Gry WideoSeriale

Secret Level (część 1: odcinki 1-8)

Secret Level to mini-serial od Amazonu, który „działa” na podobnej zasadzie, jak Netfliksowy „Miłość, Śmierć i Roboty” sprzed kilku lat. To antologia niepowiązanych fabularnie animacji, zebrana pod wspólnym sztandarem. U Netflixa motywem przewodnim były tytułowe hasła, natomiast Amazon postawił na animacje w świecie gier komputerowych. Oczywiście nie mogłam przejść obok czegoś takiego obojętnie.

Na początek dostaliśmy 8 odcinków, po 10-15 minut każdy. I jakość każdego jest rewelacyjna. To animacje niesamowicie dopieszczone pod względem wizualnym, a fabularnie – mimo, że krótkie – zawierają i dozę akcji, i dramatyzmu, nie pozostawiając niczego do życzenia. No, może poza „chcę więcej!”.

Przez większość seansu mordka sama mi się uśmiechała. Rewelacyjnie zanimowane postaci wszelkiego rodzaju, ciekawie nakręcone sceny, akcja, no i umiejscowienie wśród gier większych i mniejszych, czyli w naszym ukochanym medium. Ze wszystkich pokazanych w pierwszej części gier ograną mam tylko jedną, resztę znam bardziej ze słyszenia lub oglądanych recenzji, ale zupełnie nie przeszkadzało mi to w czerpaniu radości z seansu.

O ile obecność takich tytułów jak „Armored Core” czy „Warhammer 40k” nie dziwi, tak intrygowało mnie, że wśród wziętych na warsztat gier znalazły się „Unreal Tournament” (rzecz niezbyt nowa) czy „Pac-man” (co można zrobić z żarłocznej żółtej kulki?). Okazało się, że twórcy mieli pomysł, i to nie byle jaki. Miłą niespodzianką okazał się odcinek z uniwersum „Sifu”, który stylistycznie przywodzi mi na myśl „Arcane„. Ze wszystkich epizodów najsłabiej przemówił do mnie ten z „New World”, który w swojej głowie oceniłam jako „tylko” dobry. Sam w sobie jest super, ale nieco blednie w zestawieniu z pozostałymi perełkami.

Jestem bardzo pozytywnie zaskoczona jakością produkcji – zarówno każdego pojedynczego epizodu, jak i serii jako całości (a właściwie jej pierwszej połowy). Czekam na drugą połowę (7 odcinków, które mają się pojawić 17 grudnia) i jeśli utrzyma poziom – a nie widzę powodu, dla którego miałaby nie utrzymać – to mamy silnego kandydata do serialu roku.

Secret Level (część 1: odcinki 1-8)
  • Ocena Alexandretty - 9/10
    9/10

Słowo od Crowleya:

Skuszony pochwałami postanowiłem sprawdzić, co to za wynalazek, bo uważam, że pomysł na krótkie animacje na motywach gier jest znakomity. Co prawda większość zapowiedzianych tytułów znam co najwyżej ze słyszenia, ale poprzednia seria bywała błyskotliwa, więc myślałem, że ewentualne braki wiedzy wynagrodzi mi ciekawa fabuła. Niestety, o ile wizualnie seria momentami jest naprawdę wybitna, to praktycznie wszystkie osiem odcinków skupia się wyłącznie na szlachtowaniu się na ekranie. Pod koniec byłem już naprawdę znudzony kolejnymi wiadrami krwi, bo poza „Pac-Manem” i „New World” pomysły na historyjkę nie były zaskakujące ani specjalnie ciekawe. Brakuje w nich puenty, jakiegoś twistu na sam koniec.

Niestety też zdecydowanie najmocniej zawiódł mnie odcinek o „Unreal Tournament”. Sam wybór gry był dość zaskakujący, bo to tytuł lekko już zapomniany (niesłusznie!), ale historia jakichś zbuntowanych robotów nijak się ma do pierwowzoru. Niby są bronie i charakterystyczny komentator, ale wszystko inne z czapy. Chyba że całość bardziej nawiązuje do późniejszych części, czego mogłem nie wychwycić, bo chociaż grywałem nieco w „UT2004”, to i tak liczy się dla mnie jedynie oryginał.

W każdym razie raczej odpuszczę sobie drugą część, w której poza „Outer Worlds” nie widzę dla siebie nic ciekawego. Jeśli znowu będzie to tylko festiwal brutalności, to ja poczekam na coś ciekawszego. Ale jeśli chcecie sobie popatrzeć na imponujące dema technologiczne, w dodatku dubbingowane przez plejadę gwiazd kina, to oglądajcie śmiało. Są na tyle krótkie, że szybko ocenicie, czy trafiają w Wasz gust.

To mi się podoba 2
To mi się nie podoba 0

Related Articles

Komentarzy: 3

  1. Unreal to jedna z najbardziej przełomowych serii w historii. A wśród graczy masz wiele osob 30+ a nie tylko dzieciarnię. Na serwerach UT99 wciąż biegają ludzie. Proszę zacząć grać, a nie się dziwić. Gdyby nie ten okropny Fortnajt dziś mielibyśmy e-sport na Deck16/17 a nie jakieś krindżowe tance

    To mi się podoba 1
    To mi się nie podoba 0
    1. No właśnie dlatego żałuję, że odcinek o UT tak słabo nawiązuje do oryginalnej gry. Można to było zrobić na milion sposobów, a nie jakieś roboty. A grę mam ciągle zianstalowaną, bo nigdy nie wiadomo, kiedy nadarzy się okazja do poskakania na Morpheusie.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button