KsiążkiPieśń Lodu i Ognia

Czytamy Nawałnicę Mieczy #45: Jaime VI

Vargo Hoat postanawia spawdzić, ile prawdy w piosence „Niedźwiedź i dziewica cud”.

Streszczenie

Jaime w końcu może opuścić Harrenhal. Z chęcią zostawi zarówno Komediantów, jak i Brienne. Chce wrócić do Cersei. Roose Bolton wyprawia z nim Qyburna. Były maester żywi nadzieję, że Tywin użyje swoich wpływów, aby Cytadela przywróciła mu tytuł. Jaime zapewnia, że jeśli za sprawą jego kuracji odzyska rękę, Qyburn zostanie wielkim maesterem. Na czele dwustuosobowej eskorty Lannistera lord Bolton stawia Waltona Nagolennika. Jaime rozpoznaje w nim prostodusznego żołnierza, zdolnego do okrutnych czynów na wojnie, ale niebędącego okrutnikiem z natury. Tym różni się od Krwawych Komediantów.

Bolton i Jaime jednocześnie ruszają w drogę, przy czym zastęp tego pierwszego udaje się na północny-wschód, ku Tridentowi. Roose zobowiązuje Jaime’ego, by pozdrowił od niego lorda Tywina. Lannister stwierdza, że uczyni tak, jeśli Bolton przekaże jego pozdrowienia Młodemu Wilkowi. Lord Dreadfortu obiecuje, że to zrobi. Przypatrują się im Komedianci, więc Jaime podjeżdża, by z nich pokpić. Przyrzeka, że jeszcze wróci, a Lannister zawsze płaci swe długi.

Biorąc pod uwagę brak ręki, Jaime uważa za farsę, że Roose postanowił wyposażyć go na drogę jak rycerza. W tej podróży Królobójca oczywiście nie ma na tarczy herbu Lannisterów, ani białego pola gwardzisty. Posługuje się starą tarczą z nietoperzem Lothstonów, którzy byli lordami Harrenhal przed rodem Whentów. W ten sposób stał się nikim, człowiekiem bez krewnych i bez wrogów.

Po kilku milach ludzie Waltona oddzielają się od swojego lorda i kierują się na południe. Jaime wolałby, żeby pojechali królewskim traktem i szybciej dotarli do stolicy. Chciałby już być z Cersei. Może zdąży też na ślub Joffreya. Jednak Walton woli mniej uczęszczane szlaki. Ma dwustu zbrojnych, ale ktoś może mieć ich więcej.

Jaime uświadamia sobie, że już pokonał tę drogę. Rozpoznaje miejsce, gdzie kiedyś młynarz wskazał mu, że na turniej powinien jechać w drugą stronę. Wracają wspomnienia z tamtego okresu – przysięga przed Aerysem i otrzymanie białego płaszcza. Jednak wkrótce potem król rozkazał mu udać się do stolicy, by chronić Rhaellę i Viserysa. Aerys wprost powiedział, że nie chce, by Jaime okrył się sławą na turnieju. Odtąd należy do niego, a nie Tywina. Wtedy Jaime zdał sobie sprawę, że król nie wybrał go do gwardii za zdolności ani zasługi, lecz by pozbawić Tywina dziedzica. Chętnie porzuciłby gwardię, ale było to niemożliwe.

Rozważania przerywa Qyburn, który dopytuje o rękę. Jaime zauważa, że cały problem w jej braku. Najgorszy jest moment przebudzenia, bo w snach wciąż ją ma. Były maester ma nadzieję, że spodobały mu się odwiedziny poprzedniej nocy. Wyjaśnia, że to on przysłał tę Pię. Gdy zjawiła się w sypialni Jaime’ego, opowiadała mu, że widziała go już wtedy na turnieju i zawsze o nim marzyła. Choć było to trudne, Jaime jednak się oparł i ją wyprosił ze względu na Cersei. Chce wiedzieć, czy Qyburn stosuje takie metody u każdego pacjenta. Ten wyjaśnia, że na ogół świadczy lordowi Hoatowi inne usługi. Qohorik bardzo obawia się pewnego rodzaju chorób, więc Qyburn przeprowadza zawczasu odpowiednie badania. Jaime nie ma się czego obawiać – Pia jest zdrowa. Dopowiada, że Brienne też. Lannister jest osłupiały. Qyburn tłumaczy, że sprawdził, że Brienne jest dziewicą. Jeszcze. Jaime pyta, czy taki warunek postawił lord Selwyn, by zapłacić okup. Słyszy, że nie w tym rzecz. Do Harrenhal dotarła już odpowiedź ojca Brienne. Selwyn da za jej powrót trzysta złotych smoków. Hoat nabrał przekonania, że to próba oszustwa. Qyburn próbował mu wyłożyć, jak się naprawdę ma sprawa z Szafirową Wyspą, ale Kozioł nie chciał słuchać. Jaime jest zdania, że to godna suma na okup za rycerza. Jego rozmówca odpowiada, że według Hoata, lordowi Harrenhal nie przystoi się targować. Jaime czuje złość. Zastanawia się, czemu właściwie obchodzi go los Brienne. Gdyby pozwoliła mu chwycić za miecz Cleosa Freya, być może nie straciłby ręki. Przypomina mu się niezwykła siła Brienne. Jeśli Hoat nie weźmie tego pod uwagę, może Brienne zakończy jego żywot. To by mu się podobało.

Mając dość Qyburna, Jaime wysuwa się na przód kolumny. Pyta Waltona, dlaczego wyznawcy starych bogów niosą sztandar pokoju Wiary Siedmiu. Nagolennik tłumaczy, że przecież potrzebny im pokój ze strony południowców, by przyprowadzić Jaime’ego do ojca. Lannister rozmyśla, czy do Tywina dotarł już list Hoata. Ile wynosiłby okup za rycerza bez ręki? Bardzo wiele czy nic? Lord Tywin nigdy nie był sentymentalny. Jaime wspomina, jak niegdyś jego dziadek, lord Tytos, uwięził lorda Tarbecka. Wówczas lady Tarbeck schwytała trzech Lannisterów, w tym Stafforda, brata narzeczonej Tywina. Mimo to Tywin radził, by odesłać lorda Tarbecka w trzech kawałkach. Tytos jednak był innym człowiekiem. Jak bardzo wściekły będzie Tywin, że jeden z jego synów jest karłem, a drugi stał się kaleki?

Jaime był też już w zniszczonej wiosce, przez którą teraz jadą. Gdy wstąpił do gospody, właściciel nie chciał przyjąć zapłaty, poczytując sobie za zaszczyt, że gościł królewskiego gwardzistę. Zapewnił, że opowie o tym wnukom. Lannistera ciekawi, czy tak uczynił, czy raczej wstydził się, że karmił Królobójcę. Nie ma jednak jak się o tym przekonać, bo wnuki oberżysty zapewne wymordowano. Zaciska palce, których już nie ma. Walton proponuje popas, ale Jaime nie chce tu zostać.

Zatrzymują się więc w lesie. Qyburn podaje mu senne wino i Jaime kładzie głowę na niedźwiedziej skórze opartej o pniak. Chciałby śnić o Cersei.

Jest w podziemiach Casterly Rock. Wrócił do domu. Ma prawą rękę. Jej utrata to był tylko koszmar. Skoro jest cały, nie stanie mu się nic złego. Otacza go dwunastu zakapturzonych włóczników. Nie odpowiadają mu, gdy pyta, kim są i co robią w Skale. Zmuszają go, by szedł w dół. Wie, że powinien iść w górę. W dole czeka jego zguba. Gdyby miał miecz, dałby sobie radę. Na końcu schodów rozpościera się mroczna pustka. Zostaje ukłuty grotem włóczni i leci w dół. Ląduje w płytkiej wodzie. Nie wie, w jakim miejscu się znalazł. Głos wyjaśnia, że w swoim miejscu. Rozlegają się echem głosy wszystkich Lannisterów od czasów Lanna. Obok Tywina stoi Cersei z pochodnią w ręku. Widzi też Joffreya i tuzin złotowłosych postaci. Pyta siostry, czemu Tywin ich tu przywiódł. Cersei jest zdziwiona. To miejsce Jaime’ego i jego ciemność. Gdy Cersei odchodzi, Jaime błaga, by nie zostawiała go w mroku. Prosi o miecz. Tywin odpowiada, że go dostał. I rzeczywiście, Jaime wydobywa z wody miecz. Ostrze staje w ogniu barwy stali. Wie, że musi strzec się wody. Mogą w niej być jakiejś stwory. Słyszy plusk. Widzi Brienne z rękami w łańcuchach. Przypomina, że przysięgła, że będzie go strzec. Jaime z łatwością ją uwalnia. Brienne prosi o miecz. Ten rzeczywiście się pojawia. Lannister myśli sobie, że w świetle jego miecza Brienne wygląda prawie na piękną. Prawie na rycerza. Jej miecz także płonie. Głos Cersei wyjaśnia, że gdy ogień zgaśnie, Jaime umrze. Błaga siostrę, by została, ale ta wciąż się oddala. Brienne pyta, czy w podziemiach jest niedźwiedź, lew jaskiniowy, czy wilkor. Jaime wie, że w ciemnościach mieszka tylko zguba. Brienne zauważa, że gdyby Jaime wszedł jej na ramiona, mogłaby podsadzić go do tunelu, którym przybyli. Jaime myśli, że wtedy mógłby podążyć za siostrą. Brienne wskazuje, że coś się zbliża. Z ciemności wyłania się dwóch jeźdźców na bladych koniach. Nie słychać żadnego dźwięku. Przypomina mu się, jak Eddard Stark jechał przez salę tronową. Też nic nie mówił, ale w jego oczach Jaime widział, że już wydał wyrok. Jaime woła, że nie bał się go ani żywego, ani umarłego. Brienne zauważa, że jeźdźców jest więcej. Za zbroje mają śnieg, a za płaszcze mgłę. Nie musi widzieć twarzy, by wiedzieć, że to Whent, Darry, Martell, Hightower i Dayne. Wraz z nimi przybywa Rhaegar Targaryen, który powinien zasiadać na Żelaznym Tronie. Jaime krzyczy, że się ich nie lęka. Jest gotów walczyć jednocześnie albo po kolei. Kto jednak zmierzy się z Brienne? Byłaby zła, gdyby nikt się nie znalazł. Brienne mówi księciu o swojej przysiędze. Ser Arthur Dayne przypomina, że wszyscy przysięgali. Widma w ciszy dobywają mieczy. Jaime próbuje się tłumaczyć. Aerys chciał spalić stolicę. Darry i Whent tego nie przyjmują. Lewyn Martell przypomina o dzieciach. Rhaegar, który lśni na zmianę bielą, czerwienią i czernią, przypomina, że powierzył Elię i dzieci pieczy Jaime’ego. Miecz Jaime’ego przygasa. Nie wiedział, że Tywin tak postąpi. Poza tym był z królem. Gwardziści wyrzucają mu, że zabił monarchę. Miecz Jaime’ego zupełnie gaśnie. Płonie tylko ten, który trzyma Brienne. Widma rzucają się na nich.

Przerażony Jaime zrywa się ze snu. Gdy patrzy na swój kikut, chce mu się płakać. Qyburn i Walton pytają, co się dzieje. Wyjaśnia im, że miał koszmar. Czuje pulsujący ból w miejscu, gdzie oparł głowę o pniak. Qyburn tłumaczy to wciąż męczącą go gorączką. Proponuje senne wino i makowe mleko, ale Jaime nie chce zasypiać. Wtedy na pewno wróci w mrok. Przez mech wcześniej nie zwrócił uwagi, że pniak jest biały. Myśli sobie, że jednak to nie był Eddard Stark. Oni wszyscy są martwi tak jak to drzewo: Stark, Rhaegar, dzieci i Aerys.

Pyta nagle Qyburna, czy wierzy w duchy. Były maester ma dziwny wyraz twarzy. Opowiada, jak kiedyś w Cytadeli w pewnym pomieszczeniu zastał puste krzesło. Wiedział jednak, że wcześniej była tam kobieta, bo został ślad na poduszce, ciepło na materiale i zapach. Skoro po czyimś wyjściu zostają takie ślady, to dusza też musi jakieś zostawiać, gdy odchodzi ze świata. Dodaje, że arcymaesterowie nie byli entuzjastami jego poglądu. Wyjątkiem był Marwyn.

Jaime każe Waltonowi szykować konie. Wracają. Widzi, że boltonowski dowódca zastanawia się, czy Lannisterowi pomieszało się w głowie. Wyjaśnia, że musi po coś wrócić do Harrenhal. Nagolennik protestuje. Zamek należy do Hoata. Jaime przypomina, że boltonowskich żołnierzy jest dwa razy więcej niż Komediantów. Walton chce jechać do stolicy. Jeśli Jaime się tam nie znajdzie, Roose obedrze swojego podwładnego ze skóry. Królobójca próbuje wymyślić coś w stylu Tyriona. Pyta, czy Walton nie słyszał, że Lannisterowie to kłamcy. Jeśli Nagolennik nie przystanie na jego żądanie, Jaime jest gotów opowiedzieć ojcu, że rękę odciął mu sam Walton na rozkaz Boltona. Obiecuje, że jeśli Walton pozwoli na powrót do Harrenhal, Jaime będzie wychwalał go pod niebiosa. Na pewno wyjedzie z miasta z dziewczyną, po którą wysłał go Roose, i złotem. Nagolennikowi podoba się wizja złota. Gdy pyta, ile go będzie, Jaime ma już pewność, że się udało.

Agnes Slott-Møller (1862-1937), „Niels Ebbesen” (Wikimedia Commons).

O świcie są już w połowie drogi. W południe trafiają pod mury Harrenhal. Z zewnątrz zamek sprawia wrażenie opuszczonego, ale nad barbakanem widać chorągiew Komediantów. Jaime krzykiem domaga się wpuszczenia do środka, ale dopiero gdy wołają też Walton i Qyburn, w końcu ktoś otwiera bramę. Jaime uznaje za duży błąd ze strony Komediantów, że nadal uważają ich za sprzymierzeńców. Od środka Harrenhal też jest wyludnione. Z oddali dobiegają jednak okrzyki. Walton chce, by się pospieszył. Chce uniknąć starcia z Komediantami. Jaime radzi mu, by jego żołnierze byli w gotowości. W końcu mają dwukrotną przewagę liczebną. Wtem słychać ryk, a potem śmiech. Jaime z grozą uświadamia sobie, co się tu dzieje. Pędzi w stronę źródła hałasów.

Okazuje się, że Brienne została wtrącona do wielkiego dołu. Komedianci przyglądają się walce z takim zapałem, że wielu nawet nie spostrzega przybyłych. Brienne ma na sobie różową suknię. Dostała tylko miecz. Walton każe mu się trzymać od tego z dala. Roose Bolton zostawił Brienne Hoatowi. Jaime odnajduje tego ostatniego i rozkazuje mu, by uwolnił Brienne. Vargo tłumaczy, że Brienne odgryzła mu ucho. Znów słychać ryk. Jaime’owi wielki czarny niedźwiedź przywodzi na myśl Gregora Clegane’a. Zwierzę rusza na Brienne. Ta bez większego efektu próbuje go pchnąć mieczem. Jaime widzi, że niedźwiedź musiał już kiedyś walczyć z ludźmi, bo obawia się miecza. Nagle Brienne doskakuje i tnie go po grzbiecie. Jaime nie rozumie, dlaczego nie tryska krew. Gdy dochodzi do prawdy, wyrzuca Hoatowi, że dał jej tylko turniejowy miecz. Jedynie rozbawia Hoata. Jaime oferuje, że zapłaci okup za Brienne. Niech tylko ją wyciągnie. Kozioł mówi mu, żeby sam sobie po nią poszedł. Jaime skacze do dołu.

W chwili zdziwienia i niedźwiedzia, i Brienne, Jaime nabiera w dłoń piasku i sypie nim w pysk zwierzęcia. Lannister ustawia się między Brienne a bestią. Jaime podnosi z ziemi coś, co okazuje się ludzką żuchwą. Ciska nią w niedźwiedzia, ale nie trafia. Gdy Brienne próbuje wybiec, Jaime podcina jej nogi i sam na nią upada. Niedźwiedź rusza. W tej chwili zostaje trafiony bełtem pod oko. Kusznicy strzelają raz za razem. Niedźwiedź nie daje jednak za wygraną i przybliża się do swoich ofiar. Jaime wzbija w górę obłoki piasku. Wreszcie dwa bełty w plecy dobijają zwierzę. Boltonowscy zbrojni ładują kusze, a Komedianci im grożą. Rorge i Trzypalca Noga trzymają miecze, szykuje się także Zollo z biczem. Hoat jest oburzony, że zabili jego niedźwiedzia. Walton każe mu siedzieć cicho, bo inaczej też go zastrzelą. Mówi, że dziewka pójdzie z nimi. Jaime przypomina, że jej imię to Brienne. Pyta, czy wciąż jest dziewicą. Gdy Brienne przytakuje, oznajmia, że to dobrze, bo ratuje tylko dziewice. Obiecuje Hoatowi, że dostanie okup, bo Lannister zawsze płaci swe długi. Niech teraz znajdzie jakieś liny, by ich wydostać. Rorge domaga się, by ich zabić. Hoat ocenia położenie. Połowa jego ludzi jest nietrzeźwa, a żołnierzy Waltona jest dwa razy więcej. Lord Harrenhal stwierdza wobec tego, że okaże litość. Niech dowie się o tym lord Tywin. Jaime zapewnia, że to przekaże. W myślach dopowiada, że dużo dobrego Hoat i tak nie może się spodziewać.

Dopiero w oddali od Harrenhal Walton zaczyna rugać Jaime’ego. Co sobie myślał? Przecież nie da się pokonać niedźwiedzia gołymi rękami. Jaime przypomina mu, że ma tylko jedną rękę. Wyjaśnia, że jego plan zasadzał się na tym, że Walton nie pozwoli go zabić. W przeciwnym razie lord Bolton by go oskórował. Nagolennik go przeklina i odjeżdża. Brienne wyraża swoją wdzięczność, ale nie rozumie, dlaczego wrócił. Jaime ma w głowie kilka okrutnych ripost, ale mówi tylko, że mu się przyśniła.

Friedrich Gauermann (1807-1862), „Niedźwiedzie pożerające jelenia”, niem. „Bären zerlegen einen Hirsch” (Wikimedia Commons).

Postaci występujące w rozdziale

  • Jaime Lannister
  • Qyburn
  • Nage
  • Walton Nagolennik
  • Brienne z Tarthu
  • Vargo Hoat
  • Rorge
  • Trzypalca Noga
  • Zollo

Wspomniani

  • Cersei Lannister
  • Roose Bolton
  • Aenys Frey
  • Robb Stark
  • Pyg
  • Timeon
  • Shagwell
  • Joffrey Baratheon
  • Aerys II Targaryen
  • Gerold Hightower
  • Rhaella Targaryen
  • Viserys Targaryen
  • Walter Whent
  • Tywin Lannister
  • Pia
  • Selwyn Tarth
  • Cleos Frey
  • Tytos Lannister
  • Walderan Tarbeck
  • Ellyn Tarbeck (z domu Reyne)
  • Stafford Lannister
  • Joanna Lannister
  • Tyrion Lannister
  • Lann Sprytny
  • Eddard Stark
  • Oswell Whent
  • Jonothor Darry
  • Lewyn Martell
  • Arthur Dayne
  • Rhaegar Targaryen
  • Robert Baratheon
  • Rhaenys Targaryen (córka Rhaegara i Elii)
  • Aegon Targaryen (syn Rhaegara i Elii)
  • Elia Martell
  • Marwyn
  • Arya Stark
  • Harren Hoare
  • Gregor Clegane

Ważne informacje

  • Roose Bolton wysyła Jaime’ego do Królewskiej Przystani wraz z Qyburnem i dwustu żołnierzami dowodzonymi przez Waltona Nagolennika.
  • Trzy dni przed wyruszeniem Boltona wymaszerował już w tę samą stronę ser Aenys Frey.
  • Trident wylał, więc przeprawa może być utrudniona.
  • Roose obiecuje, że pozdrowi od Jaime’ego Młodego Wilka.
  • Jaime zapewnia, że wróci do Harrenhal, by policzyć się z Komediantami.
  • Lannister zabiera ze zbrojowni starą tarczę z herbem Lothstonów.
  • Jaime był rozgoryczony, gdy zrozumiał, że Aerys wyznaczył go na gwardzistę dlatego, by zrobić na przekór Tywinowi. Król nie pozwolił mu uczestniczyć w wielkim turnieju lorda Whenta w Harrenhal.
  • Gdy lady Tarbeck pojmała trzech Lannisterów, domagając się uwolnienia swojego męża, Tywin nie miał oporów, by zaryzykować ich życie, choć był wśród nich brat jego przyszłej żony.
  • Poglądy Qyburna nie podobały się arcymaesterom, oprócz Marwyna.
  • Brienne odgryzła ucho Vargo Hoata.

Poniżej znajdują się informacje z dalszych rozdziałów Nawałnicy mieczy oraz z kolejnych tomów Pieśni Lodu i Ognia, a także ze związanych z nią utworów, jak Świat Lodu i Ognia oraz cykl opowiadań o Dunku i Jaju. Są także wspomniane wydarzenia z Władcy Pierścieni i Silmarillionu J.R.R. Tolkiena.

Johann Melchior Roos (1663-1731), „Pejzaż z bawiącymi się niedźwiedziami”, niem. „Landschaft mit spielenden Bären”, 1718 (Wikimedia Commons).

O różnych sprawach

  • Pomysł, by Brienne walczyła z niedźwiedziem, zapewne zrodził się w głowie Vargo Hoata w nawiązaniu do piosenki „Niedźwiedź i dziewica cud”. W tym utworze obok niedźwiedzia i dziewicy jest wspomniany między innymi kozioł albo koza (goat).
  • George R.R. Martin wprowadza kolejne informacje o wypadkach związanych z buntem Reyne’ów z Castamere i Tarbecków z Tarbeck Hall przeciwko Lannisterom. Fragment tej historii, który poznajemy w tym rozdziale, pokazuje, że już w tamtych czasach Tywina cechowała ta bezwzględność, co później. Już w młodości nie wahał się, by narazić życie przyszłego szwagra, Stafforda Lannistera, by utrzymać rodową dumę.
  • Przekonanie Jaime’ego, że w zalanych grotach pod Casterly Rock czają się jakieś złowrogie stworzenia, może przywodzić na myśl scenę z Czatownikiem pod bramą Morii w rozdziale 4 księgi 2 w Drużynie Pierścienia. Biorąc pod uwagę, że w czwartym rozdziale Brana w Nawałnicy, rozgrywającym się w Nocnym Forcie, znajduje się bardzo wyraźna aluzja do podróży przez Morię, co sugeruje, że GRRM miał w pamięci te wydarzenia pisząc trzeci tom, niewykluczone, że także w scenie pod Casterly Rock można natrafić na celowe aluzje.
  • Dotychczasowa działalność osób związanych z arcymaesterem Marwynem – Mirri Maz Duur i Qyburna – sprawia, że można się zastanowić, czy Daenerys wyjdzie na dobre, że udaje się do niej sam Marwyn.

Kwestie tłumaczeniowe

  • W opisie snu Jaime’ego brakuje słów, które wypowiada Cersei po „To twoje miejsce, bracie”. W oryginale widnieje tam jeszcze: „This is your darkness”, czyli: „To twoja ciemność”.
  • Gdy Vargo Hoat mówi „Twoja klempa odgryzła mi ucho”, powinno być raczej „klępa”. W tym przypadku nie chodzi zapewne o oddanie sposobu mówienia Hoata, bo w innych miejscach lord Harrenhal bez problemu wymawia „ę”.

Komentarz

Na jawie Jaime idzie w ślady siebie samego z młodości, przemierzając tę samą drogę, która zaprowadziła go z turniejowego pola pod Harrenhal do Królewskiej Przystani, gdzie stał się potem Królobójcą. Jest to dla niego okazja do rozważań nad własnym życiem, a zwłaszcza nad chwilą, w której runęły jego marzenia. Sądził, że mianowanie na królewskiego gwardzistę to docenienie jego sporych umiejętności szermierczych i udekorowanie męstwa okazanego w bojach z banitami z Królewskiego Lasu. Jaime’emu nie było dane długo napawać się taką wizją. Nim minął dzień od ślubowania, Aerys pokazał prawdziwą twarz, bez ogródek dając do zrozumienia, że chciał przede wszystkim upokorzyć swego nazbyt ambitnego namiestnika. Jaime do tej pory wciąż powtarzał sobie w myślach, że wszystko co złe w jego życiu zaczęło się od Aerysa. Świadoma część jego jaźni nie potrafi jeszcze przyznać, że to nie jest cała prawda. Dopiero koszmar z tego rozdziału próbuje mu pokazać, że tragedia Królobójcy ma głębsze źródło.

Jest to oczywiście sen przepełniony obrazami, które można bardzo różnie odczytywać. Można chyba jednak zaproponować następującą interpretację. Droga wciąż w dół, do której pokonania korytarzami przez czeluści Casterly Rock zmuszają Jaime’ego tajemnicze, zamaskowane postaci z włóczniami, oznacza jego upadek. Wreszcie znajduje się na samym dnie, w bezkresnej zalanej pieczarze. Głos stwierdza, że to jego miejsce. I rzeczywiście, to jakby dno piekieł, na które Jaime’ego doprowadziła jego dotychczasowa ścieżka: królobójstwo, próba zamordowania Brana i inne czyny. Na tym właśnie miejscu czekają na niego Tywin i Cersei, a także Joffrey. Pochodnia w rękach siostry jest jedynym źródłem światła w podziemnym świecie, tak jak w życiu Jaime’ego uczucie do Cersei było jedyną latarnią, na którą się kierował. Gdy jednak Jaime też trafia w ciemność – jego ciemność, jak dodaje zaraz Cersei – siostra go zostawia. Gdyby Jaime się nad tym zastanowił, mógłby spostrzec, że w tej scenie jest zawarta ta prawda, której nie chce wypowiedzieć nawet w myślach. Jego upadek nie zaczął się od decyzji Aerysa. Przecież to nie Szalony Król sam wpadł na pomysł, by wcielić Jaime’ego do gwardii. Wcześniej we wspomnieniach Jaime zrzuca winę na to, że monarcha wykorzystał go jako narzędzie, by sprawić ból Tywinowi, odbierając mu wymarzonego następcę. Oczywiście, trudno wątpić, że dokładnie o to chodziło Aerysowi – ale jednak inicjatywa wyszła na samym początku od Cersei. To ona wymyśliła sobie, że jeśli Jaime zostanie gwardzistą, to będą mogli razem przebywać na dworze królewskim. Nie przewidziała, że ich ojciec uzna posunięcie Aerysa za tak wielką potwarz, że złoży natychmiast urząd i wyjedzie z córką do Casterly Rock. Zatem upadek Jaime’ego zaczął się od kazirodczego, wypaczonego związku z Cersei. Gdyby nie jej zakulisowe intrygi, Jaime pewnie ożeniłby się z Lysą Tully, wojna miałaby zupełnie inny przebieg, a on uniknąłby piętna tego, który zamordował króla, którego przysiągł bronić i nie dopilnował, by dzieciom Rhaegara nic się nie stało. Gdyby nie konieczność ukrywania tego, co naprawdę łączy go z Cersei, Jaime nie posunąłby się tak nisko, by zrzucić z wysoka niewinnego chłopca. Wszystko nie zaczyna się więc od Aerysa. Zaczyna się od Cersei. Gdy zaś Jaime za jej sprawą trafia w miejsce, gdzie otacza go mrok ciążący na jego sumieniu, Cersei po prostu zabiera pochodnię i odchodzi. To bardzo dobry obraz tego, jak naprawdę wygląda jego związek z siostrą, oparty w dużej mierze na jej manipulacji.

Sen pokazuje mu jednak ratunek. Zapewnia go Brienne. Gdy gaśnie w końcu ognisty miecz Jaime’ego, jedynym światłem staje się to, którym lśni miecz Dziewicy z Tarthu. Trudno powiedzieć, w jaką stronę pójdzie ostatecznie wątek tych dwojga – czy połączy ich uczucie, czy też pozostaną na tym, że Brienne będzie dla Jaime’ego wzorem, zaś jej postawa dowodem, że jest na świecie miejsce na prawdziwą rycerskość. W każdym razie to Brienne jest światłem, które może ocalić Królobójcę i sprawić, że powróci ser Jaime. Jest to nawiasem mówiąc bardzo ciekawy motyw, skoro Brienne jest córką człowieka, którego przydomek brzmi: Gwiazda Wieczorna. Taką właśnie gwiazdą w ciemnościach pod Casterly Rock jest tutaj Brienne. W pewnym momencie narrator porównuje nawet ich sytuację do wyspy światła na morzu mroku, co przypomina jej rodzinny Tarth z Wieczorowym Dworem.

Niestety, Jaime wciąż jeszcze jest tu na rozdrożu. Gdy Brienne wskazuje mu, że może go podnieść, by mógł dosięgnąć wyjścia, Jaime myśli tylko o tym, że dzięki temu będzie mógł pójść za Cersei. A to właśnie sprawiłoby, że dopadłaby go ta zguba, która czai się gdzieś w tych otchłaniach. W części rozdziału rozgrywającej się na jawie jest do pewnego momentu analogicznie. Jaime cieszy się, że zostawia wszystko za sobą w Harrenhal, bo może w końcu jechać ku Cersei. Jeszcze nie podjął decyzji, by na zawsze skończyć z tym, co go z nią łączyło. Ten moment przyjdzie znacznie później – gdy wrzuci w ogień list od Cersei. Na razie Jaime jeszcze nie dotarł tak daleko, choć parę kroków w dobrą stronę już uczynił. W tym rozdziale stawia też jeden z ważniejszych, gdy postanawia wrócić, by ocalić Brienne. Nie uświadamia sobie jeszcze tego do końca, ale gdyby tego nie zrobił, zapewne zupełnie pogrążyłby się w ciemności.

Bruno Liljefors (1860-1939), „Niedźwiedź ze zdobyczą”, szwed. „Björn med nedlagt byte”, 1890 (Wikimedia Commons).

Na swój sposób w trakcie walki z niedźwiedziem Jaime mierzy się też ze swoją przeszłością. Zapewne nie bez powodu narrator podkreśla podobieństwo zwierza do Gregora Clegane’a. Z kolei żuchwa, którą w pewnym momencie znajduje w piasku, należała prawdopodobnie do Amory’ego Lorcha. Być może autor celowo wprowadza w tej scenie nawiązania do tych dwóch rycerzy. Wcześniej, w koszmarnym śnie, Lewyn Martell i Rhaegar wyrzucają Jaime’emu, że nie obronił Elii i jej dzieci. A przecież to nie kto inny jak Clegane i Lorch ich zamordowali. Gdy Jaime ciska w niedźwiedzia-Gregora kością Lorcha, możemy dostrzec symboliczną próbę odrzucenia tej przeszłości, która tak ciąży na sumieniu Królobójcy – może nawet bardziej niż zabicie samego Aerysa. Jaime jednak chybia celu, co także współgra z obecnym etapem jego poszukiwania odkupienia. Chce się zmienić, ale idzie mu z tym różnie. Pod koniec tego rozdziału idzie jednak zdecydowanie w dobrą stronę.

Martin oczywiście pozwala sobie przy tej okazji na ironię. Żegnając się z Roose’em Boltonem Jaime wypowiada prośbę, która uruchomi lawinę nieporozumień i postawi pod znakiem zapytania szansę Lannistera na ratunek przed mroczną przeszłością. Bolton rzeczywiście przekaże Robbowi Starkowi pozdrowienia Jaime’ego Lannistera – ale w taki sposób, że u Catelyn wytworzy się przekonanie, że Królobójca spiskował razem z innymi winnymi straszliwej zdrady.

Jest też mniej doniosła, ale również ciekawa ironia. Jaime uważa za swoją zasługę, że zabił ostatniego namiestnika Aerysa, alchemika Rossarta, który już wymykał się, by wydać rozkaz zniszczenia całej stolicy. A jednak teraz to wraz z nim przybywa symboliczny „następca” lorda Rossarta – Qyburn. Tak jak Rossart, Qyburn nie jest maesterem, ale kimś, kto zajmuje podobną pozycję uczonego. Podobnie jak kiedyś alchemik stojący u boku Aerysa, były maester zdoła wkraść się w łaski królowej regentki. Co prawda w wydanych do tej pory tomach Qyburn zatrzymał się na poziomie członka Małej Rady i nie został jeszcze namiestnikiem, ale kto wie, do czego jeszcze może dojść. Może zresztą paralela nie będzie aż tak dokładna i Qyburn-starszy nad szeptaczami będzie musiał wystarczyć jako odpowiednik Rossarta-namiestnika. Warto też zwrócić uwagę, że namiestnicy służący Aerysowi zdają się dość dobrze nawiązywać do tych, którzy sprawowali urząd za rządów Cersei. Najpierw bardzo krótko Aerys miał przy sobie namiestnika, którego mianował jego poprzednik – Edgara Sloane’a. Dziwnym zbiegiem okoliczności „Edgar” zaczyna się tak jak „Eddard”. Potem w obu przypadkach namiestnikiem był Tywin Lannister (przy czym za Joffreya przez pewien czas w jego zastępstwie rządził Tyrion). Po rezygnacji Tywina namiestnikiem Aerysa został lord Owen Merryweather, po którym nastał Jon Connington. Natomiast po Tywinie Cersei uczyniła namiestnikiem Harysa Swyfta, a dopiero później Ortona Merryweathera, syna wspomnianego wyżej lorda Długiego Stołu. Jeśli George R.R. Martin specjalnie tak prowadzi dzieje tego urzędu, by panowanie Aerysa przypominało „panowanie” Cersei, być może w tym przypadku kolejność musiała zostać nieco zmieniona, bo trudno by wyjaśnić, dlaczego Orton Merryweather tak szybko „wkręcił się” w otoczenie Cersei, skoro wcześniej odgrywał niewielką rolę. Connington jakoś szczególnie nie przypomina Harysa Swyfta swoją osobowością, ale może namiestnik z kogutem w herbie to żartobliwy odpowiednik namiestnika od gryfów? W końcu w piątym rozdziale Tyriona w Nawałnicy Bronn myli inne heraldyczne zwierzę – kuroliszka – z kurczakiem. Może to też być żart słowny oparty na znaczeniach nazwy siedziby Conningtonów: w oryginale nosi ona miano „Griffin’s Roost”. Można to rozumieć bardziej podniośle, tak jak w polskim przekładzie, w którym widnieje „Gniazdo Gryfów”. Jednak dosłownie może to też oznaczać… „Gryfią Grzędę”. Wreszcie mamy namiestników „buzdyganowych”. Przedostatnim namiestnikiem Aerysa był Qarlton Chelsted, którego imienia Jaime najpierw nie pamięta, więc nazywa go „namiestnikiem od buzdyganu i sztyletu”, w nawiązaniu do herbu. W oryginale brzmi to „the mace and dagger Hand”, co sprawia, że przypomina się imię Mace’a Tyrella. Jeśli podobieństw było aż tyle do tej pory, to do kompletnego wzoru brakuje tylko, by odpowiednikiem Rossarta stał się Qyburn… A to nie wróży Siedmiu Królestwom nic dobrego.

Bardzo ważną sprawą jest oczywiście źródło snu, pod którego wpływem Jaime podejmuje kluczową decyzję, by zawrócić do Harrenhal. Jego okoliczności są tak opisane, że w zasadzie da się całkiem dobrze uzasadnić kilka możliwości. Być może ta wieloznaczność jest właśnie zamierzona przez autora. Przede wszystkim jest wyjaśnienie naturalistyczne: cały koszmar to wynik męczącej Jaime’ego gorączki w połączeniu z wyrzutami sumienia. Skąd w takim razie umysł Jaime’ego wiedział, że do snu trzeba „włożyć” słowa Brienne o niedźwiedziu? Czy Jaime jakoś do tego doszedł, mając na względzie los Amory’ego Lorcha, którego Komedianci wrzucili właśnie do dołu z niedźwiedziem? W realiach Westeros równie, jeśli nie bardziej, prawdopodobne jest wszakże inne wytłumaczenie: nie jest przypadkiem, że narrator kilkukrotnie zwraca uwagę, że Jaime oparł głowę o pieniek, który potem okazuje się biały. By nie pozostały żadne wątpliwości, że ma się to kojarzyć z czardrzewami, Jaime zaczyna od razu myśleć o Nedzie Starku i drzewie sercu. Zakładając jednak, że sen pochodził z czardrzewa, pojawiają się dalsze pytania: kto w takim razie go wywołał za ich pośrednictwem? Brynden Rivers? Czy jednak rola Bloodravena nie zaczynałaby się robić zbyt wielka? I dlaczego miałoby mu zależeć, by Jaime uratował Brienne? Ze względu na Sansę Stark? A może to Bran Stark z przyszłości, czy jeszcze ktoś inny, mający dostęp do drzew? A może o ratunek dla Brienne za pośrednictwem drzewa zawołała… sama Brienne? W końcu do wzniesienia zamku Harrena Czarnego użyto czardrewna. Może dzięki temu Brienne nieświadomie „podłączyła się” do sieci, którą jej prośba dotarła do pniaka, na którym zasnął Jaime? Skoro zaś wszystko dzieje się tu dość blisko Oka Boga, może sen jest dziełem tajemniczych Zielonych Ludzi z Wyspy Twarzy? Wreszcie, może rzucający się w oczy biały pniak to fałszywy trop? Przy pierwszej lekturze tego rozdziału czytelnik jeszcze o tym nie wie, ale Qyburn ma najwyraźniej bliskie stosunki z człowiekiem, który chyba też może zaglądać w cudze sny – arcymaesterem Marwynem, władającym szklanymi świecami. Czy to z tego powodu zaraz po zbudzeniu się Jaime’ego, autor każe Qyburnowi opowiedzieć historię, w której pada niespodziewanie imię Marwyna (o którym do tego rozdziału wiadomo było, że uczyła się od niego Mirri Maz Duur)? Czy senne wino, które podał Lannisterowi były maester, miało ułatwić jego mocodawcy wtargnięcie w sny Jaime’ego? A może koszmar o podziemiach Casterly Rock wziął się jeszcze skądinąd? Okazuje się, że możliwości jest bardzo wiele.

Warto jeszcze wspomnieć o ciekawym wyborze tarczy. Jaime sądził, że zabierając z Harrenhal tarczę z herbem Lothstonów, sprawi, że nikt nie będzie go niepokoił po drodze, bo wymarły ród nie ma z nikim zatargów. Później tę tarczę przekaże Brienne. Jeśli chciał w ten sposób uniknąć zwracania uwagi, to mocno się przeliczył. Już w pierwszym rozdziale Dziewicy z Tarthu w Uczcie dla wron okaże się, że herb Lothstonów bardzo przyciąga ciekawskich. Nawet przypadkowo spotkani wędrowni rycerze znają dzieje tego rodu i okrywającą go niesławę. Lothstonowe stali się lordami Harrenhal w mało chwalebny sposób: Lucas Lothston otrzymał ten tytuł, by wynagrodzić go za rolę, jaką odegrał w zatuszowaniu skandalu z udziałem księcia Aegona (późniejszego Aegona IV Niegodnego) i lady Faleny Stokeworth. Lucas był później królewskim namiestnikiem Aegona IV, ale nie zyskał tym chwały, bo Jeyne Lothston została królewską kochanką. Oficjalnie była córką Lothstona, ale powszechnie uważano, że jej rzeczywistym ojcem był sam Aegon1George R.R. Martin, Elio M. García Jr i Linda Antonsson, Świat Lodu i Ognia, przeł. Michał Jakuszewski (Poznań: Czwarta Strona – Grupa Wydawnictwa Poznańskiego, 2014), „Królowie z dynastii Targaryenów”, „Aegon IV”, 98-99. [dalej: ŚLiO]. Syn Lucasa – którego pierwszy rozdział Brienne w Uczcie nazywa Manfrydem, natomiast opowiadanie „Zaprzysiężony Miecz” zna jako Manfreda – również nie zapisał się dobrze w pamięci mieszkańców Westeros. Nie wiadomo na razie, o co dokładnie chodziło, ale ser Eustace Osgrey wspomina, że do przegranej Blackfyre’ów w pierwszej rebelii przyczyniła się bliżej nieokreślona zdrada lorda Lothstona. Także ostatnia z Lothstonów – lady Danelle – nie została raczej za dobrze zapamiętana. Postać ta przewija się w „Tajemniczym Rycerzu”, gdzie wspiera Bloodravena (jeśli lady Lothston popierała ser Bryndena, być może owa „zdrada” Manfreda polegała na tym, że był agentem Riversa w stronnictwie Blackfyre’ów?). Mówiono o niej, że parała się czarami, a za panowania króla Maekara sprawy w Harrenhal przybrały tak zły obrót, że przeciwko Lothstonom najwyraźniej ruszyły wojska. Obecnie nie wiadomo dokładnie co się wydarzyło, ale być może przybliży to w przyszłości jedno z opowiadań o ser Duncanie i Jaju. Po Lothstonach w zamczysku Harrena nastali Whentowie, którzy byli wcześniej rycerzami na ich służbie i w nieznany sposób ułatwili ich pokonanie2ŚLiO, „Siedem Królestw”, „Dorzecze”, 158.. Co ciekawe, Whentowie także pieczętowali się nietoperzem, choć mieli ich na tarczy dziewięć, a nie jednego3ŚLiO, „Siedem Królestw”, „Dorzecze”, 156 (herby).. Może to sugerować jakieś więzy rodzinne z Lothstonami – gdyby herb powstał dopiero po przejęciu Harrenhal, trudno przypuszczać, żeby wybrali sobie akurat symbol rodu, który ledwo co upadł w niesławie. Whentowie są zaś o tyle istotni, że – po pierwsze, lord Walter i ser Oswell odegrali pewną rolę w wydarzeniach, które skutkowały wybuchem buntu Roberta, a po drugie – po matce z Whentów wywodzi się Catelyn Tully, a zatem potomkami Whentów są także jej dzieci. Jest więc kolejna ironia w tym, że Jaime sięga w tym rozdziale akurat po tarczę z nietoperzem, a później z taką tarczą będzie wędrować po Krainach Korony Brienne, starając się nie ujawnić, że szuka Sansy Stark… Może się to także wiązać z dość zastanawiającą pogłoską, jaka powstała wśród mieszkańców Westeros w wyniku poprzekręcania informacji o tym, co stało się na ślubie Joffreya. W trzynastym rozdziale Aryi w Nawałnicy pojawia się plotka, że Sansa uciekła z Królewskiej Przystani, zamieniwszy się w wilka ze skrzydłami nietoperza. Jak trafnie zauważył kiedyś DaeL w tekście „Nowa lady Harrenhal”, jest to czytelna aluzja do pochodzenia Sansy od Whentów, z powodu którego ma związki z Harrenhal. Ów obraz wilko-nietoperza, co ciekawe, pojawił się już jednak w fantastyce przed Pieśnią Lodu i Ognia, u autora, którego GRRM doskonale zna. Może tu chodzić o scenę, w której Lúthien przemieniona w potwornego nietoperza trzyma się pazurami grzbietu Berena pod postacią straszliwego wilka. Sugerowałem kiedyś, że w wątku Sansy i Sandora Clegane’a są pewne nawiązania do tej historii. Teraz można dodać, że jednoręki Jaime z nietoperzową tarczą też może w pewien sposób odnosić się do tej Tolkienowskiej opowieści. Jaime nie jest bynajmniej pierwszą postacią, w której życiu ogromną rolę odegrały bardzo trudne przysięgi, a która straciła także dłoń. Tak stało się i z Berenem, i z Maedhrosem. Utratę dłoni przez tego pierwszego badacz twórczości Tolkiena, Tom Shippey, wiąże zaś z Týrem, który stracił rękę w paszczy wilka Fenrira4Tom Shippey, J.R.R. Tolkien. Pisarz stulecia, przeł. Joanna Kokot (Poznań: Zysk i S-ka, 2019), 334., gdzie włożył ją jako rękojmię, że pozostali bogowie wcale nie knują nic przeciwko niemu, a łańcuch, którym mają go spętać, ma tylko sprawdzić jego siłę. Utrata dłoni przez Lannistera w oczywisty sposób także wiąże się z przysięgą, którą kiedyś złożył i złamał. Po jej utracie Jaime trafia na samo dno na swej życiowej drodze. Jest to symboliczna kara za to, że ręką tą zadał śmierć królowi. Także oryginalny tytuł namiestnika – Hand of the King to dosłownie „Ręka Króla”, a Jaime uśmiercił tamtego dnia także Rossarta. Jednak po starcie dłoni Jaime zaczyna też rozumieć, że ma jeszcze szansę na choć częściowe ocalenie przed pozostaniem na zawsze w roli Królobójcy, który nie cofnie się przed żadną zbrodnią.

Na koniec można jeszcze wspomnieć inny aspekt snu Jaime’ego: opisy widm Rhaegara i gwardzistów wyraźnie nawiązują do Innych. Zbroje rycerzy są ze śniegu, płaszcze z mgły, poruszają się bezszelestnie, i także nie wydając dźwięku wysuwają miecze. Trudno nie pomyśleć przy tym o scenach, w których pojawiają się Inni. Co zatem ma przekazać konfrontacja owych „Innych” z Jaime’em i Brienne dzierżącymi płonące miecze? Można się spotkać z poglądem, że Jaime i Brienne zostają tu osadzeni w roli Azora Ahai. Jest to całkiem prawdopodobne. Nie musi to, rzecz jasna, oznaczać w żadnym razie, że są – razem czy na przykład sam Jaime – dosłownie tym jedynym Azorem Ahai, o którym mówią przepowiednie. Azora Ahai przypomina też przecież, na przykład, walczący podobnym ognistym mieczem Beric Dondarrion. Możliwe jednak, że – jak uważają niektórzy – scena ta zapowiada, że w wątku Jaime’ego i Brienne znajdą się echa historii Azora Ahai i Nissy Nissy. Biorąc pod uwagę, na jakim punkcie przystanął ten wątek w Tańcu ze smokami, ewentualne spełnienie się tych przypuszczeń może być niepokojące, jeśli chodzi o dalszy los tych dwóch postaci.

To mi się podoba 3
To mi się nie podoba 0

Bluetiger

Proszę o podchodzenie z rezerwą do informacji, którymi dzielę się w swoich tekstach, gdyż nie jestem ekspertem. Staram się, by przekazywane treści były poprawne, ale mogą pojawić się błędy.

Related Articles

Komentarzy: 5

  1. Zawsze mnie zastanawiało, czy gdyby Jaime był w Królewskiej Przystani, w momencie gdy Joffrey postanowił zaciukać Lorda Starka, to czy po raz kolejny tylko by patrzył na egzekucję?
    Czy pomimo prywatnej niechęci, zrozumiałby jak wielki błąd popełnia młodociany król i jak to się może skończyć.

    Bo tego, że Tywim czy Tyrion nie dopuściliby by do stracenia Neda jestem pewien.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. To chyba zależy od tego, który to byłby Jaime 😉 Ten przemieniony z Nawałnicy prawdopodobnie by nie dopuścił do egzekucji Neda. Ten z Gry o tron mógłby tylko patrzeć na egzekucję z satysfakcją. Nie tylko z powodu niechęci do Neda, ale też świadomości, że ten wiedział o jego romansie z Cersei. O ile oczywiście Jaime by wiedział, że Ned wie 😉 Ale pewnie Cersei by mu to przekazała.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
  2. „Wcześniej, w koszmarnym śnie, Lewyn Martell i Rhaegar wyrzucają Jaime’emu, że nie obronił Elii i jej dzieci. A przecież to nie kto inny jak Clegane i Lorch ich zamordowali. Gdy Jaime ciska w niedźwiedzia-Gregora kością Lorcha, możemy dostrzec symboliczną próbę odrzucenia tej przeszłości”
    xD no nigdy bym na to nie wpadł 🤣

    a tak wgl czemu nie ma żadnych cytatów z książki? to piękny rozdział, cytaty muszą być!!!

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  3. ” Jaime cieszy się, że zostawia wszystko za sobą w Harrenhal, bo może w końcu jechać ku Cersei. Jeszcze nie podjął decyzji, by na zawsze skończyć z tym, co go z nią łączyło. Ten moment przyjdzie znacznie później – gdy wrzuci w ogień list od Cersei.”

    Jeszcze nie wiemy, czy on z nią skończył. Mógł tylko spalić list, żeby nie zostawiać dowodów, a i tak chcieć jej pomóc albo do niej wrócić. Tak jak w serialu, gdy niby Jaime walczył u boku Brienne po stronie „tych dobrych” pod Winterfell, ale ostatecznie jednak wrócił do Cersei i razem z nią zginął. Osobiście mam nadzieję, że w książce będzie inne rozwiązanie jego wątku i Jaime ostatecznie odetnie się od Brienne, ale nie da się wykluczyć, że skończy się tak jak w serialu. Z jakiegoś powodu i on i Cersei ciągle powtarzają, że przyszli na ten świat razem i razem go opuszczą.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0

Zanim napiszesz komentarz zapoznaj się z naszymi zasadami zamieszczania komentarzy:

Regulamin zamieszczania komentarzy


Użyj tagu [spoiler] aby ukryć część treści komentarza:

[spoiler]Treść spoilera[/spoiler]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button