Sól od dawna uznawana jest za potężne narzędzie ochrony w tradycjach magicznych tak wschodu, jak i zachodu. Służy jako tarcza przeciwko szkodliwym siłom, negatywnej energii i złowrogim duchom. Klasyczne użycie soli w magii ochronnej polega na rysowaniu kręgu wokół czarownika, aby zapobiec przedostaniu się do jego wnętrza negatywnych energii lub niechcianych bytów. Ten krąg soli to granica, przez którą nie mogą przejść żadne szkodliwe siły. Sól bywa też używana do ochrony domów i przestrzeni mieszkalnych poprzez umieszczenie jej w kluczowych miejscach, takich jak progi drzwi, okna i wejścia. Niektórzy praktykujący magię noszą małe woreczki z solą, aby chronić się przed negatywnymi wpływami czy klątwami.
Czy to zabobony? No jasne. Nie próbuję Was przecież przekonać do wiary w czary. Zastanawiam się natomiast, czy ta właściwość soli w tradycji okultystycznej i folklorze, przeniknęła jakoś do Pieśni Lodu i Ognia. I – przyznam szczerze – zaczynam nabierać przekonania, że Mur zawiera w sobie sól. I że to ona – a nie po prostu fizyczny rozmiar przeszkody – stanowi zabezpieczenie przed Innymi.
Na poparcie tej tezy mam dwa argumenty. Pierwszy jest po prostu zdroworozsądkowy. Zbudowanie Muru wymagało ogromnej ilości wody. Przyjmując za Martinem, że Mur ma około 483 000 metrów długości, 213 metrów wysokości i 91 metrów grubości (oczywiście te wartości nie są dokładne i podlegają pewnym wahaniom), możemy obliczyć objętość lodu, z której zbudowano przeszkodę. To około 9,4 mld metrów sześciennych. Oczywiście lód ma nieco większą objętość od wody, więc przyjmijmy, że do jego stworzenia potrzebne było 8,5 mld metrów sześciennych wody. Największe polskie jezioro – Śniardwy – ma mniej niż 10% tej objętości. W okolicy Muru nie ma żadnego śladu po zbiorniku, z którego można byłoby wytoczyć taką ilość H2O. Żadnego akwenu… poza morzem. A skoro woda była morska, no to musiała też być słona. (Należy tu jeszcze dodać, że zawartość soli w lodzie z wody morskiej może być różna, w zależności od tego, w jaki sposób i jak szybko lód się formował. Ale to detal bez większego znaczenia.)
To argument pierwszy, rezultat moich rozważań nad metodą budowy Muru. Ale oczywiście to za mało. Dla uwiarygodnienia hipotezy konieczne było znalezienie jakiejkolwiek wskazówki w tekście, która potwierdzałaby tezę, iż Mur zbudowano z wody morskiej. Szukałem długo. Wszak nie przypominałem sobie ani jednej wzmianki o tym, że Mur jest słony. Nie miałoby to zresztą sensu – lód na powierzchni Muru musiał formować się z wody atmosferycznej i topić tysiące razy. Gdybyśmy jednak mieli opis z perspektywy kogoś, kto wstąpił w jego czeluście… Na przykład przechodząc przez Czarną Bramę.
– Jestem mieczem w ciemności – odparł Samwell Tarly. – Jestem strażnikiem na murach. Jestem ogniem, który odpędza zimno, światłem, które przynosi świt, rogiem, który budzi śpiących, tarczą, która osłania krainę człowieka.
– W takim razie możesz przejść – odpowiedziały drzwi. Ich usta rozchyliły się szeroko, coraz szerzej i szerzej, aż wreszcie pozostała jedynie wielka, rozwarta paszcza otoczona zmarszczkami. Sam odsunął się na bok i przepuścił Jojena skinieniem dłoni.
Lato podążył za Reedem, węsząc uważnie po drodze. Potem przyszła kolej na Brana.
Hodor pochylił się, lecz niewystarczająco nisko. Górna krawędź drzwi otarła się lekko o czubek głowy Brana i na chłopca spadła kropla wody, który spłynęła powoli po jego nosie. Była dziwnie ciepła i słona jak łza.
—Nawałnica mieczy—
A zatem sytuacja wygląda następująco. Jeśli Mur miałby być skuteczną zaporą, musimy przyjąć, że Inni nie potrafią odbywać morskich podróży. To warunek sine qua non, bez niego budowa monumentalnej bariery nie ma sensu. Musimy też założyć, że coś w samym Murze (w domyśle – coś więcej niż po prostu rozmiary tej przeszkody) ich powstrzymuje. Sól jest w wielu kulturach kojarzona z powstrzymywaniem demonicznych sił. I stanowi składnik zarówno morza, jak i Muru. Po prostu pasuje, oferując pojedyncze rozwiązanie dla dwóch problemów.
Oczywiście, jeśli sól odgrywa tak ważną rolę, to – mimo upływu tysiącleci – ślady tego faktu powinniśmy odnajdywać w zwyczajach i rytuałach. Na przykład poprzez spożycie soli jako warunek objęcia prawem gościnności. Albo przez zwyczaj spożywania wody ze szczyptą soli (jeśli ktoś nie zwrócił uwagi, to robi tak chociażby Stannis).
Co przyjęcie takiej hipotezy nam daje? Cóż, możemy zastanowić się, czy sól – obok obsydianu – nie zostanie jakoś wykorzystana w walce z Innymi. Świadomi, iż Mur zawiera sól, możemy też pozwolić sobie na nowe spekulacje na temat narodzin Azor Ahaia. Może bohater powstanie, gdy coś zacznie płonąć na Murze? Wśród dymu i soli…
Oczywiście to tylko hipoteza, oparta na szczątkowych informacjach. Ale ciekaw jestem Waszych opinii. Natrafiłem na coś ciekawego? A może po prostu wciąż jestem pod zbyt wielkim wrażeniem ostatniej wycieczki do Wieliczki? Czekam na komentarze.
Fajna spekulacja, w sumie bardzo logiczna i oczywista – rzecz jasna po przeczytaniu, bo nikt wcześniej na to nie wpadł:)
Czy możemy pójść za ciosem i uznać, że ostatnim bastionem w przypadku pokonania przez Innych Muru będą Solanki?
PS, Fajna grafika Muru.
Dość logiczna spekulacja. Obłąkane to nie jest.
Może wystarczy stopić lód po którym będą szli i wtedy Inni wpadną do morza? 😀
Z innej beczki, to mnie naszła refleksja po przeczytaniu OiK ostatnio. Po chyba każdej wielkiej wojnie w Westeros nadchodzi okrutna zima i po tym zaraza.
Po Tańcu Smoków mamy okrutną zimę i zarazę.
To samo chyba po Rebelii Blackfyre. W końcu „wiosenna zaraza” oznacza, że była dopiero zima 🙂
To samo za panowania Aegona po 3 czy 4 Rebelii. Chyba najdłuższa opisana zima od podboju.
Mamy jeszcze zarazę za czasów Jahaerysa. Też po zimie lub w trakcie. Poprzednia wielka wojna jednak miała miejsce kilka lat wcześniej.
W zasadzie to nic tu wielce szokującego nie ma. Jest zima czy wojna, to jest zaraz i głód. W kilku tych przypadkach były też wielkie tłumy dzikich chcące przekroczyć Mur. Ot taka zależność i regularność przy nieregularnych porach roku.
Zapomniałem dopisać, że zastanawiałem się po prostu, jaka zaraza czeka Westeros po Dlugiej Nocy.
Ale to by musiał Martin książki napisać 😀
Mam tylko nadzieję, że Inni nie roztapiają się w solance 😉 Fajna teoria, a właściwie spostrzeżenie. Biorąc pod uwagę, że Martin lubi takie pozornie nic nie znaczące smaczki, jeszcze o tym przeczytamy. To znaczy o ile… sami wiecie co się musi stać…
„A zatem sytuacja wygląda następująco. Jeśli Mur miałby być skuteczną zaporą, musimy przyjąć, że Inni nie potrafią odbywać morskich podróży. ”
1. W liście od Cottera Pyka jest napisane – „Martwe stwory w wodzie” lub coś takiego. Oczywiście nie wiemy czy pływają czy to już bezwiedne ciała. Kiedyś spekulowałeś że atak Innych nastąpi na Wdowią Strażnicę i żeby się tam dostać Inni muszą przedostać się przez wodę – choćby kawałek. Czy to już nieaktualne?
2. Czy sól w wodzie morskiej nie powinna działać tak samo jak w murze i też stanowić przeszkodę dla Innych? Czy przez to ze jest rozpuszczona to już jest nieszkodliwa dla „Demonów”?
3. Czy sól w murze jest skrystalizowana czy jest rozpuszczona w lodzie (tak jak w wodzie)? W sumie nie wiem jak to wygląda z fizycznego punktu widzenia.
1. Też myślałem o tych martwych stworach z listu Cottera Pyke’a. Samo sformułowanie wskazuje, że mamy do czynienia z upiorami, ożywionymi trupami, nie Innymi. Co do ataku – aktualne jak najbardziej. Bo dlaje można sobie wyobrazić takie rozstrzygnięcia, które nie wymagają od Innych dania nurka do wody.
2. Tak, wydaje mi się, że działa tak samo.
3. Wydaje mi się, że rozpuszczona w lodzie. Zacząłem coś czytać na temat tego ile soli się wytrąca z roztworu podczas zamrażania, ale w pewnym momencie mi się znudziło. W każdym razie chodzi o to, że słona woda też zamarza i może pozostać słona po zamarznięciu. I że jak lód powstaje bardzo powoli, to wytrąca się więcej soli, jak błyskawicznie, to mniej.
Spoko teoria. Niewykluczone, że mur jako fizyczny obiekt jest trudny do pokonania, zaś sól w pewien sporów osłabia złe siły w pobliżu.
Kiedyś myślałem, że mur posiada jakaś szczątkową świadomość, że jest czymś więcej niż budowlą. Trochę jak powiedzmy Hogwart zawiera w sobie uśpioną moc / siłę / zaklęcia i w razie kłopotów, mur okaże się nie tylko narzędziem defensywny, ale również ofensywnym.
Swoją drogą tak wielka budowla powinna mieć realny wpływ na przynajmniej okoliczny klimat, w jakiś sposób odcisnąć swoje piętno. Chociaż to już pytanie do geografów.
To tak pokrótce okiem geografa, tak, lokalny klimat jest zmieniony przez tak ogromne ilości lodu. Sytuacja jest podobna do tej w sąsiedztwie lodowców np w Alpach. Temperatura jest o co najmniej kilka stopni niższa niż gdyby tego lodu nie było. Szczególnie chłodno jest za Murem, ponieważ praktycznie nigdy nie świeci tam słońce, ponieważ daje on ogromny cień. Latem dodatkowo w okolicy jest znacznie podwyższona wilgotność powietrza przez wodę roztopową. Jeszcze można by dodać, że taka bariera powinna powodować bardzo silny wiatr, wiejący wzdłuż Muru.
A kto jeszcze boi się słonej wody? Dothraki, może są spokrewnieni z innymi 😀
„Ale to detal bez większego znaczenia” – myślę, że moi wykładowcy mogliby się z tobą nie zgodzić…
A jest gdziekolwiek wspomniane, że morza na tej szerokości geograficznej Westeros w ogóle zamarzają? Ja sobie nie przypominam. Potrzebna by była koszmarna ilość budulca, więc musiałoby to być prawdziwe zamarzanie, a nie jedynie cieniutka warstwa przy plaży, jak na Bałtyku. Mnie bardziej przekonuje użycie lodu tworzącego się z padającego śniegu, który nigdy do końca nie topnieje, jak w lądolodach. Firnu, bodajże.
W czasie zimy po Tańcu Smoków zamarzło. W ten sposób tysiące dzikich wtedy zaatakowało pólnoc.
Więc to było raczej wyjątkowe wydarzenie? Nie można opierać planów budowy takiej konstrukcji na czymś co się zdarza raz na sto lat albo i rzadziej. W ogóle to myślę, że lepiej sprawdziłaby się jako materiał budowlany ziemia z wiecznej zmarzliny.
Trzeba pytać tych którzy budowali. Po długiej nocy mogły być inne motywacje i realia
Zacznijmy od tego, że Mur zbudowano po Długiej Nocy, czyli już po pokonaniu Innych. Nigdy nie było okazji na sprawdzenie, czy rzeczywiście ich powstrzyma.
To prawda, ale biorąc pod uwagę słowa Zimnorękiego, że nie może przejść przez Mur, coś tam jednak chyba było już wiadomo. Przynajmniej jeżeli chodzi o umrzyków.
To akurat nie problem. Właściwie, byloby trudniej „wydlubywac” bloki lodu z zamarznietego morza niz na przyklad wlewac wode do postawionych na brzegu pojemnikow do zamarzniecia.
Możliwe. Ale ilu by tych pojemników potrzebowano? Taka woda w pojemniku nie przemarznie przecież do dna w godzinę. 🙂 W każdym razie w życiu nie słyszałem, żeby gdzieś stosowano taką technikę budowy. Natomiast wycinanie bloków z lodu lodowcowego to normalna praktyka. Za Murem musi być pełno niewielkich lodowców.
Zapominasz o jednej kwestii, magia 😉
Napisałem w którymś poście, że to jedyna okoliczność usprawiedliwiająca taki sposób budowy. Póki co jednak nie wiemy czy magia Muru rzeczywiście polega na soli.
Jest jedno „ale”:
„When seawater freezes, however, the ice contains very little salt because only the water part freezes. It can be melted down to use as drinking water.”
Oczywiście nie wiadomo czy Grubas o tym wiedział 😉
Trochę o tym pisałem. Generalnie to zależy od tego w jakim tempie woda zamarza. Jak powoli – to faktycznie większa część soli się wytrąca. Jak szybko – to zamarza słona. Można poeksperymentować z kostkami lodu w zamrażarce 🙂
Ktory wrzucil enigamtyczny wpis na swoj blog – It was a splendid trip, and one that did wonders to restore my bruised and battered spirits and relieve some of the stress that I had been under before we left. The first few months of 2024 had been… well, no fun, let us say. January, February, March… things just kept getting worse until we came to April Fool’s Day, when it finally dawned on me that I was the fool, and had been for years. But I do not want to talk about that now. (Or maybe ever. We shall see).
Ciekawe czy byl glupcem bo sadzil ze skonczy ksiazki?
Świetny tekst 🙂 Dla mnie to bardziej szalona teoria niż obłąkana spekulacja, bo brzmi bardzo prawdopodobnie. Nigdy się nad tym nie zastanawiałem, ale faktycznie tylko z pobliskiego morza można byłoby pozyskać wystarczającą ilość wody, by ją potem mrozić (moim zdaniem raczej tę metodę by wybrano, a nie wycinanie gotowych bloków z zamarzniętego morza, które raczej zamarza tylko częściowo i przy brzegu). Teoretycznie wodę można byłoby jeszcze pozyskać z roztopienia śniegu, który przecież leży tam cały rok, ale z drugiej strony tego śniegu musiałoby być pewnie dużo więcej. A może łączono te metody i wodę pozyskiwano zarówno z morza, jak i śniegu? Tak czy inaczej wygląda na to, że sól faktycznie może być w Murze. Fajna też ta dygresja na temat znaczenia soli w zwyczajach Westeros (zwłaszcza przy prawie gościnności).
Zastanawiam się tylko jak to właściwie jest z tym zamarzaniem mórz na tej szerokości geograficznej? Skoro tam nawet latem jest pełno śniegu i ogólnie jest zimno w pytę to podczas zim tym bardziej mróz musi dawać w kość przez długi czas. Morze w okolicy Wschodniej Strażnicy powinno zatem choćby w wąskim pasie linii brzegowej zamarznąć na tyle, by dało się tam przejść. Czemu Inni (i w sumie Dzicy też) nie korzystali wcześniej z tej drogi, by obejść Mur?
Swoją drogą Martin trochę popłynął z rozmiarami Muru 😉 Ponad 200 metrów wysokości i 90 szerokości? Przy jednoczesnej długości 483 kilometrów? Bez jaj 😀 Ok, Mur Chiński jest znacznie dłuższy, ale on jest szeroki i wysoki na kilka metrów. To samo Wał Hadriana, który jest z kolei długi jedynie na 117 km, a na którym był wzorowany Mur. Tyle, że ten ostatni jest monstrualnie wysoki i szeroki, aż do absurdu. Pewnie, że w książce czy serialu fajnie to wygląda, ale żeby faktycznie zbudować coś takiego trzeba by oprócz ogromnej ilości budulca (pal licho czy lodu czy kamienia) zaangażować tak liczną siłę roboczą i poświęcić na to tak dużo czasu, że ciężko sobie wyobrazić, by było to możliwe. Nie wspominając o spokojnych warunkach do budowy, o co na tamtym terenie raczej nie jest łatwo.
Żeby mrozić wodę na bloki naprawdę musi być zajebiście zimno. Zauważ, że nawet płytkie stawy rzadko zamarzają do dna. A okolice Muru to jednak nie Antarktyda, toczy się tam w miarę normalne życie. Temperatury pozwalające na mrożenie dużych bloków mogą tam panować jedynie w zimie, czyli co kilka/kilkanaście lat. Ciężko w takich warunkach zaplanować jakąś przemyślaną budowę tak wielkiego obiektu. Znacznie sensowniejsze wydaje się pozyskiwanie budulca z lodu lodowcowego. Lodowce tworzą się w miejscach gdzie pada śnieg, ale nigdy nie topnieje do końca. Przez tysiące lat taki lodowiec może nabrać grubości nawet kilku kilometrów, choć to rzadkość. Ale nawet mały lodowiec to i tak masa budulca na Mur.
Co do sensowności rozmiarów Muru to nie ma co się czepiać. Gdybyśmy chcieli potraktować to naukowo, to trzeba by zacząć od tego, że tak wielka budowla z lodu zawaliłaby się pod własnym ciężarem. Ma za wąską podstawę w stosunku do wysokości.
Tylko czy na Murze nie jest właśnie zajebiście zimno? 😉 Skoro latem nawet w dużo dalej położonym na południe Winterfell jest śnieg to co dopiero na Murze. A to przecież lato. Wiosną i jesienią jest tam dużo zimniej, a co dopiero podczas zimy. Nawet jeśli trzeba na nią czekać kilka lub nawet kilkanaście lat to potem sama zima też trwa te kilka lat. A jeśli mamy trwająca kilka lat zimę, podczas której są mrozy (i to raczej ostre patrząc na tę szerokość geograficzną i wszystko co do tej pory słyszeliśmy o westeroskich zimach choćby od mieszkańców Północy) to czasu jest aż nadto, by wymrozić całą tę wodę i powycinać z tego bloki lodu.
Zależy co to znaczy dla kogoś zajebiście zimno. 🙂 Żeby śnieg utrzymywał się przez cały rok wystarczy temperatura oscylująca stale wokół zera. I tak to moim zdaniem wygląda wokół Muru. Kilkustopniowe mrozy i krótkie odwilże. Na pewno nie jest to żadna Jakucja, bo wtedy niemożliwe byłoby tam rolnictwo, a przecież był ten nowy i stary Dar. Zimą jest oczywiście dużo zimniej, ale też bez przesady, bo wyginęłyby zwierzęta. Wątpię, żeby zbiorniki wodne wymarzały do dna. Pewnie dalej na północ od Muru jest zimniej, bo może tam działać już klimat kontynentalny (czyli taki na który nie ma wpływu pobliskie morze) charakteryzujący się znacznie niższymi temperaturami. Mur powstał jednak w najwęższym miejscu północy.
Na Antarktydzie potrafią być mrozy sięgające minus 70 stopni, a mimo tego żyją tam zwierzęta więc za Murem też by dały radę 😉 Latem wiadomo, też bym stawiał na temperatury w okolicy zera, ale zimy na pewno są tam ciężkie i mroźne. Nie bez powodu rody Północy mają przed zimą taki respekt, a Starkowie nawet używają ostrzeżenia przed nią jako dewizy rodowej. Moim zdaniem nie jest takie nieprawdopodobne, żeby podczas zimy za Murem przymroziło na tyle mocno i długo, by nie dało się zamrozić większej ilości wody przetransportowej z morza i przetrzymanej w jakimś miejscu.
Inna sprawa, że nawet mając te wszystkie bloki z lodu trzeba by poświęcić ogromną ilość czasu i zasobów ludzkich, by mógł powstać tak gigantyczny twór jak Mur, ale to już temat na inną dyskusję.
Zwierzęta żyją tylko na wybrzeżach Antarktydy. W głębi lądu nie żyją nawet bakterie. 🙂 Co do meritum, to pewnie dałoby się to jakoś zrobić, ale po cholerę wyczyniać cuda niewida z mrożeniem wody, kiedy pod ręką jest do czorta lodu dostępnego cały rok, niezależnie czy jest zima czy lato?
Pingwiny cesarskie mogą wytrzymywać temperatury do minus 40 i to przy silnym wietrze, ale mniejsza o to, nie będę się wykłócać o zwierzęta 😉 Choćby zimą w okolicy Muru było minus 20 stopni przez długi czas to i tak spokojnie by to wystarczyło do mrożenia wody. A co do lodowców to czy faktycznie jest ich tam tak dużo, by pozyskać tak ogromną liczbę lodowych bloków? Szczerze mówiąc sam jestem ciekaw, nigdy tego nie zgłębiałem. No i wszystko zależy też od konkretnej lokalizacji wzdłuż Muru. Wschodnia Strażnica ma morze tuż pod ręką więc pewnie byłoby im łatwiej brać stamtąd wodę. Ale wiadomo, im bardziej na zachód, tym z tym gorzej, bo albo trzeba byłoby transportować tę morską wodę lub gotowe bloki na długi dystans albo faktycznie lepiej byłoby szukać gdzieś indziej np. wśród tych lodowców. Chyba, że budowniczy faktycznie byli świadomi/zakładali, że sól może powstrzymać Innych i byli bardzo zdeterminowani, by ta sól się w Murze znalazła. Na razie to tylko szalona teoria czy też obłąkana spekulacja więc trudno gdybać 😉
Pingwiny żywią się rybami, a za Murem żyją takie zwierzęta jak jelenie, łosie, a nawet mamuty. Musi więc tam być stale dostępna roślinność, więc nie przesadzałbym z tymi mrozami. Dla ludzi z południa może się to zdawać lodowym piekłem, ale dla Dzikich to normalka.
Budowanie w sposób o którym mówimy ma sens jedynie w przypadku, gdy rzeczywiście ta sól z wody morskiej ma jakąś moc pozwalającą powstrzymywać zło idące z północy. Wątpię w to, ale wykluczyć nie mogę.