Wirus wirusem, ale czasem trzeba się uwijać, bo leżąc w łóżku i oglądając seriale, człowiekowi przychodzą do głowy różne teorie, które już niebawem mogą zostać potwierdzone. A jeśli się nimi nie podzielę, to nie będę mógł triumfalnie zakrzynąć: „A nie mówiłem?!?”, gdy pomysł zostanie zrealizowany. Dlatego właśnie dziś postanowiłem upichcić dla Was małą teorię związaną ze starwarsowym serialem Ahsoka. O samym serialu napiszę jeszcze w przyszłości więcej słów, choć moje odczucia są ambiwalentne. Mam wrażenie, że jego twórca – Dave Filoni – dobrze rozumie, że istotą każdej gwiezdnowojennej opowieści są po prostu ciekawe, wyraziste postaci, które kochamy, albo które kochamy nienawidzić. I z tym dał sobie radę. Ale drugiej niezbędnej sztuczki w repertuarze scenarzysty, to znaczy tworzenia opowieści, która od samego początku wciąga i intryguje, równie dobrze nie opanował. Pierwsze trzy odcinki serialu trzeba przecierpieć. Potem jest lepiej. Dziury logiczne występują, pomysł na podróż do odległej galaktyki został zmarnowany… ale przynajmniej rozumiemy stawkę i jesteśmy autentycznie zaangażowani w historię.
No, ale nie o tym miałem pisać, a o pewnej teorii, która zrodziła się w mojej (i pewnie nie tylko mojej) głowie. Otóż w szóstym odcinku serialu wreszcie mieliśmy okazję zobaczyć wielkiego admirała Thrawna, postać stworzoną przez Timothy’ego Zahna w prawdopodobnie najlepszej trylogii książek gwiezdnowojennych (niestety trylogii relegowanej przez Disneya do alternatywnego uniwersum Legend). Scena, w której Thrawn przybywa na spotkanie z resztą złoczyńców (i jedną z bohaterek – Sabine) jest zrealizowana naprawdę widowiskowo. Najpierw widzimy jego gwiezdny niszczyciel – Chimerę – który po 10 latach w odległej galaktyce jest mocno pokiereszowany. Następnie pojawia się sam Thrawn, wśród szturmowców w popękanych, brudnych zbrojach. Dowiadujemy się od wielkiego admirała, że jego sytuacja wesoła nie jest, a liczba imperialnych żołnierzy znacząco zmalała podczas wygnania. I tu pora przejść do teorii.
Kto czytał trylogię Zahna – Dziedzica Imperium, Ciemną Stronę Mocy (fatalne tłumaczenie tytułu, tak nawiasem mówiąc – angielskie „Dark Force Rising” odnosiło się do nazwy floty pancerników, nie Mocy) oraz Ostatni Rozkaz, ten zapewne zdaje sobie sprawę z tego jak sprytnie autor odwrócił role z trylogii Lucasa. Tym razem to Nowa Republika była stroną dominującą militarnie, podczas gdy przybyły ze szczątkową flotą Thrawn stosował taktykę wojny podjazdowej i kombinował jak tu zyskać realną siłę w galaktyce, w której resztki Imperium nie miały już swoich stoczni ani planet z których mogły pobierać rekruta. W książkach znalazł dwa rozwiązania – klonowanie oraz zaginioną flotę nieco przestarzałych, ale w większości sprawnych pancerników Starej Republiki. Ze względu na niezgodność obu pomysłów (a szczególnie pomysłu pierwszego) z tym, co Lucas pokazał nam w prequelach, bez względu na to jak bardzo Filoni by się starał, nie mógł ich wprowadzić do nowego serialu w oryginalnej formie.
Więc chyba znalazł obejście. Oczywiście Thrawn z garstką szturmowców nie może rzucić Nowej Republiki na kolana. Ale moim zdaniem bez najmniejszych problemów pozyska nowych. Bo jego szturmowcy nie są ludźmi. To… zombie. I showrunner dostarczył nam kilku wskazówek, iż wielki admirał będzie wskrzeszał nowe zastępy.
Pierwszą i chyba najbardziej oczywistą, jest sam wygląd jego wojaków. Ich pancerze nie są po prostu zaniedbane. Wystarczy przyjrzeć im się bliżej, by zauważyć pęknięcia, uszkodzenia czy dziury, które wskazują na to, że żołnierze, którzy je nosili, odnieśli bardzo poważne rany. Druga wskazówka to fakt, iż wszyscy, co do jednego mają pancerze obwiązane czerwonymi wstęgami materiału. To nie bandaże czy dekoracja. Wstęgi te mają dokładnie tę samą barwę co stroje wiedźm z Dathomiry, co sugeruje, iż właśnie ożywienie trupów było „pomocą”, jaką Nocne Siostry zaoferowały Thrawnowi. I wreszcie – mieliśmy już w serialu do czynienia z jegomościem, który prawdopodobnie tak do końca żyw nie był. Moim zdaniem nie jest przypadkiem, iż inkwizytor Marrok nie należał do szczególnie gadatliwych, a w momencie śmierci uwolnił mgiełkę w kolorze, który znów nieźle korespondował z zielenią, jaką obserwowaliśmy ilekroć Morgan Elesbeth korzystała z Mocy.
Jeśli założymy, że Filoni próbuje odtworzyć trylogię Zahna (a że próbuje, to sprawa dość oczywista, facet nawet kazał Ahsoce nazwać Thrawna dziedzicem Imperium!), to koncepcja żywych trupów pasuje tu idealnie. Zombie będą sposobem na pozyskanie przez wielkiego admirała świeżego (metaforycznie, bo tak naprawdę, to wręcz przeciwnie) rekruta. Z kolei Nocne Siostry z Dathomiry zastąpią Joruusa C’baotha w zadaniu kontrolowania tych nabytków imperialnej armii i floty, likwidując konieczność szkolenia ich w sztuce wojennej.
Prawdziwą wisienką na torcie jest też fakt, iż Baylan Skoll wydaje się być wariacją Filoniego na temat Krei z gry Knights of the Old Republic 2, i pewnie tak samo jak ona będzie próbował przerwać cykl nieustannej walki Jasnej i Ciemnej Strony, dokonując wyrwy w Mocy. Ale to temat na zupełnie inny tekst. (Nawiasem pisząc o nietezscheańskich źródłach pomysłu na „zabicie Mocy” piszę w CD-Action 04/2023 – jeśli ktoś jest zainteresowany, to zachęcam do lektury).
A tymczasem zostawiam Was z tą konkluzją, że już niebawem zobaczymy w Gwiezdnych Wojnach zombiaki. I chętnie wysłucham Waszych opinii na temat tego pomysłu. Do przeczytania!
Śledzę serial (tylko ze względu na postać admirała) i również napotkałem w sieci hipotezy, że armia Thrawna to zombie (ciekawe jak ich będą nazywać in-universe). Ale nie uważam, że trzeba przecierpieć 3 odcinki aby coś się zaczęło dziać. Jest nieco lepiej niż przy Księdze Boby ale szczerze mówiąc uważam, że lepsze byłyby 2 odcinki niż rozciągnięte 4.
Nie no Book of Boba Fett to była w ogóle czysta aberracja, nie byłem w stanie tego obejrzeć do końca. Ahsokę da się oglądać, ale początek jest rozwleczony, przypuszczam, że jak ktoś był fanem Rebels, to może śledzić te odcinki z zainteresowaniem, no bo wracają znajome postaci. Ale dla mnie to jednak była męczarnia. Natomiast czwarty odcinek był bardzo dobry, kolejne też nie są złe.
„Księga Boby Fetta” – w tej kwestii zgadzam się z Tobą w 100%; to, co zrobiono z postacią Boby woła o pomstę do nieba. W ogóle fakt, iż w ciągu 6 odcinków, 2 z nich dotyczą Grogu i Dina… kto wpadł na tak durny pomysł?
Co do serialu „Rebels” to… go nie oglądałem 😉 Ani jednego odcinka. Choć coś tam o fabule wiem i w sumie dzięki temu mogę jakoś nadążyć za fabułą Ahsoki. Ale dla kogoś, kto nie zna fabuły „Rebels” i „Clone Wars”, „Ahsoka” (fabularnie) będzie bardzo niezrozumiała. Według mnie, nie można tego traktować inaczej niż kolejnego sezonu „Rebels”. Filoni chciał mieć aktorską wersję swojego serialu, to mu ją ma. Co do pozostałych wątków… myślę, że jednak zmieniam zdanie i trzeba przecierpieć znacznie więcej, aby zobaczyć więcej, hm, ochów i achów. Choć serial w ogóle nie wyjaśnia (do tej pory) czym i kim był Anakin w 5 odcinku. I jakim cudem Ahsoka dostała się do tego miejsca (bo według mnie miała po prostu halucynacje z niedożywienia 😉 ).
Co z kasa na FSGK? Jest w końcu jakaś zbiórka?
Zbiórka była i się skończyła, większość giftów już rozesłana (a reszta będzie w przyszłym tygodniu – bo wczoraj do mnie dotarły breloczki z herbem Targaryenów, więc czeka mnie pakowanie i parę wypraw na pocztę). Co do „wsparcia na przyszłość”, to tak jak wspominałem wcześniej, uruchomiłem profil na Patronite. Tyle, że go jeszcze nie reklamowałem, bo raz, że byłem chory i nie chciałem za bardzo rzucać się z tym ile to tekstów nie napiszę, gdy leżałem z gorączką, a dwa, że z oficjalnym startem chciałem poczekać na wprowadzenie paru zmian na stronie.
Ale jeśli ktoś jest ciekaw, to może zajrzeć tutaj: patronite.pl/DaeL.
Hej, ale tu jest jeszcze czasem recka SithFroga, na kanale razor… serio zrzuta jest na DaeLa? DaeL = FSGK no chyba nie do końca…
Moja opinia jest taka, że to kolejny gówniany pomysł studia Disneya, które zarżnęło uniwersum Lucasa (bo go nigdy nie rozumiało) i próbuje go ożywiać kolejnymi wypuszczanymi taśmowo gniotami. A w takim kontekście wszyscy są tu poniekąd zombiakami. 🙂 Ale tak to jest, jak się pomysły bierze z gier, grafomańskich fanfików i animków dla dzieci. Pierwszą trylogię ludzie oglądali z otwartymi gębami po sto razy, a teraz? Gadajcie co chcecie, ale dla mnie ostatnimi prawdziwymi Gwiezdnymi Wojnami były prequele.
Co do serialu Ashoka, to oglądałem dopiero pięć odcinków, ale na razie źle nie jest. Gdyby autorzy nie kazali mi się zachwycać jakimś animkiem i bać drugiego, choć żadnego nie widziałem i nie mam zielonego pojęcia kim są, to byłoby nawet dobrze. Z dotychczasowych chyba najlepszy. Lepszy niż Andor i drugi sezon Mandalorianina, zdecydowanie lepszy niż Obi-Wan i bez porównania lepszy niż Boba i trzeci sezon Mando. Obawiam się jednak, że dalej będzie już tylko gorzej. Przemawiał do mnie admirał Tarkin, czy przemówi admirał Thrawn zobaczymy. Sądząc po tej idiotycznej facjacie z obrazka przypuszczam, że wątpię. Zwłaszcza, że nie będzie już nieodżałowanego Raya Stevensona z jego brytyjskim urokiem. Co do pozostałych aktorów to jest różnie. Miły akcent w postaci Haydena Christensena, którego pojawienia się, podobnie jak pojawienia Marka Hamilla są wisienką na torcie. Sama Ashoka może być, nie mam zastrzeżeń. Jeżeli gdzieś zgrzyta to z winy scenariusza nie aktorki czy w ogóle postaci. Ta jej uczennica też obleci. Przynajmniej fizycznie, bo dziwi mnie, że bohaterka rewolucji, na oko trzydziestoletnia, wciąż zachowuje się jak emo nastolatka w okresie dojrzewania. Jest niedorozwinięta? Ta pani generał ma idiotyczną i przesadzoną charakteryzację co ewidentnie psuje jej postać. Szkoda, bo bardzo lubię Mary Elizabeth Winstead. Nie mogła po prostu być sobą? Tak głęboko charakteryzuje się jakichś randomów, a nie znanych aktorów. Jak już powiedziałem Ray Stevenson i jego uczennica – sztos. Robią cały serial.
Nie rozumiem czemu Ci się Andor nie podoba. Moim zdaniem to najlepsza rzecz, jaką zrobił Disney. Natomiast zgadzam się, że Obi-Wan, trzeci sezon Mando i Book of Boba Fett były słabiutkie.
Może nie tyle, że się nie podoba. Po prostu zawiodłem się trochę. Po świetnym Rogue One spodziewałem się jednak czegoś znacznie lepszego. Przede wszystkim setnie mnie wynudził. Odcinki dłużyły mi się jak flaki z olejem i wcale nie miałem ochoty sięgać po kolejne. Zmęczyłem go chyba tylko dzięki synowi, któremu też się bardzo spodobał. Natomiast te pięć odcinków Ashoki obejrzałem jednym ciągiem.
Jak dobrze pamiętam z trylogii Thrawna. Było coś takiego jak konfederacja Thrawna, gdzie większość sił imperialnych poparło Chissa (oprócz watażków z głębokiego jądra). Ale nie chcieli jako taki dzielić się swoimi siłami. Dlatego Thrawn musiał używać pancerników oraz klony spaarti. Zresztą pobór milionów rekrutów do armii jest bardzo niepopularny. Więc moim zdaniem pomysł z zombie jest głupi i w stylu disneya
Pomysł z klonowaniem również. Pomijając już koszty samego klonowania, to klony przez lata trzeba żywić, ubierać, kwaterować, uczyć. Zawsze taniej jest sięgnąć po już gotowych ludzi. Wie o tym każda armia świata. Ochotnicy znajdą się nawet dla najgłupszej sprawy. Lucas sięgnął po te klony, bo wtedy to była topowa technologia. Dziś widać już, że to raczej ślepa uliczka. Przynajmniej dla wojskowości.
Klony spaarti dzięki ysalamirom to szybki sposób na zdobycie armii (ale podobno były gorsze od Klonów z Kamino). Przez chaos w Imperium, terytorium się kurczyło. A z tym brakowało planet z potrzebnymi rekrutami
No, Lucas sięgnął po klony, bo się wkopał już w Nowej Nadziei z wiadomością od księżniczki Lei 🙂
Dobrze pamiętam polską premierę Nowej Nadziei (wtedy jeszcze po prostu Gwiezdnych Wojen) i głowę dałbym sobie uciąć, że wtedy księżniczka nie wspominała o żadnych Wojnach Klonów. 🙂 Dodali to znacznie później.
Nie, na bank było od początku. To znaczy ja SW oglądałem dopiero w 1997 jak weszła do kin wersja specjalna, ale jestem absolutnie pewien, że tego nie dodano. To było po prostu w dłuższej wersji wiadomości, którą R2 odpala dopiero jak są u Obi-wana.
Widzisz, a ja oglądałem w 1979. I jestem absolutnie pewien, że tego nie było. Zapamiętałbym coś takiego. Jeszcze przez długi czas po seansie gadaliśmy z chłopakami tekstami z Gwiezdnych Wojen. 🙂 Poza tym wojny klonów w 1976? Kto wtedy słyszał o czymś takim? Pierwszego ssaka sklonowano dopiero 20 lat później. W 1976 jeszcze nie było nawet PC-tów. Nie mam jak tego sprawdzić, ale jestem pewien na 99%. Podobnie Tarkin nie był wtedy jeszcze wielkim moffem ani gubernatorem, tylko wielkim admirałem. Później napisano mu nową historię.
To absolutnie do znalezienia – trzeba tylko popatrzeć na jakiś spis Lucasowych zmian. Wiele lat temu czytałem nawet baaardzo obszerne opracowanie po polsku, ale teraz za bardzo tego nie widzę.
Eee, trzeba by się cofnąć w czasie chyba. 🙂 Ciekawe czy w oryginale nie było czasem mowy o koloniach? Coś mi tak chodzi po głowie. Angielska wymowa jest niemal taka sama. Niewiele by musieli zmieniać.
Poza tym zawsze jest też możliwość, że oryginalny tekst przepadł w tłumaczeniach. W 1979 miałem 10 lat i z angielskiego rozumiałem bodajże tylko „kaman”, a ludziom przygotowującym napisy do kin „klon” kojarzył się pewnie wyłącznie z drzewem. 😉 Jeżeli faktycznie w starej wersji były klony, to trzeba pochylić głowę przed przenikliwością Lucasa. Drugi H. G. Wells normalnie. Nawet w literaturze SF klonowanie zaczęło się dopiero w okolicach owieczki Dolly.
Chyba padłeś ofiarą Efektu Mandeli 🙂 . Tarkin był Wielkim Moffem od początku – wiem, bo oglądałem wywiad z Peterem Cushingiem z 1977 roku, w którym żartował z tytułu „moffa”.
O, proszę bardzo: https://www.youtube.com/watch?v=-5TeGHcnBak
Poza tym zwracam uwagę, że te wojny klonów pojawiają się w książkach sprzed edycji specjalnej z 1997 roku. Ba, przecież właśnie trylogia Zahna je poprzedza! A pamiętam to świetnie, bo czytałem sporo starwarsowych książek jako nastolatek, i utkwiło mi w pamięci, że tłumaczono to czasem jako wojny klonów, czasem jako wojny klonowe, a czasem jako wojny klońskie 🙂
Tak jak mówi busol, to jest do sprawdzenia na 100%, jeśli się dorwie spiracone Star Warsy sprzed przeróbek, ale posłużę się dowodem pośrednim, czyli notką z jednej ze starwarsowych wiki:
„The first reference to the Clone Wars dates back to George Lucas’ third draft for Episode IV, which mentioned the grizzled cyborg General Kenobi’s „diary of the Clone Wars.”[248] The passing mentions of the Clone Wars in A New Hope were the only mentions of the conflict in the original trilogy.”
Na reddicie też są dyskusje ludzi opowiadających o tym co myśleli o wojnach klonów w latach 70, gdy obejrzeli film po raz pierwszy.
Nie, tutaj jestem pewien na 100%. Pamiętam to jak dziś. Podczas projekcji w 1979 Tarkina tytułowano wyłącznie „wielkim admirałem” i nikim innym. Tak mi się to utrwaliło w głowie, że na prywatny użytek tytułuję go tak do dziś.
Choć oczywiście muszę dopuścić możliwość, że to była kreatywna działalność polskiego tłumacza. Podobnie te „klony” mogli przerobić na kolonie. W końcu ilu ludzi znało wtedy angielski? Jeden na tysiąc? Ale było jak mówię.
„Tak jak mówi busol, to jest do sprawdzenia na 100%, jeśli się dorwie spiracone Star Warsy sprzed przeróbek”
Ba, tylko gdzie?
A to nie było tak, że Obi-Wan mówi o wojnie klonów gdy Luke jest w jego domu i dostaje miecz ojca?
W aktualnej wersji tak. A mówiąc dokładnie to Luke wspomina o wojnie klonów. Chwilę później R2D2 odpala wiadomość od Lei.
Znajdź sobie wersje z 1977 na np torrentach(sprawdzałem, jest taka do ściągnięcia), dialogi Obi-Wana i wiadomość Lei są identyczne i wspominają tam o wojnach klonów. Marny z Ciebie fan SW skoro o tym nie wiesz 😉
Po pierwsze nigdy nie podawałem się za fana SW. Lubię, ale fanem bym się nie nazwał. Po drugie, ty mówisz o torrentach, a ja o powiatowym kinie w 1979. To dwa różne światy, więc wątpię, żebyśmy się zrozumieli. Możliwe, że obiektywnie macie rację, ale ja też wiem co widziałem. A żadne torrenty nic mi nie dadzą. Musiałbyś mieć taśmę z tą konkretną wersją, która leciała wtedy w polskich kinach. Wiadomo jak ją pocięli? Zaczynam się teraz zastanawiać, czy w ogóle była wtedy ta scena u Obi-Wana? Szczerze mówiąc to jej nie pamiętam.
Ciekawie wygląda też mundur Thrawna i sam Thrawn. Mundur ma wyraźne przetarcia i ślady znoszenia, zdecydowanie jest mocno sfatygowany. Thrawn również nie wygląda najlepiej. To nie jest super wojownik w doskonałej kondycji fizycznej. Ma wyraźny brzuszek, a jego krokowi brak sprężystości. Te lata wyraźnie dały mu w kość.
Wciąż się zastanawiam nad tym czy nie obejrzeć tej Ahsoki, z samemu sentymentu do bohaterki i Anakna. Jednak jak patrzę na zdjęcie tego Thrawna, to mnie trochę odrzuca. W niczym nie przypomina tego co pamiętam z Rebels. Tam to był gość od którego biło złowrogą charyzmą, jak u Lalo z Better Call Saul. Przesadzam, czy dobrze strzelam, że szału nie robi?
Zresztą, widziałem też jak w Obi Wanie zrobili fuszerkę z kilkoma postaciami, jak np. Inkwizytor.
Z innej beczki. Pojawia się w którymś z seriali Hondo? Czy zapomnieli o tej postaci już totalnie?
Zerknąłem do Wiki i jak na razie, to nie, chyba go odpuszczono.
Jeśli masz na myśli te nowe a nie animowane.
Wirus… Za mało dawek szczepionki? Taka tu była jazda dwa lata temu na szczepionki, a redaktorzy nadal chorują.
Ale po co o tym mówić? To niedobra jest
Obsesja to groźna rzecz. Połączona z głupotą może być wręcz zabójcza.
A jak to z głupotą bywa… jest bardziej uciążliwa dla otoczenia niż samego osobnika 🙂
To raczej dobra pamięć bywa uciążliwa. Po prostu pamiętam teksty Autora, który z poczuciem wyższości wypowiadał się o „antyszczepionkowcach”. I tyle z tej wyższości zostało.
Jeżeli tak się wypowiadał to miał rację. Nie ma na tym świecie głupszej bandy idiotów niż antyszczepionkowcy. Może poza incelami.
Jeszcze boomerów trzeba by dorzucić
I gości przybierających sobie trzyliterowe nicki. 😛
Mocne słowa jak na LARP-era
Kogo??
W ogóle, chyba przy okazji poruszyłeś bardzo ciekawy temat, a mianowicie najgłupsze ludzkie przekonania / ideologie.
Gdybym miał oddać głos w jakiejś ankiecie wahałbym się między tymi którzy upierają się na temat ilości płci, a tymi od parytetów.
Ostatnio pewna firma z branży IT, chwaliła się, ze zatrudniła faceta, którego przodkowie byli rdzennymi mieszkańcami kraju o którym robią grę. Czyli gość dostał robotę, bo jego przodek nie potrafił obronić własnej ziemi. Mega przydatna kompetencja, zwłaszcza w programowaniu.
Aaa i są jeszcze ludzie od Pierścieni Władzy i od zatrudniania karlicy w roli krasnoludki, wymachującej nadmuchanym młotkiem.
Aaa i zapomniałem o aktorach którzy posiadają miliony na kontach, są niezależni finansowo. ale godzą sie na wszystko, byleby ktoś ich nie cancellowal
I jeszcse Co którzy jakiś czas temu wychodzili na ulice, pikietowali ze chcą pomoc uchodźcom (myśle o krajach zachodnich)
Dużo tego:)
JesCze wczoraj, całkiem przypadkiem słuchałem „debaty” między politykami odnośnie Filmu Holland. Poziom dyskusji to jakieś gimnazjum. I nie chodzi mi o to ze sobie przerywają, ale o rodzaj argumentów. Rzadko kiedy oglądam telewizje ale nje sądziłem ze jedt aż tak złe. Ze ktokolwiek potrafi zidentyfikować sie z którymkolwiek politykiem posługujących się tak infantylnym hasłami.
Nie no, karły w roli krasnoludów to Wiedźmin i ten ich Blood Origin. W Pierścieniach Władzy krasnoludy były całkiem spoko (gorzej z elfami, ale to raczej kiepski dobór aktorów niż zły design). 🙂
Też się czasem zastanawiam, jak to jest, że co trzeci Polak znowu jest gotów głosować na ludzi, którzy jeszcze parę lat temu walili go w rogi, okradali w żywe oczy, a nawet gotowi byli sprzedać ościennym państwom za posadkę w unijnym bizancjum. Czy to ogólna wada demokracji, czy Polacy są szczególnymi idiotami?
To chyba Hitler powiedział, że moralność tłumu jest minimalna, a pamięć żadna.
W ogóle to chyba trzeba by oddzielić idiotyzmy wynikające z zaczadzenia mózgu ideologią i propagandą polityczną (jak u tych miłośników nachodźców i innych woke’ów) od czystej szurii – antyszczepionkowców, inceli itd., którzy właściwie nie wiadomo z czego się biorą.
Przepraszam, to tu można tak za friko uprawiać kampanię wyborczą? Rozumiem,że to ważna sprawa, ale naprawdę nie ma lepszych miejsc do tego? Jeśli tak, to lecimy po całości! A więc, PiS… [powstrzymałem się w ostatniej chwili]
Ja tylko zauważyłem, że poziom „debaty” prowadzonej przez polityków był żenujący. Chodzi mi o WSZYSTKICH polityków w studio z każdej obecnej opcji.
Argumenty jednych i drugich + sposób ich przedstawienia był skierowany do osób ponadprzeciętnie średnich, że tak powiem. Przerażające. Przypominało to rozmowę przy weselnym stole grubo po 1 w nocy. Niby wszyscy w garniturach, wystrojeni, ale i tak skaczą sobie do gardeł, wymachują pięściami i rzucają frazesy. Powtarzam: ŻENADA.
Do głosowania na żadną partię nigdy nie namawiałem i namawiać nie będę. Chyba, że założę swoją partię:)
Wiem, że to inni ludzie (PW i Wiedźmin) chyba nieczytelnie zdanie złożyłem.
To były spostrzeżenia natury ogólnej. Nie agituję za żadną partią, a już na pewno nie za PiS. Jeżeli już ktoś chce wiedzieć, to najbliżej mi do poglądów Kukiza. Ale wy głosujcie na kogo chcecie. Jak zwykle Rzym będzie miał takiego cesarza na jakiego sobie zasłużył. Einstein mówił ponoć, że szaleństwem jest robić coś wciąż tak samo i oczekiwać, że za którymś razem przyniesie to inne rezultaty. To tak a propos powrotów pewnych skompromitowanych osób i formacji politycznych.
Antyszczepionkowiec jak i incel to dość luźnej pojęcia.
Osobiście zauważam, że w obecnych czasach nastąpiło istotna zmiana ról społecznych. Dla przykładu: przez media społecznościowe przeciętna kobieta, która w latach 90′ mogła cieszyć się zainteresowaniem powiedzmy 2 mężczyzn, obecnie wystarczy, że podkręci fotkę w jakimś programie, wrzuci na portal randkowy i nagle cieszy się ogromnym zainteresowaniem, wcześniej zarezerwowanym dla „królowych balu”
Aktualnie większość kobiet w wirtualnym świecie może zostać „królową balu” i mówiąc cytując klasyka trochę im się we łbach poprzewracało:)
Poprzez globalizację, mniejszy procent facetów ma dostęp do większej ilości kobiet. Wcześniej Ci „przeciętni” mieli na kogo polować. Aktualnie coraz więcej „przeciętnych” kobiet chce żyć jak „królowe balu”.
Wzrosło poczucie ich wartości, przez co spadło poczucie wartości facetom.
Długi, skomplikowany temat, ale zaszły zmiany, dalej zachodzą i po prostu jakaś część facetów czuje się odepchnięta. Zmierzam do tego, że wśród tych co mają żal, może pretensje do kobiet znajdą się fanatycy zachęcający do agresji względem złych kobiet, jak również lżejsze przypadki, zagubionych gości, sfrustrowanych sytuacją, którzy czują się samotni.
Podobnie z antyszczepionkowcami. Jeden się nie zaszczepił, bo ludzie – gady kontrolują przemysł farmaceutyczny i planują zawładnąć światem, a drugi nie ufa koncernom i nie ma ochoty przyjmować leku robionego na prędko.
Prędzej zrozumiem antyszczepionkowca i incela, niż tych od Pierścieni Władzy.
Ja tu widzę raczej kryzys męskości w świecie zachodnim. Globalizacja i media społecznościowe dotyczą przecież tak samo kobiet, jak i mężczyzn. Skoro kobiety poczuły się nagle „królowymi balu” to dlaczego faceci nie poczuli się „książętami z bajki”? 🙂 Aby nie dlatego, że dzisiejsi „mężczyźni” to rozmemłane pizdy, wychowane przez nadopiekuńcze mamusie i reagujące agresją na wszystkie niepowodzenia? Zamiast reagować zwiększeniem wysiłków, jak ich ojcowie i dziadowie?
Dokładnie. Antyszczepy doprowadziły w dyskursie wszystko do tematu Covidu, mistrzowska zagrywka w stylu ruskiej dezinformacji trolli. Bo w tym temacie faktycznie nie wszystko jest takie klarowane i rzetelne jak powinno być.
Istota jednak jest poważniejsza – czyli zarażenie coraz większej ilości ludzi głupotą i brak podstawowych szczepień dla dzieci. To są chorzy psychicznie i z głupoty ludzie, przez których mamy nawrót chorób, które zostały pokonane dzięki ciężkiej i wieloletniej pracy na tym polu.
„w przypadku szczepień przeciwko odrze, śwince i różyczce odsetek dzieci zaszczepionych w Polsce spadł z 98 proc. w 2010 roku do 93 proc. w roku 2018.”
Lub:
„liczba uchyleń znacznie wzrośnie, bo według statystyk Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego PZH-PIB tylko od stycznia do końca września 2022 roku odnotowano aż 68 789 takich przypadków. Dla porównania, jak podaje GIS, w 2021 roku nie zostało poddanych szczepieniom ochronnym 60 620 dzieci. W 2020 roku 53 530 dzieci, w 2019 roku 47 790 dzieci oraz 38 416 dzieci w 2018 roku.”
To jest ta zabójcza głupota i obsesja ludzi niestety. Można by mówić, że selekcja naturalna, ale niestety nie. Bo o to chodzi w szczepieniach ochronnych dla dzieci, by ci którzy nie mogą się zaszczepić nie byli na te choroby nigdy narażeni.
Więc ta głupota jak pisałem, jest uciążliwa dla wszystkich
Reszta o której dyskutujecie to już ideologie.
A każdy kto ma obsesje na punkcie covidu i szczepionek powinien poważnie zastanowić się nad stanem swojego umysłu.
Dokładnie. Dla nich istnieje tylko covid i Bill Gates. O polio, czarnej ospie czy choćby gruźlicy (jeszcze przed wojną dziesiątkującą polskie społeczeństwo) raczej nie słyszeli.
Od polio ten ruch się niestety wziął, bo umiłowany przez wielu kapitalizm wtedy reklamował nawet alkohol i fajki, a co dopiero źle zrobioną szczepionkę. No i parę dzieci sobie zmarło przez to.
Później pojawił się jakiś krętacz co sfałszował badania, wykorzystał głupotę i nieufność ludzi pamiętających tamtą akcje i tak powstała rzesza totalnie obłąkanych idiotów, którzy szkodą innym.
Z czystego przypadku jest ich dziesiątki na listach pewnej partii, ale to szczegół i nie powiem jakiej 😀
Powiedz to NIK. Ostatni raport NIK pokazał, jak całkowicie się mylisz. Pamiętasz, co było w jakimś serialu sprzed 20 lat, a nie pamiętasz działań państwa sprzed 2 lat. Skandalicznych, bezprawnych, nieuzasadnionych, za które wszyscy zapłaciliśmy.
Jeżeli to odpowiedź na mój post wyżej, to gratuluję. Potwierdziłeś moją konkluzję i nawet sobie nie zdajesz z tego sprawy.
Pamiętam wszystko doskonale, z polityki co najmniej od 2005, już ty się nie bój 😉
Kiedy jakieś wieści z cytadeli ? Dawnooo nie było.
Ogólnie to tu wiele rzeczy dawno nie było. Do dziś nie ma recenzji „Pierścieni władzy”.
Nie widzę po co miałaby się ukazać recenzja tego produktu Amazona. Szkoda nerwów a w komentarzach tylko powtórzylibyśmy krytykę, która spadła do tej pory. No i szkoda zdrowia psychicznego BlueTigera 😉
A ja bym chętnie poczytał. Po pierwsze, po „Wiedźminach”, serial Amazona znacznie urósł w moich oczach. A po drugie recenzowaliśmy tutaj już gorsze badziewia, przy czym znacznie mniej znane.
Tez bym przeczytał. Ale dymy w Izraelu, nie?
Izrael wprawiony, raz dwa skończy – że pojadę klasykiem.
Nie może być, Filoni zgapił coś z EU XD
„No, Lucas sięgnął po klony, bo się wkopał już w Nowej Nadziei z wiadomością od księżniczki Lei”
Przypomniał mi się mem 😀
https://img-9gag-fun.9cache.com/photo/a9qNX0o_460s.jpg
Mam trochę inne pytanie…
Jak Thrawn wypuścił ze swoich rąk Ezrę? Było to wyjaśnione w serialu?
Przecież oni byli na jednym statku, kiedy wieloryby Mocy zabrały ich do innej galaktyki…. i nagle Thrawn jest z nową armią, a Ezra na jakiś rubieżach… Dziwne, że nie zaczęli współpracować. Byli na obcym, potencjalnie wrogim terenie, to rodzi konieczność współpracy.
Ogólnie koncepcje serialu przypominają jakieś nieudany mix Rebeliantów i Dziedzica Imperium.
edit: jakiś
[spoiler]. [/spoiler]
Jest to przecież wyjaśnione w finałowym odcinku
[spoiler] że Thrawn sprowadził statek na tę planetę i że obudził te Wiedźmy i Ezra mówił, że nie miał sam żadnych szans [/spoiler]
tym samym dostaliśmy
[spoiler] potwierdzenie powyższej teorii [/spoiler]
Obejrzałem właśnie 6 i 7 odcinek. Szału nie ma, ale daje się oglądać. Ten cały Thrawn od razu skojarzył mi się z Doktorem No z pierwszego Bonda. Podobna postać i identyczny styl gry. Obawiałem się jednak, że będzie gorzej. To jest zresztą chyba główny problem SW od Disneya – przeciętność. Pierwszą trylogię oglądałem z rozdziawioną gębą, oczarowany efektami specjalnymi, których wtedy nie było jeszcze w żadnym filmie. Prequele też (i gadajcie sobie co chcecie). Zachwyciła mnie dynamika i choreografia scen walk. Wreszcie Jedi stali się tym, czym powinni być od początku – nadludźmi, wiedźminami swego uniwersum. Wyjątkowymi i niebezpiecznymi wojownikami, nie zaś nieruchawymi dziadkami, którzy niezdarnymi machnięciami urozmaicają sobie konwersację. Ale przy filmach i serialach SW od Disneya mam niestety wciąż to samo – letni uśmiech przerywany ziewnięciami. 🙂
U Disneya zabrakło tego jednego jedynego elementu, czegoś nowego, wyjątkowego, co wgniotłoby mnie w fotel. Najbliżej tego efektu był chyba Rogue One, z tym swoim charakterystycznym ciężkim klimatem i śmiercią wszystkich bohaterów.
No i zgadł…
A serial to straszny badziew.
Dzięki za zepsucie niespodzianki. 😛
Całe Gwiezdne Wojny od Disneya to badziew. Ten serial jest jeszcze jednym z mniejszych.
Też obejrzałem. Kolejny kiepski serial ze stajni Disneya. Ale wszystko zostanie wyjaśnione w 2 sezonie, serio, nie zmyślamy, zostańcie z nami. Ehe, jasne :\
Obejrzałem i czuję rozczarowanie. Star Wars się skończyło już według mnie. Klimatu tyle co kot napłakał. Niektóre scenografie sztuczne, zwłaszcza w pierwszych odcinkach. Dopiero gdy więcej byli na statkach czy w kosmosie, to można było stwierdzić że to Star Wars.
Ktoś kto nie znał Rebels nie mógł ogarnąć nic co się dzieje. Sam musiałem sobie przypomnieć, bo czasem czułem konsternację.
Cały serial był dość nudny i za długi jak na akcje, która się działa. Wątek z Sabine durny. Ogólnie nie trzeba mówić, że wszystko się kręci wokół Girl Power. A paradoksalnie nie ma tego u głównej bohaterki, co jest na plus.
Ahsoka i Thrawn to jasne strony produkcji. Reszta stoi na co najwyżej średnim poziomie.
Nie wiem czy się skuszę na cokolwiek. Niby Andor miał być taki dobry, ale Ahsoka dostała podobne opinie.
Bym wspomniał o zbytnim eksponowaniu czegoś, ale szkoda już strzępić język 😛