Seriale

Continental: W świecie Johna Wicka (sezon 1)

The Continental: From the World of John Wick – tak brzmi pełny tytuł tego mini-serialu. I dobrze, bo od razu dowiadujemy się, że cały pomysł opiera się na sentymencie do postaci wykreowanej przez Keanu Reevesa. Ale ile jest tak naprawdę klimatu Johna Wicka jest w Continentalu? Niestety bardzo mało. Dostajemy za to historię początków kariery Winstona Scotta dobrze znanego z tetralogii wyreżyserowanej przez Chada Stahelskiego. Patrząc na to, co stało za sukcesem serii, można było nabrać podejrzeń, że nowe podejście nie wypali…

A szkoda, bo pierwsze dziesięć minut serialu zapowiada doskonałą akcję. Zobaczymy tu sekwencje walk godne filmowego pierwowzoru, potem nadchodzi fantastyczna czołówka, jedna z najlepszych, jakie widziałem w ostatnich latach. No i muzyka – to w ogóle zdecydowanie najmocniejszy punkt całej produkcji. Jednak im dalej w las tym jest gorzej, atmosfera gdzieś ucieka, rozmywa się, tempo jest słabe, a sama historia po prostu niezbyt wciągająca. Na domiar złego kolejne postaci są wprowadzane chaotycznie, a ich wątki nie są zbytnio rozbudowane.

Trzeba wspomnieć w tym miejscu o „największej gwieździe serialu”, człowieku, który swoją twarzą promuje ten projekt. Mel Gibson, bo o nim mowa, jest w tej produkcji absolutnie miałki, wręcz karykaturalny. Dostaje mało czasu ekranowego, ale i tak daje się zapamiętać z naprawdę słabej gry. Przykro patrzy się na upadek idola z dzieciństwa. Ten upadek to wprawdzie trwa od bardzo długiego czasu, ale przez chwilę wydawało się, że pojawi się rola, która przywróci nazwisko Gibsona na piedestał. Może nie na sam szczyt, ale w jego okolice. Jednak zgodnie z prawami logiki nic takiego się nie wydarzyło.

Continental nie wie, czym tak naprawdę chce być. Na plus na pewno można zaliczyć brutalność, twórcy nie bawią się w subtelne rozwiązania, jest krew, są flaki, części ciała fruwają po ekranie, więc jeśli ktoś tego oczekiwał, to dostanie. Tyle że w niewielkiej dawce. Jak na trzy stuminutowe odcinki ze świata Johna Wicka, akcji jest po prostu za mało. Zamiast tego widz otrzyma dziwaczne, niepasujące do atmosfery serialu sceny takie jak ta z monologiem o walce Muhammada Aliego z Georgem Foremanem. Jest tu też odrobina niedopasowanego humoru, kilka żartów kompletnie nie siadło.

Całość wygląda tak jakby twórcy mieli tylko początkowy pomysł i brakło im czasu na przekucie go w jakąś spójną wizję. Historia wczesnej kariery Winstona Scotta może i miała potencjał, ale na pewno nie został on wykorzystany. Klimatu Johna Wicka w Continentalu nie ma za wiele, są mgliste nawiązania, są jakieś wspomnienia o radzie, o sędziach, o inkwizycji, ekskomunice, ale za słowami nie idą czyny. Serial nie wnosi absolutnie niczego do historii filmowego Winstona Scotta, jest on tutaj zupełnie inną postacią. Nie ma głębi, zresztą cały świat jest mocno kartonowy, postaci są kartonowe, dużo mówią, mało robią. Cały wątek pani policjant to jest jeden wielki chaos, do tego bez istotnego związku z resztą opowiadanej historii.

Czy mimo tych wad fani tetralogii o Johnie Wicku znajdą w Continentalu coś dla siebie? Może kilka rzeczy. Na pewno choreografia walk stoi na najwyższym poziomie. Dostajemy kilka długich sekwencji naśladujących najlepsze momenty z pierwowzoru. Jednak ogólna ocena nie może być pozytywna, mini-serial poziomem nie dorasta do świata, z którego się wywodzi, o czym tak chętnie informuje w tytule. Dla mnie jest to mimo wszystko rozczarowanie, z całego serialu zapamiętam pewnie czołówkę i nic więcej.

  • Ocena Kuby - 4/10
    4/10
To mi się podoba 0
To mi się nie podoba 0

Related Articles

Komentarzy: 13

  1. Trudno było spodziewać się czegoś innego. Mówcie co chcecie, ale uniwersum opiera się na charyzmie jednego człowieka. Tego, którego tu nie ma. Bez niego to może wyjść w najlepszym razie bezładna łomotanina. Teraz czekamy na serial „Młody John Wick” oraz John Wick animowany. 🙂

    Z innej bajki – Czy ja dobrze słyszałem, że szykuje się nowego Conana z Arnoldem? Wiesz coś o tym? To tylko takie życzeniowe gadanie czy realny projekt? Na jakim jest etapie?

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. 1. Winston akurat był postacią, z której można było wycisnąć naprawdę wiele, ale kompletnie nic w tym serialu nie zagrało. Serial z jednej strony chce być brutalną naparzanką, z drugie groteskową, czarną komedią, a na końcu okazuje się być zwyczajną wydmuszką z kilkoma ładnie wyglądającymi elementami.
      2. Temat nowego Conana wraca co jakiś czas od roku 2016. Wtedy podobno powstał jakiś scenariusz i rozpoczęto wstępne prace. Na filmwebie wisi film „The legend of Conan”, któremu co roku zmieniają datę premiery i tylko informują, raz, że są coraz mniejsze szansę, a raz, że szansę znów są duże. Trochę przypomina mi to sytuację z 3 częścią Sherloca Holmesa, albo jak przez lata wracał temat na drugą część „Jestem Legendą”. Po prostu wciąż nieźle klika się nazwisko Arniego a jeszcze w połączeniu z frazą „Conan”. Podejrzewam, że etap projektu nie posunął się do przodu od 2016 roku, czyli Arni chce zagrać Conana, ale nie ma scenariusza, reżysera, ani producenta.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
      1. Winston był po prostu fajną postacią w filmie o Johnie Wicku. Na bohatera osobnego projektu nie widzę potencjału. To nie Xena. 🙂

        Czyli ten „nowy” Conan to tak naprawdę wciąż ten sam projekt, który miał pociągnąć John Milius zanim dostał wylewu (czy tam zawału)? Ee, to dupa. Raczej ani Arnold ani ja nie dożyjemy.

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
    2. Po krótkim reaserchu w internetach: prawa do Conana ma Fredrik Malmberg, on sam nie wykazuje zainteresowania nowym filmem ze Schwarzeneggerem, więc trzeba by je odkupić, a póki co projekt nie ma żadnego poważniejszego finansowania i tak sobie wisi już ponad dekadę.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
        1. Tylko nie wiem jak wyglada grafik tej pani, która grała krasnoludzice w serialu z „uniwersum” Wiedźmina.

          To mi się podoba 0
          To mi się nie podoba 0
          1. Może Halle Berry będzie wolna? 😛 Zresztą pewnie wolałbym ją, niż wersję gejowską.

            To mi się podoba 0
            To mi się nie podoba 0
  2. Najlepszy jest pierwszy odcinek, jest sporo akcji, mamy jakąś tajemnicę, początek intrygi jest ciekawy. Operatorsko też jest bardzo dobrze, kilka scen jest naprawdę pomysłowo nakręconych (np. pościg samochodowy). Wszystko jest też cudownie przestylizowane wizualnie. Czołówka bardzo dobra, muzyka świetna w całym serialu. Drugi odcinek niestety się dłużył, ale miałem nadzieję że to takie rozstawianie pionków przed finałem. Trzeci odcinek, czyli finał, był… ok ale bez fajerwerków. Rozczarowało mnie, że tak naprawdę nie dowiadujemy się niczego nowego o Radzie i całej tej organizacji, po prostu Winston robi rozpierduchę (nakręconą znów całkiem dobrze ale nie aż tak jak w JW3/4) i wskakuje na pozycję szefa hotelu (to chyba nie spoiler?) – spodziewałem się że będzie tu więcej intrygi i wykorzystywania zasad Rady przeciwko niej samej ale nie, wszystko rozwiązuje się siłowo. Trochę to zbyt prostackie było jak na filmowego Winstona. Postać Gibsona to typowy zły złol kręcący wąsem i słuchający muzyki klasycznej, ma interesującą relację w Winstonem i Charonem ale chyba karykaturalność tej postaci sprawia, że nie wybrzmiało to za dobrze. Nie zgadzam się jednak, że Gibson zagrał to źle – kazali mu odpiąć wrotki i puścić się poręczy no to to zrobił 🙂

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. Od pewnego czasu w tym uniwersum nie ma pomysłu na głębie. Twórcy pomyśleli, że nie trzeba tego robić, że widzowi wystarczy rozwałka, tak więc cała organizacja tak naprawdę nie ma zaplecza, tylko po jednym złolu przychodzi następny jeszcze potężniejszy. Nie wiemy nic o hierarchii, o tej mitycznej radzie, skąd się biorą i jaką władzę mają ci niby-sędziowie, serial nie popchnął uniwersum ani trochę do przodu, a sposób w jaki Winston przejął hotel nie wskazuje na to, że mógłby go utrzymać przez kilkadziesiąt lat.
      A co do Gibsona to jak masz złą rolę, z której możesz się tylko pośmiać to jest to upadek. Gibson po prostu od pewnego czasu tak gra. Od czasu doskonałej Furii z 2010 roku zagrał dobrze tylko w mocno alternatywnym „Profesorze i Szaleńcu” podejrzewa, że większość ludzi nawet nie słyszała o tym filmie, a jest bardzo dobry i ma świetną obsadę.
      Sam serial ma zdecydowanie więcej minusów niż plusów. Liczyłem na ciekawą historię i dobrą zabawę, ale srogo się rozczarowałem.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
      1. W filmach rozwałka mi wystarczała, po prostu serial był zapowiadany jako jakieś poszerzenie uniwersum i pokazanie kulis działania tych morderców i tego nie dostałem więc się trochę rozczarowałem. Natomiast od filmów z Wickiem nikt przy zdrowych zmysłach nie oczekuje głębi tylko świetnych choreografii. Szkoda mi kariery Gibsona ale nie bez powodu dobre role się skończyły po 2010 r skoro Hollywood go wtedy zbanowało.

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
        1. Nie zgodze się do końca z filmami, oczywiście głównie chodzi o rozwałkę, ale ileż można warto to podbudowac chociaż trochę, zwłaszcza jeśli chce sie z tego teraz robić uniwersum. W filmach ciągle jest gadka o jakiejś Radzie, a co epizod po prostu wchodzi kolejny większy złol, który okazuje się mieć niemal pełnie władzy.

          To mi się podoba 0
          To mi się nie podoba 0
  3. Przepraszam, a mi się podobało – bardziej niż JW3, o czwórce nie wspominając. Wątek policjantki rzeczywiście mało „doczepny”; równie dobrze mogłoby go nie być. Jednakże, po czwartej części filmu, podeszłam do serialu z nastawieniem „nic gorszego nie może się wydarzyć”. Bawiłam się nieźle. Tyle

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button