Chcesz się wcielić w samotnego astronautę, który zostaje wysłany na Księżyc, by rozwikłać tajemnicę opuszczonej kolonii? Tak? To dobrze trafiłeś!
Fabuła
Niedaleka przyszłość. Na Księżycu zbudowano reaktor napędzany występującym tam obficie Helem-3. Za pomocą nowatorskiego systemu wyprodukowana energia jest przesyłana na Ziemię, gdzie zasoby naturalne zostały wyczerpane. Pewnego dnia jednak urywa się zarówno dostawa energii, jak i kontakt z księżycową bazą.
Nasza misja zaczyna się kilka lat później. Ruszamy z nadzieją na ustalenie, co właściwie stało się na Księżycu – dlaczego dostawa energii została przerwana i gdzie podziali się wszyscy koloniści?
Fabułę poznajemy za pośrednictwem napotykanych po drodze audiologów (fragmentów rozmów przysłanej tu niedługo po incydencie dwójki astronautów), a także porozrzucanych notatek, wiadomości wymienianych między załogą, a na późniejszym etapie gry – również całych scenek, nagranych przez asystujące drony. Historia jest dobrze poprowadzona, a kolejne jej fragmenty zaciekawiają i sprawiają, że chce się dotrzeć do sedna.
Rozgrywka
Na szczęście twórcy nie zapomnieli, że robią grę, a nie film, i zadbali, by gracz się nie nudził. Znajdziemy tu sporo urozmaiceń – przez część gry będziemy chodzić na piechotę, czasem latać w stanie nieważkości, zdarzy nam się też przejechać księżycowym łazikiem. Po drodze napotkamy sporo mini-gierek (jak np. dokowanie wahadłowcem do stacji kosmicznej), zagadki środowiskowe (przeważnie trzeba wykombinować, jak dostać się do kolejnej części lokacji) i ogólną kombinatorykę polegającą na pokonywaniu bieżących przeszkód. Na późniejszym etapie dostaniemy też własnego drona, którym będziemy mogli bezpośrednio sterować – będzie to też nasze jedyne towarzystwo.
W celu podtrzymania odpowiedniego tempa rozgrywki, niektóre zadania będą na czas – w końcu jesteśmy w kosmosie, tam nie ma lekko. I o ile trzeba się spiąć, by to zadanie wypełnić, o tyle twórcy nie oczekują od nas perfekcyjnego wykonania danej sekwencji – jest lekki zapas na potknięcia.
Mimo że gra nie pokazuje nam bezpośrednio, co trzeba zrobić (nie ma latania od znacznika do znacznika), to znalezienie rozwiązania nie stanowi większego problemu. Zagadki są proste, ale przyjemne do rozwiązywania, a kolejne mechaniki wprowadzane stopniowo, dzięki czemu regularnie dostajemy coś nowego.
Klimat
Przez większość czasu poruszamy się po dość ciasnych lokacjach – w końcu kosmiczne konstrukcje nie słyną z przestronności. Pod względem wyglądu gry, nie mam się do czego przyczepić. Wnętrza prezentują się dobrze, a kosmiczne widoki cieszą oko. Interfejs użytkownika jest minimalistyczny, w zasadzie prawie nieistniejący. Delikatna muzyka w tle bardziej podkreśla otaczającą nas pustkę, niż ją wypełnia. Nasz bohater nic nie mówi, a jedynym człowiekiem, z którym mamy kontakt (i to też okazjonalny), jest dziewczyna z obsługi misji na Ziemi. Wszystko to buduje atmosferę kosmicznego osamotnienia. Na księżycu jesteśmy tylko my i tajemnica.
Niektórym może przeszkadzać brak charakteru głównej postaci – nie odzywa się ani słowem, więc może być trudno się z nią utożsamić. Mi to akurat nie przeszkadzało, bo mogłam się skupić na eksplorowaniu bazy, bez konieczności wysłuchiwania czyichś przemyśleń. Ten brak komentarza pozwala też na samodzielne przetwarzanie i ocenianie otrzymywanych faktów.
Podsumowanie
Deliver us the Moon to gra skupiona na opowiadaniu historii. Jej konstrukcja jest jednak przemyślana, rozgrywka stawia przed nami różnorodne wyzwania, a sama opowieść wciąga. Polecam, jeśli lubicie surowy, kosmiczny klimat – gra dostarczy około 5-6 godzin rozrywki.
-
Ocena Alexandretty - 7.5/10
7.5/10
Gra zakupiona we własnym zakresie.
Ładna jest ta gra. Niedawno kontynuacja była rozdawana na Epicu. Podobne to? Można grać nie po kolei?
Kontynuację właśnie ogrywam 🙂 Podobne, tylko bardziej rozbudowane. Polecałabym grać jednak po kolei, bo Mars jest dość bezpośrednią kontynuacją, będą się tam od początku przewijać wątki i postacie z pierwszej części.
Na Steam Deliver Us The Moon jest do wyrwania za dwie dyszki jeszcze przez chwilę, jakby co.
Czyli dobrze, że zapytałem.
Spoko, że gra po chamsku nie prowadzi za rączkę, dzisiaj to rzadkość