KsiążkiPieśń Lodu i Ognia

Czytamy Nawałnicę Mieczy #71: Tyrion X

Rozstrzygają się losy Tyriona. Lannister musi zdecydować, czy przyjąć pomoc Oberyna.

Streszczenie

Tyrionem targają wątpliwości, co zrobić. Bronić się? Obciążyć Sansę i Dontosa? Przyznać się i liczyć na Mur? Zdać się na Oberyna? Pociesza się, że w Nocnej Straży nie będzie aż tak źle. Czy może jednak zaufać ojcu? Myśl o przyznaniu się do czegoś, czego nie zrobił, napawa go takim wstrętem, że prawie żałuje, iż nie otruł Joffreya. Podrick oznajmia przybycie strażników. Gdy chłopak nie umie odpowiedzieć, czy uważa go za winnego, Tyrion stwierdza, że nie ma szans. Żegna się z giermkiem i rusza do sali tronowej.

Natychmiast wprowadzają Shae. Tyrion wypomina sobie, że uczynił ją służącą Sansy. Zastanawia się, po co Cersei jej zeznania. Shae relacjonuje przebieg spisku Tyriona i Sansy. Oprócz Joffreya mieli zginąć Cersei i Tywin. Tyrion zostałby namiestnikiem, ale później uśmierciłby również Tommena, by zostać królem. Oberyn nie rozumie, czemu Tyrion miałby wtajemniczać w to służącą. Według dalszej opowieści Shae była narzeczoną giermka, którego Tyrion posłał na śmierć, by potem zmuszać ją do nierządu. Łzy Shae wzbudzają powszechną sympatię. Gdy wspomina, że Tyrion kazał nazywać się „lannisterskim olbrzymem”, zgromadzeni śmieją się do rozpuku – z wyjątkiem Tywina. Jego syn zapowiada, że się przyzna. Patrząc, jak straż zabiera Shae, przewiduje, co Cersei z nią zrobi.

Tyrion się przyznaje. Gdy Oberyn dopytuje, do czego, mówi, że nie zabił Joffreya, ale popełnił gorszą zbrodnię – urodził się karłem. Tywin wskazuje, że nie tego dotyczy proces, ale syn tłumaczy mu, że za to sądzą go przez całe życie. Namiestnik pyta, co ma swoją obronę.

„Nic poza jednym: ja tego nie zrobiłem. Ale teraz tego żałuję. (…) Chciałbym mieć tyle trucizny, żeby wystarczyło dla was wszystkich. Żal mi, że nie jestem potworem, za jakiego mnie uważacie. Fakt jednak pozostaje faktem. Jestem niewinny, ale nie znajdę tu sprawiedliwości. Nie zostawiliście mi innego wyboru, jak zwrócić się do bogów. Domagam się próby walki”.

Cersei ochoczo przypomina, że jej brat ma takie prawo. Wystąpi przeciwko niemu Gregor Clegane, który niedawno wrócił do stolicy. Wściekły Tywin uderza pięścią w stół i nie potrafi wydusić słowa. Mace Tyrell pyta, czy Tyrion ma reprezentanta. Zgłasza się Oberyn. Gdy cichnie wywołana tym wrzawa, Tywin oznajmia, że umywa od tego ręce i wychodzi.

Po powrocie do celi Tyrion czuje spokój, bo jego los nie zależy już od ojca, a w dodatku popsuł mu plany. Jeśli zwycięży Oberyn, Mace rozgniewa się, że znienawidzony Martell pomógł niedoszłemu zabójcy jego córki. Jeśli Dornijczyk zginie, jego brat może podnieść bunt. Rozmyśla, czy Shae przyjdzie na jego egzekucję. Śpiewa piosenkę Symona i zaczyna żałować, że kazał go zabić.

Rankiem ser Addam pozwala mu porozmawiać z Oberynem. Książę właśnie się szykuje. Zapowiada, że by pokonać kogoś takiego jak Góra, trzeba przewrócić przeciwnika. Tyrion nie wie, czy Martell powinien walczyć włócznią. Oberyn zachęca, by się jej przyjrzał. Widząc czarny połysk na ostrzu, Tyrion zastanawia się, czy jest zatrute. Książę namawia go, by pojechał z nim do Dorne. Jego brata ucieszy przybycie dziedzica Casterly Rock i pani Winterfell. Tyrion nie chce dementować, że ukrył gdzieś Sansę. Oberyn wspomina, że Tyrion zostanie doradcą królowej Myrcelli. Jego rozmówcę ciekawi, czy słyszą to ludzie Varysa. Rozmyśla, czy Północ za przykładem Sansy opowiedziałaby się za Myrcellą.

Oberyn wraca do swych dawnych odwiedzin u Lannisterów. Wyjaśnia, że po drodze Elii przedstawiano różnych kandydatów na męża. Największe szanse miał Baelor Hightower, ale wszystko popsuł Oberyn, żartując z zalotnika. Tyrion podejrzewa, że gdyby Elia za niego wyszła, nadal by żyła, a jej dzieci miałaby się dobrze. Książę opowiada, że jego matka i jej znajoma, lady Joanna, planowały, by Elia wyszła za Jaime’ego lub Oberyn ożenił się z Cersei. Jednak po śmierci żony Tywin stanowczo odmówił, bo Cersei miała wyjść za Rhaegara. Zaproponował jedynie Tyriona w miejsce Jaime’ego. Tyrion przypomina, że ostatecznie Martellowie wygrali, bo Rhaegar ożenił się z Elią. Oberyn uważa, że Tywin to sobie zapamiętał i zemścił się na Elii. Nadszedł dzień, by wymierzyć sprawiedliwość.

Okazuje się, że zebrały się tłumy. Na widok Góry Ellaria Sand z niedowierzaniem pyta ukochanego, czy naprawdę chce z nim walczyć. Książę precyzuje, że chce go zabić. Porównując uzbrojenie przeciwników, Tyrion myśli sobie, że wolałby jednak Jaime’ego czy Bronna. Po odmówieniu przez wielkiego septona modlitwy pojedynek się zaczyna. Na początku Oberyn oznajmia, że jest bratem Elii. Walcząc, wciąż powtarza te same słowa: „Zgwałciłeś ją. Zamordowałeś ją. Zabiłeś jej dzieci”. Żąda, by Gregor się do tego przyznał. Po pewnym czasie Clegane podbiega na tyle blisko Oberyna, że ten jest zmuszony odrzucić włócznię. Książę wycofuje się, unikając kolejnych ciosów. Wpada na jednego z gapiów i w ostatniej chwili umyka, gdy Gregor tnie mieczem. Clegane trafia stojącego za nim stajennego, odrąbując mu rękę. Rozzłoszczony krzykiem nieszczęśnika Góra uderza go ponownie, rozcinając głowę. Cześć widzów ucieka.

Oberyn odzyskuje włócznię i powtarza swoje słowa. Clegane każe mu być cicho, bo boli go głowa. Nagle promienie słońca przebijają się przez chmury. Gregor szybko ustawia się tak, by mieć je za plecami. Oberyn pozoruje atak. Gdy Góra próbuje trafić włócznię, traci na moment równowagę i zbytnio się pochyla. Martell ustawia swą wypolerowaną tarczę tak, by skierować snop światła prosto w oczy Gregora, który zasłania się tarczą. Wtedy Czerwona Żmija trafia go włócznią pod pachą, po czym okrąża przeciwnika i wbija mu włócznię w tył kolana. Clegane pada na ziemię. Gdy Góra próbuje się podnieść, książę rusza na przeciwnika i z całej siły wbija w niego włócznię, która pęka. Oberyn sięga po miecz Góry i obiecuje mu, że będzie go ścigał przez wszystkie piekła, jeśli przed śmiercią nie wypowie imienia Elii. Zbliża się do przybitego do ziemi Clegane’a. Stawia nogę na piersi Góry i unosi miecz, by zadać cios, ale Gregor chwyta go pod kolanem i przewraca na siebie. Mocno trzymając księcia, Clegane w końcu wypowiada imię jego siostry. Przyznaje, że zabił jej syna, a następnie zgwałcił księżną, po czym rozbił jej czaszkę. Teraz rozbija głowę jej brata. Ellaria Sand krzyczy. Tyrion osuwa na kolana i wymiotuje. Myśli sobie, że powierzył życie w ręce kogoś, kto go nie utrzymał. Gdy uświadamia sobie, że węże nie mają rąk, zaczyna się śmiać. Strażnicy zabierają go do ciemnicy.

Benjamin Williams Leader (1831-1923), „W walijskiej dolinie” (ang. „In a Welsh Valley”), 1909 (Wikimedia Commons).

Postaci występujące w rozdziale

  • Tyrion Lannister
  • Podrick Payne
  • Addam Marbrand
  • Shae
  • Oberyn Martell
  • Osmund Kettleblack (w jednym miejscu znów mylnie jako „Oswald”)
  • Boros Blount
  • Meryn Trant
  • Cersei Lannister
  • Loras Tyrell
  • Tywin Lannister
  • Mace Tyrell
  • Kevan Lannister
  • Daemon Sand
  • Arron Qorgyle
  • Dagos Manwoody
  • Gregor Clegane
  • Ellaria Sand
  • wielki septon
  • Balon Swann (nie jest wymieniony z imienia ani nazwiska, ale jest mowa o obecności sześciu gwardzistów)
  • Jaime Lannister (sytuacja jak w przypadku Balona)

Wspomniani

  • Sansa Stark
  • Dontos Hollard
  • Jeor Mormont
  • Varys
  • Robb Stark
  • Tommen Baratheon
  • Joffrey Baratheon
  • Margaery Tyrell
  • Shagga, syn Dolfa
  • Timett, syn Timetta
  • Doran Martell
  • Myrcella Baratheon
  • Ilyn Payne
  • Symon Srebrny Język
  • Elia Martell
  • Baelor Hightower
  • Leyton Hightower
  • Rhaegar Targaryen
  • księżna Dorne (matka Oberyna)
  • Joanna Lannister
  • Rhaella Targaryen
  • Jaime Lannister (Tyrion nie wie, że Jaime jest obecny podczas próby walki)
  • Walderan Tarbeck
  • Ellyn Tarbeck (z domu Reyne)
  • Aegon Targaryen (syn Rhaegara i Elii)
  • Rhaenys Targaryen (córka Rhaegara i Elii)
  • Bronn

Poniżej pojawiają się informacje z dalszych rozdziałów Nawałnicy i kolejnych tomów PLiO.

Ważne informacje

  • Tyrion uważa, że każdy wynik próby walki pokrzyżuje plany Tywina: albo niezadowoleni będą Tyrellowie, albo Martellowie. Przypuszcza, że jeśli Oberyn zginie, jego brat może koronować Myrcellę.
  • Podejrzenia Tyriona, że włócznia Oberyna była zatruta potwierdzi jeszcze w Nawałnicy Pycelle (w rozdziale Jaime IX), a Uczcie dla wron będą o tym mówić Qyburn (w rozdziale Cersei II) oraz Nymeria i Tyene Sand (w rozdziale „Kapitan Straży”).
  • Księżna Dorne planowała wydać Elię za Jaime’ego lub ożenić Oberyna z Cersei. Miało to być uzgodnione z lady Joanną, którą znała z czasów, gdy były damami dworu Rhaelli Targaryen. Jednak po śmierci żony Tywin odrzucił propozycję Martellów, gdyż chciał, by Cersei została żoną Rhaegara. Zamiast Jaime’ego był gotów wydać za Elię Tyriona, co Martellowie uznali za obraźliwe. Oberyn jest przekonany, że Tywin zemścił się potem na Elii za to, że to z nią ożenił się książę Smoczej Skały.
  • Oberyn Martell ginie podczas próby walki, zabity przez Gregora Clegane’a. Góra jest ciężko ranny.
  • Tyrion zostaje uznany winnym zabójstwa Joffreya i wtrącony do ciemnicy w oczekiwaniu na stracenie.

Kwestia tłumaczeniowa

  • We fragmencie, w którym Tyrion myśli o Addamie Marbrandzie, że to „Kolejny dobry człowiek, który uważa mnie za królobójcę” zamiast „królobójcę” powinno być „zabójcę krewnego”, bo w oryginale widnieje tam „kinslayer”, a nie „kingslayer”.
George Inness (1825-1894), „Pejzaż z żółtym krzewem” (ang. „Landscape with Yellow Bush”), 1885 (Wikimedia Commons).

Komentarz

Jak to w PLiO bywa, na triumfującego już Oberyna nagle przychodzi upadek. Czerwoną Żmiję ciężko nazwać postacią kryształową. Otacza go niesława truciciela, nie są mu też obce intrygi. Jednak to właśnie on zapewnia zgęstniałej atmosferze Królewskiej Przystani powiew świeżego powietrza, tak bardzo potrzebny zwłaszcza na mrocznym etapie powieści, który nastał po zbrodni popełnionej bezpośrednio przez Freyów i Boltonów, ale na polecenie Tywina Lannistera. W końcu zjawia się ktoś, kto nie tylko ma motywacje, z którymi łatwo sympatyzować, lecz również szansę, by swój zamiar spełnić. Wydaje się, że wreszcie przybył ktoś, kto nie tylko pragnie zacząć wymierzać sprawiedliwość, ale również może temu podołać. Otaczająca księcia reputacja i wrażenie wywołane przez jego rozmowy z Tyrionem pozwalają sądzić, że Tywin naprawdę powinien mieć się na baczności. Wygląda na to, że lord Casterly Rock i jego siepacz, Gregor Clegane, mogą po siedemnastu latach ponieść odpowiedzialność za swe zbrodnie. A potem przychodzi ten rozdział wraz ze swym finałem – śmiercią księcia z rąk człowieka, który niegdyś zamordował jego siostrę. Podkreślone przez sam tekst podobieństwo pomiędzy tymi wydarzeniami podpowiada, że autor może już tutaj mieć na myśli to, co później na temat błędnego koła zemsty wypowie Ellaria Sand w rozdziale „Obserwator” w Tańcu ze smokami. Gdyby nawet przyjąć, że teoretycznie Ellaria ma rację, można bez trudu zrozumieć, czemu Oberyn postąpił tak, jak postąpił. Bez trudu także można mu kibicować. W przeciwieństwie do tak wielu postaci w cyklu, które chcą władzy (często dla samej władzy), bogactwa czy zaszczytów, Oberyn poświęcił życie dla jednego celu – poszukiwania sprawiedliwości za los Elii, Rhaenys i Aegona. Dla ukarania Gregora Clegane’a zrobił wszystko, co leżało w jego mocy. O tym, na ile byłby w stanie dosięgnąć Tywina Lannistera, porozmawiamy za moment, teraz jednak zatrzymajmy się nad Tyrionem, którego przyszłość miała się tu rozstrzygnąć.

Tyrion ma powody, by czuć, że gorzej już być nie może. Fałszywe zeznania ukochanej sprawiają, że opadają mu z oczu łuski i dostrzega to, co tekst wielokrotnie wskazywał – Shae zależy przede wszystkim na korzyściach materialnych, a nie jakiejś rzekomej wielkiej miłości pomiędzy nimi. Jak kiedyś trafnie zauważył DaeL, Tyrion był do tej pory bardzo dobry w ignorowaniu wszelkich wskazówek, że tak właśnie jest. Czy może raczej – w niektórych chwilach nawet potrafił je rozpoznać, ale potem postanawiał trwać w przyjemnych złudzeniach. Tak było choćby podczas tego ich spotkania, którego wykrzywioną wersję przedstawia Shae, by wyjaśnić, skąd ma wiedzieć o planach królobójstwa i uzurpacji. Tyrion przekona się wszakże już niebawem, że niestety może być jeszcze gorzej. Nie tylko pozna prawdę o Tywinie, ale w dodatku – co go zupełnie zdruzgocze – dowie się, że Jaime go okłamał, a Tysha naprawdę go kochała. Na samym końcu tego rozdziału Tyrion zdaje sobie sprawę z tego, że ma być wtrącony do ciemnicy. I rzeczywiście, od tej pory cały jego wątek pogrąży się w głębokim mroku, który w pewnym momencie Tańca ze smokami tylko przelotnie przetnie jakiś promyk, a dopiero przyszłość – być może – bardziej rozjaśni, jeśli autor ma w planach lepszy los dla swego (anty)bohatera.

Przy próbie walki tragiczne położenie Tyriona polega na tym, że choć niespodziewanie znalazł się wybitny wojownik gotowy dla niego się narażać, ów czempion zrobił to tak naprawdę z zupełnie innych powodów, niż chęć wykazania niewinności rzekomego zabójcy Joffreya. Gdyby Oberyn chciał tylko zabić Górę, to Tyrion z dużym prawdopodobieństwem mógłby się cieszyć z uznania za niewinnego (inna sprawa jak długo, bo Cersei pewnie próbowałaby jakoś inaczej pozbyć się valonqara). Martellowi chodziło jednak o coś więcej – chciał zmusić Clegane’a do przyznania się do winy. Nie było potrzeby, by stawał nad Gregorem, grożąc mu mieczem. Gdyby po prostu poczekał, Góra zapewne już niebawem straciłby przytomność z powodu utraty krwi. Clegane nie mógł się już podnieść o własnych siłach. Był dosłownie przygwożdżony do podłoża tym, co zostało z włóczni Dornijczyka. Jednak Oberyn chciał jeszcze usłyszeć, jak Góra wypowiada prawdę o tym, co zrobił. Za te kilka słów – jakże jednak ważnych – zapłacił najwyższą cenę.

George Inness (1825-1894), „Triumf światła” (ang. „Light Triumphant”), 1862 (Wikimedia Commons).

Tu właśnie powstaje niezwykle istotne pytanie o to, jak Oberyn chciał później wykorzystać to przyznanie się Clegane’a. Akurat to, co stałoby się z samym Gregorem, jest oczywiste. Nawet gdyby odniesione rany nie doprowadziły do jego śmierci, po wyleczeniu czekałby go tylko miecz kata. Dla mordercy księżnej i księcia krwi w Westeros może być tylko jedna kara. Zresztą jak zobaczymy w najbliższym rozdziale Jaime’ego, po tym wyznaniu Góry nawet Tywin, który do tej pory starał się chronić swojego siepacza, nie ma już wyboru. Clegane musi zostać ścięty. Poza tym Oberyn stając do walki wie, że wystarczy, iż tylko zadraśnie Górę, by ten z pewnością umarł. (Tak się co prawda nie stało, ale książę nie mógł przewidzieć, że Clegane’em zajmie się czarnoksiężnik i westeroski odpowiednik Wiktora Frankensteina w jednym, czyli Qyburn). Być może to właśnie świadomość, że Góra nie przeżyje, sprawiła że książę od pewnego momentu – gdy Góra jest już ranny – pozwala sobie na ryzyko, które okazuje się nadmierne. To wszystko nie tłumaczy jednak rzeczy najważniejszej. Oberyn wprost mówi Tyrionowi, że nie chce śmierci tylko Clegane’a, lecz również jego mocodawcy. Jak zatem Martell chciał od zmuszenia Góry to przyznania się do winy przejść do wymierzenia sprawiedliwości Tywinowi? Czy następnym etapem, którego Oberynowi nie dane było doczekać, miało być wyciągnięcie od Clegane’a jeszcze jednego sekretu – z czyich ust padł wtedy rozkaz? Załóżmy, że tak. Co jednak miało być dalej? Trudno sobie wyobrazić, żeby Oberyn spodziewał się, że gdy padną te słowa, Tywin złoży natychmiast urząd namiestnika i pozwoli się osądzić. Takie oczekiwanie mógłby mieć ktoś oderwany całkiem od rzeczywistości – a taki Oberyn nie był. Być może Martell uważał, że wystarczająca byłaby niesława, jaka spadłaby na Tywina w oczach lordów i ludu. W końcu rozeszłoby się po Westeros, jak naprawdę zginęła Elia wraz z dziećmi. Do tej pory Lannisterowie i ich poplecznicy rozgłaszali tę wersję, którą przedstawia w ŚLiO Yandel – że w zasadzie nie wiadomo, co się stało, ale pewnie to Szalony Król kazał ich zabić, albo nawet odpowiadała za to sama Elia. Takie wyjaśnienie jednak nie przekonuje. Na pewno Oberyn chciałby, żeby prawda wyszła na jaw – tym bardziej, że przypuszczalnie spora część mieszkańców Westeros byłaby w stanie ją przyjąć, wiedząc jaki jest Tywin i znając już wcześniej mroczne pogłoski. Jednak sposób przedstawienia Czerwonej Żmii sugeruje, że za właściwą karę dla Tywina byłby gotów uznać tylko śmierć.

Trzeba teraz nawiązać do możliwości, którą opisywał DaeL w tekście „Kto zabił Tywina Lannistera”. Zgodnie z tymi przypuszczeniami, Tyrion zabił człowieka, któremu nie pozostało już wiele czasu, bo został już otruty „wdowią krwią”, czyli trucizną, której działanie opisał Pycelle w poprzednim rozdziale Tyriona. Jedną ze wskazówek może być pochodzący z obecnego rozdziału fragment, mówiący jak „Twarz lorda Tywina pociemniała tak bardzo, że przez pół uderzenia serca Tyrion zastanawiał się, czy jego ojciec również nie wypił zatrutego wina”. Oczywiście w tym momencie wygląd Tywina wynika po prostu z gniewu, a nie z działania trucizny, nawet jeśli jakąś ktoś mu podał. Możliwe jednak, że autor bawi się tu z czytelnikiem, wprowadzając koncepcję, którą urzeczywistnił w zupełnie inny sposób. Jest i inna możliwość: GRRM wie, że u czytelnika znającego te słowa może się potem zrodzić myśl, czy przypadkiem Tywin nie został otruty, ale jest to właśnie tylko zmyłka i żart. Szkoda, że tekst nie precyzuje, ile czasu mija między tym rozdziałem, a śmiercią Tywina. Jeśli maksymalnie kilka dni, to w otrucie namiestnika przez Martella dałoby się jeszcze uwierzyć, skoro nie wiadomo jak dokładnie ma działać „wdowia krew”, a pojawia się też sugestia, że Oberyn potrafi jakoś spowalniać działanie trucizn. Sam nie jestem w pełni przekonany do żadnej z opcji, choć dostrzegam w wersji z otruciem taką ironię i poetycką sprawiedliwość, która mogłaby przypaść do gustu autorowi. Poza tym jeśli Oberyn stając do walki wiedział, że los Tywina jest już przesądzony, ukazywałoby się rozwiązanie zagadki tego, w jaki sposób Martell chciał ukarać także tego, kto wydał rozkaz.

Tu warto dodać jedno: rozmowy Oberyna z Tyrionem nie pozostawiają wątpliwości, że książę uważał, że Elia i jej dzieci zginęli na rozkaz Tywina, a nie jedynie przez bezmyślne okrucieństwo jego podwładnych. W tym rozdziale Martell podaje nawet motyw: miało chodzić o zemstę za to, że Elia „uzurpowała” sobie miejsce Cersei u boku Rhaegara. Tak sądził Oberyn. Nie wiemy oczywiście, czy się w tym nie pomylił. Choć uważam to za mniej prawdopodobne, można też sobie wyobrazić, że Tywin naprawdę nie wydał co do Elii i dzieci żadnych poleceń. Nawet jeśli tak było, to oczywiście nie zdejmuje z niego w pełni winy w sensie moralnym. To on zdradziecko wtargnął do miasta i rozpoczął rzeź. To on trzymał przy sobie Gregora, o którym krążyły mroczne pogłoski, że zamordował własnych krewnych. To on wysłał i Lorcha, który według rozszerzonej wersji rozdziału o Krainach Zachodu ze ŚLiO był już wcześniej oskarżany o to, że w czasie zdobycia Tarbeck Hall wrzucił do studni małe dziecko, ostatniego lorda Tarbecka. Poza tym, jak przypomina Oberyn, matka Elii była przyjaciółką Joanny, ukochanej żony Tywina. To, że – jak twierdzi – całkiem o owej Elii zapomniał, też nie świadczy o nim dobrze. Nie usprawiedliwia go również utrzymywanie, że myślał tylko o swoim synu. Idąc na stolicę, musiał już wiedzieć, co szykuje. Musiał się naradzać z dowódcami, lordami i Kevanem. Przez cały czas nie pomyślał, że w Czerwonej Twierdzy będą przecież Elia, Rhaenys i Aegon? (Swoją drogą, ciekawe, czy Tywin wiedział, że nie będzie tam królowej Rhaelli i Viserysa – ich odesłanie na Smoczą Skałę Aerys raczej zachował w tajemnicy, choć z drugiej strony nie wiadomo, czy Tywinowi o wszystkim nie doniósł Pycelle). Mogło być i tak, że Tywin spodziewał się, co mogą zrobić Lorch i Clegane, lecz nie wydał rozkazów, żeby trudniej go było ze zbrodnią połączyć. Oberyn jednak bez wątpienia uważał, że Tywin bezpośrednio kazał to wszystko zrobić. Po śmierci Kevana, który ewentualnie mógł znać taki rozkaz, nie pozostał już chyba nikt, kto mógłby potwierdzić albo zaprzeczyć, czy to przekonanie było słuszne… o ile nie przemówi sam wykonawca takiego rozkazu, Gregor Clegane, czy – jak się dość powszechnie uważa – teraz już Robert Strong.

Sprawa śmierci Elii i jej dzieci wciąż nie doczekała się zatem pełnego wyjaśnienia, choć dla całego PLiO jest tak ważna – wystarczy podkreślić choćby to, jak wielki wpływ wywarła na Neda Starka, który pod jej wpływem poróżnił się z Robertem Baratheonem, a po latach tak stanowczo sprzeciwiał się planom zgładzenia Daenerys, nie chcąc mieć nic wspólnego z powtórzeniem takiej zbrodni. W tym rozdziale sprawiedliwość dosięga jednego ze sprawców. Drugi – Amory Lorch – zginął już wcześniej. Jeśli był mocodawca, to jego czas też już się zbliża. Pełnej prawdy jednak brakuje. Ciekawe, czy GRRM będzie chciał ją przedstawić, i czy znajdzie na to wiarygodny sposób.

Alexander Helwig Wyant (1836-1892), „Spokojna dolina” (ang. „Peaceful Valley”), ok. 1872 (Wikimedia Commons).

Przejdźmy teraz to kwestii szczegółowych. Co do samej próby walki, można mieć wątpliwości, na ile prawdopodobne jest to, że nikt nie sprawdził, czy broń Oberyna nie jest zatruta. Jest to tym dziwniejsze, że miał się nią posłużyć człowiek powszechnie podejrzewany o to, że używał trucizny już wcześniej, jak w głośnym pojedynku z lordem Yronwoodem. Na miejscu Clegane’a chyba każdy wolałby się upewnić, że tym razem jest inaczej. A nawet jeśli przyjąć, że Góra na to nie wpadł, to powinni to wziąć pod uwagę Tywin czy Cersei.

Zastanawiają również słowa Cersei o tym, że „Reprezentantem Joffreya będzie ser Gregor Clegane”. Wersja oryginalna nie posługuje się tu słowem „champion”, co tłumacz oddaje jako „reprezentant”, tylko stwierdza „Ser Gregor Clegane will stand for Joffrey”, co można rozumieć i tak, że Cersei chodzi bardziej ogólnie, że Góra poprze sprawę Joffreya, walcząc po stronie jego oskarżycielki. Jednak i takie znacznie jak przyjęte w polskim przykładzie jest całkiem możliwe. Rzecz w tym, że jeśli GRRM naprawdę chce tu powiedzieć, że Clegane reprezentuje Joffreya (a nie Cersei), to powstawałaby sytuacja kuriozalna, w której nieżyjący król byłby oskarżycielem własnego zabójcy. To rzucałoby nowe światło na inny problem wskazany przez czytelników, a mianowicie na nieścisłość pomiędzy opisem próby walki Tyriona, w której po stronie – wydawałoby się – Cersei walczy Gregor, a informacjami z Uczty dla wron, że w próbie walki królową musi reprezentować gwardzista królewski (inna sprawa, że nie jest szczególnie jasne w jakich sytuacjach). Jeśli GRRM uważa, że tutaj stroną jest Joffrey, to odpada oczywiście rozważanie, czy Cersei musi, czy nie musi reprezentować gwardzista. Jest to jednak broń obosieczna. Jeśli królowej musi bronić gwardzista, to wydawałoby się przecież, że tym bardziej króla. Jednak przyjęcie, że naprawdę Tyriona oskarża Joffrey, a nie Cersei, wiąże się z tyloma absurdami, że znacznie prościej byłoby uznać, że albo Cersei pomyliła się, mówiąc, że Gregor będzie reprezentował Joffreya, albo miała na myśli, że Góra poprze sprawę jej syna tylko metaforycznie, a oskarża ona sama. Poza tym uznanie, że Clegane dosłownie reprezentuje Joffreya, stałoby w sprzeczności z innymi próbami walki opisanymi w PLiO. Trzeba by wówczas uznać, że – na przykład – w pierwszym procesie Tyriona ser Vardis Egen reprezentował zmarłego Jona Arryna. Przyjęcie takiej możliwości byłoby w dodatku zupełnie sprzeczne z samą istotą próby walki, w której oskarżyciel czy to osobiście, czy przez swojego czempiona ma z narażeniem życia bronić prawdziwości swego oskarżenia, a w razie przegranej ponieść konsekwencje (choć z tym w Westeros różnie bywa – np. dla Lysy i Catelyn są żadne, choć Tyrion wygrywa).

Godne uwagi są także słowa, które wciąż powtarza Oberyn. Dlaczego książę mówi do Clegane’a, że zabił jej dzieci, skoro wie, że za śmierć Rhaenys odpowiada Amory Lorch? Czy nie wierzy w jego winę? Ciężko dostrzec powody, by miał uważać, że co do roli Lorcha Tyrion go okłamał. Skąd zatem liczba mnoga? Być może Martell chce podkreślić, że zginęła też Rhaenys, nawet jeśli to nie konkretnie Góra ją zabił. Może również uważać, że Clegane jest współwinny i śmierci księżniczki, skoro razem z Lorchem wtargnął do komnat rodziny królewskiej. A skoro angielskie „you” oznacza zarówno drugą osobę liczby pojedynczej, jak i mnogiej, słowa Oberyna można teoretycznie przetłumaczyć także jako „Zabiliście jej dzieci”, choć brzmiałoby to dziwnie, skoro Martell zwraca się bezpośrednio do Gregora i to jego wzywa, by się przyznał. Jest też inna opcja: książę może wykorzystywać niejednoznaczność co do liczby, by w zawoalowany sposób oskarżyć też Tywina, który siedzi nieopodal i wszystko słyszy.

Wróćmy jeszcze raz do sceny, w której Tywin aż ciemnieje na twarzy ze złości. Jest to jeden z kilku momentów w PLiO, gdy lord Casterly Rock niezwykle silnie okazuje emocje. W dodatku pozostałe takie przypadki rozgrywają się w bardziej kameralnych sytuacjach – np. przy samym synu (gdy widzi okaleczonego Jaime’ego i gdy ten wyrzeka się dziedzictwa) czy przy kilku osobach (gdy dowiaduje się o pojmaniu Jaime’ego przez Starków i po tym, jak Joffrey zarzuca mu tchórzostwo). Tutaj jednak Tywin publicznie uderza pięścią w stół. Interesujące jest to, co właściwie wywołało tę reakcję. Nie następuje ona ani wtedy, gdy Tyrion po raz pierwszy domaga się próby walki, ani wtedy, gdy Oberyn ogłasza, że będzie za niego walczył, tylko tuż po tym, jak Cersei zapowiada, że po jej stronie (czy Joffreya) wystąpi ser Gregor Clegane, który przyjechał już do stolicy. Być może chodzi o to, że Tywin już wtedy zdaje sobie sprawę, co do oznacza – poważne kłopoty z Oberynem. Do tej pory starał się trzymać Górę jak najdalej od Czerwonej Żmii, żeby uniknąć ich spotkania, z którego nic dobrego dla Tywina nie wyniknie. Teraz może już tylko czekać, aż coś się stanie.

Pozostaje jeszcze temat koronacji Myrcelli. Czy Oberyn naprawdę chciał tego dokonać? Nawet jeśli, to na pewno nie jest to całość jego planu, tylko środek do celu takiego jak np. przygotowanie gruntu pod inwazję Daenerys. Tyrion zastanawia się, czy są widoki na pomoc ze strony Północy, gdyby Sansa też odnalazła się w Dorne i ogłosiła, że popiera królową Myrcellę. Ważniejsze jest tu jednak raczej co innego: cały ten plan nie ma najmniejszego sensu tak długo, jak Tywin Lannister pozostaje przy życiu i trzyma władzę mocną ręką. Ale po jego śmierci… Jeśli zatem Czerwona Żmija rzeczywiście chciał wprowadzać snute przed Tyrionem zamiary w życie, to byłaby to kolejna wskazówka, że przeczuwał, że Tywin wkrótce umrze. Warto jednak wziąć pod uwagę, że Martell może doskonale wiedzieć, że każde jego słowo dotrze do Tywina (czy kogoś innego). Pomijając nawet szpiegów Varysa, Oberyn przedstawia swoje plany w obecności czterech dornijskich możnych. Czy każdy jest na pewno całkowicie lojalny? Może zatem Tyrion był potrzebny w Dorne nie po to, by wspierać Myrcellę, tylko po to, by potem jako lord Casterly Rock opowiedział się za Daenerys i tą deklaracją wprowadził w Krainach Zachodu jeszcze większy chaos?

To mi się podoba 2
To mi się nie podoba 0

Bluetiger

Proszę o podchodzenie z rezerwą do informacji, którymi dzielę się w swoich tekstach, gdyż nie jestem ekspertem. Staram się, by przekazywane treści były poprawne, ale mogą pojawić się błędy.

Polecamy także

Jeden komentarz

Zanim napiszesz komentarz zapoznaj się z naszymi zasadami zamieszczania komentarzy:

Regulamin zamieszczania komentarzy


Użyj tagu [spoiler] aby ukryć część treści komentarza:

[spoiler]Treść spoilera[/spoiler]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button