
Z Kamiennego Septu akcja przenosi się na Mur. I to całkiem dosłownie.
Streszczenie
Gdy o świcie Dzicy ruszają spod jaskini, nigdzie nie widać Ducha. Jon liczy, że wilkor odszuka drogę do Czarnego Zamku. Na południowej części nieba widoczny jest jeszcze Miecz Poranka, ale zaczyna już nabierać barw krajobraz, nad którym góruje Mur.
Niektórzy podwładni Styra obsadzili okoliczne wzgórza, gotowi dźwiękiem rogów zaalarmować o pojawieniu się Nocnej Straży. Pozostali Dzicy ruszają więc ku lodowej barierze, której przebycie ma okryć sławą Jarla.
Młodzieniec dobrze wybrał miejsce. Nie na każdym odcinku Mur ma siedemset stóp1ok. 213 m.. Na przykład, właśnie tu Mur ma więcej. I jednocześnie mniej. Więcej, bo szczyt Muru sięga tu ośmiuset stóp2ok. 244 m., gdzieniegdzie nawet stu wyżej3ok. 274 m.. Jon spostrzega jednak, że te pozory mylą. Brandon Budowniczy poprowadził Mur tak, by wyzyskać jak najlepiej ukształtowanie terenu. Wolał opierać Mur na wzgórzach, a tu ich nie brak.
Sprawdza się powiedzenie Benjena Starka, który porównywał Mur na wschód od Czarnego Zamku do miecza, a na zachód – do węża. Jarl postanawia rozpocząć wspinaczkę tam, gdzie Mur podąża granią wysokiego wzgórza, mającego po obu stronach doliny. Szczyt Muru od ziemi dzieli tu jakieś osiemset stóp4ok. 244 m., ale lód zaczyna się dopiero powyżej jednej trzeciej tej wysokości5ok. 81 m.. Do tego punktu Dzicy będą w stanie dotrzeć idąc po zboczu, które trudnością niemal dorównuje Pięści Pierwszych Ludzi. Zawsze to jednak lepsze, niż sam Mur. Zadanie mają dodatkowo ułatwione, bo Nocna Straż nie wyrąbuje już regularnie każdego drzewa, które wyrośnie w pobliżu Muru. Las zapuścił się więc aż pod sam lód.

Jon zwraca uwagę na coś jeszcze. Thennowie wyraźnie boją się Muru. Snow domyśla się przyczyny. Każdy z nich, w tym Styr, widzi go dopiero po raz pierwszy. Dla mieszkańców południa Mur to koniec świata. Dla Dzikich również tak jest. Jon stwierdza, że decydujące znacznie ma to, gdzie kto stoi.
Zastanawia się, gdzie stoi on sam. Jedyną szansą na zostanie z Ygritte byłoby, gdyby naprawdę przystał do Wolnych Ludzi. Gdyby uciekł do Straży, Styr mógłby zabić Ygritte. Gdyby zaś Jon i Ygritte porzucili obie strony, nie mieliby się gdzie podziać w żadnym z Siedmiu Królestw.
Thennowie lękają się czekającej na nich lodowej przeszkody, ale Jon dostrzega też, że z ludźmi Jarla jest inaczej. Mają już doświadczenie w pokonywaniu Muru, choć najstarsi z jego jedenastu wspinaczy mają nie więcej niż dwadzieścia pięć lat, a niektórzy są młodsi od Jona. Przynieśli ze sobą odpowiednie wyposażenie: długie liny, obuwie z kolcami z żelaza (jak u samego Jarla), brązu czy kości, młotki, haki i czekany z poroża.
Dwunastka będzie się wspinać w trzech grupach. Jarl zachęca wszystkich do wysiłku, powołując się na słowa Mance’a, że każdy z grupy, która dotrze do celu pierwsza, otrzyma miecz zamkowej roboty. Upamiętni ich także w pieśni. Od siebie Jarl dorzuca życzenie, by ostatnich porwali Inni.
Jon ma nadzieję, że Inni porwą wszystkich. Rozmyśla o tym, na jakie sposoby Dzicy potrafią pokonać Mur. Na wschodzie próbują przeprawiać się łodziami przez Zatokę Fok. Na zachodzie usiłują ominąć Wieżę Cieni, przedzierając się przez Rozpadlinę. Jednak gdzie indziej zostaje tylko wspinaczka. Niektórych śmiałków Straż wykrywa w czasie próby, ciała innych leżą pod Murem. Nawet znalezienie się po drugiej stronie nie gwarantuje sukcesu. Niedoświadczeni grabieżcy zdradzają swą obecność, zaczynając od kradzieży koni. Najczęściej kończą na stryczku. Snow nie wątpi, że Jarl tak łatwo się nie ujawni. Ale co ze Styrem?
Na Nocnej Straży znów mści się, że nie wycina już drzew. Jarl wspina się po przewróconym na Mur pniu. Od ziemi dzieli go trzysta stóp6ok. 91 m., a dzięki wzgórzu i drzewu nawet nie zetknął się z lodem. Jarl przeskakuje na pionową ścianę i zaczyna się mozolna wspinaczka. Najpierw idzie Jarl, wbijając żelazne haki, potem złączeni z nim liną pozostali trzej Dzicy. Nim w ogóle pojawiają się pozostałe grupy – Grigga Kozła po prawej i Erroka po lewej – Jarl jest już osiemdziesiąt stóp7ok. 24 m. wyżej. Magnar narzeka na powolne tempo, ale Jon, po doświadczeniach ze wspinaczki w Wąwozie Pisków, zdaje sobie sprawę, jak niebezpieczny musi być Mur, zwłaszcza gdy z wierzchu topnieje, i jakim męstwem wykazują się wspinacze.
Podziw podziwem, ale Snow liczy, że zjawi się ktoś ze Straży. Czterech ludzi na szczycie Muru wystarczyłoby, żeby odeprzeć stu dwudziestu poniżej.
W południe wystająca bryła lodu, na której wspierał się Jarl, nie wytrzymuje. Jego towarzyszom udaje się utrzymać na ścianie, a dowódcę ratuje lina, którą jest z nimi związany. Ludzie Grigga zaczynają doganiać Jarla, ci od Erroka są wciąż znacznie niżej. Walka z Murem trwa. Wspinacze muszą wciąż kopać nogami lodową ścianę, by wbić w nią kolce na butach. Jon zastanawia się, jak długo jeszcze wytrzymają ogromny wysiłek.
W szóstej godzinie Jarl zwiększa dystans dzielący go od Grigga. Styr ocenia, że pupilowi Mance’a zależy na mieczu. Nagle daje się słyszeć trzask. Potem krzyki. Wielki płat odrywa się od Muru. Jon osłania Ygritte przed odłamkami. Mniej szczęścia ma Thenn, który kończy ze złamanym nosem. Powyżej sześciuset stóp8ok. 183 m. błyszczy wyrwa w lodzie. Niżej widoczna jest krew. Mur broni się sam – myśli Jon.
Jarl spadł na drzewo. Znajdują go nabitego na gałąź. Liny prowadzą do trzech jego kompanów. Jeden jeszcze oddycha, ale ma połamane nogi, kręgosłup i żebra. Prosi o litość. Któryś z Thennów rozbija mu głowę.
W chwili, gdy na szczycie Muru staje Grigg, na dole płonie już stos. Gdy do Grigga dołącza Errok, jedynymi doczesnymi szczątkami Jarla i jego trzech ludzi są kości i popioły.
Słońce się zniża. Ze szczytu Muru wspinacze zrzucają linę. Obawa Jona, że będzie musiał wspinać się po niej pięćset stóp9ok. 152 m., okazuje się nieuzasadniona. Mance znalazł lepsze rozwiązanie. Na dole Dzicy przywiązują do liny kolejno pięć konopnych drabin, a ich towarzysze wciągają je na górę.
Na rozkaz magnara, Thennowie zaczynają się wspinać. Ygritte stwierdza, że nienawidzi Muru i pyta Jona, czy czuje jego chłód. Snow zauważa, że wykonano go z lodu, ale w odpowiedzi dowiaduje się tylko, że nic nie wie. Zdaniem Ygritte Mur powstał z krwi.
Przelana zostaje krew jeszcze dwóch Thennów, którzy spadają z drabin. Jon i Ygritte docierają na szczyt dopiero około północy. Ygritte ma łzy w oczach. Oznajmia, że trzykrotnie nieomal spadła. Czuła, że Mur chce ją zrzucić. Jon stara się ją pocieszyć. Najgorsze za nimi. Nie ma powodu do strachu.
Dostaje taki cios w klatkę piersiową, że nie pomagają grube warstwy, które ma na sobie. Znów słyszy, że nic nie wie. Ygritte się nie bała. Snow dopytuje więc o powód łez. Ygritte ze złością kopie lód. I wyjawia Jonowi, że płacze, bo nigdy nie udało się odnaleźć Rogu Zimy. Dzicy wypuścili cienie z dziesiątek grobów, ale nigdzie nie było Rogu Joramuna. Nie są w stanie zburzyć Muru.

Postaci występujące w rozdziale
- Jon Snow
- Duch
- Styr, magnar Thennu
- Jarl
- Ygritte
- Grigg Kozioł
- Errok
Wspomniani
- Benjen Stark
- Kamienny Wąż
- Qhorin Półręki
- Grzechocząca Koszula
- Mance Rayder
- Eddard Stark
Postaci legendarne
- Brandon Stark, zwany Budowniczym
- Gendel
- Joramun
Ważne informacje
- Duch odłączył się od grupy Dzikich, ale Jon nie jest pewien, czy wilkor na pewno wyruszył do Czarnego Zamku, jak mu kazał w swoim poprzednim rozdziale.
- Choć podaje się, że Mur ma siedemset stóp, jego rzeczywista wysokość jest zależna od ukształtowania terenu. Na wschód od Czarnego Zamku Mur ciągnie się po równym gruncie i przypomina miecz. Na zachodzie biegnie po wzgórzach i przez doliny, można go więc porównać do węża. Tam, gdzie „Brandon Budowniczy układał swe ogromne kamienie podstawne na szczytach wzgórz”, za część wysokości Muru odpowiada nie lód, lecz ziemia i kamień.
- Niegdyś Nocna Straż pilnowała, by pomiędzy lasem i Murem pozostał pas odkrytej ziemi. Jednak obecnie drzewa rosną aż pod samą ścianą Muru.
- Thennowie nigdy wcześniej nie widzieli Muru. Część Dzikich ma o nim równie mgliste wyobrażenie, jak mieszkańcy Siedmiu Królestw.
- Jon zna trzy sposoby pokonania Muru stosowane przez Dzikich: przepłynięcie Zatoki Fok łodzią, przejście przez Rozpadlinę i wspinaczkę.
- Wspięcie się na zdradliwy Mur jest niebezpieczne nawet dla tych, którzy mają już doświadczenie.
- Styr to władca, a nie przywódca wypraw łupieżczych za Mur. A jednak, po śmierci Jarla to właśnie magnar będzie dowodził samodzielnie.
- Ygritte twierdzi, że pomimo poszukiwań, Dzikim nie udało się odnaleźć Rogu Joramuna i nie potrafią zburzyć Muru.
Kwestie tłumaczeniowe
- W polskim przekładzie pojawia się zdanie: „A gdyby ją [Ygritte] porzucił, by wrócić do swych obowiązków, magnar mógłby wyciąć mu [Jonowi] serce”10George R.R. Martin, Nawałnica mieczy, t. 1, Stal i śnieg, przeł. Michał Jakuszewski (Poznań: Zysk i S-ka, 2012), Jon IV, 412.. Jednak w oryginale chodzi niewątpliwie o zemstę Styra na Ygritte (pogrubienie moje): „If he abandoned her to return to his duty, the Magnar might cut her heart out”11George R.R. Martin, A Storm of Swords (Nowy Jork: Bantam Books, 2011), Jon IV, 406. . Zresztą nawet na podstawie samego tekstu polskiego jest to znacznie bardziej prawdopodobny obrót sprawy. W końcu gdyby Jonowi udało się uciec od Dzikich i wrócić do Straży, to zemsta Styra na nim byłaby zagrożeniem dość odległym. Przy okazji niestety zniknęło z polskiego przekładu coś, co może być wskazówką łączącą Jona z opowieścią o Azorze Ahai, bo wycięcie serca Ygritte przypomina to, co stało się z żoną legendarnego herosa, Nissą Nissą.
Komentarz
Jon jest w tym rozdziale w zasadzie tylko statystą. Jego udział w zdobyciu szczytu Muru jest praktycznie żaden, jedynie wspina się po drabinie, gdy wszystko zostało już przygotowane. Wspinaczka Snowa na Mur nie jest nawet opisana, po prostu w pewnym momencie pada wzmianka, że o północy był już na górze. Można oczywiście powiedzieć, że wcześniej Snow udzielał informacji o patrolach na Murze, obsadzonych zamkach i liczebności Nocnej Straży12Martin, Nawałnica mieczy, t. 1, Stal i śnieg, Jon III, 366-367.. Jednak dane te były na tyle niedokładne (celowo), że za bardzo się Dzikim nie przydały. A co istotniejsze, to nie Straż jest tutaj głównym przeciwnikiem. Jest nim sam Mur. A wobec tego fakt, że Jon pozostaje w tym rozdziale na uboczu (także całkiem dosłownie), staje się zrozumiały. To rozdział o tym, czym Mur jest dla Wolnych Ludzi, rozdział o ich walce z lodową barierą, rozdział, którego Mur jest właściwie głównym bohaterem. Staje się on tu niemal żyjącą istotą, jest przedstawiony tak, jakby miał swoją wolę: Jon stwierdza w myślach, że Mur sam się broni, a Ygritte jest przekonana, że Mur chciał ją zrzucić. Mur odnosi też „ranę”, gdy odrywa się płat lodu, wraz z którym spadają na ziemię Jarl i jego trzej towarzysze.
W rozdziale w tak wysokim stopniu skupionym na Dzikich i przytłaczającym Murze dla Jona nie ma zbyt wiele miejsca. Snow jest tu dla Martina niemal wyłącznie obserwatorem, a jego wspomnienia udzielają też pewnych dodatkowych informacji o budowie Muru i sposobach jego pokonania, o których wie Nocna Straż. To perspektywa zaprzysiężonych braci i ogólnie ludzi z południa. Rozdział nie jest też całkowicie pozbawiony spraw bezpośrednio związanych z Jonem. W otwierającym go akapicie znajdujemy wyjaśnienie, że Duch odłączył się od grupy i (być może) ruszył ku Czarnemu Zamkowi. Jest też fragment kontynuujący wątek związku Jona i Ygritte. Są to jednak tematy poboczne wobec pozostałej części, skupiającej się na zmaganiach wspinaczy z Murem. To je z zapartym tchem obserwuje Jon, a za jego pośrednictwem – czytelnicy.

Tym razem spoglądamy na Mur również z innego punktu widzenia. Do tej pory oczami postaci widzieliśmy go raczej od strony Siedmiu Królestw, spoglądaliśmy także na Zamurze z jego szczytu. Mogło się więc wydawać, że Mur jest jednym z najważniejszych elementów życia większości Dzikich. W obszarze zainteresowania ludzi z Północy figurują oni w końcu w roli uciążliwych grabieżców, którzy regularnie kradną dobytek oraz porywają i mordują ludzi na sąsiadujących z Murem terenach, a czasem organizują szerzej zakrojony najazd, który może nawet wymagać interwencji Starków. Teraz wraz z Jonem jesteśmy świadkami, jak okazuje się, że wielu Dzikich, a w tym przypadku Thennowie, nawet jeszcze nie widziało Muru. Thennowie od tysięcy lat żyli w swej odległej dolinie, a sprawy Nocnej Straży wcale ich nie zajmowały. Obecnie jednak ich władca, magnar, który dla swych poddanych jest wręcz bóstwem (o czym wspomina drugi rozdział Jona w Nawałnicy13Martin, Nawałnica mieczy, t. 1, Stal i śnieg, Jon II, 215.), podporządkował się Mance’owi Rayderowi, a Thennowie wyszli ze swych ziem, kierując się na południe. To tym dobitniej pokazuje, jak wielkim zagrożeniem jest powrót Innych, zmieniający wszystko za Murem.
To jedna strona medalu. Thennowie mogą o Murze mało wiedzieć, ale także ich przodków oddzielił on od pobratymców z Północy. Dla Dzikich mających z Murem bliższy kontakt staje się on ucieleśnieniem wszystkiego, czego nienawidzą. Według Ygritte Mur nie jest zbudowany z lodu, tylko z krwi – w domyśle krwi jej ludu. Czy to tylko takie wyrażenie, czy może jest w tym jakieś ziarnko prawdy? Nie wiadomo. Można jedynie powiedzieć, że powstanie Muru wciąż wiąże się z pewnymi zagadkami. Skoro Mur ma oddzielać świat ludzi od świata Innych, jak to się stało, że protoplaści Wolnych Ludzi zostali po drugiej stronie? Podobno sami tak zdecydowali, woląc niezależność od królów i lordów, ale czy dokładnie tak było? Tak czy inaczej, nie ulega wątpliwości, że obecnie wielu z ich potomków żywi tę samą nienawiść do Muru co Ygritte. Przyglądając się wspinaczce grupy śmiałków, Jon chcąc nie chcąc musi spojrzeć za Mur w podobny sposób, jak na śmiertelnie niebezpieczną przeszkodę. Postępuje u niego ta zmiana myślenia, o której wspominał Dżądżen omawiając poprzedni rozdział Jona: Snow zaczyna dostrzegać, że prawdziwym przeciwnikiem są Inni, przed którym uciekają Dzicy.
Poniżej znajdują się informacje pojawiające się później niż w omawianym rozdziale.
Gdy po śmierci sześciu osób uczestnicy wyprawy stoją już na Murze i wydaje się, że punkt kulminacyjny tego rozdziału już minął, okazuje się, że Martin zostawił jeszcze na sam koniec ujawnienie czegoś bardzo ważnego: pod wpływem emocji Ygritte nagle dzieli się z Jonem informacją, że nie udało się odszukać Rogu Joramuna. Zgadzam się z DaeLem, który w swoim tekście na temat tego właśnie rogu stwierdził, że okoliczności wskazują, że Ygritte jest tu zupełnie szczera. Nie wyklucza to oczywiście zupełnie, że „Róg Joramuna”, który później pokazuje Mance Rayder, jest prawdziwy. Król za Murem mógł zachować jego odkrycie w sekrecie także przed Dzikimi, za wyjątkiem kilku najbardziej zaufanych osób. Jednak wobec także innych wątpliwości związanych z rzekomym Rogiem Joramuna, o których wspomniał DaeL (choćby dotyczących wyglądu), bardziej prawdopodobne jest, że Ygritte ma rację. „Jon IV” kończy się zatem ważnym zwrotem akcji w ciągnącym się od Starcia królów wątku poszukiwań Rogu Joramuna. Poprzez Snowa zobaczyliśmy, jak bardzo Dzicy nienawidzą Muru. Okazuje się jednak, że nie są w stanie w żaden sposób go zburzyć (choć, rzecz jasna, można wątpić, czy nawet prawdziwy Róg Zimy byłby w stanie zrównać Mur z ziemią). I pewnie tak naprawdę by tego nie chcieli. Gdyby Mur runął, co stanęłoby na drodze Innych i nadchodzących z nimi upiorów? Sprawdzają się zatem słowa Meery Reed z drugiego rozdziału Brana w Nawałnicy, która mówi, że da się czegoś nienawidzić i jednocześnie to kochać14Martin, Nawałnica mieczy, t. 1, Stal i śnieg, Bran II, 338.. Dzicy nie chcą, by Mur runął. Chcą tylko znaleźć się po jego drugiej stronie.
Niewielki udział Jona w tym rozdziale ma także bardziej prozaiczne wytłumaczenie. Martin nie pozwala sobie na przesadę, jaką byłoby przypisanie mu kluczowej roli w wejściu na Mur. To zrozumiałe, że powieść taka jak PLiO opiera się na pewnych konwencjach i stąd nie dziwi, że bohaterowie biorą udział w tylu ważnych zdarzeniach, że w rzeczywistości trudno byłoby uwierzyć, że może się to wszystko przytrafić pojedynczej osobie, nawet gdy należy ona do kręgu najważniejszych w przedstawionym społeczeństwie (większość postaci, z punktu widzenia których śledzimy przebieg wypadków, należy do kilku najpotężniejszych rodów na kontynencie, a pozostałe są na ogół także blisko z nimi związane, jak Davos Seaworth, albo są „niezwykłe” z innych powodów, jak np. Melisandre; chyba jedynie Will, Chett i Pate z prologów są „przypadkowymi” ludźmi, ale też ich rola jest niewielka i mają właśnie być takimi „zwyczajnymi” świadkami czegoś szczególnego). Jednak nawet przy takich założeniach ciężko byłoby to przyjąć, gdyby okazało się, że Jon dołączający do Dzikich z jakichś niewyjaśnionych powodów jest lepszy od nich w tym, z czym wcześniej sam nie miał kontaktu (i nie chodzi mi tu o coś takiego jak przypadek – tu bardzo ogólny spoiler z Diuny Franka Herberta –
gdzie właśnie fakt, że Paul okazuje się niezwykle sprawny w zwyczajach i zajęciach Fremenów, odgrywa bardzo istotną rolę w fabule
Jarl
Po tych bardziej ogólnych sprawach można jeszcze przejść do tematu bardziej szczegółowego, a mianowicie znaczenia sceny, w której Jarl i jego trzej ludzie spadają z Muru. Zastanawiam się, czy nie jest to wskazówka, co stanie się w wątku Brana, a dokładniej – zapowiedź pojawienia się Bloodravena jako człowieka zrośniętego z czardrzewem. Pojawia się tu taki obraz: po upadku z Muru Jarl spada na drzewo (jedno z wielu, którym Nocna Straż pozwoliła zbytnio zbliżyć się do Muru) i przebija go gałąź. Jednak liny używane do wspinaczki wciąż łączą go z trzema kompanami, którzy leżą pod drzewem. Jeden z nich odniósł bardzo ciężkie obrażenia, opis wspomina o połamanych żebrach, nogach i kręgosłupie, ale gdy nadchodzą Jon i pozostali, człowiek ten jeszcze żyje. Prosi jednak o „litość”, na co któryś Thenn zabija go maczugą. Czy nie przypomina to czasem Brana, który także upadł z dużej wysokości (choć oczywiście nie aż takiej) i także miał połamane nogi? Również tego typu słowa o „litości” padały już w PLiO w kontekście Brana, gdy np. Jaime Lannister i Sandor Clegane twierdzili, że zabicie Brana byłoby przejawem litości. Przypomina się również scena z Oshą i śmiertelnie rannym maesterem Luwinem pod czardrzewem w Winterfell w ostatnim rozdziale Starcia królów. Warto też zwrócić uwagę na umiejscowienie tego rozdziału Jona: następnym jest rozdział Jaime’ego, w którym Lannister będzie na początku zupełnie załamany utratą dłoni. Dumny Królobójca twierdził, że wolałby zginąć, niż żyć tak jak Bran. Jak zobaczymy następnym razem, Jaime będzie musiał porzucić takie myślenie. Możliwe, że także o takie podobieństwo chodziło autorowi, gdy umieszczał w rozdziale Jona scenę śmierci Jarla. Jednak takie nawiązanie do wątków Brana i Jaime’ego nawet by wzmacniało powiązanie także z Bloodravenem. Widok, który mają przed sobą Jon i Dzicy, gdy zbliżają się do miejsca, gdzie spadła grupa Jarla, przypominałby więc to, co dopiero się stanie, gdy Bran dotrze do Bryndena Riversa. Jarl odpowiadałby tutaj Bloodravenowi, złączonemu z czardrzewem, a liny łączące Jarla z jego ludźmi byłyby wyobrażeniem „sieci” tworzonej przez czardrzewa i zielonowidzów. W pewnym momencie obserwujący wspinaczkę Jarla Styr pyta się nawet, czy zapomniał on „o wronach”. Ma na myśli oczywiście „wrony” z Nocnej Straży, ale może to też być odniesienie do Trójokiej Wrony, która odwiedzała w snach Brana. I oczywiście do wron z wieży, z której spadł młody Stark.
Z powyższą możliwą zapowiedzią co do losów Brana, może się łączyć kolejna rzecz związana z tą sceną, choć oczywiście może to być zupełnie niezależna aluzja albo po prostu przypadek. Imię Jarla to oczywiście tak naprawdę skandynawski tytuł, który odpowiada angielskiemu earlowi15O tym, jak doszło do tego, że w Anglii Earl pod wpływem Jarla zastąpił dawniejszy tytuł Ealdormana, zob. Wojciech Lipoński, Narodziny cywilizacji Wysp Brytyjskich, wyd. IV, popr. i uzup. (Poznań: Wydawnictwo Poznańskie, 2017), rozdz. 4, podrozdz. „Wielkość Alfreda”, 416-418. (nawiasem mówiąc, u Martina „Earl”, tak jak „Jarl”, także jest imieniem – wśród załogi Ashy Greyjoy pojawia się niejaki Earl Harlaw16George R.R. Martin, Taniec ze smokami, cz. 2, przeł. Michał Jakuszewski, wyd. I (Poznań: Zysk i S-ka, 2011), Dodatek, „Król Wysp i Północy”, 697.). A skoro tak, to być może scena śmierci Jarla jest nawiązaniem do fragmentu „Pieśni Harbarda” („Harbardsljod”17Carolyne Larrington (tłum.), The Poetic Edda [Edda poetycka], przeł. i opatrz. wstęp. i przyp. Carolyne Larrington, wyd. popr. (Oxford: Oxford University Press 2014), 323 (lista skrótów).) w Eddzie poetyckiej. Najogólniej mówiąc, poemat opowiada o tym, jak wędrujący Thor dociera do rzeki i widzi na przeciwległym brzegu przewoźnika z łodzią. Tamten jednak, przedstawiający się jako „Harbard”, nie ma zamiaru pomóc mu w przeprawie i wywiązuje się kłótnia, w trakcie której uczestnicy kolejno chwalą się swoimi osiągnięciami i są wykpiwani i obrzucani obelgami przez drugą stronę. Dla wszystkich (oprócz Thora) jest oczywiste, że „Harbard” to tak naprawdę występujący incognito Odyn18Larrington, The Poetic Edda, “Harbard’s Song” [Pieśń Harbarda], 65-73.. W tym przypadku istotny jest być może fragment 24 strofy. W przekładzie Carolyne Larrington na angielski brzmi on: „Odin owns the nobles who fall in battle / and Thor owns the race of thralls”19Larrington, The Poetic Edda, “Harbard’s Song”, 69 (strofa 24)., co można oddać jako: „Do Odyna należą możni, którzy polegli w bitwie / a do Thora należy ród niewolników”. Dobrze byłoby wiedzieć, w jakim przekładzie czytał ten poemat George R.R. Martin (wiemy przynajmniej, że na pewno czytał Eddy, bo sam o tym wspomniał w RRetrospektywie) i jak tam jest oddane to „nobles”, w każdym razie w oryginale widnieją tam właśnie „jarlowie”20Guðni Jónson (oprac. tekst), Eddukvæði. Sæmundar-Eddi, “Eddukvæði úr Konungsbók”, “Hárbarðsljóð”, strofa 24. Widnieje tam fragment: “Óðinn á jarla, / þá er í val falla, / en Þórr á þrælakyn.” Heimskringla.no. https://heimskringla.no/wiki/H%C3%A1rbar%C3%B0slj%C3%B3%C3%B0 [dostęp: 2.3.2025]. Zresztą nawet gdyby tłumacz wersji, którą czytał GRRM, nie zdecydował się zachować oryginalnego terminu, to pewnie autor PLiO mógłby bez trudu się w inny sposób dowiedzieć, że „do Odyna należą jarlowie, którzy polegli w bitwie”, bo choćby Carolyne Larrington wspomina we wstępie do poematu, że może to być kluczowy fragment21Larrington, The Poetic Edda, “Harbard’s Song”, 65 (wstęp).. Można też dodać, że „Jarl” występuje też w Eddzie poetyckiej jako imię własne – Jarlem w poemacie „Rigsthula” jest nazwany syn ostatniej z trzech par, których domostwa odwiedza Rig, czyli Heimdall. Po wizycie w pierwszym przychodzi na świat „Thrall” (niewolnik), w drugim – „Karl” (gospodarz), a w trzecim – „Jarl” (pan, możny)22Larrington, The Poetic Edda, “The List of Rig” [Katalog Riga], 238-244 i 337 (“Lord (Iarl)” w indeksie imion).

Biorąc pod uwagę, że w otoczeniu Mance’a Raydera przewija się kilka istotnych postaci, których imiona (a czasem i cechy) zdają się nawiązywać do tej mitologii, jest chyba dość prawdopodobne, że podobnie jest i z Jarlem. To, że imię Tormunda nawiązuje do Thora jest oczywiste, podobnie jak związki z mitologicznym pierwowzorem jego wyglądu i części tytułów. Styr może nawiązywać do Tyra, którego dłoń odgryzł potworny wilk Fenrir, syn Lokiego. Jako że może się to wiązać z wątkiem Jaime’ego, warto może o tym powiedzieć nieco więcej. Tyr stracił dłoń dlatego, że włożył ją w paszczę Fenrira jako poręczenie, by wilk zgodził się na spętanie siebie łańcuchem, który z pozoru wydawał się łatwy to rozerwania (bogowie pod pozorem tego typu próby sił chcieli związać Fenrira, ale wszystkie grube łańcuchy niewiele dawały, w końcu więc przynieśli cienki, ale mający nadprzyrodzone właściwości). Gdy wilk zorientował się, że został skutecznie spętany, a bogowie nie mają zamiaru go uwolnić, odgryzł trzymaną w pysku rękę Tyra. Stracił więc on dłoń z powodu niespełnionej obietnicy pozostałych bogów. Jest to o tyle ciekawe, że Martinowski Styr występuje tu w rozdziale bezpośrednio poprzedzającym rozdział Jaime’ego, w którym opisana jest reakcja Królobójcy na utratę ręki. Można pewnie powiedzieć, że utrata dłoni także jest związana ze złamaniem przez Lannistera przysięgi (np. dlatego, że Vargo Hoat nie miał powodów, by wierzyć w dawane przez niego słowo, że załatwi mu ułaskawienie za przejście na stronę Robba). W bardziej pośredni sposób jest to też konsekwencja złamania przysięgi danej Aerysowi – utrata dłoni to jakby najniższy punkt w upadku, który rozpoczął się od królobójstwa. (W bliskiej Martinowi literaturze dłonie w związku z przysięgami tracą także dwie postaci z Tolkienowskiego legendarium – Maedhros i Beren, choć w ich przypadku utrata wiąże się właśnie z dotrzymywaniem przysięgi, a nie z jej złamaniem).
Wracając jednak do postaci otaczających Króla za Murem: Tormund nawiązuje do Thora, a Styr chyba do Tyra (jest nawet ten wspomniany już szczegół z rozdziału „Jon II”, że dla Thennów Styr jest bogiem). Imię Val – czyli siostry Dalli, która jest żoną Mance’a – pewnie pochodzi od wyrazu „walkiria” (ang. Valkyrie). Jeśli tak, to być może czyniąc z Val ukochaną Jarla GRRM pozwolił sobie na nieco makabryczną grę słów: walkirie to „wybierające umarłych”, które na polecenie Odyna przyprowadzają do Valhalli wojowników, którzy polegli w walce23Tom Shippey, Laughing Shall I Die: Lives and Deaths of the Great Vikings [Umrę roześmiany: Życie i śmierć wielkich wikingów] (Londyn: Reaktion Books, 2018), 72.. U Martina natomiast Val „wybiera” Jarla, który ginie jako pierwszy z „dworu” Mance’a. Także imię Ygritte może się odnosić do drzewa Yggdrasil. Wreszcie, sam Mance Rayder, król-poeta, który w przebraniu wędruje po świecie, może symbolicznie odpowiadać Odynowi. Cóż ma do tego Jarl, poza faktem, że jego imię nawiązuje do tytułu z tej samej kultury?
Myślę, że prowadząc krótki wątek Jarla GRRM może nawiązywać do tego, że w mitologii i sagach Odyn zdradza ludzi, których wybrał, aby najświetniejsi wojownicy dołączyli do jego zastępu oczekującego w Valhalli24Shippey, Laughing Shall I Die, 25.. Styr stwierdza w pewnym momencie, że Jarlowi pewnie bardzo zależy na otrzymaniu miecza, który Mance obiecał tym, którzy znajdą się na Murze jako pierwsi. Czy przez ten wyścig Jarl zachował się nieostrożnie, co kosztowało go życie? Tekst tego nie precyzuje, ale nie chodzi tu o to, czy obietnica Mance’a dosłownie przyczyniła się do śmierci Jarla, tylko o symbolikę. A ta wydaje się być silna: Jarl, ukochany Val („walkirii”) i „pupilek” Mance’a („Odyna”) chce zdobyć obiecany miecz i ponosi śmierć wspinając się na Muru – a jego zdobycie to zdaniem narratora miała być „godzina chwały młodego łupieżcy”. Sposób śmierci Jarla – nabicie się na gałąź – może być ponadto aluzją do Odyna, który według poematu „Powiedzenia Wysokiego” („Havamal”25Larrington, The Poetic Edda, “Sayings of the High One” [Powiedzenia Wysokiego], 13 (wstęp)) przez dziewięć długich nocy wisiał na drzewie, zraniony włócznią i złożony w ofierze samemu sobie, by posiąść sekret run26Larrington, The Poetic Edda, “Sayings of the High One”, 32 (strofa 138). (drzewo to uznaje się za tożsame z Yggdrasil27Larrington, The Poetic Edda, 287 (przypis do strofy 138 “Powiedzeń Wysokiego”.).
Tu zaś w kontekście PLiO wracamy do Bloodravena i czardrzew i być może wyjaśnia się, po co GRRM wprowadził te aluzje (jeśli nie mamy tu do czynienia z bardzo ciekawym przypadkiem, w którym zupełnym zbiegiem okoliczności tak się to wszystko ułożyło bez świadomego działania autora, czego oczywiście nie da się wykluczyć). Wśród fanów PLiO bardzo wiele osób (np. autor Mitycznej Astronomii) zwracało uwagę na podobieństwo jednookiego Bloodravena do Odyna. Tych powiązań jest tak wiele, że z bardzo wysokim prawdopodobieństwem można je uznać za celowe. Jeśli tak, to scena śmierci Jarla może być także pod tym względem wskazówką, co do spraw związanych z Bryndenem Riversem i Branem. Biorąc pod uwagę to, jak Odyn zdradzał swoich wybrańców i jak tu Jarl poniósł śmierć goniąc (być może) za nagrodą „Odyna” (Mance’a), Bran pewnie powinien mieć się na baczności. A może zdrada Trójokiej Wrony już się dokonała? Może scena z Jarlem spadającym na gałąź przez te wszystkie aluzje ma właśnie wskazać, że odyniczny Bloodraven już jakoś spowodował tragedię w życiu Brana – upadek z wieży? A może Rivers i jego poprzednicy, zielonowidze, już od setek i tysięcy lat tak postępowali?
Bran spojrzał w dół. Teraz widział pod sobą tylko śnieg, zimno i śmierć, zamarznięte pustkowie, z którego wznosiły się ostre, błękitno-białe iglice. Pędziły ku niemu niczym dzidy. Ujrzał wbite na ich szpice kości tysięcy innych śniących. Przeraził się bardzo28George R.R. Martin, Gra o tron, tłum. niepodany [skądinąd wiadomo, że Paweł Kruk, poprawki Michał Jakuszewski] (brak podanego miejsca, przypuszczalnie Poznań: Zysk i S-ka, brak podanej daty), Bran III, 159. Ze względu na brak innych danych można określić to wydanie tylko przez ISBN 978-83-7298-370-1. Egzemplarz pochodzi chyba z jakiejś edycji, do której wkradł się błąd, bo brakuje strony tytułowej i po okładce od razu jest strona 5, na której zaczyna się prolog. Jednak najwyraźniej nigdy tych stron pierwszych stron z tytułem i informacjami nie było, bo wszystko jest prawidłowo sklejone i nie widać śladu, żeby coś wypadło. Na przedniej okładce widnieje odziany na czarno człowiek na czarnym koniu, któremu towarzyszy kruk, za nim roztacza się zimowy krajobraz z płonącym zamkiem po lewej; z tyłu biegnie biały wilk. Chyba ma to być przedstawienie Jona i Ducha, a zamkiem ma być Winterfell, ale w PLiO nie ma takiego zdarzenia, jak przedstawione tutaj, bo Jon nie był świadkiem spalenia tego zamku..
Ygritte jest taka irytująca…
Mam z nią to samo😅
Nastoletnia miłość rzadko jest głęboka lub racjonalna, ale Jon przynajmniej myśli o niej poważnie.
Dzięki za świetne streszczenie. Jakkolwiek to zabrzmi wolę jak robi je bluetiger niż dael nikomu nic nie ujmując. Tak na marginesie mam wrażenie że szybciej wy skończycie całą Sage niż Martin wyda wichry
A idąc tropem tego „muru z krwi” – myślicie że może to być konstrukcja w stylu „Katedry” Dukaja / śpiących rycerzy w Tatrach? Typu że róg ich wszystkich obudzi i zmienią losy bitew?
To by chyba jednak za bardzo przekraczało nawet takie niezwykłe rzeczy, jakie do tej pory wydarzyły się w PLiO.
Tu się pojawią czytaje Wichrów zanim Martin je napisze
Taki jest plan😁
Bluetiger, ilustracje do artykułu o PLiO nawet lepsze niż do Tolkiena! No i komu potrzebne to AI 🙂
Kurcze chłopaki (wybaczcie to kreślenie ale coś czuje że jednak wciąż bliżej Wam do chłopaków niż panów) robicie coraz lepszą robotę 🙂 super że analizy rozdziałów wróciły z taką siłą i zaangażowaniem. Dżądżen fajnie że wyciągnąłeś czytaje z otchłani zapomnienia bo miło się to czyta, a jak Bluetiger wjeżdza ze swoimi prawie esejami na pełnej k to już w ogole przypominają się złote czasu fandomu.
Im jestem starszy, tym bardziej cieszy mnie określenie chłopak, zatem podwójne dzięki!:D
„bo wycięcie serca Ygritte przypomina to, co stało się z żoną legendarnego herosa, Nissą Nissą”
Myślę, że to nadinterpretacja. W końcu to tylko takie gadanie Jona, Ygritte serca nie straciła.
„A może zdrada Trójokiej Wrony już się dokonała?”
Jedno jest pewne. Jeżeli T-wrona to naprawdę Bloodraven, to nie ma się co spodziewać po takiej postaci czegokolwiek dobrego.
Bloodraven nawet „za życia” nie był zbyt honorowy, w końcu na mur trafił przymusowo, bo Aegon V chciał ocalić reputację korony po zabiciu Aenysa.
To tylko jedna z jego ciemnych spraw. Generalnie Rebelia Blackfyre’ów to głównie jego zasługa. Parał się też magią. Nie zdziwiłbym się specjalnie, gdyby na koniec okazał się jakąś inkarnacją Aemonda Targaryena. :/
Chciałam zwrócić uwagę na coś innego, co pada w tym rozdziale. Pamiętacie jak Lord Dowódca Snow bierze pożyczkę w banku z bravos? Jon zastanawia się potem jak ją spłacić i nie znajduje odpowiedzi. Myślę, że Martin ją zna i już w tym rozdziale daje nam znaki.
Gdy Sam kupuje drewno na opał, by ogrzać izbę chorego mastera Aemona w Bravos szokują go ceny. To odpad drzewny do pieca, jaka jest tam cena wysokiej jakości drewna? Choćby takiego na maszty czy poszycie statku , przecież Bravosi mają flotę muszą ją remontować i uzupełniać a drzewa tam nie rosną (rozdziały Arti i Sama). Sprowadzają więc drewno. W tym rozdziale dowiadujemy się, że straż ma nadmiar drzew, nie nadąża ich wycinać.
Myślę, że to będzie waluta północy. Zwłaszcza gdy zestawimy to z rozdziałem gdy Asha na wiecu wysypuje skrzynie z szyszkami i nazywa je szyderczo skarbami północy.
Ktoś bystry zrobi z tego dobry układ handlowych, obstawiam Sama lub Tyriona.
Bardzo ciekawa koncepcja
To prawda, tylko w najbliższej przyszłości chyba łatwiej będzie Straży karczować na południe od Muru, w Darze niż za Murem. Jednak na dłuższą metę to byłby rzeczywiście dobry sposób, żeby Straż zarabiała.
W temacie narodzin Jona to myślę, że jest dwoje kandydatów na to, by powiedzieć gdzie jest Lyanna.
Ashara Dayne – mogła mieć kontakt z bratem lub Varys – wysłano Hightowera by odnalazł Rhaegara, więc możliwe, że wewnętrzny krąg władzy wiedział, a Varys mógł sobie kupić urząd u Roberta tą informacją.
Osobiście wydaje mi się bardziej prawdopodobna Ashara, bo Ned miałby cieplejszy stosunek do eunucha, gdyby powiedział, gdzie jest Lyanna. Chociaż Ethan Glover to również ciekawa opcja. Jako jedyny przeżył i mógł coś usłyszeć na dworze, a potem powiadomić Neda, jest też częścią grupy ratunkowej w Dorne.
Ashara jest całkiem prawdopodobna. W końcu Wieża Radości znajduje się na odludziu, a skądś przecież trzeba ją było zaopatrywać, skoro Lyanna i gwardziści przebywali tam przez cały czas wojny. Tak się zastanawiam, czy czasem jakiejś roli nie odegrał tu Wysoki Azyl, siedziba tej bocznej gałęzi Dayne’ów, z której pochodzi Gerold Ciemna Gwiazda. Nazwa (zresztą też zaczerpnięta z legend arturiańskich) sugeruje, że to miejsce jest wysoko położone – czyżby w Czerwonych Górach, tak jak Wieża Radości? To byłby dobry punkt, żeby wysyłać tam coś ze Starfall, a potem już w większym sekrecie do Lyanny. Ciekawe, czy Gerold coś o tym wie. Poza tym – tu informacje z „Uczty” i „Tańca”
wyprawa Balona Swanna i Obary w pogoni za Geroldem to chyba jedyna szansa, żeby przedstawić czytelnikom bezpośrednio tereny, gdzie była położona Wieża Radości
.