GryGry Wideo

Jurassic World Evolution 2 (Frontier Developments)

Tuż przed świętami pod opinią nt. gry „Jurassic World Evolution” pojawiło się zapytanie o recenzję drugiej części gry. Nie będę ukrywał, iż była ona właśnie moim celem, a samo pytanie zmotywowało mnie do intensywniejszej pracy. A więc Panie i Panowie, wraz ze studiem „Universal” oraz „Frontier Developments”  zapraszamy Was po raz drugi do „Parku Jurajskiego”!

Nie będę tutaj zaczynał od przybliżenia kim są twórcy, czyli „Frontier Developments” – z tym możecie zapoznać się w naszej recenzji pierwszej części. Sam pomysł i większość założeń również nie uległa zmianie. Natomiast zacznę od być może dla wielu najważniejszej rzeczy. Muszę bowiem wspomnieć, że w przeciwieństwie do swojej poprzedniczki, „JWE 2” jest grą posiadającą polską wersję językową. Nie będę ukrywał, że mimo, iż język angielski w dzisiejszych czasach raczej nie jest wielkim ograniczeniem, to decyzje o lokalizacji produktów zawsze będę przyjmował z zadowoleniem. Do tego (zapewne ze względów licencyjnych) nie mamy tutaj do czynienia z dubbingiem, więc postacie jak m.in. Claire Dearing, Owen Grady czy przede wszystkim Ian Malcolm brzmią swoim oryginalnym głosem, a nie Tomków Karolaków i innych rodzimych supergwiazd. Na szczęście.

Przejdźmy jednak do samej rozgrywki, którą podzielono w „Jurassic World Evolution 2” na kilka trybów, nad którymi chciałbym się teraz pochylić. Pierwszy z nich to klasyczny sandbox, dostępny od samego początku zabawy, aczkolwiek możemy w nim budować tylko i wyłącznie te obiekty, które odblokowaliśmy w innych trybach. To samo zresztą dotyczy dinozaurów. O sandboksie wspominam na początku, gdyż… nie ma tu za bardzo o czym mówić. Ot, wybieramy jedną z predefiniowanych map i rzucamy się w wir konstrukcji oraz wypuszczania dinozaurów, mając nieograniczony budżet. Szczerze? To nie jest to, czego oczekuję od „JWE 2”, zwłaszcza, że narzędzia do upiększania terenu czy też możliwości konstrukcyjne to nie jest poziom „Planet Zoo” czy „Planet Coaster”. Nie zmienia to faktu, iż można się przy tym bawić świetnie – po prostu nie trafia on do mnie, chyba że oddaję możliwość tworzenia parku swoim dzieciakom.

Sandbox to sandbox. Ale czego nie masz odblokowanego, to nie wybudujesz. Nawet jeśli to tylko „inna skórka” budynku.

Kolejny z trybów to kampania. Tutaj ostrzegam przed spoilerami, jeśli jakimś cudem nie widzieliście „Fallen Kingdom” – wydarzenia w kampanii toczą się PO ostatniej części filmu „Jurassic World”. Siłą rzeczy gra Wam sporo zaspoiluje. Ja w tym opisie zresztą też. Czujcie się ostrzeżeni!

Tak więc kampania zabiera nas do Ameryki Północnej po tym jak zostały na jej teren wypuszczone dinozaury. Powstała specjalna rządowa agencja, która ma za zadanie opiekować się nimi, jednocześnie niwelując zagrożenie jakie mogą stanowić dla ludzi. Stąd też będziemy rzucani w różne regiony USA oraz Kanady, w których będziemy tworzyć parki dla naukowców do wyłapywania, obserwowania i poznawania dinozaurów, bądź też specjalne enklawy skupione bardziej na samym obserwowaniu ich zachowania w „naturalnym” środowisku. Sama kampania jest napisana w bardzo przyjemny sposób, jednak jest to zupełne przeciwieństwo kampanii z pierwszej części gry. Tam mozolnie budowaliśmy nasze imperium z dinozaurami na poszczególnych wyspach archipelagu Las Cinco Muertes. Tutaj otrzymujemy po prostu samouczek do rozgrywki opleciony w historię opowiadającą współistnienie świata ludzi i dinozaurów w XXI w.

O kolejnym z trybów twórcy opowiadali w taki sposób że… wiele osób (w tym niżej podpisany) miało odnośnie niego zdecydowanie inne, wyższe oczekiwania. Ale o tym za chwilę. Zapraszam Was teraz do „Teorii Chaosu”! Jeśli dobrze pamiętacie serię filmów, to na pewno kojarzycie postać Iana Malcolma (graną przez świetnego Jeffa Goldbluma). Ian był matematykiem specjalizującym się właśnie w „teorii chaosu”, stąd zapewne ukłon twórców i nazwanie w ten sposób kolejnego z trybów naszej zabawy w „JWE 2”. W zapowiedziach mogliśmy usłyszeć/przeczytać, iż pozwoli nam on przeżyć na nowo wydarzenia znane z 5 filmów i zmienić bieg wydarzeń! Brzmi fascynująco? Jeszcze jak! Niemniej w rzeczywistości, moim skromnym zdaniem, tylko pierwsza teoria chaosu, związana z oryginalnym „Jurassic Park” spełnia w minimalnym stopniu tę obietnicę, podczas gdy reszta to właśnie dla mnie „pełnoprawna” kampania oparta na 5 filmach. Do tego bardzo nierówna. Nie chcę wdawać się w jakieś wielkie spoilery (za chwilę będą dwa, ale oznaczone), ale w moim odczuciu dostajemy dwie świetne misje, jedną na wysokim poziomie (a jednocześnie spełniającą wymagania „teorii chaosu” choćby w minimalnym stopniu) oraz dwie fatalne. Te fatalne dotyczą chyba najtrudniejszych pod kątem realizacyjnym tytułów, a więc „Jurassic Park III” oraz „Fallen Kingdom”, niemniej nadal uważam że można było wyciągnąć z nich dużo, dużo więcej! Problemem natomiast wszystkich „teorii chaosu” jest przede wszystkim ich bardzo, bardzo luźne nawiązanie do filmów, które w większości przypadków nazwę „easter eggiem” niż „ponownym przeżyciem historii”. Aby to wyjaśnić, posłużę się przykładami w mojej opinii najlepszego oraz najgorszego nawiązania filmowego. Faktycznie w rozgrywce powiązanej z pierwszym „Parkiem Jurajskim”. Tworzymy nasze imperium dinozaurów od podstaw, otrzymujemy budynki nawiązujące stylistyką do oryginalnych, wypuszczamy kultowe i obecne w filmie dinozaury, budujemy wycieczkę samochodami przez wybiegi roślinożerców, jak i w okolicy enklaw mięsożerców (mamy nawet opcję umieszczania kultowej bramy!), słyszymy Johna Hammonda mówiącego „Welcome to Jurassic Park”. To jest spełnienie obietnicy twórców! Tak to właśnie miało wyglądać! Tego oczekiwałem!

Spoiler

A potem otrzymujemy teorię chaosu – po wypuszczeniu T-Rexa sabotażowi ulegają wszystkie bramy na wybiegach, dinozaury zaraz znajdą się na wolności, należy szybko otworzyć schrony dla gości aby się w nich schronili na niemal 4 minuty… lub zatrzymać grę i spokojnie usunąć, tak USUNĄĆ, każdą bramę z wybiegu i na jej miejsce postawić… nową. Nowa już działa. No ma to sens muszę przyznać!

[collapse]

I niestety jest to również jedyna „pełnoprawna” teoria chaosu w mojej opinii. Z kolei to co zrobiono z trzecią częścią „Parku Jurajskiego” woła wręcz o pomstę do nieba. Całość ukryję w spoilerze, gdyż zdradza to fabułę misji, ale uważam, że wiele nie stracicie zapoznając się z nim.

Spoiler

Otóż naszym zadaniem jest łapanie poszczególnych dinozaurów, sprawdzanie ich stanu, zapewnianie komfortu tylko po to aby odesłać je poza wyspę do nowotworzonego parku „Jurassic World”. Wiecie, ma to sens – usypiamy dinozaury żeby sprawdzić ich stan, ewentualnie wyleczyć zanim odeślemy do kolejnego parku. Ale po co zapewniać im wcześniej komfort na tej konkretnej wyspie? Nie mam pojęcia. Jak wygląda „teoria chaosu”? W pewnym momencie pojawi się „zagrożenie” dla dinozaura na mapie. Jeśli, powtarzam JEŚLI, zdążycie szybko zareagować, to zobaczycie pewnego Spinozaura który zostaje zaatakowany i zabity przez grupę Velociraptorów. Tyle. Jeśli nie zdążycie, to zobaczycie tylko zwłoki Spinozaura. Mówiłem że po przybliżeniu słychać odgłos telefonu komórkowego? Dodatkowo ma mapie widzimy lotnisko czy też kompleks znany z „JP3”, ale są one tylko gdzieś w oddali jeśli ich poszukamy. Voila, ukończyliśmy „Teorię Chaosu” do „Jurassic Park III” w ok 30-40 minut!

[collapse]

Nie powiem, dobrze bawiłem się w „Teoriach Chaosu” (przynajmniej w 1, 2 oraz 4) ale nie to było mi obiecane. Niestety…

Wstęp do każdej teorii chaosu to retrospekcje filmowe. Ale niech Was nie zwiodą, to nie jest to co nam obiecano!

Na koniec zostawiłem chyba najlepszy tryb rozgrywki – tryb wyzwania. Ustalamy warunki początkowe, lokalizację a następnie mamy w jak najkrótszym czasie stworzyć 5 gwiazdkowy park dinozaurów. W tym trybie tworzymy wszystko od podstaw, włącznie z ekspedycjami, wynalazkami oraz ograniczonym budżetem. Dodatkowo spotykają nasz przeróżne wydarzenia czy też wybieramy miesięczne cele do zrealizowania. Nie musimy się jednak skupiać na konkretnych gatunkach dinozaurów czy sposobach rozrywki dla gości, dlatego też jest to również najlepsza opcja odblokowywania rzeczy do trybu sandbox. I wciąga!

W tym trybie pojawiają się również proste wyzwania w trakcie ekspedycji, ale dodające smaczku!

No dobrze, pomęczyłem Was z trybami rozgrywki które pojawiły się w „Jurassic World Evolution 2”. Teraz chciałbym się skupić na zmianach w samej rozgrywce, gdyż tych również jest sporo. Część jest bardzo kosmetyczna, inne z kolei bardzo mocno wpływają na przebieg zabawy. Oczywiście nie opiszę wszystkich nowości i modyfikacji, być może nawet sam pewnych nie wyłapałem, ale postaram się Wam przybliżyć te najbardziej znaczące. Zacznijmy więc od typowo kosmetycznych zmian, oczywiście pomijając same kwestie wizualne.

Jednym z najciekawszych rozwiązań zastosowanych moim zdaniem w „JWE 2” jest kwestia terytoriów. Nasze dinozaury nie zawsze zajmą cały przygotowany dla nich wybieg, i właśnie na przestrzeni którą uznają za swój teren musimy zapewnić im wszystkie oczekiwane „udogodnienia”. Zmodyfikowano również sposób żywienia dinozaurów roślinożernych – teraz nie budujemy już dla nich specjalnych podajników. Jedzą liście, błonnik, owoce czy orzechy które rosną w ich wybiegach. Fenomenalnie! Jedynym minusem tego rozwiązania jest to, iż sadząc rośliny nie ma możliwości „wymieszania” orzechów czy roślin z liśćmi czy lasem. Dziwne, ale przyjmuję konwencję. Kolejna ze zmian dotyczy samego wykluwania dinozaurów. Tym razem przeprowadzamy syntezę dinozaurów, w trakcie której powstaje zwykle więcej niż 1 gadzie jajo. Następnie możemy wybrać które z nich chcemy ostatecznie wykluć, wybierając spośród genów które się zsyntezowały. W jednej partii można mieć ten sam gatunek dinozaura z różnymi cechami genetycznymi! Największa zmiana dotyczy jednak sposobu wypuszczania gadów na wybiegi. Jeśli nasza wylęgarnia jest powiązana z docelowym miejscem zamieszania, możemy jednocześnie wypuszczać całe stada! Co więcej, możemy również przenosić z niej dinozaury do oddalonych wybiegów poprzez helikoptery! Powiem wprost, jest to zmiana której nikt nie oczekiwał, a na którą wszyscy zasługiwaliśmy! Czym byłby jednak świat „Parku Jurajskiego” bez burz i sztormów! Jako że większość rozgrywki spędzamy w miejscach innych niż tropikalne wyspy, bardzo fajnym rozwiązaniem jest modyfikacja rodzajów burz i ich wpływu na obiekty. Np. burza śniegowa mocno spowalnia nasze pojazdy, podczas gdy piaskowa powoduje wyłączenie elektrowni. Co robi tornado chyba nie muszę Wam opowiadać. Napisałem, że jeśli planujemy prowadzić podczas burzy pojazd samodzielnie to faktycznie odczuwamy różnicę w sterowaniu?

Burza piaskowa to nic w porównaniu z tornado. Ale przychody i ocena i tak lecą na łeb i szyję…
Dinozaury w końcu możemy wypuszczać stadami! Dodatkowo helikopterem! W końcu!

Przejdźmy do zmian wpływających już na samą rozgrywkę. Twórcy „Jurassic World Evolution 2” zapewne wzięli sobie do serca krytykę niskiego poziomu ekonomicznej trudności rozgrywki, choćby w kontekście tego co pokazało „Planet Zoo”. Tylko w moim odczuciu zabrali się za to od złej strony, dodając bardzo dużą ilość „mikrozarządzania”. Wiele z budynków dostało konieczność uzupełniania zasobów takich jak paliwo, dodatkowo każda wykonywana przez pojazdy akcja to paliwo zużywa. Pojawiły się też generatory prądu które przez krótki moment są naszym jedynym źródłem energii. Również muszą być „napełniane”. I nie ma w tym nic złego, gdyby nie fakt, iż to napełnianie to po prostu konieczność znalezienia budynku w którym kończą się zasoby, kliknięcie uzupełnienia oraz zapłacenie wymaganej kwoty. Brakuje choćby sekundowego opóźnienia, stąd zamiast wyzwania dostajemy irytujący obowiązek. W drugą stronę poszły zmiany dotyczące naukowców, którzy w naszym parku odpowiadają za niemal wszystko. Jeśli wykorzystujemy ich zbyt często, doprowadzimy ich do niezadowolenia, które zbijemy wysyłając jajogłowych na trwający niewiele ponad 2 minuty „urlop”. W tym momencie nie możemy korzystać z danego naukowca, a jeśli zignorujemy jego niezadowolenie może on sabotować nasz park. O ile na początku wydawało mi się to irytujące, na dłuższą metę bardzo doceniam takie rozwiązanie. Dodatkowo poszczególne czynności/odkrycia/ekspedycje wymagają odpowiedniego poziomu umiejętności, przez co personel musimy dobierać, rozwijać i łączyć w grupy w sposób zrównoważony. Ten pomysł kupuję w ciemno.

W „JWE 2” pojawiła się również konieczność doglądania dobrostanu naszych gadów. Na szczęście możemy to zrobić automatycznie przypisując do posterunków umieszczonych na wybiegach zespoły strażników. Gorzej, jeśli jednak zostanie wykryta jakaś choroba. Wówczas musimy wysłać zespół medyczny który sprawdzi co się stało. Jeśli to choroba na którą mamy lekarstwo zespół musi leki podać. Jeśli nie, to naukowiec musi lekarstwo wynaleźć i dopiero je podajemy. Czasem zespół strażników musi zdezynfekować podajnik jedzenia. W poważniejszych wypadkach trzeba uśpić dinozaura i przetransportować go helikopterem do placówki paleomedycznej. Tam naukowiec przywróci go do zdrowia, a my znów musimy odesłać zwierza na wybieg. Widzicie ile tu klikania i mikrozarządzania? To zdradzę Wam też „tajemnicę”. Zwykle jeśli rany to efekt walki z innym dinozaurem, to jest spora szansa ze za chwilę te same dwa znów zaczną ze sobą walczyć i sytuacja się powtórzy, więc lepiej upłynnić takiego jaszczura za pieniądze.

Laura Tanner jest niezadowolona. Pora na urlop?

Jeśli chodzi z kolei o model ekonomiczny to nadal jest on bardzo prosty, a zapewne ze względów licencyjnych upiększanie terenu, własne galerie widokowe, mosty, ścieżki, sklepy i wszystko co mogłoby wyróżniać nasz park odbiegają od bardziej ekonomicznych produkcji „Frontiera”. Nie znaczy, że nie można w „JWE 2” tworzyć przepięknych wybiegów i obiektów, tylko o fakt iż… nie bardzo ma to sens… Największą mocą tej pozycji są i zawsze były dinozaury, możliwość obcowania z nimi i oglądania szczegółowości. A teraz doszły w ich zachowaniach np. różnorodne animacje polowań czy też nawet polowania stadne! Dodajmy grafikę na wysokim poziomie i przepiękne krajobrazy i naprawdę nie widzę osobiście sensu nad upiększaniem ścieżek dla gości o kwietniki czy stoły z krzesłami przy restauracjach.

Od razu powiem wprost – mam gigantyczny problem z oceną tego tytułu i sam do końca nie wiem jak go spozycjonować.  Zwłaszcza w relacji do ceny wynoszącej ponad 200 złotych bez promocji. Z jednej strony widzę ogrom zmian graficznych czy np. behawioralnych dinozaurów, co przekłada się na jeszcze większą immersję w świat wielkich gadów. Z drugiej strony Frontier Developments wprowadził ogromną ilość mikrozarządzania, która mnie osobiście drażniła i męczyła na dłuższą metę. Rozumiem zmęczenie pracowników naukowych, rozumiem uzupełnianie paliwa czy jedzenia w bazach strażników niemniej… no właśnie, nie tego (albo właściwie nie w taki sposób) oczekiwałem jak zapewne już wywnioskowaliście z tekstu. Dlatego wyjątkowo wystawię dwie oceny. Jeśli ktoś nie posiada „JWE”, to celowałbym w drugą cześć. Jest w moim odczuciu przyjemniejsza, z interesującymi dodatkowymi rozwiązaniami, oraz ładniejsza. Dodatkowo dostajemy Johna Hammonda „w podstawce”, podobnie zresztą jak pterozaury poszerzone o gady wodne. Jednak dla posiadających uważam po prostu że „Jurassic World Evolution 2” mógłby być zwykłym rozbudowanym DLC do pierwszej części i cena 200 PLN jest zdecydowanie wygórowana. Pozycja potrafi ponownie wciągnąć na długie godziny, jednak w moim odczuciu nie spełnia pokładanych w niej nadziei. Na szczęście mi udało się ją wyłapać ze zniżkami za ok. 110 PLN i to uważam za uczciwą cenę. A pod ocenami zapraszam do dużej galerii zdjęć, gdzie w końcu zobaczycie więcej dinozaurów, którymi to przecież „JWE 2” stoi!

P.S. Czy ja wspominałem że mamy wodne gady? W tym Mozazaura?!?!

  • werdykt Razora - 6/10
    6/10
  • werdykt dla nieposiadających Jurassic World Evolution - 8/10
    8/10
6.2/10
User Review
6.17/10 (6 votes)

To mi się podoba 0
To mi się nie podoba 0

Related Articles

Komentarzy: 3

  1. Nie było pterodaktylów w pierwszej części? Może coś mi się pomyliło, dawno już w to nie grałem.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. W Vanilla nie. Dodali (ale nie tak „zaawansowanie” jak w drugiej części) w dlc nawiązującym do pierwszego Parku Jurajskiego. Tutaj mamy w grze „bazowej”. Może nie dość jasno to napisałem :).

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
  2. Ogólnie gierka ekstra, choć mnie osobiście denerwuje nieco konieczność wcześniejszego odblokowania zwierząt w trybie sandbox. Wolę, jeżeli wszystko jest dostępne od razu, bo jak mam ochotę na czysty relaks włączam sobie sandbox, a jak na konkretną rozgrywkę, wówczas wykonuję misję. Czasami samo oglądanie zwierząt pozwala uspokoić nastrój.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button