Książki

Pytania do maesterów #99

Potrójny odcinek PdM? Jasne, czemu nie. Aż strach pomyśleć co zaplanowaliśmy na odcinek nr 100… A jeśli chcecie przesłać nam pytanka, to przypominam, aby oznaczyć je w komentarzu skrótem „PDM”. Będzie nam łatwiej je wyszukać.

Zbieżności kolorystyczne

Czytałem ostatnio fragment z odnalezienia wilkorów z początku Gry, to jak Jon mimo wiatru słyszy coś czego nikt inny nie usłyszał – niemego białego szczeniaka, jak wraca się i podnosi go. Samo z siebie przyszło mi skojarzenie z Tyrionem podnoszącym “krwawego smoka” w rozdziale Wichrów… Czy według was smok w dłoniach Tyriona to zapowiedź czegoś? Pokusicie się o spekulacje? Samo podniesienie to za mało by wieszczyć Tyrionowi jego własnego wymarzonego gada? “Krwawy” – umierający? A może ta zbieżność kolorystyczna z Duchem to odniesienie do Jona. Taka drabinka: Tyrion podnosi smoka jak Jon podniósł Ducha, więc on będzie latał na tym smoku. A zbieżność kolorystyczna z Duchem i czardrzewami to zapowiedź, że Tyrion będzie służył/będzie w obozie Jona, w końcu ich pożegnanie na szczycie Muru coś nam mówi… (…) (pyta Wielki Mors)

BT: Nadal jestem zdania, że ten pionek-smok najbardziej kojarzy się z czardrzewami i Bloodravenem. Preston Jacobs (w “Prepping for Winter: Tyrion II, Part 7”) też wiąże zakrwawionego białego smoka z czardrzewami i dochodzi do wniosku, że może to być nawiązanie do wizji Brana, w której człowiek zostaje złożony w ofierze drzewom, a także do zabicia konia Droga przez Mirri Maz Duur. Nie wiem, czy takie odczytanie nie idzie za daleko. Po co w takim razie wiązać Tyriona z czadrzewami lub lordem Bryndenem? Myślę, że dlatego, że Tyriona próbowano wciągnąć w plan z Młodym Gryfem, który najprawdopodobniej albo jest Blackfyre’em, albo przynajmniej jego zwolennicy (jak Varys) chcą, żeby niektórzy uważali go za Blackfyre’a. W czasie podróży na pierwsze spotkanie z Gryfem Tyrion miał sen, w którym miał dwie głowy i walczył w bitwie obok ser Barristana i Bittersteela, a nad ich głowami krążyły smoki. Ten sen może oznaczać, że gdyby Tyrion opowiedział się za Młodym Gryfem, to stanąłby po tej samej stronie, co Maelys Blackfyre i Aegor Rivers. Ale Tyrion znalazł się w Meereen i najwyraźniej dołączy do sprawy Daenerys… czyli w konflikcie Targaryenów z Blackfyre’ami będzie po tej samej stronie co Bloodraven. A gdyby znaczenie pionka miało sięgać głębiej, to warto dodać, że Bloodraven pochodził z rodu Blackwoodów, tak jak Daenerys, bo żoną Aegona V była Betha Blackwood (która była ostatnim nie-targaryeńskim przodkiem Daenerys).

A czy może tu chodzić o to, że Tyrion zostanie smoczym jeźdźcem i pofrunie na Viserionie? Są oczywiście przypuszczenia, że Tyrion może być synem Aerysa, a więc dałoby się wyjaśnić to, że zapanowałby nad smokiem. Ale jednak nie jestem do tego przekonany. Z kolei Preston Jacobs zwraca uwagę na to, że ściśle rzecz biorąc, Viserion jest kremowo-złotym smokiem. Wydaje mi się jednak, że GRRM ma świadomość, że pionek w kształcie białego smoka będzie się kojarzył z Viserionem. Co w takim razie mogłoby oznaczać to, że pionek jest zakrwawiony? Być może mamy tu zapowiedź zbliżającej się śmierci Viseriona. Myślę jednak, że smok przeżyje bitwę, bo jest po prostu potrzebny, żeby wątek Eurona mógł trwać. Jeśli Wronie Oko ma się okazać poważnym zagrożeniem dla Westeros, to po prostu bez smoka się nie obejdzie, bo nawet jeśli naprawdę zdoła przywołać krakeny, to na lądzie ta zdolność na niewiele mu się zda. A w takim razie pionek może symbolizować to, że dzięki magii krwi Euron przejmie Viseriona. A Euron pod pewnymi względami przypomina Bloodravena i być może także używa tej magii, co zmiennoskórzy i zielonowidze. Ale znów, może niepotrzebnie to komplikuję. Tak czy inaczej, odczytuję scenę z pionkiem jako w pierwszej kolejności aluzję do konfliktu Blackfyre’ów i Targaryenów, w którym Tyrion stanie po stronie tych drugich.

Podbój bez smoków

No dobra, Targaryenowie może nie wyobrażaliby sobie odłączenia Północy lub Doliny, ale czy byliby wstanie podbić te krainy bez smoków? Zwłaszcza w warunkach ciągłej rebelii w Dorzeczu i Krainach Burzy i dość niskim poparciem innych rodów? Obstawiam że w przypadku śmierci Roberta wojna przeciągałaby się przez lata i miała podobne skutki jak wojny dornijskie. (pyta EJM)

D: To są tak naprawdę dwie kwestie. Otóż jeśli chodzi o samą okupację, to wydaje mi się, że przykład Dorne jest mylący. To obszar dość specyficzny, z silniejszym poczuciem własnej tożsamości i warunkami geograficznymi, które utrudniają podbicie (nawet ze smokami), a jeszcze bardziej utrudniają okupację. Reszta Westeros jest jednak ukształtowana bardziej tradycyjnie. Owszem, Północ trochę odstaje przez klimat i rozmiary, a Dolina ze względu na ukształtowanie terenu, ale nie sądzę, aby z tego wynikały jakieś drastyczne konsekwencje dla utrzymania się przy władzy najeźdźców. A czy można byłoby te tereny w ogóle podbić bez smoków? Być może. Ale na pewno nie siłami, którymi dysponowali Targaryenowie. I chyba nawet nie siłami, które mogliby w tym czasie pozyskać w Westeros, podbiwszy inne rejony kontynentu. Nie w tym czasie. Tu musiałaby wejść w grę jakaś ogromna migracja – jak to było z Andalami. Oczywiście 300 lat później sytuacja była już zupełnie inna, czy to rebelia Roberta, czy wojna pięciu królów, to już byly klasyczne wojny feudałów, nie inwazje czynnika z ewnątrz.

BT: Przebieg wojny po śmierci Roberta zależałby pewnie w dużej mierze od tego, czy powiódłby się ten plan Rhaegara, o którym mówi Jaime’emu przed opuszczeniem stolicy – czyli przejęcie władzy (pewnie jako regent Aerysa). Gdyby Aerysa udało się odsunąć, to myślę, że byłaby jakaś szansa na dogadanie się z przynajmniej częścią zbuntowanych lordów. Ale gdyby Aerys miał nadal rządzić, to nie widzę na to szansy – król zamordował jednego wielkiego lorda, dziedziców dwóch wielkich rodów (Brandona i Elberta Arryna), a także członków wielu innych rodów, domagał się śmierci Eddarda i Roberta… każdy lord w Siedmiu Królestwach miał od tej pory świadomość, że król jest zupełnie nieprzewidywalny i nie ma co liczyć na jego sprawiedliwość… Śmierć Roberta pozbawiłaby buntowników oczywistego przywódcy, ale albo ktoś by się znalazł, albo po prostu byłoby kilku przywódców (Jon Arryn, Hoster Tully, Ned Stark). I teraz pytanie, czy część Reach, Dorne i Krainy Korony byłyby w stanie wytrzymać dłuższą wojnę z pozostałymi regionami… Moim zdaniem raczej nie, o ile królowi nie pomógłby Tywin. A Tywin nie miał interesu w podpieraniu sypiącej się władzy Aerysa, skoro jedyne co król mógłby mu zaproponować to małżeństwo Viserysa z Cersei. A tego nie chciałby pewnie sam Aerys, skoro wcześniej nie zgodził się na wydanie jej za Rhaegara. Czyli Lannisterowie pozostaliby neutralni albo dołączyli do buntowników. Sytuacja Aerysa stałaby się beznadziejna. Ale przecież król był w takim stanie, że nie poszedłby na żadne ustępstwa. Czyli wojna trwałaby aż do jego obalenia… Zresztą gdyby stało się jasne, że jego upadek to tylko kwestia czasu, to nawet najwięksi zausznicy Aerysa (Velaryon, Staunton, Chelsted) zaczęliby go opuszać.

Jest zima to musi być zimno

Moje pytanie dotyczy adaptacji do skrajnie trudnych warunków panujących na Północy w czasie zimy. Skoro długie zimy nie są naturalne a zaczęły się w niedalekiej przeszłości w jaki sposób fauna i flora zaadaptowały się do takich warunków? Martin w żaden sposób tego nie tłumaczy, nie wspomina o migracjach na południe albo hibernacji. Nawet w przypadku ludzi strategie wydają się być mocno naciągane, odkładanie zboża z zasiewów jest ok ale w warunkach feudalnych pozwalało ledwo dociągnąć do następnych zbiorów nie mówiąc o przetrwaniu kilku lat. Czy martin nie przesadził z długością zim w Westeros? (pyta lak)

D: Bardzo długa zima na pewno wywołałaby wymieranie wielu gatunków, ale pamiętajmy, że czym innym jest kilkuletnia zima, a czym innym zjawisko apokaliptyczne jak Długa Noc. Pamiętajmy, że prawie na początku Gry o tron słyszymy o “letnim śniegu”. Skoro tak, to amplitudy temperatury na północy nie mogą być aż tak ogromne. Możemy więc założyć, że flora i fauna na północy są generalnie przystosowane do okresów wydłużonej niskiej temperatury (czyli mamy tam odpowiednik ekosystemów tajgi i tundry). Paradoksalnie nagłe, długoletnie pojawienie się zimy może wywoływać większe spustoszenie na południu, gdzie coś takiego jak “letni śnieg” nie występuje, a roślinność i zwierzęta przyzwyczajają się do wyższych temperatur. Ale zgadzam się, że Martin mógłby ten element budowy świata przedstawionego trochę uwypuklić.

BT: Ja tłumaczę to sobie tak, że te westeroskie “zimy” i “lata” to nie są tak naprawdę pory roku w naszym rozumieniu, tylko następujące po sobie “małe epoki lodowcowe” i “optima klimatyczne”. Czyli podczas kilkuletniej “zimy” temperatury są ogólnie niższe, ale to nie oznacza, że w całym Westeros bez przerwy są bardzo niskie i nie da się nic uprawiać. Podobnie, “lato” nie oznacza, że cały czas jest względnie ciepło. Najlepszym tego przykładem są “letnie śniegi” z pierwszego rozdziału Brana. Trwa lato, ale okolice Winterfell są położone na tyle daleko na północ, że w chłodniejszych okresach “lata” pada śnieg. Czyli podczas zwyczajnej “zimy” na południu Westeros w cieplejszych okresach (które odpowiadają zwykłym porom roku) może dać się coś uprawiać.

Ramsay, miłośnik higieny

Jak to możliwe, że Theon podczas obdzierania ze skóry, torturowania, ranienia i obcinania różnych części ciała przez Ramsaya nie dostał zakażenia i nie umarł? Realia PLIO nie są zbyt sanitarne… (pyta kath)

D: Nie wiem, jedyne co mi przychodzi do głowy to fakt, że musiał być też trochę podpiekany. Przyżeganie ran ponoć pomaga. Możliwe też, że Ramsay ma sporą wiedzę medyczną. Z autopsji. Tudzież wiwisekcji.

Pływające smoki

Czy smoki potrafią pływać? (pyta Aneta)

D: Jeśli uznamy serial za miarodajny, to tak. Drogon na początku bodajże trzeciego sezonu nurkował. O wersji książkowej niestety nie wiemy nic. Ale przypuszczam, że to możliwe. Oczywiście o ile nie ściągnie ich pod wodę jakiś kraken.

BT: W legendach występuje smok morski (Nagga), ale nie wiadomo, czy takie stworzenia w ogóle istniały…

Fruwające krakeny

Czy krakeny potrafią latać? (pyta Wielki Mors)

D: Tak. A przynajmniej Euron Greyjoy potrafi. I niech mu żaden maester nie mówi, że nie.

BT: A co do krakenów-zwierząt, to latać może i nie, ale za to szybować – kto wie? 🙂 Martinowskie krakeny to gigantyczne kałamarnice, a czytałem, że są gatunki kałamarnic, które potrafią szybować na krótkich odcinkach.

Spin-off z Jonem Snow

Co sadzicie o spin ofie z Jonem Snowe ? Mówiełm że zrobią kontynuacje jak z deksterem 🙂 (pyta dragon)

mamy dostać nowy serial o Jonie Snow za Murem. Niezależnie o czym on będzie, teoretycznie według Was jak daleko na północ mógłby się udać? Na mapach Westeros na północnych krawędziach zaznaczone są wielkie jeziora, czy mogą one mieć jakieś znaczenie? (pyta EJM)

D: Coś takiego miałoby sens tylko w jednym wypadku. Jeśli Martin chciałby zakończyć walkę z Innymi gdzieś daleko za Murem, w Krainach Wiecznej Zimy, a jednocześnie miał pomysł na to jak wybrnąć z zakończenia serialu i doprowadzić do tej ostatecznej batalii. W tym wypadku byłaby to niejako dogrywka do serialu. Ale jeśli chodzi tylko o to, by zrealizować jakąś kontynuację z przygodami Jona wśród Dzikich, to mam nadzieję, że pomysł spali na panewce.

BT: Też obawiam się, że poza kilkoma postaciami i geografią, taki serial miałby bardzo niewiele wspólnego ze światem opisanym przez GRRM-a. A w takim razie musiałby się zapowiadać szczególnie ciekawie, żebym uznał, że warto poświęcić mu więcej uwagi niż jakiemukolwiek innemu serialowi… Co do tych jezior na wschód od Thennu, to nie sądzę, żeby były jakoś nadzwyczajnie istotne. Jeśli serial będzie o podróży ku Sercu Zimy, to te jeziora są położone zbyt daleko na południe, bo Krainy Wiecznej Zimy dopiero się zaczynają na północ od nich. A jeśli serial będzie o odbudowie społeczności Wolnych Ludzi, to jego akcja skupi się raczej na terenach na południe od jezior (Nawiedzany Las, Mroźne Kły, Hardhome, itd.)

Władca Dorzecza

Jak myślicie, kto obejmie władzę nad Dorzeczem na końcu sagi? Tully’owie są w tej chwili kompletnie pozbawieni ziem i ich przyszłość spoczywa tak naprawdę na jednym Edmurze (zreszta przed wojną pomimo bycia seniorami w Dorzeczu to nie byli najsilniejszym rodem), Freyowie pomimo swojej liczebności mają ogromnego wroga w postaci Bractwa bez Chorągwi, a za zorganizowanie Krwawych Godów conajmniej 3/4 rodów w Dorzeczu szczerze ich nienawidzi, a Littlefingera los jest przesądzony;) W takim razie który ród może przejąć nad Dorzeczem zwierzchnictwo albo może czekają je rozbiory lub włączenie do innego królestwa? (pyta Ironhide)

D: Myślę, że królową Dorzecza i Północy będzie Sansa. I przypuszczam, że dostaniemy jakiegoś nieformalnego Króla-Czarownika albo całkiem formalnego Wysokiego Króla w postaci Brana. I nie zdziwię się, jeśli będzie rezydował w Dorzeczu (w Harrenhal albo wprost na Oku Boga).

BT: Pogłoski o upadku Tullych mogą się okazać przesadzone, bo Edmure nadal żyje, podobnie jak jego dziecko. A poza Lannisterami żadna ze stron walczących o Żelazny Tron nie ma motywu żeby jakoś szczególnie pragnąć ich upadku (być może Daenerys nie byłaby im nadzwyczajnie przychylna ze względu na walkę po stronie Roberta, ale to samo można powiedzieć o wielu rodach). Gdyby Dorzecze miało pozostać częścią Siedmiu Królestw, to nie widzę też w nim innego rodu, który mógłby się sprawdzić w roli najwyższego lorda. Rzeczywiście jest kilka rodów równych potęgą Tullym lub nawet ich przewyższających, ale jednak trudno sobie wyobrazić ich rządy. Freyowie mają na to niewielkie szanse – nie tylko przez zemstę innych rodów, ale także przez wewnętrzne konflikty (które szczegółowo omawiał Preston Jacobs w materiale, który uważam za jeden z jego najciekawszych). Blackwoodowie i Brackenowie są za bardzo skłóceni, żeby jedna strona zaakceptowała drugą jako zwierzchnika. Mallisterowie mają ziemie zbyt daleko od środkowego Dorzecza. Vance’owie i Piperowie nie odgrywają chyba aż tak istotnej roli. Dlatego sądzę, że władza wróci do Tullych (lub kogoś, kto uzasadni ją pochodzeniem od Tullych – jak np. Sansa) albo trafi do kogoś zupełnie z zewnątrz. A połączenie Północy z Dorzeczem, do którego doszło za Robba, rzeczywiście może się utrzymać. Jeśli Siedem Królestw się rozpadnie, to do tego państwa może też dołączyć Dolina. Co do Brana jako króla – jeśli GRRM się zdecyduje na takie rozwiązanie, to myślę, że jego władza będzie jednak bardziej symboliczna (“Król Rybak” związany z czardrzewami na Wyspie Twarzy), a rządzić będzie ktoś inny.

Porwanie smoków

Większość teorii dotyczących losu Viseriona i Rhaegala zakłada, że jednego z nich przejmie Aegon a drugiego Euron (o ile dobrze pamiętam, wy sądzicie że jeźdźcem Rhaegala będzie Aegon przez związek ze stronnictwen zielonych w czasie Tańca Smoków). Ale dotychczas, przez całą PLiO i Ogień i Krew Martin wyraźnie sugerował, że tylko smocza krew mogła ujarzmić smoki. Wszystkie smoki jakie występują na kartach powieści są ujeżdżane przez Targaryenów, Velaryonów (tylko tych bardzo blisko spokrewnionych z Targami) lub bękartów, które z dużym prawdopodobieństwem mają w sobie smoczą krew. Zarówno Ulf, Hugh i Addam mieli wyraźne, valyriańskie cechy. Jedynie Nettles ich nie posiadała, ale jej matką była prostytutka z Hull, więc jest duze prawdopodobieństwo, że miała w sobie smoczą krew. Natomiast chociażby próba okiełznania smoka przez Quentyna nie powiodła się, mimo teoretycznie takiej samej taktyki jaką stosowała Daenerys ujarzmiając Drogona. Więc jakim cudem Euron czy Victarion, nie posiadający w sobie nawet kropelki valyriańskiej krwi, mieliby sobie z tym poradzić? Pomijając kwestię magicznego rogu, o którym wiemy jednak stanowczo zbyt wiele żeby cokolwiek zakładać. (pyta Nymer)

BT: Tak, uważam teraz, że obecnie najbardziej prawdopodobny rozwój wydarzeń to przejęcie jednego smoka przez Eurona, a drugiego przez Młodego Gryfa. Ten drugi zdobędzie raczej Rhaegala. Wtedy “Aegon VI” uważany za syna Rhaegara latałby na smoku, którego imię nawiązuje do księcia. Mielibyśmy też wtedy podczas konfliktu Aegona i Daenerys aluzję do pierwszego Tańca Smoków, kiedy starły się frakcje Zielonych i Czarnych – bo Rhaegal ma zielone łuski, a Drogon czarne. Uważam, że poza światem przedstawionym to jest w ogóle powód dlaczego GRRM tak nazwał Zielonych – bo kolor Rhaegala był już ustalony od Gry o tron. Gdyby tak nie było, to pewnie Zieloni nazywaliby się Złoci – bo smok Aegona II, Sunfyre, był złoty, a w herbie Aegona II targaryeński smok też był złoty, a nie zielony. (W serialu smok z herbu był zielony). A rozwiązanie z suknią Alicent ma wyjaśniać skąd się w ogóle wziął ten zielony – przy okazji warto dodać, że ten kolor w książkach nie był w ogóle jakoś szczególnie związany z Hightowerami. Dopiero w Ogniu i krwi dowiadujemy się, że płomień na szczycie Wysokiej Wieży pali się na zielono, gdy lord Hightower zwołuje wojska w razie zagrożenia (w tym konkretnym przypadku nadciąga Maegor). Ale ten szczegół mógł zostać dodany przez GRRM-a, żeby wyjaśnić, czemu Alicent wybrała taką suknię. Z kolei w serialu na herbie Hightowerów jest zielony płomień, co może nawiązywać do tego sygnału do zwoływania chorągwi.

Wracając do “Aegona VI” – jestem zdania, że w ogóle zdobędzie smoka, bo po pierwsze, inaczej Drugi Taniec Smoków nie przypominałby pierwszego w najważniejszym aspekcie – walki smoków. A po drugie, wówczas wiele osób w Westeros uzna, że Młody Gryf rzeczywiście jest synem Rhaegara. Ale tak naprawdę to nie będzie dowód – Blackfyre’owie też miewali smocze sny, a w Essos mogą żyć potomkowie Saery i Aeriona.

Przechodząc do Eurona, najpierw wyjaśnię, dlaczego uważam, że zapanuje nad smokiem. We wcześniejszej odpowiedzi mówiłem już, że bez tego po prostu nie będzie poważnym graczem. Oczywiście, może się okazać, jak sugeruje np. Robert Snow, że wątek Eurona to po prostu historia o megalomańskim planach, które szybko doprowadzą ich twórcę do zguby. Ale myślę, że GRRM pójdzie jednak w innym kierunku. Widziałem, że w niedawnej dyskusji w komentarzach wiele osób wyrażało zdanie, że Euron tak jakby nie pasuje do reszty PLiO. I zgadzam się, że jeśli weźmiemy pod uwagę ogół wątków, to jak na razie Wronie Oko jest jakby z innej opowieści. Ale jeśli porównamy jego wątek to takiego Brana w Tańcu ze smokami, to przynajmniej moim zdaniem Euron nie wyróżnia się aż tak bardzo. Powiedziałbym, że Euron na razie wydaje się nie pasować, bo w większości innych wątków nie doszło jeszcze do przejścia od etapu intryg politycznych do etapu “magicznego”. Spójrzmy na przykład na zbliżającą się bitwę morską – po jednej stronie mamy Redwyne’ów i Hightowerów. Paxter Redwyne zasiadał w Małej Radzie, Hightowerowie starają się zdobyć wsparcie od Lynesse Hightower, która ma wielkie wpływy w Lys… czyli te postaci działają jak na etapie politycznym. A z drugiej strony mamy Eurona, który opowiada o smokach i zniszczeniu świata, wywołuje u Aerona wizje cieniem wieczoru, itd. Czyli krótko mówiąc Euron zachowuje się, jakby był postacią z jakiejś innej historii. Pozostali gracze chcą zasiąść na jakimś tronie, on chce zostać bogiem. Ale przecież zapowiada się, że w Wichrach i Śnie magia będzie coraz ważniejsza, a intrygi polityczne okażą się mało ważne wobec nadejścia Innych… A wówczas Euron będzie pasował bardziej. Jego rola będzie pewnie taka: po pierwsze, powodowanie chaosu w chwili, kiedy Westeros właśnie powinno się zjednoczyć przeciwko Innym. Po drugie, pokazanie na południu, że czas gry o tron się skończył (na północy szybciej pokażą to Inni). Po trzecie, bycie ostrzeżeniem, co może się stać z Branem. Po czwarte, rola kogoś w rodzaju “mrocznego Odyna”, Krwawnikowego Cesarza, Saurona i Ar-Pharazôna w jednym.

To przyjmijmy na chwilę, że Euron na zdobyć smoka. Jak w takim razie można wyjaśnić to, że temu podoła? Może się okazać, że zdolności smoczych lordów mają te samo źródło co umiejętności zmiennoskórych. A to czemu Euron miałby mieć takie zdolności już łatwiej wytłumaczyć – na Żelaznych Wyspach jest ród (Farwyndowie), któremu przypisuje się takie zdolności, Żelaźni Ludzie mieli przez stulecia kontaktu z Północą (a zwłaszcza z Przylądkiem Morskiego Smoka, którym rządził kiedyś król-warg), itd. Może też być tak, jak sugeruje DaeL pisząc o tym, że valyriańskie rogi mogą służyć do wiązania smoków z rodami. A wtedy Euron mógłby związać smoka z Greyjoyami.

D: W kwestii zdobycia smoka przez Młodego Gryfa nie mam zdania. Są argumenty przemawiające na tak (jeśli uważamy, że musi dojść do kolejnego Tańca Smoków), są argumenty na nie (po prostu mało miejsca już GRRM-owi zostało, by upchnąć wydarzeń). Natomiast na temat samego okiełznania smoków napisałem kilka tekstów, więc polecam ostatni z nich: TUTAJ. Jest tam też kilka uwag dotyczących Eurona.

Pytanie akademickie

Na jaki temat magister Illyrio napisał pracę magisterską? 😛 (pyta Bezimienny)

D: Z tego co słyszałem, to tytuł brzmiał: “Rola sera w kształtowaniu westeroskiej kultury rycerskiej.”

BT: “Wybrane aspekty historii najnowszej Siedmiu Królestw w latach 283-300 o.P. w świetle wspomnień byłych członków Małej Rady J. Conningtona, B. Selmy’ego, T. Lannistera i Varysa.”

Dlaczego Tywin nienawidzi Tyriona?

Jak myślicie, gdyby Tywin miał wybór, aby Tyrion był
a) Taki jaki jest, czyli nadużywa alkoholu i uczęszcza do burdeli, ale nie jest karłem
b) Jest karłem, ale nie nadużywa alkoholu i dz**ek, ma swój charakter poza tymi dwoma, wydaje się, najgorszymi cechami, to którą z tych opcji wybrałby Tywin? Moim skromnym zdaniem wybrałby opcję B, ale chciałabym poznać wasze zdanie.
Genna użyła słów, że “Tyrion jest synem Tywina”, ale czy to może oznaczać, że również Tywin uczęszcza do burdeli, ale po prostu bardzo to ukrywa i dlatego wybrałby opcję A? (pyta Olqa)

BT: Przypuszczam, że Tywin wybrałby jednak opcję A, bo przyczyny jego niechęci do Tyriona to moim zdaniem przede wszystkim: śmierć Joanny przy porodzie; wygląd Tyriona jako powód do drwin z Tywina (np. twierdzeń, że w ten sposób bogowie chcieli go upokorzyć); domysły, że Tyrion może być tak naprawdę synem kogoś innego – np. Aerysa; trudności ze znalezieniem wysoko urodzonej żony dla Tyriona, co Tywin odbierał jako ujmę na honorze całego rodu (Tywin wspomina, że po wielu próbach w końcu zaoferował rękę Tyriona którejś z córek Waldera Freya – a przecież ten sam Tywin był oburzony, gdy lord Tytos wydał jego siostrę Gennę za Emmona Freya). A na głębszym poziomie wszystkie te powody oprócz śmierci Joanny wiążą się z tym, że Tywin najbardziej boi się, że nie będzie miał szacunku wśród możnych i będzie wzbudzał śmieszność – tak jak Tytos, któremu w końcu Reyne’owie i Tarbeckowie weszli na głowę.

Co do opcji B, to reakcje Tywina na zachowanie Tyriona też się pewnie wiążą z Tytosem, ale jednak to brak szacunku wśród wasali, a zachowanie w sprawach osobistych niemal doprowadziły Lannisterów do katastrofy (było ryzyko, że ród nie poradzi sobie z wasalami i będzie musiał wkroczyć król. A to pokazałoby zupełną słabość Lannisterów). Z punktu widzenia Tywina, jego niechęć do B może też być związana z małżeństwem Tyriona z Tyshą. I znów, pewnie Tywin uważa, że to podobna sytuacja jak romanse Tytosa. Ale gdyby tak zrobił taki Jaime, to nie sądzę, żeby wpadł aż w taki gniew. W przypadku Tyriona tu dochodzi jeszcze myślenie Tywina w stylu “ja się tak staram, żeby znaleźć Tyrionowi żonę z ważnego rodu, a ten robi coś takiego…”. Ale te trudności były związane przede wszystkim z wyglądem Tyriona.

D: Pełna zgoda. Też uważam, że wygląd fizyczny jest głównym czynnikiem, który skreśla Tyriona w oczach ojca.

Szybkość smoka

jeśli było już to pytanie, to dajcie linka. Jak szybkie były smoki ?? Da się na to odpowiedzieć ?? A jeśli już pytam o prędkość , to może i na pytanie o rozmiary będzie się dało znaleźć odpowiedź?? W internecie już znalazłem teorię że balerion mógł mieć rozpiętość skrzydeł nawet 130 parę metrów. A inne smoki ?? Co panowie maesterowie o tym sądzicie ?? (pyta pvvldmnsk)

D: Rany julek, kiedyś robiłem takie wyliczenia, chyba przy okazji okazji odcinka serialu, w którym Dany przemierzała jakieś ogromne dystanse. Wyszło mi, że smoki są diabelnie szybkie. Ale nie tak szybkie jak Gendry… A tak całkiem serio, to oddaję głos Bluetigerowi, który właśnie robił półgodzinny risercz.

BT: W książkach nigdzie nie padają dane na temat ich prędkości, ale można próbować to oszacować… W pierwszej części Ognia i krwi, pod koniec rozdziału “Rządy smoka” (w pierwszym polskim wydaniu na str. 62), Aegon Zdobywca po otrzymaniu listu księcia Nymora Martella odlatuje nocą z Królewskiej Przystani na Smoczą Skałę, a ranem jest już z powrotem. Najpierw oszacujmy odległość w linii prostej pomiędzy tymi miejscami. Mapy Westeros w książkach nie zawierają skali, ale wiadomo, że Mur ma jakieś 300 mil długości. Czyli ok. 482 kilometrów. Na mapie na której sprawdzałem ta odległość to 1,7 cm. A odcinek pomiędzy Królewską Przystanią a Smoczą Skałą na tej mapie ma 2 cm. Czyli ta odległość to ok. 352 mile, a więc ok. 568 kilometrów. Aegon we wspomnianym fragmencie przybywa ten dystans dwukrotnie. Czyli w jedną noc Balerion był w stanie przelecieć co najmniej 1136 km. Pytanie, co oznacza tu jedna noc? Nie wiadomo, jak długi był wtedy dzień, ani na jak długo Aegon zatrzymał się na Smoczej Skale. Najpierw załóżmy, że Aegon wyleciał wcześnie jednego dnia, a drugiego dnia świt był późno. A na Smoczej Skale był tak krótko, że można to pominąć. Powiedzmy, że na lot poświęcił dwanaście godzin. To daje nam średnią prędkość ok. 94 km/h. Teraz załóżmy, że Aegon wyleciał późno, noc była krótka, na wyspie był przez, dajmy na to, godzinę, a podróżował przez osiem godzin. Wtedy prędkość Baleriona wyniosłaby średnio 142 km/h. Gdyby lot w obie strony trwał dziesięć godzin, to Balerion w godzinę przebywałby średnio ok. 113 km. Czyli w każdym razie wychodzi na to, że Balerion był w stanie bez większego problemu lecieć przez kilka godzin ze średnią prędkością ok. 100 km/h.

Z innych przykładów, w tej samej części Ognia i krwi, w rozdziale “Narodziny, śmierć i zdrada” (na str. 327) jest też wspomniana podróż Jaehaerysa i Alysanne z Królewskiej Przystani do Starego Miasta. Po pierwszym dniu zatrzymali się w Gorzkim Moście (na mapie: 2,1 cm od stolicy), a po drugim dniu w Wysogrodzie (2,1 cm od Gorzkiego Mostu na mapie). Ostatniego dnia pokonali odcinek pomiędzy Wysogrodem i Starym Miastem, który na mapie ma 2 cm. Czyli pierwszego dnia przebyli ok. 594 km, drugiego mniej więcej tyle samo, a trzeciego – ok. 568 km. I znów, nie wiadomo, przez jaką część dnia lecieli, czy smoki leciały tak szybko, jak były w stanie, czy nie. Gyldayn wspomina tylko, że noce spędzali na wspomnianych zamkach, gdzie naradzali się z lordami. Załóżmy, że lecieli po 10 godzin dziennie – wtedy smoki leciałyby ze średnią prędkością ok. 60 km/h. A gdyby tylko przez 8, to ok. 74 km/h. W porównaniu z Balerionem z pierwszego przykładu, jest to znacznie wolniej… a przecież Vermithor i Srebrnoskrzydła były dużo mniejszymi i szybszymi smokami od niego. Być może za taką prędkość odpowiada częściowo to, że na Vermithorze leciała też obrończyni królowej, Jonquil Darke, a na Srebrnoskrzydłej – ser Joffrey Doggett z gwardii królewskiej. Jest mowa o tym, że chodziło tu o równomierne rozłożenie ciężaru, co może oznaczać, że dla smoka (przynajmniej rozmiarów Vermithora i Srebrnoskrzydłej) drugi jeździec to już duża różnica. Ale mogło być i tak, że Jaehaerys i Alysanne po prostu zbytnio się nie spieszyli, bo i tak pierwszego dnia zamierzali dotrzeć konkretnie do Gorzkiego Mostu, a drugiego do Wysogrodu.

Co do rozmiarów Baleriona – wydaje mi się, że nigdzie w książkach nie padają konkretne informacje na ten temat. Są tylko bardzo ogólne stwierdzenia, że w jego paszczy mógł się zmieścić tur lub że jego cień mógł zakryć całe miasteczko… Nie wiem więc, jakie jest źródło dla tych 130 metrów. Z rozdziału Daenerys o wydarzeniach na arenie w Meereen wiadomo za to, że Drogon ma rozpiętość skrzydeł dwadzieścia stóp (czyli około cześć metrów). Ale na pewno jeszcze będzie rósł.

Jeszcze jedno pytanie o Wichry…

PDM jak w obliczu ostatnich update’ów GRRMa przewidujecie datę wydania Wichrów? Mam na myśli informację o tym, że są one w 75% napisane oraz informację z jego posta o Casterly Rock, że nie jest pewien czy jakiś POV dotrze do Skały w Wichrach czy w Śnie (pyta Kath)

D: Hmmm… Powiem tak – gdybym ja był na ostatniej prostej i miał przed sobą do napisania 2-3 rozdziały, tudzież trochę prac redakcyjnych, to jednak zlitowałbym się nad czytelnikami i dał im do zrozumienia, że książka najprawdopodobniej wyjdzie w przyszłym roku. Z faktu, że GRRM o książkach pisze niewiele wnioskuję, że światełka w tunelu jeszcze nie widać. Ale mogę się mylić, może być tak, że pisarz chce po prostu zrobić niespodziankę i ogłosić datę premiery książki, gdy ta faktycznie będzie gotowa.

Szara łuszczyca

W jaki sposób jedna z sióstr Goździk dorobiła się szarej łuszczycy? (pyta szakal)

BT: Być może ta choroba dotarła za Mur wraz z kupcami/przemytnikami/piratami z Essos, którzy przybywali na wschodnie wybrzeże, żeby handlować z Dzikimi lub ich łupić i porywać? Davos wspomina, że pływał na statku, który musiał unikać okrętów Nocnej Straży właśnie z powodu handlowania z Dzikimi, więc może osób prowadzących tego typu działalność jest dość sporo? W każdym razie najwyraźniej ta choroba nie jest za Murem spotykana aż tak rzadko, bo zna ją także Val.

D: To istotnie choroba, która doświadcza głównie ludzi mieszkających w miastach portowych albo żeglujących. Stąd dziwię się, że tabu związane z szarą łuszczycą jest wśród Dzikich tak silne i że faktycznie pojawiają się jej pojedyncze przypadki za Murem. Myślę, że Bluetiger uchwycił samo sedno problemu – Dzicy zapewne mają bardziej rozwinięty handel niż nam się wydaje.

Zasmuceni

Czy Sorrowful Men (Zasmuceni) działają tylko w Quarthu? Jeśli tak, to jak myślicie co stoi na przeszkodzie rozwinięciu ich działalności szerzej (np. na takim poziomie jak LBT)? Wiemy, że wynajęcie LBT może być bardzo kosztowne, alternatywna opcja wynajęcia zabójców z innej gildii mogłabyć kusząca nawet dla lordów Westeros. No i czy poza Zasmuconymi i LBT znamy jakieś inne tego typu organizacje w uniwersum Martina? (pyta Kath)

BT: Nie wiadomo, czy ich działalność ogranicza się do samego Qarthu, ale przypuszczam, że to całkiem prawdopodobne, bo nie słyszy się o nich gdzie indziej. A jakie mogą być przyczyny takiego stanu rzeczy? Może to być związane z tym, że Zasmuceni mają też widoczne charakter organizacji religijnej, więc być może ich zasady nakazują im działać tylko tam. Poza tym może być tak, że członkami tej gildii mogą być tylko Qartheńczycy (człowiek, który wręczył Daenerys mantykorę był Qartheńczykiem). A skoro typowy Qartheńczyk ma charakterystyczny wygląd, to Zasmuconym trudno byłoby działać na przykład w Westeros, gdzie Qartheńczyków nie widuje się zbyt często…

D: To jest całkiem ciekawa hipoteza. Niestety o Zasmuconych wiemy tak mało, że w zasadzie zostają nam wyłącznie spekulacje.

Jak działa zmiana twarzy?

PDM jak działa zmiana twarzy LBT? W serialu widzimy Aryę zmieniającą się w Waldera Freya nie tylko z twarzy ale też głosu, wzrostu, postury. Czy jeżeli Arya włożyłaby twarz Góry, to byłaby taka wielka jak on? I czy miałaby tą samą siłę? Czy jeżeli włożyłaby twarz Missandei to znałaby wszystkie języki które zna mała skryba? Czy jeżeli włożyłaby twarz Arthura Dayna to miałaby umiejętności szermierskie Miecza Poranku? Czy zmienianie twarzy to magiczna iluzja czy faktyczna przemiana w drugą osobę? O ile z twarzą CBT może zyskać np. wspomnienia osoby, to czy bardziej “twarde” kompetencje (jak np. siła Clegana) też przechodzą na noszącego maskę? (pyta Pdm)

D: Pewne jest tylko jedno. Gdyby włożyła twarz Benioffa albo Weissa, to nagle straciłaby umiejętność trzymania się spójnych realiów stworzonego świata. Moim zdaniem ta umiejętność Ludzi Bez Twarzy przypomina trochę to, co robili Tancerze Oblicza w Diunie. To znaczy istnieją czysto fizyczne ograniczenia formy, jaką mogą przyjąć. I nie jest to iluzja. Ponadto potrafią się wcielać wyłącznie w ludzi martwych, za pomocą jakiegoś magicznego procesu, który – przy okazji – gwarantuje im przynajmniej częściowy dostęp do ich wspomnień i osobowości.

BT: Pewne jest jednak, że ten dostęp do wspomnień nie jest całkowity… zdradza się z tym sam Alchemik (czyli pewnie Jaqen), bo gdy wita Sama Tarly’ego jako Pate, nawiązuje do tego, że nosi to samo imię, co Pate Świniarczyk z legendy. A prawdziwy Pate nie znosił tych porównań.

D: TAk, to prawda. Ale z drugiej strony Arya w nieopublikowanym jeszcze rozdziale “Mercy” z Wichrów zimy patrzy na rzeczywistość oczami starszej dziewczyny. Pewne seksualne konotacje jej zachowań to nie jest coś, czego dziewczynka mogła się po prostu nauczyć, nawet obserwując innych. Tym bardziej pasuje tu moje porównanie do Tancerzy Oblicza – oni też, jeśli dobrze pamiętam, nie mieli idealnych wspomnień, ale potrafili się czasem pogubić przyjmując zbyt wiele z osobowości postaci, w którą się wcielili.

BT: Albo do dopplerów w Wiedźminie… tam też masa ciała musiała być podobna.

D: Tak jest!

Elden Ring

Trochę nie na temat, ale czy redakcja grała w Elden Ringa? Mi się wydaje, że wiedzę ( co prawda – bardzo ogólne ) podobieństwa, że tak je nazwijmy okołogwiezdne ( polityka zero-spoiler ) jednego z zakończeń Elden Ringa i Mitycznej Astronomii Lodu i Ognia. Czy waszym zdaniem można na podstawie Elden Ringa wysnuwać jakieś założenia do rozwoju wątku astronomiczno-magicznego w tomach które być może kiedyś będziemy mieli okazję przeczytać?
I czy można liczyć na recenzję Eldeńskiego Pierścienia? (pyta BudyniowyPotwór)

D: Chyba nikt od nas nie grał. Ja miałem okazję, ale prawdę mówiąc zrezygnowałem, bo nie mam czasu na duże gry w typie Dark Souls. Wielkie strategie od Paradoksu pożerają mi wystarczająco dużo czasu. Ale też słyszałem o pewnych elementach mocno “martinowskich”. Jeśli kiedyś znajdę więcej czasu, gdy z grą się zapoznać, to oczywiście nie omieszkam podzielić się spostrzeżeniami. Ale na pewno nie nastąpi to w najbliższym czasie.

To mi się podoba 0
To mi się nie podoba 0

Bluetiger

Proszę o podchodzenie z rezerwą do informacji, którymi dzielę się w swoich tekstach, gdyż nie jestem ekspertem. Staram się, by przekazywane treści były poprawne, ale mogą pojawić się błędy.

Related Articles

Komentarzy: 52

  1. [PDM]
    1. Czy uważacie, że wprowadzenie wątku fake Aegona było dobrą decyzją, czy może niepotrzebnie skompkikowało fabułę? Może prowadzenie tego wątku okazało się na tyle problematyczne, że poskutkowało blokadą pisarską autora? Jeśli nie, to który wątek waszym zdaniem okazał się na tyle skomplikowany, że poskutkował kilkuletnią przerwą w pisaniu?

    2. Czy jest jeszcze szansa na zobaczenie Asshai przy Cieniu z perspektywy jakiegoś POV-a, czy ten pomysł został już całkowicie zarzucony przez autora?

    3. Zakładając że Arya faktycznie wyruszy w podróż na zachód, jak oceniacie szanse na odkrycie przez nią nowych lądów (mam na myśli duży kontynent, a nie jakieś pomniejsze wyspy)? Czy skutkiem takiej wyprawy nie będzie raczej dobicie do wschodnich rubieży Krain Cienia?

    4. Odświeżyłem sobie ostatnio teorię „Komu Służy Varys” oraz „Skoro zginął jeden namiestnik” i wciąż nie umiem zrozumieć kilku kwestii dotyczącej postaci eunucha. Skoro w początkowej wersji opowieści był stronnikiem Targaryenów, to dlaczego zgodził się wysłać skrytobójców do zabicia Deanerys? Przecież mógł po prostu okłamać Małą Radę, że to zrobił, a następnie wymyślić bajkę o nieudanym ataku, a tak to faktycznie naraził dziedziczkę tronu na śmierć. A skoro ostatecznie jest jednak stronnikiem Blackfyreów to jak Martin wyjaśni fakt ukrywania i wychowania Viserysa i Deanerys u Ilyria? Czemu miałoby to służyć, skoro ostatecznie tron ma przypaść fałszywemu Aegonowi? Jaki jest Waszym zdaniem cel i motywacja Varysa oraz w jaki sposób chce go osiągnąć w pierwotnej i ostatecznej wersji opowieści?

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. Co do wychowywania Viserysa i Daenerys, to Varys mógł chcieć wydać Aegona za Dankę aby wzmocnić jego pretensje do tronu.

      O ile nikt nie podważałby tożsamości Daenerys, o tyle niejeden lord pewnie nie będzie chciał uwierzyć w cudowne ocalenie księcia Aegona – małżeństwo z córką Aerysa załatwiłoby ten problem.

      Nie wiem jednak co z Viserysem, ale może był on swego rodzaju „planem B”, albo Varys uznał że nie zostało zbyt wielu członków Rodu Smoka i szkoda by było przelewać ich krew bez powodu. Gdyby zaszła taka potrzeba i tak można by się było żebraczego króla łatwo pozbyć, a dopóki żył, mógłby się jeszcze jakoś przydać.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
    2. Dany powinna być wydana za Aegona, aby wzmocnić jego roszczenie. Nikt nie kwestionowałby wtedy tego. Aegon nie potrzebuje ślubu z Arianne, on nominalnie jest w połowie Martellem. On musi udowodnić bycie Targaryenem. Dlatego ślub z ciotką, która jest potwierdzona jako córka Rhaelli i Aerysa, wzmacnia jego roszczenie. Aby to wyjaśnić…cóż, jeśli zakładamy, że Varys i Illyrio mają powiązania osobiste z Blackfyre’ami, to pewnie nie chcieli, aby ich nowy doskonały król żenił się z jednym z nich (później sytuacja jest inna, Dany ma smoki i armie… ale na początku była tylko żebraczką księżniczką). Dlatego chcieli ją wysłać na dzikie pole, aby tam umarła, jej dzieci zostałyby wychowane jako Dothraki, które boją się słonej wody, a Viserys z swoim temperamentem był pewnym kandydatem do konfliktu z khalem. Wszystko było tak pięknie ułożone…gdy nie wtrąciła się magia. Dany nagle dostała w swoje ręce trzy smoki. Dlaczego zaś Ilyrio gościł rodzeństwo? Podejrzewam tu chęć odcięcia ich od kontaktu z Dornijczykami, aby zapobiec paktowi ślubu Arianne i Viserysa. Ilyrio ich gościł, dopóki razem z Varysem nie wymyślili jak wiarygodnie się pozbyć rodzeństwa, aby Doran Martell nie mógł temu zapobiec. Dlatego wydają Danaerys za mąż. Bo Doran ma pakt z Viserysem, a nie z jego siostrą. Także Doran jest spokojny. Może trochę zdziwiony tym wyborem, ale nie uznaje, że jego plany są właśnie niszczone na jego oczach.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
      1. Szybko pisałam, więc wkradło się kilka błędów.
        edit:
        to pewnie nie chcieli, aby ich nowy doskonały król żenił się z jednym z Targaryenów
        gdyby nie wtrąciła się magia
        Dlatego wydają Daenerys za mąż.

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
  2. (PDM )
    Kwestia szczęścia Littelingera. Czy Lady Luck go lubi? On ma czterolistną koniczynę, a może świece maestrów mają oprócz szpiegowania, funkcję szczęścia? Wklejam tu swoje słowa z innego wątku dla wyjaśnienia.

    *Trochę, nie na temat…ale ostatnio zrozumiałam, że Dael ma rację z tym szczęściem Baelisha. Czy Littlefinger modli się do bogini Fortuny, ma wieczną czterolistną koniczynę czy kwiat paproci?

    Zacznijmy jeszcze w Winterfell. Albo czegoś nie wiemy o Luwinie, albo on coś ukrywa.

    Maester znajduje pudełko z myrijską soczewką. Nie ma nadawcy. Racjonalny człowiek pomyślałby, że to prezent, nie wypytywałby tylko służby, ale także świtę królewską. W królestwie panuje pokój. Nie ma żadnych skandali, wojen. Ostatni namiestnik umarł, ale był już stary. To była długa podróż i pewnie wiadomość o soczewce mogła się zaginąć, wypaść po drodze. Może to prezent od Wielkiego Maestra? Ale Luwin natychmiast podejrzewa nieczystą grę i szuka ukrytych wiadomości. Skąd ta paranoja? Drzemał, jakiś sługa z świty dostarczył pudełko, wiadomość pewnie zaginęła w transporcie. Skąd Baelish wiedział, że Luwin będzie paranoikiem, który będzie szukał ukrytych wiadomości w czasie pokoju? A może Baelish wie coś o Luwinie, czego my nie wiemy. Może dobrotliwy maester już wcześniej dostawał ukryte wiadomości?

    Kolejna sprawa to incydent z wilkorami. Nagle Ogar robi sobie wolne, zamiast pilnować księcia. Nawet nie protestuje, że nie wypada, żeby książę i jego narzeczona błąkali się sami w drogocennych ubraniach, mogąc się stać przedmiotem ataku bandytów. Cersei nagle odwołuje spotkanie z Sansą, aby konferować w jakiejś błahej sprawie. Chociaż powinna głównie zajmować się poznaniem przyszłej królowej, skoro tak bała się przepowiedni. Ale ona ignoruje Sansę i woli zajmować Renly’m, Barristanem i Paynem… mimo, że traci okazję, aby samotnie porozmawiać z obiema córkami Neda Starka, gdy ich ojciec jest na polowaniu. Incydent z wilkorem jest świetny dla Baelisha! Lwy i wilki rzucają się sobie do gardeł.

    Dael kiedyś mówił o sprawie sztyletu.

    Także fakt, że żaden usłużny sługa nie doniósł Nedowi Starkowi, że Baelish chwalił się publicznie, że zabrał dziewictwo obu damom z rodu Tully.

    Tyrion woli się bawić w detektywa, ale mógłby skrócić Baelisha o głowę. I powinien to zrobić. Bo tak stworzył czas dla Littlefingera na ucieczkę.

    Normalnie w Grze o Tron, jeśli popełniasz błąd to dość szybko otrzymujesz konsekwencje tego. Starkowie dość boleśnie to odczuli, a Littlefinger pływa sobie swobodnie po fabule 5 książek i dopiero koniec przyjdzie z powodu Sansy. Ale on już kilka razy wcześniej powinien zbankrutować. Także trochę inny przykład. Lannisterowie oddają Dorzecze, Baelishowi! Rozumiem, dlaczego nie nagradzać zdrajców takich jak Freyowie, to źle wygląda politycznie. Ale są inne rody, które mogłyby zyskać. Harrenhal jest zrozumiałe, bo to ruiny. Ale oddawać Baelishowi całe Dorzecze za nic?

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. Robię ostatnie poprawki i jeśli nic mi nie wypadnie przez weekend, to wyślę je w poniedziałek. Co się tyczy pozostałych gadżetów – część już poszła w tym tygodniu, na niektóre jeszcze czekam, bo dostawca zamorski trochę się wlecze.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
  3. „Pewne jest tylko jedno. Gdyby włożyła twarz Benioffa albo Weissa, to nagle straciłaby umiejętność trzymania się spójnych realiów stworzonego świata.”

    Piękne podsumowanie 😀

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  4. Sauron Wronie Oko zginie, gdy pod koniec Snu o Wiośnie dzielny Sam Tarly wrzuci Jedyny Smoczy Róg do Czternastu Płomieni w Valyrii; potwierdzone info.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  5. Moim zdaniem Euron pewnie utopi się w swojej valyriańskiej zbroi podczas bitwy z Redwynami. Nie wiem po co jego postać tak Martin wolbrzymił. Możliwe że skończy jak Dalton Greyjoy

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  6. Pytanie: Czy nie uważacie, że zasada mówiąca iż na dobrym dothrackim weselu muszą zginąć przynajmniej 3 osoby jest bez sensu, bo doprowadziłaby do katastrofy demograficznej? Nie pamiętam czy ten motyw był w książce, ale na pewno pojawił się w serialu podczas ślubu Dany z Drogo.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. Nie „muszą zginąć trzy osoby” tylko „Dorthakowie uważają wesele bez co najmniej trzech zgonów za nudne”. Poza tym, biorąc pod uwagę obyczaje Dorthaków, wątpię by wśród nich wesela odbywały się codziennie, albo nawet co tydzień. Myślę, że był to luksus zarezerwowany dla Khalów, w końcu większość Dorthackich wojowników miała niewolnice.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
  7. Uważam, że z okazji jubileuszowego 100 odcinka powinienem wystąpić razem z BT i DaeLem odpowiadając na pytania w nim zawarte. Proszę dajcie znać co o tym sądzicie. Jeśli odzew będzie pozytywny podam email, na który można wysłać mi pytania, a następnie na nie odpowiem.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. Podcast na 100 odcinek na youtube byłby świetny 🙂 Lubiłam słuchowisko z Stannisem Baratheonem.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
  8. PDM
    Wiem, że kolejność nie ta, ale może akurat odczytacie i uznacie, że to dobry pomysł.
    Wyobraźcie sobie hipotetyczną sytuację, że GRRM dowiedział się o naszym PDM i postanowił wziąć udział w 100 odcinku. Teraz to nie BT i DaeL odpowiadają, ale to oni zadają pytania.
    No właśnie jakie Pytania zadalibyście GRRM zakładając, że otrzymacie prawdziwą odpowiedź, co was ciekawi lub chcielibyście się dowiedzieć? Jedno pytanie nasuwa się samo: „Kiedy Wichry?”. Przyjmijmy jednak, że pytania dotyczą tylko samego uniwersum, zagadek, niejasności i wszystkiego co jest lub było zawarte na kartach książki, a nie rzeczy dookoła. Czyli pytanie, kiedy wichry lub czemu robi seriale i inne książki lub pytań o GoT i Ród Smoka itd nie zadajemy. Powiedzmy, że macie po 3 pytania na głowę.
    W drugim etapie proponowałbym zrobić Debaty małej rady. W tym etapie wybralibyśmy 3 pytania, które najbardziej czytelnicy fsgk chcieliby zadać. Jestem ciekawy, które spośród tych teorii, zagadek i zawiłości najbardziej ciekawią szerszą społeczność.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  9. Ciekawi mnie jakie to wielkie strategie od paradoksu, a szczególnie czy masz tu może na myśli Stellaris wraz z DLC? 😀

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  10. PDM
    Dobra, dużo mowy jest ostatnio o tym, że Młody Gryf zdobędzie Rhaegala, osobiście nie jestem aż tak przekonana, ale na potrzeby dyskusji załóżmy, że tak się stanie. Gdzie w takim razie w tym wszystkim jest Jon Snow? Jon też jest Targiem, wiem, że R+L=J jest już stare i niemodne, ale raczej pewne. Jon również jest synem smoczego imiennika, ma dość Valyriańskiej krwi w żyłach, żeby móc dostać własnego zwierzaka. W książkach jest też kilka przesłanek, że Jon zostanie smoczym jeźdźcem. Przynajmniej jeśli mnie pamięć nie myli. Czy Jon w przypadku Rhaegala w ogóle będzie miał czas na niego wsiąść? Aegon będzie musiał najpierw umrzeć, a śmierć Gryfa odbieram planowo jak śmierć Cersei w serialu, czyli taka ostateczna rozgrywka po rozprawieniu się z Innymi.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. Również ostatnio się nad tym zastanawiałam. Jakoś nie potrafię wyobrazić sobie okoliczności w jakich Aegon miałby zdobyć smoka i to w momencie kiedy już zajął się podbijaniem Westeros…

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
    2. A skąd pewność, że książki pójdą tym samym torem co serial i najpierw będzie walka z Innymi, a potem rozgrywka o zdobycie tronu (między Daenerys a Cersei czy między Daenerys a Młodym Gryfem)? Równie dobrze może być tak, że najpierw będziemy mieć starcie Lannisterów z Młodym Gryfem, który przejmie tron, potem jemu z kolei rzuci wyzwanie Euron, a później jeszcze wparuje tam Daenerys. I dopiero wtedy wkroczą Inni i ci co przeżyją będą z nimi walczyć. W serialu przecież nie było Młodego Gryfa, a Euron nie działał na własną rękę tylko przyłączył się do Cersei. Wątpię, żeby w książkach też tak było, zwłaszcza jeśli Euron zdobędzie smoka. Raczej każdy z tych graczy będzie mieć ambicję, żeby samemu zająć Żelazny Tron i najprawdopodobniej Cersei pierwsza z niego spadnie. Więc spokojnie Młody Gryf może mieć przez jakiś czas Rhaegala (o ile go faktycznie zdobędzie, bo ja też nie jestem do tego przekonany), a potem zgarnie go Jon. No chyba, że Jon przejmie jakiegoś innego smoka.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
        1. W sumie po Martinie można się wszystkiego spodziewać, a to by był niezły trolling z jego strony 😛

          To mi się podoba 0
          To mi się nie podoba 0
      1. Serialową Cersei podałam jako przykład, żeby zobrazować co mam na myśli (walka z Innymi –> ostateczna rozgrywka), a nie, że książka na pewno pójdzie tymi torami. Plus nie raz wątek zdobywania tronu ludzie tutaj i na forach opisywali jak dogrywkę w Shire. Książka nie ma już „powrotu” do serialu, wiadomo, że wszystko ogólnie będzie inaczej, ale jakieś pojedyncze rzeczy mogą pozostać. Po prostu dla mnie jest już mało czasu, bo to tylko dwie książki, żeby Rhaegal miał dwóch jeźdźców, w momencie gdy chwilowo wszystkie smoki ma Danka.

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
  11. Odnosząc się do odpowiedzi BT, w której opisał kwestię „niepasowania” Eurona do historii to wydaje mi się, że cała wypowiedź skonstruowana jest na błędnym założeniu, że Euron może komuś nie pasować, bo jest zbyt magicznie odklejony od w większości obyczajowej opowieści. Dla mnie – i wydaje mi się, że przynajmniej z części osób wypowiadających się pod poprzednim wątkiem – on nie pasuje nie dlatego, że jest Harrym Potterem w świecie Pana Tadeusza, a dlatego, że pojawia się od czapy dość późno w opowieści i od razu staje się przekoksem i złodupcem lvl666. Te jego magiczne odpały to tylko jedna ze składowych jego postaci, dość niewielka zresztą (porównując choćby do wątku Brana, historii Dany i jej smoków, Melki i jej hokus pokus, żywych trupów, wargów itp.) – głównym jego problem jest wyskakiwanie jak filip z konopi w takim momencie opowieści, w którym każdy ma już z grubsza swoje miejsce i nawet nie jako postać poboczna, która coś tam knuje, ale wiele póki co nie może (jak choćby młody Gryf czy Arianne), ale od razu jako super hiper duper ultra himeński niezniszczalny pan zła i zniszczenia 🙄 ta postać to karykatura, której całokształt nie pasuje do niczego, a większy udział magii w historii nic nie zmieni – on nadal będzie durnym przesadzonym wątkiem zaburzającym immersję. Naprawdę jakby tak miał sobie wbić cały na czarno, wziąć smoka i stać się jedną z ważniejszych postaci… 😩 powtórzę tylko, że w takim razie jest jakiś pozytyw tego, że książek już raczej nie zobaczymy…

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. + 1
      Sam bym tego lepiej nie ujął. Ni z gruszki ni z pietruszki zjawia się jakiś nygus, a wszyscy nagle nie wiadomo czemu go słuchają, boją się i robią królem. Bez przesady, panie Martin. Aż chce się tu zacytować Czas Surferów: „Realizujecie pomysły Rysia? Co to on jakiś guru jest? Zostawić was samych na parę godzin, a wy dopadacie pierwszego lepszego akwizytora i robicie sobie z niego bożka?”

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
    2. Ale Euron przynajmniej był wspominany we wcześniejszych tomach powieści i wiadomo było, że gdzieś wypłynął więc można było założyć, że pewnie kiedyś wróci. A że wrócił w momencie śmierci Balona? Ja to odczytuję tak, że on wrócił już wcześniej, tylko czekał z ujawnieniem się do śmierci Balona (do której prawdopodobnie się przyczynił), co współgra z teorią Daela. Powrót Eurona nie jest dla mnie mniej prawdopodobny niż nagłe wyskoczenie Aegona, o którym przez 4 tomy mówiło się, że na pewno nie żyje, potem on nagle wyskakuje na początku 5 tomu (choć najprawdopodobniej to przebieraniec), a pod koniec 5 tomu już ląduje z armią w Westeros. Tutaj mamy dużo bardziej jaskrawy przykład postaci, która pojawia się na późnym etapie powieści i dysponuje siłami, które mogą nawet zdobyć stolicę 😉

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
      1. Mnie nie tyle przeszkadza samo pojawienie się Eurona, ile to, jak łatwo mu wszystko przychodzi. A to przecież nie jest facet, którego powrotu wszyscy by z utęsknieniem wyczekiwali. Ma zszarganą opinię, odpłynął w niesławie, ma kupę wrogów, jest podejrzany o bratobójstwo i tylko jeden okręt na wymuszenie uległości. A tu nagle wszyscy mu czapkują, wierzą bez zastrzeżeń w jego opowieści i wybierają królem. Aegon ma Złotą Kompanię, wiemy skąd ją wziął i dlaczego go słuchają. Ma też stronników w Westeros, Varysa oraz Illyria, a gdyby karzeł nie wtrącił swoich łapek miałby też Dany i smoki. To jest realna siła. Dla kogoś takiego warto zaryzykować. A co ma Euron oprócz bajek o smokach? Co sprawia, że Żelaźni postanowili zaryzykować wszystko dla byłego banity i zabójcy krewnych?

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
        1. To chyba komplement dla Eurona przez porównanie go do Rysia (poza sikaniem na siedząco) jako że Rysio wszystkich wykiwał. Nie wszyscy głosowali na Eurona. Spore grupy popierały Victariona czy Ashe. Eurona wybrali Ci bezimienni kapitanowie, którzy pewnie nie mają ziemi i ich źródłem bogactwa jest piractwo. Łupy na Północy są marne, natomiast Asha w ogóle chciała zaprzestać walki. Drumm i Ironmaker nie przedstawili żadnego planu, Farwynd chciał pożeglować do Amanu. Został im tylko Euron. Że niby zabił Balona? To chyba oczywiste, że musiał przybyć na Pyke tak, żeby go nie powiązali z tym zgonem. Nikt poza Ashą nie podniósł tematu bratobójstwa. POVy Victariona czy Aerona w ogóle nie rozpatrują kwestii morderstwa.

          To mi się podoba 0
          To mi się nie podoba 0
          1. „Eurona wybrali Ci bezimienni kapitanowie, którzy pewnie nie mają ziemi i ich źródłem bogactwa jest piractwo.”

            Ale co im oferuje Euron? Wyprawy? Łupy z piractwa? Bynajmniej. On chce, żeby poszli za nim do Westeros podbijać Siedem Królestw w imię jego chorych ambicji. LOL! Przecież to jeszcze głupsze niż awantury Balona! Zapomnieli już, jak kończyły się poprzednie takie imprezy? Bredzi im o smokach. Gdybym ja tam był, to od razu bym zapytał czy ma chociaż jednego przy sobie, bo inaczej nie ma rozmowy. Aegon przybywa ze Złotą Kompanią, żeby uznano go za króla. Dany przybędzie pewnie z Nieskalanymi i Dothrakami. To jest właściwa kolejność. Euron najpierw chce być królem, a smoki obiecuje mieć potem. A nawet gdyby miał te smoki, to przecież wiemy, że Essosczyków jakoś nie przeraziły. Niespecjalnie przejmowali się smokami Daenerys, kiedy ją atakowali. Dlaczego Westeros miałoby upaść na kolana przed smokami Eurona?
            Co do kwestii zabójstwa Balona, to przecież oni tam nie musieli mu udowadniać winy przed sądem. To był wiec, nie rozprawa. Nie chodziło o winę, tylko o złą opinię. Wystarczyło nie podnieść ręki za jego kandydaturą. Ty byś głosował za królem, na którym ciąży podejrzenie bratobójstwa?

            To mi się podoba 0
            To mi się nie podoba 0
            1. Aegon i Złota Kompania, czyli niepełne 10 tys wojska (część nie dotarła do Westeros) ma zawojować Westeros. Nawet przy pomocy Dornijczyków będą mieli mnóstwo problemów, żeby podbić pół królestwa (Zachód, Dolina i Północ nieosiągalne). Poza tym Złota Kompania lubi się wycofywać jak nie idzie. Daenerys na razie nie ma Dothraków a jedynie kilka tysięcy Nieskalanych i dalej nie wiadomo z jakimi siłami zaatakuje Westeros. Dany nawet nie umie kontrolować smoka i używać go podczas walki. Oboje liczą na innych lordów, którzy mają ich wspomóc, czyli to jest pewnie ta „właściwa” kolejność. Chyba czytałem inny TZS, bo myślę że Essosczycy poczuli się pewnie, gdy dotarło do nich, że Daenerys nie użyje smoków. Wiem to z dobrego źródła, bo sam brałem udział w dyskusji na ten temat podczas narady Drugich Synów.
              Jak już wcześniej kiedyś pisałem, Euron byłby dla mnie najbardziej atrakcyjnym kandydatem, chyba że znałbym go blisko jak Victarion czy Aeron. Reszta nie ma pojęcia o tych okrutnych wybrykach Wroniego Oka. Bratobójstwo? Uznałbym to za nieudolną próbę dyskredytacji Eurona, ponieważ sam Aeron łaził po wyspach i gadał o Bogu Sztormów jako winnego śmierci króla. Jakie te obietnice dali inni kandydaci? Asha i jej propozycja pokojowa – nierealna, Victarion i walenie głową w mur – bezsensowne, a o pozostałych nie ma co pisać. Euron nie miał z kim przegrać na wiecu.

              To mi się podoba 0
              To mi się nie podoba 0
              1. „Aegon i Złota Kompania, czyli niepełne 10 tys wojska (część nie dotarła do Westeros) ma zawojować Westeros.”

                Nie, Euron i kilkuset ludzi ma zawojować Westeros. Max to parę tysięcy (nie więcej niż trzy, cztery), mocno przerzedzonych wojną na Północy. I bez nadziei na jakiekolwiek posiłki później.

                „Oboje liczą na innych lordów”

                Noż kurde, a Euron nie liczy?! To chyba typowe dla epoki feudalnej, gdzie każda armia składała się głównie z wojsk wasali? Sam Euron ma tylko załogę jednego okrętu. Ale w odróżnieniu od niego Aegon i Daenerys mają przynajmniej jakieś własne siły. Choćby po te dziesięć tysięcy Złotej Kompanii i Nieskalanych.

                „czyli to jest pewnie ta “właściwa” kolejność. Chyba czytałem inny TZS”

                Nie, właściwa kolejność to Euron, który ma jeden okręt. :/ Czytałeś pewnie to samo co ja, ale widziałeś to co chciałeś widzieć.

                „Asha i jej propozycja pokojowa – nierealna”

                A podbój Siedmiu Królestw proponowany przez Eurona to niby realny?! Zastanów się. Przecież to stary Balon tylko na dużo większą skalę. :/ Pewnie że propozycja Ashy najlepsza. Zawrzeć pokój z Północą i wrócić do piracenia na szlakach handlowych. Zamiary adekwatne do sił. Euron prowadzi Wyspy ku nieuchronnej zagładzie, bo tym razem nie skończy się na zdobyciu Pyke. I myślę, że on doskonale zdaje sobie z tego sprawę. Choć nie wiem jeszcze, dlaczego to robi. Nie wiem też, dlaczego inni tego nie widzą (choć post kolegi rzuca tu pewne światło).

                To mi się podoba 0
                To mi się nie podoba 0
                1. „Chyba czytałem inny TZS” odnosiło się do wartości bojowej smoków i tego że yunkijska koalicja realnie obawiała się smoczego ataku.
                  Jeśli Szefostwo Redakcji przeczyta ten komentarz, to proponuję, żeby w przyszłości zadać pytanie w ramach DMR o głosowanie podczas wiecu na Starej Wyk. Jedno dotyczyłoby wyboru króla Żelaznych Wysp spośród sześciu zgłoszonych kandydatów wedle uznania czytelników i całej dostępnej ich wiedzy z książek, a drugie jaką decyzję podjęliby czytelnicy gdyby mieli się wcielić w przeciętnego Codda / Pyke’a – kapitana statku i byli prostym piratem, wyznawcą Utopionego Boga, który nie ma pojęcia o odpałach Eurona.

                  To mi się podoba 0
                  To mi się nie podoba 0
                2. Wartość bojowa smoków nie uznana została jak widać za argument wystarczający, żeby zaniechać ataku na Daenerys. I nie dziwota, bo jest dość dyskusyjna. Smoki czasem rozstrzygały bitwy (jak Balerion), ale jeszcze częściej były zupełnie nieprzydatne. A już na pewno nie zastąpią armii z prawdziwego zdarzenia.

                  O aferze Eurona z żoną Victariona mogło słyszeć niewielu (choć teraz już na pewno więcej, zważywszy na upływ czasu oraz reklamę, jaką mu robi Aeron). Myślę, że na pewno wielu się interesowało, dlaczego właściwie król wygnał swego brata. A już na pewno wszyscy wiedzieli, że Euron jest banitą, bo tego akurat Balon nie trzymał w tajemnicy. Oraz słyszeli o jego „odpałach” jak to ująłeś, bo wieści docierają na wyspy niezależnie od cenzury Greyjoyów.

                  Ale spoko, ja również chętnie zobaczyłbym takie głosowanie, dlatego popieram pomysł kolegi i podaję pod rozważenie szefostwu.

                  To mi się podoba 0
                  To mi się nie podoba 0
                3. „Pewnie że propozycja Ashy najlepsza. Zawrzeć pokój z Północą i wrócić do piracenia na szlakach handlowych. Zamiary adekwatne do sił. Euron prowadzi Wyspy ku nieuchronnej zagładzie, bo tym razem nie skończy się na zdobyciu Pyke. I myślę, że on doskonale zdaje sobie z tego sprawę.”

                  Patrzysz na to ze swojego punktu widzenia i pewnie większość mieszkańców Westeros też by się z tym zgodziła, ale problem w tym, że ludzie na Żelaznych Wyspach mają inną mentalność i wcale nie są zainteresowani pokojem i spokojnym życiem. Oni mają właśnie zamiary dużo większe niż siły i dlatego ciągle angażują się w wojny albo wszczynają bunty. Wojaczka to ich domena, a przerośnięte ambicje każą im próbować zyskać dużo bardziej na znaczeniu niż to wynikałoby z samego rozmiaru tych wysp i z tego punktu widzenia propozycja Ashy nie była dla nich atrakcyjna, bo niczego by nie zyskali na wojnie, w której już uczestniczyli, a Victarion pokazał, że nie jest przywódcą zdolnym osiągać cele, które oni chcieliby osiągnąć. Tymczasem Euron przybył z dalekich stron z fajnymi łupami i obiecał im smoka, co samo w sobie musiało działać na wyobraźnię ludzi, którzy pewnie wyobrażali sobie jacy to staną się dzięki temu potężni i ważni. Oczywiście bardzo możliwe, że ostatecznie będzie tak jak piszesz i ostatecznie Żelazne Wyspy na tej wojnie mocno stracą, a nie zyskają, ale mi chodzi o sam mechanizm, który sprawił, że wybrano Eurona. On po prostu trafił ze swoim przekazem idealnie w oczekiwania Żelaznych Ludzi. Coś jak polityk, który w czasie kampanii obieca ludziom dokładnie to, co chcieliby dostać i będzie na tyle przekonujący, że ludzie mu uwierzą. Co wcale nie znaczy, że on później tę obietnicę wypełni 😉 No ale wybory wygra i swój cel osiągnie.

                  To mi się podoba 0
                  To mi się nie podoba 0
                4. „ludzie na Żelaznych Wyspach mają inną mentalność i wcale nie są zainteresowani pokojem i spokojnym życiem”

                  Nikt tu nie mówi o pokoju i spokojnym życiu. Może i mają inną mentalność, ale instynkt samozachowawczy mają taki sam jak każdy. Na Północy nie ma czego rabować, więc zawarcie pokoju z Północą to normalna rzecz. Nawet Wikingowie i Tatarzy prowadzili dyplomację. Zawrzeć pokój z Północą i zająć się piractwem, napadaniem na floty handlowe. Czyli coś do czego są stworzeni. Jeżeli z Eurona taki światowiec to powinien poprowadzić ich na essoskie szlaki handlowe, morza jadeitowe itd. gdzie i oni mogliby zdobyć takie skarby jak on. A on chce prowadzić ich z powrotem do Westeros. Tam gdzie dopiero co dostali wpiernicz od zrujnowanej Północy. Nie dali rady Boltonom, a podbiją Tyrellów, Lannisterów, Arrynów, Baratheonów, Martellów? Przecież to nawet brzmi idiotycznie. I to już na sam początek prowadzi ich przeciwko Reach, które nie zostało osłabione wojną, posiada najliczniejszą flotę w Westeros i ma dość silną armię, żeby wdeptać wyspy w ziemię (czy tam w morze). Chyba jedynie Rodrik Harlaw zdaje się to dostrzegać. A zresztą co oni niby zyskają na tym, że on zostanie królem? Jeżeli zostanie królem to zaraz weźmie ich krótko za mordy, jak Robert i wszyscy królowie przed nim.

                  To mi się podoba 0
                  To mi się nie podoba 0
                5. I po bitwie o Arbor Reach nie będzie miało żadnej floty. Żelaznym nie będzie groził desant z kontynentu. Ostatnia flota będzie pod rozkazami (teoretycznie) Aurane’a Watersa, ale jej wartość oceniam jako niepewną. Niepewna jest także jej przyszłość. Poza tym Reach w WZ ugrzęźnie na lądzie w walkach z Aegonem i prawdopodobnie Dornijczykami. Reasumując, Euron mając ogólne pojęcie o sytuacji w Westeros i posiadając podstawy magicznego know – how, zbyt wiele dla Żelaznych nie ryzykuje.

                  To mi się podoba 0
                  To mi się nie podoba 0
                6. Jasne, jasne. Same pomyślne dla Eurona założenia. Pewnie on tak samo myśli. 🙂 A niby dlaczego flota Reach ma przegrać z flotą Eurona? Flota Eurona jest osłabiona odpłynięciem Victariona. Tylko mi nie mów o krakenie, bo ja zaraz powiem, że wszystko wygra Jon Snow na lodowym smoku. Albo Stannis na tym zaklętym w Dragonstone. Opierajmy się na tym co realne. Reach nie wykrwawi się w walkach z Aegonem, bo najprawdopodobniej tego Aegona poprze (nasi przyjaciele w Reach…). To samo zrobi Dorne, więc będą sojusznikami. A magii na razie Euron nie ma żadnej. Gra na złotym rogu i twierdzi, że potrafi latać. Pożyjemy zobaczymy.

                  To mi się podoba 0
                  To mi się nie podoba 0
                7. Można się przecież oprzeć w tym wypadku o wizje dwóch czerwonych kapłanów z TZS. Moqorro do Tyriona: „Tylko ich cienie – odparł Moqorro. – A zwłaszcza jednego z nich. Wysokie, wypaczone stworzenie o jednym czarnym oku i dziesięciu długich ramionach, żeglujące po morzu krwi.” Trudno tej wizji nie odnosić do Wroniego Oka. Melisandre dokłada: „Potem wieże nad morzem, rozpadające się, gdy zalała je mroczna fala, wstająca z głębin”. Skoro Euron zaatakuje Stare Miasto i prawdopodobnie je zdobędzie, to nie będzie mógł tego wcześniej uczynić, zanim nie rozbije floty Reach. Można jeszcze podnieść wątki z „Porzuconego”, ale spodziewam się odpowiedzi w stylu: „nie zostało wydane, Martin może to zmienić”. Ponadto nie wydaje mi się, żeby większość rodów z Reach miała poprzeć Aegona, a już na pewno nie Tyrellowie. To prowadzi do wniosku, że Aegon będzie musiał prowadzić walki z Reach.

                  To mi się podoba 0
                  To mi się nie podoba 0
                8. Jak ktoś ma wizje, to powinien iść do lekarza – mawiał Donald Tusk, ja zaś w tej kwestii wyjątkowo się z nim zgadzam. 🙂 Jeżeli nawet jakieś się sprawdzą, to pewnie w sposób, którego zupełnie się teraz nie spodziewamy, więc proponuję nie bawić się we wieszcza, bo można na tym wyjść, jak serialowa Melisandre. Nie rozstrzygniemy tej dyskusji, dopóki nie wyjdą przynajmniej Wichry Zimy i tyle. A może i wtedy nawet nie, bo nie wiadomo jeszcze, jak daleko posuną akcję do przodu. Zostało tylko dwa tomy do dyspozycji, a wątków na kolejne siedem. Oczywiste, że Martin dwie trzecie z nich będzie musiał zakończyć po łebkach i nie będzie się oglądał na żadne poprzednie wizje.

                  To mi się podoba 0
                  To mi się nie podoba 0
  12. [PDM]

    1. Pytanie trochę sugerujące ale czy uważacie że prace nad wichrami posuwają się naprzód czy raczej może stoją w miejscu? Pytanie jest motywowane tym że w grudniu 2022 nasz pisarz dał znać że napisał 1200 stron i że manuskrypt bd miał coś około 1600- 1700 stron , natomiast w sierpniu 2023 pojawia się informacja ze martin ma ukończone 75% książki jednak na podstawie prostej matematyki wychodzi na to że nie napisał nić albo że napisał 75 stron w 6 miesięcy.

    2. Czy Obie ekspedycje Lannisterów do Valyrii w pewien sposób się udały (oczywiście nie mówimy tutaj o powrocie) i znaleźli oni tam swego rodzaju skarby, i czy jest szansa na to że Jasny ryk się odnajdzie i wróci kiedykolwiek do westeros ?

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  13. No właśnie tu się rozbija o kulturę. Jeśli tylko wodzowie brali ślub to ok. Jeśli większość wojowników to jest to bez sensu. Żona musiałaby urodzin minimum 4 mężczyzn, żeby plemię wyszło na 0(3 za zabitych i 1 dla zastąpienia ojca).
    Tak, 3 żeby wesele nie było uważane za nudne, uznałem to za średnią, bo na weselu Dany zginęło 10 osób o ile pamiętam, jeśli tylko Khalowie braliby ślub to wątpię żeby organizowaliby małe imprezy, na których ginęłoby mniej niz 3 wojowników, Ci walczyliby żeby przypodobać się wodzowi. „Słabe” wesela musieliby organizować jacyś wojownicy niższej rangi, a wtedy ta zasada prowadzilaby do depopulacji Dothraków.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. Dostałeś odpowiedź w poprzednim miejscu gdzie zadałeś pytanie – pod Szaloną Teorią o szturmowcach Thrawna. W skrócie – zbiórka już zakończona, nagrody rozesłane. Patronite będzie, ale najpierw jest jeszcze kilka rzeczy do uporządkowania na stronie.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
  14. „Aż strach pomyśleć co zaplanowaliśmy na odcinek nr 100… ”
    teraz już wiadomo co – półroczną przerwę xD
    albo koniec serii…

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  15. PDM:

    Witam szanownych maestrów, mam kilka pytań co do Pani Kamienne Serce. Jak myślicie, jak zakończy się wątek Pani Kamienne Serce? Czy dowie się, że jej dzieci żyją i czy będzie próbowała jakoś się z nimi skontaktować? Wiadomo że żyję teraz praktycznie jedynie samą nienawiścią do Frey’ów i każdemu innemu kto pomógł w Krwawych Godach, ale chyba plotki że część dzieci żyje mogłoby w jakiś sposób „odkamienić” jej serce? Czy już jest za późno na to? Jeśli się uda to jaką można spodziewać się reakcji ze strony jej żyjących dzieci? Czy myślicie że dożyje momentu ujawnienia prawdziwej tożsamości Jona?

    Dziękuję i pozdrawiam serdecznie 🙂

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  16. Dlaczego w sumie Ned wziął na południe swój rodowy miecz? Po co mu on tam był? Zważywszy na późniejsze wydarzenia nie użył go, a sam miecz przepadł.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button