
Z Astaporu Daenerys rusza na Yunkai, ale na drodze stają jej najemnicy i armia Żółtego Miasta.
Streszczenie
Dziewięć mil od Yunkai, Daenerys i ser Jorah spoglądają na armię, która oddziela ich od miasta. Królowa szacuje jej liczebność na pięć tysięcy. Mormont wyjaśnia, że siły wroga składają się z dwóch wolnych kompanii, Drugich Synów i Wron Burzy, z których każda to pięciuset ludzi, a także z własnych sił miasta, głównie żołnierzy-niewolników, którym jednak daleko do Nieskalanych. Jego zdaniem pokonanie przeciwnika będzie łatwe, ale Daenerys obawia się, że poniesione straty nie pozwolą im zdobyć samego Yunkai. Jej zastępy są liczniejsze, ale konni najemnicy będą wyzwaniem dla piechoty. Nieskalani im sprostają, ale wyzwoleńców czeka rzeź. Daenerys każe więc powiadomić Yunkai’i, że zaprasza wieczorem na rozmowy. Wcześniej mają zostać osobno wezwani dowódcy kompanii. Jest pewna, że wszyscy się zjawią, by ujrzeć smoki i ocenić położenie.
Wracając, królowa zatrzymuje się, by porozmawiać z Szarym Robakiem, który nadzoruje umacnianie obozu. Eunuch cieszy się, że zapowiada się walka. To właśnie jego Nieskalani wybrali na dowódcę, gdy Daenerys poleciła im wyznaczyć sobie oficerów. Po zdobyciu Astaporu zniosła nadawanie Nieskalanym każdego dnia nowego imienia. Wielu powróciło do swych dawnych imion albo przybrało nowe. Szary Robak wolał jednak być wciąż tak nazywany, bo uważa to określenie za szczęśliwe, gdyż nosił je w chwili, gdy Daenerys go uwolniła. Królowa rozkazuje mu wziąć żywcem wszystkich niewolników, którzy się poddadzą. W ten sposób jej szeregi się powiększą.
Obok doskonale uporządkowanego obozu Nieskalanych rozłożył się obóz wyzwoleńców, gdzie żadnego ładu nie widać. Królowa powierzyła władzę nad Astaporem trzyosobowej radzie złożonej z uzdrowiciela, uczonego i kapłana, którzy wydali jej się godni zaufania. Dziesiątki tysięcy wyzwoleńców podążyło jednak za nią ku Yunkai. Jedynie co dziesiąty byłby w stanie uczestniczyć w walce, a odpowiedniego doświadczenia nie miał żaden. W dodatku ogromny zastęp ogałacał z żywności całą okolicę. Daenerys uznała jednak, że skoro uwolniła tych ludzi, nie może im teraz kazać sobie pójść, jak radzili jej bracia krwi i ser Jorah. Tak oto dysponuje zarówno najlepszymi piechurami na świecie, jak i najgorszymi.
Jej namiotu pilnują Arstan i Belwas, którzy zajmują się teraz ochroną królowej. Jej bracia krwi są potrzebni do innych zadań. Ma tylko trzydziestu jeźdźców, którzy są niezbędni jako zwiadowcy. Daenerys pyta Missandei o język Yunkai’i i dowiaduje się, że to dialekt valyriańskiego, ale inny niż w Astaporze. Tutejsi handlarze niewolników każą się tytułować Mądrymi Panami. Daenerys stwierdza, że dopiero się okaże, czy są mądrzy.
Po godzinie pojawiają się dowódcy Wron Burzy – Ghiscarczyk Prendahl na Ghezn, Sallor Łysy z Qarthu i Daario Naharis z Tyrosh. Wygląd tego ostatniego bardzo rzuca się w oczy: ma niebieską brodę uformowaną w trójząb i włosy farbowane na ten sam kolor, a także wąsy pomalowane na złoto, zaś cały jego strój jest krzykliwy. W roli rzecznika występuje Prendahl. Następuje wymiana zdań, w czasie której Prendhal zarzuca Daenerys, że zajęła Astapor dzięki zdradzie. Yunkai jednak nie zdobędzie. Królowa chciałaby usłyszeć, w jaki sposób Wrony Burzy zwyciężą w boju z dziesięcioma tysiącami Nieskalanych. Sugeruje też, że najemnicy pouciekają. A gdyby nawet Wrony Burzy zachowały się inaczej, mogą zdradzić Drudzy Synowie. Według Prendahla to nic nie zmieni, bo zostaną dzielni Yunkai’i. Daenerys deprecjonuje wspomnianych żołnierzy-niewolników i proponuje najemnikom, by walczyli za nią. Tylko w ten sposób mogą liczyć na wysoki zysk, a w przeciwnym razie zginą. Gdy Prendahl znieważa Daenerys, Belwas dobywa broni i oznajmia, że jest gotów wyciąć mu język, ale królowa przypomina, że obiecała posłom bezpieczeństwo. Pyta, czy Wrony Burzy to wolni ludzie, a gdy Sallor potwierdza, każe kapitanom podzielić się z wszystkimi jej ofertą. Odpowiedzi mają jej udzielić kolejnego dnia. Prendahl już teraz oznajmia, że odmawiają, ale gdy dowódcy wychodzą, Daario Naharis ogląda się za siebie i się kłania.
Następny zjawia się dowódca Drugich Synów – wysoki Braavos z rudozłotą brodą, Mero, zwany Bękartem Tytana. Opróżniwszy kielich wina, Mero przystępuje do rozmowy, w trakcie której Braavos składa królowej niedwuznaczne propozycje. Daenerys znów pyta, w jaki sposób pięciuset najemników pokona Nieskalanych. Przypomina też historię Trzech Tysięcy z Qohoru. Wówczas Drudzy Synowie uciekli. Mero stwierdza, że wtedy kompanią nie dowodził jeszcze Bękart Tytana. Daenerys nakazuje Mormontowi, by w czasie bitwy najpierw zabił Mera, skoro jakoby to od niego najemnicy czerpią swą odwagę. Radzi Braavosowi, by ruszył w inne strony razem ze złotem od Yunkai’i, albo został i walczył po jej stronie. Gdy Mero powołuje się na przysięgę daną Mądrym Panom, Daenerys sugeruje, by oddał zapłatę, bo po jej stronie zarobi więcej. Braavos znów czyni aluzje, od których ser Jorah kipi złością. Daenerys każe dowódcy Drugich Synów przemyśleć sprawę i dać odpowiedź następnego dnia. Ten prosi o dzban wina. Daenerys wyjaśnia, że zdobyła je na Dobrych Panach w Astaporze i są go całe wozy. Mero chce więc dostać taki wóz, by podzielić się z kompanami. Bękart Tytana obiecuje, że będą pić za jej zdrowie, a rankiem dadzą odpowiedź.

Po wyjściu najemnika, Arstan ostrzega, że Mera otacza niesława. Ser Jorah dodaje, że za Braavosa Synowie niemal zrównali się z Dzielnymi Kompanionami. Muszą sobie szukać zatrudnienia w Zatoce Niewolniczej, bo w Wolnych Miastach nikt już ich nie chce. Co do Wron Burzy, to Mormont nie widzi tu żadnej szansy na zmianę stron, bo Prendahl zapewne miał krewnych w Astaporze.
O zachodzie słońca nadjeżdża poselstwo Yunkai’i z Grazdanem mo Eraz na czele. Daenerys wysłannik przypomina Kraznysa. Grazdan zaczyna opowiadać o wspaniałości i potędze swego miasta oraz odwadze jego mieszkańców. Przypomina też, że są potomkami Ghis, które władało imperium, gdy Valyria była jeszcze młoda. Zapowiada, że Yunkai nie uda się łatwo zdobyć. Daenerys nie ma nic przeciwko temu, bo Nieskalanym walka sprawi radość. Grazdan kpi z tego, że wyzwoliła eunuchów, bo Nieskalanemu wolność nie jest do niczego potrzebna. Szary Robak nie reaguje. Emisariusz zapowiada, że ocalali Nieskalani znów staną się niewolnikami i pomaszerują na Astapor, by odbić miasto. Natomiast ostatnia z Targaryenów zostanie sprzedana do Lys albo Tyrosh. Daenerys odpowiada na to jedynie, że cieszy się, że poseł wie, z kim rozmawia.
Po groźbach Grazdan zmienia ton na bardziej ugodowy. Yunkai’i potrafią wybaczyć okropieństwa, jakich Daenerys dopuściła się w Astaporze. To nie Yunkai jest jej wrogiem. Nie ma sensu, by traciła pod nim siły potrzebne, by odzyskać Żelazny Tron. Yunkai’i dobrze jej życzą. Na dowód wysłannik każe postawić przed królową skrzynię z pięćdziesięcioma tysiącami marek w złocie. Daenerys przesypuje monety przez palce i stwierdza, że większość jest nowa. Pyta posła, ile takich skrzyń znajdzie w Yunaki. Grazdan tłumaczy, że żadnej, bo się tam nie dostanie. Królowa zamyka skrzynię i przedstawia swój dar. Yunkai’i mają trzy dni, a potem mają wypuścić wszystkich niewolników, którzy zabiorą ze sobą, co tylko będą chcieli. Później miasto przeszukają Nieskalani. Jeśli warunki zostaną spełnione, nikomu nie stanie się krzywda, a Mądrzy Panowie pokażą, że istotnie są mądrzy.
W odpowiedzi Daenerys słyszy, że jest szalona. Wydaje komendę smokom i Drogon podpala szatę Grazdana. Wysłannik potyka się o skrzynię. Arstan wylewa na niego wodę z dzbana. Emisariusz krzyczy, że gwarantowano mu bezpieczeństwo. Daenerys dziwi się, że tak rozpacza nad przypalonym tokarem. Jeśli jej warunki zostaną spełnione, odkupi mu go. Jeśli nie, znów poczuje ogień Drogona. Odchodząc, Grazdan odgraża się, że „jaszczurki” nic nie pomogą Daenerys. Zabicie smoka nie jest aż tak trudne. Królowa odpowiada, że łatwiej zabić handlarza niewolników.
Bezgwiezdną i bezksiężycową nocą Daenerys naradza się ze swoimi dowódcami. Wyjawia im, że zamierza zaatakować o północy. Wyjaśnia ser Jorahowi, że powiedziała najemnikom, że chce odpowiedzi nazajutrz, ale nie obiecywała nic co do nocy. Przewiduje, że Wrony Burzy spierają się o jej propozycję, Drudzy Synowie są pijani, a Yunkai’i sądzą, że mają trzy dni. Jeśli jej wojska wyruszą nocą, zwiadowcy obserwujący obóz tego nie zauważą. Jhogo obiecuje, że Dothrakowie się z nimi uporają. Królowa chce, by Nieskalani uderzyli na skrzydła, a jej bracia krwi poprowadzą jazdę na środek. Pyta, co pozostali sądzą o takim planie. Mormont stwierdza, że Daenerys to siostra księcia Rhaegara. Zgadza się z nim Arstan, który widzi w niej też królową.
Przed północą ser Jorah informuje, że schwytano najemnika, który zakradał się do obozu. Daenerys boi się, że innych nie udało się złapać. Mormont wyjaśnia, że pojmany twierdzi, że niesie dary. To Daario Naharis, więc Daenerys każe go wprowadzić. Na jego widok rozmyśla nad tym, że Naharis jest zupełnym przeciwieństwem Joraha.
Tyroshijczyk oznajmia, że Wrony Burzy przeszły na jej stronę, podobnie jak on sam. Daenerys zastanawia się, czy to kłamstwo, więc dopytuje, jakie zdanie mają w tej sprawie pozostali dowódcy kompanii. W odpowiedzi Naharis wysypuje na ziemię głowy Sallora i Prendahla. Viserion zieje ogniem na szczątki. Najemnik nie zwraca uwagi na smoki. Twierdzi, że do tego, co zrobił, skłoniło go piękno Daenerys, a swoich kompanów i tak nie lubił. Opowiada też, jak świetnym jest wojownikiem. Daenerys podobają się jego przechwałki. Każe mu przysiąc sobie wierność, po czym rozkazuje, by walczył za nią tej nocy. Mormont uważa, że lepiej byłoby zatrzymać Naharisa. Daenerys uważa, że udział Wron Burzy zapewni powodzenie ataku. Jorah ostrzega przed zdradą. Królowa uznaje, że głowy Sallora i Prendahla są wystarczającym dowodem. Tyroshijczyk rusza więc z powrotem do swoich, zapowiadając, że gdyby ktoś go pytał, gdzie był, odpowie, że wybrał się na zwiady.
Mormont krytykuje decyzję Daenerys. Jego zdaniem Naharisowi nie wolno ufać. Daenerys przypomina sobie, że spotkają ją jeszcze dwie zdrady. Powołując się na swoje większe doświadczenie życiowe, Jorah przekonuje, że Daario jest niewiarygodny, tak jak jego farbowana broda. Daenerys pyta, czy ma na myśli, że to on jest jedynym mężczyzną, któremu powinna ufać. Mormont wypiera się takiej intencji, ale Daenerys przypomina mu, że wciąż oskarża wszystkich dokoła. Doskonale rozumie, co ma przez to na myśli. Mormont jest jej najlepszym przyjacielem, lepszym bratem niż Viserys, dowódcą jej gwardii i wojsk. Jest jej prawą ręką. Szanuje go. Ale nigdy nie będzie go pragnąć i ma już dosyć tego, że próbuje ją od wszystkich odgrodzić, by musiała polegać wyłącznie na nim. Postępując w ten sposób, nie sprawi, że go pokocha. Ser Jorah czerwienieje, ale potem robi się chłodny. Daenerys rozkazuje mu wracać do Nieskalanych, bo ma bitwę do wygrania.
Po wyjściu Mormonta Daenerys myśli, że nie zamierzała go tak potraktować, ale jego zachowanie obudziło w niej smoka. Przekonuje samą siebie, że Mormont jej wybaczy. Czuje się bardzo samotna. Przypomina sobie słowa Mirri Maz Duur, że nigdy nie doczeka się żywego dziecka. To na niej wygaśnie ród Targaryenów. Mówi smokom, że to one muszą być jej dziećmi, bo ją przeżyją. Bawi się z Drogonem i zauważa, że jego ogon jest coraz dłuższy. Gdy smok dorośnie, będzie mogła osobiście prowadzić swoje wojska.
W obozie panuje cisza. Oczekiwanie na wynik bitwy jest nieznośne, a Daenerys nie może zasnąć, gdy ludzie za nią giną. Missandei proponuje, że jej zaśpiewa, ale królowa woli, by wezwać Arstana. Chce, by opowiedział jej o Rhaegarze. Viserys twierdził, że ich brat zwyciężył w wielu turniejach. Arstan nie chce zaprzeczać słowom Viserysa, ale Daenerys domaga się prawdy. Dowiaduje się, że Rhaegar nie przepadał za walką. To był dla niego obowiązek, który wykonywał dobrze, jak każdy inny, ale wolał grać na harfie. Arstan wspomina, że Rhaegar świetnie spisał się w turnieju w Końcu Burzy, gdzie pokonał wielu słynnych uczestników, ale nie wygrał, bo w finałowym starciu wysadził go z siodła rycerz Gwardii Królewskiej. Królowa pyta, jakie zatem turnieje wygrał. Arstan przywołuje więc największy ze wszystkich, ten w Harrenhal. Daenerys nie rozumie, dlaczego w obecności Elii Martell książę Rhaegar ukoronował Lyannę Stark. Czy wynikało to z tego, że Elia źle się z nim obchodziła? Białobrody nie chce oceniać, dlaczego Rhaegar tak postąpił, wspomina jednak, że Elia była dobrą kobietą, choć słabego zdrowia. Daenerys wspomina, że Viserys obwiniał ją o to, co się stało, bo gdyby urodziła się wcześniej, to ona mogłaby zostać żoną Rhaegara. Gdy zauważyła, że podobny efekt miałoby to, gdyby Viserys urodził się jako dziewczynka, brat ją pobił. Viserys uważał, że wszystko potoczyłoby się inaczej, gdyby Rhaegar miał szczęśliwe małżeństwo. Arstan nie jest pewien, czy Rhaegar w ogóle potrafiłby być szczęśliwy. Daenerys nie podoba się, że Rhaegar jest przedstawiany jako ponury, ale Białobrody wyjaśnia, że księcia otaczała melancholia i poczucie zagłady. Daenerys wie, że chodzi o Summerhall, gdzie Rhaegar się urodził. Arstan dopowiada jednak, że to właśnie tam książę uwielbiał przebywać, nocując samotnie w ruinach. Po powrocie zawsze dzielił się swoją nową pieśnią. Daenerys pyta, czy Uzurpator też lubił smutne pieśni, czym tylko rozbawia Arstana. Robert Baratheon wolał sprośne piosenki, a śpiewał tylko, gdy sobie popił.
Rozmowę przerywają odgłosy koni na zewnątrz. Zjawia się ser Jorah, by zdać raport. Odnieśli zwycięstwo. Wrony Burzy przeszły na ich stronę, Drudzy Synowie byli zupełnie pijani, a siły Yunkai nie wytrzymały. Poległo dwustu ludzi, głównie spośród Yunkai’i. Mają kilka tysięcy jeńców. Zginął co najwyżej tuzin ludzi Daenerys. Królowa gratuluje Mormontowi. Ten opowiada dalej, że Grazdana nie zastali, bo pojechał do miasta, a Mero uciekł. Królowa rozkazuje oszczędzić najemników i niewolników, i w miarę możliwości zachować kompanię Drugich Synów w całości.
Następnego dnia armia podchodzi pod Yunkai. Miasto różni się od Astaporu głównie kolorem cegieł, które tu są żółte. Trzeciego dnia przez bramy zaczynają wychodzić niewolnicy. Daenerys rusza ku nim na Srebrzystej, a Missandei ogłasza, za czyją sprawą stali się wolni. Jakiś mężczyzna krzyczy „Mhysa!”. Missandei wyjaśnia, że w języku ghiscarskim znaczy to „matka”. Poruszona Daenerys przypomina sobie, że nigdy nie urodzi dziecka. Okrzyk zaczyna się rozchodzić. Niewolnicy wyciągają do niej ręce i klękają. Nazywają ją też „Maela”, „Aelalla”, „Qathei” i „Tato”, ale Daenerys wie, że wszystko to oznacza to samo. Srebrzysta boi się rosnącej wrzawy. Dothrakowie i Belwas nie są w stanie zatrzymać nadchodzących zewsząd ludzi. Jorah sugeruje, żeby się oddaliła, ale Daenerys myśli o tym, co ujrzała w Domu Nieśmiertelnych. Zapewnia Mormonta, że nikt tu nie zrobi jej krzywdy, bo są jej dziećmi. Śmieje się i rusza ku nim. Pędzi przez rozstępujący się tłum, a tysiące gardeł nazywają ją matką.

Postaci występujące w rozdziale
- Daenerys Targaryen
- Jorah Mormont
- Arstan Białobrody
- Szary Robak
- Silny Belwas
- Jhogo
- Aggo
- Rakharo
- Irri
- Jhiqui
- Missandei
- Prendahl na Ghezn
- Sallor Łysy
- Daario Naharis
- Mero, zwany Bękartem Tytana
- Grazdan mo Eraz
- Drogon
- Rhaegal
- Viserion
- Srebrzysta
Wspomniani
- Drogo
- Kraznys mo Nakloz
- Aerys II Targaryen
- Rhaegar Targaryen
- Pyat Pree
- Xaro Xhoan Daxos
- Viserys Targaryen
- Mirri Maz Duur
- Robert Baratheon
- Jaime Lannister
- Steffon Baratheon
- Jason Mallister
- Oberyn Martell
- Simon Toyne
- Arthur Dayne
- Barristan Selmy1Rozdział Jaime VIII w Nawałnicy mieczy podaje, że to właśnie Selmy był tym gwardzistą, który wysadził Rhaegara z siodła w turnieju w Końcu Burzy.
- Walter Whent
- Lyanna Stark
- Elia Martell
Ważne informacje
- Yunkai’i wysłali pięciotysięczną armię, by uniemożliwić Daenerys dotarcie do swego miasta. Były w niej dwie kompanie najemników, obie po około pięciuset ludzi: Wrony Burzy i Drudzy Synowie.
- Tak jak w przypadku Astaporu, symbolem Yunkai jest harpia, z tą różnicą, że yunkijska trzyma bicz i żelazną obrożę, a nie łańcuch. Chorągiew Wron Burzy przedstawia cztery wrony pomiędzy skrzyżowanymi błyskawicami, a Drugich Synów – złamany miecz.
- Dla Yunkai walczą głównie żołnierze-niewolnicy, ale w przeciwieństwie do Astaporu Yunkai nie słynie z ich szkolenia.
- Dowódcą Nieskalanych został wybrany Szary Robak.
- Daenerys ustanowiła w Astaporze radę złożoną z uzdrowiciela, uczonego i kapłana. Dziesiątki tysięcy wyzwoleńców poszło jednak z nią. W większości ludzie ci nie są zdolni do walki, a nawet ci nieliczni, którzy są w stanie nosić broń, zupełnie się na tym nie znają.
- Daenerys jest przekonana, że nigdy nie urodzi żywego dziecka. Uważa, że wraz z jej śmiercią wygaśnie ród Targaryenów.
- Viserys obwiniał Daenerys, że nie urodziła się wcześniej, bo wtedy mogłaby wyjść za Rhaegara zamiast Elii. Gdy siostra wspomniała, że to on mógłby się urodzić dziewczynką, rozgniewany Viserys ją pobił.
- Arstan przedstawia Rhaegara jako melancholika, który wiele rozmyślał o tragedii w Summerhall. Książe lubił przebywać samotnie wśród ruin zamku.
- Po zamordowaniu przez Daario Naharisa jego współkapitanów Prendahla i Sallora, Wrony Burzy przechodzą na stronę Daenerys. Drudzy Synowie, którym Daenerys podarowała wóz wina, nie są w stanie walczyć. Ich dowódca, Mero, ucieka, a ser Jorah wysyła pościg.
- W bitwie ginie około dwustu ludzi po stronie Yunkai i około dwunastu po stronie Daenerys. Siły królowej biorą kilka tysięcy jeńców.
- Daenerys rozkazuje, by nie rozwiązywać kompanii Drugich Synów.
- Trzeciego dnia Yunkai’i przyjmują warunki Daenerys i wypuszczają z miasta niewolników.
Poniżej znajdują się informacje z dalszych rozdziałów Nawałnicy mieczy oraz z kolejnych tomów Pieśni Lodu i Ognia.

O różnych sprawach
- Nazwa kompanii Wron Burzy (the Stormcrows) przywodzi na myśli – czy to przypadkiem, czy zgodnie z zamiarem autora – miano, jakim obdarzają Gandalfa król Théoden i Gríma Gadzi Język – Stormcrow, czyli dosłownie właśnie „wrona burzy”. U Marii Skibniewskiej jest to oddane jako „zwiastun burzy”, „zwiastun nieszczęścia” i „złowróżbny kruk”2J.R.R. Tolkien, Władca Pierścieni, przeł. Maria Skibniewska (Warszawa: MUZA, 2012), t. 2, ks. 3, rozdz. 6, 143-144. [dalej: WP]. Sam Gandalf nazywa się tak w rozmowie z gondorskimi żołnierzami, co wówczas jest oddane jako „kruk złych wieści”3WP, t. 3, ks. 5, rozdz. 1, 19.. Gdyby nawiązanie w nazwie kompanii miało być celowe, to trudno powiedzieć, czy miałoby jakieś głębsze znaczenie, czy stanowiło tylko aluzję. Jeśli GRRM opisując Wrony Burzy miałby na myśli przydomek Gandalfa, to być może także symbol Drugich Synów – złamany miecz – mógłby być kolejnym odniesieniem do twórczości Tolkiena.
- Rozdział ten wprowadza postać Daario Naharisa, który może się wydawać bardziej karykaturą najemnika-samochwały niż prawdziwym człowiekiem. Być może właśnie z powodu „sztuczności” tej postaci, w której zakocha się Daenerys, zrodziły się podejrzenia, że za fasadą może się kryć jakaś tajemnica. Nie sądzę jednak, żeby Naharis mógł być Euronem Greyjoyem. W kontekście tomów czwartego i piątego wydaje się to zupełnie nierealne, a nawet gdyby przyjąć, że może taki był plan przed zarzuceniem przez autora koncepcji pięcioletniej przerwy po Nawałnicy, to i tak trudno byłoby w to uwierzyć. Oczywiście, kolejność rozdziałów nie odpowiada chronologii wydarzeń, a zwłaszcza dzięki dużemu oddaleniu Daenerys od pozostałych postaci George R.R. Martin mógłby być w stanie „zamaskować” to, że wydarzenia w Yunkai i Meereen z udziałem Daaria w tym tomie mogłyby się rozgrywać dużo wcześniej niż powrót Eurona na Żelazne Wyspy, o którym już wkrótce dowiedzą się postaci w Westeros. Trudno jednak powiedzieć, czemu miałoby to służyć. Euron i tak musiałby wtedy w miarę szybko opuścić Daenerys i, na przykład, zabierając smoka, popłynąć na Żelazne Wyspy. Po zarzuceniu pięcioletniej przerwy przypuszczenie, że Daario to Euron, staje się tym bardziej nieprzekonywające. (Możliwe natomiast, że rację mają ci, którzy sugerują, że to Euron był królem korsarzy, który chciał zakupić w Astaporze Nieskalanych jakiś czas przed przybyciem Daenerys. Jego obecność w tych samych okolicach co Daenerys jest tym bardziej prawdopodobna, że – jak okazuje się w rozdziale-zapowiedzi Wichrów zimy –
Spoiler
Euron najwyraźniej schwytał czarnoksiężników z Qarthu, którzy ścigali Daenerys).
[collapse]
Komentarz
Triumf Daenerys pod Yunkai – bo do tego zwyczaju można chyba najlepiej przyrównać scenę, w której pod murami miasta oddają jej hołd tłumy wyzwoleńców – jest niewątpliwie jednym z bardziej podniosłych momentów w całym cyklu. Jak to jednak często bywa w opisywanym przez Martina świecie, piękno tej chwili nie jest w stanie zupełnie przykryć rysujących się już na horyzoncie trudności. Pochód Nieskalanych przez Zatokę Niewolniczą na razie doprowadził do zmian w dwóch z trzech miast, a królowa dopiero ruszy teraz ku ostatniemu, ale gdyby obejrzała się za siebie, mogłaby dostrzec, że już pojawiają się niepokojące oznaki. Dziesiątki tysięcy ludzi nie chciały zostać w Astaporze, obawiając się, co stanie się w mieście, gdy zabraknie królowej i jej wojsk. Wkrótce wyjdzie na jaw, że mieli oni zupełną rację, a Daenerys wykazała się nadmiernym optymizmem, sądząc, że przez samo ustanowienie w miejsce Dobrych Panów rady, tak łatwo uda się wykorzenić praktyki, które w regionie istniały od tysiącleci. Także Yunkai pozostanie tak naprawdę niezdobyte, a bogactwa jego władców w dużej mierze nienaruszone, co pozwoli im snuć plany pokonania ostatniej z Targaryenów. Źródłem zagrożenia, choć na mniejszą skalę, jest też postanowienie Daenerys, by nie rozformowywać Drugich Synów, jeśli zgodzą się walczyć po jej stronie. W wyniku tego królowa wciąż będzie mieć przy sobie ludzi osławionych z powodu niestałości. Jeśli jakaś kompania musiała szukać szczęścia aż pod Yunkai, bo w Wolnych Miastach palił jej się grunt pod nogami, to sam ten fakt powinien dać wiele do myślenia. Jednak z drugą pozyskaną w tym rozdziale przez królową kompanię sprawa nie ma się wiele lepiej. Jeśli współpraca Daario Naharisa z Daenerys zaczyna się od tego, że rzuca na podłogę jej namiotu głowy swoich dotychczasowych kompanów, których zdradziecko zamordował, to nie wróży to dobrze na przyszłość. W czwartym rozdziale Daenerys zaczyna się zatem długi ciąg intryg i zmian stron w wykonaniu różnych kompanii najemników, który wciąż jeszcze nie dobiegł końca.
Można też zastanowić się nad tym, jak ocenić postępowanie Daenerys. Nie ulega wątpliwości, że jej ogólna intencja wyzwalania niewolników jest słuszna. Każde z miast Zatoki Niewolniczej na swój sposób popełniało niewypowiedziane okrucieństwa i zbrodnie. Dokąd jednak walka z takim złem może usprawiedliwiać łamanie zasad przez stronę, która ma rację? Gdy Daenerys z powodzeniem przejmuje od Dobrych Panów zastępy Nieskalanych, można poczuć satysfakcję, że tak okpiła zadufanego Kraznysa. Można też jednak stwierdzić, że było to jednak oszustwo. Podobnie, w tym rozdziale można uważać, że Daenerys dobrze zrobiła, gdy kazała Drogonowi podpalić szatę Grazdana mo Eraz, żeby nastraszyć posła z Yunkai, który najpierw ją obrażał, a potem próbował przekupić. Można też uznać, że dzieje się tu przecież rzecz, która nie powinna mieć miejsca: grożenie emisariuszowi i atak na niego, czyli złamanie wszelkich reguł, które umożliwiają prowadzenie rozmów. Także sposób, w jaki Daenerys rozprawia się z armią blokującą dostęp do Yunkai, może budzić wątpliwości. Sami Mero i Drudzy Synowie wyłączają się z walki w zasadzie na własne życzenie, urządzając hulankę, choć oczywiście i Daenerys sprytnie ich podchodzi, wykorzystując klasyczny fortel Robaka. Jednak do rozgromienia całych sił Yunkai dochodzi dzięki zdradzie Wron Burzy i atakowi w czasie, gdy druga strona sądzi, że trwają negocjacje. Daenerys próbuje oczywiście wytłumaczyć się z tego, utrzymując, iż przecież wprost niczego najemnikom i Mądrym Panom nie obiecywała co do tej konkretnej nocy. Trudno jednak nie uznać, że jest to wyjaśnienie naciągane. Jak to jednak powiedział Jorah Mormont – Rhaegar walczył honorowo i Rhaegar zginął. Rzecz w tym, jak wiele takich działań da się jeszcze usprawiedliwić, wskazując na słuszny cel. Każde z tych działań Daenerys, które mogą wzbudzać takie wątpliwości, wynika z tego, iż chciała coś zrobić prościej. Mogła zyskać armię Nieskalanych za cenę oddania Drogona, ale chciała i wojska, i wszystkich smoków. Jak zostaje podkreślone na początku tego rozdziału, Nieskalani byliby w stanie bez większych kłopotów pokonać armię Yunkai, ale wielu wyzwoleńców najpewniej by zginęło. Wykorzystanie zdrady i podstępu pozwoliło królowej uniknąć wielu strat i zachować armię niemal zupełnie nienaruszoną. Niestety, od takiego pójścia na skróty – z powołaniem się na szczytny cel – często zaczyna się upadek. Pozostaje mieć nadzieję, że Daenerys jednak nie podąży tą ścieżką w Wichrach zimy. Pokusa będzie jednak silna.

Na razie jednak można stwierdzić, że już ten rozdział zaczyna pokazywać, że podbój przychodzi często łatwiej niż utrzymanie się u władzy, o czym przekonał się boleśnie Daeron Młody Smok w Dorne. Stopniowo Martin będzie wskazywał coraz dobitniej, że niezwykle ciężko będzie Daenerys naprawdę i na stałe zmienić status quo w Zatoce Niewolniczej. Próba z Astaporem zakończy się tragedią, w Yunkai Mądrzy Panowie skapitulują tylko pozornie, a Meereen stanie się dla Daenerys zarzewiem niewyczerpanych przeciwności. Ten rozdział wyjaśnia, dlaczego królowa nie zdecyduje się zostawić tego regionu samemu sobie i wyruszyć wreszcie do Westeros. Widzimy tu przejmujący Daenerys smutek, że jest ostatnią z całego rodu. Sądzi, że nigdy nie będzie już miała biologicznego potomstwa. Jej dziećmi będą smoki, a odtąd także ludzie, których wyzwoliła. Gdy tłum ją wielbi, Daenerys wspomina wizję w Domu Nieśmiertelnych – tę ostatnią, w której dziesiątki tysięcy niewolników o zakrwawionych dłoniach wyciągało ku niej ręce i nazywało ją matką. Pod jej wpływem nabiera przekonania, że nic jej nie grozi. Jednak wówczas ten obraz przeszedł w zupełnie inny i odsłoniła się prawda: nieumarli Nieśmiertelni właśnie w tej chwili rzucili się na Daenerys, którą zdołał ocalić Drogon. Czy wydarzenie to nie okaże się jednak zapowiedzią czegoś, co naprawdę się stanie? Nie chodzi oczywiście o to, że wyzwoleńcy świadomie wyrządzą Daenerys jakąś krzywdę. Jednak może się okazać, że kierowana słusznymi pobudkami Matka Smoków, chcąc zapewnić także swym wyzwoleńcom dobre życie, wpadła w pułapkę: jeśli w ogóle da się zmienić Zatokę Niewolniczą, to może to wymagać, by Daenerys w większym stopniu wcieliła w życie dewizę swego rodu. Wówczas ręce wyzwoleńców rzeczywiście spłyną krwią, a miasta handlarzy strawi ogień. Smoki nie sadzą drzew… Jak daleko jednak może pójść smocza królowa, by nie stać się zaprzeczeniem siebie z chwili, gdy zaczynała swe dzieło? Nawet w chwili wielkiego sukcesu Daenerys, widać zatem, że George R.R. Martin daje wskazówki, że ta historia może się jeszcze potoczyć tragicznie. Królowa sądziła, że będzie w stanie zmienić zupełnie Zatokę Niewolniczą. W swym ostatnim rozdziale w tym tomie będzie spoglądać na miasto ze szczytu piramidy, czując się jak bóstwo. Zadanie, które sobie wyznaczyła, może jednak przerastać ludzkie możliwości – dobrze by więc było, gdyby ktoś przypomniał Daenerys w porę, że ona także jest śmiertelna.
W tym kontekście niepokojące może być także bezgraniczne uwielbienie Daenerys dla Rhaegara. Jest to oczywiście zrozumiałe. Ten brat, z którym miała kontakt, traktował ją okrutnie. Nic więc dziwnego, że ubóstwia drugiego, którego zna tylko z dość stronniczych opowieści Viserysa. W trakcie kampanii w Zatoce Niewolniczej królowa stawia siebie i jest stawiana przez innych w roli właśnie tego idealnego Rhaegara. W tym rozdziale, słysząc plan nocnego ataku na siły Yunkai, ser Jorah uznaje ją za godną siostrę Rhaegara. Przytakuje mu Barristan Selmy. (Co prawda można powątpiewać, czy plan rzeczywiście jest tak genialny. Gdyby nie to, że cały wątek Daenerys musi się zamknąć w sześciu rozdziałach, przez co zmagania z trzema miastami trwają dość krótko, z tej samej sytuacji autor mógłby pójść w zupełnie innym kierunku i wprowadzić do realizacji zamiaru Daenerys sporo komplikacji. Nietrudno sobie wyobrazić, że pomimo ciemności ktoś jednak mógłby się zorientować, że Nieskalani wymaszerowali z obozu. Do zwycięstwa przyczynia się też zmiana stron przez Wrony Burzy, o czym w momencie wydawania rozkazów Daenerys jeszcze nie wiedziała). W takim razie co sądzić o tym, że Daenerys jest przekonana, że z pewnością sprawa z Lyanną wynikła z tego, że Elia Martell niewłaściwie traktowała Rhaegara? Przecież dla niej to oczywiste, że wspaniały Rhaegar nie mógł odpowiadać za coś złego. Możliwe, że książę Smoczej Skały pod wpływem swej fascynacji tragedią w Summerhall i przepowiedniami nabrał przekonania, iż los wyznaczył mu wielką rolę w dziejach Westeros. Wobec tego nie obowiązują go te same reguły co innych, a wspaniały cel usprawiedliwia to, co zrobił… Jeśli zatem Daenerys jest jak nowy Rhaegar, to stąd już krótka droga do wniosku, że także i ona może robić, co chce, posługiwać się wszelkimi środkami, dopóki jej cel jest jakoś ogólnie słuszny. Może stać się królową, którą wszyscy poddani by kochali – ale z rozpaczą. Można mieć nadzieję, że to, co już się stało w Astaporze, Yunkai i Meereen, będzie lekcją, która pozwoli Daenerys tego uniknąć.
Pierwszy
Lubię ten rozdział. Chyba przez to, że zawsze ciekawiły mnie postaci zawodowych trepów. Co takiego siedziało w ich głowach, że decydowali się w ten sposób zarabiać na życie? 🙂 Zgadzam się też z Jorahem. Nie wolno ufać Daario. Daenerys myśli cipą. Nigdy nie wiadomo co jutro może odbić człowiekowi bez stałych zasad, kierującemu się „pięknem”. Może wkrótce znajdzie ciekawsze piękno?
Akcja w Zatoce Niewolniczej jest głupotą ze strony Daenerys. Rozumiem pozyskanie Nieskalanych i złupienie miast. Żołnierze i pieniądze przydadzą się w Westeros. Ale po cholerę jej zmienianie stosunków społecznych w Zatoce? Wywracanie do góry nogami czegoś co doskonale działało od setek lat? Pewnie, status niewolnika jest mniej satysfakcjonujący od statusu pana, ale czy głód, zarazy, przemoc i bezustanna niepewność jutra są warte jego zmiany? Podejrzewam że gros niewolników w Zatoce albo urodziło się niewolnikami, albo zostało nimi tak dawno, że nie pamiętają już dawnego życia. Oni już są Astaporczykami, Yunkaiczykami, Meereeńczykami, choć o najniższym statusie społecznym. Wyzwoleni nie wrócą już do swych krajów, których nawet nie znają. A nawet gdyby chcieli, to nikt ich tam nie oczekuje ani nie chce. Zaś ich obecny świat właśnie legł w gruzach. Warto w tym kontekście przypomnieć ponurą historię powstania Spartakusa.
Co do tych rozkmin Daenerys o Rhaegarze, to jego wyidealizowany obraz, w który wierzy, jest dla mnie jeszcze jednym dowodem, że w rzeczywistości okaże się sukinsynem i niebezpiecznym czubkiem, a poznanie tej prawdy stanie się dla Dany jeszcze jedną traumą, kto wie czy nie największą.