KsiążkiPieśń Lodu i Ognia

Czytamy Nawałnicę Mieczy #59: Tyrion VII

W pierwszy dzień nowego roku Tyrion rozmyśla nad przyszłością Shae.

Streszczenie

Tyrion wymyka się po ciemku, zostawiając śpiącą Sansę. Ma poczucie, że tak naprawdę nic ich nie łączy. Gdy powiedział jej o śmierci Robba, pozwoliła sobie na płacz dopiero w samotności. Starał się oszczędzić jej opisów zbezczeszczenia zwłok jej brata i matki, ale wciąż jest dla niej tylko jednym z Lannisterów. Ich małżeństwo jest farsą, ale ma jedną zaletę – mógł się przenieść z Warowni Maegora do komnat w Kuchennym Donżonie, a im dalej od Cersei, tym lepiej.

Przez podziemia dociera do piwnicy ze smoczymi czaszkami, gdzie czeka Shae. Ta zdmuchuje świecę, więc musi jej szukać w mroku. Gdy potem leżą obok czaszek, wylicza kochance, kto na dworze sprawia mu problemy. Słysząc jak Shae zachwyca się jego twarzą, Tyrion łapie się na przypisywaniu jej niewinności, a przecież wcale taka nie jest. Wspomina groźbę Tywina. Tyrion zatrudnił Shae jako służącą żony, ale Varys wprost powiedział mu, że jeśli Cersei nie da się nabrać, to przedstawi jej całą prawdę. Musi dbać o własne życie, które szybko dobiegłoby końca, gdyby przestał być użyteczny. A skoro przez Shae Tyrion zachowuje się tak głupio, to zaczyna doceniać bycie eunuchem. Lannister w myślach się z nim zgadza. Drażni go też poczucie winy. Usprawiedliwia się, że przecież Sansa nic do niego nie czuje, a może nawet ucieszyłaby się, gdyby wyjaśnił, kim jest Shae. Nie może jednak zaufać Sansie, która w końcu wyjawiła Cersei, co zamierzał Ned Stark

Tyrion zastanawia się, co dalej. Mógłby odesłać Shae do Chatayi albo zabawić się w swata. Dostrzega dwóch kandydatów – Bronna i obiecującego młodego rycerza, Tallada. Zdaje sobie jednak sprawę, że tak naprawdę nie jest w stanie odejść od Shae. Przez okno zaczyna wdzierać się pierwsze światło dnia ślubu Joffreya. Shae wyznaje mu miłość. Tyrion też ją kocha, i choć wie, kim ona jest, chce zapewnić jej dobry los. Postanawia ożenić z nią Tallada.

Theodore Clement Steele (1847-1926), „Wschód słońca”, 1886 (Wikimedia Commons).

Postaci występujące w rozdziale

  • Tyrion Lannister
  • Sansa Stark (śpi)
  • Brella (słychać jej chrapanie)
  • Shae

Wspomniani

  • Robb Stark
  • Catelyn Tully
  • Tywin Lannister
  • Gyles Rosby
  • Podrick Payne
  • Bronn
  • Maegor Targaryen
  • Cersei Lannister
  • Varys
  • Renly Baratheon
  • Tanda Stokeworth
  • Lollys Stokeworth
  • Joffrey Baratheon
  • Pycelle
  • Petyr Baelish
  • Oberyn Martell
  • Eddard Stark
  • Jon Snow
  • Chataya
  • Tallad Wysoki

Poniżej pojawiają się informacje z dalszych rozdziałów Nawałnicy mieczy i kolejnych tomów PLiO.

Ważne informacje

  • Ten rozdział i trzy kolejne (Sansa IV, Tyrion VIII i Sansa V) są wyjątkowe w PLiO, gdyż z samego tekstu wprost wiadomo, że dzieją się 1.1.300 r. od Podboju. Wbrew jednak temu, co twierdzi Tyrion, nie jest to wcale początek nowego stulecia, gdyż IV wiek od Podboju zaczyna się tak naprawdę 1.1.301 r.
  • Wrzucając ciało Catelyn do rzeki, Freyowie chcieli zakpić ze zwyczajów pogrzebowych Tullych.
  • Tyrion i Sansa otrzymali komnaty w Kuchennym Donżonie, w których mieszkał wcześniej Gyles Rosby. Tyrion zatrudnił Shae jako służącą Sansy i Brellę jako gospodynię. Tę drugą polecił mu Varys. Wcześniej Brella była gospodynią Renly’ego, dzięki czemu „nabrała wielkiej wprawy w byciu ślepą, głuchą i niemą”.
Frederic Edwin Chruch (1826-1900), „Wschód słońca”, ok. 1847 (Wikimedia Commons).

Komentarz

Cisza przed burzą – tak najprościej można by określić ten szczególnie krótki rozdział (choć w Nawałnicy jeszcze mniej stron liczy sobie Arya XII). Zaczynający dzień od schadzki z Shae Tyrion nawet się nie spodziewa, że skończy go oskarżony o królobójstwo. Nie ma pojęcia o przygotowanej przez Littlefingera pułapce mającej wywołać publiczną awanturę między nim a Joffreyem. Uwagę Tyriona pochłania to, co zabrało mu już tak wiele czasu w Starciu królów i dotychczasowych partiach Nawałnicy, a mianowicie ukrywanie Shae przed Cersei i Tywinem. Wydaje mu się, że wpadł na dobre rozwiązanie – wyda kochankę za mąż. Nie po raz pierwszy w PLiO postać jest przekonana, że ma przemyślny plan uporania się ze swoim głównym problemem, choć w rzeczywistości lada moment otrzyma cios, i to z niespodziewanej strony. Tak było z Nedem Starkiem i przeciągnięciem straży miejskiej na jego stronę, tak było później również z Robbem Starkiem i jego wizją odbicia Fosy Cailin. Raz za razem PLiO pokazuje, jak niewiele często wychodzi z zamiarów śmiertelników.

Przedstawione tu spotkanie Tyriona z Shae jest ostatnim, gdy występują w rolach kochanków. Nim Shae pojawi się, by zeznawać przeciwko Lannisterowi, będą się jeszcze widzieć w dwóch kolejnych rozdziałach, ale będzie to już udawanie, a Shae wystąpi jako służąca Sansy. Czy jednak udawaniem nie jest też to, co dzieje się w tym rozdziale? Tyrion uświadamia sobie w pewnym momencie, jak bardzo odstaje od rzeczywistości sposób, w jaki opisuje Shae w swojej głowie: „W jej głosie pobrzmiewała cała słodka niewinność świata”. Gdy przez chwilę spogląda bardziej trzeźwo, potrafi przyznać przed sobą, że żyje w ułudzie. Wkrótce jednak wraca do przyjemnego trwania w wymyślonym świecie, gdzie Shae nie jest prostytutką, której kazał udawać, że go kocha. Nie minie wiele czasu, gdy zostanie ostro wyrwany z tego snu, słysząc kłamliwe zeznania Shae. To po nich znajdzie się na samym dnie i postawi wszystko na jedną, dornijską kartę… A przynajmniej będzie myślał, że to już dno, bo potem otworzy się przed nim jeszcze cała głębia bólu i rozpaczy, gdy pozna prawdę, że Tysha wcale nie była tym, za kogo ją miał. To jedna z najbardziej gorzkich ironii w PLiO: Tyrion przypisywał winę swojej niewinnej żonie, która naprawdę go kochała, a potem okłamywał samego siebie, przypisując niewinność Shae, która udawała uczucie. Po tym wszystkim Tyrion stanie się tym pogrążonym w mroku człowiekiem, którego zobaczymy na początku Tańca ze smokami.

Rozdział ten pokazuje również, jak przez konieczność ukrywania Shae Tyrion znalazł się trochę na własne życzenie w mocy zręcznych graczy, Littlefingera i Varysa. W przypadku eunucha wpływ był znacznie bardziej bezpośredni – choć Lannister słusznie nie ufa Pająkowi, to jednak odwoływał się do jego pomocy w sprawach związanych z Shae. Tym samym Tyrion nie tylko powierzył mu sekret, który starszy nad szeptaczami mógł obrócić na jego niekorzyść, lecz chyba nieświadomie przyzwyczaił się do polegania na Varysie, co nieco osłabiło jego czujność. W samym tym rozdziale znajdują się dwa fragmenty, które wskazują, że eunuch ma sporo racji twierdząc, że pożądanie Shae sprawiło, że Tyrion stał się nieostrożny. Varys wprost mówi mu, że jeśli sprawa zacznie wychodzić na jaw, jest gotów podzielić się z Cersei swoją wiedzą. Tę zapowiedź Pająk spełni. Tyrion jednak głębiej nie zastanawia się nad ryzykiem, jakie się z tym wiąże, dopóki nie jest za późno – nim Shae nie występuje na jego procesie. W tym kontekście tym bardziej dziwi, że Lannister uznał, że warto zatrudnić jako gospodynię Brellę, którą polecił właśnie Varys. Z tekstu nie wynika, jaka była kolejność tych rozmów, ale musiały odbyć się we względnie krótkim okresie (a może nawet rozmawiali i o Brelli, i o Shae przy jednej okazji). To uproszczenie, ale żeby szczególnie jaskrawo to pokazać, można powiedzieć, że to tak jakby Varys przyszedł do Tyriona i powiedział mu niedwuznacznie, że zbiera na niego materiały, by w razie potrzeby donieść o wszystkim Cersei, a na odchodnym dodał, że swoją drogą ma dla Tyriona świetną kandydatkę na gospodynię. Nie przesądza to oczywiście, że Brella naprawdę była agentką Pająka. W drugiej części tekstu „Sekrety Littlefingera” DaeL sugerował, że mogła pracować raczej na rzecz Petyra Baelisha, a jego ludźmi mogli też być Bronn i Shae. Z drugiej strony, to za radą Varysa znalazła się u Tyriona, co wskazywałoby raczej na Pająka. Gdyby nawet jednak Brella dla nikogo nie szpiegowała, to i tak można się zastanowić, na ile roztropne było zatrudnienie osoby, którą zachwalał szef siatki informatorów. Tyrion jednak jest zbyt zajęty, by się nad tym wszystkim zastanawiać – woli iluzję miłości. Jak to jednak bywa z iluzjami, w oka mgnieniu potrafią się rozwiać. Dla Tyriona ten czas już się zbliża.

To mi się podoba 26
To mi się nie podoba 0

Bluetiger

Proszę o podchodzenie z rezerwą do informacji, którymi dzielę się w swoich tekstach, gdyż nie jestem ekspertem. Staram się, by przekazywane treści były poprawne, ale mogą pojawić się błędy.

Polecamy także

Komentarzy: 16

  1. Ceni3 u Martina umiejętność rozłożenia literackiego tempa.
    Taki zdawałoby się krótki rozdział jest nie tylko słodką ciszą przed burzą, ale również gorzką, pustą refleksją Tyriona.

    Karzeł traktuje Shae jak McDonalda.
    Wie, że jest niezdrowy.
    Rozumie dlaczego jest niezdrowy.
    Akceptuję, że jest niezdrowy,
    ale mimo to nie potrafi przestać.

    Zdawałoby się że Tyrion świetnie zidentyfikował problem, ale brakuje identyfikacji z rozwiązaniem. Brakuje wypracowania w sobie determinacji do zmiany.

    Łatwo oceniać, ale kto nigdy nie zatracił się w czymś pysznym choć niezdrowym?

    Swoją drogą -> zakochiwanie się w kurwie, będącej seks zabawką troche nie pasowało mi do łebskiego Lannistera. Kiedyś nie pasowało.
    Teraz wiem, że inteligencja wcale nie musi iść w parze z inteligencją emocjonalną.
    I najgłupsze błędy popełniają Ci najmądrzejsi:)

    Tak btw -> pod niektórymi rozdziałami zdarzają się ciekawe wymiany zdań i sądzę, że użytkownicy jeszcze chętniej pisaliby komentarze, gdybyście zrobili raz na jakiś czas podcast w którym omówilibyście to co się wydarzyło w komentarzach.
    Jakieś takie krótkie podsumowanie.
    Z chęcią posłuchałbym jak się szanowni redaktorzy spierają o coś na argumenty.

    To mi się podoba 10
    To mi się nie podoba 2
    1. „Karzeł traktuje Shae jak McDonalda.
      Wie, że jest niezdrowy.
      Rozumie dlaczego jest niezdrowy.
      Akceptuję, że jest niezdrowy,
      ale mimo to nie potrafi przestać.”

      Ładne!

      Co do podkastu – żeby tak mieć czas. I dykcję… Oczywiście piszę tylko za siebie;)

      To mi się podoba 2
      To mi się nie podoba 0
    2. „Swoją drogą -> zakochiwanie się w kurwie, będącej seks zabawką troche nie pasowało mi do łebskiego Lannistera. Kiedyś nie pasowało.
      Teraz wiem, że inteligencja wcale nie musi iść w parze z inteligencją emocjonalną.
      I najgłupsze błędy popełniają Ci najmądrzejsi:)”

      A mi to się nigdy nie gryzło. Tyrion jest sprytny i cyniczny, ale od początku Martin pokazywał nam też jego ludzką twarz, najpierw gdy zaprzyjaźnił się z Jonem, potem gdy jako zastępca Tywina rządził zachowując przyzwoitość (i np. wysłał Janosa Slynta na Mur, mimo że był użyteczny dla Lannisterów) i wreszcie wtedy, gdy chronił Sansę. A jednocześnie Tyrion jest osobą, która przez całe życie musiała mierzyć się z niechęcią czy wręcz wrogością Tywina i Cersei, którzy obwiniali go o śmierć Joanny tylko dlatego, że zmarła przy jego urodzeniu. Do tego był Joffrey, który publicznie go poniżał. Jedyną osobą, która zachowywała się wobec niego dobrze był Jaime, ale i tak widać u Tyriona potężne deficyty emocjonalne i to, że przez całe życie nie miał praktycznie nikogo, komu mógłby zaufać, kogoś naprawdę bliskiego. Zwłaszcza, że do tego jeszcze niesłusznie żył w przeświadczeniu, że jego pierwsza żona, którą pokochał i zaufał, też go zdradziła. Nic dziwnego, że w tym świecie pełnym cynizmu tak desperacko pragnął jakiejś szczerej relacji i kogoś, kto stanie mu się bliski. A gdy w końcu trafiła się Shae to Tyrion był gotów oszukiwać sam siebie, że to jest wszystko szczere i może jej zaufać. Jak to się skończyło, wszyscy wiemy.
      Swoją drogą Tywin popełnił podobny błąd. Może i nie miał specjalnie ciepłych uczuć do Tyriona, ale raczej nie zakładał, że ten może go zabić. Był dobrym strategiem i oddalił zagrożenie ze strony jawnych wrogów, a nie dostrzegł, że największa zguba może przyjść ze strony osoby, której wcześniej ufał.

      To mi się podoba 7
      To mi się nie podoba 2
      1. W takim razie jesteś bardziej kumaty ode mnie.

        Gdy czytałem książki nie rozumiałem, że ktoś o wysokiej inteligencji może jednocześnie posiadać niską inteligencje emocjonalną.

        Co innego szybko kojarzyć fakty, rozumieć złożone zagadnienia, czy pracować na zbiorach danych, a co innego radzić sobie z uczuciami.
        Tyrion ewidentnie nie radzi sobie z miłością.

        I wbrew temu co piszesz – wcale nie trzeba mieć okropnego dzieciństwa, żeby być emocjonalnym durniem.
        Chociaż zapewne okoliczności mogą sprzyjać:)

        Tywim ufał Tyrionowi?
        Oj wątpię.

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
        1. Nigdzie nie pisałem, że okropne dzieciństwo jest do tego potrzebne 😉 Ale u Tyriona to na pewno miało duży wpływ.

          Gdyby Tywin nie ufał Tyrionowi to nie robiłby z niego swojego zastępcy w Starciu Królów i nie dałby mu władzy namiestnika aż do swojego powrotu do stolicy. Wiadomo, miłością go nie darzył, ale jednocześnie wiedział, że może mu dać trochę władzy bez obaw, że odwali coś głupiego jak np. Cersei 😉

          To mi się podoba 2
          To mi się nie podoba 0
          1. Prawda. Powierzał mu też istotne informacje, których ujawnienie mogłyby zaszkodzić Lannisterom. Jak choćby o Krwawych Godach czy wydarzeniach w KP podczas Rebelii.

            To mi się podoba 3
            To mi się nie podoba 0
    3. Dla mnie w tym zachowaniu nie ma nic dziwnego. Gość jest karłem, spotkać kobietę która pokochałaby go takiego jaki jest graniczy z cudem. A tutaj byly chociaż momenty, ktore mogły dać mu nadzieję

      To mi się podoba 2
      To mi się nie podoba 0
      1. Tyrion miał obsesję na punkcie „bycia kochanym”. Od początku życia był odrzucony przez ojca, matki nie znał z oczywistych przyczyn. Jego siostra od zawsze mu dokuczała i nie widziała w nim pożytku. Tylko Jamie dawał mu namiastkę miłości i akceptacji. Potem nastąpiły traumatyczne wydarzenia związane z Tyshą, która była dla niego spełnieniem marzeń o miłości. To była pierwsza iluzja, która została brutalnie przerwana przez jego ojca (choć teraz możemy się zastanawiać, czy jednak nie była to prawdziwa miłość, to wtedy Tyrion – ufający Jaime’iemu jak nikomu innemu na świecie – wierzył, że to było udawane). Potem zaś przyszła Shae, która potrafiła wytworzyć kolejną, świetną iluzję i Tyrion dał się złapać, bo jego pragnienie miłości przez te wszystkie lata tylko uległo wzmocnieniu. Dlatego nie potrafi myśleć logicznie przy Shae. Trzeba też wziąć pod uwagę specyfikę racjonalnego umysłu, który potrafi sobie wytłumaczyć największe nielogiczności, jeśli tylko bardzo chce, by okazały się prawdą.

        To mi się podoba 4
        To mi się nie podoba 0
        1. Tyrion jest inteligentny, ale ma braki w inteligencji emocjonalnej.
          Podpala się uczuciem, zamiast przeprowadzić ze sobą dialog.
          Gdyby Tyrion był inteligentny emocjonalnie jego rozważania były mniej więcej takie:

          Czy ona mnie kocha? Czy kocha to co ode mnie otrzymuję?
          Na bank kocha moją kasę… Jestem bogatym karłem, ale wciąż karłem.
          Całe życie mnie odtrącano, dlatego tak desperacko pragnę akceptacji.
          Muszę na nią uważać. Mam duży problem, gdy ktoś okazuje mi uczucia.
          Dopóki nie wyjadę daleko, najlepiej w jakieś Bieszczady, gdzie nikt nie będzie widział we mnie worka ze złotem – nie mogę ufać uczuciom. Zwłaszcza, że ona jest KURWĄ. Jest wyspecjalizowana w naciąganiu (obciąganiu też) takich jak ja.
          Gorzka prawda Tyrionie, taka jest prawda. A teraz pójdziesz wydupczysz ją, zabawisz się w męża i troskliwą żonę i tyle Twojego.

          A, że jest głąbem to myśli w mniej więcej taki sposób:

          Czy ona mnie kocha? Czy kocha to co ode mnie otrzymuję?
          Na bank kocha moją kasę… Jestem bogatym karłem, ale wciąż karłem.
          Ale! Może przez to, że tyle jej dałem, ona zobaczyła we mnie coś więcej?
          Nie miałem lekko, ona też. Coś nas łączy. Oboje jesteśmy społecznymi wyrzutkami, doskonale wiemy jak to jest, gdy patrzą na nas z góry..
          Widzę, przecież widzę jak ona na mnie patrzy, w oczach ma przecież szczerą radość!
          Miłość kurwy i karła… – to brzmi tak abstrakcyjnie, że może mieć sens.

          Gość nie potrafi zdefiniować swoich emocji i potrzeb. Powtarza jaki to jest pokrzywdzony, ale jakoś nie zauważa, że to skrzywdzenie wpłynęło na osąd.
          Innymi słowy nie umie, „usiąść z boku” i spojrzeć na swoje postępowanie z dystansu.

          To mi się podoba 1
          To mi się nie podoba 1
      1. Varys chciał ją przekupić, by wyjechała do Wolnych Miast, ale nie chciała. W dzień ślubu, nawet Tyrion kazał Bronnowi, by wysłał ją na statek, co Bronn powiedział, że zrobił. Jednak ona nie pojechała, jakby naprawdę go kochała, a nie jego pieniądze. Chociaż nadal go zdradziła zarówno publicznie, jak i z Tywinem. Chyba jej motywem serialowym była zazdrość o Sansę? Nie jestem pewna. Bo aż do procesu pisali ją jako szczerą – dlaczego nie wzięła pieniędzy od Varysa i nie wyjechała ? Dlaczego zeszła ze statku w dniu ślubu Joffreya, mimo że wszystko było ustalone? Do procesu pisano ją jako szczerze zakochaną, ale zachowano motyw z procesem i Tywinem. Czyli chyba była zazdrosna o Sansę, skoro nie chodziło jej o pieniądze ? Po prostu napisali inną postać, a potem dali jej motyw z książek. Shae w serialu nigdy nie flirtowała z rycerzami, pieśniarzami i nie wykazywała żadnych oznak nielojalności, aż do procesu.

        To mi się podoba 1
        To mi się nie podoba 0
        1. Też tak to odczytałem w serialu. Jako rodzaj zemsty na Tyrionie, że chciał ją oddalić. Moim zdaniem stawia to Shae w jeszcze gorszym świetle niż w książkach. Jak te wariatki, które nie przyjmują do wiadomości zakończenia romansu.

          To mi się podoba 1
          To mi się nie podoba 0
          1. Prawda. Shae z książek wzięłaby klejnoty od Varysa i jeszcze by mu dziękowała. Chociaż pewnie Varys z książek nie ofiarowałby jej tego. W serialu naprawdę miał te momenty troski o lud, a w książkach on jest po prostu w stronnictwie Młodego Gryfa.

            Tak mi się wydaje, że Varys w serialu to nigdy nie chciał popierać Daenerys. Po prostu była wygodna, ale pewnie zawsze zakładał obalenie jej – ona jest powiązana z magią. Pewnie pierwotnie plan polegał na tym, żeby zeswatać ją z kimś i pozbyć się jej, więc jej małżonek dziedziczy wszystko, skoro nie mogła mieć dzieci. Jon Snow był mile widzianą niespodzianką. Varys przegrał, bo za szybko chciał usunąć problematyczną pretendentkę. Gdyby trochę poczekał to Tyrion sam by przyszedł do niego z planem usunięcia Dany.

            To mi się podoba 0
            To mi się nie podoba 0
            1. Możliwe, choć nie założyłbym się, że oni w ogóle mieli jakikolwiek plan na te postaci. Oczywiście poza jak najszybszym zakończeniem, żeby zmyć się do Gwiezdnych Wojen. Trzy ostatnie sezony to festiwal absurdów.

              To mi się podoba 2
              To mi się nie podoba 0
  2. To jak i opracowanie rozdziału Brana przypomina mi jak bardzo zmienił się duch Pieśni Lodu i Ognia między Nawałnica między a kolejna książka. Pierwsze trzy książki miały w sobie magię i pełnię akcji. Spiski Littlefingera i Varysa, niekończące się nieszczęścia Starków, wizje Daenerys w domu nieumarłych. Po drodze jakby coś się z tego zatraciło i przerodziło się w coś co trudno mi określić ale na pewno zawiera się w tym cynizm i nuda. Jestem zdania też że przełożyło się to na serial. 6 I 7 sezon wyglądają jak całkowicie inny serial niż trzy pierwsze serie oparte prawie w całości na książkach. W nich dało się wyczuc tego średniowiecznego albo renesansowego ducha. Nowe przypominały bardziej Diune serial stał się surowy, pusty i chłodny.

    To mi się podoba 5
    To mi się nie podoba 2

Zanim napiszesz komentarz zapoznaj się z naszymi zasadami zamieszczania komentarzy:

Regulamin zamieszczania komentarzy


Użyj tagu [spoiler] aby ukryć część treści komentarza:

[spoiler]Treść spoilera[/spoiler]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button