Co tak naprawdę wiemy o Alys Rivers, jednej z najbardziej enigmatycznych postaci, jakie George R.R. Martin przedstawił w Ogniu i Krwi (a HBO w serialu Ród Smoka)? Zaskakująco niewiele, zważywszy na rolę, jaką tak nadzwyczajna kobieta miała odegrać w wydarzeniach z okresu Tańca Smoków. Niewątpliwie chcielibyśmy wiedzieć więcej. I temu posłuży dzisiejsza Szalona Teoria, w której nie tylko przedstawimy kilka faktów z jej życia, ale też posnujemy spekulacje na temat jej tajemniczej przeszłości i pochodzenia.
Bo wbrew pozorom o pochodzeniu owej kochanki księcia Aemonda i matki jego dziecka możemy sporo wywnioskować, badając ślady, jakie pozostawił pisarz oraz twórcy serialu. Zapraszam Was zatem na podróż do Harrenhal. Przyjrzymy się dziwnej i niepokojącej mieszkance tych ruin.
O wiek się kobiet nie pyta
O wyglądzie fizycznym Alys napisano raptem kilka słów. Wiemy, że miała długie, kruczoczarne włosy. Była atrakcyjna – choć nikt nie nazwał jej nadzwyczajnie piękną. Mówiono też o niej, że wygląda bardzo młodo jak na swój wiek. W serialu HBO w jej rolę wciela się Gayle Rankin, kobieta 34-letnia. Według septona Eustace’a oraz Wielkiego Maestera Munkuna, Alys została spłodzona przez lorda Lyonela Stronga z nieznaną z imienia kobietą i urodziła się przed Harwinem Strongiem. Jako że Harwin przyszedł na świat najpóźniej w roku 90 o.P., a Taniec Smoków wybuchł w roku 129 o.P., w chwili, gdy spotykamy Alys, tajemnicza kobieta powinna być już po czterdziestce.
Tyle tylko, że to najbardziej konserwatywne z szacunków. Niezawodny Grzyb, dostarczający nam co pikantniejszych detali z tego okresu (przyprawionych – co trzeba zaznaczyć – pewną dozą fabrykacji) prezentuje wersję nieco inną. Aby ją zrozumieć, musimy jeszcze na chwilę wrócić do Munkuna. Maester wspomniał, że Alys była w Harrenhal dziewką służebną (interesującą się przygotowaniem różnych mikstur i medykamentów), a także mamką – a więc kobietą, zajmującą się cudzymi dziećmi i karmiącą je własną piersią. Ale czyją mamka? Grzyb twierdzi, że Harwyna i Larysa!
Znaczy to ni mniej, ni więcej tylko to, że 39 lat przed rozpoczęciem Tańca, Alys musiałaby być już kobietą dojrzałą, która przeżyła wspominane przez inne źródła poronienia i była zdolna, by produkować pokarm dla dzieci Lyonela. Jeśli wersja Grzyba jest prawdziwa, Alys musiałaby mieć co najmniej 60 lat!
A może Grzyb po prostu zmyśla? Rzecz w tym, że istnieje ciekawa poszlaka na poparcie jego wersji. Otóż dzieci lorda Lyonela istotnie potrzebowały mamki, bo choć o trzech żonach Stronga wiemy tyle co nic, to nie ulega wątpliwości, że umierały dość szybko, a mężczyzna przez większą część życia był wdowcem.
Czarująca kobieta
A skoro o poszlakach mowa, to wiele z nich wskazuje, że talenty Alys wykraczały poza sporządzanie mikstur leczniczych. Po zdobyciu Harrenhal przez Aemonda, kobieta została jego kochanką. I to ona wskazała Jednookiemu gdzie znaleźć Daemona, którego rzekomo dostrzegła w wizji.
Nie był sam. Przyleciała z nim Alys Rivers. Długie czarne włosy powiewały za nią, a brzuch miała wielki od dziecka, które nosiła. Książę Aemond dwukrotnie okrążał wieże Harrnhal, a potem posadził Vhagar na zewnętrznym dziedzińcu, zaledwie sto jardów od Caraxes. Smoki łypnęły na siebie złowróżbnie. Caraxes rozpostarła skrzydła i syknęła, a na jej zębach zatańczyły płomienie.
Aemond pomógł swej kobiecie zsiąść ze smoka, a potem zwrócił się ku Daemonowi.
– Stryjaszku, słyszałem, że nas szukałeś.
– Tylko ciebie – odparł Daemon. – Kto ci powiedział, gdzie mnie znaleźć?
– Moja pani! – wyjaśnił Aemond. – Widziała cię w burzowej chmurze, w górskim stawie o zmierzchu, w ogniu, na którym przygotowywaliśmy kolację. Moja Alys widzi bardzo wiele. Byłeś głupcem, przylatując tu sam.
O Alys Rivers i jej synu mieliśmy jeszcze usłyszeć prawie dwa lata później. W trakcie regencji Aegona III, ser Regis Groves i ser Damon Darry pomaszerowali na Harrenhal, by odzyskać zamek od zajmujących go bandytów. Wzięli ze sobą setkę zbrojnych. Nie spodziewali się, że Harrenhal ma nową panią.
Na miejscu zastali mury obsadzone przez kilkuset ludzi, z tego przynajmniej dwie setki zbrojnych. Na ich czele stała królowa-czarownica, Alys Rivers. Czarnowłosa kobieta nakazała Grovesowi i Darry’emu uklęknąć przed synem Aemonda, prawowitym królem Westeros. Ser Regis wyśmiał ją.
– Nie klękam przed bękartami – odparł. – A już z pewnością nie przed zrodzonym z nieprawego łoża pomiotem zabójcy krewnych i mlecznej krowy.
To, co wydarzyło się później, jest przedmiotem sporów. Jedni twierdzą, że Alys podniosła rękę, a głowa Regisa Grovesa eksplodowała. Inni – że trafił go bełt z kuszy albo kamień z procy. Są jednak przesłanki, by sądzić, że wersja pierwsza jest prawdziwa. Bo Alys naprawdę zaczęła przejawiać nadzwyczajne umiejętności w sposób widowiskowy.
Siły Damona Darry’ego zostały rozbite, on sam wzięty w niewolę i torturowany. Uwolniono go z poleceniem przekazania wiadomości. Ser Damon najpierw poinformował o ciążącej na nim klątwie. Jeśli ktoś zaśmieje się słysząc jego słowa, rycerz zginie. Potem przekazał wiadomość. Alys Rivers obudziła magię zaklętą w Harrenhal. Kto zbliży się do murów w celu innym niż złożenie hołdu jej synowi – zginie. Królowa-czarownica miała też – zarzekał się ser Damon – smoka. Czy to wszystko bujdy? Czy rycerz został doprowadzony do obłędu przez tortury? Cóż, na nieszczęście Darry’ego, ktoś istotnie, słysząc jego opowieść, nie wytrzymał i wybuchł śmiechem. Przerażony ser Damon zaczął się krztusić i po kilku chwilach wyzionął ducha. Na szyi denata znaleziono odciśnięte kobiece ręce. Nie wiadomo, czy ślady powstały wcześniej, a rycerz zmarł ze strachu, czy istotnie zadziałała magia.
Właściwie to o dalszych losach królowej-czarownicy nie wiemy nic, poza tym, że kolejny plan odbicia Harrenhal również poniósł klęskę. W trakcie formowania armii wybuchła epidemia zimowej gorączki. Pewne jest tylko jedno – osiemnaście lat po ekspedycji Damona Darry’ego i Regisa Grovesa, Alys już w Harrenhal nie było, gdyż zamek zajął ser Lucas Lothston.
Serialowe wizje
Na tym książkowe informacje o Alys się kończą, ale w sukurs przychodzi nam serial. W dotychczas wyemitowanych odcinkach drugiego sezonu Rodu Smoka otrzymaliśmy kilka smakowitych wskazówek dotyczących Alys, które doskonale wpasowują się w naszą dotychczasową wiedzę na temat królowej-czarownicy.
Widzimy chociażby, że napój, który Alys Rivers waży dla Daemona Targaryena, ma zadziwiające właściwości. Tajemnicze sny i wizje księcia nasilają się. Zaczyna mieć halucynacje. Traci poczucie rzeczywistości, śni na jawie i budzi się w środku konwersacji, nieświadom tego, jak znalazł się w danym miejscu i z kim rozmawia. Umysł Daemona wędruje, a mury Harrenhal odsłaniają jego skrywane pragnienia.
Co takiego znalazło się w miksturze, która miała pomóc księciu zasnąć? Według mnie istnieją dwie prawdopodobne hipotezy. Pierwsza zakłada, że Alys podała Daemonowi cień wieczoru, gęsty napój sporządzany z liści drzew rosnących w Qarth, obdarzających tamtejszych czarnoksiężników (a także znanego i lubianego Eurona Greyjoya) tajemniczymi wizjami. Wedle drugiej, Książę Łotrzyk dostał papkę z czardrzewa, podobną do tej, która miała odblokować trzecie oko Brana Starka. Nie możemy stwierdzić, która z tych opcji jest prawdziwa, bo twórcy serialu nie pozwolili nam dostrzec koloru mikstury (niebieskiego lub biało-czerwonego) ani jej konsystencji, ale to, że eliksir jest czarodziejski, wydaje się pewne i stanowi potwierdzenie ponadnaturalnych talentów i zainteresowań Alys.
Ale jest jeszcze jeden detal przekazany nam przez serial, nad którym moim zdaniem warto się pochylić. Oto Alys Rivers mówi, że jest sową, przeklętą, aby żyć w ludzkiej formie. W świecie, w którym widzieliśmy już na własne oczy talenty zmiennoskórych, potrafiących przenieść swą jaźń do ciała zwierzęcia, a następnie nabierających jego cech, takie stwierdzenie nie powinno być traktowane lekko. I zapewne będziemy jeszcze mieli okazję zobaczyć świadectwa takiego talentu kręcącej się wokół czardrzewa kobiety.
Sowa i jeleń
Interesujący jest wszakże również heraldyczny aspekt tego stwierdzenia. No bo skoro wargowie tacy jak Starkowie przemycili informację o swych talentach na herbie, to czy nie powinniśmy poszukać jakichś informacji o rodach przyznających się do sów na swych kolorach?
Otóż w Westeros istniały dwa rody, które nosiły herby z sympatycznym nocnym ptakiem. To Garnerowie (nie mylić z Gardenerami) i Mertynsowie. Herb tego pierwszego rodu jest nie do końca kanoniczny (nie został opisany w żadnej z książek Martina), ale w przypadku drugiego wątpliwości być nie może – to wielki puchacz na szarej tarczy. I tu pojawia się kolejna ciekawostka. Skąd pochodzą Mertynsowie? Z zamku położonego w Deszczowym Lesie, a więc głównym skupisku Dzieci Lasu w Krainach Burzy. Samo w sobie nie stanowi to jeszcze sensacji, ale warto też nadmienić, że Deszczowy Las miał przez kilkadziesiąt lat dość nietypową władczynię.
Nazywano ją Zieloną Królową lub królową-czarownicą. Wypowiedziała posłuszeństwo Durwaldowi I Durrandonowi i stawiała mu zbrojny opór, utrzymując się w lesie przez „znaczną część pokolenia”. Czy była dzieckiem lasu? Raczej nie. Ale można z dużą dozą pewności stwierdzić, że musiała mieć talenty zielonego jasnowidza. Jakie były jej późniejsze losy? Tego nie wiemy. Ale jeśli chcecie, abym przedstawił Wam pewną szaloną hipotezę, to brzmiałaby ona następująco – Zielona Królowa i Durwald I (lub ktoś inny z rodu Durrandonów) mieli razem dziecko. Wszak czarownice naprawdę bardzo interesuje królewska krew. A Alys Rivers jest – przesuniętym o wiele pokoleń (choć może nie bardzo wiele, zważywszy na jej długowieczność) – rezultatem tej unii, czego świadectwem są kruczoczarne włosy Durrandonów, które później stały się też cechą wyróżniającą Baratheonów.
Zapewne ktoś powie, że wysnuwam daleko idące wnioski na podstawie szczątkowych informacji. Przyszła więc pora, by wyciągnąć asa z rękawa. Na przestrzeni obu sezonów Rodu Smoka, Helaena Targaryen, co do której talentów profetycznych nie ma wątpliwości, gryzmoliła sporo rysunków. Jeden z nich – w moim przekonaniu – przedstawia nam Alys Rivers. Oto on:
Sowa obok jelenia Durrandonów. Czy to nadinterpretacja? Być może. Ale póki co sądzę, że lepszego wyjaśnienia nie znajdziemy. Reasumując:
- Alys to zmiennoskóra, prawdopodobnie również zielona jasnowidzka.
- Alys jest dużo starsza niż nam się wydaje.
- Przodkinią Alys była Zielona Królowa – czarownica z Deszczowego Lasu.
- W żyłach Alys najprawdopodobniej płynie krew Durrandonów i Mertynsów.
Ufff… to tyle wnioskowania na dzisiaj. Do gryzmołów Helaeny za jakiś czas wrócimy. Ale wcześniej chciałbym się jeszcze rozprawić z Euronem. Bo serial dostarczył mi wskazówki co do jego planów. A więc do zobaczenia wkrótce!
Łomatkobosko , jeszcze będzie szalona teoria , niemożliwością to jest . Rozpieszczasz nas panie Dael. A tak na poważnie to jestem pełen podziwu. Ja sam , czytając ogień i krew ,tak może z dziesiąty raz , dopiero wtedy zwróciłem uwagę na to że stary Stong był wdowcem i jeszcze jakieś tam szczegóły próbowałem wyłuskać które by jakoś nakierowały moją uwagę na ówczesnych mieszkańców Harrenhall , ale wiele z tego nie wynikło , a tu proszę bardzo , Dael jak zwykle zaimponował, jak ty to robisz? Szacun
Dziękuję bardzo, serial mnie zainspirował. Ale przyznam, że w tym wypadku, to pracowałem niejako „od tyłu”, to znaczy po słowach o sowie w serialu, zacząłem nabierać podejrzeń i przeczytałem jeszcze raz wszystko, co w OiK oraz ŚLiO było na temat Alys, Harrenhal, Strongów, itd… Ja sam zapomniałem o tych wdowach Lyonela Stronga, po prostu jak już miałem punkt zaczepienia, to zacząłem szukać wszystkich interesujących smaczków, i z nich wyłoniła się po prostu opowieść, która wydawała mi się być zbieżną z wersją Grzyba z OiK.
Zaraz , czyli nie jedna , ale dwie , tak ?? Jedna o Helenie , a druga o Euronie ?? Gites , mój ulubiony złol i chyba w ogóle postać
Mam w planach jeszcze sześć Szalonych Teorii. Teoria o Helaenie to po prostu analiza różnych jej słów i rysunków. Natomiast a o Euronie została lekko zainspirowana przez serial, ale nie tyle przez jakąś głębszą treść, jaka w serialu jest zawarta, co przez zwrócenie uwagi na pewną „oczywistą oczywistość”, której bez serialu bym nie dostrzegł.
„Na tym książkowe informacje o Alys się kończą, ale w sukurs przychodzi nam serial.”
I to zdanie zamyka dla mnie dalsze dywagacje. 🙂 Serial może wymyślić smoka wyskakującego z piwnicy, albo Maegora III, ale niczego mądrego ani ciekawego nie wymyśli na pewno. Opieranie jakiejkolwiek teorii na informacjach z serialu skreśla ją na starcie.
Nie wiem co Martin wymyślił dla Alys Rivers i czy w ogóle coś wymyślił, ale w serialu to może z tego wyjść najwyżej to co z Azora Ahai w GoT. Wyskoczy z krzaków jakaś Arya z nożem w zębach i tyle z tego będzie.
A co możemy powiedzieć pewnego na podstawie książki? Nie widzę powodów, żeby nie wierzyć źródłom, iż Alys była przyrodnią siostrą Harwina i Larysa. To w niczym nie przeszkadza w jednoczesnym byciu wiedźmą (sam Larys to przecież dość tajemnicza persona). Może też i była tą zmiennoskórą, ALE. Czy wiemy coś o etnicznym pochodzeniu Strongów? Wszystkimi znanymi i domniemanymi zmiennoskórymi zostawali tylko Pierwsi Ludzie. Dzicy, Ludzie Północy, Wyspiarze – Starkowie, Blackwoodowie, Greyjoyowie. Nie znajdziesz tu żadnych Andalów. Patrząc po modus operandi prędzej już bym przypisywał Alys jakieś związki z R’hllorem, choć to też mało prawdopodobne. Zawsze natomiast zastanawiało mnie czy istnieje jakiś związek Aemonda z Bryndenem Riversem? Obaj jednoocy, obaj związani z Dorzeczem, obaj zafascynowani czarną magią, obaj mieli wiedźmy za kochanki.
Strongowie twierdzą, że są Pierwszymi Ludźmi. Ale nie wiemy tak naprawdę nic o ich istnieniu przed Podbojem Aegona.
Co się zaś tyczy zgodności serialu z wizją GRRM-a – na pierwszy rzut oka widać, że są liczbe (zbyt liczne IMO) odstępstwa. Ale tym samym pierwszym rzutem oka dostrzeżemy też, że Condal jest o wiele bardziej wierny w przekazywaniu tej mitologiczno-magicznej warstwy książek Martina niż Dedeki. Zresztą z tego co kojarzę, to on nawet mówił w jakimś wywiadzie, że bardzo sobie te aspekty prozy Martina ceni, a Dedeki nie ceniły tego w ogóle, oni się tej magii, przepowiedni, itd… bali.
(nawiasem pisząc – obejrzałem niedawno Problem Trzech Ciał, po przeczytaniu książki. I to nie jest zły serial, ale powtórzył się ten sam schemat co przy GoT. Tylko że tam Dedeki potraktowali po łebkach całą „sajens” z science-fiction. Było widać, że ich to uwiera, że chcą mieć dramatyczne sceny z groźnymi obcymi, którzy rozbrajają ludzkość z daleka, ale ile się dało, tyle z detali tego procesu wycięli.)
Może i rzeczywiście Dedeki nie potrafili w magię, ale zaryzykowałbym stwierdzenie, że dopóki dysponowali materiałem książkowym byli mu wierniejsi zarówno w treści, jak i w duchu. Głupoty i jazda bez trzymanki zaczęły się dopiero później. Ci obecni mają materiał książkowy, a już robią takie jazdy. Nie ma co prawda teraz Maegorów III, ale jest cała masa innych bzdur, jak choćby w tym odcinku wleczenie Aegona w skrzyni za smoczym łbem spod Gawroniego Gniazda. Jest też masa odstępstw od książki, które tworzą nielogiczności już teraz, albo stworzą je w przyszłości. Klimatem i duchem jest to bardzo odległe od OiK. Zupełnie nie mam poczucia oglądania ekranizacji tej książki, szczególnie w tym sezonie. Przecież tego co się wyrabia z Daemonem w Dorzeczu, albo w „sztabie” Czarnych nie sposób uznać za martinowskie. :/
Odniosę się tylko do tego, co w nawiasie.
Osobiście polecam chińską ekranizację Trzech Ciał — można znaleźć wszystkie 30 odcinków na Viki (dostępne są zarówno polskie, jak i angielskie napisy). Oczywiście nie jest to dzieło wizualnie wybitne ze względu na budżet o wiele mniejszy od produkcji zachodnich, jednak wolę zdecydowanie bardziej tę wersję od tworu Dedeków i polecam każdemu; zwyczajnie odczuwamy ten serial jako science-fiction.
Tyle ode mnie. 🙂
Alys w ogóle trochę wygląda jak sowa , ma te wielkie , wytrzeszczone gały , co by pasowało , bo zmiennoskórzy się z czasem upodabniają do swoich zwierząt. I to mi podsuwa pytanie : czy twórcy serialu są lepszymi znawcami lore niż dedeki, biorąc pod uwagę to że przemycają do serialu smaczki z których można wysnuć wiele ciekawych wniosków, czy może Martin im coś podpowiadał ( tak samo jak dedekom , tylko ci schrzanili ) ? Np. zapowiedział co się stanie w drugiej części ognia i krwii ??
Eh, sweet summer child… 🙂
Całkiem możliwe że ten wątek jest mocno zainspirowany przez Martina, biorąc pod uwagę jego złożoność. Może to być puszczenie oka dla fanów lore, bo inaczej byśmy mieli wszystko łopatologicznie wytłuszczone w jakimś dialogu.
Alys Rivers jest nobelom…
Zamykam temat, dziękuję bardzo
Huh to do opisu z książki ta serialowa ma się nijak
Alys Rivers to chyba jedna z moich ulubionych postaci tego uniwersum, szczególnie że to, jak niewiele o niej wiemy, pozwala na snucie niekończących się spekulacji. Za to sama teoria bardzo ciekawa, przede wszystkim potencjalne powiązanie z Zieloną Królową.
Od zawsze mam wrażenie, że pojedynek Aemonda wraz z Daemonem oraz wszystko, co się wówczas wydarzyło (śmierć smoków i ich jeźdźców; przy założeniu, że Daemon rzeczywiście stracił życie) było częścią jakiegoś większego rytuału poświęconego Starym Bogom; w centralnej części Oka Boga znajduje się przecież Wyspa Twarzy z czardrzewami, a poza tym to właśnie Alys doprowadziła tamtego dnia do spotkania obu mężczyzn, trochę tak jakby chciała ich złożyć w ofierze; jak zostało przez Ciebie wyżej napisane, czarownice bardzo interesuje królewska krew. Alys była niewątpliwie potężna, zaznajomiona z magicznymi praktykami, więc moim zdaniem już sama jej obecność w Harenhall wydaje się ciekawa — dlaczego właściwie tak długo żyła w tym miejscu? czy na coś bądź kogoś czekała? czy skoro — zdaniem Aemonda — posiadała dar widzenia, zobaczyła coś w swoich wizjach?
Nie do końca wierzę, by była bękarcią córką lorda Lyonela czy kogokolwiek ze Strongów, ale swoje wątpliwości opieram tylko na jednym zdarzeniu. Jeśli pamięć mnie nie myli to Aemond po przybyciu do zamku i nakarmieniu swojego smoka szczątkami lorda Simona rozkazał zamordowanie wszystkich, którzy byli ze Strongami spokrewnieni, jednak Alys oszczędził. Możemy oczywiście zrzucić to na jej umiejętności, ale równie dobrze to może być sugestia, że w żyłach kobiety przepływała krew kogoś innego, a jeśli była daleką potomkinią Zielonej Królowej, to tłumaczyłoby jej magiczne talenty.
Po wszystkich zmianach zaserwowanych przez serial trochę się obawiam, jak zostanie poprowadzona jej postać, ale niewątpliwie na ekranie jest jedną z bardziej interesujących bohaterek, nawet jeśli na ten moment dość epizodyczną.
„Jeśli pamięć mnie nie myli to Aemond po przybyciu do zamku i nakarmieniu swojego smoka szczątkami lorda Simona rozkazał zamordowanie wszystkich, którzy byli ze Strongami spokrewnieni, jednak Alys oszczędził.”
Można by tu zapytać, skąd Aemond wiedział, że Alys nie jest spokrewniona ze Strongami? Bo tak mu powiedziała? Nie sądzę, żeby ktoś jego pokroju posłuchał takiego tłumaczenia. 🙂 Raczej oszczędził ją, bo zwyczajnie wpadła mu w oko, nieważne czy w sposób naturalny, czy za pomocą magii. Jej pochodzenie nie ma z tym związku.
Myślę, że Zieloni za sprawą Larysa byli dość dobrze poinformowani w kwestii Harrenhal, ale to tylko moje zdanie. Prawdy pewnie nigdy nie poznamy. 🙂
Nie zgodzę się. Nie ma żadnych dowodów, że książkowy Larys kiedykolwiek szkodził swojej rodzinie. Wręcz przeciwnie, są mocne przesłanki, żeby sądzić, iż zniszczył Targaryenów właśnie z zemsty za nią. Nie widzę go, jako instruującego Aemonda, kogo ma zabić w jego domu, a kogo nie.
Swoją drogą sprawa z Larysem dowodzi piramidalnej głupoty Targaryenów, którzy na tak newralgicznym stanowisku utrzymywali człowieka, któremu wymordowali większość krewnych, a według niektórych plotek także ojca i brata.
Okej, może pomyliłam postacie albo fakty, bo książki Martina czytałam dawno temu, niektóre elementy czy ukryte motywacje mogą mi się zacierać.
Ale czy to nie Larys pomógł Aegonowi uciec po tym, jak Rhaenyra zajęła Królewską Przystań?
Oczywiście. Jednak zapewne tylko po to, żeby za jego pomocą z kolei pogrążyć Rhaenyrę. Larys działał na zgubę obu frakcji.
Dobrze, dzięki za wyjaśnienie!
Aemond nie kazał zabić wszystkich Strongów tylko tych płci męskiej.
Niby tak. Ale to zdanie zdaje się temu przeczyć:
„Nie oszczędzono żadnego Stronga, czy to pochodzącego z prawego łoża, czy bękarta, poza… o dziwo… Alys Rivers.”
Skąd to „o dziwo” w tym zdaniu? Skoro kobiet nie ruszano to Alys powinna być bezpieczna bez żadnych ansów. Może po prostu poza Alys żadnych innych Strongów płci żeńskiej nie było?
Mały update z ostatniej chwili.
Gayle Rankin wcielająca się w postać Alys Rivers udzieliła kilka dni temu wywiadu, w którym z jej ust padły słowa, że Alys ma ponad 400 lat. Tutaj jest fragment „(…) She’s kind of like the First Lady of Harrenhal, if there was a government,” Rankin says. “She’s spent a lot of time figuring out how to be by herself, but that’s like a blessing and a curse after 400 years.” 🙂
Za tu tutaj link do całości: https://www.vulture.com/article/gayle-rankin-house-of-the-dragon-alys-rivers-interview.html
Jak napisałem już wcześniej, założę się, że będą z niej chcieli zrobić nową Melisandre. 🙂
Czy martwe płody Targeryenów są jakąs formą ofiary w celu odnawiania przymierza ze smokami?
Fajna, dość ciekawa teoria, zobaczymy jak losy serialowej Alys się potoczą. W ksiażce mało jest o jej interakcji z Deamonem. Nie ma też chyba info o jej dziecku z Aemondem a to spore niejsce do insynuacji. Ja też z innej beczki, jest w ksiazce informacja co się stalo ze smoczym jajem Maleora? Wiem o info ze zostalo odesłane do Hightowera ale cos pozniej wiadome?
„Nie ma też chyba info o jej dziecku z Aemondem a to spore niejsce do insynuacji.”
Jest wspomniane wielokrotnie. Nie ma co prawda, poza jej słowami, niezbitych dowodów na to, że dziecko było Aemonda, ale w ciąży była naprawdę.
Nie wiem czemu ale czytając książkę miałam poczucie, że to dziecko tak naprawdę wcale nie było Aemonda…
Zakładam, że jego. Inną opcją mógł być tylko Criston Cole, a to mało fascynujące. Bardziej ciekawi mnie co się stało z tym bękartem? Czy np. mógł być przodkiem córki Blackwoodów, matki Bryndena Riversa? A także czy Alys mogła być tą leśną wiedźmą sprowadzoną na dwór Targaryenów przez Jenny ze Starych Kamieni?
O to mi chodzi, co się z nim stało i czy i nie pojawi się ktoś powołujący się na niego jako przodka, bo Martin raczej by tak o tym nie wspominał bez przypadku.
Drogi DaELu, czy tylko mnie wydaje się, że w ostatnim odcinku, kiedy Alys opatruje skaleczoną (!) dłoń Daemona, po chwili chowa coś do kieszeni swojej sukni? Czyżby wzięła od księcia trochę krwi? Królewskiej krwi?
To ciekawe, bo jeśli uznać też za prawdziwą twoją hipotezę odnośnie jasnowidzenia Larysa (imo bardziej prawdopodobne) to oznacza to, że w tym samym okresie na tym samym obszarze działała równocześnie dwójka zielonych jasnowidzów.
Może też Alys była taką trójoką sową dla Larysa?
Tak jeszcze a pro po – co się stało z bękartem Alys i Aemonda?
Niestety nie wiadomo.
Teoria fajna, tyle że bękartka z krain burzy powinna nazywać się Storm a nie Rivers. I tyle chyba na temat teorii 😉
Powinna. Choć nazwisko może być jedynie przykrywką lub przodkowie Alys przenieśli się do Dorzecza. Sama Alys nie może być bezpośrednim potomkiem Durwalda i leśnej wiedźmy. Rozdziela ich kilka tysięcy lat, a tak długo żyją jedynie Inni. Ja myślę, że serial chce z niej zrobić drugą lady Melisandre. Wiadomo, że najbardziej zainteresowani królewską krwią są właśnie czerwoni. A do tego wizje w ogniu.