Ach, Lego. Któż z nas nie marzył w dzieciństwie o zestawie klocków Lego pod choinkę?* Ja marzyłem. I nigdy ich nie dostałem. Zawsze tylko te nieszczęsne słodycze i jakżeby inaczej, pomarańcze. Z czasem z tego wyrosłem i było mi już wszystko jedno, ale w serduszku znalazło się miejsce dla Lego Racers, mimo że żaden ze mnie fan wyścigówek. Gierka, która w czasach mojego dzieciństwa była remedium na moje „klockowe potrzeby”. Teraz gry z serii Lego produkuje się na pęczki, a każda z nich ma swój element wspólny, jakim jest rozgrywka. Zmieniają się głównie postacie i mapy, a rozgrywka wygląda właściwie tak samo. Lego Racers natomiast było stworzone dużo wcześniej i jest jedyne w swoim rodzaju.
Obecnie można o niej powiedzieć (jak w każdej mojej recenzji) klasycznie – stara, ale jara. Do dzisiaj grywalność jest na wysokim poziomie, każda z tras ma swój własny odrębny klimat, podobnie jak nasi rywale, którzy wpasowują się do niego. Dysponujemy możliwością tworzenia własnej postaci, jak i pojazdu, do tego klimatyczna muzyczka uprzyjemnia dynamiczną rozgrywkę.
Wszystko byłoby idealnie, gdyby nie jeden mały szkopuł – długość gry, a może raczej „krótkość”. Gierkę można przejść w półtorej godziny – nie popełniając błędów (w postaci niezajmowania pierwszego miejsca) i znając wszystkie skróty na trasach. Oczywiście raczej ciężko będzie tego dokonać komuś, kto nigdy nie miał do czynienia z grą. Ale spróbować można. Gra składa się ona z 7 etapów, a każdy z nich jest reprezentowany przez bossa, który jest – zazwyczaj – najlepszy spośród pozostałych 4 rywali na trasie.
U każdego z 6 bossów są 4 wyścigi do ukończenia (wyjątkiem jest ostatni boss, który ma zaledwie jeden, ale dosyć trudny), ale połowa z nich raz się powtarza, mamy więc de facto 13 unikalnych tras. Mało, zbyt mało bym mógł wystawić ocenę pełnej 9, dlatego myślę, że 8 będzie w pełni zasłużona. Brakuje mi też opcji multiplayer – gry przez sieć. A wy, czy znacie Lego Racers? Jak je wspominacie? Dajcie znać w komentarzu!
-
Ocena kłantalupy - 8/10
8/10
User Review
( votes)PS Powstała też część druga, ale ma niewiele wspólnego z jedynką, nie polecam.
* tak, tak, kiedyś nie było takich dobrodziejstw i człowiek się cieszył z tego co miał, bla bla bla, staruchy dupa cicho! 😛
Grałem za młodu, przeszedłem wraz z kuzynem. Jak przez mgle kojarzę że ostatni boss polegał na tym że ciągle trzeba było buffowac przyspieszenie i jeździć tylko tym tunelem czasoprzestrzennym.
Zdziwiło mnie w recenzji że ta gra jest tak krótka, pamiętam że przejście jej zajęło nam kilka dobrych dni. Oczywiscie frajda z budowania własnych wyścigówek najlepsza.
Kojarzę że gra wyszła na psx bo miałem demo pirackiej trasy i tam można było grać we dwójkę co oczywiście tylko potęguje zabawę.
Jedna z tych gier obok wormsów w które się grało na wszelakich Kids party
buffowanie przyspieszenia to jest to, o co chodzi w tej grze 😛 z tym że w ostatniej trasie jest mnóstwo zielonych i białych klocków i jest o to najłatwiej. kluczowy jest początek wyścigu i wysuniecie się na prowadzenie, potem z utrzymaniem tej przewagi do końca nie powinno być problemu, bo nikt nie bije w ciebie z kuli armatniej ani nie zabiera sprzed nosa zielonych i białych klocków, które po zebraniu na pewien czas znikają, więc kto pierwszy ten lepszy
Z tą długością, to ja tak miałem ze Star Wars Racer. Krążyła u nas w okolicy spiracona wersja bez muzyki, którą przechodziłem długo – sam finałowy wyścig męczyłem chyba ze dwa dni, zanim udało się wygrać. Tymczasem wersję z GOGa skończyłem w jedno popołudnie. Byłem w szoku.
Trzy zielone klocki i biały i portal i lecimy każdy wyścig bez problemu! 😀
Uwielbiałem te grę i chyba ktoś podsłuchuje moje myśli, bo ostatnio mi się przypomniała i myślałem czy dałoby radę znowu w nią zagrać.
Chyba muszę spróbować ją gdzieś dorwać. 😀
raczej trzy białe i jeden zielony 😛
Z takich starych lego gierek, to grałem w lego island 2.
Próbowałem niedawno pograć z synem, ale na Win10 miałem duże problemy ze stabilnością i w ogóle z uruchamianiem. Szkoda, bo ciepło wspominam.
dziwne, bo u mnie na win10 śmiga bez problemu
Powrót do przeszlości, z siostrą grało się non stop, aż sie łezka kręci. Rewelacyjna gra jak na tamte czasy!
Oj łomotałem to z bratem. Również nie pamiętam by była aż tak krótka. Czar dzieciństwa. W podobny stylu polecam Revolt, gdzie grało się zabawkowymi wyścigówkami.
z tą godziną to troszeczkę przesadziłem, jeśli by brać pod uwagę time race, ale różnica między półtorej godziny a godziną niewielka 😛 po prostu kilka wyścigów trudniejszych powtarzało się po kilka razy, stąd wrażenie że gierka była dłuższa