Książki

Czytamy Nawałnicę Mieczy #3: Catelyn I

Trzeci odcinek Czytamy Nawałnicę Mieczy w tym roku? Szaleństwo!

Streszczenie

Catelyn czuje wstyd. Wieść o uwolnieniu Królobójcy już się rozeszła, a ona – matka króla i córka lorda Riverrun – staje przed zbrojmistrzem Desmondem Grellem i namiestnikiem Utherydesem Waynem, by ponieść odpowiedzialność za swój postępek. Cat wstydzi się nie tyle samego uczynku, co tego, w jakiej sytuacji zostali postawieni wierni słudzy lorda Hostera. Wayn i Grell nie potępiają Catelyn, przeciwnie, zaczynają od złożenia kondolencji w związku ze śmiercią Brana i Rickona, następnie sugerują, że kobieta nie była w momencie uwalniania Jaime’a poczytalna. Catelyn nie chowa się za szaleństwem i obstaje przy swoim, również dlatego, że w jej wersji wypuszczenie Królobójcy było wymianą zakładników. Ostatecznie, na własną prośbę, zostaje zamknięta w areszcie domowym w komnatach ojca. Utherydes Wayn informuje Cat, że ser Robin Ryger ruszył w pościg za Lannisterem i Brienne.

Później, siedząc przy łóżku lorda Hostera, Catelyn obserwuje swojego ojca bredzącego w malignie. Lord Hoster błaga o przebaczenie, wspomina imię Ruta i obiecuje córce, że będzie miała inne dzieci. Catelyn próbuje dopytać maestera Vymana o to, czy w Riverrun pracowała kobieta imieniem Ruta, przypuszczając, że jej ojciec musiał wziąć po śmierci swojej żony kochankę. Vyman nie przypomina sobie takiej osoby. Catelyn dostrzega, że maester jest zmieszany i wydobywa z niego informację o tym, iż Robb został ranny podczas szturmu na Turnię – zamek w Krainach Zachodu. Maester zapewnia, że rana nie jest poważna, ale Cat i tak ma wrażenie, że bogowie postanowili ją ukarać.

Hoster Tully.

Rozważając tajemnicę „Ruty”, Catelyn dochodzi do wniosku, że lord Hoster musiał myśleć o swojej drugiej córce – Lysie, która wielokrotnie poroniła. Domyśla się, że małżeństwo było sposobem na przywiązanie Tullych do sprawy Starków i Baratheonów, oraz metodą pozyskania dziedzica dla rodu Arrynów. Lysa została skazana na małżeństwo bez miłości i według Cat właśnie za to chce przeprosić jej ojciec. Catelyn pisze list do siostry, błagając ją, aby przybyła do Riverrun i wysłuchała prośby o przebaczenie jej ojca. A jeśli to niemożliwe, to aby choć wysłała do niego list. Lady Catelyn domyśla się wszakże, że Hoster zginie, nim kruk doleci do Orlego Gniazda.

Wieczorem tego dnia powracają wojska Tullych. Lord Edmure informuje siostrę, że Stannis Baratheon przegrał bitwę nad Czarnym Nurtem. Cat nie przejmuje się tym, uważając, iż Stannis również był potencjalnym wrogiem. Dopiero wyjaśnienie powodów tej porażki jest porażające – po stronie Lannisterów opowiedziało się Reach. Wspiera ich także Dorne. Brat stwierdza, że Catelyn nie miała prawa zwalniać jeńca, Cat zasłania się „prawem matki”, po czym Edmure przekazuje prawdziwie szokującą wiadomość. Po pierwsze – Tyrion Lannister prawdopodobnie nie żyje, więc cały układ trzyma się na słowo honoru. Po drugie – Edmure wysłał wiadomość o ucieczce Królobójcy do Harrenhal, więc Jaime zostanie schwytany. Lord Tully przemilczał udział w całym przedsięwzięciu swojej siostry. Catelyn jest przerażona, zdaje sobie bowiem sprawę z tego, że nawet jeśli Brienne zdoła doprowadzić Lannistera do Królewskiej Przystani, wszyscy będą już wiedzieli, że uciekł, a nie został zwolniony. Nie będzie powodu, by wymieniać jeńców. Zrozpaczona wyprasza brata.

Postaci występujące w rozdziale
  • Catelyn Stark
  • Desmond Grell
  • Utherydes Wayn
  • Hoster Tully
  • maester Vyman
  • Edmure Tully
Ważne informacje
  1. Catelyn za wszelką cenę (nawet jeśli zostanie za to ukarana) próbuje utrzymać pozory, że wypuszczenie Królobójcy było aktem wymiany jeńców.
  2. My już wiemy – ale Catelyn jeszcze nie – że Brienne poradziła sobie z Robinem Rygerem.
  3. Lord Edmure odparł siły Lannisterów. Wszyscy traktują to jako sukces. W rzeczywistości to źródło porażki Stannisa, nad którą ubolewa Tully, a także początek końca kampanii Robba.
  4. Tajemnicze słowo „ruta” nadal pozostaje niewyjaśnione. Ale Catelyn łączy ze sobą pozostałe elementy majaczeń ojca, domyślając się pewnych elementów detali małżeństwa Lysy z Jonem Arrynem.
  5. Catelyn pisząc list do Lysy i wzywając siostrę, by przebaczyła ojcu, nie wie jeszcze o tym, że ruta była środkiem poronnym.
  6. Hoster Tully jak na osobę, która prawie nic w książkach nie mówi, jest jednym z najpoważniejszych politycznych graczy.
  7. Edmure rozesłał wici, że Jaime uciekł. Cała sprawa ma jeszcze jeden podtekst, którego nie zauważyła nawet Catelyn – ta informacja dotarła do Roose’a Boltona.

 

Komentarz do rozdziału

Rozdziały Catelyn zawsze czyta się fantastycznie, ale tym razem Martin przeszedł samego siebie, dając nam dwa fantastyczne wątki. Pierwszy to wątek detektywistyczny, związany ze słowami Hostera i odsłaniający drugie dno Rebelii Roberta. W zasadzie jedyny minus tej zabawy w detektywa uskutecznianej przez Catelyn to przyjęcie przez nią, że „Ruta” jest pieszczotliwym imieniem, jakim ojciec musiał mówić do Lysy. Nie ma to sensu, sama Cat nigdy nie słyszała takiego przezwiska. Ale Martinowi potrzebna była sytuacja, w której Catelyn rozgryza tylko część zagadki, nie domyślając się jeszcze, że wyciąg z ruty posłużył do zabicia dziecka Lysy i Littlefingera. Dzięki temu list, który pisze do siostry, jeszcze bardziej zantagonizuje Lysę. Co więcej, gdyby Cat odkryła wszystko, istniałaby przestrzeń do podjęcia jakichś działań przeciw Lysie (choć czy siostra by się na to zdecydowała?) w oparciu o autorytet zarówno Catelyn, jak i Blackfisha.

Edmure Tully.

Drugi wątek to coś, co będziemy obserwować przez całą Nawałnicę mieczy, to znaczy niebo walące się Starkom na głowy. Nawet jedyna pozytywna wiadomość (zwycięstwo Edmure’a) jest w istocie wiadomością, którą już znaliśmy i która wcale pozytywna nie jest. Poza tym wszystko idzie źle. Robb odniósł rany. Stannis przegrywa. Reach i Dorne popierają Lannisterów. Tyrion prawdopodobnie nie żyje, więc nie dotrzyma umowy (tak naprawdę to żyje, ale rzecz jest bez znaczenia). Edmure rozesłał wiadomość, że Królobójca uciekł, co sprawia, że wymiana jeńców jest jeszcze bardziej wątpliwa. Catelyn jest oczywiście wściekła na brata, ale przecież musiała domyślać się takiej ewentualności. Królobójcę należy schwytać za wszelką cenę, bo to poważna karta przetargowa.

No i jest jeszcze jeden smaczek, który zauważymy, spoglądając na treść rozdziału z perspektywy Roose’a Boltona. Lord Dreadfortu w przeciągu kilku dni dowie się, że Robb stracił Winterfell, kluczowego jeńca i sojusz z Freyami. W tym samym czasie Lannisterowie poradzili sobie ze Stannisem i uzyskali poparcie Reach oraz Dorne. Game over, man.

 

To mi się podoba 0
To mi się nie podoba 0

Related Articles

Komentarzy: 25

  1. Uwolnienie Jaime’a było aktem, z powodu którego Catelyn popadła u mnie w nieprzejednaną i bezbrzeżną pogardę. Krwawe Gody są w równym stopniu jej zasługą, co Tywina. Bez wypuszczenia Jaime’a zaledwie być może nie doszłoby do zdrady Boltona, ale z całą pewnością Tywin nie zdecydowałby się na Krwawe Gody.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  2. A ja na swiateczny wpis bluetigera…swoja droga dozylem czasow gdy nie czekam na teksty daela na fsgk. Jeszcze tylko babelion powoduje ze otwieram teksty daela;p

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. Najgorzej, że to nie wina Daela, a Dżordża. Choć Dael mógłby się kiedyś pokusić o stworzenie wielkiego planu akcji tego co się wydarzy w Wichrach :p .

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
      1. To fakt ale prędzej to wina bluetigera ktory zagospodarowal e świetny sposób temat plio podczas gdy dael chyba wyczerpal juz temat

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
        1. 1. Bluetiger zagospodarował temat, którego DaeL i tak by się nie podjął. To nie są jego klimaty.
          A jednocześnie jak najbardziej klimaty Bluetigera.

          2. DaeL studiuje, pracuje, pisze dla kilku magazynów, szlaja się po kinach, gra w gry, itd.
          On zwyczajnie nie ma czasu na zajmowanie się czymkolwiek innym – nawet „swoją tradycyjną” domeną tutaj – czyli teoriami i pokrewnymi.
          Zresztą spójrz tylko na stopień „rozbudowania” jego artykułów w ostatnich miesiącach – porównaj to z poprzednimi latami.
          Te całe „Czytaje” są doskonałym przykładem.
          Porównaj sobie te pisane przez Lai, a te DaeLa.

          Tak prawdę mówiąc – w każdym razie na pewno z punktu widzenia PLiO, fantastyki i pokrewnych – to już gdzieś w lecie (albo i wcześniej) FSGK wydawało mi się „obumierać”.

          Po odejściu Lai – przynajmniej z mojego punktu widzenia – panowała tutaj kompletna posucha. Efektem tego było to, że serwis, który od pewnego czasu uważałem za mój ulubiony – taki, na którym codziennie coś ciekawego się znajdzie, więc warto go odwiedzać regularnie – bo wiele ciekawych rzeczy tam jest – spadł w moim osobistym rankingu do roli: „zajrzę czasem dla formalności, ale i tak niczego się tam nie spodziewam znaleźć ciekawego

          Dopiero Nawałnica Tekstów Bluetigera – niezwykle jak na ten cały grajdołek rozbudowanych i szczegółowych – zmieniła ten stan. I uratowała według mnie ten cały serwis.
          Tj. przestałem odczuwać wspomnianą posuchę – FSGK wyrwało się w moich oczach z przegródki o nazwie: „nic tam nie ma„.

          I szczerze mówiąc – jeśli chodzi o podstawową gałąź działalności tego serwisu – będącą źródłem jego popularności – czyli ogólnie pojętą fantastykę – tudzież konkretnie nacisk na PLiO i pokrewne – to na ten moment Bluetiger – chłopak w sumie z doskoku sprzed kilku miesięcy raptem – sam ciągnie ten wózek.

          Takie są w każdym razie moje odczucia.

          P.S.

          A jeśli chodzie o życzenia świąteczne – życzę nam wszystkim, by Martin spełnił swoją obietnicę (z bodajże Nowej Zelandii) i w lecie ogłosił premierę Wichrów Zimy – na Grudzień 2020. 😉

          To mi się podoba 0
          To mi się nie podoba 0
          1. Mała uwaga – życie studenckie to akurat już za mną (a szczęśliwie nie popełniłem błędu kilku kolegów i nie postanowiłem „iść w doktory”) ;), natomiast obecnie doskwiera raczej Bluetigerowi. Ale jasne, brak czasu jak najbardziej jest czynnikiem, który wpływa na częstotliwość pisania. Niestety nie mogę w tej chwili poświęcić całego weekendu na pracę nad jednym tekstem, szukanie cytatów, itd… Po prostu nie mam czegoś takiego jak cały wolny weekend. A jeśli już się przydarzy, to zazwyczaj wykorzystuję go, by trochę wypocząć.
            Ale tak gwoli ścisłości, to wydaje mi się, że i tak piszę całkiem sporo – w przeliczeniu na ilość znaków, to miesięcznie publikuję na FSGK prawie tyle samo tekstu co w CDA. A tylko jedna z tych robótek jest płatna (zgadnijcie która).
            No i w końcu – lista rzeczy, o których bardzo chciałem napisać w kontekście PLiO jest PRAWIE wyczerpana. Chodzą mi po głowie może 3-4 inne pomysły. Jest może kolejnych 5-6 co do których nie jestem specjalnie entuzjastyczny, ale które też wrzuciłem na listę do zrobienia, bo sugerowali je czytelnicy. I tyle. That’s all folks. Jeśli Martin nie wyda Wichrów w 2020 to ogłaszam jakieś moratorium na Szalone Teorie, bo nawet gdyby mi ktoś zaoferował miesiąc wakacji, to nic bym nie wymyślił.
            Natomiast Bluetiger ma trochę inne podejście do tematu, wiedzę dotyczącą materii o której ja nie mam zielonego pojęcia, i rzeczywiście świetnie się wkomponował w FSGK. I cieszę się, że został tak mile i ciepło przyjęty.
            Nawiasem pisząc to się tyczy również recenzentów filmowych, książkowych, serialowych, growych, itd… – na początku te teksty stanowiły tylko uzupełnienie do tematyki PLiO, a obecnie same w sobie przyciągają czytelników. FSGK powoli zamienia się w dobrze naoliwioną maszynę, i w tej chwili działałoby nawet gdybym nie kiwnął palcem przez następny miesiąc.

            To mi się podoba 0
            To mi się nie podoba 0
            1. Teraz są Święta to możesz się poświęcić i wysmarować jakąś teorie z nie rozbestwiac się i świętować .Bo strona ostatnio rzeczywiście taka nudnawa tyko młodziak bluetiger ciągnie do przodu .

              To mi się podoba 0
              To mi się nie podoba 0
            2. na początku te teksty stanowiły tylko uzupełnienie do tematyki PLiO, a obecnie same w sobie przyciągają czytelników. FSGK powoli zamienia się w dobrze naoliwioną maszynę

              Widzisz, drogi DaeLu – również dostrzegłem to zjawisko, jednakże moje odczucia w tej kwestii są odmienne od twoich.

              Dla ciebie bowiem – hajs się zgadza – więc problemu nie ma.

              Jak już jednak pisałem – był taki moment, że serwis ten stał się moim ulubionym. FSGK było pierwszym miejscem, do którego zaglądałem – w poszukiwaniu czegoś nowego, ciekawego.

              Jak więc mówiłem – codziennie coś takiego tutaj się znalazło. Codziennie, czyli recenzje również łapały się do tego grona – nie było przecież nigdy tak, żeby CODZIENNIE była jakoś nowa fantastyka tutaj.

              Jeśli zajrzałeś raz na kilka dni – to zawsze znalazłeś jakiś nowy, ciekawy tekst dotyczący ogólnie pojętej fantastyki, jak również garść kilku nowych recenzji na dokładkę. Człowiek miał co czytać.

              Zawsze na jego talerzu znalazło się jakieś nowe, ciekawe, soczyście przyprawione mięsko – a do tego kilka smakowitych (nie kwestionuję tego) kartofelków.

              Doszło więc do tego, że w kwestii ogólnie pojętej bieżącej popkultury wasz serwis również stał się moim pierwszym wyborem – a, że nie śledzę ich znowu tak wiele – wszelakie recenzje zacząłem po prostu czytać zazwyczaj głównie tutaj.

              Ale nie są one – i nigdy nie będą – bo, jakby nie patrzeć, serwisów z recenzjami jest mnóstwo – głównym daniem dla mnie. Nawet najsmaczniejsze bowiem kartofelki, to wciąż jedynie kartofelki. A wasz czytelnik potrzebuje również mięska.

              W momencie więc, kiedy środek ciężkości zdecydowanie przesunął się w ich stronę – z czasem, coraz bardziej, przestałem odczuwać tą wewnętrzną potrzebą zaglądania tutaj regularnie.

              Bo widzisz…

              Lai nie tylko pisała Czytaje (i niektóre Historie Lodu i Ognia) – czym odciążała ciebie od tegoż zadania – ale zajmowała się również Wegnerem, wyszukiwała jakichś tytułów fantastycznych ze wschodu chociażby…
              No ba! Ty sam przecież zajmowałeś się bodajże tym całym Kołem Czasu, czy choćby recenzjami książek polskich autorów; ktoś planował wziąć na warsztat Sapkowskiego czy kogoś tam jeszcze; ktoś inny wspominał coś bodajże o Księdze Malazańskiej, itd.

              I co się stało?

              Odeszła Lai – a na tym polu (fantastyki) zapanowała na jakiś czas kompletne posucha. Z twojej strony również.

              Doprowadzając do sytuacji, o jakiej wspominałem.

              No bo sorry – ale samo czytanie o kolejnych filmach, które się wam nie podobały – to nie jest już to samo, co kiedyś…

              (zgaduję, że obejrzeć film i napisać swoje trzy grosze o nim – zajmuje o wiele mniej czasu, niż inne, wymienione wyżej)

              Potem przybył BlueTiger.

              Bluetiger smaży jednak naprawdę ciężkie dania, do spożycia których trzeba dodatkowo się wcześniej odpowiednio przygotować.

              Pragnąłbym jednak – tak, jak jeszcze nie tak dawno – po prostu wstąpić czasem sobie do waszej restauracji i zawsze znaleźć coś nowego, pożywnego, ale też nie przesadnie ciężkiego. Znaleźć zawsze jakieś nowe mięsko. 🙁

              To mi się podoba 0
              To mi się nie podoba 0
              1. Oczywiście, że o wiele łatwiej oprzeć serwis na polityce typu: pójść sobie do kina z panną, spędzić miło czas, potem gdzieś w autobusie czy tam na hulajnodze naskrobać kilka akapitów na kolanie, potem wkleić zdjęcia i karuzela się kręci.

                To mi się podoba 0
                To mi się nie podoba 0
          2. DaeLowi się nie chce, pisze już tylko od niechcenia jakieś skrótówki na kolanie, teorie olał, historie lodu też kruciutko, a Bluetiger… wali z kolei ściany tekstu o jakichś nikomu niepotrzebnych niuansach lingwistycznych – nie ma nic pomiędzy

            To mi się podoba 0
            To mi się nie podoba 0
          3. Mogę sie pod tym postem podpisac obiema rękami, choc lewą nie potrafię. Niemniej mam wrażenie ze niektóre posty brzmia jak pretensja do Daela podczas gdy smutny wniosek ze dael rozebral plio praktycznie do rosolu i tylko martin moze mu dac nowa pannę do rozbioru.
            Niemniej dzieki bluetigerowi fsgk znowu uroslo do codziennego medium, choc z pocalowaniem reki przyjalbym wiecej tekstow kazdej masci od kazdego z autorow.
            Tym akcentem wesolych swiat

            To mi się podoba 0
            To mi się nie podoba 0
  3. „Rozdziały Catelyn zawsze czyta się fantastycznie” Oj z tym to się nie zgodzę. Marudzenie Catelyn to jedna z najgorszych rzeczy w całej sadze

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  4. „Co więcej, gdyby Cat odkryła wszystko, istniałaby przestrzeń do podjęcia jakichś działań przeciw Lysie (choć czy siostra by się na to zdecydowała?) w oparciu o autorytet zarówno Catelyn, jak i Blackfisha” Chyba nie rozumiem o co chodzi… Czy sadzisz, ze wiedza o środku podobnym by ja uswiadomila, ze to ona zabila meza?

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  5. Ale czego by nie rozumiecie? PLiO niemal wyczerpane. Teorie wyczerpane, Historie też, pomimo nowego materiału z OiK. Zostały tylko Czytaje.
    Niebieski Tygrys dodał coś nowego od siebie, ale szczerze mówiąc, coś takiego(A raczej taka istota) zdarza się raz na 100 lat. Próbuje sobie wyobrazić sytuację gdy taki Bluetiger w 2008 ratuje umierający fandom Harry’ego Pottera xD Do dzisiaj by pewnie istniał, tak jak i znajomości tam nawiązane. Eh…
    Niektóre teksty wprawdzie nie są dla mnie, ale i tak wielki szacun. Tak samo jak i dla Daela, bo krótsze i treściwe teksty też są w cenie.

    P.S. Tak, trochę wypiłem 😀

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. Wybieram sie wlasnie na nowe GW i tak mi sie nasunelo ze bluetiger to prawie jak luke dla daela vadera…

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
  6. Zamiast pisać „komu się chce pisać, a komu nie chce, kto ciągnie ten serwis itd”

    Wole szczerze podziękować za ten cykl. Spędzam święta u rodziny żony. To ludzie których interesują rozmowy o ogrzewaniu domu, silnikach w samochodach oraz nadwyżce w produkcji mleka w 2019 roku. Wczoraj odkryłem, ze oni NIE wiedza co to jest „władca pierścieni”. Coś kojarzą, ale myli im się z Harrym Poterem i Gwiezdnymi Wojnami ( nie wiedziałem ze to możliwe )

    Ale do rzeczy: dzieki ze miałem co czytać ! Ciężko czytać coś nowego w trakcie świat, ciężko czytać o czymś wymagającym skupienia ( fizyka, kosmos) niby są jeszcze popularne portale informacyjne, ale do wczoraj nie wiedziałem co w nich jest, a sa idiotyczne nagłówki w stylu:
    „Arcybiskup ostro o…” „Nikt nie widział co tak naprawdę działo się w rodzinie Zenka Martyniuka!” „ jej kreacja skupiła uwagę wszystkich, mężczyźni nie mogli oderwać wzroku” jednym słowem tragedia.

    Na pomoc przyszedł właśnie ten cykl, jest idealny na takie okazje -> ciekawy ( zawsze miło wrócić do Westeros ) nie wymagający skupienia, ale zarazem dający wiele emocji, nowych spostrzeżeń itd

    Dziękuje !

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  7. Jak ja nie lubię takich rozdziałów – gdy serce krzyczy, żeby na dobre znielubić i Edmure’a, i Cat, i Hostera, ale rozum zaraz wynajduje usprawiedliwienia świadczące, że byli tylko ludźmi…

    Edmure popełnił błąd świadczący z niewiedzy i gorącej głowy, idąc na tą bitwę na brodach. Można by się przyczepić, że jest mniej ogarnięty od szesnastolatka z Północy, choć ma minimum dziesięć lat więcej, ale ani Robb nie jest idealny, ani też nie przychodzi mi do głowy nikt z Południa, kto żyjąc równie beztrosko i wygodnie jak młody Tully, nie zachowuje się podobnie.

    Niby więcej winy ponosi Hoster, bo na nim spoczywał obowiązek wychowania dziedzica, ale jeżeli stary Tully jest umierający z przyczyn naturalnych, a młody ma 25 do 32 lat (obstawiam raczej dolną granicę), to różnica pokoleniowa jest bardzo duża. No i dochodzi fakt, że podczas Rebelii Roberta Edmure był najwyraźniej zbyt młody, by walczyć, więc to jest jego pierwsza wojna. Dziedzic czy nie, jest zielonym chłopakiem, więc Hoster nie mógł go wysłać, by zdobył doświadczenie (albo zatrzymał go w domu z obawy, że zginie, ale zachowanie Edmure’a ani wspomnienia Cat w żaden sposób o tym nie świadczą). Czy to aż tak dziwne, że podstarzały lord pobłaża swojemu jedynemu synowi, życząc sobie, by ten nigdy nie musiał walczyć?

    No i Cat. Ją najłatwiej znielubić, bo ona ma przecież to przekonanie „ja wiem najlepiej”. Jak można przyjąć, że ktokolwiek wpadłby na nazywanie Rutą osoby o imieniu Lysa, zwłaszcza, że „Ruta” to faktyczne imię funkcjonujące w niższych stanach? Że już o wypuszczeniu Jaime’a nie wspomnę, bo ciężko o większą głupotę. Usprawiedliwia ją tylko rozpacz matki, chociaż naprawdę nie wiem, skąd przyszło jej do głowy, że Tyrion, którego nie tak dawno osobiście pojmała i pozwoliła przejąć swojej pomylonej siostrze, miałby rozpatrzyć pozytywnie jej prośbę o oddanie córek, gdy słynny z braku honoru Jaime jest już na wolności. Wystarczyłoby, gdyby trafił na jakiś zaczajony oddział Lannisterów i byłoby po Brienne. Rety, wystarczyłoby, żeby złote płaszcze otoczyły ich przed wejściem do miasta, a Jaime i Cleos by przysięgli, że nie było żadnego układu o wymianie jeńców. Przecież nie mogła brać pod uwagę, że Jaime i Brienne się po drodze polubią.
    Nie, jej nie umiem usprawiedliwić ani zrozumieć.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. No cóż, nikt nie może temu zaprzeczyć, że zawsze twierdziłem, iż Catelyn jest kiepska. Znaczy się jest dobrą żoną (na paradowanie na golasa przy obcych facetach można przymknąć oko) i w miarę dobrym człowiekiem (o co niełatwo wśród ludzi o jej pozycji). Ale lordem, politykiem i w ogóle przedstawicielem władzy jest beznadziejnym i powinno się trzymać ją możliwie najdalej od wszelkich decyzji i rozkazów. Poza tym, co będzie dziś na kolację, nic więcej nie powinno od niej zależeć.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button