Od Redakcji

Redakcyjne podsumowanie roku cz. 2

Z okazji Nowego Roku życzymy Wam, żeby 2025 był lepszy od 2024 pod każdym względem. Żebyście mieli okazję poznać jak najwięcej ciekawych filmów, seriali, gier i książek, a potem podyskutować o nich na łamach naszej strony.

Bez zbędnych wstępów poniżej znajdziecie drugą część redakcyjnego podsumowania minionego roku. Kr4wi3c, SithFrog i DaeL opowiadają o swoich odkryciach i rozczarowaniach.

kr4wi3c

Film roku – nowe 2024: Diuna: Część druga

Mijający rok był mocno średni jeśli chodzi o produkcje filmowe. Niby było sporo ciekawych filmów, ale większość z nich była zupełnie przeciętna, a tych wartych uwagi naliczyłem raptem kilka. Bardzo liczyłem na kolejnego „Venoma”, który okazał się być nieco tylko lepszy od koszmarnie nieudanej dwójki. „Substancja” po rewelacyjnej pierwszej połowie dawała nadzieję, ale nie dowiozła popadając w groteskę w drugiej połowię i summa summarum rozczarowała, a „Deadpool & Wolverine” jedzie na tym samym, zwietrzałym już nieco schemacie tracąc swą świeżość. „Diuna” w tym roku zaorała zostawiając wszystkich daleko w tyle, ale też poprzeczka była zawieszona niezmiernie nisko.

Film roku – obejrzane w 2024: Okno na Podwórze

Dawno nie oglądałem tak świetnie zrealizowanej produkcji, która by mnie zachwyciła. Jeden z najlepszych filmów, jakie widziałem. Świetna praca kamery, niezwykle gładki i plastyczny montaż, rewelacyjne, choć może czasem zbyt teatralne aktorstwo. Film skupia się na tym, na czym powinien, czyli na opowiadaniu obrazem, w którym prowadzone dialogi stanowią jedynie uzupełnienie scen. Chyba tylko Hitchcock potrafi zrobić świetny film, który ani przez moment nie przynudza, chociaż jego znaczna część rozgrywa się w jednym pomieszczeniu z tymi samymi, przewijającymi się aktorami.

Serial roku – nowe 2024: Fallout

Przede mną jeszcze nadrabianie dobroci z ostatnich miesięcy na Apple TV w postaci nowych sezonów „Silosu”, czy „Kulawych Koni”, więc póki co stawiam na „Fallout” od Amazona, bo to jedna z najlepszych ekranizacji gier wideo. Serial, który nie miał prawa się udać, a jednak się udał. Chociaż nie jest idealny, czasem gubi wątki, zdarzają mu się pewne nieścisłości fabularne i błędy logiczne, to w ogólnym rozrachunku potrafi zachwycić nieoczywistymi zwrotami akcji, czarnym humorem, muzyką z lat 50, a przede wszystkim apokaliptyczną atmosferą bezkresnych pustkowi.

Serial roku – obejrzane w 2024: Carnival Row

Długo się zabierałem do obejrzenia tego serialu, nawet pomimo częstych nacisków ze strony Alexandretty, która go polecała jako jeden z tych seriali, które trzeba koniecznie obejrzeć. Świetny przykład tego, że nie warto czytać oficjalnych, często infantylnych opisów i się nimi sugerować. Lepiej zaufać znajomym.

W skrócie: serial dzieje się w fantastycznym świecie, w którym pomiędzy ludźmi egzystują także nieludzie. Jak nietrudno się domyślić, w takim środowisku dochodzi do różnego rodzaju tarć, szczególnie jak niektóre gatunki nie darzą się wzajemną sympatią. Przejawy rasizmu i klasizmu są na porządku dziennym, aż w końcu wzajemne niechęci przeradzają się w wojnę domową. Świetne widowisko zrealizowane z rozmachem i, z tego co mi wiadomo, kręcone w Czechach, więc widoczki są rewelacyjne. Warto obejrzeć, ale tylko pierwszy sezon, bo to prawdziwy sztos, drugi można sobie spokojnie darować.

Książka roku – nowe 2024: –

Książka roku – przeczytane w 2024: Inna Dusza – Łukasz Orbitowski

Z twórczością Łukasza Orbitowskiego spotkałem się przy okazji jego felietonów, które pisał do magazynu Pixel. Można powiedzieć, że od tamtego czasu zacząłem się bliżej przyglądać jego pisarskiej karierze. Pierwszą książką, po którą sięgnąłem była właśnie „Inna Dusza”, często określana mianem najlepszego tytułu, jaki wyszedł spod jego pióra. Historia dzieje się w beznadziejnej Bydgoszczy w szarych latach 90 i opowiada o losach pewnej grupy nastolatków, znajomych, którzy w tych trudnych czasach razem dorastali. Pewnego dnia w ich okolicy dochodzi do dość brutalnego morderstwa, którego motywy nie do końca są jasne. Od tego momentu wszyscy zaczynają się bać nieuchwytnego mordercy grasującego po osiedlu. Książka oprócz dobrze zarysowanej intrygi stanowi świetne stadium dorastania w latach 90. Pełno w niej nawiązań do popkultury tamtych lat oraz warunków, w jakich przyszło wtedy dorastać dzieciakom. Autor opisuje w niej zwykłą prozę życia tamtych lat, patologie, subkultury rządzące okolicą, rodziców nieinteresujących się swoimi dziećmi i tym podobne miłe dla czytelnika rzeczy. Nie szczędzi przy tym szczegółów i barwnego języka. Jedna z najlepszych książek, jakie czytałem.

Gra roku – nowe 2024: Indiana Jones and the Great Circle

Miał być „Stalker 2”, ale za mało na razie w niego pograłem. Póki co czekam na kolejne patche. Mam wrażenie, że z tą grą będzie podobna historia, co z CP2077. Trochę czasu minie, zanim połatają ją na tyle, żeby przypominała wersję, jaka miała pojawić się na premierę. Zatem mój wybór padł na „Indiana Jones and the Great Circle”. Świetna gra. Trochę tu klimatów „Uncharted”, trochę „Thiefa”. Dużo skradania, kombinowania, rozwiązywania zagadek. Action adventure jakiego potrzebowałem.

Gra roku – ograne w 2024: Dead Space Remake

Największe moje growe tegoroczne zaskoczenie. Gra mnie kompletenie wessała i pochłonęła, sprawiła że ponownie zatopiłem się kompletnie w ten ciężki klimat rodem z najlepszych filmów o alienie. Autorom udało się rewelacyjnie uchwycić ducha oryginału i sprawić, by tytuł ten był jeszcze bardziej mroczny i klimatyczny.

Największe rozczarowanie

Ceny nowych gier i podejście wydawców. Na Indy’ego trzeba wydać trzy stówy, a gra nawet nie oferuje zmiany języka w menu. Trzeba kombinować, ale nawet wtedy nie można zmusić gry do ustawienia innego języka dialogów i dubbingu.

Na co czekam w 2025?

Jak co roku, czekam na ciekawe, intrygujące i nietuzinkowe gry niezależne, filmy oraz książki. Lubię być zaskakiwany, więc poczekam na to co nowy rok przyniesie.

SithFrog

Film roku – nowe 2024: Dziki robot

Szału nie było, ale dałem dwa razy 10/10. O cudownej drugiej części „Diuny” inni powyżej napisali już sporo, więc ja tylko zaznaczę, że w pełni się zgadzam, a od siebie dorzucam „Dzikiego robota”, czyli animację, która zdobyła moje serce, moją duszę i całe moje jestestwo od pierwszej sceny. Niesamowita opowieść o rodzicielstwie, przemijaniu i o tym, jak nawzajem potrzebujemy innych, zamknięta w przepięknie zanimowanych 102 minutach. Perełka, do której będę wracał regularnie.

Film roku – obejrzane w 2024: Coś

Widziałem w 2024 roku sporo filmów w miarę nadrabiania zaległości z lat poprzednich, ale nic nie zrobiło na mnie takiego wrażenia, żeby od razu przyszło do głowy w takim podsumowaniu. A potem przyszedł grudzień i najlepsze kino we Polsce dało mi prezent, o jakim nie marzyłem. Jednego dnia „Terminator 2: Dzień sądu” wraz ze świetnym wykładem przed i dyskusja po seansie, a dzień wcześniej „Coś” Carpentera z 1982, które widziałem po raz pierwszy na wielkim ekranie. 42 lata i film nie zestarzał się ani trochę. Praktyczne efekty specjalne, gęsta atmosfera, niepewność, strach i świadomość, że nie można ufać nikomu, a uciekać nie ma gdzie. Za każdym razem uderza tak samo, a w kinie to już w ogóle przeżycie nie z tej ziemi. Polecam.

Serial roku – nowe 2024: Silos, sezon 2

Za dużo mam do nadrobienia z nowości („Szogun”, „Pingwin”, „Arcane”), żeby z czystym sumieniem się tu wypowiadać, ale w sumie czemu nie? „Silos” był już recenzowany i polecany przez kubę. Poza pierwszym odcinkiem, który był za bardzo przeciągnięty, drugi sezon stoi na podobnie wysokim poziomie i nie wiem, co by musieli zepsuć w dwóch ostatnich odcinkach, żeby mnie rozczarować. Atmosfera gęstnieje, dzieją się rzeczy przewidywalne, ale ciekawe, i już mi smutno na myśl, że za chwilę kolejne lata czekania na trzecią serię. Jak ktoś ładnie ujął, to taki „Fallout”, tylko na serio. Swoją drogą, „Fallout” z 2024 na Amazon Prime też polecam.

Serial roku – obejrzane w 2024: The Office (US)

Obejrzane w 2024, wcześniej w 2023, wcześniej w 2022, a będzie też obejrzane w 2025. Najlepszy serial komediowy w historii. Miesza humor z crindżem najwyższych lotów, momentami nieoczywisty, obrazoburczy i przegięty, ale zawsze na bardzo wysokim poziomie. Przynajmniej póki Michael Scott nie odszedł, potem już było gorzej, ale nadal nieźle. Jest kilka seriali komediowych, które lubię, ale to jest absolutny top i wracam do niego najczęściej.

Na wspomnienie zasługuje też „Broadchurch„, brytyjski kameralny kryminał z cyklu „kto zabił?”. Dobrze napisany, świetnie zagrany, warto.

Książka roku – przeczytane w 2024: Ostatni brzeg – Nevil Shute

Nie będę się rozpisywał, bo niedługo wpadnie tu pełnoprawna recenzja Dżądżenia. Napiszę tylko, że książka Nevila Shute’a jest nietypowym rodzajem post-apokalipsy. Mimo że dzieje się w Australii, nie znajdziecie w niej madmaxowych samochodów i pustkowi, mutantów rodem z „Fallouta” czy innych grzybowych zombie. Jest spokojne życie normalnych ludzi, w – z pozoru – normalnych warunkach.

Wiadomo jednak, że ten stan ma bardzo konkretną datę ważności i jej nieuchronność staje się głównym tematem książki. Jak żyć w takiej sytuacji? Udawać, że nic się nie dzieje, czy spisać wszystko na straty, popaść w marazm i czekać na nieuniknione? Shute ciekawie przedstawia różne postawy w obliczu zagłady, czyta się to z prawdziwą przyjemnością, ale nie jest to ani lektura lekka, ani przesadnie optymistyczna. Czujcie się ostrzeżeni.

Gra roku – nowe 2024: Astro Bot

Nie będę oryginalny. Sony znów to zrobiło, dzięki pracy Team Asobi po raz kolejny dostajemy lekko infantylną grę trochę przygodową, trochę logiczną i zdecydowanie zręcznościową, która mogłaby robić za definicję grywalności. Mnóstwo ciekawych i oryginalnych (albo zręcznie przetworzonych) mechanik, pocieszny bohater, jakiś milion easter eggów z innych gier na PlayStation. Nie da się nie zakochać.

Gra roku – ograne w 2024: Cocoon

Niesamowita, przepiękna i niezbyt złożona (co nie znaczy, że prosta) gra logiczna o robaczku, który wylądował na pewnej planecie i musi z niej odlecieć. Nie ma samouczka, nie ma wprowadzenia, nie ma ekspozycji. Widzimy jak nasz bohater (albo bohaterka) ląduje na miejscu i… radź sobie graczu dalej. Który przycisk co robi? Jakie umiejętności ma tajemnicza postać? Jak działa nowy świat? Do tego trzeba dojść samemu, a rozwiązywanie kolejnych łamigłówek daje sporo satysfakcji. Muzyka jest rewelacyjna, a grafika – mimo prostoty – czarująca. Czego chcieć więcej?

Największe rozczarowanie: Gladiator II (aka GladIIator) i Stray

Tu nie ma wątpliwości. Ridley Scott wrócił do swojego arcydzieła z 2000 roku i – tak jak wcześniej „Obcego” – dokumentnie je zmasakrował idąc po linii najmniejszego oporu. Boleśnie wtórne, brzydsze niż o 24 lat starszy oryginał (!), z pretekstową fabułą, która nie tyle opiera się na jedynce, co nie istnieje bez niej i bez ciągłych nawiązań, kiepsko zagrane (nie, rola Denzela nie była dobra, chyba że jako pastisz, wygłup), ale za to z finałem głupim jak stado pędzących kombinerek. Cytując pewną staruszkę z sondy ulicznej: „Panie Scott, a komu to potrzebne?”. Niestety chyba wyszli na plus finansowo, więc groźba trójki zawisła nad nami niczym gladius Damoklesa.

Miałem dorzucić „Megalopolis„, ale po pierwsze: to się nie mogło udać, spodziewałem się, że tak będzie i nie byłem jakoś specjalnie rozczarowany, bardziej zaskoczony rozmiarami katastrofy. Po drugie: Coppola jednak coś tam chciał oryginalnego zrobić, miał jakąś wizję, a w przypadku Scotta to żenujące odcinanie kuponów i skok na kasę. Poziom produkcji spod szyldu wytwórni Asylum.

Do powyższej spektakularnej porażki dorzucam rozczarowanie grą Stray. Lubię grać, lubię koty, a dostałem symulator chodzenia i wciskania jednego przycisku. Gra, która gra się sama, człowiek tylko może podziwiać, od czasu do czasu ruszyć gałką (ale już nie głową) i klepnąć iks albo kwadrat na padzie. Lipa.

Na co czekam w 2025?

Im jestem starszy tym mniej się napalam na nadchodzące tytuły. Wiem, jak łatwo narobić sobie oczekiwań, które potem są boleśnie weryfikowane. W 2024 najbardziej czekałem na „Diunę 2”, ale byłem raczej pewien swego, bo kto jak kto, Dennis Villeneuve zawsze dowozi. W 2025 ciekawi mnie „Superman” Jamesa Gunna. Zwiastun nie powala, ale ufam w jego zdolności do opowiadania dobrych historii. Poza tym widać ewidentny powrót do komiksowych korzeni. Mam nadzieję na solidną dawkę akcji w drugiej części ósmej części (mózg rozwalony) Mission: Impossible. Czekam też na „Mickey 17”, „28 lat później”, „F1” i „Nikt 2”.

Ciekawi mnie nowy Kapitan Ameryka, ale bardziej pod kątem fascynacji kolejnymi wpadkami brzydko konającego MCU, niż jako dobra produkcja. W tym roku za pewniaka uważam „Nosferatu” Eggersa. Za oceanem już się delektują filmem, nam przyjdzie poczekać bodajże do lutego. Poza tym czekam jeszcze (już 17.01 premiera!)  na drugi sezon „Severance”, jednego z najlepszych seriali ostatnich lat, a także na finałowy sezon „Stranger Things„.

Mam też nadzieję na perełki, o których nie wiem, a które wyskoczą nie wiadomo skąd i skradną moje serce, tak jak wspomniany „Dziki robot” w 2024. Tego sobie i Wam, kochani czytelnicy, życzę!

DaeL

Film roku – nowe 2024: Diuna: Część druga

Nie wiem, czy moja ocena filmowych nowości może być w jakikolwiek sposób miarodajna, bo tak się złożyło, że w tym roku po prostu do kina prawie nie chodziłem. Zaliczyłem łącznie dwa seanse… W poprzednich latach (wyjąwszy może ciemną noc pandemiczną), to jednak chadzałem do kina średnio raz w miesiącu. Czemu w 2024 to się zmieniło? To trochę skutek rozleniwienia przez cyfrowe platformy, trochę rezultat utraty zainteresowania tym, co wielkie wytwórnie mają nam do zaoferowania, a trochę efekt braku czasu. Koniec końców obejrzałem tylko drugą część „Diuny” oraz trzecią część „Deadpoola”. Dwa niezłe filmy, z pewnymi wadami, ale zdecydowanie dostarczające znakomitego widowiska. Pewnie gdyby nie opóźniona polska premiera, to obejrzałbym w tym roku jeszcze „Nosferatu”, bo jako fan twórczości Roberta Eggersa oraz miłośnik gotyckiego horroru nie mogę go przegapić. No, ale do wyboru mam tylko te dwie, więc przyznaję palmę pierwszeństwa obrazowi Villeneuve’a. Film olśniewający wizualnie, dobrze oddający niuanse książek Franka Herberta. Zawiodłem się tylko na dwóch decyzjach reżysera. Po pierwsze – wybór Christophera Walkena okazał się porażką na całej linii. Cóż, może Villeneuve uznał, że po występie w teledysku „Weapon of Choice”, ta rola się po prostu Walkenowi należy (uwaga, tłumaczę własny żart – w piosence padają słowa „Walk without rhythm. It won’t attract the worm”). Drugim błędem reżysera było usunięcie sceny śmierci Leta II (a właściwie to pierwszego Leta II 🙂 ). Czyni to decyzję Paula o wydudlaniu Wody Życia mniej tragiczną, by nie rzec – niezrozumiałą. Ale film i tak mi się podobał. Diuny nie da się zekranizować perfekcyjnie, ale podjęta przez Villeneuve’a próba jest imponująca.

Film roku – obejrzane w 2024: Nędznicy

Od razu wyjaśniam, iż nie chodzi mi o ekranizację powieści Victora Hugo, ale o inny francuski obraz z roku 2019. To historia tocząca się w podparyskim Montfermeil (miejscu, które pojawia się również w klasycznej powieści Victora Hugo). Opowiada o policjancie, który dołącza do specjalnego oddziału patrolującego trudną dzielnicę. Razem z dwoma innymi, bardziej doświadczonymi funkcjonariuszami, bohater uczestniczy w codziennych interwencjach w blokowiskach zamieszkałych przez czarnoskórych Francuzów, imigrantów i muzułmanów. Punktem kulminacyjnym staje się incydent, kiedy jeden z dzieciaków nagrywa przy pomocy drona brutalne zachowanie policji. Sytuacja wymyka się spod kontroli, przemoc eskaluje, wszystko prowadzi do tragedii. W sposobie, w jaki Nędznicy pokazują skomplikowane relacje między różnymi grupami społecznymi, biedę, poczucie niesprawiedliwości, ale także bezsensowną przemoc i radykalizację, odnalazłem echa mojego ulubionego serialu – „The Wire”. Konstrukcja fabularna jest inna, ale tragizm ten sam.

Serial roku – nowe 2024: Pingwin

Batman” Matta Reevesa był obrazem całkiem niezłym. „Pingwin”, spin-off poświęcony dalszym losom drugoplanowego kapitana w rodzinie przestępczej Falcone, to produkcja o klasę lepsza. Inteligentna, trzymająca w napięciu, zastępująca okładanie się po gębach (które występuje, choć w odpowiednich proporcjach) próbą zgłębienia psychiki arcyłotra z galerii wrogów Batmana. Wiele mi się w tym serialu podoba, ale chyba najbardziej to, że udało mu się skonstruować świat, w którym nawet psychopata jakim niewątpliwie jest Pingwin, wydaje się być postacią możliwą do zrozumienia i wiarygodną. Nikt tu Oswalda Cobba nie wybiela, ale wszystkie jego niegodziwości wydają się być bardzo… ludzkie. Prawdę mówiąc jest to mocno niepokojące.

Serial roku – obejrzane w 2024: Bogdan Boner. Egzorcysta.

Walaszek.

Książka roku – nowe 2024: Rozdroże kruków – Andrzej Sapkowski

Naprawdę korciło mnie, by wskazać na jedną z dwóch książek (sznurek 1 i sznurek 2), których jestem współautorem. I nie byłoby to nawet kłamstwo – po prostu od wielu miesięcy nie byłem na bieżąco z nowościami wydawniczymi. Ale pod koniec roku Andrzej Sapkowski wydał kolejną powieść o wiedźminie Geralcie, więc musiałem po nią sięgnąć. „Rozdroże kruków” czytało się szybko, łatwo i przyjemnie. Czy to „klasyczny” Sapek? Raczej nie, nowa książka jest bardziej chaotyczna i epizodyczna, mniej wycyzelowana. Ale jest też – moim zdaniem – przyjemniejszą lekturą od „Sezonu burz”, a Sapkowski udowodnił, że nadal świetnie panuje nad słowem pisanym i wciąż ma niezłe poczucie humoru. Więc polecam.

Książka roku – przeczytane w 2024: Poszerzenie pola walki – Michel Houellebecq

Cóż, nieprędko po tę książkę sięgnąłem, bo 30 lat po tym, gdy po raz pierwszy trafiła do druku. Na swoje usprawiedliwienie mogę powiedzieć, że 30 lat temu nic bym z niej nie zrozumiał. To gorzka i ironiczna opowieść o alienacji, samotności i frustracji współczesnego człowieka, napisana w charakterystycznym dla autora stylu – pełnym cynizmu i przenikliwości. Podoba mi się, jak zresztą duża część twórczości Houellebecqa. Ale to lektura dość ciężka.

Gra roku – nowe 2024: Manor Lords

Trochę oszukuję, bo „Manor Lords” jest wciąż we wczesnym dostępie. Ale już teraz widać, że będzie to fantastyczny city builder. Piękny, zaskakująco realistyczny w odtwarzaniu funkcjonowania średniowiecznych wsi i miasteczek. Władowałem w tę grę już niezliczone godziny i wypatruję niecierpliwie każdego update’u. Gdyby ktoś zmusił mnie do wskazania gry, która miała pełną premierę, to musiałbym wybierać pomiędzy „Space Marine 2” a „Balatro”.

Gra roku – ograne w 2024: Silent Hill

Z racji mojej pracy ta kategoria jest dla mnie pewnym problemem. Z jednej strony – ogrywam tytuły raczej nowe, do których mam całkiem niezły dostęp. Z drugiej – jak już gram w jakieś starsze tytuły, no to raczej są to produkcje, które katuję od lat (serie „Crusader Kings”, „Hearts of Iron”, „Europa Universalis”, „Total War”, itd…) albo które ogrywam ponownie z powodu jakiegoś tekstu publicystycznego, ale już dobrze znam. Czasami zdarza się jednak wyjątek. W tym roku był nim… pierwszy „Silent Hill”. Chciałem napisać tekst o alchemii (rozumianej przez pryzmat psychoanalitycznej interpretacji C.G. Junga) w grach wideo, sięgnąłem po „Silent Hilla” i tekst, który miał być bardziej ogólny, przerodził się w esej poświęcony wyłącznie temu legendarnemu horrorowi.

Największe rozczarowanie – drugi sezon Rodu Smoka

Nie jest zły. Po prostu obiecywałem sobie po nim znacznie więcej.

Na co czekam w 2025?

„Nosferatu”. Powody wyjaśniłem gdzieś wyżej.

To mi się podoba 4
To mi się nie podoba 1

kr4wi3c

Niepoprawny marzyciel, słuchający na codzień dziwnie nie wpadającej w ucho muzyki z gatunku tych ostrzejszych, grający z reguły we wszelkiego rodzaju FPS'y podszyte lekko warstwą cRPG ale nie pogardzający też cRPG pełną gębą oraz raz na jakiś czas jakąś przygodówką z rodzaju tych starszych. Kiedyś NaPograniczu, obecnie FGSK

Related Articles

Komentarzy: 13

  1. Zapomniałem w sumie też wcześniej wskazać obejrzane seriale w 2024. A też obejrzałem Broadchurch. Wspaniały serial, choć 2 sezon był słabszy od reszty.
    Za to był jeszcze jeden lepszy rewatch – Most nad Sundem. To definitywnie lepszy, jeżeli nie najlepszy serial w tej kategorii. Must watch and must rewatch 😀

    To mi się podoba 2
    To mi się nie podoba 0
    1. Most jest super w 2 pierwszych sezonach. Sztosiwo. Kolejne dwa obniżają loty, ale nadal warto 🙂

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
      1. Żartujesz. 3 i 4 to chyba najlepsze 🙂 Nowy detektyw to był upgrade, a rozwój Sary był znakomity.
        Dla mnie 9/10 wszystkie sezony.

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
        1. Rozwój tak, ale mi właśnie ten nowy detektyw średnio podszedł, ale bardziej chyba te kolejne sprawy jakoś nie porwały. Ta pierwsza to jednak byłą wyższa szkoła jazdy pod kątem i tego całego planu i tego kto się okazał złolem.

          To mi się podoba 0
          To mi się nie podoba 0
  2. „Najlepszy serial komediowy w historii.”
    Też planuje rewatch, choć uważam Seinfelda za króla komedii.
    W 2024 był koniec Pohamuj Entuzjazm i było to znakomite pożegnanie z Larrym.

    To mi się podoba 1
    To mi się nie podoba 0
    1. Seinfelda bardzo lubię, ale mam z nim kosę za zakończenie ;P Poza tym dziś mnie trochę razi jak bardzo drewnianym aktorem był/jest Jerry, widać standupowe naleciałości 😉

      PS Kramer FTW!

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
      1. Dla mnie zakończenie znakomite, ale skoro do tego nawiązujesz, to musisz koniecznie oglądnąć Pohamuj Entuzjazm. Zakończenie serialu nawiązuje do zakończenia Seinfelda i twórca sam się krytykuje za rozwiązania z Seinfelda.
        To taki odjechany Seinfeld do kwadratu, niepoprawny politycznie, absurdalny i wulgarny. Jak dla mnie najlepszy serial komediowy ostatnich lat. Zresztą cieżko o jakikolwiek dobry od czasów The Office czy Scrubs.
        W jednym z sezonów Larry tworzy kontynuacje Seinfelda.
        W innym ma nałożoną Fatwe.
        W kolejnym otwiera kawiarankę na złość.
        Ma czarnego Kramera, który po prostu niszczy system.
        Agent Jerry i jego żona to kopalnia przezabawnych sytuacji.
        Wspaniali goście specjalni w niemal każdym sezonie. Mistrzostwo świata.

        Jerry Seinfeld był owszem drewniany. Tym bardziej to było zabawne jak sam się dissował w 4 sezonie i ustami innego aktora stwierdził, że nie umie grać 😀 😀 😀

        To mi się podoba 1
        To mi się nie podoba 0
  3. Inna Dusza – Ładnie napisana, bo Orbitowski ma niezłe pióro. Tylko… przeczytałem i do końca sam nie wiem co. Ta książka była dość mocno o niczym.

    To mi się podoba 1
    To mi się nie podoba 0
    1. A nie jest kolejnym moralitetem o tym jak zło może wniknąć w zwykłe życie zwykłych ludzi, przypadkiem lub gdy nieświadomie zrobią mu miejsce? Jak inne książki Orbitowskiego? Tej nie czytałem więc pewnie się mylę… Ogólnie mega cenię autora, jest dla mnie najlepszym wyrazicielem traum mojego pokolenia (dosłownie parę miesięcy młodszym), ale ostatnio chciałbym jednak czegoś innego niż przeżywania tych traum na nowo i na nowo.

      To mi się podoba 1
      To mi się nie podoba 0
  4. Podoba mi się, że podajecie też tytuły z innych lat, ale z którymi się zetknęliście w 2024. Najbardziej z opisów na razie zainteresowała mnie gra Cocoon 😀

    To mi się podoba 2
    To mi się nie podoba 0
    1. O ile z filmami dość łatwo być w miarę na bieżąco, to już z książkami nie ma szans. Nie wiem, jak ludzie znajdują czas na czytanie nowości, skoro jest tyle klasyki do pożarcia. Staram się czytać dużo, w minionym roku było to ponad 40 pozycji, ale w większości tytuły co najmniej kilkuletnie. Chociaż akurat 2024 rok stał u mnie pod znakiem lektur z XXI wieku, co wcześniej nie miało miejsca.

      To mi się podoba 2
      To mi się nie podoba 0
    2. Polecam z całego serca, Cocoon pochłonął mnie całkowicie. Ma vibe Another World, Journey i przy okazji swój własny charakter. No i audiowizualnie skromny, ale piękny.

      To mi się podoba 1
      To mi się nie podoba 0

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button