
Przede wszystkim muszę wyjaśnić, czym to omówienie nie będzie. Jeśli ktoś chce zacząć poznawać ten okres w dziejach Westeros za pośrednictwem samego serialu, stanowczo odradzam czytanie poniższego tekstu. Trudno nazwać go „przewidywaniami”, gdyż jeśli czytało się „Wędrownego rycerza” George’a R.R. Martina, zdecydowaną większość zawartych w zwiastunie ujęć można bez trudu dopasować do wydarzeń z pierwowzoru, który zresztą nie jest szczególnie długi (113 stron w wydaniu angielskim, ale uwzględniając dość liczne ilustracje, i 104 strony w wydaniu polskim). W dodatku nawet gdy pewne sceny są najwyraźniej nieco zmienione albo wprowadzone przez twórców serialu, nie sprawia kłopotu umiejscowienie ich w ogólnej strukturze fabuły. Wobec tego nie miałoby najmniejszego sensu pisanie tak, jakbym nie wiedział, co widać na ekranie i co będzie się działo.
Ostrzegam zatem, że znajdą się tu spoilery, włączając te dotyczące najistotniejszych wypadków, zwrotów akcji i zagadek. Kogoś, kto nie chce czekać na serial, by poznać tę historię, zachęcam do sięgnięcia po opowiadanie Martina – jest to pierwsze z trzech zawartych w zbiorze, od którego zaczerpnął tytuł serial, czyli Rycerz Siedmiu Królestw, a pierwotnie zostało opublikowane w antologii Legendy z sierpnia 1998 roku. (BT)
Dżądżen: A zatem między Grą o tron (1996) a Starciem królów (później w 1998). Jeśli zamierzacie odświeżyć sobie opowiadanie (do czego zachęcam), dobrze jest pamiętać o tym, że zostało napisane na bardzo wczesnym etapie powstawania Pieśni, w którym z pewnością niektóre pomysły, jakie zawarł w późniejszych tomach Martin, dopiero się w jego głowie roiły, lub w ogóle nie zaistniały. (Tak w ogóle, to ja się tu tylko dopisuję, bo całą benedyktyńską robotę w omawianiu trailera wykonał nieoceniony Bluetiger)
BT: Poniższe omówienie jest więc pisane mając na uwadze kogoś, kto czytał „Wędrownego rycerza”, kolejne dwa opowiadania z tego cyklu, samą Pieśni Lodu i Ognia oraz zna dzieje dynastii Targaryenów opisane m.in. w Świecie Lodu i Ognia oraz Ogniu i krwi. Pojawią się tu także odniesienia do spraw przedstawionych w dwóch dotychczasowych sezonach Rodu Smoka, a być może również takich, które serial ten pokaże w przyszłości. Ponadto będzie tu mowa o wydarzeniach z dekad po Tańcu Smoków, a tym samym wyjawione zostaną pewne szczegóły zakończenia Rodu Smoka. Spoilery dotyczące wszystkich wyżej wymienionych tematów mogą się też znaleźć w komentarzach, także pod innymi tekstami. O okresie, w którym rozgrywa się Rycerz Siedmiu Królestw (i książkowy, i serialowy) opowiadają też różne artykuły na FSGK – na przykład z cyklu Historia Lodu i Ognia. Opowiadaniom były też poświęcone trzy odcinki cyklu Czytamy… autorstwa Lai. Jeśli komuś zależy, by zasiąść do oglądania czy lektury „na świeżo”, zalecam dużą ostrożność.
Po tych zastrzeżeniach zapraszamy do lektury tych z Was, którzy z takich czy innych powodów nie mają nic przeciwko wszystkim tym spoilerom.
Poniżej zaczynają się spoilery.
Zwiastun z polskimi napisami na kanale YouTube HBO Max Polska:
Zwiastun w języku angielskim na kanale YouTube HBO Max:
Omówienie zwiastuna
BT: Zwiastun zaczyna się od pierwszej sceny opowiadania. Jest więc dość prawdopodobne, że otworzy ona i sam serial. Nasz protagonista – Dunk – kopie grób swojego mentora, ser Arlana z Pennytree, który śmiertelnie rozchorował się, gdy zmierzali na turniej w Ashford.
Dunk: I was squire to Ser Arlan of Pennytree since I was a boy. / Od dziecka byłem giermkiem ser Arlana z Pennytree.
BT: Tu warto wspomnieć, że śmierć Arlana może wyrażać koniec pewnej epoki – w dzieciństwie rycerz zdążył jeszcze zobaczyć ostatniego smoka.
Dżądżen: Przynajmniej ser Arlan twierdzi, iż zdołał go zobaczyć. Z samego opowiadania, choćby rozmowy Dunka z Baelorem, wiemy, że staruszek nieco swoje wspomnienia koloryzował.
BT: Co prawda skarłowaciała smoczyca nie była w żadnym razie tak imponująca jak dawne smoki Targaryenów, ale jednak była żywym przypomnieniem, na czym opierała się potęga rodu przed katastrofalną wojną domową. Opowiadania przybliżają okres mniej więcej w połowie drogi między Tańcem Smoków a upadkiem Szalonego Króla – w połowie drogi nie tylko chronologicznie, ale też pod względem tego, jak silna jest pozycja panującej dynastii. Po wojnie przez pewien czas utrzymaniu jedności w królestwie pomagały walki z Dorne. Gdy księstwo znalazło się pod władzą Żelaznego Tronu, zaczęły się mnożyć problemy, bo niezadowoleni z nowego stanu rzeczy lordowie upatrzyli sobie kandydata na lepszego monarchę w osobie przyrodniego brata króla Daerona II, czyli Daemona Blackfyre’a, nieślubnego syna Aegona IV. W ten sposób zaczęły się długie starcia Targaryenów z Blackfyre’ami. „Wędrowny rycerz” przypada na okres, gdy sytuacja wydaje się bardzo dobra dla tych pierwszych. Od pokonania pierwszej rebelii Blackfyre’ów minęło kilkanaście lat, a Daeron II nadal włada z Królewskiej Przystani. Ma czterech dorosłych synów i wielu wnuków, więc wydaje się, że o przetrwanie dynastii możne być spokojny. Całe Westeros na południe od Muru podlega jednemu królowi. Blackfyre’owie przetrwali, ale są za Wąskim Morzem.
W tych okolicznościach, w roku 209 od Podboju, pewien wędrowny rycerz – ser Arlan – wybierał się do Ashford w Reach, a towarzyszył mu giermek, Dunk, przygarnięty przed laty sierota z Zapchlonego Tyłka, czyli najbiedniejszej okolicy w Królewskiej Przystani.
Sama wioska Pennytree jest miejscem, gdzie rozgrywa się ostatni jak dotąd rozdział Jaime’ego Lannistera (w Tańcu ze smokami) i pewnie nie jest to przypadkiem. W dodatku z Pennytree wiążą się dwie zagadki – po pierwsze – o co chodzi w panującym tam zwyczaju przybijania drobnych monet to pnia pewnego drzewa – a po drugie – dlaczego wioska jest w czasach PLiO bezpośrednim lennem Korony, skoro znajduje się w Dorzeczu i sąsiaduje z ziemiami Blackwoodów i Brackenów? Biorąc pod uwagę związki ser Arlana z wioską, jak i to, że Betha Blackwood została potem żoną Aegona V, można podejrzewać, że wszystko wyjaśni się w jednym z kolejnych opowiadań (choćby tym, które nosi roboczy tytuł „The Village Hero”, czyli „Bohater wioski”).
BT: Po śmierci ser Arlana Dunk jest w ciężkim położeniu. Arlan zaliczał się do „wędrownych rycerzy”, czyli tych, którzy nie dość, że nie mają ziemi jak rycerze na włościach, to nawet nie znaleźli sobie miejsca u żadnego pana, któremu mogliby na stałe służyć. Losem takiego wędrownego rycerza jest więc przemierzanie Siedmiu Królestw w poszukiwaniu zajęcia – a to przyłącza się do jakiegoś lorda, który potrzebuje akurat więcej rycerzy, bo organizuje wyprawę przeciwko banitom lub odpiera najazd, a to najmuje się do ochrony jakiegoś kupca. Może też próbować szczęścia w turniejach, ale wtedy łatwo mu stracić cały dobytek, bo przegrany traci wyposażenie i konia na rzecz zwycięzcy. Pozostali rycerze posądzają niektórych wędrownych rycerzy, że są po prostu rozbójnikami. Jednak trudności stojące przed Dunkiem nie ograniczają się do tej niezbyt pochlebnej opinii o jego kategorii rycerstwa. Co gorsza, Dunk napotyka nie lada przeszkody, gdy chce przekonać innych, że w ogóle jest rycerzem. Młodzieniec utrzymuje, że tuż przed śmiercią ser Arlan pasował go na rycerza. W Westeros obowiązuje zasada, że każdy rycerz może pasować kogoś na rycerza, nawet jeśli obyło się to bez zachowania całego zwyczajowego ceremoniału (modlitw, obecności septona i świadków, itd.), więc jeśli Arlan tak zrobił, to jego giermek Dunk stał się rycerzem. Rzecz jednak w tym, że nikt tego nie widział. Zresztą opowiadania GRRM-a zdają się dość mocno sugerować, że choć Dunk jest bardzo uczciwym człowiekiem (przez co pakuje się wciąż w tarapaty), to w tej jednej kluczowej sprawie skłamał. Argument za tym opisał DaeL w tekście „Kłamstwo Dunka”. Kwestia pozostaje otwarta, bo da się też znaleźć kontrargumenty – np. zakłopotanie Dunka, gdy musi powiedzieć, że jest rycerzem, da się też wyjaśnić brakiem wiary w siebie czy obawami, że nikt mu nie uwierzy. Także opcje, które rozważa tuż po śmierci Arlana – jak zostanie giermkiem innego rycerza czy wstąpienie do straży miejskiej – nie przesądzają zupełnie, że naprawdę nie jest rycerzem, bo Dunk mógłby uznać, że skoro i tak nie może udowodnić, że został pasowany, to może się zachowywać, jakby nie był (i ewentualnie potem zostać pasowanym drugi raz). Myślę, że Martin celowo opisał to tak, żeby oba rozwiązania pozostawały możliwe. Sam skłaniam się ku temu, że Dunk raczej nie został pasowany przez Arlana, ale może się ostatecznie okazać, że było inaczej.
Dżądżen: Również uważam, że Dunk nie został pasowany, co by doskonale wpisywało się w to, co pisał DaeL o bardzo gorzkiej ironii losu, która staje się udziałem bohaterów zamieszkujących Westeros. Nasz dryblas może i faktycznie nie spełnia formalnych warunków, by tytułować go „serem”, ale stając w obronie dręczonej larkarki udowadnia, że rycerskie śluby, których prawdopodobnie nie złożył, traktuje poważniej niż reszta namaszczonych.
Napis: 100 lat przed akcją serialu Gra o tron.
BT: W zasadzie bardziej pasowałoby „90 lat”, bo – zakładając, że nie będzie tu żadnych zmian w chronologii – serial Rycerz Siedmiu Królestw zacznie się w roku 209 od Podboju, więc do momentu, gdy na dobre rozpoczyna się akcja PLiO i serialu Gra o tron zostanie nieco mniej niż 90 lat. Jednak o tych około stu latach przed Grą o tron (książkową) informuje również napis na pierwszej stronie angielskiego „Wędrownego rycerza”, więc najwyraźniej GRRM też uważa, że „100 lat” brzmi lepiej. Co do chronologii trzeciego wieku od Podboju, to serialowa wersja zdążyła już wprowadzić dwie ważne zmiany – rebelia Roberta zaczęła się w serialowym świecie kilka lat wcześniej niż w książkach, co ma częściowo wyjaśniać, czemu postaci są starsze. Poza tym w serialach pominięto jednego z królów – Jaehaerysa II, który panował między swoim ojcem Aegonem V a swym synem Aerysem II. Serialowy Szalony Król stał się więc synem Aegona V… Na razie nie sprawiało to większych problemów, ale gdyby Rycerz Siedmiu Królestw doczekał się wielu sezonów, mogą z tego zacząć wynikać komplikacje.
Dżądżen: Pamiętajmy, że żyje już Aemon Targaryen – starszy brat Aegona V i późniejszy maester w Czarnym Zamku. Zatem w czasie serialowej Gry o tron musi mieć chyba ze 120 lat. W Tajemniczym rycerzu, dziejącym się niedługo później, pojawia się zaś znany i lubiany Walder Frey – co prawda w postaci rozkosznego bobasa, ale oznaczałoby to, że w serialu musiał mieć minimum 100 lat.
BT: W serialu Aemon i Walder nie są jednak aż tak wiekowi, co wskazuje, że te „100 lat” to tylko znaczne zaokrąglenie rzeczywistego odstępu czasu. Jak w tym napisie u Martina…
Dunk: He charged me to be a good knight. / Uczył mnie być dobrym rycerzem.
BT: Plener gdzieś w Reach… Jeśli zaś chodzi o towarzyszące temu ujęciu słowa, to w wersji angielskiej Dunk opowiada nawet nie tyle, czego Arlan go uczył, tylko wspomina moment, gdy został (podobno) pasowany. „Charge” odnosi się tu do słów, jakie wypowiada pasujący: „I charge you to be…” – czyli „Nakazuję ci…” (np. być dzielnym itd.).BT: Tak jak w opowiadaniu, Dunk podróżuje z trzema końmi – które tam nazywane są Gromem (Thunder), Słodyczką (Sweetfoot) i Kasztanką (Chestnut). Grom, rumak ser Arlana, jest opisywany w przekładzie jako „kasztanowaty ogier”, a u Martina ogólnie jako „brązowy ogier” (brown stallion). Na Słodyczce podróżował sędziwy rycerz, zaś stara Kasztanka nosiła Dunka. Po śmierci Arlana, Dunk postanawia sprzedać Słodyczkę, bo potrzebuje pieniędzy na zbroję, a wie, że za Kasztankę nikt mu nie zapłaci tyle, ile trzeba, natomiast Grom jest niezbędny, by rycerz mógł wystąpić na turnieju. Powstaje zatem pytanie, który widoczny tu koń jest którym. W ujęciu, gdy Dunk rusza do walki, jego koń na czarny ogon, co sugeruje, że serialowym Gromem jest koń stojący tutaj najbliżej drogi – i choć nie znam się na umaszczeniach koni, wydaje mi się, że w serialu jest gniady. (Jeśli ktoś zna się na tych sprawach, to proszę o wyjaśnienie). W polskim przekładzie gniada jest Słodyczka, ale Martin do jej opisu używa tak naprawdę słowa „sorrel”, które znaczy raczej „kasztanowy”… W takim razie Słodyczką byłby koń, którego w późniejszych ujęciach trzyma Jajo i którego Dunk prowadzi drogą przy polu turniejowym. To zaś pasowałoby do tego, że Dunk zabiera Słodyczkę najpierw do zamku, a potem do miasteczka, by spróbować ją sprzedać. Prowadziłoby to jednak do dość dziwnej sytuacji, w której koń nazywany Kasztanką byłby biały. Możliwe, że w serialu zmieniono Kasztance umaszczenie, żeby trzy konie dało się na pierwszy rzut oka odróżnić. Wobec tego zmienione mogło też zostać imię.
BT: Dunk nadal jest przy drzewie, przy którym pochował Arlana, ale pogoda się zmieniła. Pewnie to moment, gdy Dunk decyduje się, że pojedzie na turniej. A jeśli ktoś przyjmuje, że Dunk w rzeczywistości nie został pasowany, to będzie to też dla niego scena, w której Dunk postanawia, że będzie podawał się za rycerza. W opowiadaniu Dunk również bierze do ręki miecz Arlana i myśli sobie, że oręż do niego pasuje, ale dzieje się to bezpośrednio po pogrzebaniu sędziwego rycerza. Potem następuje przeskok do innej sceny. Wygląda na to, że w serialu ten moment nastąpi dopiero po pewnym czasie – może następnego dnia, może po jakimś dłuższym rozmyślaniu, w trakcie którego niebo zdąży się przejaśnić.
Najciekawsze jest tu dla mnie, jak zostanie przedstawione samo pasowanie Dunka – czy rzekome pasowanie, jeśli ktoś woli. Czy zostanie dodana retrospekcja, która to pokaże? Mam nadzieję, że nie, gdyż urok opowiadań Martina polega między innymi na tym, że pewnych kwestii nie wyjaśniają, a zagadka, czy Dunk jest formalnie rycerzem, należy to najbardziej intrygujących.
Dżądżen: Zarówno czytając wypowiedzi Martina, jak i oglądając sceny z trailera można – przynajmniej na tym etapie – wnioskować, że jest to dość wierna adaptacja. Jeśli tak, trudno mi sobie wyobrazić, by scenarzyści aż tak zmienili sens opowiadania, ale głowy, ani nawet koniuszka palca, uciąć sobie za to nie dam.
Dunk: To defend the weak and the innocent. / Miałem bronić słabych i niewinnych.
BT: Człowiek narzucający Dunkowi opończę może być Stalowym Pate’em – płatnerzem, u którego zamówił zbroję. Miecz, który trzyma tutaj nasz bohater, to bez wątpienia ten sam, który należał wcześniej do Arlana. Z opowiadaniem zgadza się to, że miecz ma gałkę z czarnego kamienia. Serialowym dodatkiem jest symbol Wiary Siedmiu.
Dżądżen: Ja taki spostrzegawczy nie jestem, ale brat zwrócił mi uwagę, że miast rycerskiego pasa Dunk przewiązał się sznurem (co widać powyżej), na którym zawiesił pochwę z mieczem. Jest to zgodne z treścią opowiadania i pokazuje, że przynajmniej w niektórych aspektach twórcy serialu trzymają się adaptowanego utworu całkiem wiernie.
Dunk: And I swore that I would. / Tak ślubowałem.
BT: Tutaj pogoda wydaje się inna niż w poprzednich ujęciach, więc może się okazać, że wtedy Dunk tylko przymierzał zbroję kupioną u Pate’a, a tutaj już szykuje się do próby walki.
Dżądżen: Niezwykle mi się podoba zarówno zbroja – na oko laika bardzo realistyczna – jak i właśnie ta paskudna pogoda. Czytając opowiadanie wyobrażałem sobie mniej mroczną aurę.
Stajenny: Are you Baelor Targaryen? / Jesteś Baelor Targaryen?
Dunk: Uh, n– no. / Nie.
Stajenny: Then would you move the f*** out of the way? / Więc możesz się, k***a, ruszyć?
Dunk: Yeah, sorry. / Przepraszam.
BT: Chorągiew z białym słońcem na pomarańczowym polu jasno wskazuje, że to zamek Ashford, a Dunk nosi tu jeszcze tarczę z herbem Arlana – skrzydlatym kielichem. Takiej rozmowy ze stajennym w opowiadaniu nie ma, ale pewnie została dodana, żeby pokazać, że Dunka nie szanują nawet stajenni, choć mówi, że jest rycerzem. Pewnie chodzi także o zaznajomienie widzów z imieniem Baelora Targaryena, zanim sam książę się pojawi.
Dżądżen: Herb Arlana znów pokazuje, że twórcy serialu – przynajmniej w niektórych aspektach – trzymają się mocno opowiadania.
Napis: Nowy serial HBO Original
Jajo: What’s your name? / Jak cię zwą?
BT: Trwają przygotowania do turnieju. Chorągiew widoczna za Dunkiem – z czerwonymi rombami na bieli – oznacza ród Hardyngów z Doliny Arrynów.
Dżądżen: Wszystkie te sceny z pola turniejowego pokazują, że scenarzyści poszli szczęśliwie w stronę Rodu Smoka, a nie Gry o tron, jeśli chodzi o portretowanie „westeroskiego średniowiecza”. Jest na bogato: tłumnie, gwarnie i kolorowo. Przypominają mi się epickie królewskie łowy z pierwszego sezonu Rodu, tym bardziej spektakularne, jeśli zestawimy je z łażeniem po lesie Roberta Baratheona w towarzystwie trzech chłopków.
Dunk: Ser Duncan the Tall. / Ser Duncan Wysoki.
BT: Dunk wypowiada swoje imię, a także przydomek, pod którym będzie znany w historii Westeros, choć tak naprawdę Dunk zaczyna nazywać siebie Duncanem dopiero, gdy Jajo pyta, czy Dunk jest zdrobnieniem od tego imienia. Wówczas bohater dochodzi do wniosku, że faktycznie lepiej brzmi „ser Duncan” niż „ser Dunk”. Nadaje też sobie przydomek „Wysoki”, bo „z Zapchlonego Tyłka” brzmi źle, a „z Pennytree” odpada, bo nawet nigdy tam nie był.
Dżądżen: Z jakiegoś powodu nie chciał też posługiwać się mianem, które nadał mu ser Arlan: Dunk Przygłup, tępy jak buzdygan.
BT: Pierwszy raz w zwiastunie pojawia się Jajo – czyli Aegon Targaryen, czwarty syn Maekara, który sam jest czwartym synem Daerona II. Widoki Aegona na tron są więcej na tym etapie niezbyt szerokie. Niestety, w języku polskim „Jajo” (ang. „Egg”) nie przypomina w ogóle czegoś, co może stanowić zdrobnienie imienia „Aegon”. Ciekawe, czy w serialu zostanie to wyjaśnione lepiej niż w tłumaczeniu opowiadania, w którym nad sprawą przechodzi się do porządku dziennego i Aegon po prostu stwierdza, że „Jajo” pochodzi od imienia „Aegon”, choć po podobieństwie tych słów w przekładzie nie ma najmniejszego śladu. Na początku Dunk był przekonany, że „Jajo” to przezwisko nawiązujące do faktu, że chłopiec ma ogoloną głowę, ale okaże się, że tak naprawdę „Egg” nazywał go jego brat, Aemon.
Jajo: Never heard of him. / Pierwsze słyszę.
Dunk: Do you know every knight in the Seven Kingdoms, then? / Znasz wszystkich rycerzy Siedmiu Królestw?
Jajo: The good ones. / Tych dobrych.
BT: Ta rozmowa też dość dokładnie oddaje dialog z opowiadania.
Jajo: If you could bring me to Ashford, I could squire for you, ser. / Jeśli zabierzesz mnie do Ashford, mogę być twoim giermkiem.
BT: A tutaj mamy scenę w stajni przy karczmie, w której Dunk pierwszy raz spotkał Aegona.
Dunk: Rob me, and I’ll hunt you down with dogs. / Okradnij mnie, a cię dopadnę. Z psami.
Jajo: You don’t have dogs! / Nie masz psów.
Dunk: I’ll get some. / Znajdę.
Jajo: Where? / Gdzie?
Dunk: (udaje szczekanie)
BT: Ten dialog jest oparty na tym z opowiadania, choć akurat „szczekanie” Dunka to pomysł serialowy. Poza tym scenkę przeniesiono z obozowiska Dunka pod wiązem w okolice pola turniejowego.
Napis: Na podstawie cenionych noweli George’a R.R. Martina.
BT: Ściśle rzecz biorąc, na razie wszystko oparte jest na samym „Wędrownym rycerzu”, ale może powstaną też dalsze sezony Rycerza Siedmiu Królestw bazujące na dwóch kolejnych opowiadaniach. Kto wie, może GRRM opublikuje też kolejne, bo z tego co wiadomo, w planach ma jeszcze sporo.
BT: Jest i orszak Targaryenów. Jako że serial pokazuje „nową” erę w dziejach rodu, zmienił się nieco wygląd godła królewskiego rodu – smok otrzymał tu nadzwyczaj długie skrzydła. Ciekawe, czy serial odda i to, że niektórzy Targaryenowie posługiwali się wariantami herbu – na przykład w herbie księcia Aeriona każda z trzech głów smoka miała inną barwę, odpowiednio: pomarańczową, żółtą i czerwoną, a płomień był złoty. W porównaniu z Rodem Smoka zmienił się też wygląd targaryeńskich strażników – co nie dziwi, skoro minęło wiele dziesięcioleci.
Dżądżen: Z tymi sztandarami to jest w ogóle piękna historia, której Martin poświęcił zresztą sporo miejsca na swoim blogu. Otóż oprócz długachnych skrzydeł smok ma dwie łapy. I to jest właśnie poprawny herb rodu Targaryenów, który występował zresztą w pierwszych czterech sezonach Gry o tron i sporej części piątego. Potem pojawiła się wersja z czterema łapami, która występuje też w Rodzie Smoka. Martin wskazuje, że ta druga jest co prawda zgodna z naszą heraldyką, ale nie ma sensu w Westeros, gdzie smoki faktycznie istniały i miały – jak zresztą inne zwierzęta – cztery, nie zaś sześć kończyn. Stąd właśnie charakterystyczny wygląd martinowskich smoków – są one po prostu zgodne z anatomią, jaka przyjęła się generalnie w królestwie zwierząt. Ta biologiczna dbałość o szczegóły nie przeszkodziła Martinowi w zrobieniu gigantycznego babola pod sam koniec Gry o tron, gdzie smoki – jak by nie patrzeć gady – piją sobie mleczko z piersi Daenerys.
BT: Widocznie jej smoki są dalekimi krewnymi smoka Mlekopija – zresztą trójgłowego.
Dżądżen: Wracając jednak do serialu – mamy kolejny przykład wierności adaptacji.
Aerion: Boy, stop gaping. / Przestań sie gapić.
Aerion: See to my horse. / Zajmij się koniem.
Dunk: I’m not a stable boy, my lord. / Nie jestem stajennym.
Aerion: Not clever enough? / Za mało jesteś bystry?
BT: Jest i Aerion, czyli drugi syn księcia Maekara… Aerion Jasny Płomień, który w późniejszych czasach został zapamiętany głównie ze sposobu, w jaki zakończył żywot. Jeszcze Stannis podaje go jako przykład szalonych pomysłów Targaryenów. Aerion to człowiek bardzo okrutny, lubiący znęcać się nad ludźmi i zwierzętami. Postępuje tak, jak pewnie zachowywałby się Viserys, gdyby miał większe możliwości. Jednak Viserysa nie bez powodu przezywano Żebraczym Królem i był w stanie pomiatać tylko swoją młodszą siostrą. Natomiast Aerion ma i pieniądze, i pozycję, i kilku ludzi pod bronią, gotowych na jego rozkaz bić i niszczyć. Być może przez pewne podobieństwo charakteru Aeriona do Viserysa wyobrażałem go sobie z dłuższymi włosami (zresztą z dłuższymi przedstawił go też ilustrator opowiadania). Jeśli zaś chodzi o opis Aeriona w „Wędrownym rycerzu”, to zgada się tu czarny płaszcz ze szkarłatnym podszyciem, ale u Martina książę ubierał się poza tym bardziej kolorowo – jest mowa o tym, że „pod spodem nosił strój jaskrawy jak ogień, w barwach czerwieni, żółci i złota”. Może ktoś decydując o kostiumach uznał, że jednak tej jaskrawości byłoby za wiele u tak mrocznej postaci. Autor pisze też o Aerionie tak: „Srebrnozłote loki okalały władczą, rzeźbioną twarz o wysokim czole, ostrych kościach policzkowych i prostym nosie”. Dalej jest wspomniana biała cera i ciemnofioletowe oczy. Srebrnozłotych loków tu nie widać, a fioletowymi oczami typowymi dla Targaryenów już od dawna w serialowej wersji Westeros nikt się za bardzo nie przejmuje.
Dżądżen: Widać, że nienawidzi zwierząt. Jak inaczej wytłumaczyć fakt, że koń do zwykłej jazdy ma na sobie pancerz?
BT: Co się zaś tyczy rozmowy Aeriona z Dunkiem, to mam nadzieję, że w serialu znajdzie się całość tego dialogu, w którym książę bierze Duncana nie tylko za stajennego, ale potem jeszcze za służącego, gdy zaś dowiaduje się, że ten jest rycerzem, zaczyna ubolewać nad upadkiem rycerstwa. Co prawda klęską dla rycerstwa jest bardziej to, że ktoś taki jak Aerion został pasowany, ale to już inna kwestia.
Dunk: I know I’m just a hedge knight, but sometimes I think I could be more. / Jestem tylko błędnym rycerzem, ale mógłbym być kimś więcej.
BT: To Tanselle, czyli dornijska lalkarka, która wraz z rodziną wystawia przedstawienia na turnieju. Wygląda na to, że w serialu te występy będą bardziej „wysokobudżetowe” niż w pierwowzorze.
Dżądżen: Tanselle Za Wysoka, jak nazywają ją chłopcy. Widziałem zdjęcia aktorki, stojącej obok Martina, który raczej nie jest ułomkiem. Tu również twórcy serialu są wierni opowiadaniu. Co zaś do faktycznie srogo wyglądającego – w porównaniu z opowiadaniem – smoka: zważywszy, że to jego „śmierć” stała się zarzewiem całej afery wokół Dunka, myślę, że twórcy postanowili, że po prostu musi być lepiej widoczny. Ucięcie głowy małej kukiełce zwyczajnie kiepsko by się prezentowało na ekranie.
BT: Dodam, że nie jestem przekonany do oddawania „hedge knight” jako „błędny rycerz”. Oryginalne określenie u Martina – dosłownie „rycerz żywopłotów” – nawiązuje do tego, że tacy rycerze muszą często nocować pod gołym niebem, na przykład w przydrożnych krzakach. Rozumiem, że wyrażenie „rycerz żywopłotów” mogło zostać uznane przy przekładaniu książek i opowiadań za zbyt długie i nietypowo brzmiące, by nadawało się na dość często używaną nazwę tej warstwy rycerzy. Jednak skoro Martin nie użył powszechnej nazwy „knight errant” (błędny rycerz), to pewnie miał w tym jakiś zamysł. Poza tym, skoro samo opowiadanie „The Hedge Knight” po polsku ma już ustalony tytuł „Wędrowny rycerz”, a innego przekładu nie ma, to nie widzę sensu w ciągłym nazywaniu Dunka „błędnym rycerzem”. Chciałbym, żeby ta różnica wynikała jedynie z konieczności używania krótszych wyrazów w napisach zwiastuna i żeby w tłumaczeniu samego serialu występował choć czasem „wędrowny rycerz” – przynajmniej tam, gdzie zmieści się na napisach.
BT: Człowiek, który pluje do kubka to Plummer, czyli zarządca lorda Ashforda. Na turnieju zajmuje się on sprawami organizacyjnymi, więc to do niego udaje się Dunk, by się zapisać. Jego reakcja pokazuje, że nie będzie łatwo go przekonać, że „ser Duncan Wysoki” naprawdę istnieje.
Dżądżen: Książkowy Plummer odznacza się raczej bardziej stonowaną osobowością…
BT: Rycerz z czerwonymi diamentami to ser Humfrey Hardyng. W serialowej Grze o tron ród ten nie odegrał żadnej roli, ale w książkach w pewnym momencie staje się całkiem istotny za sprawą ser Harrolda Hardynga, który okazuje się dziedzicem Arrynów. A być może i przyszłym mężem Sansy Stark.
Namioty, spod których rusza rycerz, należą do pięciu „mistrzów” czy „czempionów” turnieju. Turniej w Ashford polegał na tym, że na początku było pięciu mistrzów, którzy występowali dla „pięknej panny”, to jest córki lorda Ashforda, której urodziny miały uświetnić rycerskie zmagania. Owych czempionów mogli wyzywać pozostali rycerze, przy czym ci z najważniejszych rodów czy cieszący się największym poważaniem mieli przywilej pierwszeństwa. Jeśli ktoś zwyciężył obecnego mistrza, zajmował jego miejsce. Miało się to w ten sposób toczyć przed trzy dni, aż wreszcie ostatnia piątka czempionów miała ogłosić, czy „królową miłości i piękna” zostanie córka lorda Ashforda, czy jakaś inna dama. Początkowymi mistrzami byli: dwaj synowie lorda Ashforda (Androw i Robert), lord Leo Tyrell, ser Humfrey Hardyng i książę Valarr Targaryen. Tego ostatniego najpewniej widać siedzącego pod pierwszym namiotem, ozdobionym głową smoka. Drugi namiot jest w barwach Hardyngów. Nad trzecim widać jelenia, co sugerowałoby Lyonela Baratheona. Jednak ten rycerz nie był w gronie pierwszych mistrzów, tylko dołączył później, gdy pokonał jednego z synów lorda Ashforda. Jednak obaj Ashfordowie odpadli po pierwszej turze, podczas gdy tutaj widać dwie chorągwie tego rodu, co sugeruje, że przynajmniej jeden z nich nadal pozostaje w grze. Trudno powiedzieć, skąd takie różnice. Mam nadzieję, że w serialu Leo Tyrell jako uczestnik turnieju nie zostanie od początku zastąpiony przez Baratheona, gdyż dobrze byłoby zobaczyć w akcji tego wybitnego rycerza. Według Oberyna Martella chęć powtórzenia dokonań właśnie owego sławnego przodka sprawiła, że Mace Tyrell tak bardzo naciskał, by jego synowie w młodym wieku zaczęli występować w turniejach, co zdaniem Czerwonej Żmii doprowadziło do wypadku najstarszego z nich, Willasa.
Niektórzy podejrzewają też, że poprzez zmiany czempionów z Ashford w pewnym momencie powstał tam skład, który stanowi podpowiedź co do losów Sansy Stark. Jak o tym pisał DaeL w tekście „Pięć małżeństw Sansy Stark”, po kilku walkach na turnieju mistrzami byli: Lyonel Baratheon, Leo Tyrell, Tybolt Lannister, Humfrey Hardyng i Valarr Targaryen, co według tych przypuszczeń odpowiada dotychczasowym (nazwijmy to) „zalotnikom” Sansy: Joffreyowi Baratheonowi, Willasowi Tyrellowi, Tyrionowi Lannisterowi (za którego musiała wyjść) i Harroldowi Hardyngowi. Ma to jakoby podpowiadać, że Sansę ktoś spróbuje wydać jeszcze za Targaryena. W serialowej Grze o tron nie było ani Willasa, ani Harrolda, więc cała ta układanka nie ma tam racji bytu. Jednak nawet jeśli poczet mistrzów z Ashford nie ma aż takiego znaczenia, to nie widzę powodu, żeby zmieniać w serialu przebieg turnieju opisany przez GRRM-a.
BT: Na turnieju Duncan i Aegon będą świadkami wielu rycerskich wyczynów… i jednego bardzo haniebnego, w wykonaniu Aeriona, który wbrew zasadom zaatakuje kopią konia swojego przeciwnika, Humfreya Hardynga.
Jajo: Why do you treat these royal lapdogs like they’re your betters? / Traktujesz tych królewskich sługusów jakby byli lepsi.
BT: Ci ludzie pewnie zdążają na ceremonię otwarcia turnieju. W tłumie widać też kilku strażników w barwach Ashfordów.
Dżądżen: Na statystach nie oszczędzali.
BT: To pewnie ta sama ceremonia co wyżej. W pierwszym rzędzie na trybunie pierwszy od lewej jest Aerion. Obok niego być może stoi gospodarz, czyli lord Ashford. Tym, który podnosi rękę, jest prawdopodobnie Baelor Targaryen – najstarszy syn i dziedzic króla Daerona II, książę Smoczej Skały, królewski namiestnik i protektor królestwa. Nie wiem, kim jest człowiek najbardziej na prawo: jeśli jego włosy i broda są siwe, to pasowałby najbardziej senior lorda Ashforda, czyli Leo Tyrell, który był już siwobrody, ale wciąż zachował sprawność i występował w turniejach. Jeśli jednak te włosy są srebrne, to byłby to przypuszczalnie Maekar, najmłodszy brat Baelora. Tu warto dodać, że w tym okresie nie wszyscy Targaryenowie mieli srebrne włosy – na przykład, Baelor odziedziczył ciemne włosy po swojej matce, Myriah Martell z Dorne. Jednak jego brat Maekar miał już srebrne włosy. Z kolei najstarszy syn Baelora, Valarr, miał ciemne włosy (co też wzmacnia przypuszczenie, że to on siedział tam pod namiotem), ale ze srebrnym pasmem. Wątpię w każdym razie, by Maekarem miał być ciemnowłosy mężczyzna obok Aeriona – to raczej lord Ashford.
Dunk: They are my betters. / Są lepsi.
BT: Aerion potrafi pozorować rycerskość i ogładę, gdy jest przy nim jego ojciec. Jednak gdy Maekara nie ma w pobliżu, budzi się smok, jak to mawiał Viserys.
Lyonel (chyba): These men have a name / Mają nazwiska.
BT: To ser Lyonel Baratheon, zwany Roześmianą Burzą – późniejszy lord Końca Burzy. Jego synem (ewentualnie wnukiem, ale to mniej prawdopodobne) był Ormund, czyli dziadek Roberta, Stannisa i Renly’ego. Za Lyonelem widać jakiegoś rycerza, ale trudno mi rozpoznać, jaki herb nosi. Jeśli to wieża Hightowerów, to byłby to pewnie ser Abelar z tego rodu.
Dżądżen: Znów: cieszy, że twórcy idą w stronę Rodu Smoka, jeśli chodzi o wierność prozie Martina w kontekście ekstrawanckich strojów i przede wszystkim zbroi. W tym zakresie Gra o tron wyglądała naprawdę szaro i ponuro. Hełm Baratheona prezentuje się kozacko!
Lyonel (chyba): and training. / Są wyszkoleni.
BT: Dwaj Fossowayowie – ten z brodą, który przewraca drugiego, to pewnie ser Steffon, a ten lądujący na ziemi to jego kuzyn i giermek, Raymun. Rzecz ciekawa, bardziej po rycersku będzie postępował ten niepasowany. Na razie istnieje jedna gałąź Fossowayowskiego drzewa – z czerwonym jabłkiem w herbie. Serial pokaże jednak, jak to się stało, że wyrosła druga, z zielonym jabłkiem. W PLiO przewijają się potem członkowie obu gałęzi.
Na dalszym planie widnieją cztery chorągwie. Opierając się na tym, kto przybyły na turniej w opowiadaniu, przypuszczam, że kształt na tej najbardziej z lewej ma być żółwiem rodu Estermontów, ale trudno dokładnie to określić. Obok chyba widać chorągiew Hightowerów, a dalej Targaryenów i może Lannisterów.
Dżądżen: To raczej na pewno herb Hightowerów – serial jak widać idzie tropem Rodu Smoka, gdzie płomień nad wieżą jest zielony, co nie zgadza się z książkową wersją. Pozostałych rozpoznać w stanie kompletnie nie jestem.
Dunk: What chance do I have? / Jakie ja mam szanse?
Lyonel: Well, you have no chance. Żadnych.
BT: Nasz bohater rozmawia z Lyonelem. Zwiastun zdaje się sugerować, że stanie się on kimś w rodzaju mentora, który, że tak to ujmę, pomoże Dunkowi przemienić się w Duncana Wysokiego. Nie wiem, na ile to rozwiązanie się sprawdzi – w opowiadaniu Lyonel tak naprawdę odznacza się bardziej przez czyny niż słowa, a z samym Dunkiem zamienia raptem parę zdań. Jest to jednak dość barwna postać – rycerski człowiek znany z tego, że śmiał się przez całą walkę, gdy stawał w szranki z przeciwnikiem, którego pokonanie nie sprawiało mu problemu. Poza tym lubił demonstrować swój kunszt z kopią poprzez odrywanie rywalom różnych wymyślnych ozdób wieńczących hełmy. Później, za panowania Aegona V, odegrał ważną rolę, stając na czele pierwszego buntu Baratheonów przeciwko Targaryenom. Do tego jednak od „Wędrownego rycerza” jeszcze daleka droga. Co do serialowego Lyonela, liczę na to, że twórcy nie przesadzą i nie zamienią go w zbyt wielkiego ekscentryka.
Dżądżen: Mam niestety taką obawę. To, że ktoś jest wesołkiem, nie oznacza, że musi nosić kolczyki i jelenie rogi w czasie uczty.
Jajo: A falling star brings luck to those who see it. / Spadające gwiazdy przynoszą szczęście.
BT: W opowiadaniu przelatujący meteor widzi tylko Dunk, bo Aegon w tym czasie śpi, a zwiastunowa rozmowa o szczęściu nawiązuje do myśli przemykających w głowie Dunka. Trudno się jednak dziwić, że akurat to zostało zmienione, bo w serialu nie będzie raczej rozwiązań takich jak głos postaci informujący o jej przemyśleniach.
BT: Tarcza Dunka z herbem namalowanym przez Tanselle… Ten herb niespodziewanie przewija się potem na kartach PLiO, gdy Brienne każe namalować sobie go na tarczy, bo spodobał się jej, gdy widziała taki sam na starej tarczy w zamku na wyspie Tarth. Jak sugerował DaeL w tekście „Tajemniczy przodek Brienne”, może to być jedna ze wskazówek, że Brienne pochodzi od Duncana. W każdym razie najwyraźniej istnieje jakiś związek rodu Tarthów z Dunkiem. Co ciekawe, sama spadająca gwiazda widnieje w herbie rodu matki Aegona – Dyanny Dayne. Gdy jednak Dunk zleca Tanselle namalowanie swojego herbu (który dopiero wtedy powstał), nawet jeszcze nie wie, kim jest Aegon, więc tym akurat się nie kierował.
Scena, z której pochodzą ujęcia z tarczą i przyglądającym się jej Dunkiem, rozgrywają się przypuszczalnie w wozie Stalowego Pate’a, u którego tarczę zostawiła Dornijka.
Dunk: So the luck is ours alone? / Nam też?
BT: W tym miejscu tłumaczenie zwiastuna niezbyt oddaje istotę rzeczy. Dunk nie zastanawia się, czy on i Aegon będą mieć szczęście jak inni, tylko pyta, czy będzie ono sprzyjało tylko im. Ma na myśli to, że pozostali rycerze nie widzieli „spadającej gwiazdy”, bo spali w swych wspaniałych turniejowych namiotach, podczas gdy Dunk jako ubogi wędrowny rycerz nocował pod drzewem.
BT: Dunk wychodzi na pole turniejowe – jednak walka, jaką tam stoczy, będzie miała znacznie wyższą stawkę.
BT: Aerion w zbroi, ale jeszcze bez hełmu, więc to pewnie chwile tuż przed próbą walki – na przykład, gdy książę wyśmiewa Dunka.
BT: Jak i w opowiadaniu, turniej przyciągnął rozmaitych kupców, rzemieślników i kuglarzy.
BT: Trybuna we mgle, a więc pewnie przed próbą walki.
Dunk: I need to fight honorably. / Muszę walczyć honorowo.
BT: Jest i siedmiu sprawiedliwych rycerzy… Pośrodku Baelor, na lewo od niego (wszystko z naszej perspektywy) Lyonel Baratheon, a na prawo – Duncan. Nie widzę żadnego powodu, by w serialu miała się zmienić tożsamość czterech pozostałych, więc byliby to: ser Robyn Rhysling, ser Humfrey Beesbury, ser Raymun Fossoway i ser Humfrey Hardyng. Na podstawie innych ujęć wydaje mi się, że na prawo od Dunka stoi Humfrey Hardyng (co można poznać po czerwonych rombach). Drugi rycerz od lewej i ostatni z prawej mają podobny kształt hełmu jak rycerz, który na ujęciu z turnieju mierzy się z Hardyngiem, a idąc za opowiadaniem, byłby to Humfrey Beesbury. W ujęciu, w którym widać od tyłu, jak rycerze ruszają, ten obok Hardynga ma jakieś żółte albo złote elementy, a jego zbroja jest czarna, co wskazywałoby właśnie na barwy Beesbury’ego. To już bardzo luźne przypuszczenie, ale jeśli do tej pory identyfikacja rycerzy jest poprawna, to ten najdalej na lewo to raczej Raymun Fossoway, bo jego hełm (czyli kaptur kolczy) odstaje od hełmów wszystkich pozostałych, co pasowałoby do kogoś, kto nie miał występować w turnieju, bo nawet nie był rycerzem, a zatem nie przywiózł sobie odpowiedniego hełmu.
Dżądżen: W opowiadaniu Hardyng ma złamaną nogę. Jest to wynik ewidentnego „faulu” Aeriona, który zabił po nim konia. Zastanawiam się, czy serial będzie się tego trzymał. Swoją drogą pomysł Martina, by człowiek ze złamaną nogą był w stanie jeździć konno – a co więcej walczyć – jest absurdalny.
BT: Co do samej próby walki, to odbędzie się ona w innej formie niż dotychczas przedstawione na ekranie – oskarżyciele Dunka wpadną na pomysł, by zażądać przeprowadzenia jej w bardzo rzadkiej postaci. Ma to być próba siedmiu, która była znana w dawnych czasach u Andalów, ale potem odbywała się sporadycznie. Siedmiu ma stanąć naprzeciw siedmiu – a jeśli ktoś nie zdoła nawet zebrać sześciu popierających go rycerzy, to z góry przegrywa. Jako nieznany szerzej wędrowny rycerz Dunk będzie miał z tym oczywiście spory kłopot.
Dżądżen: W zebraniu „ekipy” Dunkowi paradoskalnie pomógł sam Aerion, robiąc sobie wrogów choćby z Hardynga, który zamierza mu się odwdzięczyć za złamanie nogi i zabicie wierzchowca.
BT: Aerion w opowiadaniu też nosił hełm z grzebieniem w kształcie języków ognia z tą drobną różnicą, że języki były czerwone w całości, a nie tylko na końcówkach, jak tutaj. Możliwe jednak, że w przeciwnym razie wyglądałoby to zbyt pstrokato.
Dżądżen: Rekwizytorzy naprawdę postarali się przy tych zbrojach.
Dunk: But sometimes I think I buried my courage alongside the old man. / Ale czasem myślę, że pochowałem odwagę z Arlanem.
BT: Lyonel przed próbą walki… Zbroja ma pewnie przypominać te, które nosili w serialu Renly, Brienne i baratheońscy żołnierze w armii tego pierwszego.
Dżądżen: Przy czym tamte w porównaniu z tą prezentowały się po prostu biednie, w tym „królewska” Renly’ego.
BT: Rycerz i jego giermek w swoim obozie pod wiązem.
Lyonel: In every man, there are many men. / W każdym z nas jest wielu ludzi.
BT: „Efekty specjalne” w serialowej wersji przedstawienia Tanselle są bardziej spektakularne. Opowieść, w której smok przegrywa i ginie, okaże się skrajnie niebezpiecznym tematem, gdy w pobliżu przebywa Aerion, który słowa o tym, że Targaryenowie są smokami, rozumie dość dosłownie.
Dżądżen: Smok komediantów wygląda lepiej niż Villentretenmerth w obu serialach Wiedźmin.
BT: A tu niektórzy ze stojących po stronie oskarżenia w próbie walki… Widać któregoś z trzech przybyłych do Ashford gwardzistów królewskich (Rolanda Crakehalla, Donnela z Duskendale albo Willema Wylde’a) i dwóch Targaryenów. Choć obraz nie jest szczególnie wyraźny, żaden nie wygląda na Aeriona, co sugerowałoby, że to Daeron i Maekar. Widać też, że gwardziści będą nosić całkiem inne zbroje niż w Rodzie Smoka i Grze o tron, choć niestety jak dotąd nie można się im przyjrzeć zbyt dokładnie.
Lyonel: So be brave. / Bądź odważny.
BT: Ujęcie z turnieju… rycerz z prawej to Humfrey Hardyng, a barwy tego po lewej pasują do jego imiennika i szwagra, Humfreya Beesbury’ego, choć w opowiadaniu miał opończę w pasy, a nie w kratę – nie jest to jednak jakoś szczególnie istotne.
BT: Tu Baelor prawdopodobnie wysadza z siodła swojego brata, Maekara. Za nimi przejeżdża któryś z gwardzistów.
BT: Aegon biegnie gdzieś z mieczem Dunka… Takiej sceny nie ma w opowiadaniu, ale pewnie jest to jakoś związane z próbą walki i ma na celu zwiększenie roli Aegona, żeby w tak ważnym momencie nie tylko się przypatrywał.
Dżądżen: Wiemy, że Dunk nie ma się za zbyt bystrego, ale wybieranie się na próbę walki bez miecza jest jednak dość osobliwe.
Lyonel: Be just. / Sprawiedliwy.
BT: Z punktu widzenia Dunka widzimy zbliżającego się Aeriona…
Dżądżen: Fenomenalne ujęcie!
BT: …a teraz pojawia się skutek ich spotkania…
Jajo: Get up! / Wstawaj!
BT: … oraz reakcja Aegona na upadek Dunka.
BT: Tu wyraźniej widać Baelora (w zbroi pożyczonej od Valarra) oraz Duncana i Hardynga.
Dżądżen: W porównaniu z książkowym, hełm Valarra prezentuje się bardzo konserwatywnie (w opowiadaniu wieńczy go emaliowany grzebień z trzema smoczymi głowami).
Lyonel: Be tall. / Bądź wysoki.
BT: Zaczyna się próba walki… Wydawało się, że stawką jest los jednego wędrownego rycerza, a okazało się – jak to u Martina – że konsekwencje będą znacznie bardziej dalekosiężne.
Napis: Rycerz Siedmiu Królestw 19 stycznia
BT: Czyli jak to było i przy Grze o tron, i przy Rodzie Smoka, gdy pojawi się odcinek, w Stanach Zjednoczonych będzie niedziela, a w Polsce – już poniedziałek. Skoro odcinków jest sześć, to finał pierwszego sezonu (?) Rycerza Siedmiu Królestw będzie można obejrzeć 23 lutego.
Teraz czas na kilka słów o tym, czego w tym zwiastunie nie zobaczyliśmy. Zwraca uwagę brak pewnej dość istotnej postaci. Z potencjalnym wyjątkiem rozmazanych ujęć z próby walki, nigdzie nie ma Daerona. Możliwe, że twórcy będą na razie unikać ujęć z Daeronem (zwłaszcza już w Ashford), żeby nie ujawnić od razu, kim jest napotkany przez Dunka pijany człowiek w gospodzie. Już w serialu może w tym pomóc również fakt, że Daeron miał ciemne włosy i nie wyglądał na Targaryena. Tymczasowe ukrycie jak wygląda Daeron może też ułatwić zachowanie w sekrecie tożsamości Jaja. To w ogóle ciekawe, jak wielkim zwrotem akcji będzie poznanie prawdy o tym, że giermek Dunka to Aegon Targaryen. W pierwszym opowiadaniu jest to bardzo ważny moment, ale autor i jego wydawcy chyba nie chcą jednak przesadzać z robieniem z tego nad wyraz ważnej tajemnicy, skoro kim jest Jajo, można się już dowiedzieć z samego opisu na odwrocie książki… Jest to bardziej taka „bieżąca” zagadka na początkowym etapie opowiadania otwierającego cykl.
W zwiastunie nie ma też zbyt wielu scen z Baelorem i Maekarem – ale twórcy nie mogą przecież od razu odkryć wszystkich kart i zawrzeć w materiałach promujących serial wszystkich ważniejszych rzeczy. Trudno mi to oceniać, ale mam wrażenie, że dla kogoś, kto nie zna fabuły „Wędrownego rycerza” zwiastun i tak zdradza całkiem sporo.
Nie pojawia się tu też kilka pobocznych, ale mających do odegrania pewną rolę postaci – jak choćby ser Manfred Dondarrion, czyli rycerz, którego Dunk prosi o poręczenie, że jest rycerzem. Okazuje się jednak, że Dondarrion nawet nie pamięta ser Arlana, nie mówiąc już o jego giermku.
Dobrą oznaką jest to, że jak na razie nie zanosi się na zbyt wiele znaczących zmian w stosunku do opowiadania. To oczywiste, że nie wszystkie szczegóły są dokładnie takie jak u Martina – czasem zmienia się miejsce pewnych rozmów czy wydarzeń, czasem coś, co Dunk tylko myśli jest wypowiadane na głos, jest też dodana rozmowa z Lyonelem Baratheonem. Oby nie doszło jednak do żadnego dużego „majstrowania” przy fabule. Opowiadanie Martina – który zresztą sam był scenarzystą, więc zna się na pisaniu w taki sposób, by akcja płynęła wartko, sceny kończyły się w odpowiednich chwilach, a dialogi były żywe – to w zasadzie „samograj” jeśli chodzi o stworzenie krótkiego serialu. (Choć może jeszcze lepiej wyszedłby z tego około dwugodzinny film?) Gdyby serial oddał w miarę dokładnie wszystkie ważniejsze wydarzenia, to powinno powstać coś dobrego. Naprawdę nie potrzeba tu żadnych innowacji i liczę na to, że zmiany ograniczą się do spraw drugo- i trzeciorzędnych. Nie muszą wystąpić wszyscy (dość liczni) rycerze startujący w turnieju w opowiadaniu. Nie muszą się przewinąć wszystkie czwartoplanowe postaci. Aktorzy nie muszą recytować słowo w słowo wszystkich dialogów z opowiadania (choć warto, by na ekran przenieść jak największą część tych rozmów). Skoro jednak fabuła opowiadania od A przechodzi do B, a potem do C, to niech tak samo będzie i w serialu. Doświadczenia z poprzednich seriali osadzonych w Westeros silnie podpowiadają, że w przeciwnym razie cała budowla może szybko zacząć się trząść w posadach…
Najbardziej obawiam się pewnie nadmiernych prób „powiązania” Rycerza Siedmiu Królestw z Grą o tron i Rodem Smoka, a chyba bardziej z tym drugim, skoro jest jeszcze w trakcie. W drugim sezonie Rodu została przedstawiona wizja Daemona Targaryena (niemająca żadnego pierwowzoru u Martina), w której ujrzał m.in. młodego Bloodravena. Oby nie zostało to wykorzystane jako pomost pomiędzy tymi serialami. Brynden Rivers, czyli Bloodraven, jest oczywiście jednym z najważniejszych graczy okresu, w którym żyli Dunk i Aegon, ale w „Wędrownym rycerzu” nie ma o nim ani słowa. W dwóch kolejnych jego rola stopniowo rośnie, ale wprowadzenie go do ekranizacji pierwszego byłoby zupełnie niepotrzebne. Nie mam tu na myśli oczywiście pobieżnej wzmianki którejś z postaci, że ktoś taki w ogóle istnieje. Gdyby jednak miało zostać pokazane, że wpływa jakoś na wydarzenia w Ashford, byłaby to tego rodzaju zmiana, z której nic dobrego raczej nie wyjdzie.
Podobnie – oby nie pojawił się tu wątek przekazywania przepowiedni Aegona Zdobywcy wprowadzony w Rodzie Smoka. Co prawda wszystko zmierza raczej ku temu, by ten „głuchy telefon” został przerwany podczas Tańca Smoków, ale kto wie… W dodatku w samym opowiadaniu pojawia się motyw proroczych „smoczych snów” Daerona – oby nie stało się to okazją do wprowadzania kolejnych (niezbyt zresztą tajemniczych) wizji dotyczących dwóch poprzednich seriali.
Opierając się jednak na samym zwiastunie, odnoszę wrażenie, że serial odda całkiem dokładnie przynajmniej zasadnicze punkty fabuły, a niepokojących oznak zdaje się w nim nie być. Może się oczywiście okazać, że to błędne wrażenie, a wszystkie pozmieniane na gorsze rzeczy akurat się w tym krótkim materiale nie znalazły. W każdym razie nie mam wątpliwości, że „Wędrowny rycerz” i kolejne opowiadania z serii o Dunku i Jaju, czy też ser Duncanie Wysokim i Aegonie Targaryenie, zasługują na wierne przeniesienie na ekran. Obyśmy pod koniec lutego przyszłego roku mogli z ulgą odetchnąć i powiedzieć, że w swych sześciu odcinkach Rycerz Siedmiu Królestw tych nadziei nie zawiódł.
Dżądżen: Przyznaję, że zawsze podchodzę niezwykle sceptycznie do kolejnych ekranizacji prozy Martina, ale sam trailer zaskoczył mnie pozytywnie. Jestem bardzo ciekaw, jaka będzie recepcja serialu wśród widzów, którzy nie czytali opowiadań. Wszak w porównaniu z Pieśnią lodu i ognia są one znacznie lżejsze, momentami wręcz humorystyczne, a nawet w momentach bardziej serio nie mają tak ponurego wydźwięku jak właściwa saga. Mamy też „problem” skali. Gra o tron i Ród Smoka pod każdym względem są dziełami epickimi, zarówno jeśli chodzi o realizację, jak i samą tematykę. Rycerz Siedmiu Królestw – szczególnie w pierwszym sezonie – to zupełnie inny kaliber. Zastanawiam się, jak przyzwyczajeni do skomplikowanych intryg, krwawych bitew i gier o najwyższą stawkę, jaką jest nawet nie tron, a przetrwanie ludzkości, zareagują na w gruncie rzeczy kameralny serial o prostym chłopaku, który postępując przyzwoicie wpakował się w niezłą kabałę.
Już niedługo się o tym przekonamy. Jeśli chodzi o mnie, trailer spełnił swą rolę – czuję się zachęcony.
Te włosy Targaryenów to dla mnie materiał na Szaloną Teorię. Najbardziej widać na przykładzie postaci żyjących w czasach opowiadań, że jeżeli jesteś księciem z innymi włosami niż złotymi, to nie czeka cię korona.
W całej historii każdy potencjalny lub wytypowany następca nigdy nie doczeka sie korony.
Zaczęło sie w sumie od Rhaenys i bękartów Rhaenery, ale później są to Baleor, Vallar, Matarys, Rhaegel, Dareon, a na końcu Duncan.
W sumie nie wiem co w tym Szalonego 😀
A sam serial mnie jakoś nie grzeje. Może dlatego, że opowiadania są dość wystarczające dla mnie. Wolałbym ekranizacje Rebelii Blackfyre lub Roberta.