Legendarny marketing SuperNovej
Przy okazji omawiania antologii opowiadań „Szpony i kły” wspominałem o tym, jak bardzo nieprofesjonalnym wydawnictwem jest SuperNova. Na jakie tanie sztuczki się decydują i jak bardzo tanim kosztem utrzymują się na topie (na przykład wydając kolejne i kolejne wznowienia sagi o wiedźminie w różnych graficznych szatach, w tym tych nawiązujących do gier).
Nie inaczej stało się też tym razem. Otóż SuperNova zdecydowała, że nie będzie promować nowej książki Andrzeja Sapkowskiego, że nie rzuci absolutnie żadnych środków na marketing, a fani sami rozdmuchają sprawę i nasi wydawniczy „janusze” osiągną sukces bez osobistego zaangażowania. Brawo. Czasami mam wrażenie, że w wydawnictwie SuperNova od dawna nie pracuje nikt poza może dwoma prezesami, którzy co jakiś czas zlecają zmianę grafiki na okładkach i liczą bezwysiłkowo zarobione pieniądze.
O nowej książce Andrzeja Sapkowskiego było wiadomo od ponad roku. Konkretnie od sierpnia 2023. Przybliżona data premiery została podana w sierpniu 2024. I zapadła cisza. A później ogłoszenie – data premiery to 01.12, natomiast 22.11 pojawi się pierwszy fragment oraz tytuł. I nawet tego nie udało im się dotrzymać.
Subtelne przecieki i rozbieżności
Wszystko było trzymane w największej tajemnicy. Pojawiły się komentarze w internecie porównujące nowego wiedźmina do ostatniej części Harry’ego Pottera. Starano się, by nic nie wyciekło. Super tajna akcja, zakrojona na szeroką skalę. Nikt miał nie dowiedzieć się tytułu i zarysu fabuły do czasu premiery grudniowego numeru Nowej Fantastyki. Ktoś jednak nie wytrzymał i wszystko było wiadomo kilka godzin wcześniej. Tytuł to „Rozdroże Kruków”, a wydarzenia opisane w książce mają dziać się tuż po opuszczeniu przez Geralta Kaer Morhen.
A jak wygląda sytuacja z datą premiery, która ciągle ulega zmianie? Aktualnie jest to 29.11, dzień przed imieninami mistrza Sapkowskiego. Ktoś odpowiedzialny za marketing wrócił z ryb i zauważył, że wcześniej ustalono datę premiery na niedzielę, dzień zamkniętych sklepów, albo po prostu zapomniano wspomnieć o wersji książkowej i w przekazie do świata poszła tylko data premiery ebooków. Jak na jedną z najważniejszych polskich książek, nasz produkt eksportowy, nie wygląda to profesjonalnie.
Nowa Fantastyka, czyli gwarancja jakości
Nowa Fantastyka na każdym kroku chwali się tym, że to dzięki niej (wtedy jeszcze bez słowa Nowa) Geralt w ogóle się narodził. Wszak to na ich łamach debiutował Sapkowski. Teraz to oni wychodzą z inicjatywą i biorą na siebie lwią część marnej promocji książki. W numerze 12/24 pismo oferuje czytelnikom fragment powieści. Żeby zachęcić i podgrzać emocje. No cóż… podgrzali jak cholera. Fragment to najwyżej dwie-trzy strony, na których praktycznie nic się nie dzieje. Niby jest końcowy niewielki cliffhanger, ale to takie jakieś aż niesmaczne.
Sprzedaż numeru zapewne urosła w stosunku do poprzednich, bo już w piątek okazało się, że potrzebny będzie dodruk. Większość ludzi, tak jak ja, kupiło ten numer zapewne tylko ze względu na zapowiadany fragment. Tymczasem na tydzień przed premierą to, co ukazało się w miesięczniku NF, raczej studzi nastroje niż je podgrzewa. Jako fan czuję się delikatnie oszukany. A jako recenzent napiszę tylko: serio? Tym fragmentem chcieliście przekonać niezdecydowanych, że warto sięgać po tę książkę? Tym bezpłciowym wstępem, który poziomem nie przerasta większości opowiadań napisanych przez fanów? Brawo.
Rozdroże kruków
Póki co ta marnej jakości akcja promocyjna sugeruje, że akcja opowie o wydarzeniu zarysowanym nieco w opowiadaniu „Głos Rozsądku”, czyli o tym jak Geralt spotkał swojego pierwszego potwora. Wspominałem o tym przy okazji dyskusji o wiedźmińskich mieczach. Swoją drogą jest on już całkowicie nieaktualny, bo Sapkowski rzeczywiście trolluje fanów, którzy uważali książkę za świętość. W tym krótkim fragmencie pojawia się bowiem wiedźmin, który nosi na plecach dwa miecze (zaraz mnie coś strzeli…).
Wracając do fabuły, ów incydent jest tylko wspomniany, i nie będzie podstawą fabuły tej książki. A co będzie? Któż to wie? My wiemy jedynie, że będzie to jakieś opowiadanie rozbudowane do rangi powieści. Czy zwykły zbiór nowych wiedźmińskich opowiadań nie byłby lepszym pomysłem? Tam można byłoby zmieścić kilka ciekawych historii. Ta z mizernej zajawki na razie ciekawa nie jest. Zamiast tego zapowiada się na to, że dostaniemy popisy erudycji w długich, rozciągniętych do granic możliwości, mało angażujących dialogach. Sprawdziłyby się one w filmie Tarrantino, ale nie w książce o mistrzu miecza, stworzonym do walki z potworami.
Gorzkie podsumowanie
Od zawsze byłem fanem „Wiedźmina” i niemal zawsze broniłem Sapka we wszelkich dyskusjach (i zaczynam się tego wstydzić), ale to co tu się wydarzyło przekracza granicę mojej tolerancji dla pana Andrzeja. Zakpił ze wszystkich, którzy go bronili i uwielbiają jego prozę. Mokra ściera w twarz. To trochę tak jakby teraz Martin umieścił w swoich nowych książkach wszystkie najgłupsze serialowe rozwiązania, chociaż wcześniej publicznie na nie narzekał i wielokrotnie piętnował.
Nadal po cichu liczę na to, że Andrzej dowiezie, ale póki co jestem rozczarowany, zły i wkurzony na własną naiwność. Mam nadzieję, że mimo zaprzedania się rozwiązaniom z gier historia się obroni, ale obawiam się, że to tylko takie ciche zakłamywanie rzeczywistości. Jest takie powiedzenie piłkarskie: „jesteś tak dobry, jak twój ostatni mecz”. Andrzej Sapkowski stworzył wspaniałą serię książek, oby nie został zapamiętany jako twórca marnego produktu wiedźminopodobnego.
Może to uprzedzenie, ale nawet w tytule: „Rozdroże kruków” nie czuć już tej starej magii. Zobaczymy za tydzień. 29.11 książka trafi na rynek. Zamówiłem, przeczytam, może nie pęknie mi serce. Zobaczymy, co przyniesie przyszłość.
Obawy były uzasadnione, bo „Sezon burz” był bardzo średni, a rdza pisarska, to rzecz normalna. Miałem kupić NF, ale jakoś ostatecznie zapomniałem, co tylko potwierdza tezę autora.
Rozmawiałem z kilkoma osobami, które to uniwersum lubią, albo nawet bardzo lubią. Większość nie miała pojęcia że książka wychodzi kilka nie miało pojęcia kiedy dokładnie. Książka w świecie wiedźmina to powinno być wydarzenie roku tymczasem jest o niej cichutko.
Nie zgodzę się. Grupy na FB są zasrane informacjami o nowej książce w uniwersum Wiedźmina, Insta i inne socialki podobnie. O tym, że fragment pojawi się w NF wiedziałem już sporo wcześniej (chociaż się tym nie interesuje) z Twittera, Instagrama i FB, bo wszyscy o tym piszą. Pomysł z wrzuceniem fragmentu do czasopisma okazał się fenomenalny, bo info się ładnie rozlało po necie. Nie trzeba wydawać worków pieniędzy na marketing żeby zrobić to dobrze.
BTW, ciekawe jak im sprzedaż pisma podskoczyła 😉
Nie zgodzę się. Marketing jest fatalny. Chociaż sprzedaż NF podskoczyła bardzo na ten jeden numer. Napisałem w tekście że już w piątek bardzo wcześnie rano pojawiło się info o dodruku znacznej ilości egzemplarzy. Nie wiem co masz na myśli, mówiąc że zrobiono tutaj cokolwiek dobrze. Nie zrobiono nic sądząc, że właśnie będzie to żyło własnym życiem. Mam w otoczeniu co najmniej 10-15 osób, które interesują się tym światem a informacja o książce nie przebiła się do nich wystarczająco mocno by zapamiętali kiedy jest data premiery. Marketing zerowy. Kto wiedział i czekał ten wiedział i czekał, a co z przyciągnięciem nowych fanów. Premiera nowej książki Sapka to powinno być wydarzenie światowe tymczasem to wygląda jakby jakiś wiejski poeta wydał własnym sumptem tomik swojej poezji. Komu o tym powiedział ten przyjdzie i kupi, zero wyjścia poza bańke.
Fenomenalnie rozegrano sprawę z promocją jak najtańszym kosztem. Na którą bardzo możliwe, że nawet grosza nie wydano.
Na promocję swoich książek mogą sobie pozwolić co najwyżej największe wydawnictwa takie, które sprzedają książki w olbrzymich ilościach – u nas prym w tym wiedzie na przykład Fabryka Słów, która dosłownie produkuje książki może i różnej jakości, ale za to może sobie pozwolić na ich odpowiednią ekspozycje na przykład w Empikach. Trzeba także pamiętać o tym, że czytelnictwo u nas leży i kwiczy więc jeśli książka ma jakąkolwiek promocję to i tak już jest bardzo dobrze.
Znaczy, chyba przegapiłam ten moment, w którym te słowa oburzenia na końcu dostają swoje uzasadnienie. Brak promocji to mokra ściera od Sapkowskiego? Czy fragment, który ci się nie podobał? Mi się to czytało dokładnie tak samo jak Trylogię Husycką, którzy wszyscy raczej zgodnie lubią (panuje nawet opinia o jej wyższości nad Wiedźminem). Sapkowski jest dekady starszy niż wtedy, naturalnym jest zmiana stylu. Brak świeżości bo Wiedźmin z dwoma mieczami na plecach? Czy praktycznie wszyscy Wiedźmini się tak nie nosili? Nie jesteś też pierwszym, który jęczy na długość fragmentu. To ma być mikrozajawka, pierwsze kilka stron książki, nie cały rozdział. Jakby dali coś z dalszej części powieści byłyby głosy, że spoilery. Moim zdaniem na tym etapie Rozdroże nie zasługuje jeszcze na taką naganę, niech chociaż wyjdzie, bo chwilowo to ocenianie książki po okładce.
Co do promocji SuperNovej się zgodzę, kij im w oko. Jeszcze to, że olali inne wydania poza najnowszym, podczas gdy zrobili ich już mnóstwo.
Sapkowski zbudował narrację, że gry przekłamują świat, który On stworzył, że „narobiły mu gówna”, tymczasem póki co udowadnia, że sam zaczyna bardziej sugerować się tym co w grach niż tym co sam napisał. Przy serialu Netflixa ludzie byli oburzeni że Geralt ma na plecach jeden miecz, tymczasem było to zgodne z książkami i tutaj pewnie przeważyło uwielbienie Cavilla właśnie to prozy Sapka. Tymczasem teraz Sapkowski przyznaje rację Redom, nie fanom, którzy go bronili. „Czy praktycznie wszyscy wiedźmini się tak nie nosili”? NIE. I to nie jest brak świeżości to jest kapitulacja i pójście na łatwiznę. Sapkowski miał do tego prawo, to jego świat i może go sobie zmieniać, ale mnie jako fana jego twórczości zwyczajnie tym zawiódł.
Masz prawo do własnej opinii, ale jak dla mnie za dużo emocji jak na jedno zdanie. Zaraz ten Wiedźmin może zostać obśmiany przez Sapkowskiego za noszenie dwóch mieczy na plecach, albo zginąć jak idiota z ich powodu. Nie kojarzymy go z książek, chyba nie pada jego imię (już aż tak nie pamiętam po latach), więc nie zagości na długo. Raczej wątpię w intencję Sapkowskiego do przyznawania racji Redom w czymkolwiek, biorąc pod uwagę ich sądową znajomość.
Tym gorzej, że znalazło się to we fragmencie promującym książkę. Nie przekreślam jej, ale póki co wyrażam swoje rozczarowanie.
A jak dla mnie to lepszego fragmentu dla ogólnej publiki być nie mogło. Mamy jakiś wstęp, krótki bo taki miał być. Mamy zajawkę czegoś dla ludzi znajomego. Gwarantuje ci, że 90% ludzi nie będzie myślało o tym, że na stronie 2114123 Ostatniego życzenia jest taka wersja składu wiedźmińskich mieczy, a na 3141294 Krwi elfów taka, a Wiedźmini to nosili miecze tak, a tak. Większość ludzi pomyśli „o jak zajebiście, nowy wiedźmin z mieczami!”, a to właśnie do nich kierowana jest książka. Przy promocji powracającej serii liczy się uderzenie w nostalgię i zateasowanie czegoś nowego. Ten fragment to ma.
Po prostu dla mnie oburzenie niewspółmierne do przewiny. Jak książka będzie zła będę płakać razem z resztą, jak będzie dobra to cudownie
Przecież geralt juz nosił 2 miecze na plechac w sezonie burz
Tbh, to jest bardzo prawdopodobne rozwiązanie, biorąc pod uwagę jak w Sezonie burz naigrywał się z rzeczy, które zmieniły gry (miecze z rudy meteoru, bruxy na każdym kroku czy nawet kolor włosów Jaskra).
A trylogia husycka imo poza pierwszym tomem jest słaba, przekombinowana i za długa.
Osobiście uważam, że Sapek jest dużo lepszy w krótkich formach (nowelk, opowiadania) i o wiele chétniej przyjełabym kolejny tom opowiadań niż prequel.
Ja zawsze wolałem sagę. Sapek się z niczego nie naigrywał, bo on tych gier serio nie na zna, nie wiem skad wy bierzecie te rzeczy
Zaczęłam czytać Husycką z przerwami jakieś 2 miesiące temu, mam dwa tomy za sobą i, pomijając kilka fragmentów, jak dla mnie typowy Sapkowski. Gdy chodzi o wymyślanie dialogów i bohaterów jest mistrzem, ale w drugim tomie sam opis wojny był dla mnie hmm… chaotyczny? Nie znam tamtych regionów, musiałam całość śledzić z mapą, żeby się połapać, i na dłuższą chwilę zniechęciło mnie to do czytania. Osobiście wciąż wolę Wiedźmina, ale nie mogę powiedzieć, że Husycka jest zła. Imo Sapkowski za dużo chciał w niej zmieścić, przez co jest przeładowana, ale wciąż bawiłam się bardzo dobrze.
Co to za bzdura? Sapkowski zadnej narracji nie budował, on nie zna fabul tych gier, wiele razy chwalił ich sukces zapytany 100 razy, powiedział ironicznie ten tekst za co dawno przeprosił. Skad ty bierzesz te informacje, nie ma ani jednej złej czy dobrej rzeczy na temat fabuły gier, bo on ich zwyczajnie nie zna
Chwalił po tym jak straszył Redów sądem czy wcześniej?
Oczywiście ze wcześniej jeszcze za czasów wiedźmina 1
W całej tej sprawie z CDP kompletnie umykał głos specjalistów od prawa autorskiego. Prawnicy przyznawali, że cała sprawa była precedensowa. Natomiast wartość roszczenia celowo była taka aby CDP jako spółka giełdowa musiała o niej publicznie poinformować.
Oj tam mistrz Sapkowski, na swojej stronie na fb opisany jest jako arcymistrz polskiej fantastyki 😉 Doceniam bardzo jego serie o Wiedźminie, jak i Trylogie Husycką, niemniej bawi bardzo opisywanie go tymi słowami.
Właśnie weszłam na stronę wydawnictwa – już absolutnie nie dziwię się czemu promocja tej książki wygląda jak wygląda.
SuperNova jest znana z tego, że co jakiś czas ludzie pytają czy to wydawnictwo w ogóle istnieje czy nie zamknęło się przypadkiem 20 lat temu i nikt tego nie zauważył.
Ich strona wygląda epicko. Przyznam, ze po ostatniej książce Sapkowskiego, nawet nie tykam nowego wiedzmina. Ostatniej nie byłem w stanie przeczytać bo mam wrażenie ze ten świat za bardzo stara się być podobny do współczesnego i jest po prostu infantylny.
Tak jak z dotychczasowymi artykułami z serii za grosz nie mogę się zgodzić, tak i tego nie rozumiem, choć z innej przyczyny. Po prostu naprawdę nic jeszcze nie wiemy.
Czy promocja na zasadzie niespodzianki była zła? Może tak, a może nie. Ja jednak widzę często opinie, że to świetny pomysł. Sam nie mam zdania. Przeczytamy, zobaczymy.
„Sezon burz” był dla mnie jednym wielkim rozczarowaniem, podchodzę więc ostrożnie, co na pewno jest lepsze od nadmiernego optymizmu. Lepiej zaskoczyć się na plus niż na minus. 🙂
Tutejszej argumentacji jednak w ogóle nie rozumiem. Pod ostatnim odcinkiem z serii wiele osób wskazało, że właściwie to koncepcja mieczy się zmieniała na przestrzeni sagi wielokrotnie, a temat tu wraca jako dyskredytacja książki, której nikt nie czytał?
Kruk kracze o północy
Ja przyznam szczerze, że totalnie nie rozumiem zarzutów w tym tekście.
Z punktu widzenia biznesu to to co robi wydawca jest genialne: niskim kosztem rzeczywiście zrobili sobie promocję. Nikt nie mówi o nowej książce? Ja się dowiedziałem z FSGK 😀 A dokładnie to z Waszego profilu na facebooku. Działa? Działa.
Było niskim kosztem? Było.
Biznesowo to ideał.
Czy nowa pozycja Sapkowskiego to powinien być jakiś splendor i wielka impreza dla fanów? Ja tam nie wiem, każdy może mieć swoją opinię ale to chyba nie jest najważniejsze. Dobra książka sama się obroni.
Sytuacja w której NF musi dodrukować ezgemplarze czasopisma a mamy rok 2024 i branża wymiera to bardzo dobra sytuacja dla NF, więc marketing tutaj zadziałał. O niczym więcej nie mieli prawa marzyć.
Faktycznie skopano to wszystko z datą premiery, tym że ta niedziela wskoczyła w kalendarz itd. – to jest słabe, zgoda.
Temat mieczora na plecach w ogóle dla mnie pomijalny, co to zmienia? Będzie Wiedźmin nosił trzy miecze na brzuchu, a czwarty na lewej łydce i… ?
Książka będzie słaba to będzie słaba bez tego. Jak będzie dobra, to będzie dobra mimo tego. Nie przejmowałbym się aż tak.
Książki są Sapkowskiego, może robić co chce.
Tu w ogóle wchodzimy w ciekawy temat powiązany z tym ile „prawa by czegokolwiek żądać” mają fani względem autora.
Czy oddany fan może uważać że autor powinien liczyć się z jego zdaniem podczas tworzenia swoich dzieł?
Z jednej strony twórcy robią to dla fanów/klientów/odbiorców, z drugiej gdyby byli zależni od nich to już to dzieło nie byłoby do końca ich.
Ja np. jestem zachwycony rozwiązaniami fabularnymi w The Last of Us 2 – mimo że mi się nie podobały i byłem autentycznie zły podczas grania, to doceniam fakt że twórcy stwierdzili „spadaj na drzewo, to nasza historia, opowiadamy ja po swojemu”.
IMO Sapek ma prawo robić co mu się żywnie podoba, jak napisze słabą książkę to… napisze słabą książkę. I tyle. Nic się nie zmieni. Moja kolekcja wiedźminów na półce nie spłonie w magiczny sposób, ani nie stanie się gorsza. Wrócę do niej po raz -nasty w przyszłości i będę się dobrze bawił.
Luz 😀
Nie zapominaj, że częścią marketingu jest też ustalenie daty wydania książki papierowej i ebooka. Na szczęście elektroniczna wersja będzie już 1 grudnia, a nie jak ostatnio po ponad miesiącu 😀
Dodanie artykułu w Nowej Fantastyce, która musi robić dodruk numeru, pokazuje właśnie, że mogli dość niewielkim kosztem i nakładem pracy zwiększyć szum w okół książki, a nie tylko liczyć na jednak dość ryzykowną taktykę zostawiania wszystkiego czytelnikom i fanom Wieśka. Czy tym razem wyszło to na dobre? W sumie nigdy nie będziemy wiedzieć ile książki sprzedałoby się przy chociaż trochę większej reklamie.
Co do reszty się zgadzam – nie można oceniać po tak niewielkim fragmencie czy rzeczywiście książka będzie słaba i nagle zrobi fikołki logiczne.
> To trochę tak jakby teraz Martin umieścił w swoich nowych książkach wszystkie najgłupsze serialowe rozwiązania, chociaż wcześniej publicznie na nie narzekał i wielokrotnie piętnował.
A to niemożliwe?
No niemożliwe, bo ich nie skończy pisać.
Biorąc pod uwagę listę punktów jakie obiecał umieścić w Wichrach możesz mieć rację
Tutaj jes lista wszystkiego co obiecał umieścić w Wichrach i Wiośnie.Przyznaje że nie doczytałem bo tego za dużo:
LINK
Jest taki pisarz, który stworzył coś nazywa się Uniwersum Powiernika.
Swego czasu, reklama tych książek wyskakiwała mi wszędzie i co chwilę.
Wywiady, szkolenia, relacje z targów, posty, fotki no mnóstwo tego było.
Marketing pełną parą.
Gość zapewne wydał mnóstwo kasy.
Tylko pytanie, czy miał inne wyjście, skoro debiutował, albo był początkującym pisarzem? Wątpię.
Aktualnie każdy może się wydać, mnóstwo osób jest przeświadczonych o swoim niepowtarzalnym talencie, zaś recenzenci książkowi, za darmowy egzemplarz wystawiają 10/10.
Sam trochę recenzowałem na jednym z większych portali i gdy spostrzegłem, że moje recenzje wytykające błędy są umieszczane pod innym linkiem, niż przesłodzone recenzje 10/10, dałem sobie spokój.
Zmierzam do tego, że w tym natłoku „booktokerek”i innych pseudo recenzentów, w tym ogromie bezkrytycznego zachwalania czegokolwiek, przeciętnemu odbiorcy ciężko znaleźć rzeczywiście porządny tytuł. Internet cierpi na dezinformacyjny chaos i aby się przez to przebić musisz wydać majątek na marketing.
I tu jest różnica.
Pan Sapkowski nie musi, Supernova też nie musi. Kwestia nazwiska i wyrobionej bazy fanów.
Jakieś 20 lat temu, za granicą najbardziej rozpoznawalną polską „marką” był papież.
Aktualnie prawie cały świat kojarzy Wiedźmina.
Firma która niskim kosztem, potrafi skutecznie zareklamować / sprzedać swój produkt nie wykazuje się „januszostwem” tylko doświadczeniem.
Możemy gdybać, że przy zaangażowaniu celebrytów, albo potężnej kampanii marketingowej nowy Wisiek sprzedałby się znacznie lepiej na starcie, ale najwyraźniej policzyli sobie, że to zbędne ryzyko, gra nie warto świeczki.
Fani i tak kupią, książka zarobi, a jeśli będzie dobry odzew, może wtedy uruchomią większe środki?
Zamówiłem wczoraj, sam sobie zrobiłem prezent na mikołaja.
Odnośnie opublikowanego fragmentu, to zajawka i imo spełnia swoją rolę.
Poza tym sam fakt, że oburzone FSGK publikuje materiał o FATALNYM marketingu Wiedźmina, to absolutnie darmowa promocja, wynikająca właśnie z tego FATALNEGO marketingu:)
Gdybyś też był wziętym adwokatem, to stać by było na inwestycję w marketing swojej pisarskiej zabawki
Mnie bardziej interesuje, co chce wyrazić i przekazać nową książką, w obecnych czasach, aktualny Sapkowski, niż jakieś tam szczegóły kostiumografii czy promocja. Nie zamierzam czytać próbki z NF. Poczekam.
Sorry ale ten post, to jakaś pomyłka, kompletnie nie rozumiem zarzutów, o co tutaj chodzi? Gadanie ze tytuł nie ma magi, nie wiem Pani Jeziora już tą magię ma?
No przecież w sezonie burz geralt oraz inny wiedzmin nosili swoje miecze na plecach, cały ten artykuł, to jakieś nie porozumienie
Kłócicie się o miecze ale w opowiadaniu Wiedzmin (podczas rozmowy Geralta z Foltestem jeśli dobrze pamiętam) przed odczarowaniem strzygi Foltest pyta Geralta o miecz a ten mu odpowiada coś w stylu że ten jest na ludzi…
Ja w zasadzie o tej książce dowiedziałem się dzięki temu szanownemu forum 😀
Później jakieś pojedyńcze artykuły widywałem.
Tytuł „Rozdroże kruków” kojarzy się z cyklem „Koło czasu” Roberta Jordana. Nie mam dobrych skojarzeń z tymi książkami. Ale tytuły były właśnie w takim stylu: „Ścieżka sztyletów”, „Dech zimy”.
I to jest wspaniałe w Sapkowskim, że kpił, kpi i będzie kpił że wszystkich dziwolągów uważających jakieś swoje urojenie na podstawie jego książek za świętość. Należy wam się i może kiedyś to zrozumiecie, chociaż wątpię.
Poczytamy, zobaczymy. Mnie się tam „Sezon burz” podobał. A promocją niech się martwią ci, którzy mają na tej książce zarobić. Mnie wystarczy wiedzieć, że jest.
Pamiętam jak kilka lat temu przeczytałam gdzieś na jakiś onetach czy innych że zmarł syn pana Andrzeja, dla którego ów Wiedźmin został napisany. Zastanawiałam się wtedy czy kiedyś jeszcze pisarz wróci do pisania…i jednak wrócił. Mimo że oglądałam czasem różne „booktuby” na YouTube to o nowym Wiedźminie cisza, dowiedziałam się od kogoś z Instagrama i mówiąc szczerze również jestem zdziwiona że mało osób o tym trąbi, chociaż może to akurat algorytmy nie są dla mnie łaskawe. Czekam cierpliwie, książkę kupię ale oczekiwań nie mam i sama nie wiem czemu. Można się mam nadzieję spodziewać tutaj recenzji? Pozdrawiam!
@OlaKP
Miałem wielką nadzieję, że po pewnym czasie będzie miał potrzebę przelać trudne emocje i przemyślenia w opowieść, jak wydaje się zwykle robił. Oprócz wspomnianej przez Ciebie sytuacji osobistej (zastanawiałem się czy ktoś ją przywoła, a mi nie przechodziła przez klawiaturę), w międzyczasie zaszły spore zmiany w świecie – pandemia, eskalacja wojny w Ukrainie, bojkot Rosji, migracje, wzmożenia narodowe, i tak dalej. Przy tym wydźwięku dotychczasowych książek jaki miały, chciałbym przeczytać jakieś odniesienia do współczesności. W „Sezonie burz” przecież były – aktualne na ową chwilę. Przyznam, że nie spodziewałem się jednak książki w uniwersum wiedźmińskim.
„zmarł syn pana Andrzeja, dla którego ów Wiedźmin został napisany”
Dokładniej mówiąc, to Wiedźmin nie został napisany dla syna, tylko tenże syn namówił ojca do wzięcia udziału w cyklicznym konkursie „Fantastyki” na opowiadanie. Sapkowski napisał Wiedźmina i zajął drugie miejsce. Jakby więc nie patrzeć zawdzięczamy ten cykl synowi pana Andrzeja.
Bredzisz, Jaskier.
Dlaczego ten przerośnięty żalpost poszedł jako artykuł? Co to za nastoletnia histeria na końcu z mokrą szmatą? Straszny ten wpis, nic nie wnosi.
Kurcze, trochę nie rozumiem, dlaczego jakościowe artykuły na tej stronie są w tym momencie nadrabiane wolumenem tekstów w tym stylu.
Przepraszam autora, uważam, że dobrze, że pisze, jeśli uważa to za swoją pasję, podobno (nie weryfikuję tego) wyciąga wnioski i się rozwija, ale nieodmiennie mam wrażenie patrząc na nagłówki na głównej stronie, że tutaj zaszła jakaś restrukturyzacja biznesowa, która zamiast wykorzystywać specjalistów załatwia procesy przez outsourcing w Indiach czy Malezji.
Nie moje grabki, nie jest moim zamiarem też nikogo atakować personalnie, ale może naprawdę lepiej dla czytelników byłoby, gdyby artykuły pojawiały się rzadziej, ale za to niosły za sobą wartość dodaną? W tym nie widzę żadnej, przecież to brzmi jak przypadkowy komentarz w social media. Zamiast rzetelnej roboty pisarskiej mamy do czynienia z kolumną felietonową jako platformą rozwojową dla młodego, dopiero aspirującego twórcy. Dochodzi do sytuacji, w której przed wejściem w artykuł weryfikuję autora i potem jeszcze pierwsze kilka akapitów, żeby zdecydować, czy w ogóle jestem zainteresowany treścią. A kiedyś czytałem wszystko.
Może jakieś oddzielne sekcje, kąciki autorskie właśnie pod kątem takiej twórczości, a na główną przepuszczanie solidniejszych utworów?
No i coś co mnie tutaj uderza – mam wrażenie, że bardzo dużo nośnych tematów też jest niejako zmonopolizowanych. W efekcie może i pojawiają się wpisy dotyczące treści którymi jestem zainteresowany, ale przez jakość tych wpisów całkowicie tracę zainteresowanie opinią FSGK w tym zakresie. No i zwyczajowo więcej się już nie pojawi, bo przecież ktoś już to opisał, prawda? Oczywiście bez tego wsparcia, pewnie 90% nie byłoby opisane i tak (według tego, co mówiliście o własnym capacity), ale nie ukrywam, że tymi 10% byłbym bardzo zainteresowany. A na chwilę obecną jestem bardzo rzadko.
Coś w tym jest. Pamiętam teksty Pquelima, SithFroga, Dael też się częściej udzielał.
Z nowych rzeczy podobają mi się wstawki gierkowe, czytam prawie wszystkie. Crowley też zwykle daje radę. Ale Kuba też miał kilka dobrych tekstów, troche jak maszyna losująca.
Zgadzam się, byłoby fajnie jakby ktoś inny, bardziej być może doświadczony, zaserwował nam recenzję tego nowego wiedźmina. Ja w tym uniwersum nie siedzę, przeczytałem tylko opowiadania (książki to męka), ale niejednokrotnie zdarzyło się, że czyjaś solidna recenzja mnie przekonała do przeczytania dzieła. Natomiast takie wpisy nie niosą żadnej treści, nawet mnie nie zniechęciły do książki, jedynie do autora.
Tak na szybko:
Książka skierowana jest raczej dla fanów, głównie przez mnóstwo smaczków, które zostały zgrabnie wplecione w fabułę.
Jednak nie masz poczucia, że Sapkowski odwala funserwis, ba! Autor ze znanym sobie ironicznym pazurem, czyni wiele aluzji do gier, współczesności, czy swojej osoby.
Jeśli coś wyśmiewa to z dystansem bez moralizatorskiego zacięcia.
W książce towarzyszymy młodemu Geraltowi podczas PIERWSZEJ wiedźmińskiej wyprawy, co jest niezwykle urzekające. Czytałem pod kocykiem, rozciągnięty na wygodnej kanapie, a myślami byłem w siodle, byłem na szlaku:)
Co istotne całość składa się z wielu opowiadań, które spokojnie mogłyby zostać niezależnymi bytami, ale w każdym z nich kryje się element pchający główną fabułę do przodu. Od początku otrzymujesz zarys tajemnicy, coś na zasadzie śledztwa, które powoli, wraz z kolejnymi wiedźminskimi zleceniami nabiera kształtu.
Taka konstrukcja bardzo przypadła mi do gustu, ponieważ pozwoliła nacieszyć się krótką formą AS wraz z całym jej dobrodziejstwem (cięte dialogi, świetne opisy, sytuacyjny humor) ale również dostałem spójną, pełnoprawną fabułę.
Ogólnie polecam, udany powrót, jest znacznie lepiej niż w Sezonie Burzy, który kiepski nie był.
Na świeżo to i ja się podłączę do opinii, ze ogólnie się zgadzam. Osobiście wolałabym tylko, żeby kilka scen z tego co dostaliśmy było bardziej rozwiniętych. (aż się prosiła na opisanie scena na statku na wodzie, o której jest tylko kilka zdań ogólnego opisu). Typowo dużo smaczków, nawiązań, fajne pomysły. To imo najbardziej przyziemna ze wszystkich historii Geralta i prawdopodobnie najspokojniejsza. Ot, jeździmy od zadania do zadania, a reszta dzieje się w tle, czasami przypadkowo, czasami napędzana Geraltową ciekawością.
Co do Sapkowskiego, muszę odwołać to co pisałam wyżej. Najwyraźniej pogodził się już z CDPem, „nieoryginalnie” ukradł ich pomysły (ta, te dwa nieszczęsne miecze z oburzonego artykułu) i zaadaptował do siebie, ale praktycznie cała książka jest ogromnym pstryczkiem w nos Netflixa i ich pisaniny. A to się ceni i to należy chwalić.