Książki

Pytania do maesterów #96

Dziś Pytania do maesterów zaserwuję Wam w formie nieco okrojonej. Niestety, ale Bluetiger zaczął dzielną walkę z egzaminami (i to w podwójnej dawce, bo gałgan studiuje na dwóch kierunkach), więc obowiązek przygotowania odcinka spoczął tylko na moich barkach. Ale żeby nie odebrać koledze przyjemności z odpowiadania na Wasze pytania, postanowiłem w tym odcinku skoncentrować się nie na pytaniach zadawanych w ramach cyklu PdM, ale na wątpliwościach, które podnieśliście przy okazji ostatniej Szalonej Teorii. A zatem, nie przedłużając – przed Wami odcinek specjalny Pytań do maesterów.


Kiedy Paluszek wyruszył do Braavos?

Pytanie: czy Littlefinger udał się do Braavos akurat wtedy gdy król pojechał na Północ z ofertą stanowiska dla Starka? – Kapitan Plumm

Myślę, że to najbardziej prawdopodobny scenariusz. Wielu czytelników nie zdaje sobie z tego sprawy, ale wyprawa do Winterfell i z powrotem trwała blisko pół roku. W jedną stronę podróżowano przez około dwa miesiące. A w samym Winterfell orszak Roberta zabawił przez blisko miesiąc. W tym czasie Littlefinger mógł spokojnie odwiedzić Braavos. I to nawet nie jeden raz. No i nie musiał szukać ku temu jakiejś specjalnej wymówki – kontakty z Żelaznym Bankiem to była jego praca.

Skąd on ma tę kasę?

Jeśli koszt to faktycznie (mocno umowne) wystawienie dwóch armii to Stark jako cel niespecjalnie mi tutaj pasuje, bo co usprawiedliwiałoby taką cenę? – busol

Do Petyra nie pasuje mi przede wszystkim to, że nie jest jeszcze wystarczająco bogaty, nawet uzyskując dodatkowe możliwości od Lysy po śmierci Jona Arryna. – Ben z Karholdu

Fajna teoria, ale nie widzę trochę okienka czasowego dla Paluszka na ogarnianie tematu. Ile zajmuje dobicie dealu z Domem Czarni i Bieli? Trzeba osobiście czy przez pośredników? Czy H’ghar już był w KP jak dostał zlecenie, czy też musiał dopłynąć z Braavos? Jaka była cena za Neda i czy Paluch był gotowy ją zapłacić? Littlefinger jako dobry gracz nie byłby skory wydawać majątku na problem, który tak koncertowo sam się załatwił. Od początku musiał widzieć przecież, że Ned nie jest najbardziej nieprzewidywalnym i sprytnym graczem. Bo samego powodu, dla którego zabójca się tam znalazł nie podważam. Nie znamy chyba innej wysoko postawionej głowy, której trzeba by się było pozbyć w lochach Twierdzy. – Saskia

Okienko czasowe w zasadzie już omówiłem. Przypuszczam, że gdy cel jest jasny, a kwota dogadana, to zamówienie zabójcy jest raczej formalnością. Poza tym – jak wiemy – Littlefinger miał kontakty w Braavos, bo rozmawiał niejednokrotnie z przedstawicielami Żelaznego Banku. Cena za Neda zapewne była horrendalnie wysoka, ale Littlefinger jest niewyobrażalnie bogaty (o czym więcej – w tej teorii, ale w skrócie wyjaśnię, że nikt nie kontroluje jego księgowości, a on sam puszcza w obieg papiery dłużne).

Rugen

Próbuję powiązać jakoś Jaquena z postacią Varysa AKA Rugena. Czy jest możliwe że ci dwaj mogli w jakiś sposób kooperować? – Branek_Królowej

Raczej nie. Przynajmniej nic na to nie wskazuje.

Smocza wiedza

Ja mam taką teorię, że Jaquen chciał dostać się po prostu do podziemi Czerwonej Twierdzy. W jakim celu? Tu jest kilka możliwości, jak na przykład poszukiwanie zaginionej wiedzy o smokach, o czym wspominałeś w swojej starej teorii. – Argonis

Może… ale nie wiemy nic na temat potencjalnej wiedzy o smokach, która miałaby się kryć w podziemiach Czerwonej Twierdzy. Na Smoczej Skale, w Cytadeli, nawet w Smoczej Jamie – może. Ale pod Czerwoną Twierdzą jest tylko trochę kości. A przynajmniej Martin nie zasugerował, że może tam być coś więcej.

Teenage Mutant Faceless Men

E tam. Jak zwykle piszecie o książce, a widzicie serial. Tymczasem – podobnie jak Inni – Ludzie Bez Twarzy są w książce czymś zupełnie innym niż w serialu. To po prostu organizacja szpiegów i skrytobójców ściśle powiązana ze strukturami władzy w Braavos. Jak ninja w dawnej Japonii. Owszem, bardzo sprawni, ale nie ma w nich niczego ponadnaturalnego. A to całe hokus pokus wokół nich to tylko dym w oczy prostaczków. – Robert Snow

No, chyba jednak nie do końca. Widzimy ponad wszelką wątpliwość, że zmieniają im się rysy twarzy. A z rozdziału „Mercy” wiemy, że w grę wchodzi tu magia, bo przejmując cudzą twarz, przejmują też pewne wspomnienia i elementy osobowości.

A nie można jaśniej?

Po cholerę Petyr miałby chcieć, żeby Neda uśmiercił jakiś tajniak, być może nawet pozorując wypadek, skoro jego celem było wywołanie wojny między Starkami i Lannisterami? Zadał sobie przecież niemało trudu w tym kierunku. Ned miał zginąć przez Lannisterów, a każdy w królestwie miał to wiedzieć, nie zaś umrzeć na zawał czy spaść ze schodów. Co by dała Petyrowi taka śmierć (zwłaszcza jeszcze za życia Roberta i przed schwytaniem Tyriona) namiestnika? Może poza wolną ręką na uderzanie do Catelyn. 🙂 – Robert Snow

Zwracam uwagę, że to by była druga podejrzana śmierć Namiestnika w ciągu niecałego roku. Do tego po liście Lysy i kilku innych interesujących wydarzeniach (akurat nie wszystkie Littlefinger mógł przewidzieć – jak wypadek Brana – ale być może o nich się dowiedział przed podjęciem decyzji). No i zostaje jeszcze osobisty wpływ Littlefingera na Cat. On też mógł jej przekazać jakąś fałszywą informację na temat okoliczności śmierci Neda. No i last but not least – nie wiemy, czy Baelish nie zamówił jakiejś konkretnej śmierci (np. zasztyletowania).

Kiedy Jaqen trafił do celi?

Zbyt małe okienko czasowe. Jaqen siedział już, zanim Lannisterowie zdecydowali wysłać Neda na Mur. – Robert Snow

Nie, sądzę, że to mało prawdopodobne. Pamiętajmy, że Rorge i Kąsacz boją się Jaqena, jakby to był sam diabeł. A dlaczego się go boją? Co takiego mógł zrobić, co ich przeraziło? Ja obstawiam, że sam wlazł do tego lochu, zabił jakiegoś więźnia, a potem przyjął jego facjatę.

Modus Operandi

Druga sprawa to samo modus operandi Baelisha. On nie działa w ten sposób. Na samego króla nie ściągał Ludzi Bez Twarzy, a ściągałby na jakiegoś Starka, którego praktycznie nikt nie strzegł? Z takim zadaniem dałby sobie radę ktokolwiek. Choćby kucharz Neda. – Robert Snow

Po pierwsze – w chwili zamawiania zabójcy, Littlefinger prawdopodobnie jeszcze nie wiedział, jaki będzie mieć dostęp do Neda. Zwróćmy uwagę, że lord Eddard był dość ostrożny, zabrał ze sobą sporą straż domową i służbę. Po drugie – to nie Littlefinger zabił króla. To na serio był wypadek (z grubsza, wiadomo, że bardzo się starano, żeby ten wypadek nastąpił, ale jednak Cersei się poszczęściło). Nie wiemy jakie Littlefinger miał plany aby pozbyć się Roberta (a zakładam, że miał).

Czemu Jaqen nie uciekł?

Nie rozumiem, dlaczego po śmierci Ned, nasz assassasyn po prostu się nie uwolnił i nie uciekł do Bravos? Na cholerę jechał kawał drogi i się narażał? – CrazyPants!

Bo mu było po drodze. Zwracam uwagę, że port w Królewskiej Przystani był zablokowany, drogą morską nie mógł się udać na zachodnie wybrzeże Westeros. A Yoren wyruszył w dniu śmierci Neda, i jechał – z perspektywy Jaqena – we właściwym kierunku, więc Człowiek Bez Twarzy nie miał powodu, by uciekać wcześniej.

Ale Robert żył jeszcze!

Gdyby Ned umarł przed Robertem to nie doszłoby do wojny domowej, bo Robert jako król po prostu wymierzyłby winowajcom karę i tyle. Gdyby z kolei Ned zginął po Robercie, ale zabity przez Człowieka Bez Twarzy przybierającego postać jakiegoś lannisterskiego żołdaka to tak jak wspomniał wyżej Robert Snow, nie wywołałoby to takiego efektu, że aż cała Północ musiałaby ruszać na stolicę, bo i po co? – Bezimienny

Jest z tą tezą pewien problem. Littlefinger już za życia Roberta próbuje zaaranżować śmierć Neda (wyprawa do burdelu, po której „przypadkiem” odnajduje ich Jaime), albo doprowadzić do wojny. Pozwolę sobie przytoczyć fragmencik na poparcie tego dążenia do wojny. Zwróćcie uwagę, że Littlefinger manipuluje rozmową tak, aby przekonać Neda, że rycerze z Dorzecza nie będą zdolni obronić się przed Górą.

Siedzący za stołem rady Petyr Baelish stracił zainteresowanie swoim piórem i pochylił się do przodu. – Ser Marq, ser Karyl, ser Raymun, czy mogę was o coś zapytać? Te grody pozostają pod waszą opieką. Gdzie byliście, kiedy dokonywano tych potwornych podpaleń i rzezi?
Odpowiedział mu ser Karyl Vance. – Przebywałem u mojego pana ojca na przełęczy pod Złotym Zębem, podobnie jak i ser Marq. Kiedy wieść o zbrodni dotarła do ser Edmure’a Tully’ego, wysłał do nas posłańca z rozkazem, byśmy zebrali niewielki oddział i sprowadzili na dwór tych, którzy przeżyli. – Zaraz po nim przemówił ser Raymun Darry. – Ser Edmure wezwał mnie do Riverrun z całą siłą. W oczekiwaniu na jego rozkazy obozowałem po drugiej stronie rzeki i tam doszły mnie wieści o wydarzeniach. Zanim wróciłem na moje ziemie, Clegane i jego szarańcza odjechali przez Czerwone Widły ku ziemiom Lannisterów.
Littlefinger pogładził koniec swojej brody zamyślony. – A jeśli oni wrócą?
– Jeśli wrócą, to ich krwią podlejemy pola, które spalili – oświadczył ser Marq Piper.
– Ser Edmure wysłał ludzi do wszystkich wiosek i grodów w odległości dnia jazdy od granicy – wyjaśnił ser Karyl. – Następnym nie ujdzie tak na sucho.
Może właśnie o to chodzi lordowi Tywinowi, pomyślał Ned. Żeby Riverrun rozproszyło swoje siły. Brat jego żony był młody, bardziej szarmancki niż roztropny. Będzie próbował bronić każdej piędzi swojej ziemi, każdego poddanego, każdej kobiety i dziecka, wszystkich którzy nazwali go lordem, natomiast Tywin Lannister jest wystarczająco przebiegły, by zdawać sobie z tego sprawę.
—Gra o tron—

Po co Baelishowi śmierć Neda?

Według teorii, Littlefinger chciał zabić Neda od początku powieści. Dlaczego? Jaki niby motyw nim kierował wtedy? Rozumiem, że od początku jego głównym celem była wojna, chaos is a ladder i takie tam. Ale jaki miał konkretnie motyw, by to skrytobójca zabił Neda? Jeszcze zanim w ogóle wybiła sprawa bękartów Cersei itd? By zabić człowieka w taki sposób, trzeba mieć zazwyczaj motyw. Ja tego nie widzę do momentu jak Ned trafia do stolicy i zaczyna prowadzić swoje śledztwo. Moim zdaniem Petyr miał jeden plan w temacie Starka i go wykonał. – Iluvatar

W skrócie – Baelish chce wojny, zemsty i Catelyn. Potem to ostatnie pragnienie wymienia sobie na Sansę. Wszystko po to, żeby wykroić sobie (w dłuższej perspektywie) własne królestwo. Ale nie bez znaczenia jest też fakt, że Littlefinger zabił Jona Arryna, a Ned może tę zagadkę rozwiązać.

Jaqen i Syrio

Wlasnie czy Jaquen to Syrio ? Jezeli tak to dziwnie dlugo zbieral sie do zabojstwa. – Tywin

Raczej nie. To znaczy obie postaci łączy Braavos i Arya. Ale dzielą inne fakty. Na przykład to, że Syrio raczej na pewno nie żyje. Wprawdzie jeśli nie widzimy śmierci na kartach książki, to możemy mieć wątpliwości, ale z faktu, że Syrio nie miał miecza, a Meryn Trant miał i miecz i zbroję, zgaduję jak to się skończyło. Zwłaszcza, że Trant żyje.

To mi się podoba 0
To mi się nie podoba 0

Related Articles

Komentarzy: 86

  1. No proszę, nie spodziewałem się dalszego ciągu dyskusji w innym temacie i tego, że tak szybko odniesiesz się do naszych wątpliwości 🙂

    No ale do rzeczy:
    „Jest z tą tezą pewien problem. Littlefinger już za życia Roberta próbuje zaaranżować śmierć Neda (wyprawa do burdelu, po której “przypadkiem” odnajduje ich Jaime), albo doprowadzić do wojny. Pozwolę sobie przytoczyć fragmencik na poparcie tego dążenia do wojny. Zwróćcie uwagę, że Littlefinger manipuluje rozmową tak, aby przekonać Neda, że rycerze z Dorzecza nie będą zdolni obronić się przed Górą.”

    Littlefinger działał oczywiście cały czas na rzecz poróżnienia Starków i Lannisterów i mógł to robić po cichu za życia Roberta, ale żeby wywołać wojnę domową, trzeba już czegoś naprawdę spektakularnego. A Paluch musiał sobie przecież zdawać sprawę, że nawet porywczy i działający pod wpływem impulsu Jaime nie zabije Neda, przynajmniej do momentu, póki żyje Robert. Dodajmy do tego, że Ned wtedy chwilowo stracił urząd namiestnika – a i tak sam atak Jaime’go nie doprowadził jeszcze do wojny domowej. Nic nie mogło do niej doprowadzić, póki Robert żył. Gdyby nawet Jaime zabił wtedy Neda to Robert wpadłby w szał i kazał go stracić, a gdyby któryś z pozostałych Lannisterów miał z tym problem i nawet cały ród by wszczął rebelię to walczyliby sami przeciwko całemu Królestwu. Gdyby Jaqen zabił Neda za życia Roberta i nawet udało się to jakoś powiązać z Lannisterami (co też nie byłoby takie łatwe) to skutek byłby dokładnie ten sam. Co innego po śmierci Roberta, wtedy na tron wstąpił Joffrey i to Ned stał się buntownikiem i występował przeciwko Żelaznemu Tronowi. I jego śmierć z ręki Lannisterów (a wcześniej aresztowanie) musiało wywołać reakcję Północy, a w konsekwencji wojnę domową (bo Joffreya nie uznawali też Baratheonowie). Ale tę wojnę musiała wywołać spektakularna i „oficjalna” śmierć Neda spowodowana przez Lannisterów, a nie zwykły wypadek i to w momencie, w którym Robert jeszcze żył.
    Dodajmy do tego jeszcze, że śmierć Jona Arryna nie wywołała wojny domowej, a jedynie pogłoski i spekulacje. Jakaś dziwna i tajemnicza śmierć Neda mogłaby wywołać tych spekulacji więcej, do tego pewnie gniew Roberta i Północy – ale to jeszcze za mało, by wywołać wojnę domową, póki nie dało się przypisać winy Lannisterom i nie stało się to w momencie, w którym mieli władzę. Zatem Paluch nie mógł od razu sprzątnąć Neda, bo musiał najpierw zatroszczyć się o śmierć Roberta, a nie wiemy, kiedy by to nastąpiło, gdyby nie ten nieszczęsny dzik.
    Nadal mi nie pasuje, że Paluch miałby płacić fortunę za ryzykowną próbę zamachu na kogoś, kogo mógł się pozbyć samemu w białych rękawiczkach i to w dużo bardziej sprzyjających okolicznościach.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. Z większością opinii się zgadzam. Choć ja uważam, że zabicie Neda przez Jaime’a na oczach setki świadków mogłoby już być powodem do wojny. Pamiętajmy, że Baelishowi chodziło o wojnę między Starkami i Lannisterami, nie między Północą i Koroną. O takiej nie mógł jeszcze wtedy marzyć. Dopiero śmierć Roberta i wstąpienie na tron Joffreya otworzyło taką możliwość.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
      1. A mi się wydaje, że Littlefinger docelowo dążył do wywołania wojny w całym Westeros, żeby wywołać chaos i samemu wspiąć się wyżej na stołku. Oczywiście elementem tego planu był konflikt Lannisterów i Starków, ale nie dało się wywołać wojny bez śmierci Roberta. Gdyby Jaime wtedy zabił Neda to Starkowie nie ruszyliby zbrojnie na Lannisterów, tylko poszli po sprawiedliwość do króla. A Robert i bez tego nie odpuściłby Lannisterom zabicia Neda. I wtedy to Lannisterowie walczyliby przeciwko Koronie (i by przegrali więc Paluch nic by na tym nie ugrał), a nie Starkowie.

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
        1. Oczywiście, że dążył. Im większa wojna, tym większy chaos. I wyższa drabina. Jednak kiedy napuszczał Jaime’a na Neda nie mógł jeszcze wiedzieć, że Robert umrze. Chodziło mu o wojnę między Lannisterami i Starkami. I ona by wybuchła, bo żeby Robert mógł skutecznie ukarać Lannisterów potrzebowałby wojsk Północy. Same siły królewskie i być może Końca Burzy to za mało na Lannisterów. A Paluch na pewno by coś ugrał i na takiej – mniejszej – wojnie. Bo ja wiem? Może zostałby następnym namiestnikiem?

          To mi się podoba 0
          To mi się nie podoba 0
          1. Tylko że w tej sytuacji to Lannisterowie byliby buntownikami i musieliby walczyć przeciwko całemu królestwu, bo Robert wezwałby wszystkie rody do walki. I Lannisterowie dostaliby po tyłku, bo sami przeciwko wszystkim niczego by nie zdziałali. A Littlefinger by wiele na tym nie zyskał, bo Robert mu nie ufał i wątpię, żeby chciał jeszcze zwiększać jego pozycję, mianując go namiestnikiem. Już prędzej Robert by mianował namiestnikiem Mace’a Tyrella (który pewnie by go wsparł w tej kampanii) niż Palucha.
            Littlefinger do wspięcia się po drabinie potrzebował śmierci Roberta tak samo jak śmierci Neda. Bo tylko to gwarantowało przejęcie tronu przez Lannisterów przy jednoczesnym kwestionowaniu praw do tronu Joffreya przez innych pretendentów – czyli wojna na pełną skalę, o którą chodziło Paluchowi.

            To mi się podoba 0
            To mi się nie podoba 0
            1. Akurat. Mace Tyrell był obżartuchem i idiotą, który umiał tylko wydawać pieniądze, nie je zdobywać. Littlefinger (zwłaszcza po śmierci Starka) byłby potrzebny Robertowi jak tlen. I gdzie to pisze, że Robert mu nie ufał? Polecił go przecież Jon Arryn, jeden z najlepszych przyjaciół.
              Littlefinger zawsze kombinuje tak, żeby niezależnie od rozwoju sytuacji odnieść korzyść ze swoich intryg. Żywy Robert i upadek Lannisterów byłby zapewne mniejszą korzyścią niż to co się rzeczywiście stało, ale też niemałą. A Roberta pozbyłby się za parę lat, gdy już dzięki namiestnictwu i ślubowi z Lysą stałby się naprawdę bogaty i potężny.

              To mi się podoba 0
              To mi się nie podoba 0
              1. Mace Tyrell mógł być obżartuchem i idiotą, ale nie zawsze stanowiska daje się za umiejętności, czasem robi się to z przyczyn politycznych 😉 A Mace był głową jednego z największych rodów i gdyby wsparł Roberta w tłumieniu buntu Lannisterów to król na pewno by go za to nagrodził. Niewykluczone, że właśnie stanowiskiem namiestnika. Kevan przecież też zrobił z niego namiestnika z przyczyn politycznych. A brak umiejętności pozyskiwania funduszy nie ma tu nic do rzeczy, bo Starszym nad monetą dalej byłby przecież Littlefinger. Ten by na pewno nie stracił swojej pozycji, a może by i także wzmocnił, ale raczej nie aż pozycją osoby nr 2 w królestwie (choć gdyby wyszło, że to on podpuścił Jaime’go do ataku na Neda to już by nie było tak miło).
                A co do tego, że Littlefinger i tak chciałby się pozbyć Roberta, w pełni się zgadzam. Od początku pisałem, że Littlefinger moim zdaniem dużo więcej by ugrał przez śmierć Roberta i wojnę na pełną skalę (co zresztą widzieliśmy) niż w przypadku gdyby Robert jeszcze długo panował.

                To mi się podoba 0
                To mi się nie podoba 0
                1. „Mace Tyrell mógł być obżartuchem i idiotą, ale nie zawsze stanowiska daje się za umiejętności, czasem robi się to z przyczyn politycznych”
                  Nie stanowisko namiestnika. Jeżeli król chce sam rządzić, to może mianować namiestnikiem byle kogo. Ale jeżeli nie chce, to musi to być ktoś znający się na zarządzaniu, pracowity i utalentowany. Gówniany namiestnik w mig puści królestwo z torbami, albo wywoła bunt. Poza tym nie wiem na czym opierasz przekonanie, że Tyrell by wsparł Roberta w wojnie z Lannisterami? Z tego co czytałem to raczej obaj pamiętali sobie, że podczas Rebelii walczyli po przeciwnych stronach.

                  To mi się podoba 0
                  To mi się nie podoba 0
                2. Tak, ale Kevan sam był dobry w zarządzaniu, pracowity i utalentowany. Mógł sobie pozwolić na idiotę namiestnika, żeby połechtać jego ego. Zresztą nie miał żadnego wyboru, gdy 40 tysięcy ludzi z Reach stacjonowało w Ziemiach Korony.

                  To mi się podoba 0
                  To mi się nie podoba 0
                3. „Jeżeli król chce sam rządzić, to może mianować namiestnikiem byle kogo.”

                  Każdy król chce rządzić, przecież nie po to się zostaje królem, żeby oddawać komuś władzę 😛 Owszem, są osoby typu Robert, którzy wolą polowania i turnieje niż przesiadywanie na tronie, ale od tego jest Mała Rada, żeby wspomagać w rządzeniu czy to króla, czy też pod jego nieobecność namiestnika.

                  „Poza tym nie wiem na czym opierasz przekonanie, że Tyrell by wsparł Roberta w wojnie z Lannisterami? Z tego co czytałem to raczej obaj pamiętali sobie, że podczas Rebelii walczyli po przeciwnych stronach.”

                  Zwykła chłodna kalkulacja. Mace Tyrell miałby do wyboru wesprzeć albo Lannisterów, którzy walczyliby samotni przeciw całemu królestwu i to jeszcze jako buntownicy, albo stronę rządzącą, gdzie szanse na zwycięstwo były dużo większe. I gdyby Tyrell wspomógł Roberta to na pewno oczekiwałby czegoś w zamian. I wcale bym się nie zdziwił, gdyby był to urząd namiestnika.
                  Nawet niezbyt mądry Mace raczej by wiedział, po której stronie konfliktu warto się w tej sytuacji opowiedzieć, a jeśli nawet nie to już Olenna by tego na pewno dopilnowała 😉

                  To mi się podoba 0
                  To mi się nie podoba 0
                4. I jeszcze warto pamiętać, że gdyby Jaime wtedy zabił Neda to mogłoby dojść do procesu, na którym Jaime na pewno ujawniłby, że to Littlefinger powiedział mu o trasie przejazdu Neda. I wtedy szanse Palucha nie tylko na zdobycie urzędu namiestnika, ale i zachowanie obecnego urzędu, a nawet głowy, mogłyby bardzo mocno spaść 😉

                  To mi się podoba 0
                  To mi się nie podoba 0
                5. Owszem, każdy król chce rządzić, ale nie zawsze oznacza to, że chce angażować się w budowę dróg i mostów, otwieranie nowych szlaków handlowych, nadzorowanie zasiewów i tworzenie nowych praw. 😛

                  Mace miałby też do wyboru zachować neutralność. Jak potem zrobił to Doran i Doliniarze. Po co miałby się angażować w wojnę króla, którego nie lubił i przeciw któremu walczył, albo tym bardziej w przegraną sprawę swojego drugiego byłego wroga?

                  A gdzie jest powiedziane, że Littlefinger osobiście poszedł do Jaime’a z informacją o Nedzie? Jak go znam, to posłużył się kimś, kogo nie można z nim połączyć.

                  To mi się podoba 0
                  To mi się nie podoba 0
                6. „Mace miałby też do wyboru zachować neutralność. Jak potem zrobił to Doran i Doliniarze. Po co miałby się angażować w wojnę króla, którego nie lubił i przeciw któremu walczył, albo tym bardziej w przegraną sprawę swojego drugiego byłego wroga?”

                  Żeby zyskać więcej władzy i lepszą pozycję 😉 Tyrellowie to ród, który lubi stawać po zwycięskiej stronie, żeby gromadzić bogactwa i zyskiwać władzę i wpływy, zresztą nawet ich rodowa dewiza to mówi: „Rośniemy w siłę”. W czasie Rebelii w porę zmienili stronę i w czasie Wojny Pięciu Królów zrobili to samo, przechodząc na stronę Lannisterów i wspierając tego, kto siedział na Żelaznym Tronie, bo zwietrzyli w tym dobry interes. Jestem przekonany, że gdyby wybuchła wojna z Lannisterami to odłożyliby na bok animozje względem Roberta i zrobiliby to, co byłoby dla nich korzystne, czyli pomogli mu wygrać ten konflikt. A potem obsiedliby stolicę swoimi ludźmi tak jak wcześniej zrobili to Lannisterowie 😉
                  Doran i Dolina w czasie Wojny Pięciu Królów to inna bajka. Martellowie nienawidzili Lannisterów za to co zrobili z Elią, a poza tym Doran grał na Targaryenów (a potem Młodego Gryfa), a Dolina była neutralna, bo Lysa robiła to, co chciał od niej Petyr. Ale gdyby Robert jako urzędujący król miał konflikt z Lannisterami to Dolina prawdopodobnie też by go wsparła.

                  „A gdzie jest powiedziane, że Littlefinger osobiście poszedł do Jaime’a z informacją o Nedzie? Jak go znam, to posłużył się kimś, kogo nie można z nim połączyć.”

                  Możliwe, ale jednak Jaime musiał wiedzieć i tak, że ta informacja pochodzi od Littlefingera, bo raczej nie uwierzyłby jakiemuś anonimowego facetowi, który nagle pojawiłby się z informacją: „Hej, mam info, że lord Stark przejedzie przez stolicą tą trasą. To do zobaczenia” 😉 Poza tym ile osób poza Nedem, jego eskortą i właśnie Littlefingerem wiedziało, którędy on będzie przejeżdżać? Prędzej czy później zaczęto by sobie zadawać pytanie: „A właściwie to skąd ten Jaime wiedział, którędy przejedzie lord Stark?” 😉

                  To mi się podoba 0
                  To mi się nie podoba 0
                7. „W czasie Rebelii w porę zmienili stronę i w czasie Wojny Pięciu Królów zrobili to samo, przechodząc na stronę Lannisterów i wspierając tego, kto siedział na Żelaznym Tronie”

                  W czasie Rebelii nie zmienili strony. Poddali się dopiero po upadku stolicy i wymordowaniu Targaryenów. Zaś w czasie Wojny Pięciu Królów sami byli jedną ze stron wspierając roszczenia Renly’ego. Przeszli na stronę Lannisterów i Korony dopiero po jego śmierci. Podejrzewam, że gdyby doszło do wojny domowej między Lannisterami a Robertem i Północą, zachowaliby neutralność lub już wtedy wsparliby uzurpację Renly’ego, którego od początku obstawiali na króla.

                  „A potem obsiedliby stolicę swoimi ludźmi tak jak wcześniej zrobili to Lannisterowie”

                  Nie przy Robercie. Gdyby Robert sparzył się na Lannisterach to pewnie obstawiłby się potem ludźmi z Północy, Dorzecza i Doliny. Między innymi właśnie Baelishem.

                  „Możliwe, ale jednak Jaime musiał wiedzieć i tak, że ta informacja pochodzi od Littlefingera”

                  Taa, bo ten Jaime taki przenikliwy jest, że hej. 🙂 I niby dlaczego musiał wiedzieć, że to od Littlefingera? Lannisterowie wierzą w siłę złota. Gdyby przyszedł do niego ktoś i podał się za człowieka Neda, który za drobną nagrodą skłonny jest wskazać, gdzie i kiedy będzie lord Stark, to nawet gdyby Jaime nie uwierzył mu na sto procent, to przynajmniej musiał się liczyć z taką ewentualnością i wykorzystać informację. Sam Ned nie zająknął się nawet myślą, że to Littlefinger mógł go wystawić, choć niespecjalnie mu ufał.

                  To mi się podoba 0
                  To mi się nie podoba 0
                8. „Podejrzewam, że gdyby doszło do wojny domowej między Lannisterami a Robertem i Północą, zachowaliby neutralność lub już wtedy wsparliby uzurpację Renly’ego, którego od początku obstawiali na króla.”

                  Ale to by nie była wojna Lannisterów z Robertem i Północą, tylko Lannisterów ze wszystkimi innymi. Przynajmniej w teorii, bo Lannisterowie wystąpiliby przeciwko Koronie więc Robert miałby prawo wezwać wszystkie królestwa do walki, a ci, którzy by odmówili, sami by się stali buntownikami. Tyrellowie zaś to oportuniście, oni by zapewne dołączyli do wojny właśnie ze względu na potencjalne duże korzyści, które mogli ugrać po przegranej Lannisterów.
                  Swoją drogą jest też opcja, że Tywin by poświęcił Jaime’ego albo starał się, żeby wysłano go na Mur, żeby uniknąć wojny, która jego rodowi przyniosłaby zagładę. Tak czy inaczej Paluch mógłby na tym za wiele nie ugrać.

                  „Gdyby Robert sparzył się na Lannisterach to pewnie obstawiłby się potem ludźmi z Północy, Dorzecza i Doliny. Między innymi właśnie Baelishem.”

                  Przecież Baelish już był blisko Roberta 😉 Tylko niekoniecznie awansowałby od razu do roli drugiej osoby w państwie.

                  „Taa, bo ten Jaime taki przenikliwy jest, że hej. 🙂 I niby dlaczego musiał wiedzieć, że to od Littlefingera? Lannisterowie wierzą w siłę złota. Gdyby przyszedł do niego ktoś i podał się za człowieka Neda, który za drobną nagrodą skłonny jest wskazać, gdzie i kiedy będzie lord Stark, to nawet gdyby Jaime nie uwierzył mu na sto procent, to przynajmniej musiał się liczyć z taką ewentualnością i wykorzystać informację. Sam Ned nie zająknął się nawet myślą, że to Littlefinger mógł go wystawić, choć niespecjalnie mu ufał.”

                  Ok, przyznaję, że takiej opcji nie wziąłem pod uwagę, a też jest możliwa. Choć Dael twierdzi, że to Littlefinger prawdopodobnie wystawił Neda i moim zdaniem jest to bardzo możliwe. A Ned, umówmy się, nie był mistrzem dworskich intryg i wielu rzeczy się nie domyślił 😉 W tym tego, że Littlefinger manipulował nim od początku, a na koniec wystawił przy próbie przejęcia władzy, co ostatecznie skończyło się dla Neda najgorzej jak mogło.

                  To mi się podoba 0
                  To mi się nie podoba 0
                9. „Ale to by nie była wojna Lannisterów z Robertem i Północą, tylko Lannisterów ze wszystkimi innymi. Przynajmniej w teorii, bo Lannisterowie wystąpiliby przeciwko Koronie więc Robert miałby prawo wezwać wszystkie królestwa do walki, a ci, którzy by odmówili, sami by się stali buntownikami.”

                  To tylko teoria. Zawsze znajdą się tacy, którzy jakoś sobie zracjonalizują wyłganie się od obowiązków wasala. Historia Westeros jest tego pełna. I ta dawna, i ta najnowsza, z PLiO. Dorne na pewno by się do żadnej wojny nie przyłączyło, bo dla nich zarówno Lannisterowie jak i Baratheonowie to dwa wielkie szatany, jakby powiedział Chomeini. Dolina pod przywództwem Lysy też by siedziała na dupie i broniła jej słowiczka. Mace’a mogłaby skłonić do ruszenia się tylko obietnica Roberta unieważnienia małżeństwa z Cersei i hajtnięcia się z Margaery. Zakładam oczywiście, że niewierność Cersei nie wyszłaby na jaw i wciąż miałaby głowę na miejscu. Ale nie byłoby to takie proste. Cersei była już własnością męża, nie ojca, i nie mogła odpowiadać za jego zdrady.

                  „Przecież Baelish już był blisko Roberta”

                  Mówiliśmy o obstawieniu wszystkich urzędów i stanowisk, a nie tylko o Baelishu. 🙂

                  To mi się podoba 0
                  To mi się nie podoba 0
                10. To teraz pytanie jak zachowałaby się Cersei w przypadku skazania Jaimego na śmierć. Gdyby pozostała przy Robercie to król by jej nic nie zrobił, ale dużo bardziej prawdopodobny moim zdaniem jest scenariusz, w którym ona by próbowała za wszelką cenę ratować brata i poparła ojca w ewentualnej wojnie, wtedy straciłaby życie i Robert byłby wolnym do wzięcia wdowcem 😉

                  To mi się podoba 0
                  To mi się nie podoba 0
            2. Mysle podobnie, to jednak oznacza ze Paluch dobrze wie kto jest ojcem nowego pokolenia Berathionow . Co mie dziwi bo posuwal Lise a dziadek Arryn za duzo paplał a mało działał

              To mi się podoba 0
              To mi się nie podoba 0
      2. A czy wojna miedzy Starkami a Lanisterami moze miec miejsce jak zyje krol? Wszyscy uznaja jego zwierzchnictwo wiec tu chodzi bardziej o nastawienie najwiekszych rodow na siebie bo wtedy powtala prsestrzeń dla malych jak paluch

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
    2. No nie wiem. W mojej opinii, w zamyśle Pająka, jak i Paluszka wojna miał się to toczyć między Jeleniem, a Lwem, zaś udział Północy – jeśli był przewidywany – to tylko w zakresie ujawnienia kazirodczego pochodzenia następców Roberta. Udział Północy w wojnie domowej był tylko dodatkowym, acz nie do końca przewidywanym bonusem. Jak dla mnie, Północ – podobnie jak Dorne – w ogóle nie miały się angażować w ten konflikt.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
      1. Nie było szans żeby Północ nie zaangażowała się w ten konflikt. Nawet jeśli doszłoby do wojny między Baratheonami a Lannisterami to Stark, jako namiestnik oraz wieloletni przyjaciel Roberta wsparłby jego racje. Z resztą wojna z Jeleniami to wojna z monarchią. Wydaje mi się, że w takim konflikcie Lwy nie miałyby zbyt licznego poparcia

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
        1. Dokładnie. Lannisterowie w tej sytuacji walczyliby z całym królestwem (bo Robert wezwałby wszystkie rody, w tym np. Tyrellów) więc nie mieliby szans i ta wojna szybko by się skończyła, a Paluch niczego by nie ugrał. Jemu była potrzebna śmierć Roberta i przejście tronu w ręce Lannisterów.

          To mi się podoba 0
          To mi się nie podoba 0
          1. Nieprawda, że niczego by nie ugrał. Jona Arryna już nie było, Hoster Tully umierał, a teraz pozbyłby się jeszcze Neda Starka i Tywina Lannistera. Jak myślisz, kogo Robert zrobiłby wtedy namiestnikiem i drugą osobą w państwie? 🙂

            To mi się podoba 0
            To mi się nie podoba 0
            1. Mace’a Tyrella, Renly’ego albo nawet Stannisa 😉 Mógł ich nie lubić, ale chyba i tak bardziej im ufał niż Littlefingerowi.

              To mi się podoba 0
              To mi się nie podoba 0
              1. Mace Tyrell był jego wrogiem podczas Rebelii. Zrobiłbyś swoim namiestnikiem kogoś takiego? To może od razu Dorana? 🙂
                Żaden z tych trzech nie nadawał się na to stanowisko. Mace i Renly byli zwyczajnie za głupi, a w dodatku nielojalni. Może jeszcze najbardziej nadawałby się Stannis, ale wątpię, żeby Robert chciał go mieć stale przy sobie. Zaś pracowity Littlefinger, zawsze potrafiący zorganizować królowi pieniądze, to jedyny możliwy kandydat po odpadnięciu Jona, Neda i Tywina. A zaufanie? Czy można w ogóle mówić o tym słowie w kontekście Roberta? Faceta, który trzymał przy sobie Varysa, Jaime’a i Barristana?

                To mi się podoba 0
                To mi się nie podoba 0
                1. „Mace Tyrell był jego wrogiem podczas Rebelii. Zrobiłbyś swoim namiestnikiem kogoś takiego?”

                  Czasy się zmieniają, a nowe czasy wymagają nowych sojuszy 😉 Mace Tyrell ostatecznie złożył hołd Robertowi, poza tym Lannisterowie i Tyrellowie też w czasie Rebelii byli po dwóch stronach barykady, a to nie przeszkadzało Kevanowi zrobić z Mace’a namiestnika. Ot zmienił się układ sił i tyle. Podobnie by było, gdyby Mace wsparł Roberta w tłumieniu buntu Lannisterów.
                  W komentarzu wyżej napisałem, że namiestnikiem można kogoś zrobić nie tylko ze względu na jego umiejętności, ale i właśnie przez politykę. A Baelish by nie stracił, dalej by był Starszym nad monetą, a może jeszcze by coś dodatkowo ugrał, ale raczej coś mniejszego niż tytuł namiestnika.

                  To mi się podoba 0
                  To mi się nie podoba 0
  2. „No i zostaje jeszcze osobisty wpływ Littlefingera na Cat. On też mógł jej przekazać jakąś fałszywą informację na temat okoliczności śmierci Neda. No i last but not least – nie wiemy, czy Baelish nie zamówił jakiejś konkretnej śmierci (np. zasztyletowania).”

    Paluch mógł mieć wpływ na Cat, która jak wiemy potrafiła działać szybko i bez rozwagi (jak z pojmaniem Tyriona czy wypuszczeniem Jaime’go), ale w przypadku śmierci Neda to Robb decydował o ewentualnym podjęciu działań wojennych. On i jego chorążowie. Gdyby Ned zginął z ręki Jaqena to szczerze wątpię, że Robb i cała Północ wypowiedzieliby posłuszeństwo Żelaznemu Tronowi tylko dlatego, że Paluch szepnął Catelyn, że za tą śmiercią stali Lannisterowie. Owszem, na pewno by się domagali sprawiedliwości, ale nie mieliby dowodów, że to faktycznie Lannisterowie, a ci mogliby się wszystkiego wyprzeć. Najwyżej by podstawili jakiegoś losowego gościa, któremu by oficjalnie przedstawili zarzut zabójstwa namiestnika, a jego głowę wysłaliby Starkom. I co by niby mieli zrobić wtedy Starkowie? Powiedzieć: no sorry, ale wiemy, że to wy zrobiliście. Wprawdzie nie mamy dowodów, ale tak mówił Littlefinger, a on by nas nie okłamał 😉

    I jeszcze jedna sprawa – jeśli Jaqen chciał zabić Neda to czemu nie wcielił się po prostu w jakiegoś strażnika? Wtedy miałby dużo łatwiejszy dostęp do niego w lochu (bo ostatecznie i tak siedział w innym lochu niż Ned), mógłby też się swobodnie poruszać, a na końcu dużo łatwiej zniknąć. Jeśli planem Jaqena było dać się zamknąć celowo do lochu i liczyć, że może trafi się okazja do wspólnego pobytu w celu i uduszenia Neda we śnie, a potem jakoś się ucieknie – no to trochę, cytując klasyka, do d…y z takim planem, bo Jaqen o mało nie spłonął żywcem w klatce 😉 Uratował go czysty fart i litość małej dziewczynki, która w ostatniej chwili go uwolniła.
    Dla mnie jednak dużo sensowniejsze jest wytłumaczenie, że Jaqen chciał podjąć interakcję z Aryą lub miał do załatwienia jakieś sprawy w Harrenhal i dlatego dał się zamknąć w lochu (o ile go po prostu nie zamknięto wbrew jego woli). No bo tak właściwie to czemu on zgodził się na spełnienie 3 życzeń Aryi, a nie tylko jednego? Wiadomo, że chciał spłacić dług za swoje życie, ale czemu też spłacił dług za życie Rorge’a i Kąsacza? Naprawdę mamy wierzyć, że LBT przejmują się życiem dwóch parszywych bandziorów, tylko dlatego, że są ich towarzyszami z celi? 😉 Nie, Jaqen musiał mieć w tym swój cel. Może było nim pokazanie Aryi siły LBT i zwerbowania jej w swoje szeregi?

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. Myślę, że CBT nie może sobie ot tak mordować postronnych ludzi, w tym wypadku strażników w ciemnicy. Oni mają jakieś wewnętrzne reguły, które mogą być powiązane z wolą bogów, którym służą. Jaqen w Harrenhal respektuje zarówno Starych Bogów (mówi do Aryi, że nie wolno drwić z bogów) oraz R’hllora. To bogowie mają decydować, kto ma umrzeć. Od razu pewnie pojawią się wątpliwości, np. dlaczego zginął nowicjusz Pate? Jak dla mnie złamał najważniejsze zasady Cytadeli i to było przesądzające. Ciekawym przypadkiem jest też zabicie przez Aryę Dareona w Braavos. Miły Staruszek nie wyrzucił jej ze świątyni po tym incydencie, bo może właśnie los Dareona wg bogów był przesądzony. To oczywiście tylko przypuszczenie. Los Aryi czy Pate’a to czysta spekulacja z mojej strony, ale warto sobie przypomnieć, co Miły Staruszek mówił Aryi o zleceniu na Ubezpieczyciela z Braavos. Gość miał dwóch ochroniarzy i Arya chciała początkowo sprzątnąć również ich. Miły Staruszek ją naprostował, że zginąć ma tylko Ubezpieczyciel.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
      1. Ok, ale jeśli LBT nie zabijają postronnych osób to tak samo Jaqen nie powinien zabijać przypadkowego więźnia, żeby przyjąć jego twarz, a wg Daela i części komentujących, on właśnie tak dostał się do więzienia i dlatego Rorge i Kasacz się go tak boją, bo to działo się na ich oczach.
        Jeśli zaś przyjąć, że Jaqen celowo popełnił przestępstwo, żeby go wsadzili do lochu to znowu nie tłumaczy to czemu tamta dwójka tak się go bała.

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
        1. Dokładnie. A w dodatku musiałby się przecież pozbyć trupa. LBT może się upodobnić do kogoś, ale przecież w niego nie wniknie. To co? Zjedli go?

          To mi się podoba 0
          To mi się nie podoba 0
          1. Trup może być schowany w tunelach Czerwonej Twierdzy, po których spaceruje sobie Varys. W UDW Jaime się zastanawia czy Tyrion nie zabił też Varysa, bo jeśli tak to będą mieli problem znaleźć te jego kości w labiryncie.

            To mi się podoba 0
            To mi się nie podoba 0
            1. Aha, to Jaqen nie tylko wkradł się do najbardziej strzeżonego więzienia na Planetos, korzystając ze ślepoty Longwatersa i strażników, ale i niezauważony spaceruje po nim z trupem na plecach? 🙂 A skąd wiemy, że Jaqen zna te tajne przejścia Maegora? I skąd wiemy czy one w ogóle łączą się z kazamatami?

              To mi się podoba 0
              To mi się nie podoba 0
              1. W komentarzu poniżej opisałem, w jaki sposób CBT mógłby zabić Neda. Wszystkie szczegóły mojej spekulacji bazują na wydarzeniach dotyczących ucieczki Tyriona. Od razu zaznaczam, że wcale nie twierdzę, że tak to wyglądało w rzeczywistości. Po prostu czytając teorie Daela, mam mocne skojarzenia z ucieczką Tyriona.

                To mi się podoba 0
                To mi się nie podoba 0
                1. No tak, jednak pamiętaj, że stricte z więzienia wyprowadził Tyriona Jaime, nie Varys. To by sugerowało, że nie ma żadnych tajnych przejść między tunelami Maegora, a samym więzieniem. A w każdym razie, że Varys takich nie zna.

                  To mi się podoba 0
                  To mi się nie podoba 0
                2. Wyprowadził go z celi i przeprowadził przez korytarz, nie z więzienia. Varys / Rugen się tymi tunelami (więzienie – zamek) przemieszczał na pewno jak miał robotę jako Rugen. Podejrzewam, że skoro w GOT (POVem jest Arya) był ubrany jak Rugen przy rozmowie z Illyriem, to znaczy że musieli razem wychodzić z więzienia. Dodam, że nie każdy korytarz, po którym porusza się Varys w tym rozdziale musi być tajny, ale część jest. A tutaj garść cytatów z jednego rozdziału z perspektywy Tyriona:

                  „Dobrze byłoby, gdybyś używał innego nazwiska. – Innego nazwiska? Oczywiście. A kiedy przyjdą po mnie Ludzie Bez Twarzy, powiem im: „Nie, pomyliliście się,jestem innym karłem z obrzydliwą blizną na twarzy”. Obaj Lannisterowie roześmiali się na ten absurdalny pomysł.”

                  „– Maegor Okrutny nakazał wykopać pod zamkiem cztery poziomy lochów – odparł Varys. – Na najwyższym znajdują się duże cele, w których można grupowo przetrzymywać pospolitych przestępców. Są tam wąskie okna,usytuowane wysoko w ścianach. Na drugim poziomie mamy mniejsze cele, w których zamyka się szlachetnie urodzonych jeńców. Nie ma tam okien, lecz pochodnie na ścianach rzucają światło przez kraty. Na trzecim poziomie cele są jeszcze
                  mniejsze i mają drewniane drzwi. To właśnie ludzie nazywają ciemnicą. Tam siedziałeś ty, a przed tobą Eddard Stark. Istnieje jednak jeszcze głębszy poziom. Ten, którego zabrano na czwarty poziom, nigdy już nie ujrzy słońca, nie usłyszy ludzkiego głosu i ani na jeden oddech nie uwolni się od potwornego bólu. Maegor zbudował te cele po to, by służyły męczarniom. – Dotarli do końca schodów. – To jest czwarty poziom. Podaj mi rękę, panie. Bezpieczniej jest wędrować tu
                  po ciemku. Są tu rzeczy, których wolałbyś nie widzieć.”

                  „Kto wie, jakie plany snuł eunuch? Gdzie łatwiej byłoby mu kogoś zamordować niż w ciemności, w miejscu, o którego istnieniu nikt nie wiedział? Możliwe, że jego ciała nigdy by nie odnaleziono”

                  „To jest miejsce, o którym opowiadała mi Shae. Tędy Varys prowadził ją do mojego łoża. – Jesteśmy pod Wieżą Namiestnika. – To prawda. – Zardzewiałe zawiasy skrzypnęły głośno, gdy Varys otworzył dawno nie używane drzwi. Na podłogę posypały się płatki rdzy. – Ta droga prowadzi nad rzekę. Tyrion podszedł powoli do drabiny i przebiegł dłonią po najniższym szczeblu. – A ta do mojej sypialni. – Teraz sypialni twojego pana ojca.”

                  To mi się podoba 0
                  To mi się nie podoba 0
                3. Chodziło mi tylko o to, że nie można np. wejść sobie w sypialni Varysa do tunelu, a wyjść za gobelinem w celi Jaqena. 🙂 Tak, Jaime przeprowadził go tylko przez korytarz. Normalnie pilnowany przez czterech strażników i zamknięty żelazną kratą. Dalej jest droga schodami na najniższy poziom więzienia, czyli wciąż są w więzieniu. A to oznacza kolejnych strażników i kolejne kraty. Dopiero z najniższego poziomu można opuścić więzienie tajnymi przejściami. Jak Jaqen miałby pokonać tę drogę bez pomocy ludzi takich jak Jaime i Varys, którzy uśpią strażników i poprowadzą za rękę? I to dwukrotnie, gdyby miał się też pozbyć martwego więźnia.
                  Wiesz co jest najsłabszego w tej teorii? Otóż o niebo łatwiej byłoby wkraść się do konwoju Yorena już w drodze. Na postojach panował chaos i każdy łaził gdzie chciał. Co to dla Człowieka Bez Twarzy utłuc kogoś w krzakach i upodobnić się do niego? Yoren swoich Strażników zapewne znał, ale tę całą resztę? I tak samo łatwo byłoby zabić lorda Starka, który wciąż chodził po mieście. Ukłuć zatrutą igłą w tłumie i po krzyku. Te sekretne tunele przydają się w rozgrywkach pałacowych, dla ludzi z wewnątrz Czerwonej Twierdzy. Po to zostały stworzone. Dla obcego są bezużyteczne.

                  To mi się podoba 0
                  To mi się nie podoba 0
                4. To była tylko taka bardzo luźna spekulacja. Ale a propos strażników i krat, to np. na Pyke też byli strażnicy, drzwi jedne, drugie, mimo to CBT zdołał zrzucić Balona z mostu. Jak już wcześniej pisałem, LBT nie mordują co do zasady postronnych osób czyli pewnie zginął sam Balon.

                  To mi się podoba 0
                  To mi się nie podoba 0
                5. Nie no, rozmawiamy o konkretnej sytuacji, której okoliczności znamy. Nie wiemy, jak było na Pyke. Nie znamy ani tej twierdzy, ani dokładnych okoliczności śmierci Balona. Właściwie to nie wiemy nawet czy rzeczywiście nie był to zwykły wypadek.

                  To mi się podoba 0
                  To mi się nie podoba 0
    2. A może tak jak spekulowałem wcześniej Jaqenowi chodziło właśnie o Rorge’a i Kąsacza? Skoro poczuł się zobowiązany zapłacić za ich życie? Może to właśnie ich miał zabić? 🙂
      Z resztą się zgadzam.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
      1. Może, nie da się tego wykluczyć. Aczkolwiek ja jednak pozostanę przy swoim zdaniu, że to raczej pospolite bandziory, z których Jaqen raczej nie miałby większego pożytku 😉

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
  3. Ja dorzucę jeszcze spekulację dotyczącą potencjalnego miejsca zabicia Neda przez CBT. Skoro przyjmiemy za Daelem, że CBT zabił prawdziwego Jaqena i przejął jego twarz, to oznacza, że musiał wcześniej krążyć po więzieniu. Jakie wydarzenia pokazały nam kolejne tomy (NM i UDW)? Tyrion wychodzi z tej samej ciemnicy uwolniony przez Varysa i udaje się odpowiednio poinstruowany tajnym przejściem wprost do wieży namiestnika, gdzie zabija Tywina. Strażnicy zostają uśpieni przez Varysa. Jaime zastanawia się po ucieczce Tyriona czy jego brat nie zabił też eunucha i nachodzi go wtedy myśl, że minie bardzo długi okres czasu nim znaleźliby jego ciało, bo taki tam jest labirynt. Ponadto jeśli CBT wszedł do więzienia, kiedy siedzieli w nim już Rorge, Kąsacz i prawdziwy Jaqen, to znaczy że Rugen musiał pojawiać się wtedy w pracy. Wiemy to od podklucznika Longwatersa, który twierdził, że Rugen zawsze zjawiał się w pracy jak był potrzebny (czytaj siedział ktoś w ciemnicy). I teraz taki CBT, który ma świetnie wyczulony słuch, wzrok, dysponuje jakąś formą magii, potrafi się ukryć, obserwuje sobie jak Varys / Rugen korzysta z tajnych przejść. Można sobie wyobrazić, co planował CBT. Odkrył tajne przejście z ciemnicy do wieży namiestnika i chciał wykończyć tam Neda przy okazji mógł podsłuchiwać mieszkańców zamku. Niestety, Neda przenoszą do ciemnicy, a podsłuchując co królowa planuje z nim zrobić, uznaje że dołączy się do orszaku, który ma być prowadzony na Mur. Usypia strażników, zabija prawdziwego Jaqena, przyjmuje jego twarz i ukrywa ciało w jakichś zakamarkach Czerwonej Twierdzy.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  4. Skoro już moje pytanie tutaj trafiło to złożę reklamację, bo właściwie odpowiedź nie została udzielona 😛 Dlaczego Ned miałby być wyceniany aż tak wysoko? Obstawa z Winterfell obstawą, ale skrytobójcy działają w inny sposób i jako osoba publiczna nie wydawał się wybitnie ciężki do odstrzelenia 😉 Z kolei jeśli głównym czynnikiem miałaby być zamożność zleceniodawcy to przecież nasz mistrz szachów 5D raczej by się wprost nie przyznawał jak wysoko wyceniają go Ludzie bez twarzy.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  5. Teenage Mutant Faceless Men

    „Widzimy ponad wszelką wątpliwość, że zmieniają im się rysy twarzy.”

    Chodzi o to co widzi Arya? Bez żartów. To dziecko. Każdy nieco zdolniejszy iluzjonista byłby w stanie odegrać przed nią taką scenkę. A o „Mercy” pogadamy jak wyjdą Wichry Zimy, bo na razie to tylko spekulacje. Nie mówię zresztą, że takie rzeczy są w PLiO niemożliwe. Melisandre wykonała ten swój numer z Mancem. Jednak to raczej jednostkowa sprawa, właściwa kapłance, która nawet wśród kapłanów jest niezwykła. Istnienie całego zakonu ludzi potrafiących wcielać się w innych ludzi wydaje mi się absurdem. Zdajesz sobie sprawę jaką władzę dawałaby taka umiejętność? Całe Planetos byłoby już spenetrowane przez LBT a wszystkie ważniejsze stanowiska i tytuły obsadzone ich ludźmi. Królowie, magistrzy i khalowie byliby z nadania Braavos a miasto rządziłoby światem.

    A nie można jaśniej?

    „No i zostaje jeszcze osobisty wpływ Littlefingera na Cat.”

    Tylko, że Cat nie ma żadnego wpływu na to, czy Północ pójdzie na wojnę, czy nie. Nawet nie jest jedną z nich. Dla zwykłych lordów wojna to nie przelewki. Trzeba czegoś więcej niż podejrzeń zrozpaczonej wdowy, żeby żądać od ludzi takiego poświęcenia. A zasztyletowanie niczego tu nie zmienia. Chyba że LBT zasztyletowałby go przybrawszy postać Joffreya albo Tywina Lannistera. I to podczas jakiejś wielkiej publicznej uroczystości albo turnieju, gdzie byłyby setki świadków. A wiemy dobrze, że LBT tak nie działają.

    Kiedy Jaqen trafił do celi?

    „Ja obstawiam, że sam wlazł do tego lochu, zabił jakiegoś więźnia, a potem przyjął jego facjatę.”

    A to przekonanie opieramy na? Bo tak to sobie można obstawiać wszystko. Do więzienia równie trudno jest wejść, jak z niego wyjść. Nie wystarczy zabić jakiegoś tam więźnia. Trzeba niepostrzeżenie dostać się do twierdzy, do podziemi, sforsować liczne drzwi i kraty, a to wszystko na oczach dziesiątek strażników, kluczników oraz innych więźniów. O niebo łatwiej byłoby już wkraść się od razu do konwoju Yorena. Zaś Kąsacz i ten drugi dupek mogli bać się Jaqena z wielu powodów, znacznie prostszych. Może chcieli go wydymać, a on sprawił im łomot?

    Modus Operandi

    „Po drugie – to nie Littlefinger zabił króla. To na serio był wypadek”

    Przecież nie o królu Robercie mówiłem. Po cholerę Littlefinger miałby go zabijać, skoro kręcił przy nim takie lody? Miałem oczywiście na myśli Joffreya. Zapomniało się? 😉 Skoro Littlefinger nie zatrudniał LBT na samego króla, obywając się zwykłą intrygą, to po co miałby ich zatrudniać na Neda? A modus operandi Littlefingera jest właśnie taki, żeby nie pozostawiać za sobą niewyjaśnionych lub niejasnych morderstw. Za Neda beknęli Lannisterowie, zaś za Joffreya Tyrion. Ewentualnie w razie wpadki beknęłaby Sansa, a w ostateczności Tyrellowie. Paluch zawsze działa tak, żeby byli jacyś winni, nie zaś anonimowy zabójca, którego z nikim nie można połączyć.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  6. Teenage Mutant Faceless Men

    „Widzimy ponad wszelką wątpliwość, że zmieniają im się rysy twarzy.”

    Chodzi o to co widzi Arya? Bez żartów. To dziecko. Każdy nieco zdolniejszy iluzjonista byłby w stanie odegrać przed nią taką scenkę. A o „Mercy” pogadamy jak wyjdą Wichry Zimy, bo na razie to tylko spekulacje. Nie mówię zresztą, że takie rzeczy są w PLiO niemożliwe. Melisandre wykonała ten swój numer z Mancem. Jednak to raczej jednostkowa sprawa, właściwa kapłance, która nawet wśród kapłanów jest niezwykła. Istnienie całego zakonu ludzi potrafiących wcielać się w innych ludzi wydaje mi się absurdem. Zdajesz sobie sprawę jaką władzę dawałaby taka umiejętność? Całe Planetos byłoby już spenetrowane przez LBT a wszystkie ważniejsze stanowiska i tytuły obsadzone ich ludźmi. Królowie, magistrzy i khalowie byliby z nadania Braavos a miasto rządziłoby światem.

    A nie można jaśniej?

    „No i zostaje jeszcze osobisty wpływ Littlefingera na Cat.”

    Tylko, że Cat nie ma żadnego wpływu na to, czy Północ pójdzie na wojnę, czy nie. Nawet nie jest jedną z nich. Dla zwykłych lordów wojna to nie przelewki. Trzeba czegoś więcej niż podejrzeń zrozpaczonej wdowy, żeby żądać od ludzi takiego poświęcenia. A zasztyletowanie niczego tu nie zmienia. Chyba że LBT zasztyletowałby go przybrawszy postać Joffreya albo Tywina Lannistera. I to podczas jakiejś wielkiej publicznej uroczystości albo turnieju, gdzie byłyby setki świadków. A wiemy dobrze, że LBT tak nie działają.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. „Zdajesz sobie sprawę jaką władzę dawałaby taka umiejętność? Całe Planetos byłoby już spenetrowane przez LBT a wszystkie ważniejsze stanowiska i tytuły obsadzone ich ludźmi. Królowie, magistrzy i khalowie byliby z nadania Braavos a miasto rządziłoby światem.”

      Miły Staruszek tłumaczył Aryi na czym polega służba u Boga o Wielu Twarzach. Jej cele, pragnienia, tożsamość przestaną mieć jakiekolwiek znaczenie, stanie się „nikim”. LBT nie interesuje władza ani bogactwo, nie interesuje też ich torowanie braavosom panowania nad światem. Nawet z tą kasą jaką oni biorą za te zlecenia, to nie jest takie oczywiste, tzn. kwota za zlecenie nie zależy tylko od tożsamości przyszłego denata. Jasne, jak trzeba by było bronić Braavos przed jakimś władcą, który chciałby ich zniszczyć, to pewnie by się ruszyli i go uciszyli (tak jak mówił Morski Lord do Jaehaerysa I), ale nie będą braavoskim rządzącym zapewniać supremacji nad resztą.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
      1. Taa, to piękne założenia, zwłaszcza na początku istnienia organizacji, gdy jeszcze jest słaba. Ale to założenia się zmieniają wraz ze zmianą sytuacji, a nie odwrotnie. Gdyby rzeczywiście posiadali takie możliwości to nie wykorzystaliby ich? Akurat. Średniowiecznych zakonów rycerskich, czy w ogóle kościoła u jego zarania też nie interesowała władza, bogactwo ani panowanie nad światem. Poza tym oni sami są braavosami. Mieli swój znaczny udział w powstaniu tego miasta, a i dzisiaj raczej po drodze im z władzami. Podobnie zresztą jak Żelaznemu Bankowi. To są trzy instytucje, które idą pod rękę i wzajemnie się wspierają.

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
        1. Ja tych kapłanów traktuje podobnie jak wskrzeszonych przez R’hllora. Po wypiciu z zimnego pucharu tracą poczucie własnej tożsamości, a ich życie staje się wtedy zupełnie poświęcone woli Boga o Wielu Twarzach. To są fanatycy jak Beric czy Melisandre tylko na innym polu. LBT istnieją przynajmniej z 500 lat albo i dłużej. Gdyby mieli takie parcie na władze, to już by to było widać. Czy Morski Lord / Żelazny Bank likwidują za ich sprawą oponentów? Pewnie w razie zagrożenia tak jest. Jaką władzą mogą się poszczycić braavosowie? Trzymają pod delikatnym butem Pentos i Lorath, to wszystko. Żadnego wpływu na Westeros czy inne essoskie miasta nie mają, wyłączając lewar finansowy jak ktoś się zadłuży.

          To mi się podoba 0
          To mi się nie podoba 0
          1. Więc wniosek jest oczywisty. Umiejętności LBT wcale nie są tak wielkie i niezwykłe. Jak napisałem w poprzednim temacie – dym w oczy prostaczków i przedstawienie dla łatwowiernych, żeby się bali. Ninja też rozpuszczali o sobie plotki i cuda niewida.

            To mi się podoba 0
            To mi się nie podoba 0
            1. Kompletny brak zgody. Poza tym w wydanych książkach nikt tych umiejętności nie rozszyfrował. Przykładowo jeśli przyjmiemy, że Missandei jest CBT to nikt z otoczenia Daenerys czy wcześniej Astaporczyków nie odkrył, że dziewczynka jest znacznie starsza niż 10 lat. Podobną sytuację mamy z Aryą i tą kapłanką, która uczy ją braavoskiego. Wygląda jak dziecko, a jest znacznie starsza. Jakiego rodzaju to są umiejętności pokażą (oby) WZ.

              To mi się podoba 0
              To mi się nie podoba 0
              1. Jeżeli rzeczywiście pokażą, to wtedy przyznam rację. Ale póki co, to tylko sobie coś wyobrażamy i usiłujemy wszędzie widzieć tajemnice i działanie nadnaturalnych sił. 🙂 Równie prawdopodobne, że te dzieci wcale nie muszą być starsze niż na to wyglądają, a my zwyczajnie sobie coś wkręcamy. Jest na świecie pełno starych durniów, są i mądre dzieci. Nic w tym niezwykłego.

                To mi się podoba 0
                To mi się nie podoba 0
  7. Kiedy Jaqen trafił do celi?

    „Ja obstawiam, że sam wlazł do tego lochu, zabił jakiegoś więźnia, a potem przyjął jego facjatę.”

    A to przekonanie opieramy na? Bo tak to sobie można obstawiać wszystko. Do więzienia równie trudno jest wejść, jak z niego wyjść. Nie wystarczy zabić jakiegoś tam więźnia. Trzeba niepostrzeżenie dostać się do twierdzy, do podziemi, sforsować liczne drzwi i kraty, a to wszystko na oczach dziesiątek strażników, kluczników oraz innych więźniów. O niebo łatwiej byłoby już wkraść się od razu do konwoju Yorena. Zaś Kąsacz i ten drugi dupek mogli bać się Jaqena z wielu powodów, znacznie prostszych. Może chcieli go wydymać, a on sprawił im łomot?

    Modus Operandi

    „Po drugie – to nie Littlefinger zabił króla. To na serio był wypadek”

    Przecież nie o królu Robercie mówiłem. Po cholerę Littlefinger miałby go zabijać, skoro kręcił przy nim takie lody? Miałem oczywiście na myśli Joffreya. Zapomniało się? 😉 Skoro Littlefinger nie zatrudniał LBT na samego króla, obywając się zwykłą intrygą, to po co miałby ich zatrudniać na Neda? A modus operandi Littlefingera jest właśnie taki, żeby nie pozostawiać za sobą niewyjaśnionych lub niejasnych morderstw. Za Neda beknęli Lannisterowie, zaś za Joffreya Tyrion. Ewentualnie w razie wpadki beknęłaby Sansa, a w ostateczności Tyrellowie. Paluch zawsze działa tak, żeby byli jacyś winni, nie zaś anonimowy zabójca, którego z nikim nie można połączyć.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. Słuszna uwaga. Do tej listy można by było jeszcze dorzucić Lysę, której Littlefinger też nie usunął cichaczem gdzieś w ciemnym zaułku, tylko jawnie i bezceremonialnie wypchnął ją przez Księżycowe Drzwi, a jednocześnie tak to obmyślił, żeby winą za jej śmierć obarczono minstrela.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
      1. Dokładnie. Littlefinger doskonale wie, że gdy nie ma oczywistego winnego, wtedy winą można obciążyć kogokolwiek, na przykład jego. 🙂

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
  8. I po ostatnie: Zróbcie coś do cholery z tym wpadaniem dłuższych postów pod moderację. Albo mam te trzy tysiące znaków do dyspozycji, albo nie. :/

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. To ja też się dołączę do prośby przedmówców, bo też mi co jakiś czas wpadają długie posty w tę moderację i bywa to trochę irytujące 😉

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
  9. Dla mnie LBT, to kiepsko zrealizowany pomysł. Sekta, działająca od wieków (przynajmniej od upadku Valyri). Gromadzą nieprzeliczalne bogactwa. Nie mają wpływów politycznych. Wynająć może ich każdy pachołek z kasą. Problem w biznesie, pyk. Niewierna żona, pyk. Kuzyn w linii dziedziczenia, pyk. Są zbyt potężni. Za skuteczni. Zbyt znani, jako asasyni, a jednocześnie za mało wykorzystywani. Co drugi lord powinien mieć z nimi stały kontakt. Żaden tyran na Planetos nie powinien pozwolić na istnienie organizacji, która może go zgładzić. Czemu nie zajął się nimi Aegon, Margot lub Aerys?

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. Zgadzam się. Z jednej strony to dosyć ciekawy pomysł, ale jak się nad tym dłużej zastanowić to faktycznie ich istnienie w takiej formule nie jest zbyt logiczne, zwłaszcza jeśli cena za głowę zależy nie tylko od pozycji celu, ale i sytuacji majątkowej i osobistej zamawiającego. Przecież w tej sytuacji żaden władca na Planetos nie mógłby się czuć bezpiecznie wiedząc, że w każdej chwili może być sprzątnięty przez zawodowego i super wyszkolonego mordercę, który w dodatku może przybierać sobie dowolną twarz i zniknąć po wszystkim bez śladu. Byle cham z gminu mógłby zamówić usługę sprzątnięcia jakiegoś króla (ewentualnie pospólstwo zrobiłoby zrzutę), a jeśli nie on to jakiś bogaty lord czy krewny aktualnie panującego władcy i mający chęć zająć jego miejsce.
      Jeszcze pół biedy, gdyby LBT było organizacją małą, z której istnienia mało kto zdaje sobie sprawę i która działałby na małą skalę gdzieś lokalnie. No ale o nich wie przecież cały świat i każdy zdaje sobie sprawę, jak są potężni i jaką mają moc sprawczą, a jednocześnie nikt nie próbuje ich uciszyć, nawet najpotężniejsi i najbardziej wpływowi władcy czy seniorzy rodów.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
  10. W porównaniu do Diuny, LBT przypominają miks Bene Gesserit z maskaradnikami. LBT oraz BG to tajemnicze organizacje (sekty). BG z uwagi na zgromadzoną wiedzę i umiejętności posiadały ogromne wpływy polityczne, a przy tym jak każda porządna organizacja – cel działania. Wydaje się, że LBT nie chcą mieć wpływów politycznych, ani rozbudowanej struktury (ilu mogło być LBT – 30?) Maskaradnicy zaś skutecznie zainstalowali szpiegów, w każdym ośrodku władz i w zasadzie mogli zgładzić każdego, kto nie znał ich sztuczek. Nie byli jednak bezbłędni i dało się ich wykryć i zlikwidować. LBT wpadają sobie na Żelazne wyspy, gdzie raczej nie ma turystów i kupców, dostają się do najbardziej strzeżonego zamku i mordują tamtejszego króla – bułka z masłem.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  11. A czy najbardziej oczywistą odpowiedzią (brzytwa Ockhama) przy wynajęciu Człowieka bez Twarzy jest uśmiercenie Jona Arryna? W końcu Lysa mówi, że go zabiła, a może właśnie za swoje pieniądze wynajęła Żakena?
    PdM – Co studiuje Blue? Obstawiam Filologię (pewnie starożytną) i do tego historię? religioznawstwo?

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  12. Co zaś do ceny, jakiej LBT żądają za swoje usługi, to wiemy, że jest horrendalnie wysoka. Tylko że to nie zawsze oznacza to samo. Jakoś wątpię, żeby jakiś król chciał zlecać zamordowanie podrzędnego lichwiarza czy aktorki z ulicznego teatrzyku. 🙂 Dla takiego Tywina czy Littlefingera byłby to pewnie wór złota, dla Eurona smocze jajo, dla kogoś innego ciekawy artefakt lub księga, a dla jeszcze kogoś innego służba dla LBT albo oddanie im dziecka na naukę. Zaś dla niektórych być może nawet śmierć.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  13. A może prościej:
    Littlefinger miał kontakty z Żelaznym Bankiem w Braavos, więc przy okazji dowiedział się o cenę usług Ludzi Bez Twarzy. Wiedza jest potęgą, a ta mogła mu się kiedyś przydać. A że Żelazny Bank nieco ogarnia ekonomię i dobrze wycenił bogactwo Paluszka, to dodatkowo go poirytowało. W Westeros wszystko jest tańsze. 😉
    A dzięki ciekawości Littlefingera w Braavos zauważono, że coś się zaczyna dziać w tym smutnym jak eufemizm Westeros, więc wysłano Jaqena na zwiady. Lub znalazł się w Stolicy z zupełnie innego powodu. 🙂

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. Myślę, że znalazł się w stolicy właśnie dlatego, że to STOLICA. Siedziba, króla i całej śmietanki, największa wylęgarnia plotek z całego Westeros. Jeśli nie wiadomo czego szukać to rozpoczęcie poszukiwań od Królewskiej Przystani czy samej Czerwonej Twierdzy ma jak najbardziej sens 🙂

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
  14. Nie zapominajmy, że Północ zbierała chorągwie już po uwięzieniu Neda, więc jakakolwiek tajemnicza śmierć i tak wywołałaby wojnę.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  15. A mnie ciekawi, jaki mają „system” Ludzie Bez twarzy. Biorą każe zlecenie jak leci, czy tylko wtedy, gdy uznają zleceniodawcę za dostatecznie godnego. A może mają też jakiś swój kodeks, który zabrania im zabijania ludzi których nie uważają za złych, gdyż niczym Agent 47, kasują tylko łajdaków.
    No i jak wygląda ich cennik, gdyż pewnie w zależności od celu, obowiązują inne stawki. Inna cena była pewnie za zabicie tego staruszka, któremu Arya podrzuciła zatrutą monetę, a inna za zrzucenie Balona Greyjoya z mostu.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. Zgadzam się z komentarzem Roberta Snowa w kwestii cennika LBT, który w komentarzu powyżej tak to określił:
      „Co zaś do ceny, jakiej LBT żądają za swoje usługi, to wiemy, że jest horrendalnie wysoka. Tylko że to nie zawsze oznacza to samo. Jakoś wątpię, żeby jakiś król chciał zlecać zamordowanie podrzędnego lichwiarza czy aktorki z ulicznego teatrzyku. 🙂 Dla takiego Tywina czy Littlefingera byłby to pewnie wór złota, dla Eurona smocze jajo, dla kogoś innego ciekawy artefakt lub księga, a dla jeszcze kogoś innego służba dla LBT albo oddanie im dziecka na naukę. Zaś dla niektórych być może nawet śmierć.”

      Wg mnie likwidują i tzw. dobrych i złych. Miły Staruszek w TZS tak to określił:
      „- To człowiek jak każdy inny. Ma w sobie światło i ciemność. Nie masz prawa go osądzać. To ją zaskoczyło. – Czy bogowie go osądzili? – Niektórzy z nich być może. Po cóż są bogowie, jeśli nie po to, by osądzać ludzi? Ale Bóg o Wielu Twarzach nie waży na szalach ludzkich dusz,. Przyznaje swój dar najlepszym i najgorszym po równo. W przeciwnym razie dobrzy ludzie żyliby wiecznie.”

      A zinterpretowałbym to następująco: skoro każdego człowieka czeka śmierć (dar od BoWT), to jeśli ktoś bardzo gorąco pragnie czyjejś śmierci, to zabiją każdego po odmówieniu modlitw i otrzymania odpowiedniej ofiary od zleceniodawcy. LBT uważają się za instrumenty BoWT.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
  16. „Po drugie – to nie Littlefinger zabił króla. To na serio był wypadek (z grubsza, wiadomo, że bardzo się starano, żeby ten wypadek nastąpił, ale jednak Cersei się poszczęściło)”
    Toż to modus operandi Ludzi Bez Twarzy. Może jednak to nie Ned był celem Jaqena?

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. Ba, wiadomo przecież, że każdy porządny Człowiek Bez Twarzy nosi przy sobie w portfelu kilka tresowanych dzików. Tak na wszelki wypadek, bo a nuż uda się przydybać ofiarę w lesie?

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
      1. Dobre 😀 A może po prostu Człowiek Bez Twarzy pojawił się wcześniej w tym lesie i sam zabił tego wielkiego dzika, a potem założył jego twarz (a raczej ryj) i wtedy jako dzik zaatakował Roberta? 😛

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
  17. Nie przekonuje mnie argument o tym samym kierunku.

    Koleś miał do wyboru:
    1. Podróż w pojedynkę, która z jego zdolnościami zapewne udałaby się bezproblemowo.
    2. Podróż w klatce pod kluczem, która GDYBY nie kaprys losu w postaci małej dziewczynki, skończyłaby się jego śmiercią i wybrał opcje numer 2?

    Czyli zamiast podróżować jako wolny człowiek. Podróżuje jako niewolnik? Nie kupuje tego.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. Poza tym, jak już pisałem, dużo łatwiej byłoby przeniknąć od razu do konwoju Yorena niż najpierw do strzeżonego więzienia. Gorąca Bułka idzie w krzaki za potrzebą, a wychodzi stamtąd Jaqen wyglądający jak Gorąca Bułka. 🙂

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
      1. Może Jaqenowi było żal Gorącej Bułki i dlatego ostatecznie nie zdecydował się na ten krok 😉

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
    2. W pełni się zgadzam i też o tym wcześniej wspominałem. No nie trzyma się to kupy, bo podróż jako wolny człowiek daje o wiele większe możliwości, a przez podróż w klatce Jaqen omal nie stracił życia w bardzo głupi sposób.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
  18. W kwestii Petyra, a konkretniej jego planów.
    To nie jest tak, ze on potrafi przewidzieć wszystkie ruchy i zaplanować bieg zdarzeń. Żaden „gracz” nie potrafi. W polityce, zwłaszcza tej wielkiej występuje zbyt duża ilość zmiennych.

    Co zatem wyróżnia Petyra sposób reszty? Świadomość kart. Wie co ma w ręku, wie bądź domyśla się co maja inni gracze, a przede wszystkim rozumie, ze rozgrywka się zaczęła. Potrafi rozpoznać swoje mocne karty i wchodzi do rozgrywki przygotowany.

    Kluczem jest elastyczność, umiejetność dopasowania się do dynamicznie rozwijającej sie sytuacji. W chaosie o którym mówi, nie decydują największe figury. Idąc w porównanie pokerowe -> Chaos nie wynagradza wysokich kart na reku, ktore w określonej sytuacji potrafią dać pokera, czy karetę, chaos wynagradza rękę tworząca korzystne synergie z jak największa ilością niewiadomych.

    Dlatego osobiście uważam, ze Petyr nie miał KONKRETNEGO planu. Wiedział ze dzieci Roberta, są Lannisterami, ze Starkowie nie pałają miłością do Lwów, se Robert jest porywczy, patrzył, obserwował, kalkulował…. I gdy stwierdził ze z tym co ma na reku + znając karty innych opłaca sie siąść do stołu -> usiadł i rozpoczął grę. Jasne przewidział różne możliwości, może na niektóre warianty liczył bardziej niż na inne, ale w moim odczucie NIE zmuszał losu, aby potoczył się akurat w takim kierunku, gdyz ustawił sie tak, ze niezależnie od obrotu spraw i tak wyszedłby na swoje.

    Czyli jego warunek zwycięstwa jest taki ze nie ma warunku zwycięstwa! Lannisterowie grają o tronu, Starkowie chcą sprawiedliwości, Stannis prawa etc, wszyscy maja sprecyzowane i WYKLUcZAJace sie cele, wygrywają, gdy je osiągnął, po drodze eliminując rywali, zaś Petyr wygrywa tak czy siak, po prostu przywłaszczając sobie karty, tych którzy po drodze odpadną.

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
    1. Nie do końca tak jest. Joffreya jednak odwalił, czyli popchnął los w pewnym kierunku. Zgadzam się jednak z tym, że Paluch zawsze tak ustawia się w grze, żeby być wygranym niezależnie od tego, jak gra się dalej potoczy. Czasem może wygrać jedynie grosze, a czasem majątek, nigdy jednak nie przegrywa.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
      1. Owszem, ale Petyr przy całej swojej przebiegłości, inteligencji i sprycie ma jednak pewien słaby punkt: słabość do Sansy. I najprawdopodobniej to w końcu obróci się przeciwko niemu i Sansa go wyroluje, choć zapewne nie odbędzie się to w tak idiotyczny sposób jak w serialu 😉

        To mi się podoba 0
        To mi się nie podoba 0
        1. Owszem, słabość do niektórych kobiet jest jego piętą achillesową. Choćby te jego głupie publiczne przechwałki jak to niby zapinał Catelyn. To godne gówniarza, a nie mistrza intryg. Gdyby to doszło do Neda to ukręciłby mu łeb jak kurczakowi, a Robert nie skazałby go za to nawet na srebrnego jelenia grzywny.

          To mi się podoba 0
          To mi się nie podoba 0
    2. Ja też nie do końca się z tym zgodzę. Littlefinger jest mocnym graczem, jednym z najlepszych w Westeros i tego mu nikt nie odmówi. Potrafi jak sam piszesz być elastyczny i świetnie dostosowywać się do sytuacji (jak to zrobił choćby po śmierci Roberta z powodu dzika, czego nie mógł wcześniej przewidzieć), ale nie jest też tak, że on tylko idzie na żywioł i nie ma konkretnego planu. Wspomniane przez Roberta Snow otrucie Joffreya to jeden z przykładów jego przemyślanego planu, ale można do tego dorzucić i inne, choćby zabójstwo Lysy czy cała intryga ze sztyletem Tyriona, której celem było zwrócenie się Starków przeciwko Lannisterom (i to się udało). Podobnie wodzenie Neda za nos w stolicy, ale też nakierowywanie go w śledztwie na odkrycie prawdy o dzieciach Cersei. To były dobrze przemyślane działania Palucha, zapewne obmyślone jeszcze przed przybyciem Neda do stolicy.

      To mi się podoba 0
      To mi się nie podoba 0
  19. Nie kupuje tej teorii i szkoda odcinka na to było

    Littlefinger to mistrz marionetk. W NM widzimy jego mistrzowskie ruchy swoimi figurkami na planszy. Wynajęcie zabójcy to zbyt łatwe i na pewno nie pomogło wywołać wojny. Trzeba było skłócić Lannisterów, Baraetheonów oraz Starków. Trzeba było skazać Neda na śmierć, a Lannisterowie musieli za to odpowiadać przy wielu świadkach

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  20. PDM

    Odświeżyłem sobie tekst Lai z 2018 r. dotyczącego pierwotnego planu GRRM na trylogię (link: https://fsgk.pl/wordpress/2018/07/trylogia-lodu-i-ognia/ ).

    Rzuciło mi się w oczy jedno zdanie dotyczące finału powieści:

    „Ostateczna bitwa będzie również opisywać wszystkie postaci i wątki fabularne z dwóch pierwszych książek, rozwiązywać wszystkie w jednym ogromnym punkcie kulminacyjnym”.

    I tu chciałbym Was prosić o opinię: czy Waszym zdaniem czeka nas faktycznie „ostateczna bitwa” podczas której skrzyżują się drogi większości głównych bohaterów, czy ostateczną bitwę należy rozumieć szerzej, jako, powiedzmy „kampanię”, czy GRRM w Waszej ocenie zmienił koncepcję?

    PS Można śmiało spekulować, bo szanse na to, że się faktycznie o tym przekonamy są już naprawdę minimalne;p

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  21. Nie kupuje jednego. Jaquen mial przeciez na tyle umiejetnosci, ze i bez miecza mogl poradzic sobie z Merynem Trantem. Po prostu go obezwladnil i uciekl

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  22. PDM dlaczego zaczęliście w tekstach używać obrazów generowanych przez AI? (tym bardziej, że są brzydsze niż prace artystów lub zdjęcia?)

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0
  23. Syrio mistrz dlaczego tak głupio postąpił i cały czas walczył drewnianym mieczem? Po pokonaniu zbrojnych mógł zamienić i niejako zwiększyć swoją szansę z gwardzistą?

    To mi się podoba 0
    To mi się nie podoba 0

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button