Filmy

Fantastyczne serie #13 – Kac Vegas

W dzisiejszym odcinku Fantastycznych serii na tapet idzie komediowa trylogia, która zapowiadała się na coś naprawdę wielkiego. Mogła stać się prawdziwym klasykiem amerykańskiego kina rozrywkowego i staćw jednym rzędzie z najlepszymi komediami. Pomysł był prosty, realizacja na poziomie, aktorzy świetnie dobrani. A więc co takiego się wydarzyło, że dziś patrzymy na „Kac Vegas” raczej z niesmakiem niż podziwem? Zaraz to wyjaśnimy. Zapraszam na wiwisekcję najbardziej znanego kaca w historii kina.

Kac Vegas (2009)

Todd Phillips za kamerą, Zach Galifanakis z pełną swobodą artystyczną, zero hamulców i absurdalnie przaśny, prosty, ale przede wszystkim trafiający w punkt humor – to recepta na kapitalną komedię. Uwielbiam „Kac Vegas” i nie wstydzę się tego. Ten film jest bezkompromisowy i w żadnej chwili nie można z całą pewnością przewidzieć, co jeszcze się wydarzy. Prościutka z początku historia eskaluje do poziomu epickiej wyprawy po Las Vegas. W 2009 roku to było coś świeżego. Chyba pierwszy raz wieczór kawalerski i jego skutki stały się tematem do tak szalonej interpretacji. Jednocześnie część pierwsza pozostała spójna i mimo wszystko osadzona w bardzo dobrze nakreślonych ramach, dzięki czemu nie rozłazi się w szwach. Odejście od tego prostego schematu zabiło po latach magię „Kac Vegas” i innych naśladowców. Todd Phillips otworzył Puszkę Pandory i na świat wylało się szambo, do czego zresztą reżyser sam później dołożył trochę guana.

Jednakowoż pierwowzór jest ze wszech miar wart polecenia. To film, który gwarantuje doskonałą zabawę. Idealnie skomponowano ekipę uzupełniających się wzajemnie charakterów, dodano kultowy gościnny występ Mike’a Tysona, a zagadka zaginionego kumpla po prostu intryguje. Oglądając „Kac Vegas” ani przez chwilę nie można się nudzić. Wybuchy śmiechu gwarantowane. Od pozostałych filmów w serii wyróżnia tę produkcję paradoksalnie (nieco w zaprzeczeniu do tego, co napisałem wyżej) pewien umiar. Nie znajdziemy tu scen, które wywołają w widzu odruch wymiotny, nie zostaje przekroczony poziom żenady. Hamulce puszczone, ale każdy wie, z jaką prędkością może jechać. To jest humor rubaszny, momentami prostacki, ale przystępny dla każdego, nie oburzający ludzi bardziej wrażliwych. To alkoholowa impreza, która trzyma się norm komedii.

Todd Phillips w 2009 roku dokładnie wiedział, jaki produkt chce dać widzom. Z jednej strony totalnie przerysowany, z drugiej nieprzekraczający zbyt daleko granicy dobrego smaku. Czy ten film zasłużył na Złotego Globa, który otrzymał? Moim zdaniem absolutnie tak. „Kac Vegas” to już legenda  współczesnej komedii i mimo tego, co stało się z serią później, wciąż uważam ją za doskonałą. Pierwsza część przygód Alana, Phila i Stu zapada w pamięć i daje dużo satysfakcji podczas seansu.

Ocena: 9/10

Kac Vegas w Bangkoku (2011)

Casus „Szklanej Pułapki”. Tłumacze w pierwszej części trafili w punkt, wykazali się kreatywnością, ale zapędzili się w kozi róg przy okazji kontynuacji. „Kac Vegas w Bangkoku” brzmi strasznie głupio. Jednak może to i dobrze, bo i sam film też jest strasznie głupi. Problemem jest w nim to, co było siłą pierwszej. Phillips przeszarżował chcąc jeszcze bardziej dołożyć do pieca i dał nam Tajskie prostytutki, odcięty palec i bohaterów, którzy wyglądają, jakby uciekli z więzienia. Na dodatek sam humor rozmywa się w oparach totalnego absurdu.

Moim zdaniem „Kac Vegas” nie powinno mieć swojego ciągu dalszego. To był pewien fenomen, który trafił idealnie w swój czas i nie powinno się go dekonstruować. Niestety to nastąpiło, a Phillips udowodnił, że jest mistrzem rozmieniania swoich pomysłów na drobne oraz kłótni z widzami. Jeśli publika powiedziała, że coś jej się podoba, to Todd Phillips na złość im to zepsuje. Druga część jest więc festiwalem obleśności i komedii zwyczajnie rynsztokowej. Nie wiem, czemu twórca poszedł w tym kierunku, ale artystycznie totalnie przestrzelił. Tak jakby zupełnie źle ocenił reakcje widzów po pierwszej części i w kontynuacji zrezygnował ze wszystkich dobrych wcześniejszych pomysłów. Finansowo jednak wszystko się zgadzało, więc wytwórnia była zadowolona. Fani, w tym ja, dali się nabrać na tę drugą część. Sądziłem, że będzie to wyglądać zdecydowanie inaczej i srogo się zawiodłem.

Nie ma zbyt wielu elementów, za które można by ten film chwalić. Zupełnie nie zgadzam się z opiniami, że dwójka „Kac Vegas” jest taka sama jak jedynka, tylko że bardziej. To zupełnie inny sztafaż, zupełnie inna wrażliwość. Akcja w Bangkoku to walenie widza kijem bejsbolowym po łbie. Zero tu wyczucia i zrozumienia tematu oryginalnego „Kac Vegas”. Droga od Złotego Globa do Złotej Maliny całkowicie zasłużona. Ten sequel jest naprawdę bardzo zły. Z poziomu genialnego kina rozrywkowego spadliśmy do komedii, którą ogląda się z zażenowaniem.

Ocena: 4/10

Kac Vegas III (2013)

W dwójce przynajmniej dało się znaleźć elementy komediowe, natomiast trójka jest jakimś bezkształtnym miszmaszem… właściwie nie wiadomo czego z czym. Nie umiem tego filmu zakwalifikować do żadnej znanej mi kategorii filmowej i jest to jeden z najgorszych obrazów, jakie obejrzałem do końca. Żałuję każdej minuty. Ten film to aberracja, nie ma w nim absolutnie nic, żadnej treści, żadnego celu, po prostu nic, pusto, biała kartka.

Po pierwsze znika motyw imprezy i kaca, po drugie bohaterowie wdają się w jakąś absurdalną wojnę pseudo-gangsterów. Nie ma tu już elementów komediowych, podczas seansu nie zaśmiałem się literalnie ani razu. Miejsce humoru zajęła słaba sensacja. Nie umiem odpowiedzieć na pytanie, o czym w zasadzie ten film jest, ani jak łączy się z poprzednimi dwoma częściami (i dlaczego się z nimi łączy). Todd Phillips zobaczył, że Bangkok nie zamknął sprawy, że wytwórnia truje mu o kolejną część, postanowił więc zabić ten projekt na amen, tak żeby nikt nie miał już wątpliwości, że to koniec. Może właśnie o to mu chodziło? Żeby zrobić film tak fatalny, że nikt nie poprosi o kontynuację? Po trzeciej części nikt nie chciał czwartej, nikt jej nie potrzebował, i to chodziło.

Sentymentalny powrót do Las Vegas nie ma w sobie krztyny magii pierwowzoru. Nie potrafię zrozumieć tego jakościowego zjazdu. Zwłaszcza że pierwszą częścią Phillips pokazał, że rozumie temat, a „Kac Vegas” to nie jest film pisany po ziole czy alkoholu. Że nie wystarczy wepchnąć tam wszystkich szalonych pomysłów i to zadziała. Zamienił kaca po imprezie w fajną i oryginalną historię.

Niestety przez to odpłynięcie od esencji kultowej jedynki inni twórcy poczuli się zachęceni. Powstało całe mrowie „podobnych” filmów, z polskimi „produkcjami” na czele. Nie będę tutaj wymieniał tych tytułów, bo to filmy, które nigdy w życiu nie powinny ujrzeć światła dziennego. Tak samo jak robiona na siłę i bez pomysłu trzecia część „Kac Vegas”. Twórcom nawet nie chciało się udawać, że przykładają się do swojej pracy. Efekt jest koszmarny.

Ocena: 1/10

To mi się podoba 5
To mi się nie podoba 2

Related Articles

Komentarzy: 4

  1. Nie lubię za bardzo amerykańskich współczesnych komedii, zwłaszcza młodzieżowych hitów, które były słynne w szkole czy na studiach.
    Jeszcze jakoś jest sentyment do American Pie, ale to było głupie tak czy inaczej. Ale ogólnie wszystkie te filmy Kac Vegas czy Supersamce mnie kompletnie nie bawiły.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 2
  2. Gdzie podziały się komedie, ja się pytam?

    Takie jak „Kac Vegas”, „Wyścig szczurów”, „Tropic Thunder” albo „Millerowie”?

    Jak wcześniej „Nic nie widziałem nic nie słyszałem” albo „Rybka zwana Wandą”?

    To mi się podoba 1
    To mi się nie podoba 1
    1. Chyba trochę dlatego, że zmienił się klimat. Większość starych komedii nabijała się jakichś ludzkich ułomności, stereotypów, albo wprost z takich czy innych grup ludzi. Wszyscy się przestraszyli, że nie powinno się śmiać z grubych, chudych, niskich, wysokich, czarnych, różowych, kolorowych, a przede wszystkim nie wolno robić seksualnych aluzji wobec kobiet. Powstało przez to sporo kompletnie nieśmiesznych filmów z Melissą McCarthy, w których szczytem wysublimowania jest puszczanie bąków, nikt tego nie ogląda, więc i nikt nie chce produkować.
      Na pewno upraszczam, ale musi coś w tym być, że teraz po prostu nie wypada się śmiać z wielu śmiesznych rzeczy, bo komuś może być z tego powodu przykro. No a niestety poza tym zostaje już w zasadzie tylko slapstik i wywracanie się na skórce od banana.

      To mi się podoba 2
      To mi się nie podoba 1
    2. Wyścig szczurów – też widziałem i tez mi nie przypadł do gustu.
      Chyba ostania komedia, która mnie naprawdę szczerze rozbawiła i mi się podobała to był Bruce Wszechmogący.

      Tak, to Pohamuj Entuzjazm jest królem komedii w tym wieku. Nie licząc Scrubs, które już jest jednak dość stare.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 1

Zanim napiszesz komentarz zapoznaj się z naszymi zasadami zamieszczania komentarzy:

Polityka prywatności/Regulamin zamieszczania komentarzy

Użyj tagu [spoiler] aby ukryć część treści komentarza:

[spoiler]Treść spoilera[/spoiler]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button