie je zainicjowała. Gdyby jeszcze Catelyn nie była z rodu Tully, to pewnie Robb ogłosiłby secesje i bronił się na Północy, co byłoby znacznie łatwiejsze od trudnych walk w Dorzeczu. Catelyn swoją osobą narażała na wybuch konfliktu zarówno Dorzecze jak i Północ. Cat jest pod tym względem podobna do Cersei, królowa też wsadziła Margaery do lochu, ale to nie ona wycofała wojska z oblężenia Końca Burzy. Zarówno Cat jak i Cersei dają impuls do wydarzeń, nie muszą dowodzić armiami, żeby rozpocząć konflikt.

                To mi się podoba 0
                To mi się nie podoba 0
                1. No nie do końca się zgodzę, bo Robb zebrał wojska Północy i ruszył na południe w momencie, kiedy Ned jeszcze żył, a zrobił to w reakcji na jego aresztowanie. Zresztą Ned nawet zdążył się o tym dowiedzieć w areszcie od Varysa, który złożył mu wizytę. Więc tu czynnikiem sprawczym był Robb, a nie Catelyn i trudno uznać, że Robb mógłby się zabunkrować na Północy i czekać na rozwój wydarzeń. W tym momencie już nie mógł i nie chciał, bo raz, że chodziło o jego ojca, a dwa, że to był senior całej Północy, a do tego urzędujący namiestnik, który został przez Lannisterów wtrącony do lochu i na całej Północy wrzało, wszystkie rody chciały ruszyć Nedowi na pomoc. Już samo aresztowanie Neda przez Lannisterów wywołało ciąg wydarzeń prowadzących do wojny, ale może jeszcze dałoby się to odwrócić, gdyby Joffrey ułaskawił Neda i wysłał go na Mur. Dlatego Littlefinger potrzebował jeszcze czegoś mocniejszego, czyli rozkazu Joffreya, żeby przeprowadzić publiczną egzekucję Neda, a gdy to się stało, nie było już odwrotu i Północ nie miała innego wyjścia jak tylko walczyć z Lannisterami i Paluch osiągnął swój cel. Ale żeby to się udało, wszyscy musieli wiedzieć, że za aresztowaniem i śmiercią Neda stali Lannisterowie. Jakieś skrytobójcze pozbycie się Neda nie mogłoby wywołać takiej lawiny wydarzeń, bo Starkowie nie mogliby tak jawnie wystąpić przeciwko Lannisterom, nie mając dowodów twardych dowodów na ich udział w śmierci Neda.

                  To mi się podoba 0
                  To mi się nie podoba 0
                2. Tak, jak napisał kolega Bezimienny, do uspokojenia walk w Dorzeczu wysłano królewskich ludzi z KP. Północ ruszyła się dopiero po uwięzieniu swego seniora.

                  To mi się podoba 0
                  To mi się nie podoba 0
                3. „Królewskich ludzi” w postaci grupy Berica, czy „królewskich ludzi” w postaci armii Zachodu? Ja to sobie przypominam, że Catelyn jak opuszczała Dolinę, to obiecała Bryndenowi pomoc w postaci 1000 zbrojnych i zapewniła, że Riverrun nie będzie samotne. Lysa nie chciała ofiarować Dorzeczu pomocy, Catelyn dowiedziała się o śmierci Roberta czy aresztowaniu Neda dopiero jak wróciła na Północ. Nic wg mnie nie zmienia ewentualne ułaskawienie Neda i wysłanie go na Mur. Robb nie pogodziłby się z pacyfikacją Dorzecza przez Lannisterów, przetrzymywania Sansy jako zakładniczki a niedługo otrzymałby informację o obwołaniu się przez Renly’ego królem. Tak czy siak myślę, że do konfliktu i tak by doszło, nawet gdyby Ilyn Payne musiał obejść się smakiem.

                  To mi się podoba 0
                  To mi się nie podoba 0
                4. Tak, w postaci grupy Berica. Bo to co robiła i obiecywała Catelyn nie miało żadnego przełożenia na Północ. Na Dorzecze też nie bardzo, bo przecież seniorem Dorzecza był Hoster, a w jego zastępstwie Edmure. Po prostu, korzystając z chwilowego braku nadzoru, baba się miotała i tyle. Co zaś do sytuacji ogólnej to w tamtym czasie oficjalnie nie była to jeszcze wojna, a jedynie sąsiedzkie spory. Ludzie wysłani przez Tywina i Góra nie występowali pod flagą Lannisterów. Dlatego właśnie Królewska Przystań wysyła Berica aby w imieniu króla spacyfikował ich jak zwykłych bandytów.
                  Gdyby nie ścięto Neda to Robb nie miałby nic do gadania. Przynajmniej jeszcze przez długi czas. To Ned był seniorem Północy i w jego gestii leżało zawieranie układów i porozumień. Między innymi tego o narzeczeństwie Sansy i Joffreya oraz jej pobycie w KP.

                  To mi się podoba 0
                  To mi się nie podoba 0
                5. Hehe, no cóż widzę, że wychodzi niechęć Snowów do Catelyn…. Rozumiem co masz na myśli, ale mam ogromne wątpliwości co do możliwości pokojowych na linii Pólnoc – Zachód nawet przy ułaskawieniu Neda, głównie przez kwestię Dorzecza. W końcu Robb ogłosił się później nie tylko królem Północy, ale też i Dorzecza.

                  To mi się podoba 0
                  To mi się nie podoba 0
                6. Gdyby Lannisterowie dogadali się ze Starkami, to i w Dorzeczu zapanowałby spokój. Tully nie byli osobną stroną w tym konflikcie, a Tywin miał na głowie Baratheonów.
                  Co zaś do Robba to musiał się ogłosić królem Dorzecza. Północ zdecydowała się na secesję, a Dorzecze walczyło po jej stronie. Po wszystkim nie mogliby wrócić pod berło Żelaznego Tronu. Musieli stać się częścią nowo powstałego królestwa.

                  To mi się podoba 0
                  To mi się nie podoba 0
                7. „Nic wg mnie nie zmienia ewentualne ułaskawienie Neda i wysłanie go na Mur. Robb nie pogodziłby się z pacyfikacją Dorzecza przez Lannisterów, przetrzymywania Sansy jako zakładniczki a niedługo otrzymałby informację o obwołaniu się przez Renly’ego królem. Tak czy siak myślę, że do konfliktu i tak by doszło, nawet gdyby Ilyn Payne musiał obejść się smakiem.”

                  Ułaskawienie Neda zmieniałoby bardzo dużo, bo po pierwsze Ned publicznie przyznał się do zdrady (z powodu chęci ratowania córek, no ale jednak to zrobił) więc wysłanie go na Mur byłoby aktem łaski i Starkowie nie mieliby powodu występować przeciwko Lannisterom, a po drugie żywy Ned byłby wciąż seniorem Starków, przynajmniej do momentu złożenia przysięgi na Murze i Robb na pewno nie zrobiłby niczego wbrew niemu i konsultowałby z nim co robić dalej. A Ned w tej sytuacji prawdopodobnie dążyłby do pokojowego rozwiązania sprawy, a nie do wojny. Tywinowi też dogadanie się ze Starkami byłoby na rękę, bo musiał walczyć ze Stannisem i Renly’m więc robiłby wszystko, żeby mieć Starków po swojej stronie. I pewnie sam by powstrzymał Górę i próbował jakoś załagodzić sytuację w Dorzeczu, które już by nie było wrogą krainą. Sansę też by prawdopodobnie puścili, żeby iść na rękę Starkom.
                  I tak jak pisze Robert Snow, Dorzecze nie było osobną stroną konfliktu, tylko częścią stronnictwa Starków. Hoster był na łożu śmierci, a Edmure zrobiłby to, czego oczekiwaliby od niego Ned i Robb więc gdyby Tywin dogadał się ze Starkami, to w Dorzeczu też by zapanował pokój.

                  To mi się podoba 0
                  To mi się nie podoba 0
  2. Fajna teoria, ale nie widzę trochę okienka czasowego dla Paluszka na ogarnianie tematu. Ile zajmuje dobicie dealu z Domem Czarni i Bieli? Trzeba osobiście czy przez pośredników? Czy H’ghar już był w KP jak dostał zlecenie, czy też musiał dopłynąć z Braavos? Jaka była cena za Neda i czy Paluch był gotowy ją zapłacić? Littlefinger jako dobry gracz nie byłby skory wydawać majątku na problem, który tak koncertowo sam się załatwił. Od początku musiał widzieć przecież, że Ned nie jest najbardziej nieprzewidywalnym i sprytnym graczem. Bo samego powodu, dla którego zabójca się tam znalazł nie podważam. Nie znamy chyba innej wysoko postawionej głowy, której trzeba by się było pozbyć w lochach Twierdzy.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. Wiemy, że Littlefinger załatwiał pożyczki w Żelaznym Banku, więc na pewno miał odpowiednie kontakty, a zapewne mógł też swobodnie pływać pomiędzy Braavos a Królewską Przystanią, nie wzbudzając niczyich podejrzeń.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
  3. Brakuje trochę opisania motywu Littlefingera, ale że scenariusz wydaje mi się prawdopodobny, to sam pospekuluje. Baelish stał za zabójstwem Jona Arryna i chciał doprowadzić do wybuchu wojny. Do tego mamy list od Lysy oskarżający Lanisterów. Śmierć Neda mogłaby być w takim wypadku tym ostatecznym powodem, dla którego Północ ruszyłaby na wojnę.
    Układa się to wtedy w cały plan. Paluszek spiskuje z Lysą w stolicy. Zabija namiestnika, a jak słyszy kto ma być następnym, to szybko płynie do Bravos aby załatwić już następnego; jednocześnie Lysa zasiewa ziarno, które żuci podejrzenie na Lanisterów i skieruje Północ na wojnę.
    Po drodze mamy upadek Brana, który staje się kolejną możliwością do siania niezgody oraz w końcu śmierć króla Roberta, która wymusza konfrontacje.
    Alternatywnie w kontrakcie był zapis, że Ned ma umrzeć po śmierci Roberta (stąd poślizg czasowy) i był to po prostu plan B jakby Ned nie okazał się idiotą przy konfrontacji z Cersei i żeby mieć pewność, że w stolicy będzie ktoś niekompetentny.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  4. Co Jaqen H’ghar robił w celi?

    możemy rozważać różne spekulacje na ten temat:

    1. Incognito: Jaqen H’ghar mógł celowo umieścić się w celi jako część swojej misji lub planu. Może udawać więźnia, aby śledzić lub monitorować innych więźniów, zbierać informacje lub przeprowadzać konkretne działania, których celem jest realizacja celów Bractwa Bez Twarzy.

    2. Ucieczka: Istnieje możliwość, że Jaqen H’ghar mógł być więźniem, który próbował uciec lub ukrywać się przed wrogami. Mógł czekać na okazję, aby wykorzystać swoje umiejętności i zbiec z więzienia lub znaleźć sposoby na uniknięcie wykrycia.

    3. Zadanie: Jaqen H’ghar mógł zostać zesłany do celi w celu wykonania specyficznego zadania lub morderstwa. Może działać z polecenia Bractwa Bez Twarzy, które wykorzystuje różne metody i tożsamości w celu osiągnięcia swoich celów.

    W kontekście Królewskiej Przystani, będącej miejscem o strategicznym znaczeniu w sagi „Pieśń lodu i ognia” autorstwa George’a R.R. Martina, można spekulować na temat różnych potencjalnych morderstw, które Jaqen H’ghar mógłby chcieć dokonać. Poniżej przedstawiam kilka możliwości:

    – Zabójstwo ważnej postaci: Jaqen H’ghar mógłby zostać wysłany, aby zlikwidować wpływową osobę lub członka rodu znajdującego się w Królewskiej Przystani. To mogłoby być związane z politycznymi grami o władzę lub układami między różnymi frakcjami.

    – Wykonanie zlecenia dla Bractwa Bez Twarzy: Jaqen H’ghar mógłby dostać zadanie od Bractwa Bez Twarzy, aby dokonać morderstwa na osobie znajdującej się w Królewskiej Przystani. Bractwo Bez Twarzy działa na zasadzie „kto zapłaci, ten dostaje”, więc powodem takiego zlecenia mogłoby być np. zemsta, walka o wpływy lub inny cel związany z przyszłością siedziby władzy.

    – Eliminacja zagrożenia: Jaqen H’ghar mógłby zostać wysłany, aby zlikwidować osobę lub grupę osób, które stanowiłyby zagrożenie dla kogoś lub czegoś ważnego w Królewskiej Przystani. Mogłoby to być związane z konkretnym planem lub interesem, którego osiągnięcie wymagałoby usunięcia konkretnej przeszkody.

    i po co nam dael, jak mamy chatgpt hehe

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  5. Próbuję powiązać jakoś Jaquena z postacią Varysa AKA Rugena. Czy jest możliwe że ci dwaj mogli w jakiś sposób kooperować?

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  6. Ja mam taką teorię, że Jaquen chciał dostać sie po prostu do podziemi Czerwonej Twierdzy. W jakim celu? Tu jest kilka możliwości, jak na przykład poszukiwanie zaginionej wiedzy o smokach, o czym wspominałeś w swojej starej teorii.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  7. No nie wiem. Jeśli koszt to faktycznie (mocno umowne) wystawienie dwóch armii to Stark jako cel niespecjalnie mi tutaj pasuje, bo co usprawiedliwiałoby taką cenę?

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  8. E tam. Jak zwykle piszecie o książce, a widzicie serial. Tymczasem – podobnie jak Inni – Ludzie Bez Twarzy są w książce czymś zupełnie innym niż w serialu. To po prostu organizacja szpiegów i skrytobójców ściśle powiązana ze strukturami władzy w Braavos. Jak ninja w dawnej Japonii. Owszem, bardzo sprawni, ale nie ma w nich niczego ponadnaturalnego. A to całe hokus pokus wokół nich to tylko dym w oczy prostaczków. Ninja tworzyli wokół siebie podobną atmosferę. Takie rzeczy to nie u Martina. W książce Arya nie zmieni się w starego Freya, z jego włochatymi łapskami i przechlanym głosem. 😛 To samo Jaqen. W nikogo się nie „przeistoczy”. Wpadł przez jakiś głupi przypadek i tyle. Po co miałby walczyć, przebijać się i zwracać na siebie uwagę? Mając za sobą Organizację bez trudu da drapaka z Muru. Nie klei mi się ta cała historia z Baelishem jako zleceniodawcą. Po cholerę Petyr miałby chcieć, żeby Neda uśmiercił jakiś tajniak, być może nawet pozorując wypadek, skoro jego celem było wywołanie wojny między Starkami i Lannisterami? Zadał sobie przecież niemało trudu w tym kierunku. Ned miał zginąć przez Lannisterów, a każdy w królestwie miał to wiedzieć, nie zaś umrzeć na zawał czy spaść ze schodów. Co by dała Petyrowi taka śmierć (zwłaszcza jeszcze za życia Roberta i przed schwytaniem Tyriona) namiestnika? Może poza wolną ręką na uderzanie do Catelyn. 🙂

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. Ogólnie się zgadzam z przytoczoną argumentacją, również uważam, że głównym celem Petyra było doprowadzenie do wojny nie pozostawiając żadnych wątpliwości kto jest jej stroną.
      Jedynym sensownym wytłumaczeniem faktu, iż CBT wynajął LF jest okoliczność obawy, że Joffrey jednak posłucha Cersei i nie dokona publicznej egzekucji Neda. Wtedy ten trafiłby na Mur (oczywiście pomijam tu kwestię zdrowotne Neda tj. czy w tym stanie zdrowia rzeczywiście by tam dotarł), i wyjawił zdradę LF i jego rolę w pojmaniu Neda i śmierci ludzi z Północy co przekreśliłoby jego plany związane z Sansą Lisą itp.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
      1. Zbyt małe okienko czasowe. Jaqen siedział już, zanim Lannisterowie zdecydowali wysłać Neda na Mur.

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
    2. Powodów, by podejrzewać, że Neda „zabili” Lannisterowie dostarczyła Lysa. Co do samych LBT – no, tu się jednak nie zgodzę. Rozdział Mercy z Wichrów pokazuje nam, że to jednak zdolność ponadnaturalna, wiążąca się nie tylko z rzeczywistą zmianą wyglądu, ale nawet przejęciem pewnych wspomnień i cech osobowości postaci, w którą dany CBT się przeistacza. Co się tyczy samych umiejętności walki – to co Jaqen wyrabia w Harrenhal jednoznacznie wskazuje, że jak LBT chcą kogoś sprzątnąć, to go sprzątną. OK, jestem w stanie przyjąć, że otoczony przez wrogów CBT nie będzie biegać po murach ani uprawiać szermierki z dziesiątką przeciwników naraz. Ale jakoś nie wyobrażam sobie, żeby nie dał rady dwóm lub trzem Złotym Płaszczom.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
      1. Może by i dał. Ale po co? Żeby być ściganym przez wszystkie służby Westeros? I żeby różni Varysowie zaczęli się interesować kto, skąd i po co? Lepiej trochę posiedzieć i wyjść legalnie.

        Dowody Lysy dobre były dla Catelyn, ale nie dla lordów, którzy mieliby pójść ze swymi ludźmi na wojnę. Baelishowi potrzebna była spektakularna śmierć Neda, a nie żadne pogłoski. Bezpośrednio z ręki Jamie’a lub na rozkaz Joffreya.

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
  9. Teoria spoko. Jednak jej wstępne założenie, trochę ją obala. Ale po kolei!

    Jeśli założymy ze ktoś taki jak gość bez twarzy musiał byc w lochu celowo wtedy, rzeczywiście jedynym celem na jaki został wynajęty byłby Ned. Ned umarł, cel wypełniony, zabójca może wracać. Zgoda.

    Odnośnie ceny: w kwesti morderstwa Starka i celów Petyra, cała armia nic by nie dała, gdyż trzeba było zabić Neda, tak aby winę ponieśli Lanisterowie. Udało się innym sposobem, ale ktoś taki jak Petyr miał zapewne plan A, plan B, plan C. Petyr był ubezpieczony.

    Na przykład: W sytuacji w której Ned zostałby wysłany na mur, a JEDNAK zginąłby w lochu, bo „ktoś” przybrały twarz jakiegoś lanisterskiego żołnierza i celowo DAŁ się zobaczyć kilku osob jak zabija Neda, Petyr bylby zadowolony, prawda? Taki uśpiony zabójca, plan B to coś, co pasuje do Petyra. Popieram szefa.

    Mam jednak jedno ALE.

    Nie rozumiem, dlaczego po śmierci Ned, nasz assassasyn po prostu się nie uwolnił i nie uciekł do Bravos? Na cholerę jechał kawał drogi i się narażał?

    Skoro na samym początku założyliśmy, ze ktoś taki jak on NIE mógł trafić do lochu przez przypadek, należy założył ze ktoś taki jak on NIE musialby czekać na dobre serce, na ratunek kilkuletniej dziewczynki. Moim zdaniem tu jest luka.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. Możliwe, że jakiś tam cel w tym miał. Na pewno jednak nie było nim zabójstwo Neda. Pomijając już, że Petyrowi zupełnie nie kalkulowała się śmierć Neda z ręki jakiegoś anonima (nawet w lannisterskich barwach), to pamiętajmy, że Jaqen trafił do lochu przed Nedem, gdy ten sprawował jeszcze funkcję namiestnika. Skąd wiem, że przed? Przecież Yoren nie mógł sam sobie wybierać kogo zabierze na Mur. Musiał dostać od namiestnika jakieś kwity, listę więźniów przeznaczonych na Mur. Zatem skąd Jaqen miał wiedzieć, że namiestnik też tam trafi? Bóg o Wielu Twarzach mu powiedział? Zamach stanu Neda mógł się przecież udać. Ned mógł też zginąć w trakcie, lub Joffrey mógł kazać go stracić bezzwłocznie. Wreszcie Jaqen mógł pojechać z Yorenem zanim miałby okazję zetknąć się z Nedem.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
    2. Druga sprawa to samo modus operandi Baelisha. On nie działa w ten sposób. Na samego króla nie ściągał Ludzi Bez Twarzy, a ściągałby na jakiegoś Starka, którego praktycznie nikt nie strzegł? Z takim zadaniem dałby sobie radę ktokolwiek. Choćby kucharz Neda.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
      1. Moim zdaniem Littlefinger postanowił sprzątnąć Neda wkrótce po śmierci Jona Arryna, prawdopodobnie jeszcze zanim stało się jasne, że to Stark będzie nowym namiestnikiem.

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
        1. Baelish dążył do wywołania wojny między Starkami i Lannisterami. A gdyby Ned zginął jeszcze przed zostaniem namiestnikiem do żadnej wojny by nie doszło. Catelyn zamknęłaby się z dziećmi w Winterfell, jak Lysa w Orlim Gnieździe, a Robb nie miałby powodów do zwoływania chorążych.

          To mi się podoba 0
          To mi się nie podoba 0
    3. Ned umarł w tym samym dniu, w którym wyruszyli. Port był zablokowany. Więc wyjazd z Yorenem i ucieczka przy odpowiedniej okazji, po pokonaniu stosownego dystansu, wydaje się sensowna. Zwróćmy też uwagę, że Yoren i spółka podróżowali razem nie dłużej niż dwa tygodnie.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
  10. Bardzo lubię Szalone Teorie, ale tak jak większość z nich do mnie przemawia, tak ta mnie zupełnie nie przekonuje i widzę w niej zbyt wiele luk.
    Littlefinger dążył wprawdzie do wywołania wojny Lannisterów ze Starkami, ale żeby to się stało, Ned musiałby umrzeć po Robercie i to w taki sposób, żeby jego śmiercią można było jednoznacznie obarczyć Lannisterów. Czyli tak jak to się potem faktycznie stało. Gdyby Ned umarł przed Robertem to nie doszłoby do wojny domowej, bo Robert jako król po prostu wymierzyłby winowajcom karę i tyle. Gdyby z kolei Ned zginął po Robercie, ale zabity przez Człowieka Bez Twarzy przybierającego postać jakiegoś lannisterskiego żołdaka to tak jak wspomniał wyżej Robert Snow, nie wywołałoby to takiego efektu, że aż cała Północ musiałaby ruszać na stolicę, bo i po co? Po prostu domagaliby się ukarania tego mordercy, a Lannisterowie by kogoś tam wydali w jego miejsce (no bo sam morderca by się ulotnił). Lannisterom nie opłacał się konflikt ze Starkami i dopiero jak Joffrey kazał publicznie zabić Neda to nie było już odwrotu. Nawet Jaime zdawał sobie z tego sprawę i dlatego nie zabił Neda, kiedy miał do tego okazję, a jedynie go zranił.
    Kolejna sprawa – Littlefinger znał Neda i raczej wiedział, że nie jest to człowiek, który nie zna się na intrygach i się nimi brzydzi więc raczej łatwo będzie go rozegrać w stolicy. Zresztą nawet do pewnego momentu pomagał mu w odkryciu prawdy o dzieciach Cersei więc o ile mógł chcieć śmierci Neda, żeby wywołać wojnę, o tyle raczej nie chciał, żeby stało się to zbyt szybko, bo to mogło zrujnować jego plan.
    No i wreszcie sam Jaquen w więzieniu – skoro jego celem był Ned to czemu po jego śmierci nie uciekł? Przecież on o mało nie spłonął w tej klatce i tylko czysty fart spowodował, że w ostatniej chwili Arya go uratowała. Po co aż tak ryzykował, skoro jego cel już był spełniony? Nie, jeśli on faktycznie dał się dobrowolnie zamknąć w więzieniu i po śmierci Neda dalej podróżował na Mur to widocznie miał coś innego do załatwienia. To już bardziej by do mnie przemawiało, że chciał zwerbować Aryę. Albo coś załatwić w Harrenhal (bo nie wiemy, co on tam robił przez cały czas).
    No i są jeszcze te czynniki, o których wspomniał Robert Snow – Jaquen trafił to lochu przed Nedem więc nie mógł być pewny, że on tam trafi, bo plan Neda mógł się powieść, tak samo Yoren mógłby zabrać więźniów jeszcze przed śmiercią Neda itd.
    Ktoś wyżej wspomniał, że Jaquen mógł chcieć po prostu zbadać lochy Czerwonej Twierdzy i stąd dobrowolne zostanie więźniem. To już mi się bardziej trzyma kupy szczerze mowiąc.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. Tam wyżej miało być: „Littlefinger znał Neda i raczej wiedział, że jest to człowiek, który nie zna się na intrygach i się nimi brzydzi”.
      O jedno „nie” za dużo mi się tam wkradło 😉

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
    2. Dokładnie. Zgadzam się w całej rozciągłości. Co zaś do Jaqena to zastanawiam się czy on tam aby nie załatwiał jakichś spraw z Kąsaczem i tym drugim typem? Może dał się zamknąć, żeby ubić z nimi jakiś dil?

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
      1. Szczerze mówiąc to nie wydaje mi się, żeby chodziło o Kąsacza i Rory’ego (chyba tak się nazywał ten drugi), bo to były zwykłe podrzędne zbiry bez większego znaczenia. Ot jacyś pospolici przestępcy, jakich wielu, tyle że dość prymitywni i okrutni. Nie sądzę, żeby mogli być w czymkolwiek użyteczni Jaqenowi, zresztą z tego co pamiętam to oni się go bali i raczej unikali. Przyszła mi do głowy myśl, że może Jaqen mógł mieć coś do załatwienia na Murze, ale on się ulotnił już w Harrenhal, a potem pojawił się w Cytadeli więc na Mur raczej nie dotarł. Dlatego wydaje mi się, że albo miał coś do załatwienia w samym Harrenhal, albo chciał zwerbować Aryę. A może Ludzie Bez Twarzy z jakiegoś powodu chcieli, żeby Harrenhal przeszło z rąk Lannisterów w ręce Starków (w imieniu których władał nim Roose Bolton)? W końcu Jaqen pomógł Aryi przejąć ten zamek. Niby zrobił to w ramach jej trzeciego życzenia, no ale czy faktycznie pomógłby jednej stronie konfliktu przejąć od drugiej strony tak wielki zamek położony w strategicznym miejscu, gdyby Ludzie Bez Twarzy nie mieli w tym własnego interesu? Wydaje mi się to mało prawdopodobne.

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
        1. Może i nie, też myślę, że to mało prawdopodobne. Chyba najbardziej sensowne jest założenie, że uwięzienie Jaqena było przypadkowe. Nie znamy okoliczności w jakich to nastąpiło, a gdyby stało za tym coś więcej to pewnie Martin pokusiłby się te okoliczności podać. Zaś dlaczego Jaqen dał się uwięzić? Jak powiedziałem – nie było sensu walczyć i zwracać na siebie uwagi. Nic mu przecież nie groziło. Ktoś z jego umiejętnościami i potężną Organizacją za plecami bez trudu może zerwać się w drodze na Mur lub nawet już z niego.

          To mi się podoba 0
          To mi się nie podoba 0
          1. Też bym nie wykluczał opcji, że Jaqen nie chciał zostać więźniem, a po prostu tak wyszło. Czasem nawet najlepsi dają się złapać, tak już bywa w życiu 😉 Ale jeśli jednak celowo został tym więźniem to raczej miał zupełnie inny powód niż dorwanie Neda. Mam nadzieję, że Martin to kiedyś wyjaśni.

            To mi się podoba 0
            To mi się nie podoba 0
  11. Może za dużo czytam ostatnio kryminałów i się czepiam, ale coś mi tu nie gra.
    Według teorii, Littlefinger chciał zabić Neda od początku powieści. Dlaczego? Jaki niby motyw nim kierował wtedy? Rozumiem, że od początku jego głównym celem była wojna, chaos is a ladder i takie tam. Ale jaki miał konkretnie motyw, by to skrytobójca zabił Neda? Jeszcze zanim w ogóle wybiła sprawa bękartów Cersei itd?

    By zabić człowieka w taki sposób, trzeba mieć zazwyczaj motyw. Ja tego nie widzę do momentu jak Ned trafia do stolicy i zaczyna prowadzić swoje śledztwo. Moim zdaniem Petyr miał jeden plan w temacie Starka i go wykonał.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. Zresztą, czemu Jaqen miałby zostać później w lochu, dać się zamknąć do klatki z psycholami, a później bawić z Aryą w Harrenhall? To nie ma sensu za bardzo dla mnie. Tu musi chodzić o coś innego. Miał własne motywy, znaczy motywy LBT.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
  12. Co Jaqen robił w celi akurat w tym czasie? Wrzucił go tam Meryn Trant. Moim zdaniem w każdych rozważaniach o Jaqenie ta opcja powina być przynajmniej poruszona. Co więcej współgra ona w pewnym stopniu z tą Szaloną Teorią.

    Być może Jaquen aka Syrio tylko czekał na sygnał od Baelisha, który ten mógłby wydać gdyby jego master plan nie zadziałał.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. O właśnie, Yoren -> Syrio -> Yoren -> Jaqen

      Nauczyciel i ochroniarz Aryi, na zlecenie Neda, w trzech wcieleniach, z których żadne nie jest prawdziwym, każde przejętym jak Pate, by jak najlepiej wtopić się w okoliczności chwili. Pierwowzór Jaqena mógł trafić do celi za cokolwiek, natomiast gdy Jaqena poznajemy, jego ciało/twarz jest już sterowana tym samym bytem co Yoren i Syrio.

      Taką ja mam teorię 😉

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
      1. Tylko, że Yoren był chyba jeszcze na Murze, Winterfell albo najdalej na rozstaju dróg w Dorzeczu, gdy Syrio został wynajęty jako instruktor dla Aryi. Poza tym, niestety, nie najlepiej skończył.

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
        1. Poza tym Yorena i Jaqena widzimy razem w konwoju. Wprawdzie szef strony uważa, że LBT dysponują ponadnaturalnymi zdolnościami, ale chyba nawet oni nie potrafią się rozdwoić. 😉

          To mi się podoba 0
          To mi się nie podoba 0
    1. Gdyby Jaqen był tą samą osobą co Syrio (w co osobiście wątpię) to teoria o wynajęciu go do zabicia Neda byłaby jeszcze mniej prawdopodobna. Po pierwsze, Syrio miał sporo okazji, żeby załatwić Neda na osobności, a po drugie, on działał na rzecz Starków, a nie przeciwko nim. Syrio nauczył Aryę walczyć, a potem osłonił jej odwrót, prawdopodobnie kosztem własnego życia. A jeśli nawet założyć, że on wtedy nie zginął i załatwił wszystkich lannisterskich siepaczy i potem przyjął twarz jednego z nich, a następnie zmienił się w Jaqena, to nawet tłumaczyłoby jego dalszą interakcję z Aryą (i chęć jej ochrony), ale tym bardziej kłóciłoby się z teorią, że Jaqen miał zabić Neda.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
      1. 1. Syrio miał sporo okazji, żeby załatwić Neda na osobności
        Zakładam, że wykorzystanie ludzi bez twarzy było backupowym planem. Baelishowi bardziej opłacało się, żeby umarł z rąk Lannisterów, niż z rąk skrytobójcy. Może chciał skłócić Lannisterów i Starków. Może chciał zminimalizować szansę wykrycia, że on przyczynił się do śmierci Neda. Może nienawidził go tak, że wolał zobaczyć, jak skona na kolanach na oczach tłumów.
        W takim scenariuszu Jaquen idealnie wykonywał swoją robotę – ustawił się na takiej pozycji, że mógł zabić Neda właściwie w dowolnej chwili, na dany przez Baelisha sygnał.

        2. on działał na rzecz Starków, a nie przeciwko nim. Syrio nauczył Aryę walczyć, a potem osłonił jej odwrót
        To jest przesada. Kilkoma lekcjami nie nauczył jej jeszcze walczyć.
        Dlaczego ocalił Aryę? Może zobaczył w niej po prostu potencjał. Po dołączeniu do ludzi bez twarzy Arya przestałaby być Starkówną, więc w takim przypadku o chęci pomocy Starkom.

        3. Myślę, że Syrio osłaniał Aryę tylko przez jakiś czas, a potem się poddał. Tak jak pisał Dael pewnie nawet człowiek bez twarzy nie miałby szansy z Trantem i grupą gwardzistów. Miałby jednak najpewniej szansę osłaniać jej ucieczkę przez jakiś czas. Z drugiej strony mógł być na tyle trudnym orzechem do zgryzienia, że Trant wolał przyjąć jego poddanie, niż za wszelką cenę próbowac go zabić. W końcu dla Tranta to był totalnie randomowy koleś i najważniejsze było, żeby jak najszybciej móc rozpocząć pościg za Aryą.

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
        1. „To jest przesada. Kilkoma lekcjami nie nauczył jej jeszcze walczyć.
          Dlaczego ocalił Aryę? Może zobaczył w niej po prostu potencjał. Po dołączeniu do ludzi bez twarzy Arya przestałaby być Starkówną, więc w takim przypadku o chęci pomocy Starkom.”

          Nauczył ją walczyć na tyle dobrze, że za pomocą Igły była w stanie wygrywać pojedynki z uzbrojonymi zbirami.
          I Syrio mógł widzieć w Aryi dobrą kandydatkę na LBT, ale to jeszcze nie był powód, żeby oddawać za nią życie. Raczej wszystko wskazuje na to, że on ją chronił jako Starkównę, bo po to go Ned wynajął, mógł też się do niej zwyczajnie przywiązać.

          „Myślę, że Syrio osłaniał Aryę tylko przez jakiś czas, a potem się poddał. Tak jak pisał Dael pewnie nawet człowiek bez twarzy nie miałby szansy z Trantem i grupą gwardzistów. Miałby jednak najpewniej szansę osłaniać jej ucieczkę przez jakiś czas. Z drugiej strony mógł być na tyle trudnym orzechem do zgryzienia, że Trant wolał przyjąć jego poddanie, niż za wszelką cenę próbowac go zabić. W końcu dla Tranta to był totalnie randomowy koleś i najważniejsze było, żeby jak najszybciej móc rozpocząć pościg za Aryą.”

          Syrio był dobrym wojownikiem i tanio skóry nie sprzedał, na pewno też zyskał sporo czasu dla Aryi, ale przy takiej przewadze liczebnej musiał w końcu ulec. A gdyby się poddał i Trant wziął go żywcem to na pewno byłaby gdzieś o tym jakaś wzmianka, a niczego takiego nie było więc dużo bardziej prawdopodobna jest opcja, że Syrio zginął.

          To mi się podoba 0
          To mi się nie podoba 0
  13. Wyjątkowo bardzo mi ta teoria nie pasuje – ok jeszcze to, że akurat Jaquen miał zabić Neda może jeszcze jakoś się bronić, ale osoba zlecająca mogła być kimś zupełnie innym.

    Równie dobrze mogła to być to Cersei albo Tywin. Pierwsza obawiała się Neda od samego początku(pierwszy albo drugi rozdział Brana). Jest to osoba paranoiczna, która w obliczu zagrożenia jeśli może to posunie się bardzo daleko. Zrobiłaby to albo całkowicie dyskretnie – właśnie kupując LbT, albo całkowicie głupio np. manipulując Jaimim. Wadą tego rozwiązania jest to, że Cersetka nie należy do zbyt cierpliwych osób. Nie wydaje się mieć kontaktów za Wąskim Morzem. Poza tym, kolejnym celem byłby zapewne Robert. Inaczej opłacić przez nią samą Ludzi bez Twarzy – wystarczającymi pieniędzmi, którymi dysponować mogłaby dopiero po śmierci Roberta – trudno sobie wyobrazić – tu kolejny argument, bo u Ludzi bez Twarzy trzeba zapłacić z góry.

    Tywin zaś najbardziej chyba bał się ludzi, których kupić pieniędzmi, zaszczytami, pozycjami nie da. Jest wystarczająco bogaty, aby wynająć sobie LbT. Do tego sam był urażony na zięcia po tym, jak ten pojechał na Północ aby wybrać Neda na swoją „Rękę Króla” a nie właśnie jego. Miał koneksje w Wolnych Miastach, zaskakująco szybko ściągnął kompanie najemników z Wolnych Miast do Lannisportu. I już szykował armie na uderzenie na Dorzecze, porwanie Tyriona przez Cat było prezentem jakiego spodziewać się nie mógł w ogóle(przez co uzyskał przyzwoite Casus Belli). Poza tym wiemy, że szykował się na jego życie. Na przykład, działania Gregora są wprost opisywane jako ukierunkowane właśnie na wyeliminowanie Neda .Towarzysz Neda z Bractwa bez Chorągwi, albo sam Thoros z Myr właśnie tak opisywali zasadzkę. Opisywane wydarzenia miały jednak miejsce po rozpoczęciu otwartego konfliktu.

    Do Petyra nie pasuje mi przede wszystkim to, że nie jest jeszcze wystarczająco bogaty, nawet uzyskując dodatkowe możliwości od Lysy po śmierci Jona Arryna. Lordów Doliny kupuje np zagrabionymi arrasami Roberta. Książkowy Baelish to w ogóle mistrz kupowania koneksjami, „wirtualnym” pieniądzem pod postacią papierów wartościowych i długów, plotkami, spiskami, darami czy nie swoimi pieniędzmi. Miał pieniądze, ale nie aż tyle. Zwłaszcza na początku GoT.

    Ktokolwiek opłacał Ludzi bez Twarzy, wątpliwie by miał z nimi taki kontakt, aby w każdej chwili anulować zlecenie. Dlatego też da się wyjaśnić ewentualną kontynuację zlecenia nawet po tym, jak interesom ich zleceniodawcom śmierć Neda już nie służyła.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  14. Ja też uważam, że Jaquen to Syrio. Przede wszystkim nie widzimy śmierci Syrio Forella, a to naprawdę powinno dać do myślenia. Jeśli w książkach ktoś ginie to widzimy tą śmierć (Tak samo uważam, że Loras Tyrell też wcale nie kona, ale jest to jakiś fortel). Idąc tropem takiej śmierci, to na kartach powieści zginął m.in Davos. Po raz pierwszy nad czarnym nurtem wpadając do wody i tonąc lub spalając się. Potem Davos ginie z ręki Lorda Manderlyego. Ostatecznie jednak jak się okazuje żyje, bo obie te śmierci nie były pokazane bezpośrednio, ale pozostawiały pole do interpretacji. W podobny sposób życie tracił też Tyrion. Na ten moment przychodzi mi na myśl jego wpadnięcie do wody z kamiennymi ludźmi i urwanie rozdziału w tym momencie. Arya w ostatnim rozdziale Gry o Tron jest porwana przez jakiegoś mężczyznę, a rozdział i wątek Aryi urywa się w momencie, gdy ten człowiek wyciąga nóż. Dopiero w kolejnym tomie ten człowiek okazuje się być Yorenem, a nóż był do obcięcia włosów Aryi.
    Zauważcie, że Syrio również ginie w takich sposób, jak każde inne postacie, które ostatecznie okazują się być żywe.
    Tutaj warto wspomnieć, że sam Martin odniósł się do kwestii Syria. Zapytany, czy Syrio przeżył dał odpowiedź sugerującą, że ktoś w takiej sytuacji ma nikłe szansę na przeżycie. Nie staram się na siłę szukać argumentów, ale wyjaśnijcie mi dlaczego po prostu nie odpowiedział, że Syrio zginął? Dlaczego w tak pokrętny sposób udzielił odpowiedzi na prosto zadane pytanie?
    Tu warto zaznaczyć, że jak wiemy Martin często zmienia, losy bohaterów i to co miało się wydarzyć w pierwotnej wersji ostatecznie może zostać porzucone lub zmodyfikowane. Zakładam, że Syrio nie zginął, a w każdym razie nie w wersji pierwotnej. Oczywiście nie musi on się pojawić więcej w powieści, choćby z powodu, że Martin zmienił koncepcję i porzucił pomysł z Syriem lub jego wątek przejął ktoś inny.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
      1. Nie lubię ani nie uważam teorii Syrio to Jacqen za prawdziwą, ale to akurat trochę działa na jej plus. Syrio po wsadzeniu do lochu przybrał twarz Jacqena dlatego Kąsacz i Rory się go boją. Lannisterowie nie mają problemu z Syriem więc jest więcej nie wspomniany. Ja ogólnie mam wrażenie, że człowiek bez twarzy znalazł się w lochu celowo, a Jacqen dał się złapać, ale może za bardzo czepiam się teorii, że LBT zmieniał twarz przy tych bandytach i dlatego oni się go boją. Pytanie tylko po co? Bo teorię, że chciał zabić Neda z powodów wymienionych wyżej przez Ciebie uważam za nieprawdopodobną.

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
    1. Myślę, że skoro doszło do pojedynku Trant vs Syrio oraz gwardzista na oczach Aryi uciął Forelowi drewniany miecz to wnioski mogą być tylko dwa (potem dziewczynka uciekła):

      1. Syrio zginął, ponieważ Meryn dalej żyje. W książce nie ma informacji, że coś się Trantowi stało, podczas królewskiej audiencji stoi razem z gwardzistami przed tronem.
      2. Syrio uciekł.

      Druga opcja wydaje mi się nieprawdopodobna.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
      1. Tych możliwych opcji jest znacznie więcej. Przede wszystkim nie rozumiem, czemu nie bierze się tej najbardziej oczywistej. Syrio powalił tym drewnianym mieczem 5 ludzi lannisterów. Naprawdę nic nie stało na przeszkodzie, aby wziął broń jednej z tych osób.
        Zagadką jest dla mnie w jaki sposób mógł trafić do więzienia. Przegranie walki, prawdopodobnie oznaczało śmierć. Nie ma na to 100%, ale nie widzę jakiegoś wyjaśnienia na ten moment czemu Meryn miałby brać jeńca i marnować przy tym czas. Z kolei wygrana Syrio, również nie tłumaczy znalezienia się w więzieniu.
        Co do możliwości ucieczki. Cóż, sam Syrio mówi, że wodny tancerz nie ucieka, a mimo to każe uciekać Aryi. Nie widzę powodu dla którego sam nie miałby się też ratować ucieczką w momencie, gdy wystarczająco opóźniłby pościg. Ten scenariusz jednak nadal nie tłumaczy jak znalazłby się w celi.
        Co do Jaquena to nie wiemy kiedy trafił do więzienia. Nie pamiętam czy wspominał o tym, a nawet jeśli to mógł kłamać. Technicznie ja widzę możliwość, że Syrio już jako Jaquen jest wysłany w klatce na mur jako ktoś niebezpieczny. W końcu patykiem powalił 5 uzbrojonych ludzi. Zagadką pozostaje jak trafiłby do więzienia. Co więcej, Rorge i Kąsacz, ewidentnie się go bali, a przecież to były osoby, które same budziły lęk. Nie jest dokładnie powiedziane w jaki sposób można zmienić twarz, co jednak jeśli Rorge i Kąsacz widzieli tę przemianę i stąd ich respekt?

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
        1. „Co do Jaquena to nie wiemy kiedy trafił do więzienia.”
          Wiemy. Mniej więcej oczywiście. Musiał być w więzieniu już w czasie, gdy Yoren przybył do Neda po skazańców na Mur. Yoren to nie król, nie mógł przecież sam włazić do więzienia i wyciągać stamtąd kogo zechce. A zatem listę więźniów przeznaczonych na Mur musiał dostać jeszcze od Neda, bo po zamachu stanu kto by miał do tego głowę? I musiał już na niej być Jaqen. Syrio nie może więc być Jacqenem, bo gdy walczył z Trantem, Jacqen siedział w pace, ewentualnie w wozie Yorena.

          To mi się podoba 0
          To mi się nie podoba 0
          1. Jeśli tak to przedstawiamy to ma sens, tyle tylko, że ja nie pamiętam żadnej listy więźniów. Specjalnie nawet zerknąłem do książki i w rozdziale Sansy jest napisane jak to wyglądało.
            „Ojciec pytał, czy któryś z rycerzy na sali nie chciałby przysporzyć splendoru swojemu rodowi i przywdziać czerni, lecz nikt się nie zgodził. Wtedy pozwolił temu Yorenowi wybrać ludzi z królewskich lochów i wysłał go w drogę.”
            Zatem, nie tylko nie było listy, ale Yoren wszedł do lochów jak król i sobie wybierał kogo chce.

            To mi się podoba 0
            To mi się nie podoba 0
            1. Robert Snow ma rację z tą listą. Można o tym przeczytać w UDW, kiedy Jaime wspomina rozmowę z podklucznikiem Longwatersem w sprawie ucieczki Tyriona. Temat pogawędki schodzi na Varysa alias Rugena: „Ale Rugen zjawiał się, kiedy był potrzebny, panie. Trzeba to przyznać. Z ciemnicy rzadko się korzysta. Przed bratem waszej lordowskiej mości siedział tu przez pewien czas wielki maester Pycelle, a przed nim ten zdrajca, lord Stark. Było też trzech innych, nisko urodzonych, ale lord Stark oddał ich Nocnej Straży. Uważałem, że nie powinno się ich uwalniać, lecz papiery były w porządku. O tym również wspominałem w raporcie, możesz być tego pewien.

              To mi się podoba 0
              To mi się nie podoba 0
              1. Faktycznie kojarzę teraz ten dialog, chociaż gdzieś mi zupełnie on umknął. Z tego wynika, że Ned oddał 3 ludzi, więc faktycznie musiało tylu ich być jeszcze przed „zamachem”. Nie będę się tu silił na jakieś daleko idące wywody, że być może Syrio trafił do paki, zabił jednego z nich i zabrał mu twarz, a potem w jakiś kreatywny sposób pozbył się ciała. Czy tak mogło być? Pewnie, że tak. W serialu większe głupoty były. Gdyby Martin faktycznie tak poprowadził akcje to jestem przekonany, że było by jednak więcej nawiązań do tego, ale finalnie byśmy to kupili.
                W każdym razie jasnym jest dla mnie, że Jaquen to nie Syrio.
                Niemniej jednak nadal nie widzę przeszkód, aby okazało się, że udało mu się przeżyć.

                To mi się podoba 0
                To mi się nie podoba 0
            2. Tak czy inaczej, niezależnie od tego czy była lista czy nie, Yoren zgarnął więźniów w czasie gdy Ned był jeszcze namiestnikiem, zatem przed walką Syrio z Trantem i jego ekipą. Czyli Syrio nie mógł być Jaqenem.

              To mi się podoba 0
              To mi się nie podoba 0
            3. Nawet nie pamiętałem tego fragmentu przytoczonego przez Kapitana Plumma. 🙂 Ale i bez tego jest oczywiste, że musiała być jakaś lista. Jeżeli nie konkretnie tych, których Yoren MUSIAŁ zabrać, to przynajmniej takich spośród których mógł wybierać. Inaczej kto by mu zabronił zabrać np. samego Neda? A po drodze jeszcze Jaime’a do kolekcji. A potem zakładników starego Freya. Przecież to absurd. Lochy to nie burdel. Nie można sobie wchodzić i wychodzić bez żadnego papieru.

              To mi się podoba 0
              To mi się nie podoba 0
              1. Jest jeszcze jedna kwestia, która wg mnie może mieć duże znaczenie przy rozpatrywaniu tego czy Syrio był późniejszym Jaqenem. Ale zaznaczam, że to tylko moje przypuszczenie bez żadnych większych podstaw. LBT przyjmują twarze / imiona ludzi, którzy nie pełnią żadnej poważnej funkcji i nie mają jakiejś znanej szerszej publice przeszłości, tzn. nie muszą mocno wchodzić w buty przyjętej tożsamości. Przykładowo: Alchemik zamiast zabijać Pate’a, mógł zabić jakiegoś arcymaestera i przejąć jego facjate, skutek byłby ten sam – otrzymanie dostępu do wiedzy Cytadeli. Pate jednak był „nikim” i to jego wybrał CBT. Jako arcymaester musiałby odpowiadać na wiele pytań, czym ryzykowałby jakąś pomyłke czy nawet rozpoznanie. Syrio Forel chwali się Aryi swoją przeszłością jak to został pierwszym mieczem Braavos, czyli anonimowy to on nie jest. Syrio pewnie musiał być znany w KP, bo Ned się o nim dowiedział, więc jakaś spora grupa ludzi musiała go znać. Zawsze może się też jakiś braavos pojawić w mieście i fałszywy Syrio mógłby zaliczyć wpadkę. Jeśli przyjąć, że Missandei jest CBT, to też można powiedzieć, że jest „nikim” – naathańska wyzwolenica, której przeszłości nie sposób zweryfikować, można co najwyżej zwrócić uwagę na niespójności, które mówiła.

                To mi się podoba 0
                To mi się nie podoba 0
                1. Owszem, to także. Ale przede wszystkim nie spina się to czasowo. Jaqen nie mógł być jednocześnie w więzieniu i w tym samym czasie szkolić Aryi jako Syrio.
                  Najprostsze wyjaśnienia są zwykle najlepsze. Martinowi potrzebny był Człowiek Bez Twarzy, którego Arya spotka w drodze z Yorenem na Północ, więc stworzył go jako jednego z „podopiecznych” Yorena i tyle. Bez wchodzenia w szczegóły. Gdyby Jaqen miał do wykonania jakąś konkretną misję w lochach, czy ogólnie w KP, to przez te kilka następnych tomów pojawiłyby się już jakieś tropy tego zadania. Skoro ich nie ma to widocznie niczego takiego nie było i nie będzie.

                  To mi się podoba 0
                  To mi się nie podoba 0
  15. Super teoria i bardzo fajnie się czytało i rozkminiało dzięki niej 🙂

    Nie wydaje mi się jednak, żeby mogła być w całości słuszna. Jeżeli jaquen wiedział, że Ned był w celi i najprawdopodobniej zostanie wysłany na muur, to zrobiłby jedną z dwóch rzeczy:

    1. Dostał się do więzienia, ale nie jako skazaniec – przybrałby twarz jakiegoś strażnika. W ten sposób miałby o wieeele większe szanse na zabicie Neda, niż trafiając do losowej celi.

    2. Poczekałby, aż zabiorą go z więzienia na Mur i zabił w trakcie podróży. No to byłaby bez wątpienia najprostsza i najpewniejsza opcja.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  16. Pozwolę sobie wtrącić coś od siebie.
    I piszę o tym tylko w odniesieniu do książek, zapomnijmy o serialu.

    Nie pamiętam, w którym tomie dokładnie padły te słowa, jednak wypowiedziane zostały przez tajemniczą karlicę — Ducha z Wysokiego Serca — bodajże do Berica Dondarriona oraz jego towarzyszy. Chyba? Powiedziała ona wówczas „(…) I dreamt of a man without a face, waiting on a bridge that swayed and swung. On his shoulder perched a drowned crow with seaweed hanging from his wings.” Wypowiedź była oczywiście dłuższa i odnosiła się do realnych różnych wydarzeń, jakie następowały w rozdziałach (rozumiem przez to wydarzenia, które zostały opisane), jednak ten jeden fragment ewidentnie nawiązywał do śmierci (morderstwa) Balona Greyjoya nieukazanej nam bezpośrednio na kartach książki.
    Nietrudno się domyślić, że częściowo wskazuje ona na Eurona, ale tylko częściowo.

    Czy — skoro wszyscy i tak snujemy domysły — pojawienie się w Westeros dwójki Ludzi Bez Twarzy było przypadkowe?

    To czy Jaqen znalazł się w lochach przez przypadek, czy to było częścią większego planu, trudno powiedzieć. Ze względu na chronologię musimy odrzucić jego obecność na Żelaznych Wyspach, co daje nam dwóch różnych, jednak pochodzących z jednej organizacji skrytobójców w Westeros (o ile wierzymy słowom karlicy) w stosunkowo krótkim odstępie czasu. Zaś sam Euron po wygnaniu przez brata z Żelaznych Wysp zapuszczał się na wyprawy za Wąskie Morze, gromadząc w tym czasie bogactwa i jestem pewna, że Braavos nie było mu obce; tym bardziej organizacja Ludzi Bez Twarzy. I chociaż książkowy Euron był postacią okrutną, brutalną oraz balansującą na granicy szaleństwa z zamiłowaniem do przemocy, to wciąż był człowiekiem cholernie ambitnym i inteligentnym — czy to nie on wpadł na pomysł zniszczenia floty Lannisterów podczas Rebelii Balona?
    W każdym razie.

    Nie zapominajmy też, że dzień po tajemniczej śmierci Balona jego brat pojawił się w Pyke.
    A jeśli pójdziemy dalej i założymy, że Euron wcale smoczego jaja nie wyrzucił, to czy on również mógł stać za „wysłaniem” do Cytadeli Człowieka Bez Twarzy, którym jest właśnie Jaqen — może z zamiarem zgłębienia wiedzy o smokach? A może było wręcz przeciwnie i Jaqen został wysłany po smocze jajo na Pyke? I dopiero później z jakiś powodów (tj. na zlecenie kogoś innego) dotarł do Cytadeli?

    Otwieram pole do dyskusji!

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. W wydanym rozdziale WZ, w którym POVem jest Aeron, Euron wprost przyznaje się do zabójstwa Balona. Wg dosyć znanej teorii, to smocze jajo, o którym Wronie Oko mówił Victarionowi, posłużyło jako zapłata za zabicie brata. Zresztą w tej teorii został wskazany fragment, który wskazywał jak drogie są usługi LBT, kiedy w grę wchodzą monarchowie. Euron może mieć więcej jaj, ale tego na razie nie wiemy. Skoro dopiero w WZ ubrał zbroję z valyriańskiej stali, to drugie jajo też gdzieś może mieć zachomikowane. A co do LBT, myślę, że niekoniecznie ich współpraca z Euronem będzie trwała dalej. Zadanie wykonane i kropka. Myślę, że LBT po prostu zbierają wiedzę. Miły Staruszek polecił Aryi dowiadywać się codziennie 3 nowych rzeczy i uczyć języka. Kapłanka, od której Arya się uczy braavoskiego, uczy się od Aryi powszechnego. Potencjalny CBT (Missandei) też sobie czytała jakieś papiery w Meereen. Nie jestem zdziwiony, że po całym Westeros może kilku LBT chodzić. Czasem można o tym zapomnieć, że LBT to nie tylko płatni skrytobójcy. Ich zadaniem jest też uśmiercać ludzi, którzy są niezwykle zmęczeni, nieszczęśliwi i modlą się o własną śmierć, a takich podczas działań wojennych i ogólnej zawieruchy w Westeros na pewno nie brakuje.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
  17. Tak czytam wszystkie Wasze komentarze…i naszła mnie pewna myśl. W sumie nie wiadomo, w którym momencie Człowiek Bez Twarzy stał się Jaqenem. Może prawdziwy H’ghar siedział w celi już wcześniej a CBT dostał się do lochów Czerwonej Twierdzy i tam przejął jego twarz. Może Roge i Kąsacz widzieli martwego a potem „zmartwychwstałego” Jaqena i stąd ich strach. Aczkolwiek również nie kupiję tego by jego celem był Ned. Jednak jego zainteresowanie Aryą od początku jest bardzo widoczne.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button