Książki

Obłąkane Spekulacje: Śmierć Białych Wędrowców

Dziwnie krążą ludzkie myśli podczas wakacyjnych wędrówek. Może to wpływ lokacji, może skutek przegrzania mózgownicy, ale wydaje mi się, że trafiłem na ślad rozwiązania ostatecznej zagadki triumfu nad Innymi. Za inspirację muszę podziękować twórcom ostatniego sezonu Gry o Tron. Nie dlatego, że serial podążył drogą podobną do martinowskiej. Przeciwnie. Tysiąc sposobów, na jakie Gra o Tron różniła się od wizji Martina, sprawił, że zacząłem zastanawiać się nad metodą GRRM-a. Ale uprzedzam – ten tekst to czysta spekulacja. Choć myślę, że okaże się trafną.

Co tak bardzo zirytowało nas (a przynajmniej wielu spośród nas) w sposobie, w jaki pokonani zostali Biali Wędrowcy? Myślę, że obok stosunkowej „bezofiarności” oraz niepotrzebnego zwrotu akcji w postaci skoku Aryi, denerwował nas sposób, w jaki przedstawiono „reakcję łańcuchową” pomiędzy Białymi Wędrowcami (oraz przywróconymi przez nich do życia Istotami). Sam w sobie nie był to może pomysł, z którym nie dałoby się nic zrobić (choć mnie się nie podobał), ale jego wprowadzenie do serialu było doprawdy idiotyczne. Zobaczyliśmy rzecz dopiero w sezonie siódmym, w sposób wymuszony i trącący bardzo mocno literacką amatorszczyzną. Tego rodzaju zwroty akcji w prozie Martina są zazwyczaj o wiele lepiej ugruntowane, zakorzenione w motywach całej powieści. Poświęcenie, przebudzenie, niezdolność dostrzegania niebezpieczeństwa, zdrada, rywalizacja miłości i obowiązku – wszystkie te elementy przenikają w książce przez dziesiątki wątków i historie setek postaci. Gdy pisarz na ich bazie buduje zwrot akcji, to wydaje się on mieć rację bytu. Dlatego choć mam przeczucie, że pokonanie Innych w bitwie nie będzie możliwe, i że przekonanie showrunnerów o konieczności wykonania jednego, szaleńczego ataku, jest jak najbardziej słuszne, o tyle jego mechanika – moim zdaniem – będzie wyglądać inaczej.

Motyw przewodni

Zadałem więc sobie pytanie – który z motywów przewodnich Pieśni Lodu i Ognia mógłby znaleźć zastosowanie w ostatecznej bitwie? Na pewno kwestia poświęcenia, ofiary z tego, co najcenniejsze. To wiemy od chwili, gdy po raz pierwszy usłyszeliśmy o Azorze Ahai. A może podskórnie czuliśmy to już od chwili, gdy dowiedzieliśmy się, jak cenny był dla Neda Starka honor. I jak go poświęcił – najpierw dla Jona, później dla swych córek. Ale nie, to żadne odkrycie. Wszyscy wiemy, że w walce z Innymi ogromną rolę odegra ofiara. Trzeba jednak szukać dalej. Odpowiedź uderzyła mnie niczym obuch, gdy spoglądałem na amfiteatr Flawiuszów. Niewolnictwo. Zrzucanie kajdan. Rzeź panów.

Najprościej wyrażone przesłanie książek.

Wskrzeszeni zmarli to coś więcej niż tylko animowane ciała. Posiadają resztki swej pamięci – tak jak ma je Beric Dondarrion czy Catelyn Stark. W końcu jak inaczej upiory, które w Grze o tron sprowadzono na Mur, wiedziałyby gdzie i kogo zaatakować? Jak inaczej Othor trafiłby do komnaty Mormonta? W głębi ożywieńców nadal pozostają zniewolone resztki dawnych ludzi. Zresztą samo magiczne zniewolenie to też motyw, który Martin demonstruje nam kilkukrotnie – czy to pokazując ból i cierpienie człowieka, nad którym władzę obejmuje zmiennoskóry, czy też demonstrując niechęć Mance’a Raydera do rubinowej „smyczy”, za którą wodzi go Melisandre. Magiczni niewolnicy istnieją i chcą się ze swej niewoli wyrwać.

Melisandre wypowiedziała kilka cichych słów w nieznanym języku. Rubin u jej gardła rozbłysnął pulsującym powoli blaskiem. Jon zauważył, że mniejszy klejnot wprawiony w kajdany również rozżarza się i ciemnieje.
– Dopóki nosi ten kamień, jest ze mną związany krwią i duszą – oznajmiła czerwona kapłanka. – Ten człowiek będzie służył wiernie. Płomienie nie kłamią, lordzie Snow.
—Taniec ze smokami—

Również zrzucanie kajdan i rzeź dawnych panów to motyw przewodni książki. Swe kajdany zrzuciła Daenerys – ostatecznie, gdy pozwoliła na śmierć Viserysa. Zrobili to Nieskalani, mordując Dobrych Panów z Astaporu. Słyszymy o tym, że podobna historia była udziałem niewolników, którzy założyli Braavos, a po latach – w pewnym sensie – zanieśli śmierć Valyrianom. Dokonali tego wszyscy niewolnicy, którzy nazwali Daenerys swoją matką. Dlatego właśnie spędzamy w Meereen tak wiele czasu. Dlatego Targaryenka nie odpływa na podbój Westeros. Bo nim wyląduje w Siedmiu Królestwach, musimy wiedzieć, że niewolnik bez kajdan zamorduje swego pana.

Pytanie brzmi tylko – czym są kajdany, które więżą zmarłych? Czy to magia czardrzew? Jakaś przedziwna moc, której źródło znajduje się w Krainie Wiecznej Zimy? Nie wiem. Ale mam dziwne przekonanie, że zniszczenie źródła tej mocy będzie misją któregoś z naszych bohaterów i że wymagać będzie poświęcenia czegoś o ogromnej wartości. Ale gdy nastąpi, istoty ożywione mocą Innych rzucą się, by zabić panów.

To mi się podoba 0
To mi się nie podoba 0

Related Articles

Komentarzy: 21

  1. ” To wiemy od chwili, gdy po raz pierwszy usłyszeliśmy o Azor Ahaiu.”
    Bardziej poprawnie będzie chyba o Azorze Ahai. Przynajmniej według mnie.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
      1. Wnerwiać może, ale nie ma w tym nic niepoprawnego. Wręcz przeciwnie, tak powinno się robić i to nawoływanie do nieodmieniania jest błędem. Wszak mamy jedną gramatykę dla Teodora Rataja i Azora Ahaia 😉 Polskie, obce, zmyślone, źródłosłów nie ma znaczenia. Jak wpasowuje się w reguły to wpada w ich tryby.

        Oczywiście, mamy słowa, które nie odmieniamy, ale to wyjątki, a nie reguły. Na przykład „sushi”. Gramatyka nie przewidziała końcówki „-szi”, więc nic z nią nie robimy. No, ale w tym przypadku nie mamy problemu, bo z Azorami (imię dla psa) i Achajami (mieszkaniec Achai) mieliśmy do czynienia jeszcze zanim GRRM się urodził.

        Jak już to wnerwiać powinno jak ludzie upierają się, że czegoś nie powinno się odmieniać. Najczęściej zdarza się to nazwiskom rzeczownikowym. Nie wiem skąd się to się ludziom wzięło. Jak Polska długa i szeroka, pokutuje przekonanie, że jak nazywasz się „Kowalski” to deklinujesz się, jak „Kowal” to nie. Ba… ludzie się nawet obrażają o to. A przecież Miodek tłumaczył: „Pan jest właścicielem swojego nazwiska tylko w mianowniku liczby pojedynczej. Pozostałymi przypadkami rządzi gramatyka!”

        https://plus.nto.pl/prof-jan-miodek-nazwiska-trzeba-odmieniac/ar/4161843
        https://e-polish.eu/blog/odmiana-nazwisk-w-jezyku-polskim/

        To mi się podoba 1
        To mi się nie podoba 0
    1. W polskim przekładzie PLIO używane jest „Azorze Ahai”:

      “Nefrytowe Kompendium. Stronnice mówiące o Azorze Ahai. Światłonośca był jego mieczem. Zahartował go we krwi własnej żony, jeśli wierzyć Votarowi. Od owej chwili Światłonośca nigdy nie był zimny w dotyku lecz ciepły jak Nissa Nissa. Podczas bitwy jego klinga gorzała straszliwym żarem. Pewnego razu Azor Ahai walczył z potworem. Gdy wbił miecz w brzuch bestii, jej krew zawrzał, z paszczy buchnęły dym i para, oczy stopiły się i spłynęły po policzkach, a ciało stanęło w płomieniach.” (Taniec ze Smokami, Jon)

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
      1. Tak, ale wiesz, mnie pół roku zajęło przyswojenie odmiany słowa maester, więc z Azorem tym bardziej mam problem 😉

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
        1. To jak to według Ciebie powinno wyglądać? „Idę do maester Pycelle”? Przecież to brzmi tak nienaturalnie, że az zęby trzeszczą przy próbie wymówienia 🙁

          To mi się podoba 0
          To mi się nie podoba 0
          1. Liczba mnoga jest raczej dla mnie myląca. Przez jakiś czas pisałem np. „maestrom” zamiast „maesterom”.

            To mi się podoba 0
            To mi się nie podoba 0
            1. Jak dla mnie wersja DaeLa jest lepsza od tej którą mamy w oficjalnym przekładzie PLIO.
              „Maesterom” to moim zdaniem językowy potworek. Tak jakby na podstawie wyrazu „tornister” stworzyć formę „tornisterom”.

              To mi się podoba 0
              To mi się nie podoba 0
              1. Chyba powinno się słowo „maester” inne wyrazy zakończone na „ster” (tornister, kanister, alabaster, aster itp.)… i pisać „maesterom”. W każdym razie, w swoich tłumaczeniach tekstów związanych z PLIO zawsze używałem takiej formy (podobnie jak zamiast „zielony jasnowidz” pisałem „zielonowidz”).

                To mi się podoba 0
                To mi się nie podoba 0
  2. Bardzo interesująca koncepcja. Jeszcze chyba nie spotkałem się z taką teorią.

    Zastanawia mnie kto miałby dokonać tego czynu. Może właśnie Bran, który chyba jako jedyny jest w stanie posiąść taką wiedzę.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. On raczej by wysłał kogoś z tak szaleńczą misją. Obstawiam do tej roli nadal Jona.

      Bran zapewne faktycznie, w jakiś przedziwny sposób, będzie rządził tą układanką, która zostanie w Westeros po wielkim kataklizmie.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
  3. Ja wciąż najbardziej się obawiam tego, że Arya będzie miała kluczową rolę w pokonaniu Innych 🙁

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  4. Przy takim rozwiązaniu głównego wątku, można oczekiwał jednego: strachu w oczach białych wędrowców. Jak dotąd pozbawieni byli oni uczuć a znalezienie się pośród masy istot które kontrolowali a które po zrzuceniu okowów, zwracają się przeciwko swoim panom, może odkryć w nich resztkę ludzkich uczuć. Niech to będzie strach.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. O resztce można mówić jeżeli faktycznie pochodzą od ludzi. Tak to pokazał serial. Może to inny gatunek a niemowlaki zjadają

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
      1. Jeśli tak, to jest rasistowski gatunek żywiący się wyłącznie dziećmi płci męskiej. Raczej nie. Według mnie chłopcy Crastera byli przerabiani na Innych. A nocny król … cóż. Teorie.

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
  5. Przyznaję, że ta spekulacja bardzo mi się podoba i jest zaskakująca, ale jedna rzecz mnie zastanawia: Co się stanie z umarłymi, kiedy już zbuntują się przeciwko Białym Wędrowcom i ich pokonają? Będą dalej istnieć? No bo o ile niewolnicy, Mance Ryder czy ludzie, nad którymi przejęli kontrolę zmiennoskorzy, byli wcześniej samodzielnymi bytami i mieli własną świadomość, o tyle umarli zostali przez Białych Wędrowców ożywieni i tylko dzięki nim (ich magii) mogą funkcjonować. Więc co się stanie, jeśli ich zabraknie? Zombiaki umrą ponownie (a raczej wrócą do stanu bezruchu)? Raczej mało prawdopodobne, żeby dalej byli w stanie funkcjonować więc buntując się przeciwko swoim panom, skażą się jednocześnie na samounicestwienie. Ciekawy przypadek.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  6. Tak właściwie to nie wiemy czy „zombie” są bezmyślne, George nigdy nie poświecił rozdziału widzianego z ich perspektywy. Może są ubezwłasnowolnione (idealni niewolnicy) , ale świadome swego losu ?

    W takim wypadku wskrzeszony Jon mógłby być marionetka:)

    Może ktoś zdecyduje się na samobójcza misje w stylu „zamieniamy kogoś w zombie, ale dajemy mu czar/ przedmiot który pozwoli mu zachować wolna wole i poznać tajemnice źródła mocy kierującej zombiaczkami”

    Może ktoś z Westeros od początku wie, ze zombie to niewolnicy i zależy mu na zdobyciu takiej idealnej armii ? Chociaż nikt nie przychodzi mi na myśl

    Skoro według spekulacji kluczem do rozwiązania sprawy zombi jest wyzwolenie ich spod jarzma innych zamiast walki z nimi, może należałoby znalazcę jakis róg który użyty potrafiłby przełamać zaklęcie ? Ewentualnie poświecić swoje życie ( samobój ) dać się wskrzesić i wtedy zyskać jakaś super moc ?

    A może George sam nie wie jak to skończyć ? Dał nam w centrum walkę o tron, dołożył magiczne smoki oraz owiane tajemnica zagrożenie umarlaków a teraz głowi się jak to w połączyć ?

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  7. Może historia potoczy się jak w uniwersum Warcrafta ? Jeden z nieumarłych uwolni się spod panowania Innych i rozpocznie wielką rebelię wśród ożywieńców ?

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button