Filmy

Obłąkane Spekulacje: Darth Jar Jar

Postać Jar Jar Binksa pojawiła się po raz pierwszy w „Mrocznym Widmie” – pierwszym spośród prequeli „Gwiezdnych Wojen”. I od razu wzbudziła kontrowersje. Mimo że Jar Jar miał na celu wprowadzenie do filmu elementów humorystycznych i przyciągnięcie do kin młodszej widowni, stał się jednym z najbardziej znienawidzonych bohaterów w historii kina.

Wielu fanów „Gwiezdnych Wojen” krytykuje Jar Jara za jego irytujący sposób mówienia, który jest bardzo trudny do zrozumienia i brzmi dziecinnie. Infantylne jest też zachowanie Gungana – Jar Jar często działa nieodpowiedzialnie i powoduje problemy. Inni nie cierpią Jar Jara za to, że nie pasuje do mrocznego i poważnego tonu, dominującego w uniwersum Gwiezdnych Wojen. Tonu, którego oczekiwano również od prequeli. Pojawienie się Jar Jara w filmie wywołało tak wiele kontrowersji, że George Lucas zdecydował się zmniejszyć jego rolę w kolejnych filmach. Ale upływ czasu sprawił, iż wielu fanów zdecydowało się jeszcze raz spojrzeć na tę postać. Tak odkryto zaskakujący i przerażający sekret. Wszystkie luki fabularne prequeli znikają gdy, przyjmiemy, iż Jar Jar Binks nie jest tym, za kogo się podaje. Jar Jar Binks to lord Sithów.

Przykrywka

Zacznijmy wszakże od zbicia potencjalnego kontrargumentu, który wielu się na pewno nasuwa. Otóż Jar Jar Binks jest przedstawiony jako stworek wyjątkowo niezdarny, który nieustannie pakuje się przez swoją niezgrabność w ogromne tarapaty – zupełnie jak królowie slapsticku tacy jak Charlie Chaplin, Stan Laurel czy Marcin Najman. Ale jak wiemy, w „Gwiezdnych Wojnach” pozory mylą. Wszyscy wiemy, że w „Imperium Kontratakuje” mądry mistrz Yoda zgrywał pociesznego, nieco irytującego i głupiutkiego stwora, by przetestować Luke’a (po prawdzie robił to również w „Ostatnim Jedi”, ale tu musimy uznać, że jakąś rolę odegrała demencja starcza, albo to, że Rian Johnson nie bardzo kumał, o co chodzi w tym filmowym uniwersum). Ba, z prequeli wiemy też, że senator Palpatine udaje jeśli nie safandułę, to przynajmniej człowieka spolegliwego i niegroźnego. I jest w stanie ukryć się jako użytkownik Mocy przed najpotężniejszymi Jedi. A zatem precedensy były. Jar Jar mógł udawać.

Walka

A skoro o tym jak Jar Jar Binks udaje mowa, to przyjrzyjmy się przez chwilę jego dokonaniom w roli wojownika. Jar Jar kilkukrotnie znajduje się w opresji i cudownym zbiegiem okoliczności udaje mu się uniknąć rany od blastera. Kilkukrotnie schodzi z linii strzału dosłownie w ostatniej chwili, oczywiście przez swoją „niezdarność”. Ale to jeszcze nic. Prawdziwych cudów dokonuje w trakcie bitwy z droidami bojowymi Federacji Handlowej. Nie dość, że udaje mu się kilkukrotnie ominąć pewną śmierć, to jeszcze niszczy – na lewo i prawo – wrogie roboty. Zaczepiając się o resztki jednego z droidów, i machając odnóżami, używa (niby nieświadomie) blastera, by kilkoma celnymi strzałami powalić wrogów. „Tylko imperialni szturmowcy są tak precyzyjni.” Albo Sithowie.

Za nadzwyczajnymi talentami Jar Jar Binksa przemawia też kilka innych drobiazgów. Na przykład to, że skacząc do wody, wybił się w powietrze na kilka dobrych metrów i wykonał salto. Nie widzieliśmy, aby zdolność tę posiadali inni Gunganie. W całej sadze na podobny wyczyn zdobywali się tylko wytrenowani użytkownicy Mocy. Albo to, jak w „Ataku Klonów” idzie w stronę windy, wyraźnie kogoś oczekując, a potem udaje zaskoczenie, gdy wychodzą z niej Obi-Wan i Anakin.

Mistrz manipulacji

Jeśli zdolności Jar Jara na polu boju robią wrażenie, to prawdziwie szokujące są inne „zbiegi okoliczności”, które związane są z tą postacią. Zacznijmy od samego początku. Po raz pierwszy spotykamy Jar Jara, kiedy „przypadkowo” wpada na Qui-Gon Jinna. Niesamowity traf, nieprawdaż? Oczywiście głupi Gunganin natychmiast przekonuje mistrza Jedi, że bez niego dotarcie do stolicy Naboo będzie niemożliwe. Podczas ucieczki z planety to Jar Jar widocznie majstruje przy statku kosmicznym królowej (i zostaje nakryty przez R2D2). Chwilę później dowiadujemy się, że hipernapęd statku jest uszkodzony i wymaga naprawy na Tatooine. Już na planecie, to Jar Jar doprowadza do zamieszania z Sebulbą, wskutek którego Qui-Gon Jinn poznaje małego Anakina Skywalkera. Ba, na Tatooine Jar Jar Binks przedrzeźnia Qui-Gona ilekroć obserwuje go Anakin. Niezły sposób na zasianie w młodym chłopcu braku szacunku wobec autorytetu Jedi.

Zresztą Jar Jar zasiał znacznie więcej. To on podpowiedział Anakinowi, że królowa jest atrakcyjna. To on zasiał uczucie, które w przyszłości miało sprowadzić chłopca na Ciemną Stronę Mocy. Co więcej – biorąc pod uwagę jak wiele czasu Gunganin spędza z Padme, można założyć, że znał jej prawdziwą tożsamość. Cóż, szkoda, że nikt nie zorientował się, że zimno, które odczuwa chłopiec, niekoniecznie musi być rezultatem opuszczenia pustynnej planety (na której – nawiasem mówiąc – temperatura spadała w nocy dość drastycznie). W końcu Luke odczuwał zimno w pobliżu potężnych źródeł Ciemnej Strony, takich jak jaskinia na planecie Dagobah.

A to nie koniec dokonań „niezdarnego” Gunganina. To Jar Jar namówił królową do powrotu na Naboo, co skutkowało śmiercią Qui-Gona i powierzeniem treningu Anakina niedoświadczonemu Obi-Wanowi. To Jar Jar doprowadził do powierzenia kanclerzowi Palpatine nadzwyczajnych uprawnień, dzięki którym ostatecznie zniszczono Zakon Jedi. A co w obu tych scenach robił Gunganin? Wykonywał podejrzane ruchy dłońmi, zupełnie jak rycerze Jedi, gdy manipulują słabszymi umysłami.

Rachunek prawdopodobieństwa

Postawmy sobie pytanie – jakie jest prawdopodobieństwo, że wszystkie te sytuacje są po prostu zbiegiem okoliczności. Czy Jar Jar może naprawdę być zwykłym śmiesznym stworkiem, który przypadkiem wychodzi z każdej opresji i przypadkiem doprowadza do wszystkich ważnych z punktu widzenia Sithów zwrotów akcji? Czy to, że Jar Jar często bywa skonfliktowany z droidami, które nie są podatne na manipulację Mocą, to również coś, co powinniśmy przemilczeć? Czy to, iż Jar Jar pochodzi z tej samej planety co Darth Sidious to też zbieg okoliczności? Czy przypadkowy jest fakt, że Palpatine i Binks są praktycznie nierozłączni, począwszy od sceny pogrzebu Qui-Gona, kiedy jeszcze się nie znają, ale już stoją obok siebie, gdy Yoda wypowiada zdanie: „Zawsze dwóch ich jest: mistrz i uczeń”.

Myślę, że w świetle tych faktów pora zadać sobie pytanie jeszcze ważniejsze. Wiemy, że Darth Sidious umarł. Ale jeśli Jar Jar Binks wciąż żyje, to czy galaktyka kiedykolwiek będzie bezpieczna?

To mi się podoba 0
To mi się nie podoba 0

Related Articles

Komentarzy: 36

  1. Jest jeszcze odcinek Wojen Klonów, w którym Jar Jar udaje Jedi.

    Poważnie mówiąc, być może taki był plan, ale hejt na Jara wszystko zmienił. A Jar Jar > wszyscy z trylogii Disneya 🙂

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. Za Jar Jarem stał jakiś pomysł na 3 filmy (który nie wypalił ale jednak był). Za filmami Disneya nie było żadnej myśli (pierwszy przykład – pochodzenie Rey. W 7 wyglądało na to, że żyją a ona na nich czeka. 8 – że jest nikim. 9 – że jest wnuczką Imperatora. Tragikomedia 😀 ). Z filmów i seriali Disneya to Łotr 1 był niezły. A z seriali to… Andor 😀

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
    2. Nie do końca w to wierzę, tak prawdę mówiąc. Lucas niestety psuje swoje własne pomysły dostosowując je do wymagań rynku zabawkarskiego. Wystarczy porównać pierwszy szkic fabuły Powrotu Jedi (genialnej fabuły!) z tym co ostatecznie dostaliśmy, czyli z filmem niezłym, ale jednak nie tak dobrym jak Imperium. Jar Jar wydaje mi się od początku do końca tworem marketingowym, stworzonym na potrzeby dzieci, który popsuł potencjalnie fajną opowieść z Epizodu I. To powiedziawszy – Lucas chciał od początku, żeby Jar Jar przypadkiem wprawiał fabułę w ruch, więc kto wie, może chociaż bawił się takim pomysłem, że Jar Jar nie jest do końca tym, za kogo się podaje.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
      1. „Wystarczy porównać pierwszy szkic fabuły Powrotu Jedi (genialnej fabuły!) z tym co ostatecznie dostaliśmy, czyli z filmem niezłym, ale jednak nie tak dobrym”
        a co to za genialna fabula miala byc?

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
        1. Wookie i Kashyyk zamiast Ewoków i Endoru. Śmierć Hana (to zresztą później wykorzystano w projekcie Shadows of the Empire – Dash to Han, a atak na Skyhook to odpowiednik ataku na Gwiazdę Śmierci, no i Dash oczywiście ginie). Leia i Luke nie są spokrewnieni. Vader umiera odkupiony, ale Imperator żyje, Leia zostaje przywódcą Rebelii. To oczywiście wymagało nakręcenia kolejnego filmu w ciągu kilku lat, a Lucasowi się nie chciało.

          To mi się podoba 0
          To mi się nie podoba 0
            1. Cały scenariusz nie został nigdy pokazany. Natomiast wiemy jakie były wczesne wersje scenariusza z wypowiedzi osób, które były w to zaangażowane. O śmierci Hana mówił bodajże Lawrence Kasdan, o zastąpieniu Wookiech Ewokami mówił sam Lucas, itd…

              To mi się podoba 0
              To mi się nie podoba 0
  2. Najbardziej beznadziejna teoria, nawet do głowy mi nie przyszło, że ktoś tutaj to doda. Co będzie kolejne? Przekonacie, że ziemia jest płaska? A może za szczepionki się weźmiecie albo 5G? Dno i żenada

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  3. Jak kolega wyżej napisał, też mi się wydaje, że taki był początkowy plan Lucasa, żeby Jar był Darthem a później hejt na jego postać zmusił Lucasa do zmian i wprowadzenia Tyranusa który musiał dopiero budować swoją historię a ciekawe czy gdyby Lucas dalej trzymał się swojej wizji to wtedy postać Jara nie byłaby świetna

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  4. Wejdźmy w to na chwilę na poważnie…Sidious miałby dwóch uczniów? Maula i Jar Jara? Chociaż pozniej Dooku wyskakuje nie wiadomo skąd

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. Bo Dooku według tej spekulacji to zastępstwo za Jar Jara; a wymyślono jego postać po hejcie, który wylał się na postać Jar Jara. Zresztą, Lucas chciał aby prequele były odbiciem pierwszej trylogii. W 5 epizodzie, Yoda właśnie był taki niedorzeczny i komiczny. A jak potężnym Jedi się okazał później? Być może z Jar Jarem miało być identycznie. Dodatkowo, według Lucasa, „Jar Jar is the key to everything”.
      A jaki to byłby zwrot akcji, gdyby zamiast Dooku* pojawił się ten Gunganin 😉

      *Ciekawostka – 80-letni Lee chciał osobiście „walczyć” w scenie pojedynku. Ale nie dano mu tej przyjemności :\

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
    2. Najpierw był Maul, i w tym czasie Dooku był jeszcze Jedi, chociaż już z wątpliwościami. Został uczniem Sidiousa, gdy Maul zginął, tak trochę z konieczności, ale podejrzewam, że Palps miał zawsze kogoś w odwodzie na wypadek takiej sytuacji. Nawet jeśli musiał poczekać, tak jak z Anakinem. Ale nawet później przy Luke’u widać, że stare zdradzieckie nawyki mu zostały.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
  5. A propos Charlie Chaplina to czytałem, że tylko udawał ofermę. W rzeczywistości był bardzo silny i sprawny fizycznie.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. Jak najbardziej. A już mega-wysportowany był inny mistrz komedii slapstickowej – Buster Keaton.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
  6. „To on podpowiedział Anakinowi, że królowa jest atrakcyjna.”

    bo sam by tego nie zauważył tak? był ślepy czy jak? xD

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. Dawno oglądałam MW, ale to było w pierwszym filmie, tak? Bo w takim wypadku zainteresowania Anakina były dość odległe od spraw damsko-męskich 😉 Ale jeśli ktoś zasiałby mu w głowie myśl, że Padme jest ładna, zanim na dobre zacząłby się interesować dziewczynami, to pewien ideał miałby utrwalony w głowie na później.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
  7. DaeLu, zdradzisz nam jaka motywacja stała za dodaniem takiego artykułu ze świata Gwiezdnych Wojen? Odświeżałeś sobie prequele? 🙂

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. Nie, po prequele raczej już nie sięgam. Widziałem chyba ze trzy razy i wystarczy. Ale obejrzałem sobie Andora, i nawet mi się spodobał (to jak dotąd najlepsza rzecz spośród disneyowskich Gwiezdnych Wojen). Stąd pomysł na ruszenie tematu Star Wars.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
      1. Pozwolę sobie nie zgodzić się. Prequele można lubić bądź nie. Ja akurat lubię, ale rozumiem tych, którym się nie podobają. Jednak najlepszą disneyowską produkcją z uniwersum SW jest bez dwóch zdań Rogue One. Niestety, Andor nawet nie zbliża się do tego poziomu (choć w porównaniu z tymi dotychczasowymi filmami i serialikami faktycznie wypada nieźle).

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
        1. Rogue One jest lepsze on Andora bo nie ma w nim zapychaczy i dłużyzn. Tempo Andora w niektórych momentach jest po prostu straszne, aczkolwiek w wielu miejscach jest to serial naprawdę bardzo dobry, takie fajne dbanie o szczególiki, pieczołowicie zbudowane rodzinne miasto Andora, wiele naprawdę świetnych scenerii i kostiumów.

          To mi się podoba 0
          To mi się nie podoba 0
          1. Mnie zupełnie zawiodła fabuła. Wygląda to tak, jakby koniecznie chcieli zrobić serial o tej postaci, ale kompletnie nie wiedzieli o czym miałby on być. Rogue One odwoływał się do znanego wydarzenia ze starych Gwiezdnych Wojen i znanych bohaterów. Konsekwentnie zmierzał z punktu A do punktu B. Tutaj niczego takiego nie ma. „Andor” nie jest opowieścią. Jest jak widokówka z uniwersum.

            To mi się podoba 0
            To mi się nie podoba 0
  8. Prawdę mówiąc ta teoria nadal ma więcej sensu niż cała historia Rey z nowej trylogii.

    Poza tym w kategorii wkurzających postaci i tak wygrywa C3PO – gdyby to ode mnie zależało zawiózłbym go prosto na wysypisko.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  9. Zastanawia mnie jedna rzecz. Mamy elementy darth jar jara mamy jeszcze w ataku klonów. Więc wtedy zostawiono jeszcze furtkę na wprowadzenie darth jar jara w III części? Czy może to są resztki po przerabianiu scenariusza?

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  10. Załóżmy, że Jar Jar był (jest? nic nie wiem o jego śmierci, ale wszystkiego nie oglądałam) Sithem. Nie ma opcji, że to Palps był jego mistrzem. Jakkolwiek głupia jest zasada dwóch, w czasie, gdy Gunganin miałby się szkolić, uczniem Sidiousa był Maul. A sam by nie doszedł do takiego poziomu umiejętności. Anakin miał Mocy w kosmos, a póki nie poznał Qui-Gona nie miał pojęcia, co z nią robić i że w ogóle ją ma. Tak samo jego syn, i to dwa razy dłużej. Najwyraźniej panowanie nad Mocą musi być wyuczone. Także gdzieś w tym uniwersum musiałby być rywal Palpatine’a, który wyszkolił własnego ucznia, a to wprowadziłoby zbyt wiele zamieszania. No chyba, że mistrz zginął, a Jar Jar szukał sobie ucznia… i trafił na Anakina, ale Palps był lepszy w przekonywaniu. W tej sytuacji Skywalker byłby urabiany przez dwóch Sithów, przy czym każdy robiłby to dla siebie. I na koniec Sidious nie tylko spiłby śmietankę z tego, nad czym napracował się Jar Jar, ale na końcu jego samego by się pozbył.

    Szczerze mówiąc Jar Jar zawsze trochę mnie irytował, ale i tak zdziwiłam się, że część fanów aż tak go nie lubi. Mi osobiście jego obecność strasznie nie przeszkadza, nawet jeśli podczas oglądania Wojen Klonów odcinki z jego większą rolą (i te droidocentryczne) najbardziej mi się dłużyły. Bywa, sporo uniwersów ma niezbyt ciekawe czy nawet zbędne postaci, nie da się tego uniknąć. I tak uważam, że Jar Jar ma ciekawszy wątek niż ktokolwiek w sequelach.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  11. Nowi strażnicy galaktyki to jest totalny sztos. Czekam na recenzję i polecam absolutnie wszystkim. Tak jak MCU od czasu Far from home to totalna kaszana tak Strażnicy jak zwykle trzymają kosmiczny poziom.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  12. Bo jeszcze ktoś w to uwierzy. Weźcie.
    Mando przebił to z pomysłem zdrady Zbrojmistrzyni. O

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button